maj 252015
 

Dziś, co zrozumiałe, będziemy tutaj mieli festiwal opinii na temat ostatnich dni kampanii i samych kandydatów. Nie mam zamiaru w tym uczestniczyć, napiszę więc kilka słów o Krzysztofie Kąkolewskim, który zmarł wczoraj.
Z jego książkami zetknąłem się późno, bo jak wiecie Kąkolewski był autorem wypchniętym na margines. Pewnego dnia, było to może ze sześć, a może osiem lat temu, portal WP opublikował jego tekst o rodzinie Frykowskich. Ten tekst był niesłychanie marny. To znaczy była to taka demaskacja zatrzymana w połowie. Coś zostało powiedziane, ale więcej było niedomówień, w dodatku idiotycznych. Okazało się, że to fragment książki „Jak umierają nieśmiertelni”. Ja się okropnie tym materiałem zbulwersowałem, nie prowadziłem wtedy jednak jeszcze bloga, więc nie mogłem tego skomentować. Próbowałem jednak dowiedzieć się czegoś bliższego o Kąkolewskim. Był to czas kiedy zaglądałem jeszcze do archiwum gazowni, gdzie dawno, dawno temu, zaraz po studiach, podjąłem pierwszą pracę. Zapytałem pewną starszą panią o tego Kąkolewskiego, a ona wykrzyknęła – to szuja! Wybrał patriotyzm! I na tym rozmowa się urwała. Ja nie wiem czy Kąkolewski wybrał patriotyzm, bo ten jego tekst, który zrobił na mnie tak duże, ale złe wrażenie, bynajmniej tej tezy nie potwierdzał. Potem dopiero dowiedziałem się, że Kąkolewski napisał książkę o pogromie kieleckim. Po tej książce, a także po książce dotyczącej Frykowskich i Polańskiego gazownia rozpoczęła drukowanie cyklu artykułów o Kielcach i o Frykowskich. Anna Bikont posunęła się nawet do tego, że nazwała Jana Frykowskiego endekiem oraz stwierdziła, że miał on charakterystyczny, ostry, góralski profil (albo jakoś podobnie, dokładnie nie pamiętam). To było absolutne mistrzostwo świata.
Przypomnę krótko co o starym Frykowskim, ojcu Wojciecha, pisał Kąkolewski. Otóż bracia Frykowscy prowadzili przed wojną fabrykę włókienniczą w Łodzi i słynęli z uczciwości oraz prawości. Potem przyszedł Hitler i zrobił w Łodzi getto, ale Frykowscy tam nie trafili, nie wiadomo z jakich względów. Potem przyszli komuniści i znacjonalizowali fabryki, a fabrykantów wygnali lub zabili, ale nie Frykowskich, ci zostali zostawieni w spokoju, prawdopodobnie ze względu na tę swoją uczciwość. O Janie Frykowskim Kąkolewski pisał z najwyższym uznaniem, jak o postaci nie z tego świata. Mamy bowiem oto komunizm, stalinizm, zamordyzm i ciemność, a Jan Frykowski, mieszkaniec Łodzi, ustala jakie będą kursy walut na czarnym rynku w Polsce i prowadzi normalną robotę bankierską, tyle, że z ukrycia. Jego syn Wojciech zaś, zadaje się w chłopakami z filmówki, a także słynie z tego, że porywa z ulicy dziewczęta, żeby się z nimi zabawić, a potem je wyrzucić kopniakiem za drzwi. Jeśli się mylę do doprawdy w szczegółach, może nie wyrzucał ich kopniakiem, ale po prostu mówił, żeby sobie poszły. Kąkolewski pisał, że Wojtek Frykowski, który był bardzo silny, potrafił napaść na środku Piotrkowskiej na parę zakochanych, pobić amanta, a dziewczynę sobie zabrać. I nie było siły, która by mogła na niego wpłynąć. Nawet milicja obywatelska nic nie mogła wskórać. Polański nakręcił swój pierwszy film za pieniądze Frykowskiego. Potem zaś na emigracji Frykowski został jego „ochroniarzem”.
