cze 232016
 

Przed Państwem fragment II części wspomnień księdza Mariana Tokarzewskiego. Nie wiemy czy istnieją one w całości udało nam się odnaleźć niewielki tylko kawałek. Fragment tego kawałka zamieszczam dziś na blogu

W Belwederze kapelana nie było. Warunki polityczne nakazywały Piłsudskiemu rachować się z opinią katolicką kraju i zachować pozory, że jest w zgodzie z Kościołem. Dla tego też, a nie z innych powodów, zostałem zaproszony do Belwederu, gdzie mi zaproponowano objęcie stanowiska kapelana Naczelnego Wodza.

Pierwszą rozmowę odbyłem z adiutantem Wieniawą, któremu od razu zwróciłem uwagę, że powinni byli bezpośrednio traktować o tej sprawie z biskupem polowym, od którego jestem zależny, jeśli jednak chodzi im o moją zgodę, to bardzo ceniąc tą wyjątkową okoliczność aby naznaczyć mnie na to stanowisko, przyjmę, ale stawiam warunki, że ja będę traktowany jak kapłan, ale nie jako urzędnik, że będę mógł w każdej chwili bezpośrednio zwracać się do Naczelnego Wodza.

Zgodę moją wyraziłem, po uprzednim porozumieniu się z ordynariuszem moim biskupem Mańkowskim, wikariuszem generalnym diecezji Kamienieskiej, Infułatem Nosalewskim, wikariuszem generalnym biskupa polowego, moim przyjacielem dziekanem okręgu warszawskiego księdzem Niewiarowskim, którzy jednogłośnie, nie tylko radzili, ale domagali się, żebym propozycje przyjął i stanowisko swoje starał się wykorzystać dla dobra kościoła i sprawy polskiej.

Kiedy do biskupa Galla, przyjechał adiutant Piłsudskiego, zdziwienie było ogromne, dlaczego wybór padł na moją osobę. Naturalnie rozmaite głuptaski, swoją miarą mierząc mnie, snuli najrozmaitsze przypuszczenia dlaczego to ja, a nie żaden z kapłanów warszawskich został „zaszczycony” tą godnością. 4 listopada 1920 roku otrzymałem od biskupa polowego Galla pismo następującej treści: „ Niniejszym deleguje księdza na stanowisku kapelana przy Naczelnym Wodzu z prawem korzystania ze wszystkich przywilejów przez Stolicę Apostolską duchowieństwu wojskowemu udzielonemu”.

Od razu z miejsca zdobyłem sobie moc wrogów. Jedni przez zazdrość, drudzy z nienawiści do Piłsudskiego, obdarzali mnie niepomierną pogardą. Jednak byli i tacy, którzy zaczęli ubiegać się o moje względy. Samorodni kandydaci do mitr, spokoju mi nie dawali. Intryganci polityczni, to z lewa to z prawa chcieli za wszelką cenę wciągnąć mnie do swoich machinacji i roboty zakulisowej. Najbardziej wprawni nie mogli stwierdzić do jakiej partii należę. I kiedy endecy uważali mnie za gorliwego piłsudczyka, to znowu piłsudczycy uważali za endeka. Ja zaś wciąż sobie powtarzałem: przyszedłem służyć duszy tych ludzi, a zwłaszcza Naczelnego Wodza. Może uda się coś dobrego zrobić dla Kościoła i ludzi.

Nie długo trzeba było czekać, żeby przekonać się jak mało będę mógł zdziałać. Z całym spokojem sumienia stwierdzam, że winę ponosi nie tylko Piłsudski, ale przede wszystkim moja władza duchowna. Będzie o tym nieraz dalej.

Rok 1920 był niezawodnie przełomowym w życiu duchowym Piłsudskiego. Zwycięski Wódz całą pełnią pyszałkowatej, chorobliwej duszy wchłaniał w siebie pochlebstwa.

Do jego osoby zaczęli się garnąć „ludzie żłobu”, bez czci i wiary, w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Zgraja nicponiów spod ciemnej gwiazdy, wyrafinowanych oszustów, karczemnych moszuresów, złodziei wzięła w pacht duszę Piłsudskiego i otoczyła ją taką siecią intryg, że dostanie się do niej uczciwemu człowiekowi było prawie niemożliwe.

Po tygodniowym pobycie spostrzegłem, że albo nic, albo bardzo mało będę mógł zrobić dla sprawy bożej wśród tej hołoty. Złożyłem o tym raport biskupowi polowemu prosząc o naznaczenie kogo innego na moje miejsce. Biskup Gall ugodowiec czystej wody, bojąc się narazić, podanie moje zignorował. Trzeba było zostać i dalej robić to co się uda.

8 listopada 1920 roku w jadalni belwederskiej zebrało się 22 oficerów. Adjutantura i oficerowie oddziału przybocznego. Wchodzi Naczelny Wódz. Ubrany w kurtkę swoją strzelecką , starą, niemal zniszczoną. Przedstawia mnie pułk. Wieniawa. Słyszę odpowiedź: „proszę usiąść z lewej strony. Wieniawa będzie moją prawą ręką, ksiądz lewą”.

Na stole duży bukiet wyłącznie z kwiatów koloru czerwonego. Piłsudski obiad je prędko. Wszyscy spieszą. Po zupie zaczyna palić papierosy jeden za drugim i gada bez końca. Wszyscy mu potakują. Niektórzy, jak błazen dworski, chociaż bardzo zdolny człowiek, kapitan Korzeniowski, opowiada jakieś płaskie dowcipy. Wieniawa zaczyna ploteczki z miasta. To są pierwsze wrażenia z pierwszego spotkania.

O Piłsudskim tylu już pisało, że właściwie nie jeden pomyśli: „po co jeszcze kapelan pisze o Nim”. Niestety, chociaż dużo przeczytałem o nim i w codziennych pismach i pracach poważniejszych, zawsze to jednak były, albo hymny pochwalne najmitów, albo żółcią przepojone wymysły politycznych przeciwników. Prawdziwego oblicza tego, bądź co bądź, niezwykłego człowieka nigdzie nie znalazłem.

