paź 142015
 

Pewien mój kolega, który ma za sobą burzliwą bardzo przeszłość, a dziś pracuje na etacie „starca z gór” i często podsuwa mi różne koncepty, wymyślił fantastyczną nazwę. Brzmi ona – memiks. Wymyślił tę nazwę dla naszego produktu, który póki co nazywany był albumem. Chodzi o ten niby komiks pod tytułem „Narodziny świata w 20 obrazach”. Za miesiąc będziemy mieli drugą część i w związku z tym warto już teraz ujawnić, jak ta nowa jakość na polskim rynku książki będzie się nazywać. No więc powtarzam:MEMIKS. Memiks, ponieważ zawiera ona graficznie wyobrażone memy dotyczące kultury i historii, z którymi czasem się rozprawiamy bez litości, a czasem je rozbudowujemy w kierunkach zbliżających nas do prawdy. Czasem zaś Tomek przedstawia nasze własne memy, które są komentarzem do tego co potocznie przyjęło się określać jako historię. Oczywiście nie oznacza to, że zrezygnujemy z wydawania komiksów. Po nowym roku ukaże się nowy album komiksowy, w którym zebrane będą dotychczasowe, drobne, kilkustronicowe prace Tomasza Bereźnickiego plus rzeczy nowe. Takie opera minora, czyli dzieła małe, termin wydania jeszcze nie jest znany, ale myślę, że będzie to styczeń.
Mam ważną wiadomość dla wszystkich czytelników. Otóż mija na nasze szczęście rok 2015, w którym, do czego starałem się nie przyznawać, o mało nie zbankrutowaliśmy. Niewiele brakowało i Klinika Języka musiałaby odłożyć łyżkę. Wszystko przez moje genialne zarządzanie produktem, przyznaję się bez bicia. Powody zasadnicze były dwa. Pierwszy to trzy dodruki w jednym roku. Jak wiecie wznowiliśmy tom I Baśni w twardej oprawie z ilustracjami, bo tego domagali się czytelnicy. Sprzedaż tego produktu okazała się niższa niż przypuszczałem, choć nie jest ona zła. No, ale nie na to liczyliśmy i nie tego się spodziewałem, zważywszy ilość głosów domagających się lepszej edycji. Potem dodrukowaliśmy książkę czeską, bo akurat skończył się nakład, a ona się znakomicie sprzedawała, a na koniec wznowiliśmy III tom Baśni, kiedy jasne się stało, że dźwigniemy reedycji w twardej oprawie wszystkich trzech polskich tomów w jednym roku. Przy tym wszystkim wydaliśmy tylko jedną nowość, czyli Kredyt i wojnę oraz zbawienne dwa numery Szkoły Nawigatorów, które uratowały nas od katastrofy, bo bardzo dobrze się sprzedawały. Wiadomo, że dodruk nie sprzedaje się tak dobrze jak nowość, nawet jeśli jest to lubiana przez wszystkich książka czeska. Tak więc książka o heretykach i dwa numery nawigatora musiały ciągnąć za sobą trzy potężne nakłady Baśni.
Jakby tego było mało mój infantylny optymizm doprowadził mnie do pomysłu tragicznego w skutkach, czyli do obniżenia ceny wszystkich Baśni o 10 złotych. Liczyłem, że wyrównane to zostanie ze sprzedaży nowej edycji I tomu. Pomyliłem się, nie będzie tak różowo jak mi się zdawało. Kolejne Baśnie będą oczywiście ukazywać się w oprawach twardych z ilustracjami, ale na reedcyję wszystkich tomów trzeba będzie trochę poczekać. Jak pamiętacie w cenie 30 zł za egzemplarz sprzedawany był cztery lata temu tylko I tom Baśni w miękkiej oprawie, potem – wraz z ukazaniem się II tomu, cena wzrosła do 40 złotych za egzemplarz i na tym poziomie utrzymywana była przez dwa lata. Ponieważ staram się dbać o czytelnika postanowiłem, że nowa Baśń w twardej oprawie z 10 ilustracjami nadal będzie kosztować 40 złotych, a ceny książek w oprawach miękkich będą obniżone. To był poważny błąd. Musimy skończyć z tą praktyką. Powodów jest kilka. Książki drożeją i nawet te bardzo nędzne jeśli idzie o treść i szatę edytorską sprzedawane są w cenach zbliżonych do 30 złotych po promocji. Książki o podobnej objętości napisane przez innych autorów nie mogą być tańsze niż 40 złotych. I to jest mam nadzieję zrozumiałe. Tak więc od dnia 21 października, czyli przed targami w Krakowie wracamy do starej ceny Baśni w miękkiej oprawie, będą one kosztować 40 złotych za egzemplarz plus koszta wysyłki. Baśń w oprawie twardej zaś kosztować będzie 46 złotych za egzemplarz. Jest to książka warta tej ceny jak wiecie. Ja zaś przekonałem się w tym roku, że zaniżanie cen to duża ekstrawagancja i nawet wielkie wydawnictwa sobie na to nie pozwalają. Książki w oprawach twardych, z autorskimi ilustracjami i fotografiami kosztują zwykle około 70 złotych. Przyznam, że liczyłem na to iż niska cena przyciągnie czytelników spoza naszego stałego kręgu odbiorców. Pomyliłem się. Nie zrezygnuję jednak z luksusowej edycji, ponieważ nie chcę by ten blog i całe moje przedsięwzięcie służyło jedynie lansowaniu jednego autora – czyli mnie. A do tego dojdziemy jeśli będziemy ograniczać się wyłącznie do promocji oryginalnych treści, najlepiej w broszurowej oprawie, przy minimalizacji kosztów. Nie mogę poza tym patrzeć na brzydkie książki, z nędznymi okładkami, które zawierają jakieś rzekomo rewelacyjne treści. Po prostu mnie to brzydzi. Nie jest mi ani trochę przykro z tego powodu, że cena wraca do poprzedniej wysokości, tak więc nie przyjmuję żadnych uwag ani krytyki. To dobre książki i są warte tej ceny, wszyscy pracujemy ciężko na to, by były jak najlepsze: moja żona Lucyna, która to wszystko czyta, łamacz, czyli Kasia, grafik, czyli Tomek, i ja, czyli autor.
Tak więc jeśli chcecie kupić Baśń jak niedźwiedź w miękkiej oprawie po 30 złotych za egzemplarz, możecie zrobić to jeszcze przez tydzień. Potem cena wraca do stanu sprzed wiosny roku 2015. Cena zaś Baśni w oprawie twardej wynosić będzie 46 zł. Nowa książka Toyaha kosztować będzie 40 zł, a książka Joli Gancarz o Bereccim 25 zł, za egzemplarz, tyle ile kosztuje egzemplarz Szkoły Nawigatorów.

