kw. 092014
 

Nie pamiętam już czy 11 czy 12 kwietnia odbędzie się we Wrocławiu kolejna rozprawa z udziałem Grzegorza Brauna, w czasie której wystąpią ludzie zwani pozorantami. Będą oni pokazywać w jaki sposób doszło 6 lat temu do zatrzymania Grzegorza Brauna i jak rozprawił się on z 5 funkcjonariuszami. Na rozprawę ponoć każdy może wejść, jeśli więc macie ochotę oglądać pozorantów, a mieszkacie blisko Wrocławia, możecie poświęcić na to godzinkę. Ja, przyznam się od razu, nie tęsknię za widokiem pozorantów, albowiem mam wrażenie, że połowa naszego biednego świata zaludniona jest wyłącznie nimi. Jeśli zaś już zdarzy się, że ktoś nie uprawia trudnego zawodu pozoranta to znaczy jedynie tyle, że realizuje się jako parodysta. Tak jest na przykład z profesorem Bartoszewskim, on porzucił zawód pozoranta na rzecz parodii i rozwija się w tym fachu znakomicie. Ja już zauważyliście mimochodem trochę, opisaliśmy sobie nasz świat jako rzeczywistość binarną, w której jedynkami są pozoranci, a zerami parodyści. Wszystko przez to, że praca pozorantów jest o wiele cięższa niż parodystów, a to z tego względu, że muszą oni znaleźć jakiś punkt odniesienia całkowicie autentyczny, a następnie wykreować całe, złożone nieraz sytuacje, które mają również zrobić wrażenie autentycznych i poważnych. Parodyści zaś mają za zadanie jedynie udać głupiego. I tutaj Bartoszewski jest mistrzem. Wśród pozorantów na pierwszy plan wysuwać się zaczął ostatnimi czasy poseł Gowin oraz ta czereda, którą on za sobą ciągnie. Póki co większych mistrzów nie widzę, no chyba, że pobiją ich ci co przyjdą na rozprawę z Braunem i pokażą takie sztuki, o jakich się Davidowi Coperfieldowi nie śniło.
Mnie problem pozorantów i parodystów nurtuje już od dawien dawna, ale że jest to problem trudny i niesłychanie złożony, zabieram się zań dopiero dzisiaj. O tym, że świat jest zero-jedynkowy dowiedziałem się jeszcze na studiach. W szkole średniej bowiem nie mogłem stwierdzić tego z całą pewnością, ponieważ wokół siebie miałem samych parodystów, uprawiających swoją sztukę z mniejszym lub większym zacięciem. Wśród nich byli prawdziwi mistrzowie w udawaniu głupiego, ale byli też przeciętniacy. Nie mogę sobie przypomnieć żadnego pozoranta. No chyba, że przychodziło do ciężkiej pracy w lesie, wtedy niektórzy próbowali wprawiać się w tym fachu, ale szło im opornie, bo pan leśniczy zawsze miał sposoby na to, by przywrócić ich do przytomności. I oni wtedy od razu przypominali sobie kim są naprawdę i zaczynali udawać głupiego.
Na studiach było inaczej. Tam królowali pozoranci. Ja nie potrafię do dziś zrozumieć tego fenomenu. Oto w miejscu takim jak uniwersytet, powstawały całe, mające strukturę piramidalną konstrukcje towarzyskie i myślowe, konstrukcje w których robiono kariery i z którymi się liczono, a nie było w nich nic autentycznego. Ja nie wiem czy się precyzyjnie wyrażam, chodzi o to, że cała aktywność pozorantów uniwersyteckich miała na celu zachowanie powagi wobec rzeczy skrajnie niepoważnych, z których dobry parodysta zrobiłby niezły kabaret. No, ale tam parodystów było mało, królowali, jak powiadam