lip 122014
 

W czasie oglądania filmu o św. Andrzeju Boboli, filmu o którym tu już kilka razy pisałem, zaskoczyła mnie wypowiedź księdza Oszajcy. Rzekł on w pewnym momencie coś takiego, cytuję z pamięci: jak się człowiek za bardzo zapędzi w swoich modlitwach do świętych, to może się zdarzyć, że taki święty nie doprowadzi go tam, gdzie ów człowiek chce, ale w miejsca zgoła inne i dość zaskakujące. Chodziło mniej więcej o to, że jak ktoś będzie się zbyt gorąco modlił i wypraszał coś u św. Andrzeja to skończyć może w okolicznościach bliskich śmierci tegoż świętego. Sądzę, że owa wypowiedź umknęła wielu widzom tego filmu, ale mnie zastanowiła. Może czegoś nie zrozumiałem, ale wydawało mi się zawsze, tak to zapamiętałem z czasów, kiedy chodziłem na religię, a trzeba Wam wiedzieć, że chodziłem regularnie i miałem same piątki., że świętych obcowanie ma nieco inny wymiar. Prośby zaś wnoszone do owych świętych są po prostu spełniane, a nie spełniane na opak, albo spełniane trochę, albo z jakąś tam dozą złośliwości, żeby się jednemu z drugim we łbach nie poprzewracało. Wydawało mi się jednym słowem, że święci nie kombinują, ale po prostu reagują. No, ale ja nie jestem wykształconym teologiem jak Oszajca i mogę się mylić. Może to rzeczywiście wygląda inaczej. Może oni mają swoje plany i my jesteśmy w nie jakoś wpleceni. No, ale jeśli tak jest to zalatuje to trochę pogaństwem, tak sądzę, zalatuje to nieco działalnością złośliwych gnomów i elfów zamieszkujących ponoć leśne ostępy. Oczywiście, ktoś może się tu powołać na historię Hioba, ale Hiob był jeden w całej Biblii, nie pochlebiajmy więc sobie i nie podnośmy naszych kłopotów, z którymi się do świętych zwracamy aż tak wysoko. Poza tym mówimy tu o świętych, a nie o samym Panu Bogu. Myślę, że to co powiedział ksiądz Oszajca miało sens inny i, być może, o wiele bardziej ponury. Myślę, że on chciał nam powiedzieć, żebyśmy sobie w ogóle tymi świętymi głowy nie zawracali, żebyśmy im dali spokój i najlepiej nie drążyli tematu, bo może nam się przytrafić coś złego. Najlepiej się nie zastanawiać tylko wierzyć. „Bądź wierny, idź” jak to wczoraj napisał Toyah. On tak zawsze pisze, jak chce podkreślić dramaturgię sytuacji i nadać sobie oraz czytającym go ludziom pewien rys dramatyczny. Skręca dokładnie w tę samą stronę co Oszajca w tymi filmie. Że to niby nic nie wiadomo do końca, że sytuacja jest tak złożona iż nic właściwie nie można zrobić, trzeba tylko czekać i wierzyć, bo to nas ratuje przez zgubą. Myśmy się tu już naczekali i nawierzyli, a do tego jeszcze wiemy dokładnie, że Toyah to nie Oszajca, prezes to nie Pan Bóg, a jego otoczenie to nie są święci. Przez te wszystkie lata dokładnie obserwowałem jak na nasze, entuzjastyczne dla PiS teksty, reagują ludzie mocno związani z partią. Otóż były dwa typy reakcji, jedni mieli nas w dupie, a inni kombinowali, jak tu nas przerobić na posłusznych wykonawców poleceń. I to w zasadzie wszystko. Ktoś może się zdziwić, że ja się spodziewałem czegoś więcej. No, proszę Państwa, jeśli sytuacja jest tak dramatyczne i złożona jak pisze Toyah, tak pogmatwana i groźna, że nie może jej opisać prostymi słowami, a trzeba do tego mieszać Herberta i jego słabieńką, odwołującą się do panieńskich emocji poezję, to oczywiście, że się spodziewałem. Dlaczego miałem się nie spodziewać. Wszystkie – panie kochany – ręce na pokład, jak powiedział klasyk.
