kw. 282016
 

Jadę dziś do Opola, będę miał wieczór autorski w bibliotece miejskiej, początek o godzinie 17.00. Spotkanie organizują studenci, a więc ludzie nie mający pieniędzy. Ja się oczywiście domagam zwrotu kosztów podróży, jak zwykle, ale oni wpadli na taki pomysł, żebyśmy książki na spotkaniu sprzedawali o złotówkę drożej. Wtedy ponoć wszyscy będą zadowoleni. Oni oszczędzą, ja dostanę swój zwrot kosztów, a czytelnicy nie odczują różnicy w cenie. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale zgodziłem się nań, uważam bowiem, że mnie uwiarygadnia w oczach publiczności. Oto jestem jedynym gawędziarzem na prawicy, który musi się wykłócać o pieniądze w związku z wyjazdami. Inni tego nie czynią, ich sława i wielkość jest zrozumiała sama przez się. Ja wziąłem się znikąd, wszyscy to wiedzą i uważają, że zawsze można na mnie te parę złotych oszczędzić. Nie mówię tego, żeby dopiec biednym studentom z Opola, po prostu opisuję stan, który czasem ma miejsce. Nie zawsze rzecz jasna, bo do jest wiele miejsc, gdzie zapraszają mnie tak, jakbym był samym Grzegorzem Braunem albo nawet Stanisławem Michalkiewiczem. No, ale jednak mam też różne dziwne przypadki. No dobra, na tym kończę, chciałem tylko powiedzieć, jakie będą warunki brzegowe dzisiejszego wieczoru. Musimy być transparentni.

Teraz o nowoczesności i patologii. Postanowiłem umieścić tu kolejny fragment wspomnień Edwarda Woyniłłowicza, dotyczący działalności Mińskiego Towarzystwa Rolniczego. Jest on pisany ręką autora, chociaż nosi tytuł 'Przypisek wydawcy”. Oto przed Państwem sprawozdanie z działalności organizacji nowoczesnej, skutecznej, przynoszącej pieniądze i dającej satysfakcję wielu ludziom. Oranizacji, która została zniszczona w imię postępu. Po to, by na jej miejscu zainstalować patologię. Cóż to jest nowoczesność, a cóż to jest patologia? Powtórzę raz jeszcze: nowoczesność jest wtedy, kiedy ktoś działa samodzielnie, radzi sobie, zarabia pieniądze i potrafi w swojej organizacji zatrudnić innych, którzy pracując dla niego, pracują także dla siebie, w warunkach nie urągających niczyjej godności. Co to jest patologia? Patologia jest wtedy kiedy ktoś pisze prośby o zasiłek, stara się o unijne granty, wspiera innowacyjność i przedsiębiorczość, kradnie, oszukuje i domaga się za to wszystko pieniędzy, a do tego rozsiewa na swój temat kłamliwą propagandę, w której czarno na białym stoi, że byłby prawie aniołem, gdyby nie to cholerne, trudne dzieciństwo, które nie pozwala mu w dorosłym życiu rozwinąć skrzydeł.

No a teraz już ten fragment wspomnień Edwarda Woyniłłowicza

Przypisek Wydawcy.

(wydanie I, Wilno, 1931 r.)

W ostatniem posiedzeniu Rady Mińskiego Towarzystwa Rolniczego dnia 29 kwietnia 1921 roku w Warszawie, brali udział: prezes ś. p. Edward Woyniłłowicz, ś. p. Jerzy hr. Czapski, Henryk Grabowski, ś. p. Witold Łopott, Mieczysław Porowski, Zygmunt Rewieński, Piotr Wańkowicz i Ignacy Witkiewicz.

Tekst enuncjacji opracowany przez ś. p. Edwarda Woyniłłowicza, z drobnemi zmianami, wprowadzonemi na posiedzeniu Rady brzmi, jak następuje:

Wskutek warunków pokoju, zawartego w Rydze dnia 18 marca 1921 roku i niepewności powrotu do kraju, zebrana w dniu dzisiejszym na wezwanie swego prezesa Rada Mińskiego Towarzystwa Rolniczego, jako przedstawicielka organizacji, jednoczącej najlepsze siły społeczne ziemiaństwa kresowego, po dokładnem rozejrzeniu się w warunkach chwili obecnej postanowiła:

Dać wyraz swym zapatrywaniom na stosunek społeczeństwa i Rządu Polskiego do kresów i wytworzony wskutek ostatnich przewrotów politycznych porządek rzeczy na terenie, działalnością Mińskiego Towarzystwa Rolniczego objętym.

Mińskie Towarzystwo Rolnicze, powstałe w roku 1876, było wśród ziemiaństwa kresowego pierwszym przejawem zjednoczonej myśli i pracy społecznej po wypadkach 1863 roku i zamknięciu Towarzystwa Rolniczego w Królestwie. którego dążenia i hasła pracy organicznej legły w osnowę powstałej na Kresach Litewsko-Białoruskich organizacji. A ponieważ kresy były wówczas pozbawione instytucyj samorządowych i prawa wyborów szlacheckich, zatem wszystkie wybitniejsze jednostki z inteligencji miejscowej znajdowały ujście dla swych aspiracyj i energii w rozwijającym się coraz to więcej zakresie prac Towarzystwa; teren zaś objęty tą organizacją zajmował całe niemal Kresy Litewsko-Białoruskie, wkraczając nawet od czasu do czasu w granice Kongresówki i wszędzie dając wzór sprawnej pracy społeczno-rolniczej.

Wskutek tych warunków miejscowych Mińskie Towarzystwo Rolnicze zajęło dominujące stanowisko w życiu kraju: dawało wyraz opinji publicznej, wpływało w swoim czasie na wybory do izb prawodawczych, wyłaniało z siebie rozmaite organizacje społeczne i ekonomiczne i t. p. Dzisiaj zatem prezydjum Tow. Rolniczego, wobec chwili przełomowej w życiu Kresów Wschodnich i zawieszenia do pomyślniejszej chwili działalności Towarzystwa, uważało za wskazane dać należną ocenę tym warunkom, które na zawieszenie tej działalności wpłynęły.

W dobie porozbiorowej ziemiaństwo kresowe, z elementów szlacheckich prawie wyłącznie złożone, tracąc powoli, dzięki prawom wyjątkowym, wszelki wpływ na życie polityczne kraju, nie przestawało jednak nadawać cechę polskości Kresom Wschodnim, tem więcej, że inteligencja miejska przeważnie z łona tegoż ziemiaństwa wychodziła i nader chętnie, w razie pomyślnego dorobku, w szeregi tegoż ziemiaństwa wracała.

Po zamknięciu Uniwersytetu Wileńskiego, gdy stolica W. Ks. Litewskiego zeszła do poziomu zwykłych miut gubernjalnych, z natury rzeczy, wszelkie przejawy życia umysłowego i narodowego, które tylko w ówczesnych warunkach były możebne musiały się zogniskować w Warszawie. Warszawa nadawała ton całemu krajowi: w Warszawie wychodziły gazety, drukowano książki, pielęgnowano sztuki piękne, w Warszawie radzono po cichu o losach narodu, z Warszawy szły hasła, szły rozkazy, wszyscy oglądali się tylko na Warszawę, prowincja wpatrzona była w warszawskie słońce, wsłuchana w warszawskie hejnały. Życie prawie zamarło na prowincji i biło tylko tętnem serca warszawskiego, to też, gdy w roku 1863 przyszedł z Warszawy na dalekie rozłogi białoruskie rozkaz zbrojnego powstania, w którem krew przelana miała zaznaczyć przyszłe granice Rzeczypospolitej bez żadnego plebiscytu, zaczerwieniły się brzegi rubieżnych rzek Dniepru i Dźwiny, tudzież jezior inflanckich. Poszli w lasy nie tylko młodzi ludzie, poszli i starzy, nie tylko wierzący w zbrojną wygraną, ale i wątpiący w zawodną zawsze interwencję europejską. Szli, bo taki był rozkaz z Warszawy, a Warszawa przecież myśli i pracuje za kraj cały i całą Polskę z przed 1772 roku sercem swojem obejmuje… Koniec wszystkim wiadomy. Jeżeli w kopalniach nerczyńskich pracowali skuci przy jednym łańcuchu koroniarz z kresowcem, to tej równości w traktowaniu spraw krajowych przez zwycięzcę nie było: posypały się specjalnie na kresy: kontrybucje, sekwestry, konfiskaty, obowiązkowe sprzedaże majątków, zakazy kupna lub zapisów i t. p. prawa wyjątkowe. Był wprawdzie sposób ulżenia złej doli: wystarczało wyrzec się polskości, ale odstępców nie było. Matki wpajały w swe dzieci poczucie krzywdy, przez rozbiory kraju dokonanej, i za grzech narodowy uważało się odprzedanie chociażby jednej morgi ziemi, bo to uszczuplało stan polskiego posiadania na kresach.

