kw. 182015
 

Przyszedł do mnie wczoraj kolega z białostockiego IPN. On właśnie organizuje moje spotkanie w Sokółce w przyszłą sobotę. Zapytał czy moglibyśmy je przesunąć na godzinę wcześniej, bo 18 to jest trochę późno. Zapytałem dlaczego, bo muszę przecież wyjść wcześniej z targów, postawić kogoś na stoisku, kto mnie zastąpi, dojechać do tej Sokółki i to jest dla mnie pewien kłopot. Rzekł mi na to, że panie z miejskiej biblioteki bardzo się denerwują, że muszą siedzieć w sobotę w pracy i wolałyby, żeby spotkanie było wcześniej i trwało krócej. Pomyślałem, że w zasadzie można by w ogóle nie organizować tego spotkania, bo i po co. Jakoś jednak organizatorzy z tego wybrnęli i przeniesiemy się do miejskiego domu kultury, który znajduje się w środku miasta, przy głównej ulicy.
Jak wiecie wszyscy, przyjąłem wobec rynku i wobec czytelników postawę niewymuszającą,. To znaczy oferuję pewnej jakości towar i on się sprzedaje sam z siebie. Tylko i wyłącznie ze względu na atrakcyjność treści, oraz ze względu na to, że prowadzę ten blog. Nikt nie ma obowiązku tu przychodzić, czytać i zamawiać czegokolwiek, ale jednak ludzie przychodzą, czytają i zamawiają. Nie domagam się także, by ktokolwiek organizował mi wieczorki autorskie, czekam na propozycje i akurat teraz kilka mam. Jak wiecie, jeżdżę na te spotkania jedynie za zwrot kosztów podróży oraz za możliwość sprzedaży książek. Jeśli zaś jestem gdzieś na targach, spotkania są po prostu darmowe, jak w tej Sokółce, dokąd dojadę z Białegostoku. Czynię tak, trochę przez wrodzoną skromność, przez miękkość charakteru, a także przez to, że są momenty kiedy uzyskanie nawet tych umówionych groszy za przejazd wywołuje niewąski ambaras. Lepiej już więc milczeć. No, ale czasem nawarstwi się trochę spraw i milczeć nie można.
Jak wiecie wydałem właśnie kolejny już raz I tom Baśni jak niedźwiedź. Jest to wydanie bardzo luksusowe, a co za tym idzie drogie w produkcji i obłożone dużym ryzykiem sprzedażowym. Nie zawahałem się jednak, bo liczyłem na odzew czytelników, którzy od samego początku istnienia projektu Baśń jak niedźwiedź domagają się, by był on wydawany w twardych oprawach. Niestety nie miałem na tę ekstrawagancję pieniędzy, bo pochłaniały je inne inwestycje. W zeszłym roku jednak mogłem swobodniej nieco pomyśleć o tym projekcie i oto mamy go wszyscy przed oczami. Oprawa twarda, a w środku dziesięć ilustracji Tomka Bereźnickiego. Ponieważ zależy mi na tym, by czytelnik pozostał przy mnie, a nie poszedł do innego wydawcy, utrzymałem bardzo korzystną cenę tej książki. Kosztuje ona ledwie 40 złotych, czyli tyle samo ile dawniej kosztowała Baśń w miękkiej oprawie. Te w miękkiej zaś są przecenione do 30 złotych, a drugi tom do 20. Żeby utrzymać tak niską cenę produktu musiałem solidnie zwiększyć nakład. Jest tych książek bardzo dużo. Musiałem też wynająć magazyn, żeby je gdzieś przechować, bo nie mogę przecież trzymać tego w domu. To są koszta tego projektu. Do tego dochodzą oczywiście koszta targów, które nie są niskie. Ktoś może powiedzieć, że nie powinienem wydawać luksusowej książki, ani komiksu, ani w ogóle niczego i nie powinienem jeździć na targi. Oczywiście, w zasadzie mógłbym się wyprowadzić do Sokółki i tam zatrudnić w bibliotece. Otóż kiedy się już zacznie prowadzić taką firmę jak moja nie można się zatrzymać. Żeby działać