mar 312014
 

Myślicie, że zwariowałem? Wcale nie, nawet nie wymyśliłem sam tego absurdu, tylko przepisałem, że strony IBL, czyli Instytutu Badań Literackich. Tak się nazywa jeden z bloków zajęciowych organizowany przez tę instytucję w ramach kursu „Zwierzęta, gender i kultura. Perspektywa ekologiczna, etyczna i krytyczna”. Są tam jeszcze inne, równie fantastyczne kursy, ale ten wydał mi się najciekawszy, dotyczy bowiem psów z serialu „Czterej pazerni i piec” oraz „Przygody psa cywila”.
Prócz tego o psach i gender równie ciekawy jest kurs o pisaniu. Ja się nie mogę powstrzymać, przed cytatami, a to ze względu na tak zwaną ogólną sytuację na rynku książki, o której tyle ostatnio mówimy. I teraz popatrzcie w jaki sposób do tej nędzy ustawia się uniwersytet. Mamy oto kurs kreatywnego pisania. Tak jakby było jakieś inne pisanie poza kreatywnym. Niekreatywne jest jedynie przepisywanie, a nie pisanie, ale tego w Instytucie Badań Literackich nie wiedzą. A szkoda, bo gdyby zorganizowali kursy dotyczące niekreatywnego przepisywania wyszli by na tym lepiej. Już sama systematyka przepisywania poraża, mamy przecież tam takie kategorie jak: zżynanie na żywca, przepisywanie intuicyjne, naśladownictwo pozujące na oryginalność, oszustwa intelektualne, i szereg innych kategorii które mogą być wdzięcznym tematem badań. IBL jednak odpuszcza ten dział i bierze się za kreatywne pisanie. Już tytuł pierwszego wykładu zwala z nóg. Brzmi on: pisanie bestsellerów. Zajęcia prowadzi Jakub Winiarski. Niestety nie podano ile bestsellerów napisał pan Winiarski i w jakich nakładach się one sprzedały. Może od tego trzeba zacząć, wtedy studenci walić będą na te zajęcia drzwiami i oknami, i wszyscy chętnie zapłacą na to, by się nauczyć kreatywnego pisania bestsellerów.
Pan Winiarski jest redaktorem miesięcznika „Fantastyka” i to jest coś, przepraszam za zastosowanie tego niekreatywnego kalamburu, fantastycznego. Gość który pracuje w niszowym, wychowującym spoconych frustratów piśmie uczy pisania bestsellerów. A teraz popatrzcie na opis zajęć:

„Pisanie bestsellerów” to kurs dla każdego, kto chciałby poznać tajniki tworzenia prozy, którą wydawcy zechcą opublikować, a czytelnicy kupić i przeczytać. To możliwość dowiedzenia się, jakich sztuczek używają autorzy tzw. bestsellerów, czyli książek pokupnych. Na kursie będzie można nauczyć się m.in., jak tworzyć fascynujących bohaterów, jak prowadzić fabułę, a także, jak dobrać narrację, operować wciągającym dialogiem, czy też budować napięcie, operując suspensem. A to tylko kilka tematów, jakie poruszymy. Cel jest prosty. Po tym kursie jego uczestnicy mają wiedzieć, jakie są cechy potencjalnego bestsellera i mają umieć zastosować je w swojej pisarskiej praktyce.

Jak widzicie kurs kończy się w najciekawszym momencie, to znaczy brakuje mu w zasadzie końca. Powinno być bowiem tak, że autorzy, którzy zastosują wskazówki Winiarskiego i napiszą bestseller powinni go następnie sprzedać, a za zarobione pieniądze postawić wykładowcy wódeczkę i wspólnie z nim świętować sukces. Myślicie, że to niemożliwe? Pewnie tak, jeśli Winiarski ma wyniki, a kurs trwać będzie kilka semestrów zniszczy go ta wódka pita z ludźmi sukcesu, których wychował, umrze i polska literatura skończy się definitywnie.

