mar 212015
 

Pojawiły się głosy, żeby umieścić tu coś, co będzie choć trochę przypominało omówienie numeru, jakiego dawnymi czasy dokonywano na kolegium redakcyjnym. Postanowiłem, że dobrze, niech tak będzie, za każdym razem jak ukaże się nowy numer Szkoły Nawigatorów będziemy go po jakimś czasie omawiać, żeby poprawić różne niedoróbki, które są zawsze i pochwalić autorów. Nikt tego za nas nie zrobi, to oczywiste, a ja nie ma póki co funduszy na wynajęcie blogera, który będzie chwalił nasz kwartalnik w osobnych wpisach.
Pierwszy tegoroczny numer SN zorganizowany jest inaczej, to znaczy prócz tekstów autorskich publikujemy także teksty źródłowe i opracowania z czasów dawnych, kiedy jeszcze można było pisać trochę prawdy. Ma to tę zaletę, że w obiegu wydawniczym zaczynają krążyć teksty, których za Chiny ludowe nikt by tam nie wpuścił, a także tę, że wielu autorów może odetchnąć. Nie wszyscy, ale kilku może. Nie jest łatwo prowadzić kwartalny periodyk, kiedy piszą do niego ludzie permanentnie zajęci i trzeba im zawracać głowę pisaniem. No, ale jakoś idzie. Najnowszy numer poświęcony jest Wielkiej Brytanii i jej doktrynie politycznej. Osią numeru jest przetłumaczony przez Edwarda Kniażyckiego memoriał Johna Dee adresowany do królowej Elżbiety. Jest to jedyne – podkreślam – jedyne tłumaczenie tego tekstu na język polski. Wydrukowaliśmy na razie fragment, a Edward tłumaczy resztę i wydamy to kiedyś w formie książki. Jeśli więc znajdę je gdzieś w druku ten fragment, bez podania źródła będzie nie tylko sąd, ale taka kampania nienawiści o jakiej się autorowi nie śniło. Łącznie z napuszczeniem na niego Ebenezera Rojta.
Nowa Szkoła Nawigatorów zaczyna się jednak od czegoś innego. Od 18 rozdziału Apokalipsy św. Jana. Kolega mój Kuba, który studiuje dokładnie Apokalipsę, zwrócił uwagę na opis zagłady miasta, który znajduje się w tym rozdziale i po uważnym jego przeczytaniu stwierdził, że to nie może być opis zagłady Rzymu jak się wydaje różnym egzegetom. Sami zresztą popatrzcie na ten fragment:

I będą płakać i lamentować nad nią królowie ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru. Stanąwszy z daleka ze strachu przed jej katuszami, powiedzą: „Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!” A kupcy ziemi płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie kupuje: towaru – złota i srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury, jedwabiu i szkarłatu, wszelkiego drewna tujowego i przedmiotów z kości słoniowej, wszelkich przedmiotów z drogocennego drewna, spiżu, żelaza, marmuru, cynamonu i wonnej maści amomum, pachnideł, olejku, kadzidła, wina, oliwy, najczystszej mąki, pszenicy, bydła i owiec, koni, powozów oraz ciał i dusz ludzkich. Dojrzały owoc, pożądanie twej duszy, odszedł od ciebie, a przepadły dla ciebie wszystkie rzeczy wyborne i świetne, i już ich nie znajdą. Kupcy tych [towarów], którzy wzbogacili się na niej, staną z daleka ze strachu przed jej katuszami, płacząc i żaląc się, w słowach: „Biada, biada, wielka stolico, odziana w bisior, purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perłę, bo w jednej godzinie przepadło tak wielkie bogactwo!” A każdy sternik i każdy żeglarz przybrzeżny, i marynarze, i wszyscy, co pracują na morzu, stanęli z daleka  i patrząc na dym jej pożaru, tak wołali: „Jakież jest miasto podobne do stolicy?” I rzucali proch sobie na głowy, i wołali płacząc i żaląc się w słowach: „Biada, biada, bo wielka stolica, w której się wzbogacili wszyscy, co mają okręty na morzu, dzięki jej dostatkowi, przepadła w jednej godzinie”.