Jego ojciec Jan miał największą w kraju flotę aut. Kiedy zmieniły się czasy, dostał cynk, że powinien uciekać i cała ta kawalkada załadowana różnym dobrem ruszyła w kierunku Szczecina, żeby tam zapakować się na statki i popłynąć na zachód. W porcie jednak zostali aresztowani. Przed wyjazdem połowę majątku Jan Frykowski przekazał swojemu synowi Wojciechowi, koledze Polańskiego. Jemu nic się nie stało, dalej prowadził życie bon vivanta, kiedy jego tata, król nie istniejącej giełdy, siedział w Rawiczu i wyplatał koszyki. Kiedy Polska go znudziła wyemigrował. W USA został zabity przez mansonidów wraz z żoną Polańskiego. Kąkolewski sugerował, że mordercy nie wybrali domu Polańskiego przypadkowo, zrobili to ze względu na Frykowskiego, któremu zdawało się, że będzie w Kalifornii takim samym królem życia, jak w Polsce. Ponoć zadarł z murzyńskimi gangami, a ci wynajęli Mansona, żeby go sprzątnął. Akurat w tym samym miejscu była żona Polańskiego i kilka innych osób. Tak, według mojej zawodnej pamięci, wyglądała historia rodziny Frykowskich opisana przez Krzysztofa Kąkolewskiego. Nigdzie nie było powiedziane wprost, że Frykowski był po prostu człowiekiem wyznaczonym do kontrolowania obrotu złota i dolarów w strefie komunistycznej. Na to zaś wskazywał opis jego działalności. Nie można bowiem mieć floty samochodów, nie można rządzić pieniądzem mieszkając w kraju rządzonym przez komunistów, w dodatku w mieście, gdzie rezyduje Moczar.
Później były te wszystkie teksty w gazowni, która opis Kąkolewskiego, bardzo niedoskonały, próbowała łagodzić.
No ale przede wszystkim zasłynął Krzysztof Kąkolewski z demaskacji pogromu kieleckiego, czego nikt mu nie mógł darować do samej śmierci i dlatego był zamilczany. U początków kariery jednak był on stawiany w rzędzie najlepszych polskich reporterów debiutantów, obok Kapuścińskiego i Hanny Kral. To była trójka cudownych dzieci, które miały zrobić kariery w PRL i opisać kraj oraz świat na modłę nowoczesną, ale jednocześnie zgodną z doktryną PZPR. Kąkolewski wyłamywał się z tego schematu powoli, ale konsekwentnie, z pewną ostrożnością, czemu dziwić się nie należy, aż w końcu doszedł do tego pogromu.
Gdyby dziś oceniać całą trójkę autorów, trzeba by powiedzieć, że Kapuściński jako jedyny zrozumiał czego się od niego oczekuje i zadanie swoje wypełnił tak dobrze jak tylko potrafił. Nie umiem ocenić Hanny Krall, bo nie znam jej książek, ale Kąkolewski uwierzył, jak się zdaje, w tę całą literaturę i w prawdę czasu. No i chciał robić te swoje książki według własnego widzimisię. To było niewykonalne z przyczyn oczywistych, stąd takie dziwaczne hybrydy jak książka „Jak umierają nieśmiertelni”. Kiedy się postarzał, przestało mu już tak bardzo zależeć i po prostu przeszedł na tę stronę, którą uważał za właściwą. Tak to oceniam.
W latach siedemdziesiątych napisał cykl rozmów z urzędnikami hitlerowskimi zatytułowany „Co u pana słychać”. Opublikował tam między innymi rozmowę z Reihnefarthem. Książka wywołała wielkie kontrowersje w Polsce i w Niemczech. Nie czytałem tego i nie wiem o jakiego rodzaju kontrowersje chodziło. W każdym razie stwierdzić trzeba, że był Krzysztof Kąkolewski jednym z nielicznych, a być może jedynym prawdziwym autorem jaki żył w PRL i w ćwierć wieku po jego upadku. Może nie wszystko mu się udawało, ale przynajmniej się starał.

