mar 102015
 

Zadzwonił tu do mnie wczoraj kolega i zaczął obelżywymi słowy urągać publicyście Semce. Dlaczego jemu akurat? Ponieważ Semka, z racji tego, że jest gruby przeznaczony został w układance medialnej na prawicy do tego, by wypowiadać się w kwestii żywności. I nie mam tu na myśli hurtowni ziemniaków, ale tak zwane smakołyki. Jest to pomysł z istoty kretyński, bo niby dlaczego akurat Semka? To tak, jakby ktoś z natury szczupły wypowiadał się o ascezie, jakby jakiś beldziuchny młodzian nadawał o życiu w czystości, choć w istocie byłby maniakiem seksualnym albo jakimś ciężkim zboczeńcem. No, ale macherów od mediów nie interesuje istota rzeczy tylko pozory. I stąd na przykład Piotrek Gursztyn, który zawsze ma taki dziwny, nieco ironiczny uśmiech na twarzy został mianowany wesołkiem. No, ale wracajmy do Semki. Mojego kolegę zdenerwował jego artykuł o rumie. – Co on może wiedzieć o rumie – wrzeszczał mi w słuchawkę – co to jest baccardi!!! I dalej – Czy on ma pojęcie do czego jest rum?! Czy on wchodził kiedyś do portu na Bermudzie w czasie sztormu, po całej butelce „Hawana Club”?! Rzecz jasna Semka nie wchodził nigdy do żadnego portu po całej butelce rumu. Nawet na schody nie wchodził po całej butelce, no chyba, że była to butelka eau de cologne, którą wylał na siebie przed balem dziennikarzy. Potem kolega mój mówił mi jeszcze o cenach rumu na Karaibach i na Bermudach, pamiętał, że przebicie jest bardzo duże. Na pierwszym archipelagu rum kosztuje dwa dolary sześćdziesiąt centów, a co do drugiego nie miał pewności czy butelkę sprzedają tam za trzynaście czy za trzydzieści dolarów. Musimy mu jednak wybaczyć tę pamięciową lukę, bo do bermudzkich portów wchodził zawsze, bez względu na pogodę po całej butelce „Hawana club”. Aha, dodał jeszcze, że najlepszy jest rum o nazwie „Black seal”, co ponoć znaczy „czarna foka”.
Po co ja to wszystko piszę? Otóż chcę, by wszyscy w całej jaskrawości zobaczyli na czym polega różnica pomiędzy profesjonalizmem a amatorszczyzną. Semka całą swoją wiedzę o rumie czerpie z publikacji dostępnych w internecie, ewentualnie z ulotek rozdawanych w Lidlu. Mój kolega zaś miał okazję zapoznać się z tym co zwykle określa się jako istotę zagadnienia. Był w miejscu gdzie narodził się rum, poznał jego przeznaczenie i funkcję, przetestował je na sobie i wyszedł z tych prób zwycięsko. No więc o czym tu gadać. Semka, choćby go przebrali nie wiadomo w co i dali do dyspozycji nie wiadomo ile stron kolorowego periodyku zawsze będzie tylko nędznym amatorem. Maskującym swoją amatorszczyznę tuszą.
Przejdźmy teraz do sedna sprawy czyli to książki jaką wraz z Janem Pińskim wydał Grzegorz Braun. Publikacja ta irytuje mnie w najwyższym stopniu, a to z tego względu, że ja już dwa lata temu zaproponowałem Grzegorzowi Braunowi by wydał u mnie wywiad rzekę, albo coś co nosiłoby tytuł „Alfabet Grzegorza Brauna”. Jako oferent byłem namolny, nie za bardzo namolny, ale wydawało mi się, że w stopniu takim, który powinien przynieść mi sukces. Pomyliłem się. Grzegorz Braun udzielał mi najpierw wykrętnych odpowiedzi, potem dowiedziałem się, że wywiad rzekę z Grzegorzem Braunem wydawać będą koledzy z Polonia Christiana. Nie powiem, zdziwiłem się. Liczyłem bowiem na zyski i podkręcenie sprzedaży w stopniu więcej niż dobrym. W ostateczności okazało się, że wywiad rzekę z Grzegorzem Braunem wydał kto inny, a napisał go właśnie Jan Piński, naczelny Uważaka. I teraz najlepsze – ten wywiad rzeka ma 132 strony, wydany jest w jakimś śmiesznym formacie, a kosztuje 29 złotych. To nie jest wywiad rzeka, to jest wywiad „tyle co koń nasikał”. W dodatku bardzo spocony koń w czasie wielkiej suszy. Efekt ten nie pokrywa się ze słowami Grzegorza Brauna, który straszył mnie w żartach, że jak już zaczniemy robić ten wywiad to on będzie gadał bez przerwy przez tydzień. Jak łatwo sprawdzić nic z tego nie wyszło. Mimo marnej jakości tego produktu jest on promowany i stał się elementem kampanii prezydenckiej Grzegorza Brauna. To jest coś w najwyższym stopniu zdumiewającego. To jest próba porównywalna