Nie mogę dziś niestety komentować, bo wyłączają mi prąd. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl

  46 komentarzy do “Komiksy, memiksy i książki”

  1. Po chińsku memiks to będzie tak 漫画 漫画 lub podobne memy 😉

  2. Mam wszystkie pozycje poza 1 numerem SN. Tylko niech Gospodarza Pan Bóg broni przed wznawianiem. Na pewno kiedyś „wypłynie” na Allegro:)

  3. Super, notka jest odpowiedzią na pytanie, które chodziło mi po głowie odkąd dostałem do ręki nowe wydanie pierwszego tomu Baśni. Czyli pozostaje mi z wytęsknieniem czekać na reedycję pozostałych.

  4. nie mogę mówić za wszystkich, ale dla mnie, różnica w cenie książki rzędu 10 zł nie stanowi o wyborze, jeżeli jestem zainteresowany treścią. Osoba rozsądna dołoży te 10 zł, jeżeli książka którą kupuje jest ważna. Kiedy zamawiałem ostatnio książki, ręka drżała mi dopiero przy 70 zł, choć 49,99 pln za nową grubą książkę w twardej oprawie z grafikami uważam za „promocyjną”. Osoby zainteresowane treścią nie zastanowią się nawet nad różnicą między 30 a 40 zł.

  5. Szczerze mówiąc (broń Panie Boże – nie zachęcam) porządna książka (mówię o treści) kosztuje ok. 50 PLN w księgarni. Po tyle np kupowałem tom 2 i 3 Baśni w Księgarni Wojskowej w Łodzi. Cena 40 PLN/egzemplarz jest więc atrakcyjna ale trzeba robić jednorazowo większe zamówienie aby rozłożyć koszt przesyłki. Koszt 16 PLN za przesyłkę np 1 egz Szkoły … to ponad 50% wartości.