pozoranci. Od czasu do czasu tylko, jeden czy drugi pozorant zdradzał się nieopatrznie z tym, że cały ten uczelniany magiel to pic, a zza niego wygląda coś innego, coś może niespecjalnie okropnego, ani brzydkiego, ale jednak coś, czego w sytuacji gdzie pozory są najważniejsze, ujawnić nie wolno. Chodzi mi o przemożną chęć zarobienia dodatkowego tysiąca złotych. Tak było z kadrą i profesorami. Ze studentami było znacznie gorzej, bo też i ambicje studentów są o wiele bardziej pozoranckie niż ambicje wykładowców. Ci ostatni chcą sobie po prostu dorobić i pojechać z rodziną na wczasy, ci pierwsi zaś marzą o karierach, władzy, wpływach, dziewczynach, którym będą imponować, darmowym żarciu i drogich hotelach. Utrzymanie tego wszystkiego w stanie jakiej takiej autentyczności jest niemożliwe, ale konieczne dla życia towarzyskiego. Żeby jakoś tę fikcję zachować, a się przy tym nie skompromitować, potrzebne są duże ilości alkoholu. Kiedy się bowiem pije i coś tam plecie ludziom jest łatwiej uwierzyć w to co jest gadane. Sytuacje takie jak opisana wyżej nazywamy studencką integracją i po latach wspominamy z łezką w oku. Niepotrzebnie, bo są to sytuacje ambarasujące i komiczne i ja całe życie dziękuję Panu Bogu, że stworzył mnie parodystą, a nie pozorantem, właśnie z tego powodu.
Najgorsi byli studenci-pozoranci z Warszawy. Już o tym pisałem, ale w innym kontekście. Oni zawsze mieli najfajniejszych znajomych, oni zawsze znali kogo trzeba i zawsze wiedzieli gdzie są konfitury. Aha i jeszcze najlepiej znali się na sztuce. Kiedy zaś przyszła na to pora, porzucali te dyrdymały i opowiadali wyłącznie o pieniądzach i swoich wpływowych znajomych, którzy są najlepsi w jakiejś dziedzinie. Było to nie do wytrzymania bez wódki i ja właśnie przez to, że czasem zdarzało mi się przebywać w ich towarzystwie zauważyłem dnia pewnego, że nadużywam alkoholu, bo na trzeźwo nie ma mowy o tym, by tych moich pozorantów zdzierżyć. Po napiciu się zaś wszystko było już dużo lżejsze i łatwiejsze. No, ale ile można…długie przebywanie w środowisku pozorantów może doprowadzić człowieka do stanów skrajnych i ani się taki obejrzy jak wyląduje na odwyku. Trzeba więc wyczuć moment tuż przed katastrofą i przenieść się w dobre i dynamiczne środowisko pełne samych zer, czyli parodystów. Jeśli ktoś się nie opamięta w porę niech nie robi tragedii, na oddziałach odwykowych jest mnóstwo wprawionych parodystów, którzy znają się na rzeczy. Kłopot jedynie w tym, że są tam również lekarze, jeden w drugiego sami pozoranci.
Życie wśród pozorantów przypomina życie pod celą, z tym, że to nie my jesteśmy tam grypserą ale oni. I tak jest dzisiaj, popatrzcie na tego Gowina i na całą resztę politycznych samców alfa, co nam tłumaczą jak wygląda świat i co jak smakuje, gdzie leżą najlepsze książki itd., itp…Dobrze, że nie mamy ich na co dzień, w bezpośredniej bliskości, bo by człowiekowi na wódkę nie starczyło.