z zaangażowaniem Mazurka do pisania o winie, a Semki do pisania o rumie. I ja tego niestety zrozumieć nie potrafię. Najgorsze jest zaś to, że ta książka nie sprzeda się nawet w jednej trzeciej tak, jak sprzedałaby się gdyby wydana została u mnie. Ja tego nie potrafię wytłumaczyć Grzegorzowi Braunowi, bo on jak widzi grubasa z czerwoną twarzą od razu myśli, że to jest smakosz i znawca alkoholi. Tymczasem wcale nie musi tak być. Duży wydawca nie musi mieć wcale dobrej dystrybucji i dobrej promocji. No, ale sprawy mają się tak, że ludzie sądzą po pozorach. Nic na to nie mogę poradzić. Dziś zaś myślę, że to nawet lepiej iż tak się stało. Co ja bym teraz zrobił z tą książką w czasie kampanii prezydenckiej robionej przez znawców rumu baccardi sprzedawanego w Lidlu? Jak bym się od nich opędził? Janowi Pińskiemu jest łatwiej, bo on zdaje się chce podkręcić sobie wskaźniki popularności występując z Grzegorzem Braunem. Nic mu to nie pomoże, a to z tego względu, że książka, która jest dźwignią tej promocji jest zwyczajnie słaba, źle wydana i za droga. Cała ta promocja, tak myślę, odbije się negatywnie na Grzegorzu Braunie. Na jego popularności i mocy sprzedażowej, która była jeszcze niedawno bardzo wielka, ale przez polityczne zaangażowanie zostanie zredukowana o połowę. Nie można mieszać polityki z biznesem, na tym poziomie, na którym się znajdujemy. To się może udać fabrykom zbrojeniowym, Ruppertowi Murdochowi, Adamowi Michnikowi, ale nie Grzegorzowi Braunowi. Mechanizm, który rzekomo ma napędzać kampanię Grzegorza Brauna, ma odwróconą rurę wydechową, spaliny lecą na Brauna, zamiast do tyłu. Chodzi o to, że ludzie czynni przy tej kampanii nie chcą, by on cokolwiek uzyskał, oni chcą się jedynie wylansować licząc, na to właśnie, co ja tu nazwałem jego mocą sprzedażową. To się skończy marnie.
Nawet jeśli założymy, że książka Pińskiego została napisana i wydana ze szczerą intencją, po to, by nakręcić kampanię Brauna, nie pozostanie nam nic innego jak zadumać się nad ludzką słabością. Nie dojdziemy bowiem do tego, jak można było wpaść na pomysł, że produkt słaby, źle zrobiony i drogi może pomóc komukolwiek w wygraniu wyborów, albo choćby tylko w zdobyciu popularności. To jest jakieś pomieszanie z poplątaniem. Żeby robić promocję człowieka politycznie wyrazistego trzeba dać mu do ręki dobre produkty, z dobrą okładką, za przystępne pieniądze.
Powtarzam: nie wiem dlaczego Grzegorz Braun się na to zgodził, no, ale fakt pozostaje faktem, zgodził się, a teraz występuje w tych krępujących spotkaniach z Janem Pińskim.
Teraz kilka słów wyjaśnienia dla tych donosicieli, którzy moją poprzednią krytykę poczynań Grzegorza Brauna zanieśli mu od razu z okrzykami – popatrz, popatrz, pomogłeś mu, a on cię teraz szkaluje! Mili Państwo, ja ten tekst napisałem specjalnie, właśnie po to, byście go czym prędzej dostarczyli Grzegorzowi Braunowi. On tego sam z siebie nie przeczyta, trzeba mu rzecz całą podsunąć pod nos.
Napisałem ten tekst także dlatego, by zareklamować swoją nową książkę, która ukaże się już niebawem. Będzie to kolejna edycja I tomu Baśni jak niedźwiedź, ale całkowicie odmieniona. Rzecz zostanie wydana w twardej oprawie, ze znakomitą okładką Tomka Bereźnickiego, z narysowanymi przezeń dziesięcioma barwnymi, całostronicowymi ilustracjami. Cena zaś tej książki wynosić będzie dla klientów indywidualnych jedynie 40 złotych czyli tylko o 11 złotych więcej niż cena książki Pińskiego, która liczy sobie 132 albo 136 stron. Nowa Baśń zaś będzie miała aż 350 stron. Rabaty dla pośredników naliczać będziemy od ceny 45 złotych, no bo co w końcu kurcze blade, jak powiedział klasyk….Na koniec chcę jeszcze przypomnieć, że moje wydawnictwo nie jest dotowane, nie reklamują go też żadne periodyki obsługiwane przez znawców rumu baccardi. Okładkę nowej Baśni można już oglądać na stronie www.coryllus.pl Chciałbym też życzyć Grzegorzowi Braunowi dużo szczęścia i jak najszybszego zawrócenia z drogi na której się teraz znajduje, albowiem przekonany jestem, że jest to droga ku katastrofie. Amicus Plato…itp, itd….