Przyszła wreszcie zapowiadana przez wieszczów wojna narodów 1914 roku; przebyły kresy katastrofę odstępujących wojsk rosyjskich, a z nimi wygnane przez wroga, niszczące wszystko po drodze rzesze uchodźców, przebyły kresy rządy komitetów Kiereńskiego, a potem pogromy i okupację niemiecką, następnie dwukrotną okupację bolszewicką, aż na koniec zaszumiały proporce ułanów polskich nad Dźwiną i napoiliby ułani swe konie i w Dnieprze, gdyby ich rozkazem nad brzegami Berezyny nie zatrzymano.

To nie była już żadna okupacja, to nie były tylko rekwizycje i świadczenia wojenne, to było objęcie kraju w posiadanie. Zaczęły się formalne rządy polskie wszędzie, gdzie tylko stał żołnierz polski. Zaprowadzano język polski, szkoły polskie, prawa polskie, urzędy i podział administracyjny. Zarządzono na koniec silny werbunek ludności do wojska polskiego, do którego garnęła się nie tylko ludność z miast i zaścianków szlacheckich, ale przeważnie młodzież ziemiańska. Nie można było, przejechawszy Białoruś wzdłuż i wszerz, znaleźć we dworze ziemiańskim chociażby jednego syna, zdatnego do noszenia broni, któryby się chował w domu. Szli synowie licznych rodzin, szli jedynacy, dziedzice olbrzymich fortun, szli oni nie na tyłach armji z taborami, ale występując w chwilach krytycznych na czoło szeregów i okrywając żałobą liczne rodziny ziemiańskie, a przy niefortunnem odstępowaniu latem 1920 r., utrzymując ducha karności i miłości kraju w zdemoralizowanych klęskami szeregach i broniąc tej Warszawy, od której przez lat tyle otrzymywano hasła i wskazówki, że rozbiory kraju muszą być przekreślone, że Polska musi być wskrzeszona w granicach z przed 1772 roku, że zdradą jest wobec kraju i narodu myśleć inaczej. I trwał w okopach młodzieniec z kresów w nadziei, że w tych okopach wywalczy swoją ziemię ojczystą, przez bolszewika zabraną, w nadziei, że ją wywojuje i złoży u stóp swych rodziców, jako krwią własną zdobytą; nikt lepiej od kresowca nie rozumiał, o co idzie bój krwawy.

I stał się cud nad Wisłą. Dywizja Litewsko-Białoruska bodaj pierwsza front przełamała. Bolszewik został odparty i można było go odeprzeć aż za dawne rubieże Rzeczypospolitej, gdyby zawczasu nie zażądał rozejmu. I wtedy to kresowiec ze zdumieniem usłyszał w okopach, że kiedy trupem słał każdą piędź ziemi, zdobywaną na wrogu, wniesiony został projekt pozostawienia mu tylko półtorasta dziesięcin z ojcowizny i wywłaszczenia reszty. Zasłyszał, że Joffe miał prawo ustępować kresy aż po naturalne granice Dniepru i Dźwiny, ale delegat polski, p. Stanisław Grabski, postanowił się wyzbyć „wrzodu białoruskiego”, znajdując, że świeże okopy niemieckie są właściwszą granicą Rzeczypospolitej i, gdy delegacja polska pokojowa w Rydze z p. Dąbskim na czele traktowała ze zwyciężonym wrogiem, niepewnym nawet w owej dobie Kremlu i Kronsztadtu, zatem mogła żądać i otrzymać, co by tylko zechciała, delegacja za domniemane złoto potwierdziła dwa rozbiory kraju, odstępując bolszewikom zabrane niegdyś prowincje, rzucając na pastwę dziczy życie i mienie ludności polskiej na kresach. Przekreślając wszelkie tradycje historyczne, wszelką ideę jagiellońską, wszelkie cierpienia i prześladowania porozbiorowe na kresach, całą pracę organiczną i kulturalną wielu pokoleń, wyrzekając się przez to wszelkiej misji Polski na Wschodzie i przepoławiając, w dodatku bez jej woli i wiedzy, prowincję białoruską i oddając na zemstę bolszewicką te zagrody i dwory, z których wyszli obrońcy tej wielkiej Ojczyzny, którą każdy w sercu nosił, za którą trwał w okopach i za którą całe pokolenia ginęły w tajgach syberyjskich lub kazamatach fortecznych.

Wszak przy rozstrzygnięciu losów Kresów Wschodnich żadne przedstawicielstwo tych kresów nie było powoływane, ani nawet dopuszczane w charakterze rzeczoznawczym lub doradczym; wszak wszelkie sprawy kresowców, którzy schronili się na terytorjum Królestwa i oczekiwali wywzajemnienia się za gościnność, względem uchodźców z Korony w 1915 roku okazaną, były do tego stopnia zapoznane, że prawo opcji, dające możność władania majątkiem za nową granicą wschodnią, było zapewnione traktatem tylko tym kresowcom, których traktat zastał na Białorusi lub Ukrainie, zatem tym, którzy z reżymem bolszewickim pogodzić się chcieli. Tak traktowano interesy kresowców w Rydze, tak lekceważono ich życie i mienie i te 6-7 milionów hektarów ziemi polskiej dobrowolnie bolszewikom oddano.

Gdyby pokój w Rydze był dziełem pewnych tylko partyj, możnaby odpowiedzialności zań nie wkładać na naród cały, ale naród nigdzie się nie odezwał, nigdzie nie zaprotestował; nie odezwało się nigdzie ani serce, ani sumienie narodu polskiego. Sejm jednogłośnie bez żadnych restrykcyj traktat ratyfikował; prasa stołeczna pokrywała milczeniem wszelkie protesty, z organizacyj kresowych pochodzące, wszelkie wiece kresowców o twarzach bladych, beznadziejnych, zrozpaczonych, że idea polska, której byli pionierami na kresach, zbankrutowała u samej macierzy, i ofiary, które dla niej niosło tyle pokoleń, poszły na marne, że kresowcy są tymi „murzynami, którzy mogą odejść, bo spełnili swe zadanie”.

Mogła nawet była Polska, wskutek konieczności dziejowej, wyrzec się idei jagiellońskiej, ale trzeba to było zaznaczyć zawczasu, nie zaś, pociągnąwszy całą ludność polską na kresach do współdziałania, następnie ją rzucić, bez żadnych zastrzeżeń obrony życia i mienia, na pastwę dzikiej tłuszczy.

Tlała jeszcze wśród kresowców słaba nadzieja, że wśród wybrańców narodu w suwerennym Sejmie znajdzie się choć jeden poseł, który zaprotestuje przeciwko dobrowolnemu czwartemu podziałowi kraju, który się upomni o krzywdę, wyrządzoną mieniu i samookreśleniu narodowemu współbraci, co o tyle byłoby łatwiejsze, że przez na wpół otwarte podwoje sejmowe nie zaglądały bagnety jegrów Siwersa, jak na obrazie Matejki, który zapewne Warszawa powita owacyjnie po rewindykowaniu go z Wiednia, ale chyba się nie odważy zawiesić go w sali sejmowej, aż się nie odezwie sumienie narodu i nie przemówi przez swych wybrańców „za kraj nasz krwią bratnią zbryzgany”. Nastąpić to musi, byleby tylko nie było za późno, gdy wszelkie ślady kultury zachodniej zmiecione już będą z Kresów Białoruskich i gdy pionierów tej kultury już nie stanie.

