cze 192015
 

na kiermasz….zostawiam Wam te fantastyczne dziewczyny z Finlandii, wracam w poniedziałek.

Przypominam, że wyczerpał się nakład drugiego numeru Szkoły nawigatorów i Liścia. Kto się spóźnił niech żałuje. Wkrótce wyczerpią się nakłady innych nawigatorów, Elementarza i Marek, dolarów, bananów

Zapraszam na plac Lotników w Szczecinie, na stronę www.coryllus.pl i do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie. Od teraz do 11.00 będę w drodze….

Coryllus

  80 komentarzy do “Jadę do Szczecina”

  1. Szerokiej drogi 😉

  2. Powodzenia:)

    skąd się bierze takie fajne nagrania???

  3. miłe oczom i uszom Trubadurki

  4. Urocze Finki… Jednak ja wolę muzykę taką jak Toyah

  5. Każdego można zakręcić – potrzebny inny akwizytor-prorok, podobna piosnka z 1952
    https://www.youtube.com/watch?v=sx1vZJSDNHc
    Zróbcie sobie zestaw pieśni rewolucji: francuskich, amerykańskich rosyjskich (pus’t jaros’t – to polonez, najlepiej to widać w wykonaniu wojskowego chóru armii PRC)
    – Pytanie – co autor chciał sprzedać, sukienki, szminki, prezerwatywy, dobrą pracę za niską płacęł?
    Oraz to komu?
    To już historia teraz kradnie sie dusze dzieciom – popatrzcie na te melodie pod rysunki mangi.
    A zagonieni rodzice nic nie kumają jak Jałowiecki w 1917.
    Priwiet wsiem trudiaszczim sja!

  6. Dzien dobry, Panie Gabrielu.

    Dzieki za te Finki! Super… i niezle laski, przyjemnie posluchac… i popatrzec tez. Dedykacja
    od Pana Osiejuka tez piekna.
    W Rennes, gdzie teraz mieszkam co roku od ponad juz 25 lat merostwo od konca czerwca
    do wrzesnia, a wiec przez cale wakacje urzadza takie wystepy typu „Pana Finki”, ktore tutaj fachowo nazywane sa TRANSSAT na wolnym powietrzu, bez wzgledu na pogode – no, chyba ze trafi sie gradobicie z piorunami, to wtedy sila rzeczy trzeba przerwac, no i juz, wszyscy rozchodza sie
    w niezadowoleniu, i koniec. Koncerty sa oczywiscie „darmo” w roznych znanych miejscach Rennes – plac przed Opera, Ogrod Botaniczny „Thabor”, parki miejskie i mniej wiecej 2-3 razy w tygodniu plus
    w soboty wystepuja wlasnie takie rozne grupy muzyczne, czesto z roznych krajow i sa to czesto fajni
    i zdolni ludzie. Koncerty trwaja czesto nawet do 3 godzin, bo jest duzo bisow. Ludzie sie bawia, tancza… naprawde fajne imprezki. Przychodza tlumy ludzi, w kazdym wieku, od dzieci, po starszych, czesto calymi rodzinami.
    Najwieksza popularnoscia ciesza sie grupy i zespoly wykonujace muzyke cyganska, balkanska, slowianska. rosyjska czyli tzw. muzyka Pays de l’est oraz ich lokalna muzyka celtycka czy bretonska… wtedy staja sie jak oczadzeni… jakis amok ich ogarnia, maja takiego zajoba na tle tej swojej muzyki, ze ja tego nie moge ani pojac ani ogarnac, no i oczywiscie nie ma zadnej dyskusji, zero krytyki… bo prawie zlinczuja. Czesto spotkalam Polakow, wystepujacych w takich grupach, zawsze mozna bylo podejsc, zrobic slitfocie, czy zamienic 2 zdania.
    Jeden raz bylam 6 lat temu na koncercie Gorana Bregovic’a w Lorient, akurat mial tourne po Francji, kolezanka kupila bilety w ostatniej chwili po 15€… bardzo tanio, wiec trzeba bylo korzystac z okazji.
    No i rzeczywiscie Goran dal z siebie wszystko, Kapela chyba ze 100 osob, chorek z 50 dojrzalych pan ubranych w stroje regionalne, on w bialym kostiumie z nieodlaczna piekna gitara. Bylam na wielu koncertach, ale takiego czadu, takich wrazen to nie przezylam nigdy, przyszlo chyba z 15.000 ludzi! Koncert trwal 5 godzin!!! Od 20.00-1.00 w nocy! Goran byl wykonczony… no i mnie tez cos sympatycznego sie przydarzylo, zupelnie nieoczekiwanie…
    W pewnym momencie Goran nawiazal do wspolpracy w Polsce z Kayah i Krzysztofem Krawczykiem, ze bardzo dobrze wspomina tamten czas w Polsce, ze to byl dla niego bardzo duzy sukces muzyczny
    no i ze chcialby przedstawic kilka utworow… przy okazji zapytal czy sa moze Polacy na widowni.
    Okazalo sie, ze bylo troche Wegrow, sporo Armenczykow, grupa Czechow no i tylko kilka osob
    z Polski. Ja z kolezanka bylysmy najblizej sceny jakies 15-20 metrow i mozna bylo podjac rozmowe.
    Ucieszyl sie bardzo, spytal – po polsku – czy znamy te utwory, oczywiscie powiedzialysmy, ze tak,
    zapytal o nasze imiona, no a jak sie okazalo, ze jestesmy jeszcze z Warszawy no to byl przeszczesliwy.
    Uznal to za nieprawdopodobny „zbieg okolicznosci”, powiedzial , ze z cala przyjemnoscia dedykuje nam „Tabakiere” i „Prawy do lewego”. Publika oszalala ze szczescia… to bylo piekne. Bedziemy
    z Agnieszka i moim przyjacielem wspominac ten koncert do smierci,
    Pozostal tylko zal, bo nie udalo sie zrobic slitfoci z Goranem… i takie tez mialam zdarzenie. Niesamowite sa te moje „zdarzenia”!
    Pozdrawiam i pomyslnosci na targach,

  7. ULUB.PL -WYSZUKIWARKA mp3.Można posłuchać, nagrać na gwizdek albo na dysk.

  8. Przeprza-skopiować ,nagrywało się na szpulki.

  9. Uwaga SOWINIEC wrócił z saksów na SALON24.PL

  10. Pewnie panie jest biegła we francuskim – czy dało by się tłumacyć jakieś kawałki Coryllusa na francuski a Pierra Jovanovica na polski. Myśle że w ten sposób pole naszego widzenia było by szersze o nowe wymiary. Może ktoś z Pani znajomych?