A cóż to za stolica, na której wzbogacili się wszyscy co mają okręty ma morzu? A cóż to za miasto, które było pośrednikiem w całym światowym handlu?

Albo ten fragment:

I głosu harfiarzy, śpiewaków, fletnistów, trębaczy już w tobie się nie usłyszy. I żadnego mistrza jakiejkolwiek sztuki już w tobie nie będzie można znaleźć. I terkotu żaren już w tobie nie będzie słychać. I światło lampy już w tobie nie rozbłyśnie. I głosu oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy: bo kupcy twoi byli możnowładcami na ziemi, bo twymi czarami omamione zostały wszystkie narody – i w niej znalazła się krew proroków i świętych, i wszystkich zabitych na ziemi».  

Czyimi to czarami omamione zostały wszystkie narody ziemi? Oczywiście, to tylko nasza interpretacja, ale myślę, że jest o wiele trafniejsza niż inne interpretacje. Potem mój kolega sprawdził, że jest kilka podobnych sugestii wśród różnych autorów, że wielki Babilon to jednak Londyn. No, a jeszcze później ktoś na blogu przypomniał sen dręczący ulubionego pisarza wszystkich młodych, żarliwych katolików – Tolkiena. Otóż śniło mu się przez całe życie, że wielka fala tsunami zalewa całą Wyspę.
Zanim Edward wszedł w posiadanie tekstu napisanego przez Johna Dee pięćset lat temu, miał kilka ciekawych przygód, o których możecie przeczytać w naszym kwartalniku. Okazało się bowiem, że jakiekolwiek pytanie do sprzedawcy tej broszury, wystawione na e-bayu, skutkuje natychmiastowym zwinięciem towaru. Książeczka po prostu znikała, kiedy Edward chciał się czegoś bliższego o niej dowiedzieć. John umarł pół tysiąca lat wstecz, a handel jego myślami odbywa się ciągle pokątnie. Czy to nie dziwne?
W nowym numerze znajduje się jedyny chyba obecnie na świecie wyczerpujący opis okoliczności towarzyszących wyprawie Anglików i Szkotów na Litwę w latach 1391 – 1393. Autorką tekstu jest Jola Gancarz. Nie będę go streszczał, ale polecam ten tekst szczególnie. Dla porównania – Ryszard Lwie Serce wyruszył na III krucjatę w roku 1190 z flotą liczącą 100 jednostek wyczarterowanych we Włoszech. Henryk Lancaster przypłynął do Królewca z flotą liczącą 240 okrętów pełnych wojska. Tam chodziło o zdobycie Jerozolimy, a tutaj….? Sami sobie odpowiedzcie na to pytanie. Liczby nie kłamią, jak to czasami mówią szefowie działów sprzedaży pokazując na monitorze komputera różne słupki.
Piotr Poniewierski napisał dla nas tekst o bardzo zagadkowej postaci, która w Polsce spędziła ponad 20 lat, pełniąc rolę kogoś w rodzaju dobrego wujaszka, który uspokajał miejscowych, co do polityki Korony wobec nas. Chodzi o generała Adriana Cartoon de Wiart, nieślubnego syna króla Belgów, Leopolda, mieszkał on w dobrach Radziwiłłów na kresach i tam zajmował się polowaniem i przyjmowaniem wizyt różnych wpływowych osób. Piotr starał się odgadnąć kim generał był naprawdę, pomijając jego bojowe i myśliwskie wyczyny, choć i o tym wspomniał. Po zakończeniu misji w Polsce Cartoon dowodził ekspedycją, która wylądowała w Narwiku, a potem został przez Churchilla wysłany do Chin.
Toyah opisał absolutnie wstrząsającą rzecz, czyli system brytyjskich workhous’ów, które było po prostu obozami pracy dla ludzi biednych, obozami, gdzie na człowieka przypadała jedna miska owsianki dziennie, a ludzie harowali po 16 godzin na dobę. Mało kto to wytrzymywał. W tekście znajduje się także fragment prozy Roalda Dahla, opisujący istotę brytyjskiego wychowania, polegającą nie na łamaniu charakterów, ale na druzgotaniu ich w proszek i zlepianiu od nowa, według schematów i form wymyślonych w ósmym chyba kręgu piekła.