Ponieważ nigdy do żadnej partii politycznej nie należałem, ani nienawiścią ani też służalczości w duszy mojej dla nikogo nigdy nie było, a tym bardziej do osoby Piłsudskiego, sądzę więc, że w imię prawdy historycznej, jako naoczny świadek i bezstronny w niczym nie zainteresowany widz nie tylko mogę, ale powinienem napisać co myślę o Nim i Jego otoczeniu. Co prawda kardynał Kakowski zabronił mi wydawać te moje wspomnienia. Prałat Lasocki z Płocka, który był bardzo mnie polubił, kiedyś w przystępie dobrego humoru ostrzegał: „nie pisz, „Magiku Boży” drugiego tomu pamiętników, jeśli nie chcesz poznać głębokości glinianek warszawskich”. Kto wie może był bym usłuchał tych rad, gdyby nie tryumf zgrai łotrzyków wyrafinowanych, którzy zatruwali stale duszę Piłsudskiego i zdobywszy sobie bezgraniczne zaufanie tego chorego człowieka prowadzą go do nieobliczalnych czynów i doprowadzą do zguby ojczyznę.

Niechaj kiedyś historyk znajdzie nie tylko pisane za pieniądze lub na rozkaz wspomnienia i pamiętniki najmitów, ale niech przeczyta i te słowa ,które wychodzą z serca szczerze kochającego wielkiego człowieka, który w Nim widział i sprawdził dużo zalet, ale też i strasznych wad, ciążących na kondycji naszej Ojczyzny.

Jeśli to prawda co mówi przysłowie narodowe, że kto z kim przystaje takim się staje. Jeśli prawdziwe jest inne, które mówi: „ powiedz mi z kim obcujesz a powiem ci kim jesteś”, to czytelnik od razu zrozumie kim był Piłsudski. Wyliczę bez żadnej złości i nienawiści w duszy mojej kilku stanowiących najbliższe otoczenie- przyjaciół naczelnego wodza z którymi najczęściej obcował, radził się i bezgranicznie im wierzył.

1 Podpułkownik Wieniawa Długoszewski, ateusz, apostata, ożeniony z żydówką,

2 Kazimierz Świtalski, referent prasowy, apostata, ożenił się z cudzą żoną, ateusz zdeklarowany,

3 Referenta prasowa Hubicka, ateuszka i apostatka,

4 Pułkownik Piskor, apostata ożenił się z cudzą żoną,

5 Osobisty przyjaciel Prystor, ateusz,

6 Car, szef kancelarii cywilnej, ateusz i rozpustnik,

7 Pułkownik Rydz, ateusz, socjał,

8 Maciesza, mason, ateusz,

9 Pułkownik Skotnicki, ożenił się z żoną Wieniawy,

Piłsudski uwielbiał księdza Ciepichała, dziś apostatę. Oto byli najbliżsi przyjaciele, doradcy i zausznicy Naczelnego Wodza.

Co tacy ludzi mogli dobrego zrobić? Czy mogli Go informować należycie?

Wśród tej zgrai prym trzymał Wieniawa. Człowiek szczerze bez zastrzeżeń oddany Piłsudskiemu, ale też jednocześnie robiący karierę. Zdeprawowany do szpiku kości pijak, chorobliwy rozpustnik, który przechwalał się w obecności mojej, że mając lat 10 po raz pierwszy odbył stosunek z kobietą. Zawodowy intrygant i łgarz klasyczny, cieszył się jednak bezgranicznym zaufaniem Wodza. Na próżno szukał by kto w nim odrobiny zasad jakichkolwiek. Oddany całą duszą Piłsudskiemu przy którym robił karierę, był dosłownie na każde kiwniecie palcem wodza. Używany był stale do takich funkcji, jakie spełniają wśród mętów stołecznych alfonsi i sutenerzy. Poważnej roboty nie dawał mu Piłsudski.

Świtalski i Hubicka referenci prasowi, urabiali duszę Piłsudskiego. Dając mu do czytania, tylko to co sami chcieli, przez siebie zebrane wycinki z gazet,rozbudzając w duszy tendencyjnie nienawiść do Polaków, a zwłaszcza endecji, do Kościoła i przedstawicieli jego.

Car-kukła, z którą nikt się nie liczył, o ile nie trzeba było sfałszować jakiegoś dokumentu ku chwale legionistów lub wspólników zbrodni. Piłsudski nie lubił Cara. Nie ufał mu i zwykle rozmawiał z nim przez Wieniawę. Nawet sprawy należące wyłącznie do kancelarii cywilnej załatwiał przez Wieniawę.

Przechodzi ludzkie pojęcie co ta banda wyprawiała.

Fałszowano dokumenty, podpisy Naczelnego Wodza, wydawano bez jego wiedzy i zgody najrozmaitsze rozporządzenia, w jego imieniu z czym się w nie kryto wcale. Biedny Piłsudski nie wiedział nawet o wielu sprawach wykonanych w jego imieniu.

Nikt nie śmiał zaprotestować, bo robiono wszystko gładko, sprytnie i dowody łotrostwa tak umiejętnie zawsze maskowano że kto chciałby udowodnić, sam zginąłby, a oni wyszliby tryumfująco.

Czy ja z urzędu mojego powinienem był otworzyć oczy Piłsudskiemu? Tak. I od razu zrozumiawszy sytuację, robiłem co mogłem.

W cztery oczy mówiłem panu Piłsudskiemu, w formie bardzo delikatnej o wszystkim. Nic nie pomagało. Wtedy zdecydowałem się publicznie, w kaplicy poruszyć najważniejszą sprawę w kazaniu. Ułożyłem kazanie tak, że w końcu mogłem wobec tysiąca osób zebranych na pasterce powiedzieć te słowa:

„ Wodzu Naczelny

W dniu tak uroczystym, ja twój kapelan, który ma już za sobą 24 lata pracy kapłańskiej i który dziś z czołem podniesionym śmiało powiedzieć może, że nigdy ust swych kłamstwem nie skalał w głoszeniu „Prawdy”- słowa Bożego, a zawsze daleki był od kompromisowej ugodowości, zwraca się do Ciebie w tej chwili w imię Boże!