Nie umiały czynniki kierownicze młodego państwa sprostać swym obowiązkom i tym zadaniom, które były nakazem historji; nie chciały, czy nie zdołały wyzyskać biegu wypadków i owoców zwycięstwa nad wrogiem. Nadejdzie czas, gdy sąd historji wyda swój wyrok i napiętnuje tych, którzy przypieczętowali rozbiory Polski i zaprzepaścili jej granice. I wówczas nadejdzie chwila, gdy Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej, których się Polska dzisiaj wyparła, znajdą się znowu w jej granicach i dzielić z nią będą wspólną dolę i niedolę, tak, jak od czasów unji dzieliły.

Ogólne zebranie Mińskiego Towarzystwa Rolniczego, które odbyło się dnia 1 maja, tekst powyższej uchwały, zwanej „testamentem politycznym”, jednogłośnie przyjęło.

Z pośród siedemdziesięciu osób, biorących udział w zebraniu, 54 figuruje na liście obecności. Nazwiska te w kolejności podpisywania są następujące: 1) Mieczysław Porowski, 2) Henryk Grabowski, 3) Edward Woyniłłowicz (†), 4) Witold Łopott (†), 5) Stanisław Kleczkowski, 6) Ignacy Korybut-Daszkiewicz, 7) Kazimierz Chrzanowski, 8) Wacław Wasilewski, 9) Edward Bielski, 10) podpis nieczytelny, 11) Prószyński, 12) Konstanty Okołow, 13) Zygmunt Rewieński, 14) Marjan Obiezierski, 15) Edwin Piotrowski, 16) Ksawery Woyniłłowicz, 17) Szczęsny Bronowski, 18) podpis nieczytelny, 19) Piotr Henryksen, 20) Aleksander Puciata, 21) Florjan Świda, 22) Ignacy Witkiewicz, 23) Hieronim Kieniewicz (†), 24) Michalina Radwan-Fiediuszkowa, 25) Piotr Wańkowicz, 26) Jerzy Kotwicki, 27) Witold Wańkowicz z Kalużyc, 28) Karol Niezabytowski, 29) Leon Wańkowicz, 30) Ludwik Uniechowski, 31) Leon Jelski, 32) Bolesław Święcicki, 33) Jerzy Wyganowski, 34) W. Pietraszkiewicz, 35) B. Sławiński, 36) M. Prószyński, 37) Bohdan Ratyński, 38) Wanda Kotwicka, 39) A. Helmersen, 40) J. Zaleska, 41) Jerzy Czapski (†), 42) Janusz Radogost-Uniechowski, 43) L. Janowski, 44) M. Adamowicz, 45) J. Adamowicz, 46) Olgierd Jeleński, 47) Stefanja Wańkowiczowa, 48) Dr. Giedroyć-Juraha, 49) Witold Górski, 50) Czesław Dobrowolski, 51) Włodzimierz Skirmuntt, 52) Roman Jelski, 53) Stanisław Jelski, 54) Wacław Cywiński.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

  91 komentarzy do “Nowoczesność i patologia”

  1. Dla naukowców grant to grunt 😉

  2. i ciągnie się to do dzisiejszego dnia. Jak się popatrzy na współczesny sejm to również albo zdrajca albo kretyn….:(

  3. Wczoraj poczyniłem ciekawą obserwację w markecie z tanią książką w koszach wylądowała konstytucja, takie tanie wydanie z byle jakiego papieru przewala się z innymi marnymi pozycjami za jedyne 4,99 zł, nie żebym uważał, że cenna nie oddaje jej wartości. Ale daje do myślenia.

  4. „Gdyby pokój w Rydze był dziełem pewnych tylko partyj, możnaby odpowiedzialności zań nie wkładać na naród cały, ale naród nigdzie się nie odezwał…” Policzek dla wybielaczy Piłsudskiego. Twierdzących, że mu ndcy na złość politykę wschodnią popsuli i do ratyfikowania traktatu przymusili (car dobry tylko ci bojarzy, panie…). I jeszcze głoszących, że to właśnie wojna bolszewicka stworzyła nowoczesny naród polski. Ona tylko stworzyła II RP na trupach kresowian, ani jagiellońską ani wczesnopiastowską (co to w ogóle za pomysł z tą piastowską Polską, jak można cofnąć 500 – i więcej – lat historii?). Przerażające jest to „warszawskie” przemilczanie, wieje bolszewią. My tego może nie widzimy dość wyraźnie (jako obserwatorzy wewnętrzni), ale to jest wprost niesamowita operacja kastrowania świadomości narodu. Jakby ktoś nas podmienił. Nawet nieliczni dziś Węgrzy pamiętają o swej wielkości.

  5. davidrumsey.com – kolekcja 67 000 map od 16 do 21 stulecia. Ciekawym budżetu tego „pasjonata”. Polecam zainteresowanym

  6. Dziś mają kłopoty bibliofile ze sprzedażą zbiorów. A dużo osób się ostatnio wysprzedaje.
    Okazuje się, że zabytkowe książki mają małe wzięcie.
    Zdziwiłem się jak to usłyszałem.

  7. I tak za drogo. Mam to w domu, próbowałam kiedyś przeczytać, ale mózg cierpnie.
    To jest bat na nas, ale sensu żadnego w tej calej konstytucji nie ma.

  8. W „Naszym dzienniku” regularnie ukazuje sie ogłoszenie, o skupie starych monet, książek itd. Krew się we mnie burzy, bo w taką biedę ludzie się muszą wyzbywać się cennych pamiątek. Pewnie za bezcen.

  9. Ale ktoś wyłożył kasę na wydanie w jakimś celu, celem tym może być próba zaangażowania szaraczków w „wielką” misję obrony konstytucji, albo jest to krok czysto propagandowy jak te dziewki na ukrainie .Cóż market jest kapitałem niemieckim, to ja się pytam czy jesteśmy przed prowokacją gliwicką czy już po?

  10. Dzięki za link. Świetna rzecz. Można sobie ściągnąć mapę w bardzo dobrej rozdzielczości. A to w nawiązaniu do Polski piastowskiej:
    http://www.davidrumsey.com/luna/servlet/detail/RUMSEY~8~1~285380~90058053:A-Newe-Mape-of-Poland-?sort=Pub_List_No_InitialSort%2CPub_Date%2CPub_List_No%2CSeries_No?#
    Bardzo ciekawa mapa jak na XVII w. Wydana w Londynie, nazywa się to wprost 'A Newe Mape of Poland’, na bordiurze znajdują się widoki najważniejszych, jak mniemam wg autora, miast: Krakowa, Gdańska, Poznania, Krosna, Sandomierza i …Wrocławia oraz postaci w strojach regionalnych, gdzie obok polskiego szlachcica i szlachcianki znajdujemy, jako pełnoprawne, sylwetki śląskich kobiet (i jednej gdańszczanki) – mężczyzn jest dwóch – obaj to Polacy. Bardzo podobna jest mapa Holendra J. Hondiusa II (syna J. Hondiusa I) z 1638 zatytułowana 'Nova Poloniae delineatio’ – miasta na bordiurze: Gdańsk, Kraków i Wrocław a wokół postaci wyłącznie polskie. Na marginesie – Jodocus Hondius Starszy, jak mówi wiki:
    „Podczas pobytu w Anglii odegrał kluczową rolę w upowszechnianiu prac Francisa Drake’a, który dokonał opłynięcia Świata pod koniec 1570 r. W 1589 Hondius opublikował mapę zatoki nazywanej wówczas New Albion (obecnie Zatoka Kalifornijska), na zachodnim wybrzeżu Ameryki Północnej, gdzie Drake założył wczesną osadę, obejmują ją równocześnie w posiadanie królowej angielskiej. Mapa Hondiusza powstała na podstawie dzienników podróży oraz relacji naocznych świadków i przez długi czas stanowiła podstawowy dowód na lądowanie Drake’a na kontynencie północnoamerykańskim.” Czyli pracował w imperialnej propagandzie.