  11. z internetu ofkors :)) …. ale trzeba wiedzieć czego szukać…..albo przypadkiem trafić ????:)))

  12. Witam Pazurze Koteczka,

    Otoz, nie znam biegle jezyka francuskiego. Zaluje bardzo, ale nigdy bedac w Polsce nie sadzilam,
    ze bede musiala jechac do Francji i szukac pracy. Uczyla mnie prywatnie francuskiego wlasnie Agnieszka, moja kolezanka, ktora poznalam „przypadkowo” wlasnie w Rennes, ktora skonczyla filologie francuska przed 20 laty na paryskiej Sorbonnie, a dzis jest najlepszym profesorem jezyka francuskiego w najlepszym college francuskim w Rennes.
    Przed 10 laty Agnieszka miala potezne klopoty osobiste… i tylko dzieki moim usilnym blaganiom
    wrecz zebrom ze lzami w oczach o nauke – no i oczywiscie – znowu dzieki „przypadkowemu”
    zbiegowi okolicznosci, bo okazalo sie, ze Agnieszka w Warszawie mieszkala na Woli przy Skwerze Wyszynskiego, a ja na Jelonkach, przy Synow Pulku – jeszcze bylysmy na „pani” – i w tych okolicznosciach ona po prostu sie nade mna zlitowala i powiedziala, ze nie moze mi odmowic.
    Powiedziala, ze podejmie sie tej mojej nauki, ale musze wiedziec, ze ona jest extremalnie wymagajaca, i ze jesli ja nie bede sie uczyc to ona ze mna skonczy. bo nie rozchodzi sie jej o moje pieniadze tylko o strae czasu. No i tak sie zaczela nasza rzeczywiscie wyjatkowa znajomosc, ktora trwa do dzis i mysle, ze bedzie trwala jeszcze dlugo. Agnieszka jest osoba, ktora bardzo mi tu pomogla, jest absolutnie wyjatkowa…
    Przy okazji ona owszem mnie skomplementowala, ze nie spodziewala sie, ze trafi sie jej tak nieprawdopodobnie „uzdolniona i pracowita” uczennica, ze to dla niej byla naprawde czysta przyjemnosc… wiec cala bylam „w motylkach”.
    Ja Pana Gabriela, bardzo mocno lansuje, nie tylko wsrod Polakow, ale zdarza sie, ze tez wsrod Francuzow… ktorzy znaja jezyk polski, ale o tlumaczeniu to nie ma mowy. Nie ze wzgledow finansowych, ale ze zwyczajnej biedy polskiej i kompletnej miernoty intelektualnej zdecydowanej wiekszosci naszych „tutejszych” rodakow… dlugo by mowic.
    Wiem, ze w Paryzu Pan Gabriel jest czytany, zna Go kilka osob, czytaja Go w „otoczeniu” Ambasady
    tworczosc Pana Gabriela jest wyjatkowa i przeznaczona dla ludzi wyjatkowych, z polotem, z pasja,
    wrecz wybitnych. C’EST TRES EXCLUSIVE! To jest autor, ktorego sie czyta, ale sie „narazie” nie mowi… albo sie mowi o tym „bezosobowo”, ale to sie zmieni i to szybciej niz przypuszczamy.
    W ubiegla niedziele przekazalam SN mojemu ksiedzu tu w Rennes. Byl bardzo zadowolony, obejrzal ten kwartalnik, przeczytal nazwiska wspolautorow… spojrzal na mnie z serdecznym usmieczem,
    i powiedzial – prosze pani, ale to nie jest czytanie „do poduszki”, nad tym „trzeba popracowac”. Odpowiedzialam, ze tak, jest sporo dat, nazwisk, trzeba poszperac w WiKi… ucieszyl sie, powiedzial, ze lubi takie rzeczy, ze po wakacjach mi odda… no i wydaje mu sie, ze bedzie mial z kim porozmawiac o ciekawych sprawach, odpowiedzialam, ze zprzyjemnoscia z nim zawsze porozmawiam…
    no i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
    …jestem pewna, ze Pana Gabriela czyta wielu ksiezy z PMK w Paryzu… juz mialam ze „2 przypadki”, ze na 100% jestem pewna, ze Go czytaja!
    Pozdrawiam i zycze milego weekend’u,

  13. Twórczość Pana Gabriela nie jest przeznaczona dla żadnych „wyjątkowych ludzi, z polotem i pasją”. Jest dla wszystkich i chce być dla wszystkich, młodych, starych, głupich i „mondrych”. Tych oczytanych i tych nieoczytanych. Tych, którzy słuchają Pań z Finlandii i tych, którzy słuchają hip-hopu. Coryllus jest jak Pani Agnieszka wymaga od swojego czytelnika i przede wszystkim nie traktuje go jak debila. A przy tym nie jest nachalny. To nie jest kółko wzajemnej adoracji. Aha no i przede wszystkim jest „Mistrzem Ciętej Riposty”:) Nieraz uśmiałem się jak pszczoła:) Peace

  14. Gabriel sam jest wyjątkowy :))) i bardzo miły … i wbrew pozorom ma świętą cierpliwość do różnej biedy intelektualnej ….. tylko zmęczony wiecznie …… i tak …..

  15. Witam Sfinxie,
    Alez, ja sie z Panem absolutnie zgadzam. Niemniej jednak tworczoscia Pana Gabriela interesuja sie osoby oczytane, ciekawe swiata, wolne, niezalezne, bezkompromisowe, odwazne, kochajace Boga
    i ludzi.
    Rzeczywiscie Pan Gabriel jest extremalnie wymagajacy przede wszystkim wobec siebie… a potem
    wobec innych, tak jak Agnieszka. Mnie Jego riposty absolutnie nie przeszkadzaja ani nie
    obrazam sie na nie, przeciwnie jestem wdzieczna za pozytywna krytyke… ona nigdy nie zaszkodzi – jak o mowi moja mama – czasami trzeba cie opieprzyc; zeby ci rogi za duze nie urosly (smieje sie), ale cos w tym jest… mnie uczy to pokory, ze nie jestem „taka och i ach”. Prosze mi wierzyc, ze zdecydowana wiekszosc naszych rodakow jest zalamana, zagubiona, mlodzi generalnie wpadaja
    w pulapki „wielkiego swiata”… i nie ma o czym mowic.
    Do tego brak pieniedzy, brak pracy, jakiejkolwiek wiary w szybka i zdecydowana poprawe swojego losu
    po prostu ich zabija. Widzialam to i ciagle widze ten marazm i beznadzieje… modle sie tylko
    zeby dobry Bog mial nas stale w opiece, tyle moge.
    Pozdrawiam Pana,

  16. Namowic romanistke p. Agnieszke!
    „Tysz” sie staram propagowac autora Maciejewskiego.

    1. O czym spiewaja te Finki, co tak zachwycilo C.,wie ktos:
    a. lirycznie o prozaicznej aktywnosci hormonow;
    b. o schizmie;
    c. o herezji?
    2. Podejrzewam, ze Maciejewski+Coryllus sa czytani namietnie przez elity (realnej) wladzy – podano na tacy lokalizacje nadwladzy i jej sztuczki na przesttzeni wiekow – sa przez to mniej slepe. Przez tuzow dziennikarstwa (pytany Ziemkiewicz sie sypnal merytorycznie: Coryllus? Coryllus? A to ten, ktory ma pretensje, ze zarabiam dziennikarstwem).