Problem z pozorantami nie polega tylko na tym, że trzeba pić alkohol po każdorazowym spotkaniu z takim człowiekiem. Polega on również na tym, że pozoranci przekonani o autentyczności swoich ukrytych mocy popadają nieraz w stany zwane rozdwojeniem jaźni i to może być znacznie bardziej niebezpieczne niż brutalni pielęgniarze i ordynator sadysta na oddziale dla alkoholików. Kiedy rzecz taka zdarzy się na klatce schodowej, wśród sąsiadów, albo gdzieś w akademiku, mamy szansę przeżyć, bo zawsze znajdzie się w pobliżu przytomny parodysta, który rozzuchwalonemu pozorantowi z rozdwojoną jaźnią po prostu da w ryja i przywróci mu tym sposobem wymiar właściwy i realny. Pozoranci często bywają dozgonnie wdzięczni parodystom za takie działania, nawet jeśli początkowo zdradzają objawy zdenerwowania i mruczą pod nosem brzydkie wyrazy. No, ale to są działania na skalę jednostkową, my zaś mamy przed sobą doświadczenia z rzędu najcięższych. Mamy coraz bardziej zaogniającą się sytuację międzynarodową, mamy różne kłopoty i mamy też garnitur polityków, wśród których poza Bartoszewskim, dawno już emerytowanym, nie ma ani jednego parodysty. Co będzie? Nie wiemy. Trzeba mieć nadzieję, że nie wprowadzą prohibicji, bo wtedy koniec. Powstania nie wywołamy, bo niby pod jakimi hasłami i z kim na czele? Nie z Sakiewiczem przecież. Pozostaje nadzieja, że przyślą dobrych lekarzy. Może jakichś murzynów zakontraktują? Oni są niezłymi parodystami, pamiętam z filmów. Był taki Murzyn – Eddie Murphy – bardzo śmieszny. Takiego lekarza mogliby nam dać, nie zginęlibyśmy wtedy. No, ale na razie o lekarzach mowy nie ma, bo nasz teatr pozorów dopiero się rozkręca. Na scenie Sikorski, Tusk, Gowin, miasta oplakatowane Olejniczakiem, który uwodzi nie tylko autentycznością spojrzenia, ale także kompetencją i doświadczeniem. I patrzy wprost na człowieka i nie ma żadnej szansy na to, że mrugnie, taki jest prawdziwy. Bardziej od niego autentyczny jest chyba tylko Palikot i Kazimiera Szczuka, tak głęboko przekonana o swojej racji , że aż jej się z tego powodu trądzik młodzieńczy na policzki rzucił. W tym wieku..! Dajecie wiarę?! To są proszę Państwa rzeczy niesłychane. Trzeba będzie naprawdę bardzo uważać. Myślę sobie, że kiedy już miną te wybory może umrzeć ostatnia nadzieja. PiS zaczyna bowiem głosić potrzebę poprawy życia młodych małżeństw. Ja osobiście upatruję ratunku w Ukrainie, ponoć Rinat Achmetow chce utworzyć tam prywatne księstwo. Ma chłop rozmach, nie ma co mówić, prawdziwy parodysta. A u nas co? Czym nas może zaskoczyć taki Sikorski? Znajomościami z profesorami Oksfordu? I co to niby ma być? Oni też przecież chcieliby zarobić dodatkowy tysiąc złotych. Nie ma się co oszukiwać….A kto za to płaci? Pan płaci…pani płaci….Bo trzeba Wam wiedzieć, że znajomość cytatów z filmu „Rejs” uchodziła na początku lat 90-tych za szczyt towarzyskiego szpanu, naprawdę…nic nie zmyślam….jak ktoś z czymś takim wyskoczył zostawał królem życia na cały wieczór.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie trwa wielka wiosenna obniżka cen. Baśń jak niedźwiedź tom I kosztuje 20 złotych plus koszta wysyłki, „Dom z mchu i paproci” tylko 15 złotych plus koszta wysyłki. W tej samej cenie dostępne są książki Toyaha „O siedmiokilogramowym liściu” oraz „Twój pierwszy elementarz”. Zapraszam.

