lis 052014
 

Nie mogłem dziś z rana dokończyć tekstu i Aleksandrze Ściosie, ponieważ wyłączono nam prąd na cały dzień. Okazało się jednak, że mam akumulator, który ratuje nas w różnych sytuacjach, do niego podłączona jest przetwornica i właśnie dzięki niej mogę teraz pisać ten tekst.
Aleksandrowi Ściosowi poświęciłem może dwa, a może trzy teksty, przez cały czas trwania mojej blogerskiej aktywności. Były to tekst raczej niepochlebne. Wszystko przez to, że polityka publicystyczna, którą Aleksander Ścios uprawia jest w całości zaprzeczeniem postulatów jakie ja stawiam, postulatów dotyczących jawności i oraz dystrybucji treści. No i jeszcze z jednego powodu pan Ścios mi się nie spodobał, kiedy Toyah wygrał konkurs na blog roku w 2009, Ścios uznał i dał temu wyraz w liście do Toyaha, że powinien on oddać laptop, który dostał w nagrodę, bo przyjęcie go nie licuje z honorem niezależnego blogera. Lub z czymś podobnym, już nie pamiętam z czym. Myśmy się wtedy najeżyli, Toyah komputer wziął, a następnie sprzedał go mi i ja na nim do dziś pracuję. Ścios zaś, po którejś kolejnej salonowej rewolucji zniknął i poszedł na tak zwane „swoje”. Nie dawno zaś napisał tekst o mediach zwanych „niezależnymi” i o „naszych” dziennikarzach, którym zarzuca, podkreślając konsekwencję z jaką czynił to od lat, że są jedynie pudłem rezonansowym systemu. Ja Ściosa nie czytam, bo uważam go za postać nieautentyczną, ale dziś ktoś mi ten tekst z rana podesłał. Przeczytałem go i zabrałem się za polemikę, ale zgasło światło. I nadal go nie ma. Jest za to problem, moim zdaniem poważny. Problem niezależnego blogera Ściosa, który od 6 czy 7 lat pisze pod pseudonimem przekonując tym samym wszystkich nas, że jeśli ktoś czyni inaczej to zdrajca lub idiota narażający się niepotrzebnie na szykany systemu. No więc rzeczywistość nie wygląda tak jak się wydaje Aleksandrowi Ściosowi, wygląda inaczej i ja ją opiszę za chwilę, ale na razie pozostańmy przy nim samym – przy największej legendzie polskiej blogosfery.
Aleksander Ścios jest autorem kilku książek z brzydkimi i pretensjonalnymi okładkami, książek, które szalenie się podobały w czasach przed i tuż po smoleńskich, ale dziś straciły właściwie wszystko. Nikt ich nie czyta i nikt ich nie chce. Nie ma ich w żadnej księgarni i nie ma mowy, by się tam znalazły. Przez pewien czas publikacje najbardziej niezależnego blogera Polski dystrybuowało wydawnictwo Bauer, ale zdaje się, że już przestało. Ponieważ ja jestem wyczulony na kwestie dystrybucji i kiedy widzę, że się o nią nie dba od razu mam różne podejrzenia i przeczucia. Miałem je także i tym razem. Słaba i zaniedbana dystrybucja oznacza, że autor utrzymywany jest z innych niż sprzedaż źródeł, dystrybucja poprzez tak zwane kanały oficjalne czyli przez duże sieci oznacza, że ktoś za tę dystrybucję zapłacił. Wydawcą książek Ściosa jest, o ile pamiętam sam Ścios, no więc on sam musiał zapłacić Bauerowi za sprzedaż lub też ktoś się do tego dołożył. Byłoby miło, gdyby najbardziej niezależny bloger w Polsce wyjaśnił kiedyś jak to było z tą dystrybucją. Oczywiście wtedy kiedy już się ujawni i kiedy system po tym ujawnieniu wypuści go z więzienia. Jednym słowem w czasach gdy wolność zwycięży. Liczę na to bardzo.
Aleksander Ścios zarzucając mediom prawicowym wtórną do mainstreamu rolę, powtarza argumenty Toyaha i moje, które tu tłuczemy niczym kamienie na polu, od lat kilku. Ścios przestał tropić esbeckie spiski, bo się temat wypsztykał i za tropienie ich zabrał się po prostu mainstream, szuka więc jakiegoś miejsca, gdzie mógłby się realizować. No i znalazł – „naszych”.
Jaką siłę reprezentuje Aleksander Ścios, że zabiera się za krytykę mediów? Drugą jeśli chodzi o znaczenie teoretyczne w państwach poważnych i działających sprawnie – uniwersytet. Ścios, podobnie jak FYM jest człowiekiem akademii i reprezentuje siły czynne w tamtejszych kuluarach. Krytyka mediów przychodzi mu łatwo, bo to media sprowadziły uniwersytet do parteru, to media doprowadziły do tego, że akademia, by żyć i działać musi zatrudniać emerytowanych funkcjonariuszy i szkolić kadry dla służb, tracąc całkowicie kontakt ze swoją pierwotną funkcją. Media bowiem tę funkcję zawłaszczyły. Uniwersytet jednak nie umarł, żyje nadal i próbuje się jakoś odnaleźć w nowych czasach. Sposobów na to jest kilka, jeden z nich reprezentują ludzie tacy jak Andrzej Friszke na przykład, a drugi ludzie tacy jak Ścios. On przekonuje nas, że rzeczywistość nasza jest opresją nie gorszą niż PRL, to nie jest prawda. Metody są inne i cele opresji wobec obywateli są inne. Ścios może oczywiście do woli przekonywać nas, że jego pisma przeciwko SB i nowym służbom są istotne, ważne i groźne dla niego samego, a on publikuje je z narażeniem życia. Tyle, że my wiemy, że to brednie. Gdyby było inaczej nie kolportowałby ich Bauer. Ścios próbuje wykonać kontrę w stosunku do mediów i wejść na teren publicystyki pop, bo tym są właśnie jego rewelacje – pop kulturą, taką samą jak wszystkie szpiegowsko-esbeckie historie. Przykrywa tę swoją intencję pan Ścios uporczywą anonimowością, która w świecie dzisiejszym jest już tylko komiczna. No, a teraz jeszcze włazi na nasz teren i zaczyna tu odgrywać szamana, który widział wcześniej i wiedział wcześniej, ale nic nie mówił, bo nie czas był na to….