Tomek Awdankiewicz napisał unikalny materiał o eksterminacji plemion Afrykańskich na złotonośnych i „diamentonośnych” terenach Afryki Południowej. W dodatku zrobił to z wielkim literackim wdziękiem. Tekst ten opowiada właściwie o polityce jaką prowadził Cecil Rhodes, wobec Zulusów i Matabelów.
Mamy też dość zaskakujący, dla mnie przynajmniej, materiał Michała Kurkiewicza poświęcony Loli Montez, tancerce, która obyła tournée po Europie, kończąc każdy etap swojej podróży w łóżku miejscowego władcy lub gubernatora. Była również w Polsce i poznała Paskiewicza. Najciekawsze jest jednak to, że Lola nie była wcale Hiszpanką, za którą się podawała. Była albo Irlandką albo Walijką i w świat wysłał ją jakiś ówczesny John Dee. Zainstalowano ją na przykład przy boku króla Bawarii, Ludwika I. Lola to jeszcze jeden przykład zastosowania w polityce narzędzia o nazwie „biała, ekstrawagancka i ekskluzywna kochanka, gotowa na wszystko”. Narzędzie to wymyślono w Londynie i o ile wiem, nikomu nie udało się go podrobić w stopniu choćby zadowalającym.
Mamy jeszcze tekst o wojnie w Kongo, autorstwa Agnieszki Stelmach, który nie dotyczy bezpośrednio Londynu, ale metody, opowiada on o walkach w Katandze w latach 60 i 70 XX wieku.
Na końcu zaś umieściłem opowiadanie Jacka Jareckiego, jest to już drugie jego opowiadanie SF, jakie publikujemy.
Swoich własnych tekstów omawiać nie będę, jeśli pozwolicie.
Nowa formuła SN jest, co kilka osób już podkreśliło bardziej zwarta. Kwartalnik jest spójny i przez to jak mi się zdaje bardziej wartościowy i potrzebny. Z faktu bowiem, że gdzieś tam istnieją teksty źródłowe, z których nikt nie korzysta lub jedynie specjaliści nie zamierzający ujawniać swojej wiedzy nikomu poza ludźmi rozdzielającymi granty, nie wynika absolutnie nic. No więc my będziemy to zmieniać na tyle, na ile potrafimy.
Teraz słów kilka o kolejnym numerze. Dzięki uprzejmości Pani Joanny, która przetłumaczy nam je na język polski, opublikujemy listy Albrechta Hohenzollerna do Zygmunta Augusta, oraz królowej Marii Węgierskiej do Kazimierza Hohenzollerna. Mam nadzieję, że uda nam się opublikować cały tekst Ordunku górnego. Kolejny numer będzie bowiem numerem niemieckim, albo może niemiecko-polskim. Jeszcze zobaczymy jak to wyjdzie.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do sklepu Foto Mag przy stacji metra Stokłosy w Warszawie. Przypominam też, że 9 kwietnia w Gdańsku odbędzie się mój wieczór autorski, początek o 18.00, miejsce – biblioteka w budynku Manhattan. 23 maja planowane jest spotkanie w Częstochowie, wystąpimy ja i Tomek i będziemy gadać o komiksach, ale także trochę o polityce, bo organizatorzy obawiają się, że jak będzie o samych komiksach to ludzie nie przyjdą. No, nie wiem. Mnie się wydaje, że może by przyszli. A wy? Jak myślicie? Na 6 i 7 czerwca zaplanowaliśmy spotkania w Szwajcarii, w zamku w Rapperswilu i w Genewie. Okropnie się boję tej podróży, bo ja wiecie nie podróżuję, a muszę tam jechać samochodem, żeby zawieźć książki. No, ale jakoś damy radę. Mam nadzieję, że pojedziemy wszyscy, całą rodziną.