Moim zdaniem próby nadanie głębi tej sytuacji, podejmowane bez przerwy przez Toyaha są całkowicie chybione i niepotrzebne. To znaczy one są potrzebne tylko jemu – Toyahowi i nikomu więcej. Gdyby sytuacja była naprawdę dramatyczna nikt nie spałby spokojnie w domu i nie byłoby mediów społecznościowych, oraz kongresów partii opozycyjnej, na których bije się pianę i nalewa ludziom wodę do mózgu. Tu w Grodzisku był ostatnio jakiś tajniak z CBA, nasz jak najbardziej, nie pamiętam jak się nazywał. Opowiadał o tym, jaka to jest tam teraz korupcja i syf, nie to co za jego rządów, kiedy to panowała praworządność i uczciwość. No, a na koniec powiedział, bez mrugnięcia okiem, że ta cała afera taśmowa to wina kelnerów, którzy się brzydko bawią. Powiedział to bez ironii, bo tak miał to rozpisane w instrukcji. – Jedź do nich – stało tam jak byk – i coś im powiedz, tak wiesz, żeby zrozumieli. No i on to zrobił. To jest stały sposób na porozumiewanie się partii opozycyjnej z wyborcami i niech mi nikt nie mówi, że inaczej nie można. Można tylko się nie chce. Ja się tu skupie jeszcze raz na tym, co stanowi podstawowy środek komunikacji z wyborcą – na reklamie i promocji. Pisałem już o tym sto razy, ale to wszystko lata jak groch odbity od ściany. Nie wierzę, żeby prezes był aż tak głupi, żeby nie rozumieć jak istotna jest to sprawa, a jeśli jednak jest to tym bardziej słowa; bądź wierny idź, nie mogą być skierowane do mnie. Niech sobie Toyah będzie wierny i idzie, a ja poczekam na autobus. Wszystkie skierowane do ludzi kampanie PiS opierały się na jednym schemacie. Da się on zawrzeć w zdaniu: jesteście bezradnymi gamoniami i bez nas sobie nie poradzicie. Otóż jest dokładnie na odwrót. To PiS nie poradzi sobie bez nas, bo my bez PiS radzimy sobie znakomicie, tak samo jak radzimy sobie bez Tuska, Korwina, Millera i innych. Skąd się wzięła ta dziwaczna optyka? Z wiary, że wyborcy PiS to słuchacze Radia Maryja i widzowie telewizji Trwam – po pierwsze. Po drugie – ze strachu, że wyborca okaże się zbyt wymagający dla tych, którzy chcą go reprezentować. Otóż słuchacze i widzowie stacji toruńskiej mogą dać PiS spory procent głosów, ale zwycięstwa tej partii nie zapewnią. Trzeba to sobie powiedzieć jasno. Jeśli zaś chodzi o ten drugi moment to sądzę, że wyjaśnianie czegokolwiek jest zbędne. Negatywna selekcja doprowadziła nas do momentu, kiedy najwartościowszymi jednostkami w partii opozycyjnej są głupi kaowcy. Ludzie ci, znanymi sobie metodami, próbują nas kokietować i próbując coś dla siebie ugrać. Akcje te nie mają sensu i wszyscy sobie z tego zdają sprawę.
Teza o osamotnieniu Kaczyńskiego, którą zwykle zamyka się gęby krytykom jest już moim zdaniem nieaktualna. Kredyt się wyczerpał. On się moim zdaniem wyczerpał już w chwili kiedy w sieci pojawił się słynny film z Jarosławem przemawiającym do Rosjan. Był to coś tak strasznego, że do dziś mną wstrząsa kiedy sobie ów film przypomnę. W momencie kiedy wszyscy idą do siedzib regionalnych partii, żeby zaoferować swój czas, pieniądze i, (nie bójmy się tego słowa, w końcu chodzi o wierność i takie tam…) życie, otoczenie prezesa wpada na pomysł, żeby ów prezes przemawiał do Rosjan. Dlaczego? Bo wszyscy dostali sraczki, że wybuchnie wojna, albo wydawało im się, że naród dostał na tę okoliczność sraczki i postanowili pokerowym zagraniem przyciągnąć do siebie tych, którzy może nie są zdecydowani na kogo mają głosować po Smoleńsku. Ja nie wiem czy wszyscy widzą ten idiotyzm. Mamy całą armię zdecydowanych na wiele ludzi, stojących przed siedzibami PiS, a partia epatuje tanim wzruszeniem tych, którzy nie mogą się zdecydować. Ten film spotkał się oczywiście z szyderstwem, ale ujawnił przy tym, znaną nam do dawna brzydką cechę członków PiS – lekceważenie i pogardę dla wyborcy, który ma głosować posłusznie, ma być wierny i ma iść, ale ze świadomością, że kierownictwo nie jest zeń zadowolone. Ono wolałoby tego innego wyborcę, tego lepszego, co go ma PO, bo wtedy można by było kręcić spoty reklamowe o karkówce pieczonej na grillu, czyli o sukcesie, a nie bez przerwy, że ta ojczyzna w niebezpieczeństwie, że płakać trzeba, i być wiernym jeszcze i ciągle gdzieś iść. To jest marzenie wielu członków PiS – zmienić wyborcę. No i