Nie myśl, że te wielkie rzeczy, któreś uczynił w Narodzie Polskim toś zrobił Ty sam.

– Nie! Zrobił to Bóg, obrawszy Cię, jako narzędzie w ręku swym, abyś przygotował Mu drogę do serc Narodu całego, który po „cudzie nad Wisła” jeszcze lepiej odczuł i zrozumiał że jest Bóg, który się Polską opiekuję!

A cudu tego przez zjednoczenie dusz wszystkich w jednym porywie dokonał, Bóg, gdyś Ty był Wodzem Naczelnym i mądrością daną ci od Boga, kierował zwycięską Armią.

Zapoczątkowałeś ucieleśnienie swojej idei w jaskini, w podziemiach.

Przeszła już ona przez Tabor przemienienia. Dziś może idzie przez Ogrójec na Kalwarię…

Wiem, że chcesz, by była Nieśmiertelna… Budują ją więc na fundamencie który założył Nieśmiertelny Bóg- a wtedy nie będą straszni Ci, ani zbyt czarni, ani zbyt czerwoni wrogowie.

W tworzeniu nieśmiertelnej Polski i sposobów wcielania w życie tej idei- oprzyj się otwarcie, wyraźnie na Chrystusie- naśladuj Chrystusa!

Jak On, do współpracy wybieraj ludzi czystych, szlachetnych, o istotnie podniosłych duszach, miłośników Prawdy!

Strzeż się byś nie zmarnował posłannictwa Bożego, byś nie wykroczył, już nie przeciw radzie czy wskazówce, ale przeciw wyraźnemu nakazowi Bożemu: „Nie rzucajcie pereł wieprzom pod nogi”.

Sił ci brak?

Sam jesteś?

Stwórz nowe trójprzymierze! Wejdź w sojusz z dobrą wolą i „chwałą Bożą”, a wtedy ziści się zapowiedź aniołów… i zapanuje „pokój” w duszy Twojej i Twego otoczenia, czego wam właśnie w tej uroczystej chwili z całego serca życzę. Amen”.

Po tej mojej mowie, w kaplicy łazienkowskiej Piłsudski manifestacyjnie nie rozmawiał ze mną trzy dni. Udawałem, że tego nie widzę. Robiłem swoje dalej. Niejednokrotnie w rozmowach poufnych w cztery oczy przedstawiałem konieczność usunięcia z Belwederu Wieniawy. Mówiłem wyraźnie i jasno: „Wieniawa to człowiek zły. Pana informuje celowo fałszywie. Przez Niego dużo pan traci w oczach „narodu”. Po kilku takich ostrzeżeniach kiedyś powiedział mi” Proszę mi nigdy nic nie mówić na Wieniawę, ja go uważam ze mego najlepszego przyjaciela.

Ciąg dalszy w najnowszym numerze „Szkoły nawigatorów” dostępnej na stronie www.coryllus.pl

Zapraszam do księgarni Tarabuk, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Przy Agorze.

  126 komentarzy do “Ksiądz Marian Tokarzewski. Wspomnienia z Belwederu”

  1. „apostata, ożenił się z cudzą żoną, ateusz zdeklarowany” – TenKtóryNieOmijaŻadnejOkazji 😉

  2. Szczerze napiszę, że początek czytam ze zrozumieniem, ale od pewnego momentu zaczynam wątpić, a owa lista każe mi podejrzewać, że to nie napisał jednak ks. Tokarzewski. Dopuszczam jeszcze możliwość, że ludzie o których pisze w szóstym akapicie zrobili mu fałszywkę w wiadomym celu.
    Pisze to na podstawie tego fragmentu tutaj

  3. A ja żadnej fałszywej nuty to nie dostrzegam.

    Mógłbym jedynie rozważyć taką możliwość, że to fragment nowej powieści pisanej przez Coryllusa.

  4. Mistrz Pługa zwrócony w przeszłość? Ciekawa teza.

  5. Przychodzi mi na myśl jeszcze, że Gospodarz powiedział swoiste sprawdzam i skierowane jest ono do nas.

  6. jaką fałszywkę? Co ty gdasz, wyjęliśmy to z teczki Grabskiego…

  7. Tobie się zdaje, że ja to z sieci ściągnąłem?

  8. Te czerwone kwiaty w listopadzie to chyba tylko chryzantemy mogły być…

  9. Psychologicznie nie pasuje mi ta syntetyczna dziewięciopunktowa lista. Gdyby nie pisał tego ksiądz, to połknąłbym bez popitki.
    Na tym zamykam swój udział w komentowaniu, bo najistotniejsze informacje są przecież w ręku Gospodarza.

  10. A data pierwszego wydania pamiętników to chyba 1925 rok….

  11. Więc jak ktoś w roku 1920 może gdybać o pisaniu drugiego tomu?

  12. Zastanów się nad słowem „psychologicznie”

  13. Rozumiem, że uważasz iż szklarnie zostały wymyślone przez uczonych radzieckich po II wojnie światowej? I nie sprowadzano kwiatów z zagranicy? Nie wolno było, bo endecy zabronili. O tym, że tekst przeszedł selekcję przed publikacją też nie pomyślałeś?

  14. On to pisał później, to są wspomnienia z początku lat 30, retrospekcja….

  15. Ja to nie pamiętam nawet co robiłem 8 listopada ubiegłego roku.
    A ksiądz pamięta akurat obiad, a nie pamięta, że w tym dniu na dobre zaczyna się socjalizm?
    http://dziennikustaw.gov.pl/du/1920/s/115

  16. Jakby ci zaproponowali pracę w belwederze pierwszy obiad pamiętałbyś do końca życia. Myślę, że twoje uwagi są tak idiotyczne, że powienieneś się już powstrzymać.

  17. Dobra to ja się powstrzymuję i aż nie śmiem pytać o te teczkę Grabskiego.

  18. Tokarzewskiego tam nie ma, sprawdziliśmy, ale jest kilka innych ciekawych rzeczy….

  19. Ok. Wiem, że plany wydawnicze to absolutny top secret.

  20. W celach informacyjnych.

    Na salonie24.pl widzę dzisiejszy tytuł notki i klikam w nią i ukazuje mi się takie coś.