Na koniec jeszcze raz dołączam nagranie z wieczoru autorskiego w Dęblinie

No i nasze trailery.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy

  44 komentarze do “Apokalipsa i Szkoła nawigatorów”

  1. „Szkoła Nawigatorów” – niereglamentowana wiedza z najwyższej półki!
    – reklama póki co gratis 😉

  2. Jeśli można to mam takie pytanko czy w sklepie Foto Mag ceny są takie same jak tutaj, czy zgodnie z tym co kiedyś Pan mówił, że do sklepów będzie Pan dawał drożej, są droższe?

  3. Chyba te ceny sklepowe – to różnica kilku złotych a nawet mniej, bo zdaje się podział dochodu jest wewnątrz wyznaczonej ceny.

  4. To zależy. Komiks jest trochę droższy, ale nie trzeba płacić za przesyłkę.

  5. jeśli wyjeżdżasz, nie zostawiaj domu pustego, poproś o chwilowe zamieszkanie teściów, przyjaciół.

  6. Od lektury Dickensa w latach „wczesnej, katolickiej młodości”, jak by napisał „Ulisses”, zastanawiało mnie to bezwzględne traktowanie społeczeństwa irlandzkiego i angielskiego i szkockiego przez ich klasy posiadające. Na ziemiach polskich, z opowiadań moich przodków, wynikało, że zawsze dwór żył w symbiozie ze wsią, jedna społeczność była zależna od drugiej i za siebie odpowiedzialna. Żeby nie idealizować cech charakteriologicznych, to myślę że ta odpowiedzialność wynikała z podstaw Kościoła Katolickiego. Nie wiem jak jest w anglikanizmie, ale chyba tam nie występuje kategoria szacunku dla drugiej osoby, żeby już nie mówić o miłości bliźniego. Wydaje się że mają inną definicję człowieka i ona zaczyna osobę ludzką szanować dopiero od pewnego poziomu posiadania, albo od pewnego poziomu przydatności dla angielskich spraw (vide Polacy w II WŚ)

  7. To jest chyba wynik protestantyzmu po prostu.

  8. To wynika a protestanckiej zasady predestynacji. Po prostu jedni zbawienie mają jak w banku a inni nie!

  9. Tak, tam człowiek zaczyna się powyżej X funtów dochodu rocznie, a w krajach gdzie brytole zaszczepili socjalizm każdy kto ma cokolwiek już nie jest człowiekiem tylko krwiopijcą, człowiek w Rosji i na Ukrainie to wyłącznie gołodupiec, nie teraz oczywiście, ale w czasach realnego socjalizmu i zaczadzenia tak zwaną wolnością.

  10. ano z najwyższej – czyli trzeba albo dorosnąć albo podwędzić drabinkę…

  11. …te liczby okretów pokazują możliwości Londynu (a to tylko cześć floty).

    Kiedy Edward III postanowił spustoszyć i ograbić północną Francję,
    w 1346 roku wylądował w La Hougue na 1000 statkach z 14000 armią.
    Był to przejmujący grozą widok przejścia tej armii przez prowincje …

    A w 1392 r. zapewne po „uzgodnieniu cen” z Krzyżakami
    przysłali 300 statków po zboże do Gdańska.

  12. statki w takiej ilości, czy angielczykowie wszystko budowali u siebie, może mieli gdzieś „gościnne” stocznie (eksterytorialne) choć wg Dee to i tak, gdzie by nie budowali to i tak wszystko należało do królowej.

  13. Czarterowali w Genui, w XII i XIII wieku przynajmniej.

  14. Zapewne i coś budowali skoro wycieli lasy u siebie,
    a następnie brali drewno od innych państw….

    Dlaczego na obrazach przedstawiających sceny z czasów nowożytnych
    nie widać lasów, szczególnie przy rzekach ?