Postawa Ściosa świadczy o tym, że miejsca jest coraz mniej, że wszystkie tajemnice zostały odkryte, a wąskie uniwersyteckie specjalizacje nie pozwalają ludziom pokroju Ściosa pisać o niczym ponadto co wykładają na uczelni. Gdyby spróbowali okazałoby się, że ich anonimowość nie jest wcale tak anonimowa, a koledzy specjaliści wyśmialiby ich głośno wymieniając z nazwiska. Cóż więc zostało Ściosowi? Pisanie o mediach, przestrzeganie przed ich nieautentycznością, tak jakby ktokolwiek jeszcze wierzył w ich autentyczność. Od odkrywania zagadek najnowszej historii jest Wojciech Sumliński i on występuje pod własnym nazwiskiem, płaci za to jakąś cenę, ale nie ma w nim strachu. A Ścios co? Kogo on dziś może przekonać do swoich rewelacji i kogo zainteresować. Nie wiem jak tam z publicznością pod blogiem pana Aleksandra, ale myślę, że słabo. Życzę mu jednak jak najlepiej, niech mu się darzy.
Powróćmy jednak do tematów ważnych. Mamy oto dwie dominujące siły wypełniające obszar zwany publicystyką: media i akademię. To między nimi toczy się prawdziwa walka i to one pożerają się nawzajem. Żadna współpraca pomiędzy tymi bytami nie jest możliwa, choćby nie wiem ile stanowisk red.nacza piastował Jan Żaryn. To się wszystko skończy źle. Zarówno w mediach, jak i w akademii znajdują się ludzie tego samego pokroju duchowego – nieudacznicy. Oni właśnie firmują wszystkie działania macierzystych struktur, a dzieje się tak ponieważ i media i uniwersytet są po części wydrążone od wewnątrz i służą tak zwanym siłom innym. I swoi i obcy traktują je jako tubę propagandową, przez którą można nadawać ważne dla Polaków i mącące im w głowach komunikaty. Czy ratunkiem przed takim atakiem jest sposób stosowany przez Aleksandra Ściosa? Czy wszyscy mamy się zamknąć w kiblu i ogłosić niepodległość? Oczywiście, że nie. Trzeba robić wszystko jawnie, a nie dość, że jawnie, to jeszcze skutecznie. Ścios zaś zachęca nas do montowania konspiracji. Wcześniej zajmował się zawłaszczaniem i paleniem tematów, które potem próbował sprzedawać przez niemiecką sieć wysyłkową, a dziś rozpoczyna niemrawe polemiki, dawno temu rozebrane na czynniki pierwsze i ciut już nudnawe. Ścios próbuje ujmować ludzi swoją fikcyjną powagą, sugerując, że jest nie wiadomo kim, kimś co najmniej tak ważnym jak premier rządu na wychodźctwie a albo sam generał Anders. Kim jest w rzeczywistości nie wiemy i to moim decyduje o ocenie na jaką zasłużył Nie ma czegoś takiego jak anonimowa walka z systemem. Jeśli ktoś ją uprawia to znaczy, że jest tego systemu integralną częścią.
Teraz kolej na rzecz niesłychanie istotną, czyli na sposób komunikowania się z odbiorcami. Żeby miał on choć pozory autentyczności i dawał wrażenie wspólnych celów oraz wspólnoty celów nadawcy i odbiorców trzeba posługiwać się powszechnie ważnymi kodami. To jest właśnie clou, gwóźdź do trumny polskiej publicystyki. Świadomość bowiem, że polska historia i literatura są zakłamane do cna jest powszechna. Nie sposób jednak budować porozumień nie posługując się przykładami z owej zakłamanej historii i zakłamanej literatury. I żadne demaskacje tu nie pomagają. I tak Ścios posługuje się przykładami z Tyrmanda. To nie jest niby nic złego, bo można przecież wypreparować dowolny fragment każdego dzieła i zinterpretować go po swojemu, nadając mu znaczenia inne niż to zamierzył autor…można? No właśnie ja się nad tym intensywnie zastanawiam i dochodzę do wniosku, że nie można. Nie można powoływać się na autora, który w latach pięćdziesiątych sprzedawał swoje książki na Ukrainie, gdzie wydane były one dwukrotnie w olbrzymich nakładach – 100 i 65 tysięcy egzemplarzy. Nie można przypisywać mu szczerych intencji i cieszyć się z jego bezkompromisowej postawy, bo jest ona dęta. Podobnie jest z innymi. I tu tkwi błąd i problem najpoważniejszy – nie mamy dobrych wytrychów, żeby otworzyć sezam, przed którym stoimy i nie mamy dobrych zaklęć. Od tego musimy zacząć, a nie od ukrywania się pod pseudonimami i wtórnej krytyki ludzi produkujących słabe i nieważne tuż po wytworzeniu memy. Nowa, dobra komunikacja to jest wyzwanie dla publicysty. Nie demaskacje, które są nieważne zaraz po ujawnieniu, nie ciekawostki historyczne dla idiotów i nie tania nostalgia. Nowe kody i nowa ikonografia. Do tego dążymy. Pana Ściosa zaś pozostawiamy na boku wraz z jego dystrybucyjnymi problemami i uniwersytecką pensją. Cześć i czołem…Oto link do tekstu Ściosa
http://kmn.info.pl/?p=22042