Następny wykład nosi tytuł „Twórcze pisanie. Opowiadania, proza, wiersze”. Prowadzi go doktor Bożena Keff. I tu już mamy jazdę po tak zwanym twardym. Oto cytat:

Spędziłam wiele czasu w życiu na obsesyjnym pisaniu. Nigdy nie zależało mi na ilości, zawsze na jakości. Pisałam z trudem, poprawiając i przerabiając po kilkadziesiąt razy jeden nie za duży wiersz. To nie robi ze mnie ekspertki od pisania, ale coś o tym procesie wiem. Wiem i powiem. Zaproponuję Wam kilka mistrzowskich wierszy i kilka mistrzowskich opowiadań do interpretacji. Reszta zajęć zależy od tego co i o czym Wy napiszecie, i od tego w czym będę mogła być pomocna.

I kilka słów o samej Bożenie:

BOŻENA KEFF, poetka, pisarka. Z wykształcenia filozofka i polonistka. Wykładowczyni filozofii, etyki i Gender Studies na UW. Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i PEN Clubu. Pracuje w Żydowskim Instytucie Historycznym, gdzie ostatnio ułożyła i wydała antologię amatorskiej poezji z czasów ZagładyTango łez śpiewajcie Muzy. Autorka książek: Razem osobno, Czytelnik, Warszawa 1986; Sen o znaczeniu snów, Warszawa 1995; Nie jest gotowy, Open, 2000; Postać z cieniem, Sic !, Warszawa 2001 (nominacja do Nike,2002); Barykady. Kroniki obsesyjne, Efka, Karków 2006; Utwór o Matce i Ojczyźnie, Ha!art, Kraków 2008 (nominacja do Nike, 2009)

Dalej mamy wykład zatytułowany „Warsztaty pisania scenariusza”, prowadzi te zajęcia magister Magdalena Wleklik.
Oto misja wykładu na zachętę:

Celem warsztatów jest napisanie scenariusza filmu krótkometrażowego, który ma szansę realizacji. Zaczniemy od poszukiwania inspiracji do twórczego pisania. Po wstępnej selekcji pomysłów, zajmiemy się ich rozwojem. Znajdziemy interesującego protagonistę, wyróżnimy wątki, a następnie popracujemy nad strukturą scenariusza fabularnego, dokumentalnego lub animowanego. Zajmiemy się techniką budowania scen, potem sekwencji, aby ostatecznie stworzyć solidną konstrukcję dramaturgiczną.
Praca scenarzysty to połączenie rzemiosła ze sztuką, dlatego zastanowimy się nad artystycznymi walorami poszczególnych projektów oraz kontekstem wypowiedzi filmowej. Każdy będzie miał szansę na wypracowanie swojego indywidualnego języka wizualnego. W międzyczasie będziemy oglądać polskie filmy krótkometrażowe, rozmawiać o dziełach najważniejszych scenarzystów w historii kina. Poznamy możliwości adaptacji literatury i dramatu. Skupimy się na omówieniu sytuacji na rynku zawodowym oraz praktyce pisania dla różnych mediów.

Jakież to scenariusze napisała pani Magdalena spytacie? Wymienię scenariusze seriali, a tych filmowych poszukajcie sobie sami: „Plebania”, „BrzydUla”, „Anna Maria Wesołowska”, „Malanowski & partnerzy”
Nie trzeba być znawcą kina i telewizji, żeby zauważyć, że są to wyłącznie projekty chybione. Czyli jakby to powiedziała młodzież męska w czasach kiedy się do niej zaliczałem: syfy, albo gnioty. Wszystko z jakimś tam zadęciem. Najgorszy jest oczywiście „Malanowski i partnerzy”, wcale nie dlatego, że facet ma takie nazwisko, jak ta sławna pisarka co tyle zarabia, ani nie dlatego, że gra go porucznik Borewicz z serialu „07 zgłoś się”. Nędza tego serialu wynika z nieumiejętności zrealizowania zadań opisanych wyżej, w planie tego wykładu. Pani Wleklik nie potrafi znaleźć interesującego protagonisty, ani wyróżnić wątków, nie potrafi pracować nad strukturą scenariusza fabularnego, ani żadnego innego, nie potrafi budować scen ani sekwencji, a o solidnej konstrukcji dramaturgicznej to nawet szkoda gadać.