  15. Kryminał, to mało powiedziane..!!! Bagno.

  16. Do dupy ten list bo nie pada tam zadne konkretne nazwisko.

  17. gdyby wprowadzić kategorię małej apokalipsy to myślę że takie dwa filmy rosyjskie: „Tsar” (napisy angielskie, dialog po rosyjsku) i „Admirał”, byłyby dobrą ilustracją dla takich dwóch apokalips u sąsiadów. Pierwszy film pokazuje etapy popadania cara Iwana Groźnego w chorobę, nieludzkie traktowanie poddanych, tortury, histerie, 3/4 filmu to oddalanie się cara od tego co się uważa za normę zachowania. Zabijanie poddanych przez cara to jest sensem filmu. Drugi film odwrotnie. Pożegnanie z homeostazą carskiej Rosji, romanse, bale, są na drugim planie. Normą staje się zabijanie elity przez b. poddanych , uwieńczone to zostaje rozstrzelaniem generała i jego pochówkiem w przerębli ….
    Dwa koszmary i ten z Iwanem Terrible na początku dynastii Romanowych i ten z rewolucją na końcu panowania tej dynastii.

  18. Szkoła Nawigatorów nr 6 – same pyszności, a dokonane zmiany profilu – strzał w dziesiątkę. Już nie mogę doczekać się tego szwabsko-polskiego nr 7. Zwłaszcza tłumaczenia korespondencji Hohenzollernów z Zygmuntem Augustem i Marią Węgierską. A czy PT Coryllus ma w planie publikację przetłumaczonych listów między Janem Kochanowskim i Hohenzollernem?

  19. Znam Anglię poprzez literaturę piękną. To złe złowo zresztą na określenie zawartych tam treści. Cały Dickens, Austen, Bronte, nawet jeśli zdarzają się tam bohaterowie znośniejsi dla czytelnika, to generalnie jest to stały opis patologi i zwyrodnienia. Nie pamiętam tytułu serii powieściowej o królach angielskich, i chyba też frasncuskich – taki styk interesów, wojen o następstwo tronu. Niebywałe okrucieństwo w stosunku do niechcianych władców. Do poddanych.
    Potem walka o emancypację kobiet, karmienie protestujących w więzieniu poprzez strajk głodowy, przy pomocy gumowej rury. Wcześniej bicie tych kobiet na ulicach. Całe zwyrodnienie elit władzy, opisywane i przez coryllusa, związki polityków ze sobą – homoseksualne.

    I nawet w latach 90 – tych tłumaczona na j. polski tzw literatura kobieca, czyli coś nazywanego powieścią gotycką. Gotycką, dlatego, że bohaterka żyje zawsze w średniowieczu. Jest w opałach przypominających te dickensowskie opisy, ale trafia na mężczyznę którego udaje się ucywilizować, zamożnego, i miłość zwycięża. Pastelowe okładki, leżało tego masę w księgarniach i bibliotekach. Żadna współczesna kobieta nie przeczyta Dickensa, ale taką miłosną historyjkę owszem. Przy okazji pozna nieprawdziwy obraz tamtych czasów. To były ksiażki pisane na brytyjski rynek. Odpowiedniki amerykańskich halequinów. Ale mające określone zadanie do wypełnienia. I tak z każdym segmentem rynku ksiażki angielskiej.

    To co się tam działo woła o pomstę do nieba. Po wprowadzeniu anglikanizmu nie było juz tej cieniutkiej warstewki katolickiej, uszanowania dla osoby ludzkiej, nie przyjął się u nich katolicyzm, nie przyjęło się u nich chrześcijaństwo po prostu.

  20. bez nazwisk też jest ciekawy, na przykład ta niezmącona pewność o przewodniej roli akademii, urocze, albo, że ona musi istnieć, doprawdy…

  21. Co do stanu PAN-u to chyba definicja Kuby Sienkiewicza o stanie państwa jest najsłuszniejsza. Trzeba wiedzieć, ze na przełomie lat 90/91 (może 89/90) nie zapłacono pracownikom PAN kilku wynagrodzeń (przynajmniej w moim zakładzie) i w ten sposób młodzi z rodzinami na karku czym prędzej poszukali pracy gdzie indziej. Opustoszałe miejsca migiem zapełniono, znalazły się fundusze na wynagrodzenia i może to ci właśnie z tego szybkiego i bardzo dyskretnie zorganizowanego nowego naboru teraz są profesorami od tych opisanych w Liście spraw które są zwykłym łamaniem prawa. Gdzie jest etos profesora Polskiej Akademii Nauk?