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy i do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie.

  34 komentarze do “Czy Piński wylansuje się na Braunie?”

  1. Stanisława Tymińskigo Święte psy. 1990, liczą 259 stron !!
    Były dwa razy grubsze i dwa razy tańsze!
    Ekstrapolując to na wyniki wyborcze; Grzegorz Braun nie przekroczy 5 % . Na bank 😉

  2. Chce szanowny Autor książkę wywiad o polityce oferuję się 🙂

    Tak całkiem na poważnie to ja nie rozumiem całkowicie Brauna i wszystkich „prawiczków”, oni na prawdę tak myślą czy tylko udają głupich. Mam tu na myśli swego rodzaju wrogość do demokracji itp. itd. a z drugiej strony myślą, że jak „rzucą prawdą w oczy” to nagle wygrają czy używając terminologii z bloga osiągną sukces. Myślą sobie, że te wszystkie mafie różnego rodzaju pochowają się gdzieś w norach i odpuszczą krociowe zyski, władzę itp. tylko dlatego, że „wyklęty powstał lud ziemi”, tak pogrywać to można było z „Katolickimi Monarchami” którzy mieli minimum poczucia honoru i dobrego smaku, a to są rzeczy których w dzisiejszym świecie nie wspominając o polityce nie uświadczysz.

  3. Na ile się orientuję promotorzy kampani Grzegorza Barauna istotnie nie chcą nic uzyskać w kampanii prezydenckiej poza lansem. Poważę się na twierdzenie, ze i on też nie chce nic uzyskać poza popularnościa. Którą straci oczywiście. Zbieranie podpisów jest niewystarczajace a poparcie zagraniczne wydaje się – dęte. Pozorne. Podpisy mają być zebrane do 26 marca, więc zobaczymy ten pierwszy test.

  4. Coryllus

    Kiedy konkretnie ta nowa Baśń z ilustracjami. Potrzebuję za jakiś czas na prezent. Nie wiem czy już będzie?

  5. szkoda, ale wszystko wskazuje, że ma Pan rację
    przecież, gdyby chcieli pracować porządnie wiedzą jak to się robi, tymczasem wszystko znów wygląda jakby tym zarządzali monarchiści z kimś tam jeszcze

  6. Jutro idzie do druku, bo jeszcze parę drobiazgów jest do dopracowania. Myślę, że na początku kwietnia będzie na pewno.

  7. Monarchiści z anarcho-syndykalistami.

  8. Gwoli ścisłości to w Lidlu mają własny rum, nie Bacardi. Jest biały, z francuskich Antyli i bardzo poprawny. Rum to szczególny i bardzo ważny towar dla brytyjskich kolonii w Ameryce, tych, które później wybiły się na niepodległość jako USA. Początkowo, przed wyjściem na prerie, nie mieli nadwyżek zboża, które posłużyły by do produkcji alkoholu. Wymieniali na Jamajce i Barbadosie suszone i solone dorsze z Nowej Fundlandii (pasza dla niewolników na plantacjach trzciny) na cukier i rum właśnie. Rum zaś w faktoriach wymieniali u Indian na skóry.
    I mnie jest również bardzo szkoda Brauna ale, jak mawiał pewien instruktor narciarstwa, jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz.