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl, Warszawiaków zaś zapraszam na kiermasz IPN, który odbędzie się w najbliższy piątek w lokalu przy Marszałkowskiej 21/25.

Ktoś prosił o opublikowanie kilku stron z naszego komiksu. Proszę bardzo, można je znaleźć pod tymi linkami

  56 komentarzy do “Aleksander Ścios – człowiek prawdy i walki”

  1. Patrzcie Państwo! Niby głupia rzecz – prąd – a zaraz jakieś głupie domysły, niepokoje i niepotrzebnie, bo Obiekt zainteresowania żyje i nawet pracuje, ale w świecie równoległym, gdzie tej głupiej rzeczy akurat zabrakło.

  2. Mam wrażenie, że Ściosowi ktoś już dawno wyłączył prąd, tylko on tego nie zauważył. Idę go przeczytać, bo może jestem w błędzie.

    Przepraszam Henia z grodu Kraka. 😉

  3. Jesli idzie o opor wobec istniejacego system to zgadzam sie z tym co mowi red. Warzecha. On twierdzi ze nie mozna tworzyc drugiego obiegu I konspirowac po prostu dlatego ze pewnego dnia wladza przyjdzie i to zlikwiduje jako nielegalne.

  4. Czy Tyrmand był ”wentylem bezpieczeństwa” – robił za niezależnego. Wszak dał nogę z PRL-u.

  5. A nie pisalem tu ostatnio o prądzie? Spójrz do tyłu – pisalem. Bateryjka starcza na krótko…

  6. i nie mamy dobrych zaklęć.