    Strona, której szukasz, nie została odnaleziona

    Przyczyną może być niewłaściwy adres lub strona została usunięta. Przekierowaliśmy Cię na stronę główną naszego serwisu. Spróbuj odnaleźć tekst na interesujący Cię temat w wyszukiwarce Salonu24 lub za pomocą tagów.

    Wchodzę na stronę główną i wyłączam filtr – nic to nie zmienia.

  21. Inne notki są dostępne.

  22. U mnie też szlaban na ten tekst.

  23. To żadne odkrycie,ale wielka miłość narodu do Piłsudskiego to miłość i tęsknota do władzy autorytarnej i tyle.Podważanie świętości Marszałka i to w czasach demokratycznej degrengolady to dla wielu po prostu grzech.

  24. Oczywiście, grzech…poznawanie faktów i unikanie emocji to grzech największy….

  25. W FF jest „404”, w Operze tekst jest.

  26. Od pewnego czasu przeglądarka Google-chrome wpisuje w niektórych adresach https zamiast http . Trzeba usunąć to s i strona się wyświetli.

  27. Po wyczyszczeniu historii w FF tekst jest dostępny. Z telefonu też nie ma problemów.

  28. Grzech nie tylko mową i uczynkiem ale i myślą, pięknie to wyłożył prezydent Wałęsa reżyserowi Braunowi…’panu nie wolno nawet pomysleć…’

  29. Strona działa jak trzeba! Tadzinku skąd te dzisiejsze objawy, sarinu i tabunu to lata temu się nałykałeś 😉

  30. Ciekawe co w tej teczce Grabskiego jest jeszcze…:)

    .

  31. Henrysiu, popatrz na 13:53; historia ma moc sprawczą. 😀

  32. Ustawa o ochronie imienia Józefa Piłsudskiego
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Ustawa_o_ochronie_Imienia_J%C3%B3zefa_Pi%C5%82sudskiego
    „Wańkowicz […] daje szereg żywych obrazków tego co widział, no i czego nie widział, ale co ma podobno powstać w czasie najbliższym, w tym sercu Polski, zadając kłam słowom pewnego kabotyna, który mawiał o Polsce, że jest jak obwarzanek: tylko to coś warte, co jest po brzegach, a w środku pustka”
    […]”Artykuł ów dotarł do inspektora armii w Wilnie gen. Stefana Dąb-Biernackiego, który powierzył wyższym oficerom (majorom i pułkownikom) pobicie dziennikarzy, odpowiedzialnych za opublikowanie tej recenzji. Wieczorem 14 lutego 1938 roku trzy grupy oficerów przybyły do mieszkań Cywińskiego, Aleksandra Zwierzyńskiego (redaktor naczelny Dziennika Wileńskiego) i Zygmunta Fedorowicza (zastępca red. nacz.). Cała trójka została pobita. Cywińskiego we własnym mieszkaniu oficerowie obalili na podłogę, bijąc i kopiąc leżącego aż do zemdlenia. Fedorowicza i Zwierzyńskiego nie zastano w mieszkaniach i pobito ich dopiero w redakcji „Dziennika Wileńskiego”. Pobici zostali także inni pracownicy gazety.”

  33. W firefoksie nie wyświetla się, i nic nie pomaga. Wcześniejsze teksty okej.

  34. co to jest MOSZURES?

  35. Arcyciekawe… taka „swietosc narodowa”, a niezbedna byla… ochrona ustawowa !!!

    Zupelnie jak dzis… aby podtrzymac komunistyczna, czerwona, koszerna propagande,
    a takze… mit III RP… uciekaja sie do targowicy i zaprzanej kasy Sorosa!

  36. Różne rzeczy, list Iłłakowiczównej o zabiciu Narutowicza na przykład. Dobrze będzie go porównać z tym co pisze Skotnicki

  37. Czy będzie II t wspomnień…

  38. To Wieniawa popełnił samobójstwo, żeby ułatwić żonie otrzymanie jakiegoś tam socjalu?

  39. To czyjaś daleko posunięta interpretacja…spokojnie….Samobójstwa popełniane poprzez skok z okna są bardzo podejrzane…

  40. To było raczej coś „zbrodnią jest nawet tak pomyśleć” tzn. że Wałęsa był tajnym współpracownikiem. Tak to zapamiętałem.

  41. A Rydygier umarł we własnym łóżku. Wyższy szczebel w hierarchii.

    A swoją drogą to bujanie emocjami spowodowało, że np. ja, kiedy krytykowano II RP, automatycznie byłam podejrzliwa, uważając, że to niesprawiedliwe paszkwile. A tu proszę, wcale nie.

    I jak tu to wszystko odkręcić? Chyba Najwyższy będzie musiał zrobić nam ogólnoświatowy reset, bo inaczej się nie da.

  42. Errata: Retinger nie Rydygier. Od upału mózg mi się lasuje.

  43. Wydaje mi się, że te powiedzenia o tym kto z kim przestaje i ta lista „złych duchów” Marszałka, to jednak diagnoza błędna.
    To co dzisiaj niektórzy nazywają „kulturą organizacji” prawie nigdy nie tworzy się od dołu.
    To się tworzy od naśladowania tych co na górze. I nie miał racji ksiądz Tokarzewski, że
    Jezus ” wybierał ludzi czystych, szlachetnych, o istotnie podniosłych duszach, miłośników Prawdy!”. Bo on wybierał także tych co w prawdę potrafili zwątpić, albo jej się zaprzeć.
    No i nie czarujmy się cieśle, rybacy, nierządnice, celnicy to nie była żadna szlachetna elita.
    Ale coś się stało, ktoś ich odmienił…
    Także chyba nie od tej strony do uzdrawiania organizacji M.T. się zabrał, bo wina wcale nie leżała po stronie „towarzystwa”.