  9. Nie ściemniaj 😉
    Braun << Piński << Hajdarowicz 😉

  10. Chyba teza która przebija z postów wyżej jest słuszna … Ktoś zaproponował Panu G. Braunowi kampanię żeby lansować swoje produkty. Ja dostałem spam na skrzynkę firmową której nigdy nie używam do celów prywatnych: Grzegorz Braun – Prezydent – Intronizacja. A 2 dni potem ten sam spam: Episkopat ma krew na rękach bo nie chce Intronizacji. Myślę że obydwa spamy to zabawa tych chłopaków z Antify którzy przejmują witryny Narodowcom. Braun atakuje Episkopat … Dorobią mu w tej kampanii nie jedną gębę ale 100. Oby wyszedł z tej kampanii mocniejszy a nie zmęczony i zniechęcony. W Polityce nie ma reguł. Trzeba mieć bardzo mocny kręgosłup.

  11. A tak nie na temat to znalazłem fantastyczną informację.
    W 1790 na terenie Królestwa Polskiego było więcej szkół w stosunku do liczby mieszkańców niż w 1840, 1880, 1910.
    Wzrost ludności, a carat systematycznie ogranicza liczbę szkół oraz wydatki na nie na głowę ucznia.
    Przed zaborami mamy jeden z najlepszych systemów oświaty w Europie, pod koniec jeden z najgorszych.
    To a propos tez Michnika że zabory dały nam rozwój.

  12. Kurcze blade a ja skompletowałem pełen zestaw Baśni. No i teraz trzeba zacząć rozdawać żeby było miejsce na półce na reedycję :-).
    Tak nie z tej beczki to czytając „Dzieci peerelu” moja żona zwróciła uwagę, że to taki Mikołajek tylko po naszemu.

  13. Jest taka strona internetowa, radio z Intronizacją Chrystusa w nazwie. Nie pamiętam dokładnego adresu, ale pewnie da się wyguglać. Braun dał tam wywiad. Może to jest na stronie Brauna, po prostu.

  14. Oto urywek:

    ” Episkopat ma krew na rękach, setek milinów ludzi na całym świecie […]
    Robią to z rozmysłem wilki w owczej skórze żydzi-masoni
    lucyferianiści, zwolennicy antychrysta czyli żydowskiego masjasza-oszusta
    na kluczowych stanowiskach w Episkopacie Polski!!! ”

    To nie może być tekst osób z radia Chrystusa Króla, ktoś się podszywa i łączy to z G. Braunem. Taka brudna wojna.

  15. No. Fajnie było znosić traszki i kijanki do domu umorusany od stóp do głów. Teraz dzieciaki świata poza Xboxem nie widzą. Dobrze, że Coryllus coś takiego napisał. Nikt wcześniej nie wpadł na ten pomysł.

  16. Ja sadze ze doradcy p.Brauna go szczelnie oddzielaja od takich tekstow jak coryllusa wiec ten co poleci napewno nie przejdzie przez obstawe. Osobiscie lubie sluchac G. Brauna choc musze sie przyznac ostatnio mi to przychodzi coraz trudniej…brakuje mu nowoczesnego jezyka cybernetycznego wiec po pewnym czasie staja sie tak jak by ( te jego wywiady ) nie nadazajace za czasem.
    Natomiast jesli ktos mysli ze zarobi przy nim grosza to sie myli. Pieniadze sa produktem uboczny celu do jakiego chcemy dojsc wiec bez celu albo z nieszczerym celem oni nie zarobia zadnych pieniedzy.Grzegorz Braun na tym tylko straci.

    Ogladalem jego spot z Wroclawia starszy pan siedzacy obok Brauna usypial ……
    Kupilem dostep do filmu ze strony z filmami Brauna. Wyslali link ale nie dzialajacy poprawnie. Na emaile nie odpowiadaja….. nie mam juz ochoty ogladac kolejnych czesci jego producji….

    Takie male niedogodnosci ale w pewnum momencie szala sie przechyli i powiem bajo….

    Jedyna osobe ktorej wywiady moge sluchac bez znudzenia jest doc.K. Jezyk nowoczesny, wszystko sie sklada w logiczne calosci itd. dokladnie jak na tym blogu.

    Pozdrawiam

  17. http://www.radiochrystusakrola.pl

    Nie wiem co to jest. Braun ma na swojej stronie wywiad dla nich.

