lip 312014
 

Odpowiedź na to pytanie jest banalna i prosta, ale nie po to przecież dałem takie tytuł, żeby zaraz rozwiązywać zawartą w nim zagadkę.
Jak pamiętamy 15 sierpnia 1944 wybuchło w Paryżu tak zwane powstanie, chłopcy i dziewczęta biegali z korkowcami od fryzjera do bistro i w przerwać pomiędzy trwałą ondulacją, a cafe latte pukali z uniesionych w górę pistoletów wywołując tym zdziwienie Niemców. Trwało to ładnych parę dni, aż w końcu Niemcy dowiedzieli się, że dokładnie o co chodzi i wtedy ponoć Hitler wydał rozkaz zburzenia Paryża. Być może on rzeczywiście wydał taki rozkaz, ale w roku 1944 nie miało to już znaczenia, w Niemczech było bowiem dość sił, które mogły go sabotować. Nikt przytomny nie wziął by przecież na siebie odpowiedzialności za wykonanie takiego rozkazu. No w dodatku okazało się, że Amerykanie popierają to paryskie powstanie i zamiast czekać aż ono się wykrwawi, a prowodyrzy zawisną na drzewach ruszyli na swoich czołgach z odsieczą stolicy Francji. No i zwyciężyli, bo Niemcy nie bronili przecież Paryża. Ktoś może zapytać, jak to możliwe? Paryż nie został ogłoszony twierdzą? A widzicie jakoś nie.
No, a teraz Powstanie Warszawskie. Pomimo – jak twierdził Jan Nowak Jeziorański – jasnego komunikatu przywiezionego przez niego z Londynu, Polacy zdecydowali się na wywołanie powstania. Czy liczyli na to, że Rosjanie ich wyzwolą? Oczywiście, że nie. Liczyli na to, że Rosjanie wsadzą ich do więzienia i wywiozą na Syberię, ale Warszawa da jasny sygnał światu, że walczy i nie chce być od nikogo zależna. Czy Francuzi też dali taki sygnał? A gdzie tam. Oni dali sygnał inny,oni tym swoim powstaniem wprost powiedzieli, że chcą być zależni od Amerykanów i podporządkują się im we wszystkim. Dopiero parę lat po wojnie postanowili zmienić nieco politykę i z drogi tej o ile wiem nie zawrócili do dziś. Czyli jedni Francuzi coś tam im obiecali, a potem przyszedł de Gaulle i zaczął realizować coś innego. Nie wiem nawet czy już ci Francuzi przystąpili do NATO czy jeszcze nie.
No więc odpowiedź na pytanie zawarte w tytule brzmi: różnica pomiędzy powstaniem paryskim i Powstaniem Warszawskim tkwi w jakości i strukturze sygnału. Francuzi wysłali swój sygnał do Amerykanów, którzy nie dość, że kazali im wcześniej ten sygnał wysłać, nie dość, że przysłali im broń, to jeszcze zareagowali na niego tak jak było umówione. Co nie jest przecież wcale takie oczywiste, jak się niektórym może zdawać. Ceną za to wszystko było zaś chwilowe jedynie podporządkowanie się polityce Waszyngtonu.
Polacy zaś uczynili coś innego, oni poprzez to swoje Powstanie powiedzieli światu, także Amerykanom, że nikomu nie będą się podporządkowywać. Emisji swojego sygnału nie skonsultowali zaś wcześniej z nikim. Nie zasięgnęli też informacji co do tak zwanej sytuacji ogólnej, która decydowała o losie ich państwa i stolicy. Polacy uwierzyli w to, że człowiek uzbrojony może za pomocą tej broni dokonywać skutecznych demonstracji wobec wielokrotnie silniejszego przeciwnika. Tak się rzeczywiście czasami zdarza, ale muszą być spełnione pewne warunki. Dokładnie te, które wymieniłem. To znaczy demonstracja owa powinna być elementem szerszego planu, musi być wspomagana przez stojącą w pobliżu pancerną kawalerię no i powinna być zasilana informacjami bezwzględnie prawdziwymi. Nic z tego nie zachodziło w czasie Powstania Warszawskiego, a wszystko to zaszło podczas powstania paryskiego. Zwalanie winy na Rosjan, w czym się realizowaliśmy do niedawna, na zasadzie – oto odkrywamy prawdę o Powstaniu, prawdę straszną, bolesną, ale konieczną – Rosjanie nas zdradzili – uważam, że postawę niedojrzałą. To jest postawa, która może być pięknym początkiem nowej prowokacji. Innej funkcji toto nie ma. Rosjanie nam nie pomagali, nie pomagają i pomagać nie będą. Oni pomagają zwykle tylko sobie. Wynika to w dodatku nie z ich wrodzonej perfidii, jak twierdzi nieraz Waldemar Łysiak, ale ze słabości. Rosjanie nie mogą, nawet przy najszczerszych chęciach i przy wielkich widokach na własne korzyści połączyć ataku kawalerii pancernej z kampanią informacyjną, która przekona do nich ludy podbite. I nie dzieje się tak, ponieważ są to dzicy Hunowie, nie znający kultury zachodu, ale dlatego, że do innych celów zostali powołani. Powołani – podkreślam – a nie – sami się powołali. Z charakteru owego powołania wynika ich słabość, którą dobrze znamy i która manifestuje się tym, że kiedy już, już wydaje się, że będzie wielkie bum, wszystko się rozpieprza i rozłazi w rękach, jak zawszony szynel. Rosjanie nadludzkim wysiłkiem woli mogą na jakiś czas poprawić swoją własną sytuację, ale o utrzymaniu tego przez dłuższy czas mogą tylko pomarzyć. W roku 1944 Rosjanie się umówili z aliantami jak świat będzie wyglądał po wojnie i nic nie mogło tego zmienić. Ich siła ograniczona była tą umową i niech mi Norman Davies nie pieprzy, że Warszawa została zdradzona, bo Ruscy zatrzymali się na linii Wisły. Zatrzymali się, bo dostali taką okazję, taki wybór, bo mogli się zatrzymać.
W roku 1917, na samym jego początku Rosja szykowała wielką ofensywę przeciwko Niemcom. Zaopatrzenie szło z Francji i Wielkiej Brytanii. No i stały te wojska na Wołyniu, ogromne wojska, bitne generały itd., itp. Do ofensywy nie doszło jednak, bo w gabinecie cara pojawiło się kilku smutnych panów i jeden z nich powiedział: a może być wasza wysokość abdykował? Na co car – niech wam będzie. I było już po ofensywie.
Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że Stalin to nie jakiś tam szmatławy car…
No, tak różnica jest, ale w przypadku Powstania Warszawskiego to całkiem nie ma znaczenia. Ważne jest co innego. To mianowicie jak wyglądały zajęcia w podgrupach. Kto poza głównym garniturem polityków dogadywał się jeszcze na szczeblach niższych i dlaczego odbywało się to poza polskimi politykami i poza polskimi wojskowymi. Pytam teraz o to gdzie jest prawdziwa władza, gdyby ktoś jeszcze się nie zorientował – gdzie ona jest? No i od czego zależy jej moc, czy tysiące posłanych na śmierć młodych ludzi wzmacnia ją czy osłabia? Wielu ludziom wydaje się, że wzmacnia i prowadzi do wolności. Otóż nie wzmacnia i nigdzie nie prowadzi. Trzeba przede wszystkim bowiem chronić życie w wymiarze indywidualnym, a jeśli już się to uda, trzeba chronić organizacje bezwzględnie potrzebne, silne i lojalne. Potem budżety, które przeznacza się nie na zakup broni, ale na przekupowanie polityków. Broń też się przyda, ale do tego jedynie, by dyscyplinować tych korumpowanych.
Ktoś powie, że warunkach Powstania Warszawskiego wszystkie te rzeczy były niewykonalne. Może i tak, ja tylko chcę rzucić tu garść uwag z nadzieją, że one się komuś przydadzą w przyszłości. Bo jakaś przyszłość na pewno będzie, nie łudźcie się. Ponoć wyświetlili już ten film o Powstaniu i cały stadion bił brawo na stojąco. I ponoć też premiera tam nie było na tej premierze. Co za zbieg okoliczności – polityczny i semantyczny. Powstanie bez premiera i premiera bez premiera. Czy to aby prawda? Skoro tak, może warto sprawdzić kto, z kim i na co się umawia? No i czy na tej premierze był Jarosław Kaczyński.
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