  21 komentarzy do “Ukryte moce pozorantów pod celą”

  1. POzoranctwo wojskowej prokuratury w śledztwie smoleńskim jest trudne do przebicia 😉

  2. Gdyby nie było takie śmieszne, to tylko siąść i upić się na smutno.

  3. Z polityków dodam pana posła Sławomira Kopycińskiego. Gość jest nie-sa-mo-wi-ty WRĘCZ. Dodał kiedyś stare pieniądze do nowych i OGŁOSIŁ OGROMNE odkrycie. Myślę, że uprawnione jest użycie frazy „głupi jak poseł Kopyciński” jak się komuś chce powiedzieć, że zachowuje się jak SUPER HUMANISTA. Na SALON24 wkleję obrazek

  4. Każdy studia przeżył dokładnie tak jak to opisałeś, może szczytem był SGH, tu były (himalaje) pozoranctwa, no i gdzie są najwięksi pozoranci, oni są przy korytach i wszystkie stopnie kariery mają w terminie załatwione nawet gdyby się po drodze trafiła taka przeszkoda rodzinna jak pojawienie się trojaczków. Typowe w karierze Pozoranta są nieprawdopodobne koincydencje sprzyjajace jego nieprzerwanemu awansowi zawodowemu. Zawsze ma wiatr w żagle (to zawsze trwa tak długo jak długo żyją członkowie sitwy w której jest tato pozoranta, kumpel taty, kumpel teścia itp). Tak długo kariery jak długo sitwy.

  5. Ania , coś o tej SGH wiem też , ale nie chcę się i Gabriela narażać na czyjeś pretensje. 🙂

    ale wrzucę Wam tu trochę sprawdzonych wiadomości / jest do wyguglania / … wczoraj był Gowin na tapecie i dziś się przewija …..

    Jest on założycielem i rektorem Wyższej Szkoły im ks Tischnera .
    Szkoła wynajmuje budynek od Arcybractwa Miłosierdzia .
    Okazało się , że orginalnie jeszcze za Piotra Skargi , takie świeckie /sic/ bractwo powstało .I obrosło w kamienice w Krakowie .
    Niedawno powstało Takie Arcybractwo Kościelne i wystąpiło o majątek .
    Gowin płacił czynsz temu nowemu , kościelnemu .
    Po różnych etapach i wyrokach sądów … Sąd Najwyższy przyznał własnośc całą temu kościelnemu .

    Czyli Gowin dobrze płacił , temu co trzeba wg sadu .

    Gowim był posłem PO . Też z Krakowa był i jest poseł PO p. Raś ….. Tak się składa , że brat księdza Rasia , co był kapelanem Kard Dziwisza . Nawet rekolekcje w Łagiewnikach dla Poposłów urządzali onegdaj , zanim stwierdzili że nie będą klękać .

    Potem ks. Raś poszedł na proboszcza bardzo bogatej Bazyliki Mariackiej / po Fidelusie co to ohoho /
    Ale Fidelus miał dalej mieszkać jako emeryt przy bazylice / czyli pewne że mu patrzył na ręce/
    i teraz ks. Raś jest już dyrektorem muzeum papieskiego w Wadowicach ….
    Gowim ma swoją partie ..

    poseł Raś ,,, nie wiem ??????

    tak się to w tym naszym grajdołku plecie …

    To wszystko jest w guglach na stronach różnych gazet .. ja to znam z radia , ale sprawdziłam w internecie …

    i jeszcze więcej mozna wyguglac jak się pójdzie za linkami :))))

  6. Gdyby to podsumować wszystko, to celem normalnych ludzi powinno być rozmontowanie pozoranctwa – tylko że tłumacząc to na ludzkie: sprywatyzować szkolnictwo, służbę zdrowia i pozostałe mateczniki sitwy. Po to żeby nie zmuszać pana, pana, pani i pani do płacenia za teatrzyk.

    Pozostawić pieniądze w rękach ludzi, którzy wytwarzają coś wartościowego – czyli dobra lub usługi które inni chcą od nich kupić.

    Dla większości znanych mi ludzi jest to zbyt trudne do ogarnięcia, a pozoranci mają w swoich rękach silnorękich pielęgniarzy z oddziału, psychotropy i w ostateczności również zewnętrzną firmę ochroniarską. Zainteresowaną w utrzymaniu status quo tego wariatkowa.

  7. I tym sposobem mamy bardzo dobrą diagnozę rzeczywistości i brak narzędzi do jej zastosowania.
    Bo nie wszyscy są aż tak umni jak Gospodarz.