  17. Witam Marylko Sztajer,
    Zdecydowanie Pan Gabriel jest najwyjatkowszy, ale i my wszyscy jako Jego czytelnicy tez potrosze
    jestesmy wyjatkowi, moze akurat ja jestem najmniej wyjatkowa, ale nie narzekam. Chociaz przed
    5 laty kiedy zaczynalam czytac Pana Gabriela – to musze przyznac, ze mialam opory i to duze.
    Nie moglam Go zrozumiec, moja znajomosc historii byla kompletnie zafalszowana… ja jestem ten
    chow postkomunistyczny, co to date bitwy LWP pod Lenino wykrzyczy bez bledu nawet w nocy
    o polnocy… ale wspolpracowalam intensywnie z ciotka WiKi i wytrwalam, a uparta jestem jak
    Ukrainka albo i gorzej, i dopiero moze po pol roku codziennego czytania notek na blogu zaczelam
    jak to sie mowi „lykac” o co chodzi, To, ze sie nie zniechecilam o tez duza zasluga, ze wczesniej
    sluchalam wiele lat RM w Toruniu, potem TV Trwam… no i znowu to trwa, i napewno bedzie trwalo.
    Wiedza, ktora zdobylam dzieki Panu Gabrielowi, ale takze oczywiscie dzieki genialnym
    komentatorom jest po prostu bezcenna! Od dziecka kochalam historie, geografie, interesowalam sie
    polityka odkad tylko pamietam, zupelnie jak moj sp. tato. Jak bylam dzieckiem, a u rodzicow w domu jeszcze w latach 70-tych nie bylo swiatla, to czytalam w lozku przy latarce… rodzice jak wykryli to,
    to dostawalam taki lomot, bo mama krzyczala, ze narobie klopotu i popsuje sobie oczy… dzis jak sobie przypomne, to az nie moge sama w to uwierzyc, ze tak bylo.
    Pan Gabriel jest pracowity ponad miare, On wie czego chce i to osiagnie, jeszcze jest relatywnie mlody, ale musi na siebie uwazac i Pani Maciejewska musi o Niego dobrze dbac, ale Pan Bog da Mu
    i zdrowie i sile.
    Moi dziadkowie ze strony mamy spod Zelechowa byli pracowici nieprawdopodobnie, do dzis pamietam jak dziadzius byl chudy, az mu zyly wychodzily z rak i nog, jak musial przez tydzien za koniem
    z plugiem chodzic i pole orac praktycznie od switu do nocy tak ze 2 tygodnie dzien w dzien, potem siac, potem zdziebko odpoczynku… bo zboze roslo, a potem zniwa i dopiero na zime troche spokoju, ale musieli wczesnie wstawac bo obrzadek, 2 konie, z 5 krow, 12-15 swin, barany i owce, gesi, kury, kaczki, indyki… i do tego jeszcze wieczorem babcia tkala na krosnach lniane przescieradla, scierki…
    i sama jeszcze pozyskiwala ten len… latem jak zaczal kwitnac to cale pole bylo tak pieknie niebieskie, ze nie moge tego widoku zapomniec. Jako mala dziewczynka wylatywalam na dwor prosto w pole,
    w ten len, a babcia leciala za mna i krzyczala zebym nie robila szkody, bo jak mnie zlapie to tak dostane w d…pe, ze nie bede mogla usiasc, ale polatalam sobie troche i potem szlam do babci
    i przepraszalam… ale jak.
    Podobno w rodzinie tylko ja z dzieci, a bylo nas niemalo mialam taki „dar do psocenia” a potem „do przepraszania”. Cala rodzina boki zrywala ze smiechu… mowili na mnie, co za diabel, z niej to albo
    adwokatka bedzie albo aktorka… ale ani to ani to ze mnie nie jest dzis.
    …ale tez mam cos wspolnego „przypadkowego” z panem Gabrielem, bo… z zawodu jestem technikiem
    ogrodnikiem, ze specjalnoscia urzadzania terenow zielonych, na Belskiej w Warszawie na Mokotowie…
    a moja cudowna, najukochansza mamcia jutro tez jedzie do Warszawy pod Hale Mirowska, zeby sprzedac troche pieknych kwiatow z dzialki, zeby dorobic do zycia. Mam nadzieje, ze Zoltki nie beda latac i sie wsciekac, ze dadza tym biednym ludziom troche dorobic, bo ich zachowanie jest po prostu skandaliczne…
    Tak wiec i dziadkowie i rodzice nauczyli mnie wlasciwego szacunku i do pracy i do ludzi pracy.
    Pan Bog blogoslawil moim dziadkom, blogoslawi mojej rodzince w Polsce… i mnie tez tu na francuskiej Ziemi blogoslawi… i Panu Gabrielowi tez blogoslawi…
    Et voila, c’est moi,
    Pozdrawiam Pania,

  18. BezBudzetu&Doktryny,

    Niemozliwe, moja kolezanka utracila wiare w Pana Boga… i nie chce miec nic wspolnego
    z Polakami. Moim zdaniem przezywa wielki zawod albo rozczarowanie zyciowe i osobiste…
    tak tez sie zdarza… az mi trudno w to uwierzyc, ciagle o Niej mysle i modle sie za Nia goraco,
    zeby sie odnalazla…
    Pozdrawiam,

  19. A moze Coryllus ma moc uzdrawiania?
    Bylo nie bylo facet wywrocil wielu ludziom optyke patrzenia na historie. W szczegolnosci na polska historie. Przez lektury p. Maciejewskiego do gwiazd! Polacy – to ci co szukaja potwierdzenia wlasnej wartosci jako jednostek i jako narodu.

  20. Coryllus skutecznie leczy z tzw mętlicy mózgowej.

  21. Coryllus jest w Polsce, Pierre Jovanovic we Francji, Valentin Katasonov w Rosji – każdy pisze „sobie” mnie się udało poczytać każdego i każdy jest cierpki na swoj sposób, nie do zaakceptowania.
    – Ale razem są jak SALETRA – WIĘGIEL DRZEWNY – SIARKA – wymieszajmy to proszę.
    Samo się wysuszy – parę dusz sie uratuje.

    Wciąż myślę o Jałowieckim dlaczego nie został Księciem Litwy – nie tułał by się jak pies. Pierw się nie oriętował, potem dał się pozbawić majątku – miał nadzieję że najważniejszą pracę wykonają inni – i doczekał się wnuka socjalisty – tylko wyć.