  11. Jednak ten bandyta z Bezdan to prawdziwy bandyta i w dodatku ma duży „udział” w powstaniu państwa Białoruskiego. Jak Miński byłby w granicach Polski, nie było by z czego utworzyć Białorusi w ramach ZSRR.

    Oddali Kresy, to potem sprowadzili ich do ziem – nazywanych etniczne. On tylko pilnował i to w tym widać, aby nie było restytucji mienia po Powstaniu Styczniowym.

    Wystarczy popatrzeć na mapę. A gdzie jeszcze Żytomierz, Kamieniec Podolski, Mochylew Podolski i Winnica.

    Niech PiS buduje Polskę na Piłsudskim i Giedrojciu. Marnie to widzę.

    Czas najwyższy poważnie podejść do Świąt Narodowych. Zdaje sobie sprawę, że ciężko będzie zlikwidować Święto (dramat) Konstytucji 3 Maja. Naiwność, że wówczas można było pokonać Rosję. Tak naprawdę tego dnia nie ma co świętować.

    Zastanowił bym się jednak nad pójściem z tym 3 maja w kierunku, Święta Polskiej Myśli Politycznej. Tak aby zwrócić bardziej uwagę na koncepcje funkcjonowania państwa i porządek prawny z tego wynikający w Rzeczypospolitej. Zwłaszcza Unię w Krewie czy Lubelską. Myślę, że ten kierunek byłby rozsądniejszy i uczciwszy.

    Osobiście jestem za likwidacją Świąt, które się przyczyniły do upadku Państwa.

    Jeżeli mamy kogoś przepraszać na tym świecie, to przede wszystkim naszych braci Polaków i Polki na Kresach. Od tego zacznijmy. Przepraszamy za Piłsudskiego, Dmowskiego, Witosa, Daszyńskiego, że tak was potraktowaliśmy. Oby więcej w historii nic takiego się nie wydarzyło.

    Fundusz Kresowy dla Polonii, to nasz obowiązek.

    I niech Sakowicz wyskoczy jeszcze raz, z tekstem, że należy pozostawić Polaków na Wileńszczyźnie w imię jakiś tam relacji z Litwą.

  12. Tak, fundusz kresowy dla Polonii to nasz obowiazek… a ta spasiona, tlusta menda
    i presstytutka jest wyjatkowo zuchwala i bezczelna;

  13. To dopiero 3 fragment ze wspomnien sp. Woynillowicza, ktory Pan zamieszcza na blogu… ksiazka
    czeka na mnie w Polsce… i autentycznie dla mnie juz tylko te 3 fragmenty sa…wstrzasajace !!!
    Te najnowsza historie nalezy jak najszybciej odklamac… musimy jak najszybciej otrzasnac sie z tej nieprawdopodobnej hipokryzji… bez tego nie ma o czym mowic.

    Przede wszystkim musimy znac tamta historie, miec jej swiadomosc, te bolesna historie przekazac
    nowemu pokoleniu Polakow dla wlasnego i ich dobra, dla pomyslnej przyszlosci… no i przede
    wszystkim musimy przywrocic pamiec naszym przodkom… oni o to caly czas do nas wolaja…
    o pamiec i uszanowanie… to jest nasz swiety obowiazek !!!

    Definicja nowoczesnosci i patologii – doskonala… i jak najszybciej nalezy skonczyc z ta patologia…
    z piekla rodem!

  14. Czytam Woyniłłowicza po odrobince , w miarę czasu ….W zasadzie mogła bym już tylko kartkować….. trudno to czytać, wiem jak się skończyło….

    Napisał tu poprzednio gdy Gabriel dał fragment – Tadman…nie zacytuję…ale że jak się komuś zrobiło swiństwo …to juz się go nie chce znać. Nie patrzyć mu w oczy , nie przypominać sobie o nim.

    A więc nie pomagać w potrzebie . Wyżej wyraźnie to napisane we fragmencie podanym dzisiaj .
    Skoro już z przyczxyn jakichś politycznych postanowili oddać tamte skrajne ziemie , to powinni ludzi tam mieszkających uprzedzić…. by się ratowali , by się nie wykrwawiali tak strasznie….

    Mało że ziemię oddano Rosji ….. to jeeszcze wcześniej użyto ludzi tamtejszych do maksymalnego wysiłku …

    …jakie to podłe …jakie to komunistyczne …

    ….były w związku rad obozy elitarne …w sensie , ze dla elity naukowej … wsadzano ich …. ale kazano/pozwalano …..jak kto wolał to odczuwać…… a więc kazano pracować dla nauki radzieckiej….. pozbawiono wolności i ocvzekiwano , że wolna myśl naukowa w ich głowach się pojawi…..

    Tak i ci tutejsi zrobili , wiele razy …. Potem też….

    .

  15. Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze ludzie tacy jak Woynillowicz i jemu podobni odeszli w zapomnienie a na piedestal historii narodowej stawiane sa te bydlaki, co ich sprzedali. Zgroza ogarnia kiedy czyta sie te wspomnienia.

  16. A jednak, pani Marylko, pomimo tego, ze to trudne, ze bardzo duzo dowiedzielismy sie
    o tamtych czasach… w tak bardzo krotkim okresie czasu, ze wiemy juz jak to sie skonczylo
    to jednak wiedzy nigdy za wiele.

    Tylko dziekowac Panu Bogu, ze dozwolil poznac nam te trudna prawde i historie… o tym
    skad jestesmy, skad nasz rod i jakie nasze najnowsze dzieje. Ja wiem, ze te wspomnienia
    sp. Woynillowicza… to nie przypadek, ze te wspomnienia wywoluja juz i beda wywolywac
    cudowna refleksje w narodzie… bowiem nie da sie wiedziec o tak straszliwej krzywdzie paru
    milionow Polakow zostawionych tam… na pastwe losu!
    Mozna nie patrzec prosto w oczy, mozna udawac i grac cale zycie, ze wszystko jest ok,… ale
    sumienia nie da sie oszukac… widziadlo zawsze stanie przed oczami… zawsze!

    Widziadlo stanie przed oczami nam,… stanie naszym dzieciom,… stanie naszym wnukom…
    wszystkim w swoim czasie,… bo tylko Prawda liczy sie w zyciu i tylko prawda nas wyzwoli.

    Tak zawsze bylo, jest i bedzie. Amen,

  17. Może trochę nie w temacie, może trochę tak, ale chciałem powiedzieć że wydania książek w twardych, ilustrowanych okładkach naprawdę działają. Ostatnio na ognisko ze znajomymi, kompletnie niezainteresowanymi historią, wziąłem Straż Przednią którą aktualnie czytam. Rzecz niesłychana – kilkoro z nich wzięło książkę do ręki i z zainteresowaniem przez kilka minut wertowało. Tylko tak trzymać ☺

  18. Nie, panie Jarku… nawet z najgorszego moze urodzic sie wspaniale dobro… i tak
    sie dzieje wlasnie na naszych oczach, ze taki wspanialy i znamienity Polak jak
    sp. Woynillowicz wraca do serdecznej pamieci narodu polskiego, a niebawem
    w glorii chwaly… przyjdzie na oltarze!

  19. Oby tak sie stalo jak pani mowi. Na razie jednak o Woynillowicza upomniala sie Bialorus, tak bardzo wyszydzana przez oficjalny mainstream z kazdej strony a Waszczykowski po swojej wizycie w tym kraju bredzil o standartach demokratycznych, co to sa zagrozone. Potem dziwia sie, ze nas pouczaja inni. Do polskich politykow nie dotarlo jeszcze, ze najbardziej ulegla polityka wobec moznych tego swiata nie jest im w stanie zagwarantowac im nawet fizycznego przezycia.

  20. Są dwa powody niewydawania takich pamiętników, o czym szanowny urzędnik, o którym Gospodarz wspomina we wstępnie książki, doskonale wie.
    Pierwszy to by mit socjalisty-legionisty był nienaruszony.
    Drugi to relacje chociażby ta z 17 sierpnia 1919 roku na stronie 260. Konkretnie ostatnie zdanie.