Jak już się studenci nie nauczą pisania scenariuszy od magister Wleklik wtedy idą do niejakiego Sobolczyka, który prowadzi zajęcia pod tytułem „Pisanie i nowe teorie humanistyczne”.O czym on będzie mówił. Oto opis zajęć:

Zajęcia łączące zapoznawanie się z wybranymi nowymi teoriami humanistycznymi z częścią warsztatową, w której podejmowane mają być próby wykorzystania wiedzy teoretycznej do pisania. Wśród nowych teorii: queer, kamp, ironia romantyczna i postmodernistyczna, literatura a media elektroniczne, literatura a wizualność, performatyka. Ćwiczenia warsztatowe głównie na próbkach poezji i krótkiej prozy, ale także dramat i skecz kabaretowy.

I ja tu widzę pewną nadzieję, a widzę ją w tym, że tam jest coś o skeczu kabaretowym, jest więc szansa, że Sobolczyk to jedyny przytomny w całym tym IBL i po prostu będzie opowiadał studentom kawały. I to by miało sens, bo opowiadanie kawałów to jak wiecie trudna sztuka i wielu się na niej wykłada. Jak ja założę kiedyś swój IBL to na pewno znają się tam zajęcia z takiego przedmiotu.
O kurczę! Skucha! Zerknąłem do dossier Sobolczyka i znalazłem tytuł jego poetyckiego zbiorku. Brzmi on „Samotulenie”. Do dupy, wszystko na nic! Biedni studenci.

Dalej idzie :Krytyka literacka” prowadzona przez magister Marię Cyranowicz. Oto treść:

Zajęcia poświęcone krytyce literackiej pozwolą uczestnikom:
– doskonalić umiejętności interpretowania i oceny dzieł literackich,
– rozpoznawać hierarchię wartościowania różnorodnych tekstów prozatorskich,
– poznać tajniki pisania pozytywnej i negatywnej recenzji,
– zapoznać się z trendami we współczesnej krytyce,
– lepiej zorientować się w funkcjonowaniu obiegów opiniowania książek, takich jak: selekcja wydawnicza, promocja prasowa, krytyka w czasopiśmie literackim, krytyka akademicka, nominacja do nagrody literackiej;
– podjąć refleksję nad funkcją i zadaniami krytyki literackiej we współczesnej kulturze.

Najbardziej ekscytujące wydaje mi się to: lepiej zorientować się w funkcjonowaniu obiegów opiniowania książek, takich jak: selekcja wydawnicza, promocja prasowa…itd….

Nawet nie mam ochoty tego komentować.

Potem mamy zajęcia prowadzone Marka Bieńczyka, laureata nagrody Nike, który wyłoniony został, jak sądzę przez ludzi uczęszczających wcześniej na kurs Marii Cyranowicz, ludzi którzy doskonale wiedzą na czym polegają obiegi opiniowania książek takie jak nominacja do nagrody literackiej. No i ten Bieńczyk, który jest przy okazji znawcą win, nauczy studentów takich oto sztuk

Celem zajęć jest połączenie umiejętności nabytych podczas warsztatów prozatorskich, dziennikarskich i poetyckich, to znaczy synteza świadomej konstrukcji ze swobodą stylu. Pierwsze spotkania poświęcone będą wspólnemu projektowaniu esejów na zadany temat i pisaniu kluczowych fragmentów. Druga część cyklu poświęcona zostanie analizie i szlifowaniu esejów napisanych przez uczestników.