  8. zajrzałam sobie w przerwie roboczej na stronę
    grzegorzbraun.pl

    jest tam wrzucone całe jego wystapienie w klubie ronina … wczoraj coryllus dał tu kawałek z Kwartalnikiem
    otóż Braun robi po ichnim przegladzie tygodnia swój własny ….. jakże inny … wykpiwa przegladowiczów / Ziemkiewicz Janecki Warzecha/ i uzyskuje gromkie oklaski …. czyli klubowicze tez już maja dosć swoich gwiazd …..

    poza tym Braun mówi masę ciekawych rzeczy …..

    tylko dodam wyjaśnienie … tysol o którym tam wspomina to tygodniksolidarność.com dla tych poza granicami wyjaśniam …

    i przypomina swoją stronę nowa z filmami ahaaa.pl tam sa do obejrzenia jego filmy i rózne inne :)))

  9. Dziś wysłuchałam słów Coryllusa i Brauna z 1 kwietnia br we Wrocławiu. No nie oszczędzali tzw „reformacji”, której genezą było prawdopodobnie chęć zawłaszczenia zebranej z odpustów kasy przez gang Hohenzollernów. Czyli „jak zwał tak zwał” tę reformację a genezą jest kasa z wywrócenia sytuacji dotychczasowej, która obrosła w kuszące Hohenzollernów bogactwo.
    Procedura znana – nadal aktualna i coraz częściej stosowana

  10. Ja takze wole ogladac i sluchac wystapien Brauna bo mozna sie wielu ciekawych rzeczy dowiedziec. Te przeglady tygodnia w klubie Ronina w wydaniu Ziemkiewicz, Janecki i Warzecha to rzeczywiscie taki kabaret polaczony z towarzystwem wzajemnej adoracji.
    Podobnie nasiadowki Sakiewicza z kolegami w TV Gazeta Polska. Ostatnio Janko Muzykant pytal tam mlodego Wildsteina czy duzo bylo flag banderowskich na Majdanie.

  11. ja narzekam na Brauna czasem , bo bardzo rozbudowane są jego opowieści , a ja zwyczajnie nie mam tyle czasu
    ktoś z Jego wrocławskich przyjaciół mówi , że Braun wypowiada się barokowo ….
    ale mnie żal przewijac , bo mogę cos przegapić … po prostu wolała bym czasem , żeby się streszczał …jeśli ktoś ma czas , to może mieć przyjemnośc z tych opowieści …

    natomiast przeglądowiczów niezależnych i poroninnych już nie słucham prawie .
    na żywo nie dała bym rady , na video można przewinąć tylko kontrolnie i wyłączyc

  12. Ja szukając sobie prywatnie takich swoich dawnych miejsc i ich historii , widzę ciekawą rzecz , ale to do zweryfikowania ; otóz prawo lokacyjne w średniowieczu miewało taki dodatek / nie zawsze / : zakaz osiedlania dla Żydów . Chodziło rzecz jasna o pozbycie się konkurencji w handlu i rzemiośle . Mam na oku takie 2 miasta … jedno z tym prawem… rozwija się dobrze …. Drugie to nie lokacja , tylko podzamcze …/ odległośc ok 5/10 km . I Żydzi którzy nie moga się osiedlić w mieście lokacyjnym , osiedlają się na podzamczu pobliskim. Przez stulecia osiągaja 40 do 70 % ludności … dominują .
    Ale w mieście z lokacją i z ludnością polską osiedlają się Bracia Arianie ….. I w sąsiednich miastach . NIe umiem dotrzeć do archiwów . A w internecie jest za mało , ale ponieważ ja już tę zależność osiedlania Żydów LUB Arian widziałam dawniej przy innym temacie to wydaje mi się że to ma związek

    taki typu ,,gdzie diabeł nie może tam babę pośle ” , lub ,, jak nie kijem go to pałką ” Pieniadze , pożyczki , lichwa ……

  13. Są tylko dwa sposoby tworzenia majątku – ekonomiczne (do których zalicza się dobrowolna wymiana dóbr wytworzonych i samo wytworzenie) oraz pozaekonomiczne (do których zaliczają się wojna, grabież, kradzież, polityczny czy przemocowy nacisk na wytwórców czy handlarzy, podatki. no i od dzisiaj dopiszę do mojej definicji pozoranctwo, które ma coś wspólnego ze wszystkimi pozostałymi czynnościami ze swojej kategorii)

  14. o jakich miastach? strasznie to ciekawe co piszesz… i ociera się o brzydkie dla michnikowej czeredy słówko