  21. Panie Jarku, mainstream to nie cala Polska i wszyscy Polacy.
    Nie odnioslam wrazenia zeby Bialorus byla wyszydzana
    przez pana Waszczykowskiego, wrecz przeciwnie widze duze
    zainteresowanie polskich wladz sprawami Polakow tam zamieszkalymi.

    Prawda jest, ze wielu „naszych” politykow to zwykle platne pacholki
    i gamonie, ale nie wszyscy.

  22. Z historii Woynillowicza plynia taka nauka… nawet jak masz poukladane sprawy, zasobny portfel, ekonomiczne i demograficzne zaplecze, ktorego potencjal intelektualny i gospodarczy daje perspektywe planowania przyszlosci bez wyciagania reki po nie swoje i mimo to mozna liczyc na sukces, ale nie ma sie zaplecza militarnego i sily politycznej, ktora bylyba w stanie sie przeciwstawic bandzie zdrajcow i zlodziei to szanse na przezycie drastycznie spadaja. Ludzie tacy jak Woynillowicz zostali wystawieni przez niby swoich do strzalu w tyl glowy. Woynillowicz uniosl swoja glowe tylko dlatego, ze zostawil wszystko i uciekl.

  23. Dziś wielki dzień ! Wyrzucenie telewizora na śmietnik już nic nie da bo składka będzie i tak obowiązkowa dla każdego.

    Gdy coś się wydarza pierwszy raz – to przypadek. Ustawa o szczepieniach.
    Gdy drugi – znamy schemat. Ustawa o ziemi.
    Gdy trzeci – znamy strategię. Ustawa o obowiązkowej składce RTV zwanej dla nie poznaki mediami narodowymi.

    To dlatego dla nich legionista-socjalista do idol.

  24. Dziękuję za link (rac – MarcinW). Przecież to jest mapa Polski po 1945 roku.
    Nie potrafię nic dodać co do „budżetu pasjonata”.
    Dla mnie – oglądającego tę mapę – z żabiej perspektywy, to bardzo ciekawe są zmiany jakie się dokonały przez 400 lat. Niektóre miejscowości z XVII wieku, to dziś małe (lub b.małe) wsie. Jeszcze raz dziękuję !

  25. No tak. To współczesnie wszystko sie upraszcza ze Wrocław od daty 1235 był czeski a od 1526 habsburski a od 1742 niemiecki/pruski. Ale to nie ma nic wspolnego z rzeczywistoscią etniczną.Wg niemieckiego spisu powszechnego z 1910 r. w rejencji dolnośląskiej żyło nadal 100 tys. polskich ślązaków posługujących się śląskim dialektem języka polskiego. Zabrakło dosłownie 30 lat by słowiańscy Ślązacy dociągnęli do Polski.

  26. Akurat do studiowania Kresów i II RP to bym raczej polecał mapy Wojskowego Instytutu Geograficznego, nie jakieś tam rumseye:

    http://polski.mapywig.org/news.php

    Tysiące wsi, przysiółków, majątków, folwarków…Jak sobie człek popatrzy, to dopiero zaczyna rozumieć, że zniknął cały świat.

  27. W Radiu Maryja „Rozmowy niedokończone” z Joachimem Brudzińskim i Mariuszem Błaszczakiem. Można zadawać pytania. W Internecie na żywo:

    http://www.radiomaryja.pl/live/

    Nry telefonów podane na portalu RM w zakładce @ Adresy

  28. Więc co proponujesz, właśnie teraz, gdy obcy tylko czekają, by ten rząd dosłownie zdeptać?
    Żyjemy w takich, a nie innych realiach, myślisz, że na świecie jest inaczej?
    A co można było zrobić w przypadku ochrony ziemi, przecież 1 maja miała wejść w życie ustawa znosząca wszelkie bariery dotyczące zakupu polskiej ziemi przez cudzoziemców. Mam nadzieję, że ta ustawa będzie poprawiana, ale pisana była w ostatniej chwili, praktycznie na kolanie.
    A dlaczego ma nie być abonamentu, czy nie istnieje w innych krajach? Media Narodowe są wyjątkowo ważne w sytuacji gdzie większość przestrzeni medialnej jest zajęta przez naszych wrogów. Wiem, że oczekujesz gwałtownych ruchów i szybkich zmian, ale to jest po prostu mało realne i bardzo niebezpieczne. Ludzi wychowanych na tej papce przez ostatnie 25 lat, a wcześniej przez ponad czterdzieści, w kłamstwie i dezinformacji trzeba niestety wolno przyzwyczajać do zmian. Tych szybkich i gwałtownych ruchów oczekiwali przeciwnicy zmian i już teraz widać jak bardzo się zawiedli i to ich wyjątkowo niepokoi.
    Jak myślisz, jaki procent dorosłej populacji jest myślący, ilu ludzi interesuje się tak dogłębnie historią jak na blogu coryllusa, ma wiedzę i świadomość i potrafi logicznie myśleć i wyciągać wnioski? W Polsce w porównaniu z innymi krajami zachodnimi nie jest jeszcze tak źle, dlatego widać ten ich rozkład moralny i zacznie się niedługo i ekonomiczny. Polska w trakcie II wojny i po niej, w wyniku świadomych działań okupantów straciła praktycznie cała swą najbardziej wartościową tkankę narodową, to cud, że jeszcze istniejemy jako naród. I chyba tylko Bogu to zawdzięczamy. Dlatego dajmy szansę temu rządowi i pamiętajmy, że nie działa on w próżni, ale w świecie gdzie nie ma miejsca na sentymenty, bo liczą się tylko interesy. Wielka polityka to również bardzo często duże kompromisy, nie zawsze dobrze odbierane przez obywateli. Takie są reguły gry!

  29. No i co mi po tych Narodowych Mediach,jak nie mam telewizora,radia,poza RM,nie słucham (dla nich płacę co miesiąc,właśnie dlatego,że słucham).Karty tv w komputerze nie mam.Z jakiej racji mam płacić???

  30. Potrzebna informacja.

  31. Przykre to, ale wyjątkowy egoizm przez Ciebie przemawia. Ja też nie oglądam telewizji, ale płacić będę, by te media były antidotum na kłamstwa płynące z obcych stacji.

  32. Uważaj!

    Gdy pierwszy raz – trybunał, to przypadek,
    gdy drugi raz – sąd najwyższy – to schemat,
    a jak będzie co trzecie – to już strategia.
    Strategia na ruchawki w Polsce.
    I rozwalanie rządu.

    I nawet jak i trybunał, i sąd , i media – były źle zrobione, to jeszcze gorsze będzie, jak nas tu obcy – z poruczenia donosicieli – będą ustawiać.
    Bo na pewno będą nas ustawiać nie dla naszej dobrej przyszłości, tylko swojej.

  33. To jest mapa Polski z przed 400 lat w ramce, w której mieszczą się granice Polski po 1945 r.
    Kresy tutaj nie istnieją.
    Prawy margines to jak linia Curzona – ciekawie opisywał to – jak ją wyznaczono – Jałowiecki.
    Tak sobie pomyślałem, czy aby mapa zalinkowana przez rac’a nie jest współczesnym żartem ?

  34. do: być albo nie być 21:44

    To nie chodzi o egoizm tylko o ZASADĘ. Nie oglądam i nie płacę. Argumenty o egoizmach zawsze wytaczają ci, którzy nie mogą obejść się bez grantów i dotacji i cynicznie wykorzystują naszą naiwność. A jak działa „antidotum na kłamstwa” widać w zasadzie przez cały okres III RP, by nie wspomnieć o czasach wcześniejszych.

  35. I od tego obowiązku nic nas nie zwalnia. Bóg zapomni o nas, gdy zapomnimy o kresowiakach.

  36. Tak jest !
    W XX wieku w kilkanaście lat – werbalnie/hasłowo – zaszła ważna zmiana od Militia Immaculatae do Milicji Obywatelskiej. Najemnicy tego nam nie zwrócą.