  44. Piłsudski wybierał kurwy i złodziei, inni nie pasowaliby to antropologii jdgo organizacji.

  45. Pardon,

    A od ktorej strony do uzdrawiania organizacji ks. MT powinien byl sie zabrac… i po czyjej stronie
    lezala wina?…

    … oczywiscie wg opinii szanownego Betacool’a… jesli mozna wiedziec.

    Ja akurat, jestem pewna, ze powiedzenia „kto z kim przystaje takim sie staje” albo „jak wejdziesz
    miedzy wrony musisz krakac jaki ony”… sa baaardzo prawdziwe takze dzisiaj… i beda prawdziwe
    jutro i pojutrze tez.
    I lista „zlych duchow” marszalka… to byla diagnoza bardzo trafna.

  46. Voila…

    Dopiero teraz prawie po uplywie wieku… nam wnukom, prawnukom dobry Bog dozwala odkryc… kogo tyczyly te „bon mot’y” marszalka, ktore pomimo uplywu czasu nic nie stracily
    na swojej aktualnosci…

    … a co najwazniejsze dozwala poznac prawde… o tamtych calkowicie zaklamanych czasach
    i ludziach… az do dzis!

    To zaklamana historia o naszej Ojczyznie, o naszym panstwie, naszej Polsce, naszych tepych,
    przekupnych, sluzalczych, nic nierozumiejacych elitach… to zaklamana historia
    o nieprawdopodobnej krzywdzie naszych rodakow, ktorzy zostali zostawieni sami sobie, ktorzy poniesli najwieksza ofiare i za „niby” wolnosc i niepodleglosc poniesli najwieksza cene…
    zaplacili krwia i swoim zyciem…

  47. Komuś oficer prowadzący podrzucił fałszywkę, z której już korzystano w „Dziś” Rakowskiego prawie 20 lat temu. Rojt się ucieszy jak to zobaczy.

  48. Diagnoza skutku tak, a przyczyna tkwiła w samym Piłsudskim. Bo jeśli był tak mądry i dalekowzroczny i przenikliwy, to jak mógł otaczać się wiankiem kreatur, a nie słuchać Tokarzewskiego i Woyniłłowicza?
    Może i On wysiadł na przystanku „Niepodległość” ale z plecakiem z napisem „Socjalizm” – z herezją w głowie i duszy.

  49. Czytając ten fragment wychodzi na to ,że wyznacznikiem przydatności politycznej jest posiadanie jednej żony i nie bycie apostatą. No ale są to wspomnienia Księdza w końcu. Cechą każdych wspomnień jest subiektywizm. Ale te wspomnienia są cennym źródłem, ale jak wszystkie wymagają krytycznej oceny.

  50. A kim miał otaczać się „bandyta z Bezdan”…

  51. Kiedyś, kiedy dopiero aspirowałam do bycia studentką, starsze kuzynki wzięły mnie do KIK, na wykład prof. Jędrzejczaka z UW (może przekręcam nazwisko) pięknie mówił o Marszałku. Mówił o Jego pierwszych aktach prawnych dotyczących wypłat zapomóg dla wdów, które straciły mężów na froncie, o jego trosce o scalenie edukacyjne kraju składającego się z trzech zaborów i zdaje się że zrobił to w ciągu roku min Ponikowski, kolejne dot obronności żeby Polska nie była zależna od humorów polityków czeskich i np. zobowiązaniu ministra do nakazania sadzenia drzew owocowych na miejskich drogach wychodzących z miast i na wiejskich drogach, aby ci najbiedniejsi mogli sobie zebrać owoce, i szereg innych spraw wskazujących że ten człowiek był oddany sprawom budowy jednolitego kraju przyjaznego dla wszystkich Polaków. Zarzucano Mu że bezrobocie było wysokie, jasne w porównaniu z doktryną pełnego zatrudnienia PRL – no to w II RP było inaczej.
    Było to dla mnie bardzo ciekawe wystąpienie, pierwszy raz w życiu słuchałam pozytywnego wykładu popartego przykładami. Na koniec prof. powiedział ze jest pod urokiem tej postaci.
    W tym stanie świadomości tkwiłam do teraz, no trudno uwierzyć że była to postać nic nie warta i otoczenia drańskie.

  52. To oficerowie zajmowali się własnoręcznie „mokra robotą”? No nieźli byli „chłopcy malowani”…

  53. Piękny opis odwołania rządu Ponikowskiego dał Woyniłłowicz

  54. Tak, panie Trelkowski, wlasnie tak wychodzi… i tak powinno byc! Nie bycie apostata
    czy innym przechrzta i posiadanie jednej zony… to jest najlepszy wyznacznik przydatnosci politycznej i kazdej innej… i tu nie ma mowy o jakichs subiektywizmach!

  55. Ktoś ma tu nieźle nasrane, prawda?

  56. Zagubionyś, młodzieńcze,,,,

  57. To przynajmniej nie o nich będzie, że „mogą nawet pracować kamieniołomach, jak będą mieli ludzi do roboty”

  58. Mowienie o marszalku, ze byl tak madry… i o zgrozo… do tego jeszcze
    dalekowzroczny i przenikliwy – to naprawde wielka przesada.

    Jeden z moich szanowanych sasiadow, ktory juz bedzie ze 30 lat nie zyje
    zawsze mowil, ze Pilsudski to byl nygus, lajdus i kawal babiarza… az do dzis
    nie moglam tego pojac, ze on jeden jedyny tak sie o tej „ikonie” narodowej
    wyrazal!

    Nygus, lajdus i kawal babiarza… czesto wspominajac niezyjacego sasiada
    mysle, ze musial miec… solidne podstawy aby o marszalku tak mowic.

  59. Wlasnie… takimi samymi jak on sam!

  60. Jeżeli ten tekst nie jest fałszywką, to dowodzi przede wszystkim , że ks. Tokarzewski był postacią bardzo ograniczoną, infantylną, intrygancką, bezwstydną, niepoważną, plotkarską , warcholską itd. Zupełnie nie nadawał się do tak wysokiej funkcji. Nie rozumiał swoich kompetencji funkcji ani godności stanu.
    Zarzuty nie zasługują na wiarę, ich autor jest odpychający. Żenada.
    ”Umtsłowość” autora bloga gra i koliduje z takim maglem, ale czy to wystarczająca motywacja, żeby kolejny raz szarpać polską świadomość historyczną?