  22. Mysle, ze kazdy z nas ma jakas moc, tylko jeszcze o tym nie wie… nie trace nadziei a propos Agnieszki.
    O tak, wywrocil optyke patrzenia na historie wielu ludziom. Ja widze, ze najbardziej „dopiekl” tym
    tzw. tuzom intelektu najbardziej utytulowanym: doktorom, profesorom! A juz chyba najbardziej ich
    dobija jak pyta sie o ich „dorobek naukowy”. To jest naprawde extra pytanie!
    Jak to w ogole mozliwe zeby taki „grafoman” smial z utytulowanym gronem tak zacnym
    polemizowac.
    Rzeczywiscie jakies 2 moze 3 lata temu w Kosciele Polskim na Concorde raz w miesiacu byly
    wyklady prof. Wlodzimierza Dlubacza wspolpracujacego ze Studium Jana Pawla II w Paryzu PMK
    z etyki, retoryki, historii… w sumie ciekawe, podobaly mi sie te wyklady – i raz prawie na koniec wykladu podeszlam z kolezanka – tym razem Beata – do profesora i zapytalam go bezposrednio czy
    profesor zna takiego autora jak Gabriel Maciejewski, ktory prowadzi blog Coryllus na S24…
    Profesor spojrzal na nas troche zaskoczony… ale powiedzial, ze zna, ale jest to dosc kontrowersyjne, spytal nas czy czytamy, powiedzialysmy, ze tak, a on nas zapytal, czy nam sie to podoba, odpowiedzialysmy, ze tak, ze sa ciekawe dyskusje pod notkami… a on powiedzial, ze jesli nam sie
    to podoba to zebysmy czytaly nadal, ale zebysmy tez przychodzily na jego wyklady. Nie bylo z jego strony zadnej zlosci… wrecz przeciwnie… i stad jestem pewna, ze w Paryzu czytaja Go ksieza z Misji
    i inni tez… zreszta widzialam nieraz reakcje jak powiedzialam, ze czytam Coryllusa… to az glowy odwracali co niektorzy zeby zobaczyc kto to powiedzial… znaczy musieli czytac i byli lekko zaskoczeni.
    Mam rowniez jakies dziwne przeczucie, ze mojemu ksiedzu w Rennes tez musialo cos sie obic o oczy
    i uszy, bo SN ogladal bardzo wnikliwie… spojrzal na date wydania, potem autorow, przekartkowal, zatrzymal sie na 2 czy 3 rozdzialach, podziekowal… przeciez mogl mnie zbyc byle jakim pretekstem…
    chociazby – wie, pani, teraz nie mam czasu, zblizaja sie wakacje, tez jade na urlop do Polski…
    a on powiedzial, ze weznie SN do Polski i po wakacjach napewno mi zwroci… no zobaczymy

  23. Pazur Koteczka,
    To nie jest takie proste jak sie Panu wydaje… my musimy sami byc konsekwentni, zdeterminowani
    i kazdy kolo siebie musi „odnawiac oblicze tej Ziemi”, musimy siac, siac, siac i nie czekac na plon,
    bo on i tak przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie… musimy mocno nad soba pracowac
    i naprawde modlic sie do Pana Boga o wszystko, a wszystkie niepowodzenia Jemu powierzac…
    Nie mamy innego wyjscia, On naprawde da najlepsze rozwiazania, lepsze niz sami sobie wymarzymy…
    Ja prawie codziennie modle sie do Ducha Swietego… mam taki spokoj wewnetrzny, taka radosc, ze tego nie da sie opisac, przestaje sie bac… To jest cos nadzwyczajnego… a Pan Gabriel naprawde
    zrobi wielka kariere… dla mnie to jest jasne jak Slonce na niebie!

  24. „Zarabiam dziennikarstwem”. Co za nędza. Ci ludzie nie rozumieją prostego komunikatu. Nie rozumieją nawet wtedy, gdy się ich obraża. No chyba, że się powie, że są „Zwykłymi chu..mi”.

  25. Paris: Ładnie Pani pisze. Dziękuję za odkrywanie Coryllusa.

  26. To tym bardziej poddac p. kolezanke p. Paris terapi wg dra Coryllusa.

  27. :)))) nie miałam najmniejszych kłopotów z czytaniem Gabriela , bo zawsze „siedziałam ” i w średniowieczu i tysiacu innych dziedzin … nie w historii..czy archeologi wyłącznie… ale i historia ekonomi i socjologia w segmencie socjotechniki …. w prlu można było masę czytać , bo było co :))

    ….i jeszcze bardzo mi bliska metoda Gabriela , dociekania poprzez literaturę popularna a nie naukowe opracowania ” co jest grane ” ….. potem szukanie wyjaśnień w poważniejszych książkach ….ale ciągle coś „nie stykało” ….i narastające podejrzenie , że to jest inaczej niz nam tłumacza…..

    ….. mnie się nie chce tu mądrzyć specjalnie …. bardziej z sympatią towarzyszę temu co na własną rękę odkrywa Gabriel …i cieszę się , że wychodzi nam podobnie …..bo trochę lektur mamy wspólnych ale sporo innych … więc to dla mnie potwierdzenie trafności tych odkryć….. jeśli różnymi drogami dochodzi się do zbliżonych wniosków ……co do mechanizmu ….

    i niestety ocena współczesności…..

    pozdrawiam:)

  28. Ja się z tym zgadzam – siać, siać. Patrząc na historię – Święta Maria Małgorzata Alacoque wymadla Sobieskiego (warunek – człowiek ktory nie przypisze sobie zwycięstwa) a druga strona przydziela mu demona – Maryśeńka (Maria Kazimiera de La Grange d’Arquien) zaraża go chorobą i niszczy go jak robak. 1920 – Niepodlegóść wywalczają synowie świętych matek którzy nie wachają się poświęcić swojego życia i zjawia się Piłsudski – człowiek z leninowskiej szkoły. Później Rokossowski (pod którym chętnie walczyli Rosjanie miał niskie straty – tak jak Stanisław Skalski „u niego nikt nie ginie”) ma wyzwalać Warszawę i przylatuje demon Józef Retinger prowokując rzeź. Wszędzie tam byli ludzie którzy mogli te demony powstrzymać (Radziwiłł, Haller …) zabrakło świadomości która wymusza działanie.
    Oczywiście Siać, Siać – i wiedzieć jak, widzieć gdzie, ktoś mówił o skarbach starych i nowych, są też skarby na naszym polu i za miedzą.

  29. nie, ale pewnie pójdę, już wiem, że zachwycona nie będę, skoro reklamują jako tego, który „szedł do chrześcijan nie patrząc czy to prawosławni, czy rzymscy katolicy”, gdyby tak było, to by nie szedł,
    spodziewam się, że będzie dużo o pojednaniu, takie tam. dostali pieniądze, bo pokażą co trzeba.

  30. Po lini i na bazie – robimy festiwal!!!

    https://www.youtube.com/watch?v=hp4endJMu1E

  31. I jeszcze raz! Tkacze i muzycy.

    https://www.youtube.com/watch?v=uJNZ_cPIDh0

  32. Brak rozpoznania co do ilosci wrogow i ich charakteru.
    Brak rozpoznania, panie!!!

  33. last moment :

    dobre powiedzenia są zawsze dobre…… słyszę:

    nazywam się Szydło! Beata Szydło!…..

    nazywam się Bond James Bond ?????

    Ale fajnie , oby się spełniło …. jeśli chodzi o sprawność……nie o inne atrybuty :))

  34. Więc co kto jest wrogiem? Proszę o wyjaśnienie.

  35. Sam zes Pan ich wymienil.
    Ci co mogli podjac dzialania zpobiegawcze (nieszczesciu) nie mieli talentu rozpoznawania kto jest kto. „Basnie…” to dopiero zbior wskazowek dla pozbawionych zaciecia detektywistycznego.