  30 komentarzy do “Czym powstanie paryskie różni się od Warszawskiego”

  1. Zachowanie substancji 😉

  2. Nie denerwuj mnie Henry, dobra…

  3. Jest tu jedno ważne stwierdzenie, które powinno ostudzić tych od kryteriów ulicznych, ale czy oni zechcą to zauważyć. Pewnie nadal wierzą, że to ulica pisze na kartach historii.

  4. Po filmie okrzyknięto, że Kamas czy Kamasa lepszym Wajdą, sceny z kanałów lepsze niż w „Kanale” a śmierć na ekranie lepszą niż w „Matrixie”. We are the champions. Kolejna rocznica odbębniona.

  5. Francuzi wstąpili do OTAN, bo u nich wszystko musi być a rebous.

  6. Korespondencyjnie z UNUKALHAI
    Dlatego pomogli zdjąć gen. Stefana Grota Roweckiego, aby pozostał Bór-Komorowski i Okulicki, gdzie ten ostatni ponoć powiedział „niech potokami leje się krew, niech mury walą się w gruzy” i o „wstrząśnięciu sumieniem świata”. A świat o tym jak najszybciej zapomniał.

  7. Bardzo smutne jest to co Pan napisał.
    Żal tylko tych ludzi, którzy zginęli w czasie i po powstaniu.

  8. Wiem, że mój wpis jest nie na miejscu, ale coś mnie kusi: czym się różni prawdziwe powstanie praskie od sfilmowanego powstania praskiego? Ano tym, że prawdziwe powstanie trwało pół godziny a sfilmowane powstanie trwało o godzinę dłużej. (dowcip mojego szwagra)

  9. ten wpis jest na miejscu , jeśli myślimy kontekstowo ….. na tym blogu stale rozpatrujemy mechanizm fabrykowania historii ……..wypowiedź szwagra nie jest żartem w tym układzie …

  10. Tekstu coryllusowego nie doścignę,ale takie małe kalendarium dziejące się tuż przed Powstaniem: ok 15 lipca wywiad niemiecki wie, że jest drukownay Manifest PKWN, Stauffenberg wie, że w efekcie po zakończeniu wojny jego rodzina będzie miała status dziadów proszalnych, bierze na siebie zamach na Hitlera (20.07.44); Manifest PKWN jest rozklejony w Lublinie (22.07.44) i od razu czystki ludności z elementów z AK (vide inf. w internecie); do Kampinosu przez Nowy Dwór Mazowiecki wmaszerowuje 1000 żołnierzy w przedwojennych polskich mundurach mówiący po kresowemu przyszli z puszczy nalibockiej pod dowództwem mjr A.Pilcha „Góra – Dolina” (24.07.44) – oznacza to że Polski kresowej już nie ma; a jeszcze w tym też czasie pancerne wojska niemieckie na północ od Warszawy dają łupnia Armii czerwonej; a KL Warschau pracuje na okrągło spalając codzieniie kilkuset Polaków.
    Jednocześnie społeczeństwo polskie było przygotowywane do tego że jakiś zryw społeczny być musi …… No tak jakoś sytuacja się zagęszcza.
    Z decyzji tych ludzi co o losie śr- wsch Europy zadecydowali – to myślę, że ludzie stąd i ten teren zostali przez Onych skazani na zagładę. Od zagłady uratowało naszych przodków Powstanie Warszawskie. Gdyby nie Powstanie to albo by naszych przodków spalili w KL Warschau, albo wywieźli na niedźwiedzie, a tak to dzięki Powstaniu – ocalała część powstańców i mieszkańców. Wyszli oni jako jeńcy wojenni do DULAGU w Pruszkowie, potem do obozów niemieckich skąd po dwóch latach jako DiPisi mogli wybrać emigrację, odnależć dla siebie do zycia inne miejsce. Wydaje mi się że nie było innego wyjścia między tyfusem a cholerą.

  11. A zniszczone dzieła sztuki, archiwa, mienie mieszkańców??

  12. I to powstańcy to zniszczyli? No,nie wiedziałem o tym…

  13. Chodzi mi o to, że straty, zarówno materialne jak i ludzkie byłyby mniejsze, gdyby nie było powstania.
    Na „moim” terenie – Białostocczyzna – po przejściu frontu w 1944 roku było silne podziemie niepodległościowe, które dawało tęgiego łupnia czerwonym, tak że musiano ściągać jednostki NKWD (Obława Augustowska). A mogło istnieć dlatego, że dowódca okręgu AK, pułkownik Władysław Liniarski pseudonim „Mścisław”, wydał rozkaz wycofania oddziałów AK z Białegostoku i nie brania udziału w akcji Burza, ponieważ wiedział czym to się zakończyła operacja Ostra Brama.