    Znaczy potrzebny czarownik?

    Nowe kody i nowa ikonografia.

    Czyli inny system?

  7. Zajrzalem na strony z komiksem. Wersja polska fantastyczna!

    Ale zaczalem od angielskiej no i jak to mowia „pierwsze śliwki robaczywki”. Tlumaczenie mizerniutkie. Widac od razu, ze wyszlo spod reki tlumacza, dla ktorego angielski nie jest jezykiem ojczystym.

  8. Uważa Pan, że tłumacz natywny poradziłby sobie lepiej z tematem? Wątpię.

  9. Dałem tekst techniczny napisany przeze mnie po angielsku Amerykaninowi z Korpusu Pokoju. Po jego poprawkach wysłałem tekst do wydawnictwa. Obaj recenzenci podkreślili fatalny angielski. 😛

  10. Do istnienia systemu potrzebna jest energia elektryczna. Bez niej nie ma Sciosa ani Coryllusa, nie ma tez Bronka i Donka, ani Wolodii, ani Anielki i reszty ferajny. I tu nie pomoga zaklecia, bo to jest poziom zero, ziemia, grunt pod nogami, totalny real. Kto sie z tym liczy, ten przetrwa, kto nie – ten zamarznie.

  11. W nawiązaniu do tego braku prądu, (no bo jak odnieść się do człowieka -A.S.- którego nie znamy,bo pisze teksty kontrolowane i pod pseudonimem) mam wujka, wiek ok.80 lat, nieustannie podpowiada że najmłodsi w rodzinie muszą zostać inżynierami, to im da szansę utrzymania się i na rynku pracy i na swoim. Coryllusowy wypadek z brakiem prądu potwierdza potrzebę posiadania choćby podstaw wiedzy technicznej.
    Humaniści pozbawieni prądu pisaliby przy świecy, a może lampie naftowej, na maszynie do pisania, ale co z internetem…..

  12. To nie jest komiks, to jest majstersztyk. To dzielo miazdzy rynek. Efekt bedzie piorunujacy i trwaly, a mianowicie taki, ze po Swietym Krolestwie nikt juz zadnego tanio drukowanego szajsu nie wezmie do reki, chociaz przyjdzie na to jeszcze troche poczekac.
    Super historia, super pomysl i mistrzowskie wykonanie. Niedlugo bede mial w rekach „Swiete Krolestwo”.

  13. Polska jest chyba jedynym krajem na swiecie (oczywiście oprocz takich cudow, jak Korea Pln itp.), w którym nie mozna zapewnic sobie niezaleznosci energetycznej. To prosty sposob na masowa i szybka depopulacje w miastach.
    Oprocz tego po 1989 zlikwidowano po cichu niemal wszystkie kryzysowe ujecia wody, pozostajace wczesniej pod nadzorem Obrony Cywilnej i oczywiscie wojska, na wypadek wojny czy klesk zywiolowych. Obrone Cywilna oczywiscie tez zlikwidowano, wojsko w praktyce nie istnieje. Czy wiecie dlaczego?

  14. No to może do tego co zaczął Molibden:
    – telefony należą do Telecom France
    – prąd (STOEN/RWE) zhandlował Gromek na rzecz jakiejś spółki niemieckiej która jest zrzeszeniem miast niemieckich (wiedza sprzed 3 lat)
    – ciepło (EC SIEKIERKI) HGW zhandlowała, mimo protestów mieszkańców, bo protesty mające we wpisie skrót Wa-wa, uznane były za nieważne, ratusz je odrzucił stąd zmniejszyła się liczba protestów i ratusz je odrzucił.
    – woda – jeszcze stołeczna, czy już należy do jakiegoś np.EDENu