  36. Marylka Sztajer – 9.06

    Witam,
    Ja z kolei czytam tylko i wylacznie notki Pana Gabriela, wylacznie zdaje sie na komentarze i linki
    podrzucane przez komentatorow, reszte sama wertuje w WiKi, no i do tego mnostwo rozmow
    z „przypadkowymi” ludzmi… i z moim przyjacielem, ktory jest naprawde nietuzinkowym facetem,
    ktorego poznalam – oczywiscie „przez przypadek” w tragicznym okresie mojego zycia tu we Francji
    6 lat temu. Pomagal mi bardzo, praktycznie bez niego chyba bym byla dzis zrujnowana, a tak
    jakos dalam rade uporac sie z tymi problemami, jakie mnie wtedy spotkaly.
    …do tego ujal mnie bardzo duza wiedza historyczna o Polsce, bylam zaszokowana… sama musialam
    nadganiac, zeby sobie obciachu przy nim nie narobic… w miedzyczasie sie zakochal… no i koniec!
    Rodzina sie smieje, ze pojechalam za praca, a znalazlam faceta… no i tak obydwoje lansujemy
    Pana Gabriela… moj przyjaciel jest tutaj „najlepszym ambasadorem” Polski, jest tutaj znany, lubiany, szanowany… ja tez przy okazji, rodzina bardzo go polubila… no i jest fajnie.
    Pozdrawiam,

  37. Jest nowy Pink Panther …..od wczoraj wieczorem ….okropnie zabawny tym razem …ale i gorzki …..i już spora dyskusja ….jak ktoś nie pamięta :

    http://www.bobry7.salon24

  38. Witam bezBudzetu&bezDoktryny 7:40,

    Rozmawialam z Agnieszka o Panu Gabrielu… to nie jest kwestia, ze ona mowi NIE bo NIE.
    Ona jest profesorem na etacie w dobrej szkole… i tu jest GENDER! Francja to nie Polska…
    tu jest wiecej lemingow niz w Polsce, to jest kraj wybitnie laicki, wychowanie, etyka, moralnosc
    to naprawde wartosci tu bardzo wzgledne, to wszystko jest bardzo, ale to bardzo skomplikowane!
    Francja ma rowniez piekna i dluga historie, ale jest ona bardzo zafalszowana, ja dopiero dzis
    zaczynam zdawac sobie sprawe z tego… odwrocic to relatywnie szybko to jak zjesc kilo soli…
    C’est pas possible!
    Za Francje i Francuzow trzeba sie mocno modlic… zreszta wielu Francuzow troche sie orientujacych
    w tym co jest grane wprost mi mowia, ze oni licza na zmiany u nas w Polsce i ze to ich uskrzydli…
    a zmiany ida… wspaniala dzisiejsza konwencja PiS. To naprawde rewelacja co sie dzieje dobrego
    w Polsce.
    Do tego Agnieszka jest w zupelnie innej sytuacji zyciowej niz ja… ona jest sama, ma dwoch synow, ktorzy studiuja na Uniwersytecie w Rennes, to wszystko kosztuje… po prostu samo zycie…
    ja i tak ja podziwiam, jak ona to robi, to czesto jest ponad sily!

  39. ALL

    ………idę sobie po południu chodnikiem …i kilkadziesiąt kroków ode mnie szły dwie panie , przez dłuższa chwilę…..słyszałam jak jedna drugiej z zapałem i rozpaczą prawie tłumaczyła : no wiesz , oni zrobią co chcą…. ale bycie w Unii to była nasza jedyna szansa … a teraz …machnęła ręka…. ta druga usiłowała chyba zrozumieć dlaczego „jedyna”…… nie chce mi się tego więcej streszczac , ale wyglądało na to , ze to PiS ma nas zabrać z Unii ..i zniszczyć wszystko …ofkors ……. Dobrze ze mnie minęły , bo nie zdazyłam się włączyć z jakimś dopytywaniem ….. skąd takie wieści ……Jeszcze bym zaczęła coś o Grecji i zadowolonej minie tego Tziprasa czy jak mu tam …..

    ….czytam , tak nawiasem , ze nie czekając na zadne szczyty już im europa przelała jakąś kaskę, zeby wytrzymali do tego szczytu …….

    ….jak to warto umieć się targowac , zamiast wisieć na jakiejś „jedynej szansie” i kwiczeć…..:)))

  40. Witam Pazurze Koteczka 11:39,
    Ja nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale Pan Bog takie rzeczy dopuszcza… tak bylo jest i bedzie!
    Amen.
    Dziekuje, za przepiekne linki. To jest to co kocham!
    Wie Pan, ze ten drugi clip… to doslownie tak bylo u moich dziadkow. Dziadek mial takie wlasnie stare, zniszczone sanie i metalowymi plozami… pamietam jakby to bylo wczoraj, az mi sie lzy zakrecily
    ze wzruszenia… pamietam jak do kosciola w niedziele jechalismy na sume to konia ubieral w taka
    wlasnie ladna, ozdobna uprzez. U dziadkow w starej, drewnianej chalupie, ktorej juz dzis nie ma
    byl wlasnie taki wielki piec kaflowy z kuchnia gdzie babcia z moja mama i chrzestna i jeszcze
    z innymi kobietami ze wsi piekly chleb na lisciach chrzanowych. Boze, co to byl za chleb!
    Im starszy tym lepszy, byl swiezy przez 3-4 tygodni… albo i dluzej, wcale nie plesnial!
    Jako dzieci uwielbialismy go np. moczony w wodzie i posypany cukrem… co za pychota!
    …i wie pan jeszcze, ze jak mialam tak moze 14-15 lat to jezdzilam z siostra na wakacje
    do dziadkow i wtedy robilysmy przedze z welny baranow, ktore dziadek strzygl razem z babcia.
    Pozyczalo sie kolowrotki na wsi i siadalysmy do przedzenia w 5-10 osob i robilysmy wyscigi,
    ktora wiecej i szybciej uprzedzie… zawsze bylam w czolowce… babcia sie cieszyla, bo sie welne wyprzedlo, poem bylo farbowanie w specjalnych baliach, potem suszenie, a wieczorami babcia
    siadala do krosna, spiewala rozne piekne, stare piosenki czy piesni koscielne, a spiewala
    rowniez pieknie… Najbardziej mi sie podobala i to do dzis kocham te piesn „Kiedy ranne wstaja zorze,
    Tobie Ziemia, Tobie Morze, Tobie spiewa zywiol wszelki badz pochwalon, Boze Wielki”.
    Zawsze jak slysze te piesn to widze moja babcie, przy tych krosnach jak spiewa i tka…
    …i jeszcze pamietam tez jak sie gesi darlo zimowa pora u moich dziadkow… och, to tez bylo
    swieto! Szykowalo sie poczestunek, swoja kielbasa, jakies ciasta… do tego bimberek, no i ze dwoch
    sasiadow co grali na akordeonach… mowie Panu to bezcenne wspomnienia…
    To naprawde niesamowite, ze tak mi sie zdarzylo…
    Pozdrawiam,
    potem bylo

  41. Witam Lilu, 7:32
    Ja zawsze popieram ludzi pracowitych i zdolnych… dzieki Panu Bogu nie naleze do ludzi zawistnych
    czy zazdrosnych. Ciesze sie, ze Ci sie podoba moje „pisanie”…
    Pozdrawiam serdecznie,

  42. Marylka Sztajer, 14:37
    Spelni sie spelni… Matka Boska czuwa!
    Notki Panther’a tez sa rewelacyjne… przeczytalam juz wczoraj w nocy.