  14. O Powstanie Warszawskie mozna sie spierac I dyskutowac o nim w nieskonczonosc. Jest ciekawa strona: http://www.powstanie.pl/.
    Na dole tej strony sa publikacje historykow wojskowosci,, uczestnikow powstania itp. Oceniaja one Powstanie Warszawskie zdecydowanie negatywnie I potepiaja dowodcow ktorzy wydali rozkaz walki, zwlaszcza Okulickiego.

    Sluszna uwaga tadmana ze to nie ulica pisze na kartach historii tylko panowie w eleganckich garniturach I mundurach zza biurek w hotelach. „Powstanie” w Paryzu bez wsparcia aliantow zakonczyloby sie w pare godzin.

  15. A co do zniszczeń to po nalocie dywanowym na Warschau Festung we wrześniu 1939 zniszczonych było 25% budynków, resztę zniszczyli w Powstaniu Niemcy. Jeśli NKWD i Gestapo dysponowali adresami i nazwiskami inteligencji polskiej przeznaczonej do likwidacji to, znaczy że nasi przodkowie byli przeznaczeni do gruntownej likwidacji, tylko o tym nie wiedzieli.
    Nie wiedział Sikorski, że Roosevelt na niego nie czekał i że nie był ciekaw list katyńskich, nie wiedzieli Polacy pod Monte Cassino, że Polska sprzedana została Stalinowi, nie wiedzieli Polacy że Hitler zamierzał Warszawę przebudować wg planu architekta Pabsta, nie wiedzieli partyzanci majora „Góra – Doliny” że na kresy nie wrócą, że wojsko amerykańskie nie pomoże odzyskać Polskich kresów – a tak im było mówione, cichociemni przysyłani z Anglii tak mówili i sami w to wierzyli.
    Ustawka o podziale wpływów po II WŚ była realizowana poza wiedza władz RP na Uchodźctwie

    natomiast na pewno Niedźwiadek i Chruściel – wiedzieli ze kilkaset Polaków codziennie ginie w obozie KL Warschau i musieli sprzeciwić się złu.
    Tak na marginesie współczesny, wielkopłytowy budynek Warszawy to 5 klatek i X pięter mieszka w nim ok 400 osób – to tyle osób codziennie dowódca policji i SS Otto Geibl swoim rozkazem wysyłał na „tamten świat”. Przecież AK musiała powiedzieć – dosyć.

  16. Znam dwie ralacje Warszawiaków z czasów wojny, które wskazywały, że Powstanie musiało wybuchnąć.
    Jedną znam od starego komucha, ale zdroworozsądkowego, który pamiętał z dzieciństwa klimaty Warszawy i opowiedał niesamowite historie wojenne, powstańcze i powojenne. Twierdził krótko – było takie napięcie, ludzie tak chcieli temu niemieckiemu ścierwu skoczyć do gardła, że musiało wybuchnąć.
    Drugą znam od Powstańca, który w Powstaniu miał ca 12 lat, a jego rodzice, po śmierci jego starszego brata nie mieli nic przeciwko temu by walczył. On też mówił, że była niesamowita determinacja do walki i odwetu.

    W świetle takich świadectw rozważania o wyższej polityce są nadal ważne, ale mimo wszystko jakby od niej niezależne. Liczą się też emocje na poziomie barykady, podwórka i ulicy.

    Pamiętajmy, że „cywilizowani” Niemcy rozwalali przez prawie 6 lat prawie 3000 tysiące obywateli Polski dziennie.

    Co do KL Warschau – mieszkałem niedaleko tuneli na Wolę i słyszałem w dzieciństwie, że były w nich komory. Niedawno usłyszałem z drugiej ręki relację mieszkańca okolicy z czasów wojny, że komór w tunelu nie było, a Niemcy przywozili zagazowanych ludzi samochodami i tam ich „rozpakowywali”. Ten mieszkaniec widział ruszające się ciała zrzucane z takich samochodów-gazowni. Jak było – nie wiem. Wiadomo jednak, że źle się tam działo i nie ma upamiętnienia tego miejsca. Tak jak nie ma uregulowań co do odkrytej niedawno niedaleko tuneli lokalizacji Reduty Ordona.

  17. „straty….byłyby mniejsze” Niekoniecznie.To miała być „Festung Warschau”,czyli obrona do ostatniego naboju ,bez prawa poddania się.Zdaje się ,że największe zniszczenia Warszawy nie nastąpiły na skutek działań bojowych,tylko planowego niszczenia i podpalania po powstaniu.Myślę że argument „gdyby nie powstanie to straty byłyby mniejsze” to jest nadużycie.