Jedna poprawia kilkadziesiąt razy krótki wiersz, a ten będzie szlifował eseje uczestników. Dobrze, że o rzeźbieniu w słowie nikt już nie opowiada. Idźmy jednak dalej, nie poprowadzę Was do końca tej udręki, bo nie mam siły, ale pokażę Wam jeszcze coś. Oto wykład zatytułowany „Biografie”. Oto profesor doktor habilitowana Anna Nasiłowska nauczy studentów pisania biografii. I to jest moim zdaniem najbardziej niebezpiecznie, bo Nasiłowska nie zdradza czyje biografie będą pisać studenci. Zakładam jednak, myślę, że słusznie, iż chodzi o biografie Bieńczyka, Wleklik i Malanowskiego z Malanowską. Oto plan tego wykładu”.

Biografia – spektrum gatunku obejmuje dużą rozmaitość form: od powieści niefikcjonalnej do prac naukowych. Jak pisać biografie? Jak szukać materiałów? Co wolno ujawnić? Czy istnieją tematy tabu? – o tym rozmawiać będziemy na spotkaniach. Od kilku lat biografia zaczyna być w Polsce doceniana. Czytelnicy lubią biografie, wydawcy zaczęli je zamawiać.

Zwróćcie uwagę na to co mamy na końcu. Nasiłowska twierdzi, że wydawcy zaczęli zamawiać biografię. I to jest prawda, ja sam zamierzam zamówić biografię Karola Ferdynanda Wazy, ale jeszcze nie wiem u kogo. No, a teraz proszę popatrzcie czym w biografistyce wsławiła się pani profesor:

ANNA NASIŁOWSKA, profesor zwyczajny, pisarka, autorka biografii pary Jean- Paul Sartre i Simone de Beauvoir oraz Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej. Prozaik, opublikowała „Domino”, „Księgę początku”, „Czteroletnią filozofkę”, „Historie miłosne”. Jej powieść „Konik, szabelka” została nominowana do Nagrody Literackiej Gdyni. Sekretarz Polskiego PEN- Klubu.

Pani owa jest sekretarzem PEN Klubu, czyli instytucji, której celem istotnym jest zarządzanie nieruchomościami w centrach dużych polskich miast. W Warszawie instytucja ta ma siedzibę naprzeciwko kolumny Zygmunta III, ojca wspomnianego tu przed chwilą Karola Ferdynanda Wazy.

I miałem już skończyć, ale zobaczyłem, że jest jeszcze jeden wykład. Prowadzi go Maciej Cisło. Nosi on tytuł – wykład, nie Maciej – „Warsztat poetycki. Pisanie i czytanie”. To daje jakąś nadzieję, Cisło zaczyna od pracy u podstaw i będzie uczył studentów czytania, szkoda tylko, że jego wykład umieszczony jest pod sam koniec tego kursu, powinien być na początku.

Co ten Cisło napisał pewnie jesteście ciekawi. Jeden z jego tomików nosi tytuł „Plastikowe języki”. I ja nie mogę wprost wyjść z podziwu, że ludzie ci dokonujący tych wszystkich autodemaskacji na każdym właściwie kroku, chodzą swobodnie po świecie i nikt nie dzwoni po pogotowie. Widocznie tak musi być. Proponuję tylko by zmienić nazwę IBL na INL. Zamiast Instytut Badań Literackich placówka ta powinna nazywać się Instytut Nadań Literackich, będzie to bardziej adekwatne do zawartości. Na tym kończę, muszę się spakować. Dziś o 18.00 mamy konferencję z Grzegorzem Braunem w hotelu Tumskim, na wyspie Słodowej we Wrocławiu. Początek o 18.00. Zapraszam.
No i zapraszam rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl

  35 komentarzy do “Psy i męskość w polskiej kulturze popularnej lat 70-tych”

  1. @Corylus zna się też na zegarku bo pisze, @Corylus nie zegarek, według czasu warszawskiego a nie londyńskiego 😉