  6. Ze względu na mojego tatę zbieram książki opisujące „maczkowców”. Są one zawsze w cenie ok 50 zł i wyżej. I nie ma wybacz, jeśli kolekcjonuję to musze zapłacić.
    Od dwóch lat kolekcjonuję też książki Coryllusa i kupuję znajomym. Część z nich obdarowana książkami i audiobookiem, jeszcze nie zajrzała do treści, ale przyjdzie taki dzień kiedy otrzymam telefon takiej treści: „Aniu, całą noc nie spałam, przeczytałam z Twoich prezentów książki Maciejewskiego pt „…..”. Bardzo ciekawe. Tak mi głupio, że tyle zwlekałam z poznaniem tych spraw”. Czekam na taki telefon i on będzie. A do listy prezentów dokupuję kolejne Coryllusowe pozycje książkowe.

  7. Myślę , że wśród czytelników bloga są osoby o różnym stopniu zamożności . Zakup ksiązek jest jakimś wydatkiem dla wielu… Jednak wolę dołozyć 10 zł i kupić w twardej okładce …Tamta poprzednia nie jest reprezentacyjna i trudno mi ją pokazać znajomym …Widząc „broszurę ” nie chca sięgnać do tresci … bo im „na oko” nie wygląda …
    Pierwszy tom w twardej okładce lepiej się prezentuje „na dzień dobry” .
    No i trzeba sumować zakupy , bo przesyłka znakomicie podraża transakcję….

    Gabriel
    Może wydawaj nowe tytuły od razu w twardej okładce ???
    Ja to wyjaśnię , jeśli uda mi się dotrzeć na któreś z serii targów …

  8. Za dobry produkt cenę trzeba maksymalizowac i tyle, kto ma kupić to kupi ludzi spoza kręgu zainteresowanych niższa cena nie przyciągnie…jak dla mnie każdy tom baśni spokojnie może kosztować 49zł.

  9. Nawet naiwność ma swoje granice. Obawiam się, że nikt nie zadzwoni, ponieważ Baśń jak niedźwiedzia przysługa, okazuje się zwykłym donosem na historię, który tylko dobrze się czyta.

    Ta chamska cenzura, którą stosują dwaj krupierzy w trzy karty prawdy, powinna ich dyskwalifikować bez względu na treści, którymi próbują uwieść naiwnych i zdezorientowanych czytelników.

    Cenzura świadczy o prawdziwych intencjach i wyborach jej egzekutorów.

  10. JaRmark, ty jestes glupi i masz wszy jak mlode kartofle. Zrob se dwadziescia pompek to ci spadnie troche cisnienie i bedziesz mogl pojsc do toalety sie wyproznic, bo na razie to kupa przez ciebie przemawia.

  11. Kto nie liczy pieniedzy, ten ich nie ma.

  12. Oprawa miękka też ma swoje zalety w porównaniu z twardą.
    Baśnie w miękkiej oprawie nie były „brzydkie”.
    Dla mnie najważniejsze jest, by książki były trwałe, czytelne, no i w miarę, wyglądały.
    Może jestem wyjątkiem, ale zbyt eleganckie wydanie, ekskluzywne, raczej mnie odwodzi od zakupu.
    Przy czym rysunki, fotografie i podobne traktuję jako treść, a nie dodatek, i na tym nie ma co oszczędzać.

    Z podniesieniem ceny na pewno zmniejszy się popyt, lecz przy cenie zaniżonej będzie grozić katastrofa.
    Kwesta co jest ceną zaniżoną pozostaje otwarta.
    Zawsze.

  13. Taka sobie bajeczka:
    Do autobusu wsiada trochę zapuszczony mężczyzna, tak gdzieś koło pięćdziesiątki. Kilka przystanków dalej wydaje z siebie zwierzęcy skowyt i wali się na ziemię. Po chwili zaczyna się rzucać po podłodze autobusu. Jakaś pani zaczyna komenderować i z pomocą innego mężczyzny układają go na boku. Gapie robią ciasny wianuszek, aż zdenerwowana pani upomina pasażerów, aby się odsunęli, bo choremu brak powietrza.
    Robi to parokrotnie i bez skutku, więc zwraca się do jakiejś pani aby pomogła przy chorym i wtedy wszyscy nagle tracą zainteresowanie sprawą i odstępują od chorego.

