sty 232015
 

Klęska projektu „Fronda” opartego o tak zwanych hipsterów prawicy jest już oczywista. Wynika ona wprost z tego o czym tu bez przerwy piszemy, z pogardy dla czytelnika i instrumentalnego traktowania go. Tylko szczery idiota, albo ktoś nieprawdopodobnie zadufany mógł sądzić, że w tej formule, którą zaproponowali ci tak zwani hipsterzy format Frondy się utrzyma. Nie wiem czy jeszcze pamiętacie jakie były przygotowania pod ten format. Najpierw gazownia pokazała Muchę, Wildsteina juniora i tego trzeciego, jak siedzą w czapkach w knajpie przy placu Zbawiciela i jak tam się wesoło bawią. Miała to być inauguracja nowego trendu w kulturze. Nic na to nie odpowiedzieliśmy, jakieś łagodne szyderstwa poleciały w ich stronę, to wszystko. Potem zmieniono formułę „Frondy”, która stała się nie do wytrzymania dla nikogo, a teraz okazało się, że interes się zawinął. Oni tego tak nie nazywają, ale przejście Frondy pod zarząd spółki Fratria jest po prostu porażką poprzedniej ekipy. No a co zaproponuje miłośnikom Frondy nowa spółka i nowy naczelny? Ja nie będę się bawił w opisy, ja to po prostu pokażę: http://wpolityce.pl/media/230760-fronda-wraca-do-grzegorza-gornego-nowym-wydawca-miesiecznika-jest-fratria
Ten pan na okładce nowej Frondy to nie jest bynajmniej krokodyl Dundee z pamiętnego filmu, ale Dariusz Malejonek, który ma ponoć środowiskowy pseudonim Maleo. W co wierzyć mi się nie chce, bo znam zasadę na jakieś tworzy się środowiskowe pseudonimy. Mamy więc Frondę w nowej odsłonie, naczelnym jest po staremu Grzegorz Górny, pismo należeć będzie do tej samej spółki, która wydaje „W sieci”, a okładka tego pisma będzie śliska jak skóra węża.
Chciałbym teraz poświęcić słów kilka okładkom, ponieważ Tomek zaprojektował wczoraj okładkę do nowego wydawania Baśni jak niedźwiedź. Będzie to okładka twarda, z motywem tańca śmierci, ale w znaczący sposób różnym od poprzedniego i bardzo wyraźnym, choć schowanym dyskretnie, motywem polskim. Cały czas dyskutując o tej okładce, jej funkcji i mocy mieliśmy w pamięci to, by nie próbować tego co czynią wszyscy zabierający się za sprzedaż treści patriotycznych. By nie umieszczać na okładce Bolesława Chrobrego w towarzystwie Piłsudskiego, niedźwiedzia Wojtka i Adama Mickiewicza z wielki napisem „Za wolność naszą i waszą” nad głowami. Postępowanie takie i pochodne tego postępowania uważamy za coś z istoty szkodliwego, albo nawet wręcz idiotycznego i chorobliwego, za manię po prostu, u której podstaw leży wspomniana już pogarda dla czytelnika. No i popatrzmy teraz na deklaracje Górnego dotyczące nowej Frondy i jej formuły:

Chcemy prezentować sylwetki pozytywnych bohaterów zbiorowej wyobraźni i robić to w sposób odpowiadający wrażliwości większości Polaków, przywiązanych do tradycyjnych wartości, życia rodzinnego i dorobku chrześcijaństwa

To jest właśnie to czego w Polsce czynić już pod żadnym pozorem nie należy. Prezentowanie sylwetek zbiorowej wyobraźni nic nie pomoże, ponieważ wyobraźnia ta, zbiorowa wyobraźnia, nie istnieje. Jest pokawałkowana i systematycznie oraz skutecznie rozdrabniana za pomocą dzieł filmowych takich jak „Ida”, idiotycznych książek i wymienionych tu prób prezentowania pozytywnych bohaterów. Zmiana formuły pisma nie może polegać na tym, że się podaje czytelnikom środki uspokajające zanim wstrzyknie się im coś mocniejszego. Zmiana ta, w moim przekonaniu powinna polegać na tym by ludźmi nieco potrząsnąć i pokazać im coś innego niż dotychczas. Słowem, by tę zbiorową wyobraźnię stworzyć od nowa. Górny i nowa, stara Fronda zamierzają zaś robić to samo, co czynią wszystkie „nasze” gazety z nadzieją, ja nie wiem na co właściwie. Przecież ten Górny jest już długo na rynku, żadne z jego działań nie zasługuje na miano sukcesu, ma za sobą stanowisko red nacza w Ozonie i inne kompromaty. Jak wobec tego może dzisiaj pisać takie słowa? Oklepane i wyświechtane jak nie wiem co. Cóż to znaczy sylwetki pozytywnych bohaterów? Krokodyl Dundee jest pozytywnym bohaterem Polaków? Czy może kto? Niedźwiedź Wojtek? Ja chętnie poczekam na kolejny numer, a to z tego względu, że jak zauważyliście Fronda zamieniła się w katolicki odpowiednik Vivy, pisma kolorowe zaś to jest ten segment rynku, który jak odbieram bardzo ciepło i ze znawstwem albowiem w nim kiedyś pracowałem.
Pisze nam jeszcze Górny Grzegorz tak:

Dziś, łącząc doświadczenie dawnej „Frondy”,  z dynamizmem Fratrii, znów tworzymy rzeczy pionierskie na naszym rynku prasowym.

Doświadczenia dawnej Frondy? Z dynamizmem Fratrii? Nie dalej jak wczoraj szydziliśmy tu z młodego Stuhra, którego Karnowscy doprosili na łamy. Młody Stuhr też jest dynamicznym bohaterem zbiorowej wyobraźni? Nie ma żadnego dynamizmu we Fratrii, o ile mnie pamięć nie myli nie istnieje także takie słowo w języku polskim, jest słowo dynamika, ale dynamizmu sobie nie przypominam. Mogę się oczywiście mylić. Analogicznie: nie ma słowa dramatyka, a jest słowo dramaturgia.
Popatrzmy teraz na skład autorski nowego-starego pisma:

W pierwszym numerze miesięcznika „Fronda” publikują m.in. Piotr Skwieciński, Maja Narbutt, Robert Tekieli, Maciej Pawlicki, Łukasz Adamski, Marcin Kołpanowicz, Andrzej R. Potocki, Marcin Wikło, Dorota Łosiewicz. Grzegorz Górny rozmawia z Darkiem „Maleo” Malejonkiem, współtwórcą projektu „Panny wyklęte”.

Nawet Maję Narbutt wzięli, a to co my uważamy za porażkę oni uważają za zamknięcie roku z dobrymi wynikami. Czekam na drugi numer, bo w tym pierwszym nie zjadę jak widzę nic dla siebie. Zamierzam kupić ten numer, ostrzegam.
Przyszła mi teraz do głowy myśl, że to nie musi być koniec hipsterki, że oni to zamiotą pod dywan na chwilę, bo wszyscy już mieli dosyć Wildsteina i jego czapki, a za dwa miesiące wyciągną ich z powrotem i każą udawać dynamicznych bohaterów zbiorowej wyobraźni. Oby nie, ale wszystko może się zdarzyć.
Mój kolega twierdzi, że ja się niepotrzebnie tym wszystkim nakręcam, że nie rozumiem zasady na jakiej to działa. Otóż nie chodzi o to, by tworzyć pismo dla ludzi i umieszczać tam jakichś bohaterów wyobraźni, to jest tylko takie gadanie. Chodzi o to, by tych, którzy wyczerpali już się na niwach rozrywki młodzieżowej, jak Malejonek, albo skompromitowali się tak jak Stuhr przesunąć na inny odcinek, gdzie jeszcze mają szansę. No i po to właśnie są takie pisma. My zaś zawsze będziemy przez nich traktowani jak banda durniów i nikt nie będzie zwracał na nas uwagi, bo postrzegani jesteśmy tak jak pasażerowie salonki postrzegać mogą Indian goniących pociąg. Jeśli tak jest to wyobrażenie takie bywa nieco mylne. Choćby przez to, że na Dzikim Zachodzie tory się w pewnym momencie kończyły. Dalej była już tylko preria.
Pozostańmy jednak przy tym bliższej nam formule. Zadaniem „naszych” pism jest po prostu zabieranie biednym i dawanie bogatym. Takiemu Stuhrowi na przykład. O to chodzi w istocie. Sprzedajmy jakieś śmieci tej tłuszczy, to sobie pan Maciek trochę podje. I nie widzę tego inaczej. No, ale czekajmy na drugi numer….

31 stycznia mam spotkanie z czytelnikami w moim rodzinnym mieście, w Dęblinie, w domu kultury, który teraz jest w budynku dawnej przystani nad Wisłą, tuż przy moście drogowym. Początek o godzinie 16.00. 19 lutego zaś o 17 odbędzie się spotkanie w Gdańsku, w bibliotece, tak jak w zeszłym roku, w tym całym centrum handlowym, jakże się ono nazywa….Manhattan chyba…Zapraszam wszystkich serdecznie. 7 marca zaś odbędzie się spotkanie ze mną w Warszawie poświęcone ostatniej Baśni jak niedźwiedź, czyli baśni czeskiej. 7 marca, sobota, godzina 17.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl Mamy tam cały festiwal promocji. „Dzieci peerelu”, „Nigdy nie oszczędzaj na jasnowidzu” oraz „Dom z mchu i paproci” sprzedajemy po 10 złotych plus koszta przesyłki. „Najlepsze kawałki” oraz 2 i 3 numer Szkoły nawigatorów sprzedajemy po 15 złotych plus koszta przesyłki. Zapraszam także do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie.