  22. Ciekawy temat, Anglia naturalnie była dużo bardziej lesista niż obecnie. Weźmy na przykład cisy – baardzo wolno rosnące drzewa, dające najlepsze znane drewno do wyrabiania łuków (przynajmniej aż do odkrycia w Ameryce hikory). Na Wyspie zostały praktycznie wytrzebione na początku drugiego tysiąclecia i wszystkie późniejsze zwycięstwa angielskich łuczników były dokonywane z łukami z importowanego drewna – a najsłynniejsze zwycięstwa piechurów z longbow to przecież późniejszy okres. Jeśli dobrze pamiętam to analizy dendrologiczne pokazały że przynajmniej część łuków wydobytych z Mary Rose była zrobiona z drewna z terenów Polski lub Litwy. Te 240 okrętów płynęło po materiał strategicznie ważny, jak dzisiaj rudy uranu, wanadu czy co tam się dosypuje do blach pancernych i pocisków.

  23. Swego czasu, lata temu, już nawet nie pamiętam gdzie, czytałem że w lasów kurlandzkich, inflanckich, litewskich i innych okolicznych ścinano drzewa, w Kurlandii budowano kadłuby i potem puste kadłuby, nawet bez masztów i reszty wyposażenia były holowane do zachodniej europy gdzie im dawano wyposażenie i w ich flotach potem pływały, i że to nie były odosobnione przypadki tylko na skale masową.
    Tak jak mówię, to odległe wspomnienia z niewiadomego źródła.

  24. Przeczytałem większosc tesktów z nowego numeru SN i jestem w szoku, zawsze mialem niskie mniemanie o anglikach ale tutaj wyglada ze to sa wieksze gnoje niz niemaszki i najgorsze ze ich doktryne zaimplementowaly usa tylko w nowej odslonie. Tak na dobra sprawe to w Polsce nic nie wiemy o wyspiarzach i kojarza nam sie oni raczej pozytywnie z krolowa herbata itp. w najgorszym wypadku obojetnie. Dzieki bardzo za to wydanie, duza wiedza w pigułce.

  25. Muszę je znaleźć najpierw.

  26. Tak, angielczykowie to banda, w książce „Kapitalizm” wyd Sic!, jest wspomnienie o „cichym sojuszu (kupiectwa angielskiego z królem). Kupiłam ten egzemplarz SN dla Ukraińca, z życzeniami żeby poczytał prawdę o terenach sąsiednich w stos do Ukrainy i na końcu poczytał o genezie zarazy ziemniaczanej. Mam nadzieję, że spodoba mu się powiedzenie „prawda jest najważniejsza”.

  27. Bardzo ciekawa wzmianka o wyprawie Henryka z Lancaster do krolewca w sile 240 okretow. Skad ta informacja i liczba? Na wikipedia jest napisane, ze przyprowadzil ze soba 300 rycerzy http://en.wikipedia.org/wiki/Henry_IV_of_England .

  28. Musi pan poszperać głębiej poza wikipedią, albo kupić 6 numer Szoły Nawigatorów. My tu nie prowadzimy szkółki niedzielnej, dla osób studiujących wpisy w wiki. Bardzo przeraszam.

  29. dziekuje za uprzejma odpowiedz. Prawde powiedziawszy spodziewalem sie jakis odnosnikow gdzie moglbym poczytac wiecej o wyprawie Henryka z Lancaster na Litwe, gdzie walczyl ramie w ramie z krzyzakami przeciwko Litwinom i oblegal Wilno. W 6 numerze SN autor z pewnoscia posilkowal sie faktami zaczerpnietymi z dokumentow i nie wzial sobie liczb z glowy. Bylbym wdzieczny gdybym mogl poczytac o tych ciekawych i sensacyjnych wydarzeniach w ogolnie dostepnych materialach i dokumentach a nie jedynie w SN

  30. Sn to są ogólnie dostępne materiały. Niech się pan zapisze na studia, zapłaci za nie i tam się pan dokładnie dowie wszystkiego, jak to było z Henrykiem Lancaster i jego wyprawą.