  37. Do Tepaz
    A czy w PRL-u i III RP były Media Narodowe?

  38. No właśnie nie jest. Nie zajmowałem się tym wcześniej, dlatego zdziwiło mnie, że jest tyle XVII w map holenderskich i angielskich, które po ponad 200 latach nie zauważyły włączenia Rusi Czerwonej do Królestwa Polskiego. Krawędź mapy kończy się na Lubelszczyźnie. Choć, o ile dobrze pamiętam, gdy wcześniejszy „superwzorzec” wszystkich kartografów Mercator pokazuje Królestwo Polskie to na jednej z jego map jej krawędź „dochodzi” do Dniepru.
    Może to trochę rozjaśni sprawę (jeszcze nie przejrzałem): http://ppk.net.pl/artykuly/2011304.pdf

  39. Nasz człowiek tam był – a jakże nazwisko po kądzieli jest na liście obecnych na opisanym posiedzeniu Mińskiego Towarzystwa Rolniczego.
    Nazwisko Świda wymienione na liscie, Śp pani prof. Świda (z UW) trochę opowiadała o tamtych ziemiach w II RP, jednak o tych wcześniejszych sprawach nakreślonych przez Woyniłłowicza, nie było mowy. Pokolenie urodzone po I WŚ już się wychowywało w innych warunkach.

  40. Bardzo rozsadny i wywazony ten pana komentarz. Ciezko cos dodac…
    Z pustego to i Salomon nie naleje… poza tym stan panstwa jaki osiagnelismy
    dzisiaj to konsekwencja nieprawdopodobnych zaniedban i zaniechan
    przez conajmniej 26 lat !!! Nie mozemy wymagac, ze cale zlo ustapi w ciagu
    paru miesiecy czy nawet kilku lat… wiadomo latwo jest cos rozwalic, ale
    odbudowac to dopiero jest szuka.

    W Polsce procent doroslej populacji wzglednie myslacej, zdajacej sobie
    sprawe tyle-o-ile z mechanizmow rzadzacych dzisiejszym swiatem jest
    relatywnie… baaardzo wysoki w porownaniu do karlejacej i zdemoralizowanej
    populacji zachodniej… to rzeczywiscie cud, ze istniejemy jeszcze jako
    jako narod… to tylko zasluga Pana Boga!

    Dziekowac Bogu, ze udalo sie zablokowac sprzedaz ziemi, ustawy
    o szczepieniach, procedowana ustawa medialna z obowiazkowym abonamentem… moze da sie skorygowac w przyszlosci… czasu malo,
    a diabel sie wscieka.

  41. Dziękuję i dodam jeszcze coś, co na mnie zrobiło duże wrażenie. To fragment tekstu coryllusa z dn. 26 kwietnia.
    „Zacznijmy od tego co to jest kolonizacja. To jest bandycka eksploatacja jakiegoś obszaru, często przy udziale lokalnych elit – patrz Kongo tak zwane belgijskie – połączona z degradacją mieszkających na danym terenie ludzi. Kolonizator nie inwestuje, kolonizator kradnie, kolonizator nie nadaje praw, on je odbiera. Kolonizator zabrania lokalnej ludności wytwarzania czegokolwiek i stawia monstrualne ograniczenia w handlu, po to, by zamienić lokalną ludność w stado bezmyślnych konsumentów śmiecia produkowanego w metropolii i sprzedawanego po horrendalnych cenach…”
    I to właśnie szykowano nam przez ostatnie 26 lat.

  42. Nie mamy tez absolutnie powodu aby sie pieklic o ten dla niektorych
    przymusowy abonament medialny… we Francji juz od lat jest tak, nowo
    wznoszone budynki mieszkalne czy nawet uzytecznosci publicznej sa
    obowiazkowo okablowane z dostepem „audio/video” do kazdego lokalu
    mieszkalnego.

    Lokator wnosi wiec oplate za tzw. dostep do uslugi… nie ma znaczenia
    ilosc osob w danym lokalu ani liczba odbiornikow tv lub radio.
    Oplata wynosi 49€ za rok i jest podwyzszana… co 4-5 lat.

    Zwolnienie z oplaty rocznej wystepuje tylko wtedy gdy lokator osiagnal
    wiek 75 lat lub nie osiaga dochodow, czyli jego uposazenie jest ponizej
    tzw. minimum socjalnego.

  43. Ciekawe jest, jak w XVII/XVIII wieku rysowano mapy. W tej mapie zauważyłem, że część pomiędzy N i I (trochę wyżej) – z rozłożonej nazwy POLONIA – wygląda jak sfotografowana szerokokątnym obiektywem wycelowanym w to miejsce.
    Pomorze, Śląsk, Podlasie… są jakby skrócone/zmniejszone.

  44. Rzeczywiscie… az dreszcze czlowieka przeczywaja jak sie czyta
    ten fragment drugi raz… i jeszcze… patrz Kongo tzw. belgijskie –
    po prostu wstrzasajace!

    Dlatego tak sie Makrela wscieka, bo kolonia sie buntuje… stad
    rozne nieprzewidziane atrakcje… emigranci… rzad swiatowy,
    TTIP… i Bog wie co jeszcze.

  45. Komorowski Bronisław chodził do Kościoła, twierdzi, że jest katolikiem, przyjmuje Komunię Świętą. Czy z tego coś pozytywnego wynika?
    To, że media zostaną nazwane Narodowymi nawet niechby Narodowymi i Katolickimi, niczego nie zmieni. Aktualnie jest tam trochę „naszych”, są baaaardzo obiektywni i co? – i nico! Pan Wolski, Pan Czabański et consortes… Oczywiście bywali tam gorsi.
    Naturalnie, PiS trzeba chronić, ale tylko w myśl zasady „na bezrybiu i rak ryba. Teraz musimy patrzeć im – wszystkim, niezależnie od deklarowanej barwy – na ręce i przeciwstawiać się wszystkim bolszewickim zapędom.
    Jak PiS doszedł do władzy, 10 lat temu, miałam jakieś złudzenia, ale już mi przeszło.

  46. To co trzeba zrobić koniecznie, to zabezpieczyć zasoby archiwalne Polskiego Radia i Telewizji, tak by żaden postępowiec nie mógł tego ani sprzedać, ani kupić.

  47. Ale o tym nikt jakoś nie mówi.

  48. Przeleciałem po pdf’ach. Serdecznie dziękuję!
    more efforts, more troubles
    Obraz/rysunek/mapa wart tysiąca słów.

  49. No i właśnie sama Pani napisała, co może być przyczyną pozbawienia zachodu instynktu samozachowawczego w myśl szczytnych idei wbijanych do głów systematycznie za pomocą tego „okablowania”. Opłata audiowizualna to nic innego jak nabycie działki amfy. Skutek dla płacącego ten sam.

    A u nas to nawet kilka multipleksów zupełnie za free lata w przestworzach… aby łatwiej było się tym odorem zaciągnąć.

    I do być albo nie być:..”
    Przykre to, ale wyjątkowy egoizm przez Ciebie przemawia. Ja też nie oglądam telewizji, ale płacić będę, by te media były antidotum na kłamstwa płynące z obcych stacji.”..

    Winszuję, Panu za umiejętność rozpoznania tych obcych stacji. Ja nie zaryzykowałbym przeprowadzeniem takiej selekcji. Już nie raz bywało, że najwięksi bohaterowie okazywali się zwykłymi Judaszami. Więc należy zachowywać rozwagę. Nawet tutaj.

  50. Do „być albo nie być”.
    Wszyscy są z jednego szynela. Kongo belgijskie tutaj zaczęło się gdy w 89 roku pomiędzy pierwszą a druga turą wyborów zmieniono ordynację. Chyba nawet tego w Kongu nie grali.
    Potem elita późniejszego PiS wspierało Bolka mimo, iż w s z y s c y doskonale wiedzieli kim on jest.