trzeba inwestować i ciągle coś zmieniać, a jeśli nie ma odzewu z rynku to znaczy, że trzeba podejmować szybko jakieś decyzje, także przykre i smutne. Odzew na nową Baśń jest taki sobie. Książka się oczywiście sprzeda, co do tego nie ma wątpliwości, ale będzie to trwało dość długo, a ja wydałem ją też z myślą o tym, by uwolnić się od przymusu pisania co pół roku nowej Baśni jak niedźwiedź. By nowe edycje zajęły miejsce tych w oprawach broszurowych i same w sobie były reklamą firmy. Już widzę, że mi się to nie uda. Bardzo wszystkich przepraszam, ale nie mogę co dwadzieścia minut, siedząc na targach słuchać uwag – a miał pan napisać nową Baśń na wiosnę. Nowa Baśń będzie na wiosnę, bo wiosna trwa do 22 czerwca. Nie mogę też ze spokojem słuchać, że nowa Baśń jest bardzo ładna, ale ja wie pan już ją mam w miękkiej oprawie. W porządku, nikt nie obowiązku kupować tych książek, tak jak nikt nie ma obowiązku siedzieć w sobotę, po godzinach w bibliotece, ani zwracać nikomu umówionych wcześniej kosztów przejazdu. Panuje pełna wolność i dowolność. Ja korzystając z tego muszę zająć się wygaszaniem projektu Baśń jak niedźwiedź, bo tak jak pisałem wyżej koszta są już zbyt wysokie w stosunku do zysków. Jeśli nie sprzeda się nowa edycja Baśni, trzeba będzie zamknąć interes. Takie jest ryzyko i ja to ryzyko podjąłem. Może jakaś firma, która jest podłączona do dotacji, na przykład Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników Indywidualnych, które ma swoje stoisko na targach mogłaby ten projekt ciągnąć w nieskończoność, ale ja nie dam rady. Kredy i wojna tom I wyjdzie na pewno, bo prace są już na ukończeniu, ale wobec tak niskiej sprzedaży nowej Baśni tom I, która została wydana na wyraźne życzenie czytelników i pomyślana jako prezent, realizujący tak lubianą przez wszystkich formułę „dotrzeć do młodzieży”, nie ma sensu, bym ciągnął to dalej. Wydawanie kolejnych książek pełnych sensacyjnych informacji, bez żadnych zmian jakościowych doprowadzić nas w końcu do ściany i do katastrofy. Lepiej pomyśleć o tym zawczasu.
Jak Państwo zapewne wiecie katastrofy biznesowe przychodzą nagle i niespodziewanie, trzeba je przewidzieć i jakoś się do nich ustosunkować i ja właśnie to czynię. Po pięciu latach uporczywej pracy, pisania bloga, pisania książek i jeżdżenia na spotkania, muszę się nieco wyciszyć, a wymusza to na mnie ów oszukany rynek, na którym wszyscy mają jakiś handicap, tylko nie ja.
Jeśli idzie o projekty Tomka, to one także są na razie zawieszone. Wydamy „Narodziny świata w 20 obrazach”, projekt eksperymentalny, luksusowy i tani, ale potem Tomek będzie już robił co innego, dla innego wydawcy. Tak więc komiks o Sacco di Roma nie ukaże się w rocznicę wystąpienia Lutra, w 2017. Musicie Państwo pamiętać, że jesteście moim jedynym sojusznikiem. Jak wiecie staram się bardzo mocno, by Was nie zawieść i nie ma w tym oszustwa, ani kokieterii, ani fałszu. Zawsze jestem obecny przy swoich książkach i nie chowam się za pośrednikami. Teraz także mówię wprost jak wygląda sytuacja i dziękuję wszystkim, którzy wspierali mnie w tym projekcie. Równocześnie zachęcam wszystkich do odwiedzania Targów Wydawców Katolickich, gdzie jest naprawdę ciekawa oferta, w wiele książek sprzedawanych jest nawet po pięć złotych.
Oczywiście tradycyjnie zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl

Zapomniałbym o trailerze do naszego nowego albumu, który Tomek właśnie umieścił na swojej stronie. Trzeba kliknąć w obrazek

http://www.bereznicki.pl

  46 komentarzy do “Wygaszanie projektu „Baśń jak niedźwiedź””

  1. Wydawca, który ma miękkie serce to musi mieć twarde 4 litery 😉

  2. Już krąży „po ludziach” podarowany im przeze mnie mój I-szy tom Baśni. Podarowany, bo w najblizszym czasie zamawiam nowe wydanie więc dublet mi niepotrzebny.

  3. Ale…że..co?

  4. A moze sprzedawac przez Amazon i iTunes audiobook 1 Baśni?
    To bedzie dotarcie do polonii?

  5. Ma ktoś jakiś pomysł?

  6. Targowa sobota – niedziela będzie lepsza.

  7. Mała uwaga: moi znajomi wolą oprawy miękkie książek.

  8. Traktuję tę książkę jako bardzo cenny starter dla tych których chciałbym zachęcić do spojrzenia na Historię, a zwłaszcza Naszą, krytycznie i ze zrozumieniem procesów ją kształtujących i wysoki poziom edytorski czyni z niej bardzo atrakcyjny prezent

  9. Panie Gabrielu, ja czekam na IV tom „Baśni jak niedźwiedź” i myślę, że podobnie odczuwają ci, którzy przeczytali poprzednie tomy. Jestem pewny , że czwarty tom będzie najciekawszy, jako że dla mnie bezapelacyjnie najciekawszy był tom trzeci, a czwarty ma być kontynuacją wcześniej rozpoczętych wątków.
    Mówiąc szczerze, nie bardzo rozumiem po co inwestował Pan powtórnie w pierwszy tom, dla mnie liczy się treść, a nie forma. Tymczasem czytanie Baśni można swobodnie zacząć od II tomu, bo pierwszy jest jedynie zbiorem felietonów luźno związanych z zasadniczym wątkiem Baśni. Dlatego moim znajomym kupiłem w prezencie tom II, a było to w listopadzie ub.r. gdy kosztował jeszcze 40 zł, licząc na to że to wprowadzi ich on do fascynującego cyklu Baśni.
    Proszę Pana, aby kontynuował Pan dalej cykl Baśni, tym razem zagłębiając się w XVII stulecie i dokonując rewolucyjnych przewartościowań, takich których dokonał Pan w tomie III.
    Zamiast obrażać się na czytelników powinien Pan krytyczniej spojrzeć na własną decyzję, ja myślę że powrót do I tomu był błędem, a znacznie ważniejsze jest pójście do przodu.

  10. Ja nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Czy to chodzi o to, że już żadne nowe tomy Baśni się nie ukażą? Czy to chodzi o to, że nowe tomy się będą ukazywać ale w formie takiej jak do tej pory czyli w miękkiej oprawie?

    No i w ogóle to też takie pytanko czy te tomy które się całkowicie wyprzedają będą miały dodruki?

  11. Ja nie mogę. Nie jestem włascicielem praw.

  12. Zupełnie niesprawiedliwe „obrażał”.
    Przecież szczerze pisze że przefajnował, otwarcie przyznaje, że nie da rady tego utrzymać.
    Bardzo fair.

    Co z pozostałymi projektami?
    Co nam klientom zostanie?

  13. Kurcze, no, a ja dopiero co wciągnąłem się kilka tygodni temu w to uniwersum Baśni jak niedźwiedź, czytając tego bloga i oglądając filmiki z Pana wystąpieniami na YouTube, a tu taka smutna wiadomość. W każdym razie jestem nowym czytelnikiem i albo niedługo zrobię zamówienie w Pana sklepie, albo kupię kilka książek za 3 tygodnie w Opolu. Czekam tylko na wypłatę. 🙂
    A co z komiksem o Sosabowskim? Skoro Sacco di Roma 2017, to pewnie ten był właśnie tworzony na 2015, lub 2016, zgadza się? Zawieszony w trakcie tworzenia?