wielu z nich tego wyborcę zmieniło. Pani Jakubiak, Kluzikowa, Gowin, Ziobro, Kurski i wielu innych, pamiętamy ich przecież. No i teraz mamy kolejny kryzys, wszyscy ci ludzie zostali przez nas wydrwieni, wyszydzeni i w zasadzie unieważnieni. No i zgadnijcie do kogo w godzinie próby zwraca się prezes? Do Gowina rzecz jasna. Do Gowina, o którym „Polityka” i GP zgodnym głosem mówiły, że w jego otoczeniu są ludzie odpowiadający za idiotyczną reformę poczty i wyjęcie z urzędu państwowego, państwowych przesyłek oraz przekazanie ich do obsługi firmie prywatnej. Do kogo jeszcze zwraca się prezes? Do Ziobry. Jakież to urocze, prawda? A co może Gowin i Ziobro? Kto za nimi pójdzie? Myślę, że nikt, bo nie o to chodzi, ale o to, jak do sprawy ustosunkują się media. Chodzi, po raz który z rzędu, o tanią kokieterię mediów i ludzi z nimi związanych. O to, by zobaczyli oni wreszcie, że prezes nie jest złośliwym kłótnikiem, ale stać go na kompromisy. Proszę – oto kompromis z Gowinem, a oto z Ziobrą. Tyle, że obaj panowie nie mają zamiaru wiązać się z PiS i dają temu wyraz w słowie żywym. To znaczy, że obecny układ trwał będzie w spokoju do końca kadencji, a być może nawet dłużej. Toyah już od dwóch lat wieszczy upadek Tuska i co? Nic się nie dzieje. Ja nie wiem czy zauważyliście, ale Tusk przemienił się w Kaczyńskiego. Tu się wielokrotnie pojawiały teksty dotyczące niezniszczalności prezesa, że tyle się niby mówi o końcu Kaczyńskiego, a on ciągle jest. No więc niepostrzeżenie rolę się odwróciły. Toyah – jak powiadam – wieszczy koniec Tuska już od dwóch lat, a Tusk ma się dobrze. W sejmie gardłują, że to już koniec, naprawdę koniec, a tam się nic nie dzieje, wszyscy spokojni i wyluzowani. Może zwróćmy na to uwagę, co?
Kwestia poparcia PiS nie polega na tym, że my milczymy na temat partii, albo, że w pokorze słuchamy co te bęcwały do nas mówią. I Toyah powinien to sobie zakarbować i nie powoływać się więcej na ten głupi wiersz, całkowicie nie a propos sytuacji. Oni bowiem mogą nas rzeczywiście doprowadzić do miejsca, z którego nie będzie już ucieczki. I na to właśnie się zanosi. No, ale to nie o nich wypowiadał się w filmie o Boboli ksiądz Oszajca, tylko o świętych. Nie mylmy ich ze świętymi i nie nadawajmy im cech, których nie mają.
Teraz kwestia najważniejsza: fałszowanie wyborów. Jako argument koronny prezes lub ktoś z jego otoczenia, podnosi od czasu do czasu półgębkiem, kwestię nieuczciwie przeprowadzanych wyborów. Proszę Państwa to jest poważne oskarżenie, jeśli jesteście pewni, że wybory zostały sfałszowane i można chyba nakręcić film poglądowy o mechanizmie tego fałszerstwa. Można chyba zdemaskować tego Tuska i jego podłą ekipę ostatecznie, tak jak się już zdemaskowało Kiszczaka, że zbrodniarz i Jaruzelskiego. Można czy nie? Bo jeśli nie można, a wy sobie tak tylko o tych fałszerstwach plumkacie to nie zawracajcie nam, za przeproszeniem dupy. Karty na stół, jednym słowem, fałszują czy nie? Wiecie jak to wygląda? No to dawajcie. Internet jest pojemny, zmieści się tam i taki film.
Nie ma możliwości wygrania wyborów przez PiS w sojuszu z mediami. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Potrzebny jest nowy sposób komunikacji z wyborcami, realizowany przez nowych ludzi i bazujący głównie na Internecie. Wygłoszenie nawet stu przemówień w Sejmie, przez stu mądrych profesorów nic nie pomoże. Po pierwsze dlatego, że PiS nie ma żadnych narzędzi wpływu na decyzje Sejmu, po drugie, że większość członków partii jest szczerze zainteresowana dalszym istnieniem tej quasi demokratycznej patologii. I tyle. Cytowanie w takich okolicznościach Herberta i namawianie ludzi, by byli wierni i gdzieś szli jest co najmniej niestosowne.
Zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl i do sklepu Foto Mag przy metrze Stokłosy w Warszawie.