Zapraszam na stronęwww.coryllus.pl, do Sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, a także na kiermasze IPN, gdzie będę sprzedawał swoją nową Baśń i nowy komiks, odbędą się one 10 i 13 czerwca przy Marszałkowskiej, w dawnym lokalu kawiarni Budapeszt.

  32 komentarze do “Kim był Krzysztof Kąkolewski?”

  1. Pod poprzednią notką dzisiaj o 8:33 wstawiłem krótki komentarz odnośnie zamieszczania tutaj komentarzy. Może się komuś przydać ta informacja

  2. Frytkowscy byli pomysłowi. Frytka po numerkach z Kenem to potrafiła symulować nawrócenie 😉

  3. Wczoraj zmarł, właściwie to zginął w wypadku samochodowym, John Nash – matematyk, specjalista od teorii gier i równań różniczkowych cząstkowych – miał 87 lat. Był pierwowzorem głównego bohatera z filmu „Piękny umysł”.

    Co do Frykowskich, to warto dodać, że tak zwana „Frytka” – uczestniczka „Big brothera” to najmłodsza latorośl tej rodziny, a jej ojciec zmarł w okolicznościach zwanych niejasnymi w domku Wajdówny

  4. Do 09:34 ,proszę jakieś żródełko, ach te pana skróty myślowe.To mi przypomina dwóch kolegów w pracy którzy w obecności kilku nie wtajemniczonych ,strzelali do siebie kawałami w formie cyferek rechotając niemiłosiernie a nie znający kodu wybałuszali gały.

  5. Koniec języka ma Googla za przewodnika 😉

  6. Teraz sobie przypomniałem.Sprawa Wajdówny została zamieciona przez tatusia tak skutecznie że do dzisiaj ,ani widu,ani słychu.Podobno miała cós za uszami ,ale nie znaju.

  7. W okolicach roku 68, kiedy pisano od nowa życiorysy paru komunistom, opowiadano dowcip, że marszałek Spychalski pochodzi z rodziny górali (profil) ale z góry Synaj. Gazownia, pisząc o profilu Frykowskiego, sięga po te stare grepsy (memy – jak to się dzisiaj nazywa).
    Myślę również, że teraz najciekawsze jest to, co znajduje się w szufladzie Kąkolewskiego i, że o to też będzie wojna psów pod dywanem.
    I na koniec – kochanką Frykowskiego jr była przez jakiś czas Agnieszka Osiecka. To był i chyba jest dalej zamknięty krąg antykwarystów. Bez względu na ustrój.

  8. Nie wiedziałam że wg GW mieszczę się w definicji „szuja”, już w kolejnym pokoleniu wybieram patriotyzm. a więc jako „szuja” z uporem nie wybieram kolorowej niepodległej.
    Od dziś prezydentem elektem jest człowiek, na którego głosowałam. mam fotkę z elektem, dziś rano na stacji metra Centrum uścisnęłam mu dłoń, dostałam autograf i i życzę Jemu i Polsce jak najlepiej.
    Skoro Coryllus przewidział że bieżącymi sprawami zajmiemy Jego blog to niniejszym piszę że czekam na inicjatywę ustawodawczą p. Prezydenta w sprawie: frankowiczów, sprzedaży polskiej ziemi, wstrzymania marszu 6 – latków do nieprzygotowanych zerówek w szkole, do zatrzymania in vitro które wg mnie jest przykrywką do sprawy eutanazji (mam po 50 -tce to moje obawy są na miejscu).

  9. Ale fajnie!:)

  10. Jest wprost niemożliwie fajnie..
    Moi rodzice wracali po II WŚ do Polski z obozów jenieckich, oni mi mówili że trafili do Łodzi bo tu miała być przeniesiona stolica Polski ze względu na zniszczenia Warszawy , nigdzie nie znalazłam potwierdzenia tej opinii ale też i nie bardzo szukałam. Natomiast posiadanie waluty w domu groziło więzieniem. Więc może „starszy” p. Frykowski jako posiadacz waluty, z „odosobnienia” np. rozumianego jako willa w której mieszkał zarządzał tą giełdą co by jeszcze lepiej świadczyło o nadzorze nad nim rozciągniętym a nawet świadczyłoby o oddelegowaniu go do tej walutowej roboty.

    Co do służb penitencjarnych i milicyjnych to ul Rakowiecka w Warszawie głosowała tak (2 punkty wyborcze) ok 400 głosów na A. Dudę i 1000 na „Breżniewa na tranzystorach”, w milicyjnym Piasecznie 400 głosów na A Dudę i 700 głosów na wzmiankowanego „Breżniewa czytającego z kartki”.

  11. Osiecka była żoną Frykowskiego, wzięli normalnie ślub, po pół roku się jakoś z tego wymiksowała.

  12. Wincenty Rostowski: „Martwię się że prezydentem Polski będzie członek partii która ….” – partii której członkowie umieją – panie ministrze – odmienić słowo Bydgoszcz przez przypadki.