  61. I ze względu na wymienione przez ciebie zalety Piłsudski trzymał go w Belwederze, do chwili kiedy Tokarzewski poirytowany zamachem majowym cisnął medalami i szablą w posadzkę kościoła i sobie poszedł? To chcesz mi powiedzieć? Twój lekarz cię oszukuje…przykro mi…to co bierzesz to nie prozac ani tym bardziej viagra, to biseptol.

  62. I z tymi bandytami sprzymierzyli się w nieswieżu ziemianie, straszne.

  63. No właśnie się nie sprzymierzyli…

  64. Nietrudno się domyślić , jakie trzeba spełniać wymagania, aby zostać faworytem Stanisława Mendelsona.
    A i tak zastanawiające jest dlaczego wybrał właśnie Piłsudskiego….

  65. ”Twój lekarz cię oszukuje…przykro mi…to co bierzesz to nie prozac ani tym bardziej viagra, to biseptol.”

    Powyższa wypowiedź pokazuje, że niektórym daleko nawet do jarmarcznego poziomu ks. Tokarzewskiego. Przed wojną jednak była inna jakość.
    A co te impertynencje mają do rzeczy? Czy ktoś słyszał, żeby jakiś kapelan tak niedorzecznie paplał ? Czy gdzieś na świecie kapelan jest dyrektorem personalnym u naczelnika państwa? To dopiero niedawno pojawiły się tabloidy, ale jak widać, mają prekursora. To jest dno. Tokarzewski jest niedojrzały, chamski i nieodpowiedzialny. Może pomylił się z powołaniem?

  66. Walnij sobie strusia w berlińskim zoo, z drabiny.

  67. Nie dogadał się z radą regencyjną… rozpoznali kto to.

    .

  68. I to jest kłopot z poznania dobrego i złego.

  69. Bardzo się troszczył. Należało salutować powstańcom styczniowym. Ale majątku mojego nie kazał oddać. To co mi że przodkom salutowano? Zabranego za karę po powstaniu.

    .

  70. Ręce opadają.

    .

  71. Oj chyba komuś tutaj to ks.Cybula na superkapelana wyrasta. Dojrzały, subtelny i odpowiedzialny?

  72. I nie tylko ręce opadają…

    Piłsudski w testamencie przekazał swój mózg do badań Uniwersytetowi Wileńskiemu (miał o sobie tak wysokie mniemanie!).

    Niemcy po zajęciu Polski w 1939 r. wystawili przy jego grobie na Wawelu wartę honorową (sic!). Zaś Żydzi przyznali mu honorowe obywatelstwo Izraela, obdarowali go działką ziemi, jeden z kibuców nazwali jego imieniem, utworzyli muzeum Piłsudskiego i zawsze okazują mu cześć…

  73. „Adiutant” spod kopca? 🙂

  74. Jakiego ”poznania”? W Wielkopolsce?
    Wszystko jest znane dla ludzi uczciwych. Marszałek wygrał decydującą wojnę o istnienie Narodu w skrajnie trudnych warunkach. I pod Warszawą i nad Niemnem. A tu jakiś pomylony z powołaniem warchoł chce mu dyktować co ma robić, z kim współpracować. I u dewotów powstaje zagwozdka, konflikt sumnienia:))))))))))))
    Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby się u takiego księdza wyspowiadać.

  75. A ruskie robią wszystko, żeby go zdyskredytować. Endecja dla ruskich jest łatwo asymilowalna, a Naród Polski kastruje się za pomocą obrzydzania Piłsudskiego.

  76. W Wielkopolsce to Poznań
    poznanie a nie Poznanianie
    przyciszymy ?

  77. Cicho, cicho, bez nerwów. Są na świecie kapłani, którzy mówią ciekawie.
    Fakt, że od tego odwyklismy, karmieni ciągle religijnym kisielkiem żurawinowym, w którym czasem, w słodko cierpkiej mazi, znajdzie się drobina o konsystencji bardziej stałej. To nie jest jednak norma, czas z tym skończyć.

    Ale wody się napij przed obejrzeniem.

    https://youtu.be/6Uht7Ys1MXI

  78. Właśnie: opadają. Jak się widzi gości, których aktywność życiowa, zamiast na czymś sensownym, mitręży się na szukaniu dziury w moście.

  79. >>Tokarzewski jest niedojrzały, chamski i nieodpowiedzialny.<<

    Nie Tokarzewski, tylko autor tego tekstu tak ks. Tokarzewskiego stylizuje. Wieniawa w tamtym okresie był dość powszechnie lubiany. Miał oczywiście wrogów, ale tylko skończony dureń porównywałby Wieniawę do alfonsa i sutenera, bo to by przyniosło tylko odwrotny skutek. Tak jak teraz porównywanie Kaczyńskiego do Hitlera. Sympatia do oplutego rośnie, a plujący traci.

    A tu ksiądz katolicki zachowuje się jak jakiś Palikot. Jak trzeba być naiwnym, żeby w to wierzyć.

  80. A coryllus to pewnie nieślubny syn Sztyrlica i Marysi z Pancernych….

  81. „Na szczycie wzgórza znajduje się rozległa Polana na Sowińcu, pełniąca początkowo funkcję wypasową…” Dla niektórych chyba nadal taką rolę spełnia.

  82. Masz coś przeciwko kopcowi? W takim razie jesteś na właściwym kursie i ścieżce, żeby ruskich panów usatysfakcjonować.

  83. A co ma jedno z drugim wspólnego? Jak ktoś uzna, że 2+2=4, to znaczy, że we wszystkim ma rację?

  84. Słusznie, to może być fałszywka, albo ”publicystyka zaangażowana” na rzecz walki politycznej. Tak, czy inaczej to jest niegodne i szkodliwe.