  14. Zostawmy delikwenta, bo to Gospodarz ma prawo wyrzucać niechcianych gości z portalu. A my pomilczmy.

  15. ja bm chetnie takiego jarmarka trafil w jakims zaulku bez wyjscia i zrobil mu z nosa pedzel.

  16. Tak. Zaproszenie do roboty dziala.

  17. No a co wtedy z Bytomiem?
    Nota bene miejsce odosobnienia mają tam piękne i to w samym centrum. 😀

  18. Z innej beczki.
    Czy można liczyć na zapowiedziana notatkę z targów komiksu w Łodzi czy ten temat został zarzucony ?

  19. Tylko dobrze się czyta…tylko…jesteś niezrównany, chyba cię wezmę na piarowca…

  20. Będzie, będzie, ale mamy na razie dużą dynamikę zdarzeń.

  21. najpierw musze cie zlapac, doprowadzic i udowodnic.
    Same dobre wiesci z Bytomia. Do targow we Krakowie bede mial na sicher wypracowana oferte dla wydawcow i byc moze odpalona strone internetowa przedsiewziecia. Rzeczy sie dzieja. Jutro pisze maila do coryllusa. Jak to mowia – „sytuacja jest dynamiczna, a sprawa jest rozwojowa”. Wszystko w dobrym kierunku i pod kontrola.
    Wykuwam lokalny mlotek na herezje. O mlotkowaniu wielokrotnie pisalem. Wszawice mlotkiem sie tlucze.

  22. A to określenie: „donos na historię” – po prosu miodzio!

  23. Polecam książkę „Ekonomia” autora Begg, jest tam bardzo czytelnie wyjaśnione pojęcie „elastyczności popytu w zależności od ceny”. Ludzie zainteresowani wartościowymi publikacjami są mało wrażliwi na wzrost cen, o ile ten wzrost nie będzie jakis drastyczny. Misja misją, a zysk trzeba maksymalizować, m.in. właśnie po to, aby realizować misję. Kredyt i wojna powinien być po 50 zł, te czterdzieści przekreślone na 35 nie robią na mnie żadnego wrażenia.

  24. Nie ma bata – w 2016 już na pewno popłyniesz. Marne te twoje bździny i z masą błędów: http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski05.html Na twoim miejscu wstydziłbym się naciągać ludzi na takie kocopały. I jeszcze ten Bereźnicki – trzeciąrządny graficzyna, któremu się jeszcze ubzdurało że jest muzykantem. Żenujący tandem beztalenci.

  25. Nie ma bata – w 2016 już na pewno popłyniesz. Marne te twoje bździny i z masą błędów: http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski05.html Na twoim miejscu wstydziłbym się naciągać ludzi na takie kocopały. I jeszcze ten Bereźnicki – trzeciąrządny graficzyna, któremu się jeszcze ubzdurało że jest muzykantem. Żenujący tandem beztalenci. – See more at: http://coryllus.pl/?p=2781#comment-69579

  26. Oui… c’est geniale! Trzeba przyznac, ze trafil… a donosiciel
    jest tylko jeden… ciekawe skad on o tym wie… karofel jeden,

  27. Analizy rynkowe wielokrotnie potwierdziły że nie ma zwiazku pomiedzy cena i produktem.Przez ostatnie 25 lat było wiele szkolen /takie powyzej 5000 PLN/ gdzie głównie omawiano strategie „wrzucić chłam na rynek i zniknąć” I to jest podstawą sprzedazy masowej.Natomiast gospodarz oferuje produkt elitarny i cena nie bedzie miały wpływu na wielkość sprzedaży.Także cena w okolicach 50 PLN jest OK 🙂

  28. Gdyby nie zasrane podatki od tego, ze sie cos zrobi i ma, a nie od tego, ze sie placi jak sie sprzeda, to cala zabawa w biznes jest bezpieczna i prosta.

  29. Ja zakupiłem jednorazowo chyba za 3 stówki, łącznie z prenumeratą SN, czekam na zakończenie mojego kontraktu i znowu zakupy za jakieś 3 – 4 stówki. Podejście z wysoką jakością książek mnie się podoba.Ceny nie są wysokie, raczej umiarkowane.