  14. Po mojemu, to Coryllus przystopuje z nowościami i będzie obserwował sprzedaż. I potem postanowi co dalej.

  15. Przerzuciłbym dyskusję w inną stronę, wychodząć od rzeczy sygnalizowanych przez Gospodarza. Wynika z tego, że ludzie zainteresowani Polską jako taką, jak jej historią, chętni nauczenia się rozumienia procesów polityczno-gospodarczych, dedukowania o prawdzie na podstawie znalezionych okruchów jest nie tak dużo i chyba dodatkowo należą do gołodupców, Ci co mają kasę w tę stronę nie spoglądają i takie pisanie ich nie interesuje, a stąd wzmiankowane kłopoty.
    Świadomość polskości jest obecnie nikła, bo w 160 tys. mieście tylko w jednej bibliotece miejskiej jest jeden egzemplarz Nadberezyńskich” Floriana Czarnyszewicza. Obecnie cała historia wypożyczeń znajduje się w komputerze, ale znalazłem starą fiszkę w środku, a na niej takie zapisy kolejnych dat wypożyczeń marzec 2004, marzec 2005, luty 2006, maj 2007, sierpień 2007, kwiecień 2009, czerwiec 2011, sierpień 2011, październik 2011… Tu adnotacje sie urywają.

  16. Nie ma co dywagować. Trzeba się zabrać do kupowania.

  17. Jeszcze jedno. Namówiłem kilka osób na czytanie bloga i widziałem, że to robili. Często zaczynali dzień w pracy od strony coryllus.pl.
    Od co najmniej miesiąca to się zmieniło. Spytałem o co chodzi. Znudzili się nadmierną ilością wpisów o kontroli rynku wydawniczego i opisywaniu postawy „naszych”. Zachęcam do większego zróżnicowania tematów.

  18. dolek – po nim bedzie gorka…
    tak bywa, kazdy w podobnej sytuacji (siama, siama, siama – znam to), I nie tylko, wpada w czarna dziure, z ktorej potem wyskakuje duzo silniejszy…

  19. Klientowi nie dogodzisz. Ekskluzywne wydania to jest kolekcjonerska nisza dla niewielkiej ilosci klientow, na pewno nie dla masowego odbiorcy. Mnie sie zdarzylo kilkukrotnie oprawiac w twarda okladkie ksieuki, ktore byly wydane w miekiej oprawie, ale dlatego, ze czesto z tych ksiazek korzystalem i wielokrotnie je czytalem. Praktyczna eksploatacja o tym decydowala.
    DO luksusu trzeba klienta przyzwyczajac i jesli klient ma zasoby, ktore moze wydac i nie rozwala mu budzetu, to bedzie kopowal. Niestety nadmiar tandety juz tak ludzi zredukowal, ze bedzie ciezko trend odwrocic.

  20. W pełni się z tym zgadzam. Sam mam większość książek autorstwa Coryllusa ( z wyjątkiem pierwszych dwu lub trzech książek) oraz kwartalników Szkoły Nawigatorów . Ze względu na atrakcyjność tematyki oraz znajomość realiów działalności podmiotów indywidualnych zakupom u Gospodarza nadałem priorytet i decyzji nie żałuję. Jestem jednak emerytem nieresortowym i nie z wolnego zawodu, a więc o mocno ograniczonych możliwościach „zaszalenia” w postaci zakupów książkowych. Niestety, zjawisko „zgołodupcania” społeczeństwa przyspiesza i trzeba się z nim coraz bardziej liczyć i to tym bardziej, im bardziej się chce z sukcesem przekazywać ważną dla tożsamości
    Narodu wiedzę historyczną, ekonomiczną, polityczną itp.
    Gospodarza proszę o jeszcze trochę cierpliwości i wiary a sam trzymam mocno kciuki.