  18. Determinacja…z opoowiadań wujka,który walczył na linii Politechnika-Wilcza- Plac Trzech Krzyży wryły mi się w pamięć szczególnie dwa zdania:” Słuchaj,nikt się nie bał śmierci,śmierć była wszędzie i codziennie.” i „gdyby dziś trzeba było pójść znowu,poszedłbym…” Kto dziś by poszedł z nim?

  19. Czy zniszczona milionowa Warszawa to FESTUNG WARSCHAU – ile czasu się broniła w styczniu 1945 roku i ilu Niemców zginęło walcząc do ostatniego naboju w „twierdzy”?

  20. Skoro komuniści ze Związku Patriotów Polskich za pośrednictwem Rada Kościuszko wzywali ludność Warszawy do walki z Niemcami – to trzeba było iść.
    Mam nadzieję, że dziś nikt nie będzie szedł do walki gdy wezwą do niej „sojusznicze” radiostacje.

  21. On July 27, 1944 Adolf Hitler ordered the Festung Warschau to be created and defended at all cost. The same day the governor of the General Government, Hans Frank, called for 100,000 Polish men between the ages of 17–65 to arrive at several gathering places in Warsaw the following day. They were to be employed at construction of fortifications for the Wehrmacht in and around the city. This move was viewed by the Armia Krajowa as an attempt to neutralize the underground forces, and the underground urged Warsaw inhabitants to ignore it. Fearing that the city would be turned into ruins and share the fate of Stalingrad and Kiev, General Tadeusz Bór-Komorowski ordered Operation Tempest to be started in Warsaw, which resulted in the Warsaw Uprising that lasted from August through September.

  22. Kto Ci wypłaca pensję?

  23. No,zlituj się…nie szli do powstania ,bo radio kazało,to nie tak.Za tymi wezwniami kryła się pozorna obietnica pomocy.Jeszcze jedno komunistyczne oszustwo.

  24. Do budowy umocnień nikt się nie zgłosił, represji z tego powodu nie było, a Warszawa została i tak zniszczona 🙁

  25. „marekm: Kto Ci wypłaca pensję?”,
    Pracuję na etacie i jednocześnie ze znajomymi założyliśmy firmę – to tyle w kwestii pensji. Jak chcesz to podaj adres mail-owy, to prześlę Tobie namiary na siebie.

    DYNAQ – żołnierze prawdopodobnie słuchali się swoich dowódców, ci swoich, itd. Najważniejsze kto kazał rozpętać powstanie. I czy to było „ze złośliwości, czy z głupoty jeno”.
    Ja w dzieciństwie zaczytywałem się w książkach o powstaniu i powstańcach i marzyłem by zostać takim żołnierzem walczącym na barykadach i naprawdę mam wielki szacunek i uznanie dla żołnierzy i mieszkańców, którzy w tym uczestniczyli i którzy zginęli.

    Polecam też wszystkim książkę-wspomnienia powstańca Jana Kurdwanowskiego „Mrówka na szachownicy” – do pobrania ze strony http://www.kurdwanowski.pl/.

  26. To nie Powstanie wybuchło, to wybuchła rozpacz. Rozpacz ludzi, którzy najpierw odbudowywali tę wyśnioną, wymarzoną przez sto lat zaborów Najjaśniejszą, podnosili ją z gruzów Wielkiej Wojny, obronili własną krwią przed bolszewickimi zastępami szatana, potem przez dwie dekady usiłowali budować i zaciskali zęby, patrząc jak jest psuta przez żałosnych politykierów, aż legła pod ciosami sąsiadów i wśród bezczynności „przyjaciół”. Po upadku zaś przez cztery lata była eksterminowana, upadlana, torturowana, gwałcona i grabiona, upadając ale walcząc, mimo coraz mniejszych nadziei na przetrwanie.
    I kiedy dokonał się ostateczny akt zdrady Zachodu, kiedy trupa Polski pozostawiono sowietom, wtedy Polacy nie wytrzymali. Ci najlepsi, najszlachetniejsi, najodważniejsi i najbardziej ofiarni. Ich rozpacz wybuchła w sercu Polski i wtedy Polska umarła wraz z nimi.