  30. Dobry wieczor,
    To dobra decyzja, Panie Gabrielu, powrot do „starych cen”, tych przed promocja. Uwazam, ze
    Panskie ksiazki i nie tylko Panskie sa po prostu na dzien dzisiejszy unikatowe. Sa jedyne
    w swoim rodzaju. Tak jak kiedys Pan napisal, ksiazka to towar ekskluzywny, zwlaszcza Basnie,
    Kredyt i wojna sa tak kapitalne i pasjonujace, ze spokojnie powinny kosztowac minimum. 40 zl
    za sztuke – to jest absolutne minimum. Czy w okladkach sztywnych czy miekkich to kwestia
    gustu… i zasobnosci kieszeni. Ja naleze do osob, ktore 10 razy obejrza kazda zlotowke czy euro
    zanim wydadza i w zwiazku z tym zawsze wybiore wersje z miekka okladka, tym bardziej, ze
    jest Pan dla mnie znana marka, sprawdzona i wiem, ze sie nie zawiode.
    Troszke mozna wydawac ksiazek w twardych okladkach bo sa ciut lepsze na prezenty, ale
    np. ja skonczylam juz z robieniem prezentow rodzinie czy dla znajomych… jesli ja robie prezenty,
    a ktos inny mi sie nie moze zrewanzowac tym samym, to po prostu ja tez koncze z prezenami…
    Po prostu ludzie chca korzystac, chca byc obdarowywani, ale nie dociera do nich, ze nalezy sie
    tez zrewanzowac, odplacic. Nie mozna ciagle narzekac, ze nie mam, ze mnie nie stac
    i sadzic, ze innemu to wszystko z nieba spada… to jest wieksza dyskusja i nie chce tu juz
    przynudzac, ale ja juz definitywnie skonczylam z prezentami dla moich bliskich, a przynajmniej
    mocno ograniczylam grono „prezentobiorcow”. Mysle, ze troche ludzi podziela moje spostrzezenia
    i dlatego chce powiedziec, ze naklad z „twarda” okladka nie moze byc duzy… bo nikomu z nas
    sie nie przelewa. sadze,
    Mysle, ze nawet cena o 5 zlotych wyzsza nie bedzie miala znaczenia… bo klient wie co kupuje,
    no i to nie jest przede wszystkim klient pierwszy lepszy z lapanki.
    Ten chlam z Biedronek czy z wielkich marketow nawet za psi grosz nie bedzie sie
    sprzedawal, bo,wszyscy zainteresowani, lubiacy czytac wiedza juz doskonale, ze tam
    nigdy nie bedzie Pana ksiazki… bo tam jest tylko syf nadajacy sie na makulature, a nie
    do czytania.
    Poza tym trzeba zlikwidowac „dotacje” z naszego polskiego budzetu i przestac doplacac
    do tego dziadostwa tzw. prawicowego ze strefy wolnego – niby slowa.
    Tu we Francji takich badziewiastych ksiazek i tanich wlasnie w marketach, w tych wielkich
    sieciach jest miliony ton… na tym tylko kurz osiada i nikt tego nie kupuje. Wartosciowe
    ksiazki sa dla koneserow w specjalnych ksiegarniach… ale 3 razy drozsze… i dobrze
    sie sprzedaja.

  31. Nie tak jest Paris, ludzie kupują nowe książki w wielkich sieciach, stare – na ulicach, a stare i nowe na allegro.
    Tytuł serii Coryllusa: „Donosy na historię” (copyright JaRmark).

  32. Całe szczęście, że ty masz talent i cieszymy sie, że jesteś z nami, kontynuuj.

  33. Donosy na historię to znakomity tytuł. Ja od dłuższego czasu myślę o takiej prześmiewczej książce historycznej z rysunkami Niewolnika. Będzie do niej pasował ten tytuł.

  34. jesteś za słaby i za głupi aby cokolwiek zmienić, poddaj się.

  35. ale ja twoich książek nie czytam, tylko bloga, bo dobrze się czyta – w miarę krótko i czasami do rzeczy. Sporo zabawnych uproszczeń i bezkompromisowych uników w obwąchiwaniu tego gówna historii z wijącymi się w nim owsikami – To My! – A toniemy.

  36. brać to możesz swoją starą jak ci jeszcze daje

  37. możesz sobie go ukraść ode mnie za 5% od sprzedaży

  38. Czy sugerujesz swoim entuzjastom, że jako wydawcy nie zależy ci na bestselerze, który dałby ci sławę i pieniądze?

    W końcu jesteś biznesmenem czy misjonarzem?