  15. Wie Pan, jak to jest z tłumaczeniami. Są wierne lub piękne. A jakie mają być w tym przypadku….

  16. Całosc zasobow energetycznych jest pod kontrola niemiecka lub rosyjska, odpowiednio. Formalnie zas w firmach, ktorym przypisano polaka energetyke i lacznosc jest zaskakujaca nadreprezentacja Zydow. Ale mniejsza z tym. Energia i lacznosc, podobnie jak w armii, to podstawa funkcjonowania: energia potrzebna jest do działania, lacznosc, to system nerwowy armii/gospodarki. Te sektory strategiczne, nie wolno ich nikomu przekazywac. Kolejny sektor strategiczny: zywnosc. Znaczna jej czesc produkowana jest jeszcze w kraju, ale dystrybcja zywnosci jest poza polska kontrola: caly niemal gandel zywnoscia zostal przejety i to na wszytkich poziomach (tanie dyskonty). Tylko idiota lub zbrodniarz/zdrajca moze sie godzic na takie rozwiazania.
    Kolejny sektor strategiczny: transport. Nie mam na msyli oblkanczego transportu kolowego, lecz stretegiczny: kolej i splaw. Splaw nie istnieje, kolej w zapasci wywolanej w celu przekazania sieci obcym przewoznikom (to juz chyba tajemnica poliszynela, ze na miejsce PKP wejdzie DB i Francuzi, moze Wlosi).

    Kraj 36-milionowy nie produkuje praktycznie zadnych maszyn, samochodow osobowych, nie istnieje zadny znaczacy przemysl tekstylny, przetworczy w obcych rekach. Zlikwidowano flote i przemysl stoczniowy (do kazdej stoczni trzeba doliczyc kilkaset zakladow kooperujacych – to bylo ok. 300 tys. ludzi) w sytuacji, gdy tylko sama stocznia w Rostocku ma pelny portfel zamowien na najblizsze kilkanascie lat.

    Sprezedano/zlikwidowano przemysl energetyczny: zaklady produkujace wszystko dla energetyki: Rafako (kotly), transformatory (Lodz), Zamech (turbiny), fabryki kabli (m.in. Ozarow). Wszystko przejela ABB i to juz na poczatku lat 90. Silownie przejete w calosci (Vattenfal). Sieci przejete w calosci (Niemcy). Silniki – zlikwidowano. Kopalnie zamnieto.

    Nie chce mi sie dalej tego pisac, bo i po co? Co te psy zrobily z COP-em? Z polska siarka?

    Moze inaczej: co jeszcze zostalo? KGHM i lasy. Nic wiecej znaczego juz nie ma. No i te 36 milionow baranow do wyrzniecia/uspienia,zabetonowania, ale najpierw do totalnego oglupienia, do zamienienia mozgow w gowno.

    I ty coryllus piszesz mi o jakims Ciosie, Ziemkiewiczu czy innym zlamasie/agnecinie/skurwielu?

    Zbudz sie chlopie, bo glowny nurt – zycia – jest gdzie indziej, nie w mediach. Napisz kilka konkretnych notek o tym, co sie naprawde dzieje, a zobaczysz, jak Cie zalatwia. Naprawde Cie zatluka, znikniesz. I niekt nie zauwazy, bo jestem nic nie znaczacym blogierem. Tak o sobie mowisz. Kiepska pozoracja.

    Sluchajcie: jak nie zaczniecie ich wybijac, to oni was wybija: powoli, po cichu, bez krzyku, bez jeku. Z 20-30 lat nie bedzie zadnej Polski i Polakow. Taki jest plan. I niech mi tu niekt nie pie..li o prowokacji.

  17. MPWiK przejmuje firma z Izraela.

  18. SPEC w Warszawie przejęła francuska firma DALKIA. W tym rozliczne nieruchomości.

    Natomiast elektrownie warszawskie, tzn. Żerań i chyba Siekierki odkupił PGNiG od szwedzkiej, ponoć państwowej firmy, Vattenfall.

    Co do STOEN-u/RWE – nie wiem co oni robią poza wystawianiem faktur, ale być może muszą dbać o infrastrukturę.

    Miało być żerowisko – to jest.

    Ale przytoczę historyjkę z innej bajki. Jeden z rodów magnackich odzyskał niedawno jakąś porcelanę, która natychmiast pojawiła się na aukcji w Paryżu. Czyli goście najpierw dostali w zarząd gigantyczne majątki, tysiące wsi, setki miast, prywatne armie, żeby zarządzać obszarem, a oni uwierzyli, że to jest ich prywatna własność i mimo takiej klęski, totalnego upadku, poniewierki Państwa, marzą tylko o tym, żeby opieprzyć gdzieś kawałek resztek…. I to jest tak samo żałosne jak to na żywca odcinanie mięsa z padliny i ogryzanie kości przez padlinożerców. To jest dawanie nędznego przykładu, to jest po prostu zdejmowanie spodni i robienie kupy na trawniku. Ród magnacki… he he, śmiechu warte.