    Jak wprowadzić kolejny obowiązkowy podatek – należy opakować to w pazłotko na i przykleić „Narodowe”.

    czy VAT zmniejszony o 1% – nie
    czy zbiór zastrzeżony jest otwarty – nie
    czy żydowski mason jako pracujący jako kluczowy ambasador jest odwołany – nie

    Jak można być tak naiwnym ?

  51. bo trzeba by się ocknąć, a po co? nie można pokonać trzeba pokochać 🙂

  52. A przepraszam, ja sze państwa tak zapytowywuje, o jaki naród to chodzi?

  53. Naiwność jest cechą, niestety, większości słuchaczy RM
    Proszę posłuchać jak pięknie i po katolicku sabotują zbieranie podpisów pod zmianą ustawy aborcyjnej.
    Nawet powołując się na biskupów polskich. Gońmy dalej tego króliczka, gońmy!

    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/propozycje-uszczelnienia-obrony-zycia-w-polsce/

  54. Prosze pana coby pan nie napisal na dzis nie ma zadnego innego
    rozwiazania… byc moze za jakis czas bedzie mozna wrocic do tematu
    abonamentu w Polsce i szukac innych rozwiazan.

    Co do tresci, ktore sa saczone za pomoca „okablowania” – „nabycie
    amfy” (licze, ze zlikwidowany zostanie raz na zawsze PISF), czy multipleksow latajacych za free w przestworzach – ustawodawca ma rowniez decydujacy wplyw na ilosc nadawcow i na tresci przez nich rozpowszechniane… tak samo obywatel moze ale nie musi… czyli ma wybor.

    Jestem rowniez przekonana, ze ustawodawca przewidzi… wyjatki
    od ustawy i ewentualne zwolnienia.

  55. Inner Temple, Lincoln Inn, City of London, Crown Temple

    http://nesara.insights2.org/CrownTemplars.html

    NIe do tematu ale badzo ciekawe.

  56. Szanowna Pani (Panie?) prof. Hanna Świda (Świda-Ziemba) – to pieszczoch postępaków okołogazetowowyborczych. Ośrodka „Karta” w szczególności. Jakieś jej fragmenty wspomnień z czasów wileńskich (końcówka II w.ś. oraz repatriacja) oraz studenckich z wczesnego PRL były publikowane w którychś z dawniejszych numerów „Karty”. Te ostatnie, o ile pamiętam, były o tym, że jej swoboda seksualna w tym czasiestanowiła formę walki z wstecznictwem konserwatywno-komunistyczym. Lewicowa ciotka rewolucji socjalnej pod hasłem „Osiągnięcia PRLu tak, wypaczenia – nie”. Jej ojciec Witold był znanym profesorem prawa karnego. Urodził się w 1899 r., więc raczej to nie on uczestniczył w Mińskim Towarzystwie Rolniczym.

  57. Kwaśniewski wysyłał ją każdej rodzinie za darmo. Po co drugi egzemplarz?

  58. Tak,przemawia przeze mnie zdrowy egoizm i troska o mój portfel.Pan/Pani radzi mi: kupuj margarynę,bo to od polskiego producenta.A ja na to : nie jem margaryny,od kogo by nie była.Pan/Pani mi odpowiada: to proszę tę margarynę wyrzucić,ale trzeba kupić,bo to dla Polski….Mam w d..ie taką argumentację.

  59. Informacja jest niezbedna… wedlug mnie bezwzglednie potrzebna jest formula
    zwana „debata publiczna”. Zupelnie ta formula jest zaniechana!

    Niezbedne sa publiczne debaty telewizyjne z udzialem przede wszystkim „nowych
    twarzy” szczegolnie ludzi z inicjatywa, prowadzacych jakas dzialalnosc gospodarcza…
    do tego z sukcesem… porzeba takich nowych „woynillowiczow” !!!… potrzeba
    do debaty publicznej ludzi niezdemoralizowanych, ludzi z pomyslem jak Gospodarz,
    Valser, pan Osiejuk, Pink Panter… i wielu innych im podobnych !!!

    Dosc „gadajacych glow”… dosc publicystow… jak chociazby kolaboranci od Sakiewicza,
    karnowskich, lisickich, radykalnych RAZ’ow specjalistow od „grilla” u Romana, dosc
    zarembow, terlikowskich, wildsteinow, perejrow, rachoniow, stankiewiczow z profesorami
    lub bez, gojskich, gargasow i reszty pomniejszej holoty merdialnej…

    … o polskojezycznych presstytutkach nawet nie wspominam!

  60. do p. Jurka: Wręcz przeciwnie, o Bolku ludzie nie znali prawdy, natomiast niewielu zauważyło, że to była ustawka, która miała prawie tragiczny dla Polaków skutek. Dziś otoczenie Bolka nawet potrafi się chwalić tą prawdą, a ja myślałam, że ono jest tylko takie ciołkowate… Ale mówiąc o Kongo: prl było przecież skolonizowane przez pzpr i przystawki. Dlatego powstała solidarność niewolników. Od tego czasu do dziś ich kosztem i emigrantów zrobiono pieriestrojkę…Końca nie widać …
    Ale mój Ojciec /wzorzec belfra/ co rusz deklamował: „Do tych należy jutrzejszy dzień,
    Co nowych pragną zdobyczy.
    Kto się usuwa w ciszę i cień,
    Ten się do żywych nie liczy.”

  61. Lilav – mój proboszcz też ciągle powtarza nie bójcie się, idźcie ale z Bogiem i nie bójcie się, liczcie się z tym, że możecie być odrzuceni, ale odrzuceniem w ogóle się nie przejmujcie, odrzucenie da wam siłę będziecie mocniejsi o wiele razy – no pewnie tak trzeba skoro i wieszcz tak mówi i belfer i proboszcz….
    Coś w tym jest Coryllusa, …. a on idzie do przodu.

  62. Wlasnie Lilav… niewielu „zauwazylo”, ze to byla USTAWKA ! Ani patriotycznie „przejety”
    Sakiewicz ze swoja banda nadmiernie wzmozona nic „nie zauwazyl”, ani Czarus „trotyl” Gmyz…
    nadmiernie skupiony na „kulinariach” w wynajmowanej tv republika… ani „aspirujacy”
    na prezesa IPN profesorek Cenckiewicz z tym drugim wspolautorem ksiazki o Bolku, tez
    nic nie „wykapowali”…

    … zeby nie wdowa po Kiszczaku… to do tych por bysmy o niczym nie wiedzieli!

    A tato Twoj pieknie deklamowal.

  63. @Wszyscy

    A zauważyliście, kiedy miało miejsce to przywołane w tekście Coryllusa ostatnie posiedzenie Rady Mińskiego Towarzystwa Rolniczego?

    Dokładnie 95 lat temu! Dziś rocznica zamknięcia.

    I trzeba znaleźć date powstania, i świętowac datę jego powstania, albo wstapienia do niego Woyniłłowicza!!!

  64. Nie, PZPR to byli tylko ci lokalnie zarządzający kacykowie.
    Samych kolonizatorów to trzeba szukać wśród ciągnących pożytki z niewolników PRLu.
    Kto kupował po niewspółmiernie niższych cenach nasze produkty i surowce?

    Trzeba przegrzebać słownik statystyczny.

  65. Chyba sie Soros zmeczyl… teraz drugi trup stojacy jedna noga nad grobem wydobywa
    z siebie… zgnile pierdy… o swoich koncepcjach!

    Kogo to obchodzi???

  66. Pisząc „wszyscy” nie myślę o nas ale ówczesnej i obecnej elicie władzy. Tam wgląd był pełny.

  67. Całkowicie się z Panią zgadzam. Tacy ludzie jak wymieniła ich Pani powyżej przewietrzyliby te zatęchłe studia i wnieśli nowe spojrzenie na historię i otaczającą nas rzeczywistość. Dlatego, gdy powstaną te nowe media trzeba uczynić wszystko, nawet stworzyć stowarzyszenia dzięki którym mogliby oni znaleźć się w mediach publicznych. Wiem, że nie będzie to łatwe, ale trzeba to czynić.