  31. odsylanie na studia kogos kto chce sie dowiedziec czegos wiecej niz jest zawarte na kilku stronach SN, nie zapisze sie zlotymi zgloskami wsrod historykow starajacych sie poszerzac wiedze w narodzie w sposob bardziej dostepny anizeli dlugie lata studiow. Nie jest moim zamiarem poddawac w watlipowsc panska wiedze, a jedynie chcialbym przeczytac jeszcze w paru innych miejsach o tej poteznej armadzie skierowanej do kolonizacji Litwy. Z dostepnych w internecie informacji wynika jedynie, ze te oddzialy angielskie to byly wojska najemne, ktore razem z Francuzami i krzyzakami pomagaly Witoldowi oblegac Wilno, ktorego bronil polski garnizon. Dlatego chcialbym przeczytac o 240 angielskich okretach, ktore przyplynely w celu kolonizacji tych terenow, a nie o 300 Anglikach, ktorzy sie przylaczyli do lupienia terenow litewskich, a po nie udanej probie udaly sie do Jerozlimy. Jak Pan widzi naleze do osob dociekliwych i sceptycznych. Zanim zabiore sie do lektury Basn Jak Niedzwiedz chcialbym miec mozliwosc przeczytania odnosnikow, ktore by potwierdzily zawarte w tej 3 tomowej pozycji wydarzenia

  32. Ależ nie musi się pan wcale zabierać do lektury Baśni, ja pana wręcz od tego pomysłu odwodzę. Niech pan nie tego pod żadnym pozorem nie czyta. Po co to panu?

  33. jednym slowem nie dzieli sie Pan z nikim swoimi zrodlami, ani dokumentami i wszyscy czytelnicy musza brac panskie slowa za niepodwazalne fakty (historia to nie matematyka), zupelnie inaczej niz autorzy L.Zebrowski, czy S.Cenckiewicz ktorzy rzucaja odnosnikami jak z rekawa i taka osoba jak ja, niekonczaca studiow historycznych, moze sama krosowac informacje oraz fakty i sama wyciagac wnioski

  34. Polecam książki panów Żebrowskiego i Cenckiewicza, naprawdę, życzę miłej lektury.

  35. Leszek Żebrowski jest ok, ale Cenckiewicza za karę, za prof. Kieżuna nie czytam , nie kupuję , od nikogo nie pożyczę. Takie niszczenie człowieka, bez zlustrowania wszystkich z epoki PRL to zlecona dintojra. Sam siebie niech czyta, wtedy zauważy że bez czytelników jest wart zero !!!!

  36. Kiezun wyplynal z odmetow nicosci i to sprowokowalo dokladne sprawdzenie kim jest ta osoba. Jesli kierowalibysmy sie zasada, ze publikujemy i zaczynamy mowic o konfidentach dopiero wtedy gdy juz zlustrujemy wszystkich, to nigdy zaden ubecki donosiciel nie wyplynalby na swiatlo dzienne. Dowody na wspolprace Kiezuna z bezpieka sa bezsporne oraz przebieg jego kariery wskazuje na jego zwiazki (a juz nazwanie przez niego profesora Chrzanowskiego donosicielem o pseudo Tamize, bylo tania zagrywka i nieudano proba obrony wlasnych czynow)