  11 komentarzy do “Krokodyl Dundee pożarł hipsterów prawicy?”

  1. Teraz do rządu Kopacz bierze albo z „Gali” albo z „Vivy”. Ale nie masz na co liczyć bo bierze tylko psiapsiółki 😉

  2. Po zbiorowej mądrości czas na zbiorową wyobraźnię.

  3. Sam siebie pytalem gdzie sie podziali mlody Wildstein z Pereira, bo od jakis 8 miesiecy zrobilo sie cicho. Oni obydwaj, fachowcy od Majdanu, agitowali za ta nowa wolnoscia na Ukrainie i mysle, ze ten temat im jeszcze podrzuca fachowcy od zarzadzania trescia.

  4. A mnie ciekawi w jakim kierunku oscyluje w tej chwili stary Wildstein.
    Bo odszedł z TV Republika, owszem, publikuje jakieś swoje myśli tu i ówdzie, ale jakiegoś głównego kierunku nie widać.
    A różne rzeczy o nim można powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest kiep.

  5. na ostatniej stronie powinni zapodać zdjęcia skoczków do wyrywania z taką bajerancką perforacją – w pierwszym numerze całego skoczka a od drugiego takie fragmenty sylwetki z perforacją a’la puzzle… kurwa mać

  6. Trzeba dziś tory w nowe pchnąć zwrotnice

    https://www.youtube.com/watch?v=3XoHvU72E20

    Wysadzić mosty zbiorowej wyobraźni 😉

  7. Może młody ma tzw zakaz opuszczania koszar, czyli wyłażenia na wizję.?
    W listopadzie był bohaterem negatywnym, bo „mówili na mieście” że po pijaku zdzielił butelką w łeb, pana co miał tę głowę już obandażowaną.

  8. Sam to wymyśliłeś, to nie może być prawda….

  9. Pamiętacie „Wilka z Wall Street”, kiedy narozrabiał w Stanach i był już persona non grata, przeszedł na „inny odcinek”. Wybrał się do ojczyzny krokodyla Dundee i … końcowa scena filmu informuje że na tym nowym, powierzonym mu odcinku „robił co lubił”. Właśnie swoim zwyczajem starego, doświadczonego, giełdowego wygi na nowo zaczął lansować te swoje sztuczki bazujące na obietnicy szybkiego i wysokiego zysku. Sala pełna ludzi, w ich zbiorowej wyobraźni Wilk niesie im nadzieję, oni chcą szybko i dużo zarobić. Na tym nowym powierzonym mu odcinku Wilk zwiększy giełdowe obroty, … ale to już scenariusz na inny film.

  10. Pseudopatriotyczne disco polo z aspiracjami. Szkoda, że zlikwidowali stocznię, bo byłby chłop dalej inżynierem.

  11. śliska jak skóra węża
    Skóra węża nie jest specjalnie śliska, jest zresztą sucha. Lepiej np.: „śliska jak glista ludzka” lub „śliska jak skóra Stuhra”.

    Nie ma żadnego dynamizmu we Fratrii, o ile mnie pamięć nie myli nie istnieje także takie słowo w języku polskim

    Słownik Języka Polskiego PWN:

    dynamizm
    1. książk. «zdolność działania; siła, energia, prężność, ruchliwość, dynamiczność»
    ○ Dynamizm przemian kulturalnych.
    2. filoz. «pogląd, według którego przyroda (materia) jest z natury swej aktywna i zmienna, podlega ciągłemu ruchowi i rozwojowi, a jej obiekty oddziałują na siebie wzajemnie»
    pis. Ms. dynamizmie · wym. Ms. dynamiźmie a. dynamizmie · m IV, D. -u, blm.

    Epimeteusz żałuje, że kupił Baśnie w miękkiej okładce – teraz mógłby kupić w twardej. A tak na marginesie: przed wrzuceniem na maszyny drukarskie drugich wydań dobrze byłoby przeprowadzić korektę (nie ucz Epimeteuszu księdza pacierza?) . W pierwszych wydaniach zdarzają się bowiem „litrówki” (np. pomyłka w dacie o 100 lat), a w późniejszych tomach nawet większe pomyłki (import zamiast eksportu – lub odwrotnie, …).

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.