  21. Kupować nie gadać, ma człowiek poczucie misji i świetnie to realizuje. Właściwie to my na Coryllusie pasożytujemy, bo zwróćmy uwagę ile On rzeczy robi za nas.
    A w bibliotece sokólskiej pracują panie zatrudnione przez PO, to i co się dziwić, że nie mają poczucia misji swego biliotekarsko/bibliofilskiego zawodu, Może ich misją jest noszenie w czasie kampanii wyborczych wiaderka z klejem i rulonu z „twarzą” wyborów .

  22. Myślę, że Coryllusa czytają z jednej strony ludzie dojrzali np emeryci i to już jest bardzo często szalenie wyliczony portfel. Z drugiej strony trochę ludzi młodszych, którzy też nie raz tu sygnalizują, że planują zakup którejś książki. Bo też wyliczony budżet studencki. Też osoby o stałej dacie wpływu np emerytury czy pensji na konto. Czyli data zakupu jest uzależniona od przelewu pieniędzy do czytelnika.
    Na przyszłość wydaje się, że planując kolejny nakład należy wydrukować fizycznie mniej egzemplarzy, a mając w drukarni gotowy „plik” z książką sukcesywnie dodrukowywać resztę niż wynajmować potem magazyn na większa ilość egzemplarzy.
    Np wiedząc, że będzie ładniejsze nowe wydanie, podarowałem komuś poprzednie – akurat nie zostawiam śladów czytania – choć jasno powiedziałem , ze to czytana już przeze mnie książka. Ale nie było wstydu. A jakiś prezent należało dać lepszy, nowy a tę pozycję dodatkowo. Ale to wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Nie wszędzie tak wypada postąpić – to jasne. To tylko jako sugestia co można zrobić jeśli ktoś chce kupić nowy egzemplarz mając już poprzedni.
    Ja sporo przeczytanych książek „podaję dalej”. Kupuję bo nie ma ich w bibliotece, nie mam wyjścia. Inaczej wystarczyło by w czytelni pewne pozycje przekartkować. Ale mam niewielki krąg odbiorców takich tytułów. Bardzo w tego zadowolonych.
    Może ktoś ma inne sugestie.

  23. Dobrze, wycofuję się z tego słowa „obrażał”.
    Jednak warto zakwestionować tezę o wąskim gronie odbiorców literatury historycznej o tym profilu. Jest wiele przykładów, że u nas tacy pisarze jak Jasienica zawsze mogą liczyć na popularność, a ja widzę wiele podobieństw między Jasienicą a Coryllusem. Dzieło w tym, że nadal tylko niewielki procent tych potencjalnych czytelników usłyszał o baśniach i ma jakiekolwiek wyobrażenie co się w nich znajduje, jeśli dojdzie do nich ze znajduje się tam rewelacje odnośnie naszej przeszłości, to sprzedaż pójdzie ostro w górę. Pytanie jak im to przekazać aby chwycili bakcyla i tu myślę, że propagowanie I tomu nie jest właściwą drogą. Dalsza akcja internetowa, nawet krótkie filmy z wypunktowanymi najważniejszymi odkryciami, w miarę możności w towarzystwie takich anchor-manów jak Braun, zrobi wiele.

  24. Życzę, żeby nowe wydanie „Baśni” sprzedało się jak najszybciej. Książka jest przepiękna, czytam ją pierwszy raz. Kupiłam nowe wydanie przez internet, pomimo, że targi w Białymstoku są za tydzień, ale nie mogłam się doczekać. Najcenniejsza jest treść Baśni, a piękna oprawa to dodatek, i to naprawdę udany. Ilustracje, kolorystyka, rodzaj papieru, czcionki są w bardzo dobrym guście, co nie zdarza się wśród książek prawie wcale w ostatnimi czasy . Mam nadzieję, że na targach nowe wydanie sprzeda się szybko, czylitak, jak na to zasługuje. Czytam w wolnych chwilach i polecam wszystkim.
    W tym roku targi w Białymstoku są wreszcie reklamowane w mieście, bo w zeszłym, po prostu nie było o nich prawie nic wiadomo . Dowiedziałam się, że będą od Coryllusa.