  2. Stajnia talentów. Niewartych tynfa.
    Szyderstwo i opowiadanie kawałów jest niewątpliwie mocną stroną Gospodarza.

  3. ….. 🙂 :0 🙂 😉 …….. super 🙂

  4. lepsze zorientowanie w obiegu … jak to tam ??? opiniowania książek ??/ to baaaardzo pożyteczna wiedza … przynajmniej można potem liczxyć na ,,dobrą prasę ” 🙂

  5. Jeśli autem, polecam drogę albo:
    – A2->węzeł Wartkowice (4zł), potem na Poddębice i dalej na Sieradz, potem do węzła Walichnowy i tu zaczyna sie już nowa S8 do samego Wrocka.
    – „gierkówką” do Piotrkowa, potem starą S8 do węzła Walichnowy, i nową S8 do Wrocka.

    Odległość podobna, ale na autostradzie i potem bocznych drogach trochę mniejsza szansa na policję, niż na starej S8.

  6. „Jean- Paul Sartre i Simone de Beauvoir” – te dwa nazwiska jakoś mi się od niedawna niedobrze kojarzą.
    Wam też?

  7. To już chyba wirem dlaczego w PL tak spada czytelnictwo…
    Ciekawe też czy są tam warsztaty pt. Jak napisać książkę, która jest tylko zasłoną i reklamą jakiegoś produktu: idei, mody, postawy, etc.

  8. Co ich upoważnia do tego? Może lekarz pierwszego kontaktu by coś zaradził?

  9. egzorcysta raczej. A na poziomie medycznym to na takie objawy jest cięższy kaliber leków od specjalistów.

  10. Swoją drogą ciekawe, czy poczucia obciachu można się tak po prostu pozbyć, czy potrzebne są do tego upokarzające, wyrafinowane i długie rytuały inicjacyjne?
    A może wystarczą odpowiednie budżety plus skończenie jakiegoś humanistycznego kierunku plus brak nadziei na uczciwy zarobek ( z powodu kwalifikacji jak powyżej)…

  11. Ciekawe jak wygląda struktura takiego IBL i dokąd oraz skąd prowadzą korytarze tego instytutu??? Najchętniej sprawdziłbym to metodą ciekłego aluminium – tu można zobaczyc jak to się robi:
    http://www.youtube.com/watch?v=IGJ2jMZ-gaI

    Jakby ich tak sprawdzić tą metodą – to najważniejsze żeby czynnik ujawniający strukturę dotarł do „gabinetu królowej”…

  12. Zawsze się na pracowników instytutu mówiło, że pracują w IBLU i jak widać po zaprezentowanej tematyce obrad, nastąpiła pełna …. identyfikacja działań z nazwą.

  13. Dosyć jednostronne kpiny z religii chrześcijańskiej.Jak mniemam nie mają żadnych ąsów do Judaizmu ,Mahometan ,Buddyzmu ,Hinduizmu i reszty….

  14. Przypomina mi sie rysunek Mleczki. Najpierw facet (oczywiscie wyglada jak intelektualista, okulary, garnitur) mowi: pisanie powiesci jest nielatwe. Potem na drugim obrazku mowi: pisanie noweli to tez trudna sztuka. Na trzecim mowi: eseje to tez wielkie wyzwanie.
    I czwarty obrazek: wielka sala I ludzie schyleni na stolikami piszacy na maszynach. I komentarz:
    ale najgorsze jest to wstawanie na szosta rano.