  37. Dziekuje i skorzystam z panskiej rady.
    Jestem pod wrazeniem panskich zrodel, bo mi nijak nie udalo sie natrafic na slady tejze armady wyslanej przez krola Ryszarda II na podboj krajow baltyckich.
    Nie lubi Pan wikipedi wiec podaje przedruki ksiazek, ktore mozna znalezc na books.google. Henryk wybral sie na Litwe na krucjate (co juz wczesniej robili jego poprzednicy) i w 1392 zostal zwolniony ze slubow krucjaty przez papieza Bonifacego IX https://books.google.co.uk/books?id=a_dhcQb-G9cC&pg=PA128&lpg=PA128&ots=cnRND_9lMr&focus=viewport&dq=1390+vilnius+siege&output=html_text .
    Krucjata, ktorej sie podjal Henryk jest najlepiej znana sposrod krucjat innych angielskich wielmozow https://books.google.co.uk/books?id=sS8DBQAAQBAJ&pg=PA59&lpg=PA59&ots=hhIAwIWxe1&focus=viewport&dq=1390+vilnius+siege&output=html_text.
    Liczby jakimi dysponowal Henryk to 150 ludzi w 1390 (w tym 11 rycerzy) i 200 ludzi w 1392. Jesli miala to byc flota 240 statkow, zalozmy dla prostego rachunku 10 rycerzy na statek, to przyprowadzilby 2400 rycerzy (standardy spod Grunwaldu stanowily 1rycerz=3ludzi) to mamy kolo 10tys zacieznego wojska plus towarzyszacy marynarze i reszta wyprawy. Nie sadze by taka wyprawa ponioslaby kleske, natomiast przekazy historyczne mowia, ze w 1392 Henryk nie odnoszac zadnych sukcesow, mial roznice zdan z krzyzakami i pomaszerowal do Jerozolimy.
    Gdyby zechcial Pan podzielic sie swoimi dokumentami potwierdzajacymi panskie tezy, cale srodowisko ludzi ciekawych niezbadanych zakamarkow historii tylko by na tym skorzystalo.
    Pozdrawiam

  38. 25 złotych jest panu bliższe niż prawda i ja to rozumiem, ale nie pochwalam, życzę miłego studiowania wikipedii

  39. Pierszwy tom panskiej Basni otrzymam w najlbizszym czasie i nie ma potrzeby licytowac sie o pare dukatow.
    Jesli stawia sie sensacyjne tezy to jestem przekonany, ze podpiera sie Pan twardymi dowodami. Nie rozumiem co stoi na przeszkodzie w udostepnieniu online przypisow, zrobienie zdjecia dokumentow i wystawieniu online, by wszyscy dopytujacy sie mogli sami zapoznac sie, ze jednak opisywane wydarzenia mialy miejsce, ale stanowia wstydliwa karte w histori angielskich wypraw dlatego tak trudno dotrzec do potwierdzajacych to dokumentow

  40. Nie otrzyma go pan w najbliższym czasie, bo od miesiąca ponad nie ma go w sprzedaży.

  41. bez podawania odnosnikow, zrodel swoich wywodow i stawianych hipotez ksiazki takie niewiele maja wspolnego z historia. Myslalem, ze jako historyk, ktory spedzil czas na studiowaniu woluminow historycznych bedzie sie Pan kierowal tym samym warsztatem jak pozostali panscy koledzy po fachu i podzieli sie Pan swoimi znaleziskami w odnosnikach i przypisach. Zycze powodzenia i nie moge sie doczekac przeczytania choc jednej pozycji panskiej Basni

  42. chyba jednak nie skusza sie na lekture panskich ksiazek, gdyz sa to jedynie hipotezy autora , ktory nie kozysta ze zrodel a opeira sie na legandach, jak sam Pan przyznaje: […] książka ta nosi tytuł „Baśń jak niedźwiedź” i napisana jest ku rozrywce czytelnika, a ja programowo nie sięgam przy jej pisaniu do źródeł […] (Baśń, s. 197). Oraz w kwestii legend „nawet jeśli nie doprowadzi nas do prawdy, będzie o wiele bardziej ekscytujący” (Baśń, s. 199). I czy nie mozna bylo tak od razu napisac a nie zwodzic i odsylac na studia historyczne z uporem maniaka, tym bardziej ze samemu nie przeprowadzilo sie zadnych badan historycznych czy kwerendy ogolnie dostepnych materialow

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.