  43. A to jak zbyt długo bedziemy się ekscytowali obcą kulturą – przyjdą turańczycy i zabiorą.
    Może my już nie jesteśmy P… ?

    https://www.youtube.com/watch?v=GxpxE6kJRAI

  44. Tych ekscytujacych sie obca kultura jest zdecydowanie mniej niz nam sie to wydaje. To merdia
    antypolskie tworza tylko taki „siwy dym”. Kultura polska jest piekna i bardzo wszystkim ludziom
    sie podoba, bez wzgledu na kolor skory czy narodowosc i powinnismy byc dumni i ze swojej
    kultury, i ze swojej polskosci i ze swojego umilowania Pana Boga… i powinnismy to wrecz
    podkreslac i pokazywac innym. Ja tak robie od samego poczatku swojej bytnosci we Francji…
    nie ma sily zeby moj rozmowca czy ktos nieznajomy nie zobaczyl u mnie na szyi lancuszka
    z malym krzyzykiem czy malego tip’a z flaga narodowa polska, czy malego orzelka, czy flagi
    polsko-francuskiej. Jestem z tego znana… i o dziwo przybywa nasladowcow… ludzie pytaja
    skad mam takie fajne znaczki, czy moglabym im sprzedac. Juz rozdalam chyba z 50 takich
    wlasnie znaczkow i Polakom i Francuzom, sa bardzo zadowoleni… no i teraz podczas
    wakacji musze znowu sie szarpnac „na kase” i kupic znowu troche, bo juz mnie moi znajomi
    prosza o przywiezienie tych wlasnie znaczkow.
    Musze tez powiedziec, ze ludzie zupelnie inaczej ze mna rozmawiaja jak widza ten „krzyzyk”.
    Bardzo czesto zagaduja i pytaja: Vous etes Polonaise? Wtedy ja jestem zdziwiona i pytam
    skad zgadl, czy zgadla i oni wtedy odpowiadaja, ze domyslaja sie, bo… zobaczyli wlasnie
    ten znaczek z flaga… i jest to bardzo, bardzo mile dla mnie uczucie.

  45. Może jacyś klerycy zrobili by „Kiedy ranne …” na głosy (po kilku w każdym) i cztery gitary elektryczne w tym basowa (w stylu J.S. Bacha)

    Tu jest próbka jak można zagrać „Kyrie… ” z Requiem Mozarta.

    https://www.youtube.com/watch?v=1p0rKBsJLaY

    SIARKA – SALETRA – WĘGIEL DZREWNY – mieszać powoli.

    Jeszcze jak Ruskie grają poloneza – a może Rusini?

    https://www.youtube.com/watch?v=qzvJ6OyW2p4

  46. To „kara za porzucenie Polaków ba wschodzie przez 25 lat – niepodległości” – za parę lat Chińczycy będą tak śpiewać już trenują (taki czarny humor dla tego że jestem w Londynie).

  47. I wieczorna:

    https://www.youtube.com/watch?v=E6GOWrqesfY

    Wszystkie nasze dzienne sprawy
    Przyjm litośnie, Boże prawy,
    A gdy będziem zasypiali,
    Niech Cię nawet sen nasz chwali

    Twoje oczy obrócone
    Dzień i noc patrzą w te stronę,
    Gdzie niedołężność człowieka
    Twojego ratunku czeka!

    Odwracaj nocne przygody,
    Od wszelakiej broń nas szkody,
    Miej nas wiecznie w Twojej pieczy,
    Stróżu i Sędzio człowieczy.

  48. Nie jestem pewny, czy Bond, Dzejms Bond, ma dobre konotacje tu na tym forum.
    Jako sprawny 'technokrata’ tak ale z p-tu widzenia polonocentrysty – nie.
    Patrz: „Czym sie rozni Elzbieta I od Lenina”.
    Jakiem bezDoktryny, bezBudzetu and Doktryny.

  49. No właśnie jak z tym jest, z tą flagą republiki(Tricolore), bo ja przyznam troszkę tego nie ogarniam.
    Jak Francuzi, tacy prawdziwi porządni katolicy się do niej odnoszą? Bo oglądając różne zdjęcia czy nagrania z różnych manifestacji nie potrafię sobie rozrysować prostego obrazu. Otóż często na takich obrazkach widzę obok niesionych lilii(czy to złotych w srebrze czy złotych w błękicie) czy flag poszczególnych regionów widzę flagi republiki czy to „czyste” czy to w wersji z sercem i krzyżem.
    Więc się zapytuję Pani jako kogoś kto jest na miejscu tam i ma z tymi ludźmi kontakt, jak oni(katolicy francuscy) się do tego odnoszą? Czy flaga republiki jest im bliska i to z nią się utożsamiają? Czy są tacy którzy ją odrzucają całkowicie jako wytwór rewolucji i pozostają tylko przy liliach? Czy jakoś równają różne flagi w wartości?

  50. Ja przy Pożegnaniu Ojczyzny zawsze beczę, a tu zdumiona patrzę, jakiś zespół z Marek: trąbka ,pompka i lewarek.

  51. Krzysztof, 19.42
    Dziekuje. Znam wszystkie zwrotki tej piesni i bardzo czesto ja spiewam… jako modlitwe.

  52. Zacytowalem, bo przywolala Pani moje wspomnienia, o mojej Babci. Tez spiewala. Obie te piesni.

  53. A granie Chopina przez Chinczykow, to fascynacja polska kultura, czy tez kradziez tejze? To samo o relacji Polonez Oginskiego – Piesniary, fascynacja czy zawlaszczenie?