    Nie znęcajmy się więc już nad ich udręczonymi duchami, my którzy nie jesteśmy godni ani ich pouczać ani oceniać. Oni postąpili szlachetnie, rycersko i godnie. To była nasza Biała Góra. Ci, którzy woleli przeżyć, szukają do dziś, jak brudne szczury w wychodku Europy, usprawiedliwienia i akceptacji, łasząc się po kainowemu do morderców swych lepszych braci. Żywią się zgniłymi resztkami dawnej świetności i pieprzą farmazony o rozsądku, przetrwaniu narodu i ratowaniu substancji. Hańba i sromota. Biały orzeł pełza dziś w gównach.

    Na co nam spalone biblioteki, na co zburzone zabytki, na co obalone nagrobki? Skoro my, którzy tak haniebnie pozostaliśmy żywi, nie potrafimy i nie chcemy nawet skorzystać z tych nędznych resztek, które ocalały? Naszym losem jest teraz potulność, podległość, pogarda i kopniaki. Na nic innego nie zasługujemy. Niewiele szlachetnego ducha kołacze się jeszcze w tym ogryzku potężnego narodu, którym byliśmy. Nawet współcześni Grecy więcej mają w sobie krwi Hellenów, niż my — Piastów. Jesteśmy jak te śmietnikowe kundle szczycące się zgniłą resztką obroży — symbolu lepszej przeszłości. Plwać na to wszystko, kurwa nasza mać!

  27. Naprawdę wierzysz że represji by nie było? Że dowództwo Festung Warschau powiedziałoby-nie chcą Polacy kopać to trudno,będziemy kopać sami…?

  28. Czyn zbrojny > „pomiędzy tyfusem a cholerą”.
    Warszawa miała być Festung Warschau.
    Armia Czerwona miała okrążyć miasto i zniszczyć załogę > analogicznie jak w poprzednich razach.
    Niestety. Hitler (na ten moment) sceptyczny wobec woli walki generałów , powierza dowodzenie kontrofensywą znad Wisły > H. Himmlerowi. Ten uderza jednostkami Waffen SS co tylko opóźnia wyparcie Niemców , ale przesądza o obsadzie Warszawy. Na miejsce Waffen SS (wysłanej do walki m.in. z rejonu Warszawy) , stolicę obejmuje najgorszy opresyjny męt : policyjne jednostki ukraińskie > Własowcy (dezerterzy armii rosyjskiej) , einsatzgruppen (jednostki szkolone ideologicznie do pacyfikacji/terroru , masowych mordów) sprawdzeni na wschodzie , jednostki policyjne SS (Ordnungspolizei dowodzona Erich von dem Bach-Zelewski) pomysłodawca utworzenia w Oświęcimiu obozu koncentracyjnego. Po 63 dniach rozstrzeliwania trwają do zmroku (dzień jak dzień). Było to na rękę Stalinowi (wywiad) > że to Niemcy giną i zabijają , a potem odgłowili podbijaną Polskę (tym słabszą). Po chybionej akcji Burza , najlepsi z obszaru Polski (najczęściej kadra z rozwiązanych oddziałów AK) przybyli do stolicy wziąć udział w powstaniu warszawskim. Ci którzy przeżyli zasilili WIN > tropieni przez NKWD/UB we wrogim nadal kraju. Każde miasto ma „swój las katyński”. To nie jest daleko , kilka km. Polska tam leży bezimiennie.

  29. Tak. Rowecki był jedynym człowiekiem w kraju, który stał na przeszkodzie Wrogowi Głównemu. Usunięcie Roweckiego (pamiętaj, kto to zrobił: nazwiska, nazwiska, koligacje… co łączy tamtego Kalksteina z Kalksteinem od braci Kaczyńskich?). Kto nie wie, że Wróg Główny prowadzi politykę plemienną nawożoną nawożoną równie zemstą przez pokolenia, jak i „błogosławieństwem”, ten niczego nie rozumie. K’stati: czym zajmował się tata księżycowych bliźniaków tuż po wojnie? Kiedy, gdzie, kogo i w jakim celu edukował?

  30. 22.07.44 Lublin był jeszcze w rękach niemieckich.Miasto „wyzwolono” 24 czy 25 lipca, proszę to sprawdzić. Podobnie jak w Wilnie czy we Lwowie AK próbowała zawładnąć miastem przed wejściem A Cz jednak z kiepskim rezultatem.Prawie tuż za sowieckimi czołgami,a przed berlingowcami wypuszczonymi na czoło kolumny piechoty, do miasta od strony szosy chełmskiej weszli partyzanci GL dowodzeni przez ppr Alojzego Srogę, późniejszego komunistycznego publicystę.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.