  18. Podczas powstania styczniowego robiono kasę na biżuterii patriotycznej. Teraz robi się kasę na wyklętych, tygodnikach prawicowych itp. To na prawdę jest spory rynek i sporo odbiorców, ale przede wszystkim kontrola treści. I o tym Coryllus cały czas pisze. Na tym rynku są po prostu podróbki i tandeta. Kronenberg – koleś który wywołał i zarobił na styczniowym krocie, kupił poczytny dziennik i zmienił jego nazwę na Gazeta Polska, zatrudnił Kraszewskiego – tytana powieści historycznej. Autorytet. Kraszewski potrzebował stałego dochodu więc podpisał kontrakt. Potem Kraszewski napisał powieść „Żydzi” i opisał w niej swoich kolegów z redakcji. Poza tym był francuskim szpiegiem. Na patriotyzmie Polaków da się zarobić ! Ale dla klienta ważne jest żeby za dobrą cenę dostać dobry towar, w treści – prawdę.

  19. Michnik pisząc ” zabory dały nam rozwój” nie skłamał. Zabory „dały rozwój” żydowskim spekulantom, żydowskim kolaborantom służącym carowi: kupowali za bezcen polskie majątki zarekwirowane po powstaniach, majątki, których właściciele gnili na Syberii.
    Ze względu na specyficzne rozumienie „prawdy” przez żydowskich tak zwanych twórców/ dziennikarzy, każdy wyprodukowany przez Michnika tekst powinien być opatrzony szczegółowymi wyjaśnieniami / przypisami informującym kogo / co Michnik ma na myśli. Czarne może być równie dobrze czarne, co białe dla michnikowego towarzystwa.

  20. Aha, dodał jeszcze, że najlepszy jest rum o nazwie „Black seal”, co ponoć znaczy „czarna foka”.

    No nie, co ten człowiek pije?!
    Po pierwsze Matusalem, nie ma lepszego rumu, nawet ten robiony obecnie na Dominikanie, chociaż nie jest juz tak doskonały, jak w czasach, gdy był destylowanyna Kubie.

    Po Matusalemie tylko Matusalemem Habana Club. Do południa biała, później ciemna, starzona. I jakiś partagas do tego.

    Czy ktoś tu palił partagasy?

    Foka… też mi. Kompromitacja.

  21. Gregorz Braun jest w stanie zrobić niezły numer: w ostatniej chwili zrezygnować z kandydowania i powiedzieć, na kogo wiara powinna głosować. To było by w Jego stylu. Natomiast kandydując, zwiększa szanse Bronisława.

  22. Tobie się zdaje pepesza, że jak ja mówię to mówię, a ty jesteś bezpieczny. Myślałem, że wykarzesz się minimalną choć pokorą i przeprosisz bosona. A ty nie…

  23. Bosona? Boson zaatakował pierwszy, podobnie jak valser. Szukał sparing partnera, to znalazł. Dobrze znalazł. Kto go zwlókł z desek? Zajął się po chrześcijańsku Krzysiem po nokaucie?

    Weź pod uwagę, że wyszedłem bez trzaskania drzwiami, Ty zaś przyznałeś, że myliłeś się co do Burego. Bardzo dobrze, bo pewnie pamiętasz jak napisałem, co się należy za znieważanie Burego, Łupaszki i innych. NSZ nikogo nigdy nie zamordował. Przyjmij to jako dogmat. W mojej rodzinie była taka jedna idiotka w Kedywie, reszta nosiła ryngrafy. Do ’56 dożył tylko jeden. Ciesz się, że uniknąłeś spotkania ze mną w Niespodziance na ten temat. Miałem przyjechać, ale nie dałem rady.

    Na Pradze przy Strzeleckiej w pałacyku Konopackiego, niedaleko katowni pod 8, ma być Muzeum Żołnierzy… Wyklętych.

    Tak więc pierwszy boson, potem ja. W końcu Wielki Post, nawet idiotom trzeba wybaczać.

  24. Także nie mogę się doczekać. Okładka piękna!

  25. Jednak cię wyrzucę.

  26. …bo rozumiem, że nazwanie bosona sukinsynem wpisuje się w twoją metodę interpretacji dziejów…

  27. Senator Bierecki został zawieszony w prawach członka PiS.

  28. Pałac i Pac.TWA.

  29. to ich trzeba zapytać, oni organizowali ten dziwaczny kongres w Łodzi o społecznym panowaniu Chrystusa, nie ukrywają się, natomiast długofalowy sukces imprezie – tzn. kongresom, nie radiu- zwiastuje patron główny, intelektualista, który zawsze jest tam, gdzie za czas jakiś wstępuje na scenę kompletna klapa

  30. Partagasy? Cygara czy papierosy, bo jeśli chodzi Panu o papierosy to rozmowa skończona!

  31. Zwroc uwage na slowo – klucz : pokora, a jestem pewien,ze Twoje wpisy pozostana intrygujace

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.