  85. A dla jeszcze bardziej niektórych cała Polska powinna spełniać funkcję wypasową, stąd te wszystkie sensacje.

  86. To nie moja sprawa, ja się nie bawię w takie zabawy jak ks. Tokarzewski

  87. Jakbym Gazownią zajechało. Teraz ruskie niedobre, a jeszcze niedawno były dobre. Tylko endecja zawsze zła.

  88. Weźcie sobie przeczytajcie ten tekst zapominając o nazwiskach, które tam padają, żeby wam się emocje uspokoiły. Przecież to jest wyłącznie stek bluzgów i plotek jak z magla. Zero konkretów. Najwięcej o dupie Maryni. Kto z czyją żoną śpi, a kto się rozwiódł. No i ten Wieniawa spełniający usługi alfonsa i sutenera. Czyli stary jak świat schemat pod tytułem „kler katolicki wtyka swój nos ludziom do łóżek”.

    A o przekrętach coś ten autor pisze, jakiś konkret? Data, numer dokumentu, cokolwiek. Oczywiście nie. Bo te łotry podobno były takie sprytne, że żadnych dowodów nie ma. Jedynym dowodem ich największego łotrostwa jest właśnie brak dowodów.

    No weźcie ludzie, przecież to śmiech na sali!!!

  89. Odpowiedź jak wyżej: ”A co ma jedno z drugim wspólnego? Jak ktoś uzna, że 2+2=4, to znaczy, że we wszystkim ma rację?

    By the way, bardzo mało subtelna aluzja.

    A endecja sama w sobie nie jest zła, tylko cienka i obciachowa:)))

  90. Aktywność życiowa mitręzona jest w celu znalezienia przyczyny, dla której ” jak się nie kręć, dupa z tyłu”. Dziury w moście nie ma co szukać. Mostu nie ma.

  91. :))))))))))))))))))))))) albo i więcej :))))))))))))))))

  92. Endecja to wytwór oświecenia i masonerii, jeden „tfurca” ateusz, kolejny satanista. Nie ma czego żałować.

  93. ” Dziury w moście nie ma co szukać. Mostu nie ma”

    Widzę, że przypadek beznadziejny. Dla post PRL historia ”tego kraju” w ogóle nie ma sensu.
    Naród Polski uważał i uważa inaczej

  94. Dużo w tym racji co do zasady, ale szanujmy ludzi, intencje i ofiarność. Np. NSZ

  95. Jak ktoś się lajdaczy to jest łajdakiem. Prywatnego życia nie da się oddzielić od publicznego. Bez moralności wszystko wolno, nie ma hamulców.

  96. Nie chodzi o partie, tworzone przez diabli wiedzą kogo, tylko idee dla których zostały stworzone.
    Naród Polski i katolicyzm jest solą w oku. A pod jakim hasłem się go tepi i jakimi metodami, to już mądrość etapu o tym decyduje.

  97. „Data, numer dokumentu, cokolwiek” „o dupie Maryni”

    Jedynym dowodem ich największego łotrostwa jest właśnie brak dowodów.

    hmm.. brak !?

    za SM – czyli jest gites i koliduje

  98. ” Łajdak to mężczyzna zdradzający żonę po alkoholu lub podczas przygód”

    ——-Jak ktoś jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień——-

    Poza tym główna teza nieprawdziwa. I logicznie, bo z wierności małżeńskiej nie wynikają umiejętności polityczne, militarne, strategiczne itd. Z wierności małżeńskiej ani nie musi wynikać szczęście, ani trwałość małżeńska, ani tysiąc innych rzeczy.

    Polityka, to nie są zawody w monogamii. A jeszcze kwestia kryterium. Jak w praktyce sprawdzać wierność polityka? To jest bardzo groteskowe nadużycie argumentu moralnego, który jest w tym wypadku zupełnie niedorzeczny.

    Poza tym jest poważniejszy problem: czy Kościół nie jest przypadkiem również wspólnotą grzeszników?

    Czy może wspólnotą grobów pobielanych?

    Jeśli ludzie by nie grzeszyli, to nie potrzebowaliby Okupiciela.W każdym razie lepiej dostrzec belkę w swoim oku niż szukać drzazgi u bliźniego.

  99. ”Naród Polski i katolicyzm jest solą w oku. A pod jakim hasłem się go tepi i jakimi metodami, to już mądrość etapu o tym decyduje.”

    Nieprawda, z tego (…) punktu widzenia tępi się wszystkie narody i religie, może poza judaizmem i islamem(?)
    Polaków tak samo tępiłoby się, gdyby mieli inne wyznanie. Bo chodzi głównie o pewne miejsce na ziemi.

  100. „Wlasnie: opadaja.”

    Jak sie widzi czuba, ktory wyskoczyl jak „Filip z konopii”, ni stad ni z owad… sam zachowuje sie jak ostatni cwok, cham i warchol, ublizajac zacnemu ks. MT… ublizajac Gospodarzowi, na Jego blogu pozwala sobie na bezczelna ocene aktywnosci zyciowej gosci…

    … i nie fikaj pan, bo se pan kuku zrobisz.

  101. Daj odpocznienie,
    żeby nie mieć podwójnej radości z grzeszenia i odkupienia.
    „Polityka, to nie są zawody w monogamii.” mój ..że

  102. to nie jest „pewne miejsce na ziemi”
    to jest centrum

  103. Ktoś powiedział, że lepiej zgrzeszyć i żałować grzechu, niż nie zgrzeszyć i żałować, że się nie zgrzeszyło:))))))
    Niewykluczone, że miał rację, choć w innych sprawach mógł racji nie mieć.

    Chodzi mi o to, żeby nie doprowadzać historycznych dociekań do śmieszności, żeby się nie samozaorywać. Trzeba oceniać to, co istotne, nie mieszać faktów z plotkami. Po prostu być poważnym, robić to odpowiedzialnie

    ”Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
    Choć macie sami doskonalsze wznieść;
    Na nich się jeszcze święty ogień żarzy,
    I miłość ludzka stoi tam na straży,
    I wy winniście im cześć!”

    Dobranoc.

  104. Dobranoc.

    jest 00:53
    przyciszmy!