  25. Baśń jak niedźwiedź się toczy…
    Dokładnie dzisiaj przypada 990-ta rocznica koronacji Bolesława Chrobrego na pierwszego króla Polski.
    Za 10 lat, to będzie okazja do święta, jakie zdaża się tylko raz na 1000 lat!!!

  26. No dobra, przekonaliście mnie, żeby zamówienie złożyć nieco szybciej. Choć z innego maila, bo na wilczetropy jakoś nie mogę się zalogować, nie wiem dlaczego. Pożyczyłem kasę od siostry i kupiłem kilka pozycji w tutejszym sklepie już dzisiaj. 🙂 Muszę jeszcze zapłacić 370 zł majowego czesnego (na szczęście już ostatni raz) i 800 zł za egzamin. Dobrze, że już kończę te studia, to mnie będzie stać na więcej książek. Te 370 zł miesięcznego czesnego, to kupa pieniędzy. Nie mówiąc o kasie na pociągi i noclegi na zjazdy.
    Też mam takie wrażenie, że te książki kupują głównie emeryci i studenci. Ci pomiędzy nimi są często tak zapracowani, że nie wiedzą, co się wokół nich dzieje. Dlatego znowu wygra Komorowski i przez kolejne kilka lat będzie przynosił nam tylko wstyd. Obym się mylił.

  27. Bardzo dziwna decyzja. Zupełnie nie pasująca do Pana dotychczasowych działań. Ja nie chciałbym Pana urazić, ale mam wrażenie, że albo jest to zabieg czysto reklamowy, albo też ktoś, z kim Pan współpracuje przy tym projekcie, i nie mam na myśli Pana Bereźnickiego, wykonał gest Kozakiewicza lub zapalił na semaforze czerwone światło. Nikt, kto poprzedniego dnia podejmuje decyzję o wydaniu ryzykownej w odniesieniu do zysków książki o budowie jachtów następnego dnia, powodowany być może porażką wydania w twardej oprawie, nie ogłasza zamykania kramiku. Panie Gabrielu, ja – stary człowiek – w takie rzeczy nigdy nie uwierzę!

  28. … i tak dla spokoju ducha, aby czasem nie przyszło mi do głowy, że dołożyłem do tego cegiełkę, idę do sklepu po dawno upatrzone pozycje….

  29. Też myślę że za mało ludzi wie ,że są takie książki.Kto może -wrzucać na fejsa choćby.

  30. Jak ważne są „Baśnie” przekonałam się „przerabiając” ostatnio podręcznik z historii do V klasy podstawówki ze swoim dzieckiem. Co ta podręcznikowa szlachta wyprawia w głowie się nie mieści. Głównie uciska chłopów i ogranicza prawa mieszczan. Co tam obowiązek obrony państwa, najgorsze te nieznośne dochody szlachty- to właśnie wciska się do głowy dzieciom w szkole. A w domu można prostować, tylko trzeba historię poznać. Za to właśnie Coryllusa cenię, że opowiada o tym, o czym inni zapomnieli.

  31. Chcesz sprzedawac, a wysylki za granice dalej nie ma. Do Szwajcarii dopiero we wrzesniu, to pewnie SN sie juz rozejdzie.

  32. w kanadzie jest wysylka przez ksiegarnie (z ontario – chyba) o nazwie 'husarz’ – maja tam coryllusa i (obrazalskiego) toyaha… jest raczej drogo, a to znam z autopsji

  33. amazon to amerykanska firma i trzeba miec ich numer podatkowy, zeby sprzedawac. Ksiazke robi sie w systemie „printo on demand” a poskladac ja mozna przez Createspace. Nawet jesli sie dostanie tax number to kasuja tyle, ze sie nie oplaca tego robic.