  54. Pielgrzym, 20:21,
    Otoz Pielgrzymie, wyglada to tylko na zalosne, tragiczne widowisko. Francja i Francuzi sa niemozebnie
    relatywni. Ich katolicyzm, a polski katolicyzm to jest przepasc! O duchowosci nie ma co wspominac
    nawet. Francuzi ci przecietni nie znaja absolutnie swojej historii… oni maja po prostu strasznie wymieszane w glowach, malo powiedziec groch z kapusta. Ciezko cokolwiek im powiedziec, nie dadza sobie powiedziec… sa zadufani w sobie, mysla, ze wiedza lepiej i tak to wyglada. To jest taki szpan, taki owczy ped – w sumie – baranow na rzez.
    Z mlodymi to w ogole jest katastrofa… trzeba strasznie duzo pracy takiej od podstaw, od dziecka, ale nie wiem kto to zrobi jak tu jest taki „moralny i etyczny luz”… ale zaczynaja wbrew pozorom
    sie budzic… ja jestem przekonana, ze to jest w zdecydowanej mierze wplyw ostatniej, naplywowej
    tzw. polskiej emigracji zarobkowej do ktorej m.in. ja sie zaliczam… to my wlasnie w swoich miejscach
    pracy, zycia rozmawiamy z Francuzami i im po prostu przekazujemy to co wiemy o ich historii mowiac, ze to jest zwyczajnie zaklamane. Pierwsza reakcja jest zlosc, wscieklosc, ewentualnie swierdzenie, ze
    gadam jakies niestworzone glupoty, wtedy podaje sie przyklady albo mowi sie, zeby sprawdzili sobie
    w internecie… i niektorzy to robia. to taka ewangelizacja.
    W ubieglym roku bylam na takim obiedzie, ze jakos tak sie zeszlo, ze zaczeli dyskutowac o II wojnie swiatowej, no i zaczeli wygadywac takie glupoty, taka propagande, taki slepy zachwyt de Gaulle’em,
    ze ja po prostu nie wytrzymalam nerwowo i zwyczajnie powiedzialam, ze w tym wszystkim jest
    duzo nieprawdy i propagandy! O Jezu… co sie dzialo, tylko mnie uratowalo to, ze bylam z przyjacielem
    i ze on ich po prostu zagial. Wtedy tak to sie zdarzylo, ze Pink Panther napisal jakas notke… juz nie pamietam tytulu, ale byly tam jakies szczegoly nt. mordu politycznego na Robercie Brasilliac’u.
    o Katyniu… Bylam pod wrazeniem komentarzy, duzo poczytalam w WiKi… to znowu byl „przypadek”,
    ja o tym rozmawialam z moim przyjacielem… i nawet przyjaciel mi sie postawil, wiec mowie sprawdz sobie gamoniu jeden, bo juz tak mnie wnerwil, ze sie tak daje ciac za tego swojego generala… ale sprawdzil i na drugi dzien mi mowi – ty wiesz, ty masz racje, ze tak bylo, ale on nic do tej pory nie wiedzial… powiedzialam sobie tylko w duchu, ze ty jeszcze o wielu rzeczach nie wiesz. Tak wiec wyobraz sobie, Pielgrzymie jak to wszystko jest zafalszowane i jak ciezko jest
    to wszystko odkrecic i wybic z glowy…
    I wyobraz sobie, ze teraz w Rennes ten czlowiek, ktory sie tak na mnie wtedy zachnal na tym obiedzie
    podszedl do mnie, przedstawil sie, ze jest… merem 40-tysiecznego Vitre kolo Rennes
    i powiedzial, ze chcialby mnie przeprosic, ale sprawdzal w internecie i ze mialam racje. Powiedzial,
    ze on sie bardzo interesuje historia II wojny swiatowej, Auchwitz, tymi sprawami
    i czy nie moglibysmy sie spotkac we troje i porozmawiac… stanelo na tym, ze zdzwonimy sie
    po wakacjach…
    W Paryzu np. jest w polskim kosciele chyba o 12.30 msza swieta po francusku i kosciol jest pelen ludzi, bardzo duzo kolorowych i Azjatow… im sie te nasze polskie msze bardzo podobaja. Oni juz wiedza, ze tylko Polacy tak pieknie sie modla. Jest naprawde przepiekna oprawa tych mszy. Zwykle na organach gra siostra Ligia… z glosem aniola, cos przepieknego! Jest duzy ekran z tekstami piesni… i nie ma ani jednej osoby, ktora by nie spiewala. To jest naprawde cos niesamowitego. Zawsze sa przepiekne kwiaty na oltarzu glownym i w bocznym z ikona MB Czestochowskiej. Teraz Kosciolek na Concorde jest juz odnowiony z przepieknym freskiem w kopule glownej i z pieknymi obrazami rowniez w oltarzu glownym przedstawiajacym zwiastowanie Maryi. Teraz ten kosciol jest przepiekny…
    a ciekawostka jest, ze fundatorem prac renowacyjnych byla rodzina Marii Walewskiej, metressy
    Napoleona Bonnaparte… moze kiedys o tym napisze zdziebko, bo to tez wyjatkowa historia.
    Kazania na mszach sa bardzo dobrze opracowane przez mlodych ksiezy, zwykle 10-15 lat
    po swieceniach, Kosciolkiem „zarzadza” proboszcz ks. dr Waclaw Szubert, cudowny
    ksiadz, wrazliwy, niezwykle taktowny… no po prostu dusza nie czlowiek. Misja Katolicka we Francji
    kieruje rowniez wspanialy ks. infulat Franciszek Jez.
    Ksiadz proboszcz bardzo dba aby nasz, polski Kosciol dobrze funkcjonowal, na Boze Narodzenie
    jest tez pieknie udekorowany, piekna szopka… przewija sie mnostwo ludzi.
    Zawsze organizuje Wigilie dla bezdomnych i ja zawsze przychodzilam na te Wigilie, dwukrotnie
    bylam z przyjacielem… plakal jak dziecko, mowil, ze nigdy wczesniej czegos takiego nie widzial,
    i ze to dla niego „cadeau de Dieu”.
    Teraz jest juz kilkanascie parafii polskich w samym Paryzu i na przedmiesciach i tam wlasnie
    garnie sie wielu, wielu Francuzow… tak wiec jestem dobrej mysli, ale potrzeba na to duzo czasu.
    Francuskie koscioly sa puste, ponad 200 jest przeznaczonych do wyburzenia… osatnio
    pozar dachu bazyliki w Nantes… jestem pewna, ze „na zamowienie”.
    Pozdrawiam,

  55. Krzysztof,
    Tym bardziej sie ciesze… ale mielismy fajne babcie… wieczne odpoczywanie daj Boze obu
    naszym babciom.

  56. Aniazuw,
    Ja placze nawet jak granice przekraczam w Swiecku… a moj przyjaciel zatrzymuje sie tuz za granica
    kleka i caluje polska ziemie… jak nasz Jan Pawel II… ludzie czasami patrza jak na glupa, ale tak robi.
    … i zdarzylo mi sie tez widziec inne osoby, ktore tez calowaly ziemie…
    A gdzie przebywasz zagranica, jesli mozna wiedziec? Tez za chlebem?

  57. Szczere dzięki za tą uwagę – też mam takie wątpliwości.

    Dodam tylko – Albert Speer pisuje wzruszający koncert z końca kwietnia 1945 roku jak naziści płaczą słuchając Chopina – gdyby mój dziadek to zagrał w 1942 to poszedłby za druty a nie na roboty.

    Dam link do kawałka – Chińczycy mówią że to ich b. stara melodia ludowa, a Rosjanie …

    https://www.youtube.com/watch?v=tD_Y9iVq3kY

    – Iskry lecą.

    I relaksowo Finom i Chińczykom równo się podoba (ale chyba Finom bardziej.

    https://www.youtube.com/watch?v=Vg5rUW0eZUY&list=RDVg5rUW0eZUY#t=31

    Doo doo doo pa ram pam pam

  58. No posłuchajcie ostatnich słów – polscy partyzanci w Finlandii

    https://www.youtube.com/watch?v=TVeaPwr4Buo

    ONI TAM WKRĘCILI REKLAMĘ „Coryllusa”

  59. Od 2:34 śpiewają również po polsku. Mam nadzieję, że to jednak miłość do ojczyzny a nie zawłaszczenie

  60. Pod klipem znalazłem taki komentarz: „I’m so honored to have Polish blood in me… If only I could have been raised in Poland”.