  15. Francuska bolszewia. No wiec jak moze sie dobrze kojarzyc? Egzystencjalistyczno-rownosciowe bzdury.

  16. Wreszcie udało mi się usiąsć i spokojnie przeczytać wczorajszy , obszerny wpis Wololo .
    Sama jestem fizykiem , choc dość ,,egzotycznie ” praktykującym swój zawód .. i z przerwami . Nie mam jednak za sobą doświadczenia dyskusji o wierze z pozycji nauki , naukowych dowodów . Nie żeby nikt się do mnie z takim zamiarem nie zgłaszał 🙂 .
    Bóg jest tak mocno , i jakoś zwyczajnie obecny w moim życiu , że o czym tu dyskutować ? Na zapędy ludzi chcących sobie pogadac , tak odpowiadałam .
    Jest taka bardzo stara rzecz . Pseudodionizy Aeropagita zapisał jakoś w połowie pierwszego tysiąclecia kilka stron ,, wyliczanki ” czym Bóg NIE jest … Chodzi o to , że każde nazwanie czegoś zamyka to coś w tym słowie , definicja zawęża ….. Ludzie dodając , w słowach, przymiotów Bogu .. w istocie go ograniczają … a On jest przecież nieskończony ….

    Tę zawężającą funkcję nazywania i definiowania powinni ludzie wykształceni jednak rozumieć .

    Pseudodionizy chciał pokazac , że Bóg przekracza wszystkie nazwy przymiotów …. nie mieści się w słowach a szczególnie w rozgadanych dyskusjach , nie zamyka się w nich …..

    To co zostało przez NIego stworzone zostało też nazwane … Księga Rodzaju . .

    I my , stworzeni , jesteśmy jakoś tymi nadanymi przez Boga imionami ograniczeni ….. A jacy skomplikowani jesteśmy .

    Myślę , że kilka prostych prawd wiary wystarcza a co ponad to od złego pochodzi .

    Zamiast wdawać się w takie dyskusje prościej tej osobie powiedziec , że będę za nią modlić o łaskę wiary … wtedy ten ktoś wierząc już nie będzie potrzebować takich pogawędek . 🙂

  17. Nie przepadam za matematykami I fizykami, przedmiotow scislych zawsze na trojach jechalem.
    Oni sprowadzaja swiat do cyfr, wyliczen i wykresow a to mozna sobie wlozyc…no, wiadomo gdzie.

    Wiara jest wszystkim I jakze latwiej sie z nia zyje. Przypominam piekny wiersz Czeslawa Milosza z jego typtyku Wiara Nadzieja Milosc:

    Wiara

    Wiara jest wtedy, kiedy ktoś zobaczy

    Listek na wodzie albo krople rosy

    I wie, że one są – bo są konieczne.

    Choćby się oczy zamknęło, marzyło,

    Na świecie będzie tylko to, co było,

    A liść uniosa dalej wody rzeczne.

    Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani

    Nogę kamieniem i wie, że kamienie

    Są po to, żeby nogi nam raniły.

    Patrzcie, jak drzewo rzuca długie cienie,

    I nasz, i kwiatów cień pada na ziemie:

    Co nie ma cienia, istniec nie ma siły.

  18. czyli się zgadzamy że nie musimy bronić wiary przed nauką 😀
    Myślę że warto się tego trzymać, poważnie.
    Pozdro

  19. wiesz … ja też nie przepadam za matematykami i fizykami …. a niskie oceny miałeś , bo najczęściej źle uczą …

    obie te dziedziny sa u swych podstaw czymś organicznym …. potrzebą człowieka żeby sobie z czymś poradzić … najpierw było : jeden , dwa .. wiele …. no ale wielu drugiemu wiele nie jest równe .To trzeba czuć … jak się zaczyna ,,od pieca” to budzi niechęć … i wtedy już nie ma rady ….

    podobnie , nawet bardziej organiczna jest fizyko chemio inżynierio cośtasm jeszcze …

    trochę uczyłam i zawsze zwracałam uwagę na te aspekty życiowe … miałam szczęście wielkie uczyć chwilę od początku , w podstawówce , kiedy nikt jeszcze nie zepsuł … bo zaczynaliśmy …
    stawiało się za drzwi np butelki dla mleczarza wieczorem … rano już były podstawione pełne … i wszyscy znali z życia co było gdy noc była mroźna .. prawda ??? itd itd to jest życie ….
    ale i tak nie lubię fizyki i matematyki … z całkiem innych powodów 🙂

  20. może być i Miłosz na początek , ale otwórz w piśmie św hymn św Pawła …….