  13. Vincent rostowski vel BYDGOSZCZU ,obywatel Wielkiej Brytanii jeden ze kilku nie płacących podatków w IIIRP z powodu braku PESELu.To jest wzorcowy egzemplarz s z u j i.

  14. Wczorajszy wieczór na stronie radiokrakow.pl .Dziennik o 21.00 – informacja o przedłużeniu ciszy wyborczej i łączenie ze sztabami obu kandydatów w Krakowie. Okazało się, że kiedy po 20.00 ogłoszono wydłużenie ciszy wyborczej zebrani politycy PO zaczęli szybko opuszczać lokal. Reporter chcący o 21.00 rozmawiać z kimś dla potrzeb dziennika radiowego nie miał już z kim. Skorzystali z okazji aby siedzieć cicho. Czyli już wcześniej znali wyniki.

  15. To dlaczego było to przedłużenie ciszy wyborczej?
    jako powód podano argument: zgon osoby głosującej, nie uwierzyłam w to, pomyślałam że dosypują głosy tak jak 8 lat temu dosypali w Warszawie – wtedy na wizji siedział ze spuszczoną głową, jeden z profesorów prawa, możliwe że wstydził się za to co robił bo w kamerę nie patrzył, a z godziny na godzinę poprawiany był wynik PO. Zaraz sobie przypomnę jego nazwisko – niech nie myśli żeśmy zapomnieli kto był osiem lat temu akuszerem wyniku wyborczego PO.

  16. Ta kobieta naprawdę umarła w komisji wyborczej i tak każą przepisy. Bardzo spóźnione ogłoszenie ciszy, jak się wydaje. Sprawę smierci będzie badać prokuratura. Sekcja zwłok itp.
    Wyniki były na twitterze. Pisałem wczoraj, ze sa w internecie, nie chciałem jednak pisać tego u Coryllusa – aby nie narazać go na jakieś kary za takie info – nawet bez podania wyników – tylko miejsce gdzie są. Nie znam aż tak przepisów.

  17. Na chomiku można znaleźć odcinek WC Kwadransu w którym wystąpił K. Kąkolewski, w którym rozmawiał z Naczelnym Kowbojem RP oczywiście o pogromie kieleckim. Warto obejrzeć. Pozdrawiam.

  18. Książka Kąkolewskiego, tzn. jej pierwsze wydanie, zostało ponoć wycofane. I wtedy, w dzieciństwie, wpadła mi w ręce i po kryjomu ją przeczytałem. Nie przypominam sobie fragmentów o getcie. Ojciec Wojtka Frykowskiego, a dziadek Bartka, który zmarł w dworku Karoliny Wajdy i pradziadek „Frytki kąpiącej się”, przedstawiony został jako geniusz biznesu, który nie mógł się w czasach socrealu realizować oficjalnie, ale prowadząc szare i czarne interesy pośrednio wpływał na kurs walut w Polsce. Weźmy poprawkę, że nie było to znowu takie trudne na płyciutkim i nędznym ryneczku. Podejrzewam, że wersja radiowa czytana w latach 90-tych mogła być znacznie poszerzona.

    Książka robiła wrażenie plotkarskimi szczegółami, budowała legendę Polańskiego i jego kumpli. Ciekawie przedstawiała klimat epoki amerykańskiego buntu podjudzonych małolatów, zatracających się w narkotykach, orgiach czy filozofiach „drogi”.

  19. No i po bulu. Komorowscy mogą teraz całą rodziną na emigrację jechać, która to emigracja wg p. Komorowskiej straszna nie jest a raczej umożliwia zwiedzanie innych krajów.

  20. Też zwiedzania dalekich krajów im życzę. 🙂
    A tymczasem narwałam z dziećmi konwalii z ogródka, z radości. Pachną niesamowicie.