  11 komentarzy do “Czy święci są złośliwymi gnomami?”

  1. DZIĘKUJĘ….

    …… jak zwykle …..dosadnie i pięknie

    ps. Z tymi świętymi w teologi to trochę inaczej … ale tu nie o to chodzi …… JEST OK 🙂

  2. Nie lekceważ kelnerów! Taki to nie tylko cię może nagrać ale i numer kołnierzyka do rachunku dopisać jak również dosypać lub POpluć to i owo. Zupełnie jak poseł 😉

  3. Taaaak, kalnerzy się brzyko zabawiali ! To przypomina sytuację gdy głoszono, że Grzegorza Przemyka pobili sanitariusze z karetki pogotowia.

  4. To nie wygląda jak pogaństwo tylko to jest pogaństwo. Kult świętych to nic innego jak kult pomniejszych bóst ze starożytności.

  5. Niech pan wyrzuci ten komentarz, ja nie miałem na myśli kultu świętych. Nie zrozumiał pan.

  6. Nabożeństwo do świętych nie jest kultem bóstw, panie kacerzu. Z odrzucenia czci świętych lub wypaczenia tej czci rodzą się herezje, które prowadzą z Nestoriuszem i Lutrem w otchłań piekielną. W prawdziwej katolickiej mszy przedsoborowej w Kanonie wyłożone to było jasno: „racz dla ich zasług i modlitw wspierać nas w każdej potrzebie pomocą swojej opieki. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego. Amen”. Rodzicielka Boga i Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Apostołowie i Męczennicy, i wszyscy święci Pańscy nic nie czynią sami, osobno, na własną rękę, wbrew Bogu. Bóg wieczny, żywy i prawdziwy udziela swych łask swemu umiłowanemu Kościołowi, jedynemu, wojującemu na ziemi w łączności z niebieskim Kościołem tryumfującym. Z miłości do Kościoła i przez Jezusa Chrystusa.

  7. Jeśli idzie o modlitwy do Świętych – szczególnie o modlitwy intensywne – to nie Święci nas zmieniają, tylko my mądrzejemy na skutek tego co powinniśmy robić, czyli więcej się modlić.

  8. A opis PIS jest pyszny. Nie jadłem dzisiaj jeszcze obiadu, stąd to porównanie.

  9. Witam Szanownego autora, ja to byłbym ostrożny z tym spełnianiem ludzkich próśb:
    Jak zapisała w „Dzienniczku” święta siostra Faustyna:
    „Jeżeli wszystkie inne możliwości zawiodą, zatwardziałych grzeszników Bóg leczy spełniając ich pragnienia”

  10. W dniu 29 czerwca p. prof Marek Chodakiewicz powiedział do klubowiczów PCh w Warszawie że w machiawelistycznym otoczeniu tez trzeba się zachowywac machiawelistycznie, stąd myślę że bierze sie to łączenie sił, także tych niepowaznych jak Gowin i Ziobro. No ale czy mozna zlekcewazyć Ziobre jesli miał taki wynik wyborczy do PE – jaki miał? No nie wiem. Oczywiście potem po ewentualnej wygranej rzadzenie z taka grupą będzie tak straszne, tak jak to było z Ligą POlskich Rodzin, gdzie do dziś nie mamy gazoportu w Gdańsku tylko został zatwierdzony przez ministra z LPR w Szczecinie i nie ma tego gazoportu do dzisiaj – co może i dobrze bo nie ma żadnego polskiego sensu aby go tam pod Szczecinem lokalizować. A Kłajpeda ma gazoport – bo nie ma Ligi Rodzin Polskich uzależnionej od agentury rosyjskiej. No ale jak mówi M. Chodakiewicz trzeba gromadzic siły

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.