    Wiadomo, że tylko tajne misje mają szanse powodzenia, odwrotnie niż w biznesie.

    Zdecyduj się, w przeciwnym razie czeka cię ucieczka Alzheimera.

  39. jesteś słaby i głupi JaRmarku, idź komentować gdzieś pod Hartmanem albo Szostkiewiczem, albo innym zapomnianym przez ludzi blogu, tam jest właściwy dla ciebie poziom.

  40. nawet bardzo słaby i bardzo głupi cenzorze z mysiej. Kolejny resortowy entuzjasta na swoim poziomie.

  41. Dobry wieczor,
    To jest naprawde doskonaly pomysl „Donos na historie”… i ciesze sie, ze to wlasnie Pan
    z kolezenstwem tak fantastycznie „donosi” na te zaklamana historie dla naszego wspolnego
    dobra… ten „donos” to jest to czego polski narod wlasnie teraz najbardziej potrzebuje.
    Gratuluje tych donosow, sa kapitalne… dlatego diabel sie tak wscieka!
    … ale nie taki on straszny jak go maluja.

  42. Dobry wieczor,
    To sie zmieni Lilu… idzie wielka bida i posucha. To wszystko zwiazane ze sprzedaza ksiazek
    po prostu juz sie urwalo… teraz zacznie sie zamykanie szkol wlacznie z wyzszymi uczelniami.
    Taka sytuacja byla juz zakladana ladnych kilka lat temu. W miescie, w ktorym teraz mieszkam
    w Rennes (liczba mieszkancow okolo 350.000) sa az 2 olbrzymie uniwersytety na ktorych
    studiuje okolo 30.000 ludzi rocznie!!! Czy Pani to sobie wyobraza… te rzesze studentow
    z wypranymi mozgami… i z ambitnymi roszczeniami po ukonczeniu studiow, ktorzy na dzien
    dzisiejszy sa przyjmowani jak leci, nie ma zadnego „sita”… ida „studiowac” bo nie ma dla nich zadnej pracy, zadnej oferty, ale za to maja znizki i stypendia! A co potem?… zmywak?… szczota…
    Singapur? To jest MATRIX!
    … ale juz w 2020 roku jeden z uniwesytetow bedzie calkowicie zlikwidowany… czuje, ze juz
    zaczyna sie powolne przygotowanie do „likwidacji”!
    Wiec to jest zmierzch, robi sie proznia… a w te proznie wejda… emigranci!!! Tak to sobie
    obmysla rzadowa mafia francuska!!!
    Wartosciowe ksiazki nie beda sie sprzedawac chwilowo ani w Polsce ani tu we Francji.
    Ja np. od co najmniej 10 lat kupuje tylko ksiazki z Kliniki Jezyka i nie przewiduje kupowania innych… Ksiazki Pana Gabriela plus „serfowanie” w sieci, to jest naprawde… swiat i ludzie.
    Dalej to na glupoty nie mam pieniedzy… robiona za wszelka cene destabilizacja i dezinformacja
    w calej Europie, zlodziejstwo jest tak okrutne, ze nie miesci sie to w glowie… unijny syf sie
    juz zawalil… no i trzeba to przeczekac, a do tego potrzeba i wielkiej madrosci, i cierpliwosci,
    i wytrwalosci, i stania przy swoich racjach… jednym slowem, zal mi strasznie mlodych ludzi,
    a jeszcze bardziej… ich rodzicow.

  43. Sugeruję cenę 47 zł ponieważ badania pokazują że jest najskuteczniejsza. W przedziale od 40 do 49,99 najlepiej sprzedaje 47 zł.
    Ja bym nawet sugerował w tej cenie zrobić miekką okładke a twardą sprzedawać za 49 zł

  44. Na nieistniejący produkt istnieje nieskończony popyt. Nie Ty pierwszy się o tym czcigodny Coryllusie przekonałeś i zapewne nie ostatni. To samo mówił chociażby inny wydawca ciekawych książek Jan Fijor.

  45. Copyright dla JarMarka jest ironią! To tak jak nie rozumieć, że „zamek” nie zawsze równa się „zamek”; myśl Gospodarza rezonuje na zupełnie innej planecie!
    Istota rozmów tkwi w zbliżaniu się do prawdy rozmówców, jak jest to trudne, lepiej pojmują ci, którzy posługują się dostępną im wiedzą.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.