    I dalej. Opowiadał mi ktoś o Francuzach pracujących w Polsce. Obserwował ich z bliska. Podobno skłóceni, zwalczający się nawzajem, ale jak przychodziło podejmowanie decyzji – spotykali się razem i merytorycznie ustalali optymalne rozwiązanie. Instynkt. Dlatego Churchill był ponoć pod wielkim wrażeniem Francuzów, których nie znosił, ale szanował za rozumienie swojej racji stanu.

  19. Wiesz Jimmy, ta cala JUMA – jak to nazwa coryllus – ma druga strone medalu. Fakt, ze wyprzedali/zlikwidowali panstwo, ale jakie panstwo? Jaki dorobek? PRL-u. A wiec to, co wypracowano/zbudowano/odbudowano po 1945 w bezboznosci. Co do tego chyba sie zgadzamy? Boga w tym nie bylo, wiec diabli wzieli, bo ich bylo. OK. Ale szubrawce zostaly, psubraty zostaly. I ich trzeba tez – jak te fabryki i cala reszte.. Zlikwidowac. I wszytko zrobic od nowa z Bogiem. Tak, coryllusie?

  20. Renta neokolonialna, czyli ile jeszcze Polak zapłaci; http://www.nowakonfederacja.pl/renta-neokolonialna-czyli-ile-jeszcze-polak-zaplaci

    itp,.. itd.

  21. Tak, nic nowego. Kto wie, na czym polega gospodarka, ten widzi to jak na dloni. Te liczby tylko dokumentuja stan faktyczny, choc moim zdaniem jest znacznie gorzej; autor nie wzial pod uwage wszystkich czynnikow. Najwiekszym problem sa ludzie, a w zasadzie ich brak: ponad 30 milionow oglupionego motlochu, ktorego juz nic nie przebudzi, a czasy lapanek, masowych egzekucji, obozow itp. to juz nie dzis. Moze gdyby udalo sie wywolac sytuacje, w ktorej zdecydowaliby sie na siegniecie po ustawe 1066, to moze ta tluszcza by sie przebudzila. W koncu chyba nie beda sie przygladac biernie, jak wjedzie tu niemiecka policja czy – jeszcze lepiej – Bundeswehra lub inna obca swolocz, i zacznie ich tluc. Wowczas moze sie ockna?

  22. Milosz kiedys napisal ze Polacy to narod ktory powierza wladze ludziom o oczach handlarzy wzrokiem.

  23. Po I WŚ:
    Rumunia na rzecz Francji musiała płacić za otrzymany Siedmiogród połowę dochodów z kopalin;
    Polska Małym traktatem wersalskim została zobowiązana do utrzymywania oświaty mniejszości narodowych, musiała oddać im sektor rzemiosła i nie pobierała od mniejszości podatków.
    ZSRR – chyba też byli zobowiązani do dostaw zboża na rzecz angielczyków (?) jakaś spółka z siedzibą w Londynie….
    To tyle co wiemy dzisiaj z internetu
    Po II WŚ
    ZSRR mógł eksploatować więcej bo w nagrodę dostał Europę śr. na 50 lat. Po 50 latach eksploatują ci co czekali w kolejce…. teraz ich czas na „Polskę kolonialny projekt”.

  24. Panowie, ja jestem bardzo zmeczony czytaniem i wysluchiwaniem o wadach narodowych. Tak, są i beda te wady, poki ktos nie wezmie tego narodu w karby i silna reka, ale tez z nalezytym uszanowaniem, nie jak bandyta, zboj, lecz jak dobry, kochajacy ojciec, ktory nie chce dluzej patrzec, jak jego dziecko sie stacza w niebyt. Jestesmy narodem o trudnym do przecenienia potencjale, o ponadprzecietnej liczbie jednostek wybitnych (nie myslic z pseudowybitnoscia Zydow, bo oni nie sa wybitni, lecz karni, dobrze zorganizowani w zlu, ktore czynia), narodem wymagajacym jedynie umiejetnego pokierowania, karnosci, dyscypliny, odpowiedzialnosci i kilku innych cnot, ktore sa mu u wiekszoci tymczasem obce.

  25. Ja sie z tym licze ale nawet gdybym sie nieliczyl to tez bym przezyl dlatego ze w Portland (to moje przybrane miasto rodzinne) zimy sa bardzo lagodne, temp ok 6-12 stopni C.