  21. I następny przystanek – Daniel Passent.

  22. Bul może się załapie na wspólne wykłady z Bolkiem …

  23. Na okładce swojej książki „Generałowie giną w czasie pokoju” t.I, autor wyjaśnia, że w książce opisuje między innymi sprawy kilku generałów, którzy giną w niewyjaśnionych okolicznościach oraz igranie z diabłem czyli polskie wątki sprawy Mansona, Polańskiego i czarnej serii rodu F.
    A na stronie 13 t.I stwierdza że: ” że od 1 sierpnia 44 do 15 stycznia 1945 Rosjanie dali czas Niemcom na zniszczenie Warszawy (…) mimo zniszczeń i zbrodni jakich Niemcy dokonali na Ukrainie i Białorusi, Rosyjski wywiad dalej podtrzymywał związki z niemieckimi tajnymi służbami jakby te państwa były dalej państwami sojuszniczymi . Kontynuowano bowiem umowę krakowsko – zakopiańską między Gestapo a NKWD – tylko w formie niewyobrażalnie przemyślnej niż np. Kim Philby. Istniały miedzy Moskwą a Berlinem dwa tajne mosty wywiadowcze skierowane przeciwko Polakom , przede wszystkim przeciwko AK.” i dalej pisze autor tak straszne informacje, że aż trudno w to uwierzyć, ale trzeba .

  24. Również chętnie uścisnąłbym mu dłoń i wiem, że nie będę się już wstydził za Prezydenta i Pierwszą Damę.

  25. Pamiętam, gdy dopadłem w tamtych siermiężnych czasach „Jak umierają nieśmiertelni” to przeczytałem w jedną noc bo już była długa kolejka chętnych. Ten barwny obraz życia peerelowskiej „złotej” młodzieży lat sześćdziesiątych robił na nas wówczas wielkie wrażenie. Oprócz głównych bohaterów, Romana Polańskiego i Wojciecha Frykowskiego, na kartach książki przewijają się Marek Hłasko, Krzysztof Komeda, Bogumił Kobiela, Agnieszka Osiecka.
    Bardzo dobrze scharakteryzował Pan twórczość i samą postać K. Kakolewskiego, napisał Pan trochę więcej niż popularne przekaziory.

  26. Maciek Chełmicki z „Popiołu i diamentu” nosi nazwisko dziedziczki z Radonic k Grodziska Mazowieckiego. To nazwisko Chełmicki, to Andrzejewski chyba wyszydza wskazując bohaterowi miejsce zgonu na śmietniku.
    Dworek dziedziczki po wojnie kupiła rodzina Frykowskich .
    Nowe czasy wszyscy równiejsi – korzystają z cudzych nazwisk, z dworów, majętności.

  27. Stąd pewnie pochodzi slogan z tamtych lat: „Równajmy do najlepszych”. Ale to nie za wiele im pomogło bo i tak słoma z buciorów wyłazi. Podobno marynarka najlepiej leży na facecie dopiero w trzecim pokoleniu.

  28. Nie jest łatwe życie dziennikarza piszącego o ciemnych sprawkach naszej władzy i tak w wyniku podpalenia drzwi do mieszkania Jerzego Jachowicza zginęła jego żona w 1990 roku, a później, kiedy był już na emeryturze gnębił go komornik tytułem egzekwowania należności w wysokości 16 tys. zł jako zadośćuczynienie dla eSBeka płk.Bieszyńskiego, któremu nie spodobały się artykuły Jachowicza na jego temat.

  29. Duda na pewno wiele inicjatyw ustawodawczych podejmie i mam wielka nadzieje ze wiele dobrego zrobi dla Polski ale jak juz wczesniej wspominalem, jestem pewien juz teraz ze nie bede sie musial rumienic ze wstydu podczas jego publicznych wystapien.

  30. Rostowski szuja oporowa. Tzn taka na ktorej widok czlowiek odruchowo stawia opor.

  31. To byl maj, pachniala saska Kepa

  32. Osiecka miała problem z mężczyznami jak każda les.
    Manson był marnym muzykiem, wzgardzonym i odrzuconym. I nie byłby sobą, nawiedzonym guru, gdyby się za to poniżenie nie zemścić. Manson dowiedział się, gdzie ma dom ten „ktoś” z wytwórni fonograficznej , ten „goguś” który się nie poznał na jego talencie a nawet zakpił sobie. Pech chciał, że dom ten od niedawna należał do Romana Polańskiego i jego rok wcześniej poślubionej Sharon Tate. Polański kończył film w Anglii, byli razem, żona (9 m-c ciąży) wróciła wcześniej do domu do Beverly Hills …po śmierć.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.