  34. Wilcze tropy – nie pisz głupstw o wyborach, bo łapę złamiesz.

  35. kiedy studiowałem, paniusie z kierunku bibliotekarstwo nazywaliśmy ,,regały”. Już na studiach przyzwyczajone do przebywania godzinami w jednym pomieszczeniu, a mianowicie klubach studenckich. Na studiach miały parę godzin zajęć w tygodniu. Za to niezliczone godziny ,,urzędowania” w tych klubach. Zaglądając tam czasem miałem wrażenie, że mają poprzykręcane do stolika tabliczki rezerwacji, jak to bywa w niektórych nawach kościelnych. Ostatni rok studiów to głównie polowanie na kandydatów na mężów. Pewnie dalej marzą o takich formach ,,spotkań autorskich”.

  36. wyprodukowanie jakosciowego produktu to jedna sprawa, wcale nie latwa. Ale marketing-promocja i dystrybucja to zupelnie inna bajka. O ile w sferze tresci Coryllus nie ma konkurencji, to kanaly dystrybucji sa scisle kontrolowane. Zapewnienie stalego dostepu do czytelnika to ciezka sprawa. A nabywcy „dobr luksusowych” jakim jest wydana na bogato ksiazka, to niszowy rynek.
    Ekskluzywnosc musi kosztowac. A przeliczanie ceny ksiazki na bochenki chleba, paczki papierosow i butelki wodki nie ma sensu.

  37. POZA WSZYSTKIM INNYM – komiksy Tomka Bereźnickiego. Anonsowany powyżej album jest przeze mnie oczekiwany i planuję zakup. Tego że nie będzie więcej nie przyjmuję do wiadomości.

  38. Komiks o Sosabowskim i Sacco di Roma, to bardzo przeze mnie oczekiwane pozycje. Też sobie nie wyobrażam, że za rok, dwa nie będę miał ich w dłoniach.

  39. Poświęcę tę łapę, żeby szogun nie wygrał.

  40. mowimy o innych / roznych sprawach…
    kiedys wszystko przeliczalo sie na ilosc bulek…
    nie wracaj do tego…
    wiecej $$$ niz pl zl za ksiazke… to mocny argument

  41. no i jak sie ta cena ma do ceny ksiazki w Stanach? Drozej niz bestsellery reklamowane niz w NYT?

  42. Valser, książki za granicę wysyłamy od zawsze, co Ci przyszło do głowy?

  43. O Boże jaki defetyzm! Coryllusa i innych. Tom pierwszy sprzeda się na cacy, ale w ciągu roku. Ja np. lubię piękne wydania. Może pomysł reedycji to nie strzał w samą dziesiątkę ale na pewno nie pudło. Sosabowski musi być koniecznie wydany. a potem np. Bołtuć (Zamość 1920, 1939 Łowicz, Bzura, Puszcza Kampinoska, Łomianki). Na dzień dobry, jest np. duży rynek rekonstruktorów i ich znajomych. Sacco di Roma 2017 koniecznie. Na uczelniach, gdzie studenci historii sztuki wiedzą, że to jedno z najważniejszych wydarzeń, ale nie wiedzą dlaczego, będzie się sprzedawać. Może przez ciekawość i pomyłkę kupią album-komiks też studenci lewacy. Problem… to pewnie magazyn i obawy współpracowników, co to będzie, co to będzie? Może oddech instytucji i autocenzury. Magazyn musi być bardzo zaprzyjaźniony za friko.
    Albo palnę… a niech tam… magazyn własny, na zgłoszenie (bud, gospodarczy parter).. . Dł.6 x szer.4 x wys.4. Fundament lub płyta nośna: 1500, izolacja pozioma 500, ściana: gazobeton 2000 + z czasem tynk, wieniec: 700, więźba 500 (blacha 2 gat.), brama z odzysku, elektryczność 300, robocizna: 3000. Razem: 9000zł. Transport gratis za zakup materiałów, np. z Mszczonowa. Odpis 23% VAT za materiały, itp.- inwestycja w firmę. Jeżeli firma ma dochód to odpis od dochodowego. Magazyn trwały, szczelny, suchy i na razie zimny. Kubatura ok. 96 m3. Nie mówię o konstrukcjach lżejszych, bo nakładowi grożą mole książkowe i takie tam robaki. Tak, czy inaczej, ducha nie gaście.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.