  61. Ania jest w Polsce …. nie podpięła swojego komentu pod ten zalinkowany Polonez Ogińskego …. rozgniewało ją wykonanie …takie …. Pożegnania Ojczyzny …..kliknij , to sama zobaczysz …

    też tam zapytałam cóż to za …. nie mam słowa…

  62. oni na końcu śpiewają : coryllus , coryllus … czyli leszczyna ……:)))))))))))

  63. Film o św. Andrzeju Boboli sprzedaje na swej stronie wydawca dzieła Wydawnictwo La Salette Księży Misjonarzy Saletynów http://wydawnictwo.saletyni.pl/ . Jest sam film, ale jest również album+film.

  64. Ale dlaczego On musi być taki sękaty i nie daje się okorować?

  65. musi …. tak jest lepiej …. jak się śledzi otoczenie …
    Proszę mi wierzyć, wiem co piszę. Z Londynu tego nie masz jak wiedzieć.

  66. Bo to Twardy Orzech!
    Cha, cha, cha!

    (to żart w stylu Perre Jovanovica – on najgłośniej smieje się ze swoich kawałów – ale są bardzo celne)

  67. https://www.youtube.com/watch?v=1cTPuxnzhnY …a tu,ok0,51-0,53 zwraca się w żołnierskich słowach do Adama Michnika…chyba..

  68. Paris:Proszę zaproponować oglądanie (o 1;25 czasu polskiego) COPA AMERICA.Chile gra taką piłkę ,że przyjaciółka na pewno wróci do Boga.

  69. Paris:Przypomniała mi Pani ten chleb,nie pamiętam czy na liściach chrzanowych pieczony w piecu kaflowym, ale pamiętam do dziś ten charakterystyczny ,nie powtarzalny smak , im starszy tym lepszy.To były cudowne lata 50/60-te. Mąka była z młyna wodnego…

  70. Słyszałem dotkaładnie – co za język – doniosę Bronkowi.
    – Tylko nie wiem do którego słoika.

    W komentarzach ktoś napisał „wied eta ruskij” więc taki język to wielka i głęboka tradycja – krytykować niepolitycznie – ale jeśli Polak, powinień ponieść surowe konsekwencje (też ktoś go o to podejrzewa).
    Oby tylko taśmy prawdy nie ujawniły że pracuje dla wsi – znów poadnie co już leży.

  71. Dobry wieczor Tadeo,
    Moi dziadkowie robili taki chleb do konca siedemdziesiatych lat i rzeczywiscie maka byla z prawdziwego
    mlyna, ale nie wodnego… kolo Zelechowa nie bylo w poblizu mlynow wodnych. À le 2 lata temu jak
    bylam u mojech chrzestnej w Polsce, to ciocia mowila, ze sa ludzie, ze wracaja do tradycji, ze
    nie wszystko zniszczone i zaprzepaszczone… m.in. moje kuzynostwo w stronach rodzinnych
    mojej mamy tez co moga odbudowuja.
    Chleb na lisciach chrzanowych byl najlepszy… samo patrzenie jak babcia z ciocia robily en chleb…
    zaczyn, drozdze, potem wyrabianie ciasta, czekanie jak wyrosnie, no a potem… clu programu…
    wkladanie uformowanych bochenkow do rozgrzanego pieca, zamykanie pieca na piekne
    kowalskie zamkniecie, potem czekanie na wyjmowanie upieczonego juz chleba… i my jako dzieci
    pchajace sie jedno przez drugie po kromke jeszcze goracego chlebusia… no po prostu widok
    i wspomnienia BAJKA!
    Przyjaciel mi opowiadal, ze w nich w Bretanii chleb po wojnie robilo sie w podobny sposob
    z tym, ze oni dodawali sporo roznych ziaren, np. czarnuszki damascenskiej. Dzis tez sa piekarnie,
    ktore kultywuja tradycje i robia naprawde dobry chleb… oczywiscie jest on 5 razy drozszy, ale
    no tak to wyglada. Kupuje taki wlasnie chlebek „ciut” drozszy, tym bardziej, ze jem 2-3 kromki
    na dzien… wiec tym badziewiastym chlamem ze sklepow nie ma co sie faszerowac.
    …kiedys mocno interesowalam sie sportem… tak gdzies do Piechniczka, kiedy to jeszcze
    mielismy jakotakie sukcesy futbolowe, przestalam z powodu nieprawdopodobnej mafijnosci,
    ukladow, niebotycznych pieniedzy… dzisiaj kazdy sport gdzie wchodza duze pieniadze to
    tym wiekszy syf.
    „Teraz” interesuje sie Tour de France bo bedzie jechal Rafal Majka i Michal Kwiatkowski…
    a moj przyjaciel strasznie im kibicuje… tez Michel…
    Tour zaczyna sie w Utrechcie w Holandii, 11 lipca bedzie w Rennes i Fougeres… w Fougeres chyba bedzie jazda indywidualna „na czas”, ale niestety nie bede mogla sledzic tego bezposrednio bo bede juz w mojej Ojczyznie na wakacjach… i wcale nie zaluje. W tym roku mowia tylko o Polakach…
    no i biora Kwiatka za „czarnego konia”, daj mu Boze zeby chlopaczyna wygral… to by bylo piekne!
    Obejrze w TV. Raz widzialam na „zywo” TdF wlasnie w Rennes 8 lat temu no i peleton,
    to rzeczywiscie imponujace… kolorowy zawrot glowy, w rzeczywistosci to bardzo mlode
    chlopaczki, wrecz jeszcze dzieciece buzie, ale jaka sila w nogach… cos niesamowitego…
    No i najwazniejsza sprawa realizacja samego Tour… zdjecia z helikoptera, opisy historyczne
    okolicy, zamki, jakies inne ciekawostki REWELACJA!

  72. Był filmik z Paryża na YT, ale z długą improwizacją jako intro, więc trzeba było sięgnąć do Bergen. Tam występowała Melody Gardot, która śpiewa po angielsku i francusku. Lubimy polskie tropy, a więc babka Melody to Polka z powojennej emigracji.
    https://www.youtube.com/watch?v=ds23FoA83pQ

  73. Dzieki Tadeo… piekna dziewczyna, zdolna i pieknie spiewa… i do tego z pochodzenia Polka!
    …simplement le reve!

  74. Tadman,
    Pardon… to jest koment do Pana, ten z 20.01.
    Bonne nuit,

  75. Ważne, ze się Melody z Bergen Paris podoba. 🙂

  76. Tademan,
    Bardzo mi sie podoba… jakis czas temu widzialam w TF, ze cos nagrywala z Juliette Greco, ale
    nie wiedzialam, ze to Polka z pochodzenia! Zapamietalo mi sie tylko oryginalne imie Melody.
    Bardzo Panu dziekuje… look’ne sobie na nia na YT.
    …to naprawde niewiarygodne jak Polki i Polacy sa zdolnym, utalentowanym narodem…
    nie wspomne o urodzie, elegancji czy uroku osobistym z ktorego slyniemy – to o paniach,
    a panowie – no coz… tez eleganccy, szarmanccy, sami malowani!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.