  68. Jeszcze raz powtarzam i będę to robił aż do znudzenia – wszystkiego nie da się załatwić od razu. Tym bardziej, że jak na dłoni widać co się święci, obyś nie doczekał powtórki z roku 1920, tylko pewnie w innym wydaniu, bo historia lubi kołem się toczyć. Dążą do tego zarówno wrogowie zewnętrzni jak i V kolumna w kraju, czy jesteśmy już przygotowani na odparcie ataku?

  69. To może być prawdopodobny scenariusz gdy w sposób zadowalający dla wszystkich podzielą się łupami. ale jankesi muszą wyraźnie odpuścić, chyba już nie dają rady wszystkiego kontrolować. Pewnie dlatego też nie bardzo kwapią się na te manewry w Polsce (he, he – Niemcy nie pozwalają)

  70. Nie ma w zyciu rzeczy latwych, milych i przyjemnych. Spoleczenstwo
    polskie ponioslo i nadal ponosi zbyt wielkie koszta aby nadal
    utrzymywac to wyzej wymienione resortowe siolo… o polskojezycznych
    nie wspominam.

    Musza przyjsc nowi zupelnie ludzie aby wniesc nowe spojrzenie
    na historie, na nasze zycie, nasza przyszlosc… na otaczajaca nas
    zbojecka, zaklamana rzeczywistosc… jest w nas ogromne pragnienie
    prawdy… i nadziei.

    Tylko nowi „woynillowicze” sa w stanie to zrobic!

    Nie wiem jak to bedzie wygladalo od strony technicznej, ale tym
    ktorzy sa obecnie w mediach trzeba zwyczajnie „podziekowac”…
    niestety nie skorzystali z „danej szansy”… a stechlizna w studiach
    jest wprost nie do wytrzymania!

  71. Tak!

    Nie ma potrzeby konczyc „oxford’u” czy innego „harvard’u” aby widziec co sie swieci…
    do czego daza wrogowie Polski zewnetrzni-zagraniczni i wewnetrzna targowica…
    juz to przerabialismy i wreszcie badzmy madrzejsi,… bo absolutnie mamy racje
    i walczymy o sluszna i swieta prawde.

  72. Radek – no tak jak piszesz to p. prof. była osobą „’nowoczesną”, ale wspomnienia z lat dziecinnych i wspomnienia uroczystości domowych z czasów sprzed 1939 – to co innego.

  73. Jeszcze dodam drobny szczególik.
    Wielka polityka jest jak poker, siadasz do stolika tylko wówczas gdy masz asa w rękawie lub niebywałą intuicję. Gdy będziesz liczył na szczęście lub uczciwość pozostałych graczy to opuszczasz miejsce przy stoliku już po pierwszym rozdaniu. A ty piszesz o natychmiastowym otwarciu zbioru zastrzeżonego, to nastąpi, ale pewnie nie teraz. Zobacz, po tej aferze z SN, wypadła z szafy teczka Kulczyka i pewnie wypadnie jeszcze niejedna. Jak wyłożysz na stół wszystkie karty to czym będziesz grał? I kto tu jest naiwny? Więcej obserwuj i wyciągaj wnioski, i mniej niepotrzebnych emocji, bo to zły doradca.

  74. Pewnie, ze nie daja rady… sieja propagande i tyle, a nuz sie „zlapia”! Uciekaja
    z tej Ameryki jak szczury… junior Tyrmand… corunia Andersa.

    We Francji tez „zamieszek” anarchistow z Niemiec i Anglii nie ogarniaja… nawet
    przy obowiazujacym „stanie wyjatkowym”… ha… ha… ha…

  75. Kiedyś myślałem, że wszystko jest takie proste i łatwe do wytłumaczenia, ale wówczas byłem młody, łatwowierny i skory do wszelakiego działania. To przywilej młodości, ale jednocześnie zagrożenie. Przekonała się o tym niejednokrotnie polska młodzież po wszystkich nieudanych i niepotrzebnych narodowych zrywach, najczęściej sprowokowanych przez innych. Dlatego tak trudno było nam się podnieść z kolan, bo nie posiadaliśmy już tego najcenniejszego zaplecza. Chrońmy więc naszą piękną i wspaniałą młodzież, by znowu ktoś nie wykorzystał jej do własnych celów „za wolność naszą i waszą”. Jest tylko wolność nasza, a inni niech o swoją zadbają we własnym zakresie.

  76. Do-klad-nie tak!

    Kazdy ma swoj rozum, kazdy podejmuje decyzje za siebie i dla wlasnych celow… i kazdy niech sie bije we wlasne piersi i za swoja
    wolnosc.

    Taki zwierz jak „wolnosc nasza i wasza” – nie istnieje!

    … a mlodziezy trzeba strzec jak… zrenicy w oku! Uczyc, wymagac,
    i wychowujac samemu dawac dobry przyklad… to najlepsza recepta.

    Mamy az nadto przykladow z bolesnej, nie tak dawnej historii jak
    wyszlismy jako narod i jako panstwo walczac na wszystkich frontach
    ostatniej zawieruchy wojennej… i teraz dostajemy „podziekowanie”
    od roznych Davis’ow, Snyder’ow czy Nowakow i roznych innych
    im podobnych… a nasi dziadkowie, rodzice przewracaja sie
    w grobach.

    … przed taka zaklamana historia przede wszystkim dzieci, mlodziez,
    ale takze nas samych nalezy uchronic.
    Kazdy mlody tak ma i mial jak pan… ja tez tak mialam… naiwna, latwowierna… ale, z czasem i boza pomoca z tego sie wyrasta.

    Trzeba bardzo dbac o mlodych… i dac im przede wszystkim
    dobry przyklad, a takich mamy… bez liku!

  77. To jest baaardzo istotny szczegolik… tak, jak sie gra z szulerami to nalezy
    asekurowac sie asem w rekawie… czasami sama intuicja to za malo.

  78. Ta propaganda niemiecka w TVP to zemsta kreta Jacusia Kurskiego, ktory ma kontrakt
    tylko do konca czerwca i ekipy sprzedawczykow Sakiewiczowsko-polszmatowych pod jego
    zarzadem, ktorzy skoncza te swoja „radosna misje” juz niebawem.

  79. na tym polega urok zycia – jak ze zła wyprowadzić dobro, bywa, że się udaje i skala takiego dobra jest niewyobrażalna;-

  80. Failway.pl – jest też formą rozpoznawania rzeczywistości;- niektóre wyklady są koherentne w doznaniu jak wydania coryllusa

  81. zbiór zastrzeżony jest elementem zastraszania, ponieważ dokladnie nic z niego nie wynika – nie bylo, nie ma i nie będzie żadnych konsekwencji wobec 'aparatczyków’-
    to jest tak jakby za skutki II wś obarczać tylko volksdeutchów a nie aparat ideologiczny i wykonawczy III rzeszy;- to jest takie gonienie króliczka i budowanie rynku sensacji;-

  82. ustawka trwa nadal;- zmienia sie tylko scenografia;- jednym ze skutkow jest solidarnośc w tepieniu wszystkiego co niezależne/samodzielna/.. i nie poddaje sie propagandzie; w obszarze gospodarki widać to jak na dłoni;

  83. Dokładnie! Dlatego nie ma i pewnie nie będzie rzetelnego rozliczenia z komunizmem, bo gdyby sięgnąć do korzeni, to ho, ho!

  84. Obejrzałam te mapy i wstrząsającą dla mnie „nową mapę Polski” i aż sięgnęłam do Henryka Rzewuskiego „Pamiętników Soplicy” a tam panowie szlachta czują się jak gdyby byli u siebie, Kościół pełen arystokracja w ławkach, panowie szlachta stoją bo miejsc mało, ks Marek mówi kazanie o konfederacji barskiej, bo akurat starościc warecki Kazimierz Pułaski popędził moskwicina, wytłukł pod Lanckoroną i aż do Myślenic pogonił – jest to rok 1769 a tymczasem za dwoma morzami już postanowiono (vide mapa) że oni wszyscy będą przepędzeni, albo zgładzeni. Tyle że rzecz ta będzie rozciągnięta na kilka pokoleń.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.