  26. To chyba jasne: kongenialne.

  27. Panie Gabrielu, blagam pana, tylko nie natywny. To anglicyzm, nie zasmiecajmy jezyka polskiego.

  28. Jak obrabiarka może być zła bezbożna? Taka duża do wiercenia i szlifowania cylindrów w kilkumetrowych blokach do okrętowych diesli. Taka jaką mieli na przykład w Cegielskim w Poznaniu.

  29. Wololo: Obrabiarka nie jest bezbozna. Chyba nie rozumiesz, o czym ja napisalem? Albo robisz coś z Panem Bogiem, albo mimo Boga.

    Cegielski to Wielkopolska, Poznań. To trochę inna Polska, ekonomicznie najsprawniejsza, ale wagonów HCP juz nie robi, tak, jak i Pafawah nie istnieje. To co robi HCPnie ma znaczenia strategicznego (generatory napedzane dieslami, biogazownie itp.). Podobnien jak fabryczki sraczy, kafelków i innych duperelków, których jest obecnie więcej, niz w PRL-u.

  30. Jak powiedzial klasyk ” ch… dupa i kamieni kupa”

  31. Problem z dzisiejsza Polska jest taki to jest kontynuacja PRL, tylko pod inna nazwa.
    Juma masowa zaczela sie w Polsce od 1939. Rabowali nas okupanci, ludzie tez kradli zeby przezyc, kombinowali. Po wojnie przyszli komunisci i zagarneli wszystko w tym zrujnowanym i ograbionym kraju i w imie ideologii pozbawili ludzi wlasnosci. Potem 50 lat komunizmu, brak wlasnosci, swobody podrozowania, wypowiedzi, zamrazarka po prostu.

    A potem na to postkomunistyczne pobojowisko wjechaly buldozery zachodnich korporacji i centrow handlowych. Ale prawdziwa plaga sa 7-letnie rzady Tuska, masowa wyprzedaz tej resztki „sreber rodowych” jak to ujal zgrabnie Ziemkiewicz.
    Co robic? Grzegorz Braun calkiem przytomnie mowi : „kosciol, strzelnica, szkola”.

  32. Myślę, że pomyliłeś blogi i powinieneś stąd zniknąć. Naprawdę.

  33. Judeopolonia ?

  34. Jest Górny Śląsk i Dolny; kopaliny, źródła; nie ma czasu…

  35. Jest Lubelskie, Wielkopolskie, Śląskie, Małopolskie, Podkarpackie i co z tego?

    Nie ma PRAWA WŁASNOŚCI !!!!!!!!!!!!!!!

    Tak samo jak nie masz prawa do obrony.- ” do broni „

  36. Szanowny Coryllusie, widzę podstawowy merytoryczne błąd Twojej opinii o Ściosie, wnikający jak sądzę z tego, że po prostu nie czytasz Pana Aleksandra 😉 Złej woli Ci nie zarzucam. Otóż to nie jest tak, jak Ci się wydaję, ze Ścios nagle się przebudził i zmienił front, i zaczął walić w „naszych”. Otóż to jest stały element, można powiedzieć idea fixe publicystyki Ściosa, przemycana odkąd pamiętam do jego tekstów. Szczególnie eksponowanych w komentarzach pod jego wpisami.

    A choćby tu przykład, ze się mylisz: ŚMIERTELNIE GROŹNY MIT PAWŁA LISICKIEGO, z 17 stycznia 2013
    http://bezdekretu.blogspot.com/2013/01/smiertelnie-grozny-mit-pawa-lisickiego.html

    U Ściosa strasznie raziła jego pretensjonalność jak był na s24, żale, że nie był na pudle. Na szczęście porzucił to miejsce. Ponadto jego nabożna postawa względem posła Macierewicza i jego zespołu ds katastrofy, nie jest do zaakceptowana. Jego dziwne relacje z GP, mogą wzbudzić podejrzenia, ale na moje sam świetnie się broni. Ma prawo do anonimowości.

    Dostrzegam zupełnie inne poróżnienie między wami. Jak rozumiem Ścios chce wyprowadzić ludzi na ulicę, a Ty jesteś od tego daleko. To jest dla mnie najważniejszy element. A poza tym może się zdziwisz, ale z równą regularnością czytam Ciebie i Ściosa 😉
    pozdrawiam

  37. Nie wiesz Coryllusie, że Bolesław Prus jest sławniejszy od Aleksandra Głowackiego 😉

  38. Zle ci, ze napisal to ktos zanim ty napisales? A moze sie wboisz?

  39. Jesli ja mam stad zniknac, to kilka innych osob chyba tez, nie uwazasz?

  40. Ja tylko w ten sposob chcialem zapytac coryllusa, czy jego zdaniem to, co robi, podoba sie Bogu. I on na to radzi mi zniknac.