  105. Już chciałem iść spać, a tu kopnął mnie taki zaszczyt:))))))))))

    Powiem Pani tylko tyle, że jestem rozczarowany Pani komentarzami, które stanowczo nie licują z Pani genesis (albo legendą, nie rozstrzygam), z powodu słów grubych, walącyc niczym cepy. Albo śtachety

    Pozdrawiam.

    http://www.chwalabohaterom.pl/upload/images/malewska_1_2015-02-03_12-59-33.jpg

    https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/1c/Bronis%C5%82aw_Malewski.jpeg

  106. Małe zestawienie na koniec poprzedniego, a początek obecnego dnia:

    coryllus mówi:
    23 czerwca 2016 o 11:54
    jaką fałszywkę? Co ty gdasz, wyjęliśmy to z teczki Grabskiego…

    betacool mówi:
    23 czerwca 2016 o 12:56
    Dobra to ja się powstrzymuję i aż nie śmiem pytać o te teczkę Grabskiego.

    coryllus mówi:
    23 czerwca 2016 o 12:57
    Tokarzewskiego tam nie ma, sprawdziliśmy, ale jest kilka innych ciekawych rzeczy….

    Maryla Sztajer mówi:
    23 czerwca 2016 o 13:56
    Ciekawe co w tej teczce Grabskiego jest jeszcze…:)

    coryllus mówi:
    23 czerwca 2016 o 15:02
    Różne rzeczy, list Iłłakowiczównej o zabiciu Narutowicza na przykład. Dobrze będzie go porównać z tym co pisze Skotnicki

  107. chyba odgaduję mianownik?
    Grodzisk Mazowiecki !

  108. A to pan panie Jerzy…usuwam pana w takim razie…

  109. towarzysz kurwa i złodziej z Sowińca? To że chodzicie na kurwy jak towarzysze od Piłsudskiego to jedyny element wspólnej antropologii? Czy chciałoby się ukraść ale łeb za cienki?
    Miejsce na ziemii? Nie. Religia. A kurwiarz będzie ją zwalczał, bo stawia go poza cywilizacją.
    Marksizm towarzysza adiutanta mnie zastanawiał. Do dziś.
    Chwała Piłsudkomu! Gerojam chwała!

  110. Jeżeli to jest rzeczywiście wyznacznik to np gen. Grot Rowecki którego biografie właśnie studiuję nie miałby szans. Miał drugą żonę i bynajmniej nie żydówkę{#smile}. Jedyne co do apostazji nie mam informacji{#smile}. A iluż to zasłużonych polityków miało dwie lub trzy żony a i niejedną metresę. Zaznaczam że ja mam wciąż jedną i tą samą żonę.

  111. oj nie jestem juz taki młody……

  112. Całkowita zgoda. Wieniawa to był taki typowy Bon Wiwant tamtych czasów. Często porównywany swych charakterem i stylem życia do Ks. Pepi. Jak byśmy to dzisiaj powiedzieli król życia czy to zarzut ?- kwestia wątpliwa. I jeżeli zarzutem jest ślepe uwielbienie Wieniawy do Piłsudskiego i całkowite oddanie to jest to delikatnie mówiąc śmieszne. Człowiek który przeszedł z nim walki na froncie dzieląc cały trud, brud i nędze życia żołnierskiego niby jaki miał być i jak to w piosence „rzucił swój życia los na stos”.

  113. A ja panu powiem, ze nie zajmuje sobie glowy ani panem ani tym
    bardziej panskimi rozczarowaniami… prosze sie nie przejmowac tym
    co z moim genesis licuje, a co nie – nie ma pan na to najmniejszego
    wplywu, a moje slowa zawsze byly, sa i beda „grube”… i beda zawsze
    walic niczym cepy albo stachety… zawsze!

    Byla pozna pora, moze byl pan zmeczony… a moze zbytnio sie pan
    uzaleznil od „zaszczytow” z partyzantami i cos sie panu popiermylilo
    chyba zaszczyt z… kopem w doope.

    To na tyle „czulosci” miedzy nami… nie pozdrawiam pana, ale
    zegnam.

    PS. I prosze laskawie nie lansowac sie na cioci mojego taty
    i jej ojcu.

  114. I bardzo dobrze, ze wtyka… ktos musi wtykac i qrestwo qurestwem nazywac! Alfonsi
    i sutenerzy to do burdelu, a nie do polityki !!!

  115. Magnifique!

    Nic dodac nic ujac… cala prawda o przechrzcie i zaprzanym Sowincu vel
    dr Jerzym Bukowskim z RM i TV Trwam…

    … po prostu – Panu Bogu swieczke i diablu ogarek!

  116. Takiś chłopino, zdegenerowany?
    A co ci się, łapserdaku, nie podoba w „w zabawach” księdza Tokarzewskiego?
    Może to, że nazywa rzeczy po imieniu?

  117. Biedactwo, jakiś ty nieszczęśliwy, Emeryku…

  118. Niestety jest na odwrót: świeczka jest dla diabła a Panu Bogu ogarek.

  119. To sie chwali, ze ciagle jedna i ta sama zona… daj Wam Boze abyscie wytrwali ze soba… a tak poza watkiem pana personalnym… to jacyz
    to „zasluzeni” politycy byli co to mieli po 3 zony i niejedna metrese???

  120. Marszalek wygrał decydującą wojnę ?
    Proszę Pana ..Piłsudski był zawodowym socjalistą ale napewno nie wojskowym, zeby mógł wygrać wojnę.

  121. O to wymieniać nietrudno, raczej trudno w drugą stronę . Ale chociażby nasz Marszałek, a Książe Pepi ( ten to dopiero sobie poczynał) , a i Napoleon Bonaparte (tutaj metres bez liku) żeby tak na szybko.A i Reagan miał dwie żony. Co by nie mówić byli to chyba wybitni politycy?. Ja myśle że raczej trudno to by było znależć tych „pomnikowo cnotliwych”. Pisze to aby wykaząć absurd takiego myślenia i takich wyznaczników co celnie wypunktował poniżej Adiutant.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.