  15. Marcin …….ponieważ mam już naprawdę kłopoty ze wzrokiem , to Ci ,,sprzedam ” temat . Pytałeś o te 2 miasta .

    To istotnie opisałam 2 konkretne , z tym podzamczem . Ale temat jest taki … : miasta lokowane w średniowieczu , na prawie niemieckim , magdeburskim itp . Zakres : południowa Polska czyli od małopolski do piastowskiego dolnego ślaska . Po drodze różne księstwa , typu Bytomskie , Opolskie … inne …. Znaleźć te stare lokacje i sprawdzic pod kątem pytania , czy osiedleństwo Arian występowało tam , gdzie był zakaz osiedlen żydowaskich ….

    To sobie trzeba cierpliwie kroić na plastry grube i potem coraz cienie … czyli wytypowac miasta i wchodzić w ich historię .
    Nie sugerować się tym moimakurat podzamczem , bo różne osady z różnych powodów nie dostawały praw miejdskich . Pamiętaj , że te co podupadły to utraciły kiedyś ,,,co gorsza te co utraciły w ostatnich latach np odzyskały …..

    A ja napisałam o tym zjawisku czy zależności na tle artykułu z Kwartalnika Szkoła Nawigatorów ….. Bo tam Arianin zabił Andrzeja. Bobolę . Jeśli czytałeś artykuł coryllusa to wiesz jakich zależnosci szukał .

    Ja sama robię coś całkiem innego . I w to już głębiej nie wejdę … Ale na pewno znacznie lepiej posługujesz się internetem niż ja . Są biblioteki cyfrowe . Narodowa , czy śląska . Są materiały w formacie pdf i można czytać na ekranie . Niestety trzeba miec zdrowe oczy …

    widzisz ile ja literówek robię ??? bo piszę czasem prawie na ślepo …. więc sam poszukaj … nie tej mojej pary miast , bo to już mamy .. tylko innych . A jeśli Cie to wciągnie to pamiętaj gdzie były te informacje , bo bez źródła nic nie warte :))) i pamiętaj o kluczu .. kto kredytował i co .. może z tego wyjdzie Ci coś ciekawego ?????

  16. dodam jeszcze newsa

    aktualnie nam panująca para prezydencka złożyła dziś o poranku kwiaty na sarkofagu zmarłej pary prezydenckiej

    aktualny pan premier , otwarł dziś muzeum JPII w WAdowicach

    obu wydarzeniom towarzyszyli kardynałowie Dziwisz , Nycz . i kard. emeryt Macharski

    resztę można wyguglać

  17. Gdzie diabeł nie może tam np. arianina pośle?

  18. szkoła nawigatorów w drodze, myślę, że dotrze dziś lub jutro. Temat kredytodawców różnych wyznań na polskich ziemiach jest fascynujący. Mnie w pdf czeka jeszcze ciekawa lektura autobiografii Dżona Di. Pewnie wielkie kłamstwo, ale lektura między wierszami jest nie gorsza niż tego co stoi w piśmie.
    Podobnie ciekawe dla mnie było przeczytanie ze zrozumieniem Księgi Kapłanów i Księgi Powtórzonego Prawa. Co wiąże się ściśle z tym, co mi zaproponowałaś. Niesławnej pamięci Owadia Jozef tylko to wszystko zgrabnie podsumował w swojej anty-gojskiej wypowiedzi z 2010 bodajże roku.

  19. No proszę

    Ta szkoła nawigatorów , to nie tylko kwartalnik … to my
    dla mnie to fajne żę mogę się uczyć ciągle

    Jeszcze do tago wrócę przy okazji

    a w Kwartalniku zwróć uwagę na końcu na tekst o filmie koreańskim ….. jak zakryjesz pod koniec nazwy kraju czu ludu …. tylko same zdania podsumowujące …… przeczytaj i napisz tu …. nieważne pod którym tekstem coryllusa ……
    i tak tu trochę tollujemy ….

  20. Daj Boże wszędzie takich trolli, to Polskę odbudujemy. Pewnie dlatego Gospodarz nas nie wyrzuca.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.