    Coryllusie, rzuc zaklecie i na pewno znikne.

    Zobaczycie, jak mnie tu zaraz nie bedzie, to znaczy, ze coryllus rzucil zaklecie.

  41. Kowal, masz racje. Tu chodzi o wlasnosc, a scisle – o wywlaszczenie nas ze wszystkiego, co ma wartosc strategiczna, istotna, dal niezawislego istnienia narodu i panstwa.

  42. płaczk , ofiara

  43. No właśnie chyba nie rozumiem, odnosiłem się do tego kawałka:
    szubrawce zostaly, psubraty zostaly. I ich trzeba tez – jak te fabryki i cala reszte.. Zlikwidowac. I wszytko zrobic od nowa – See more at: http://coryllus.pl/?p=1835#sthash.LgVz2Izh.dpuf

    Część materialnego dorobku PRL była całkiem konkretna i nie widzę potrzeby jego zaorywania i robienia od nowa, tym bardziej że to on nie powstawało w próżni a na majątku odebranym konkretnym ludziom. Taka rozwałka może skończyć się tylko jako prywatyzacja w stylu lat 90 za promile wartości, czyli rabunek nieruchomości i firm (odroczony o pół wieku, wykonany czerwonymi rękoma). Widzę to tak że ok, wypędzili/rozwalili prawowitych właścicieli i pobudowali fabryki, tego cofnąć się nie da ale niech to służy ludziom, po co rozdawać to różnym Mittalom?
    Teraz już w Cegielskim nic strategicznego nie powstaje ale te duże obrabiarki służyły do produkcji silników okrętowych dla stoczni na wybrzeżu.

  44. A w 1944 to była Polska ? Te kilkadziesiąt tysięcy w lasach ? No i poszli pod nóż. Więc barany ? Jeszcze wstaniemy ale musi nas być więcej. Coryllus robi swoje i to co robi jest ważne dla mnie i paru osób jeszcze. I robi to na poziomie. Można to kupić postawić na półce i za 100 lat ktoś też po to sięgnie. To co piszesz jest prawdą ale tego nie zmienisz w 3 dni. Okupacja zaczęła się w 1939 i trwa. Trzeba przeżyć i wychować dzieci i coś im zostawić.

  45. Mittall (hindus) to parobek Rothshildów. On jest tylko dla zasłony ,,bogatym” figurantem.

  46. 1.Jestem wielbicielem komiksu i ich niegdysiejszym kolekcjonerem. Byłbym zainteresowany kupnem lecz nie znalazłem informacji o ilości stron w komiksie „Święte Królestwo”. Mam nadzieję, że jest ich więcej niż tylko 12. Pomimo świetnych rysunków (sam rysuję więc umiem docenić :)) i paru utworów muzycznych ( ! sam tworzę muzykę :), ale nieco inną) 60 złotych to zbyt sporo za 12 stron.
    2. Czy zna Pan Panie Gabrielu tzw. „nową chronologię” Fomienki i Nosowskiego? Co Pan o tym sądzi?
    Pozdrawiam

  47. Molidben, weź lód na głowę.
    Może to co piszesz to prawda.
    No i?
    Jakieś propozycje?

    Bo na razie to zgodnei z Twoimi zarzutami – czytasz o wadach Polaków,
    piszesz o tragicznej sytuacji Polski.
    I tam i u Ciebie brak propozycji.

    Albo choć informacji, co sam robisz. Autor publikuje, i ludzie kupują bezpośrednio od niego.
    Odkrywane historie. A Ty?

  48. A co do tożsamości pana Ściosa – gugiel mówi, że to Piotr Bączek.
    A o Piotrze Bączku mówi, że były urzędnik, i członek komisji weryfikacyjnej WSI.

    Jakieś komentarze?

  49. Jesteśmy od pokoleń wywłaszczani, ale wg mnie proces ten należy obserwować w skali regionu i to miałam na mysli w pisując się o 23 z minutami.

  50. Aha, cd – znalazłem dementi pana Bączka. Więc chyba nie.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.