    ( po śmierci ) wiara przeminie , bo zobaczysz Boga …….
    nadzieja przeminie bo już będzie spełniona , skoro oglądasz Boga face to face 🙂

    zostaniesz w obliczu miłości ….. bo bez nie byłbyś pusty … i stoisz wreszcie zanurzony w Bogu … w MIłości 🙂 🙂 🙂

  21. Klocil sie nie bede, w porzadku. Jak stworzonko sobie radzi, pani Mario?
    Czuje wiosne?

  22. taka moja banalna konstatacja (na miarę pomysłów z IBLU): Lenin w październiku, w marcu koty, w kwietniu psy…

  23. Trochę mnie zdumiał przytoczony przez Gabriela tytuł z kibla 🙂 bo pies to dla człowieka … kobiety czy mężczyzny …. przyjaciel …. co za durnoty potrafią wymyślić , żeby zdobyc grant przysłowiowy 🙂

  24. Do Mirka: I ten wiersz, który tak lubisz, to czysta fizyka i…Bóg.

  25. Jest już nagranie audio z wczorajszego spotkania Coryllus-Braun we Wrocławiu – „Z Coryllusem o historii…” :
    http://grzegorzbraun.pl/

  26. Bardzo dziękuję , już przesłuchałam i oczywiście wszystkim polecam 🙂

  27. Spotkanie było także rejestrowane kamerą, więc powinno się ono pojawić później w sieci.

    Chociaż byłam na spotkaniu to i tak chętnie odsłuchałam ponownie nagranie, bo wiadomo, że zawsze coś umknie.
    Sala była pełna ludzi, cześć osób stało. Co ciekawe, było sporo osób młodych. Słychać to w audycji, na przykład te kilka pytań o protestancką Amerykę i „wyższość” ludzi młodych w posługiwaniu się internetem (co wywołało słyszalne szemranie na sali :)).

  28. tak , G. Braun zwraca juwagę , że jeszcze na parapetach można usiąsć 🙂

    a młodzi …no niech działają w internecie , to wygosne narzędzie , byle pamiętać , że narzędzie 🙂

    przyszedł do mnie nowy Kwartalnik , dopiero będę sobie czytać , bo mam koniec remontu i sprzątanie , ale o Boboli muszę doczytać dziś , bo ten pokazany przez Gabriela kawałek bardzo intrygujący 🙂

  29. A mnie dziś kręci w nosie, i zajrzałem na strony alergenowe.
    I tam…:

    „Leszczyna jest jedną z pierwszych zakwitających roślin. Początek pylenia przypada w zależności od warunków pogodowych na połowę lub koniec stycznia, a kończy się w trzeciej dekadzie marca. Moment zakwitania leszczyny uważany jest za początek botanicznego przedwiośnia. W Polsce dziko rośnie jeden gatunek; leszczyna pospolita (Corylus avellana)”

    A więc leszczyna zwiastuje początek przedwiośnia.

    Pozdrawiam leszczynę!

    PS. Uczulony jestem na brzozę.

  30. późno spostrzegłeś … to leszczyna pospolita …. opisywałam tu kiedyś moje przxygody z łukiem leszczynowym . .. 🙂 🙂 🙂

  31. Nie szkodzi. Mnie moje spostrzezenie cieszy w tym przypadku rownie mocno jakbym byl pierwszy 😉

  32. Jasne … sorry za komentarz 🙂 … pisałam w nocy i głównie porządowałam ….
    A ta leszczyna strasznie fajna 🙂

  33. Przepraszam za spam 🙂 , ale chciałam dodatkowo zwrócić uwagę na krótką relację ze spotkania i kilka zdjęć, zamieszczoną dzisiaj na portalu Polonia Christiana:
    http://www.pch24.pl/braun-i-maciejewski-we-wroclawiu–polska-historie-trzeba-napisac-na-nowo,22061,i.html

    Mowa jest tam o mającej się pojawić wkrótce relacji video.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.