sie 052019
 

Wiem, że powinienem pisać o czymś innym, ale jak zacznę czytać znów coś o III Republice, to nie mogę się powstrzymać. Bardzo przepraszam. Teraz czytam biografię Georgesa Clemenceau, jedyną jaka została wydana po polsku, jeszcze za komuny. Bardzo entuzjastyczna jest ta książka, a entuzjaści, jak wiadomo są zawsze przyczyną różnych demaskacji. I tym razem nie jest inaczej. Jestem całkowicie przekonany, że afera Dreyfusa, była koniecznym zabiegiem, który warunkował dalsze istnienie republiki. To co działo się w parlamencie od czasów komuny, nie rokowało bowiem wcale i wybuch kolejnej rewolucji, czy też może kontrrewolucji był tylko kwestią czasu. Afery jakie stały się udziałem zarówno tak zwanych oportunistów, jak i lewicy, przechodziły w fazę chroniczną i nikt już nie mógł powstrzymać się od złodziejstwa. Zięć prezydenta Ferry’ego, Daniel Wilson, syn angielskich przemysłowców, sprzedawał na sztuki Legię Honorową i inne odznaczenia. Załatwiał także, w imieniu teścia, różne sprawy kryminalne i aferalne, każdemu, kto miał odpowiednie środki i gotów był je wyłożyć. Afera goniła aferę, a ta z Legią Honorową była stosunkowo najmniejsza. Mieliśmy aferę miedziową, której efektem było sprzedanie miedzi na Statuę Wolności, o aferze panamskiej słyszał każdy, było jeszcze wiele drobniejszych nadużyć, które stały się znakiem firmowym III Republiki. Głównym rozgrywającym zaś, pożeraczem gabinetów, jak go czasami nazywano, był Georges Clemenceau. Myślę, że był on po prostu brytyjskim agentem, który urwał się ze sznurka, w pewnym momencie, ale uznał, że racja stanu Francji będzie się lepiej miała, kiedy rząd będzie współpracował z koroną, niż kiedy będzie współpracował z Niemcami. Już o tym pisałem, ale jeszcze powtórzę – tuż po komunie, kiedy prezydentem został Mac Mahon, los republiki nie zdecydował się jeszcze. Nawet po roku 1889, po aferze miedziowej, nie było pewne czy republika się utrzyma. Clemenceau, który wykreował Boulangera, był pewien, że ten nie ma większych ambicji niż ministerstwo wojny. Jego (i Clemenceau) angielscy przyjaciele, najwyraźniej zmęczeni złodziejstwem parlamentarzystów, postanowili, że może dyktatura wojskowa, z perspektywą przywrócenia monarchii, będzie lepszym wyjściem niż ta cała republika i generał Boulanger rozpoczął swoją wielką przygodę. Polityka Clemenceau była polityką przygotowywania wojny przeciwko Niemcom, a to wiązało się w praktyce z oddawaniem kolonii Anglikom. W taki właśnie sposób Egipt, który był zarządzany wspólnie, stał się protektoratem brytyjskim. W kraju wybuchło powstanie jakichś obszarpańców, a Clemenceau, przeforsował w parlamencie decyzję o niewysyłaniu korpusu ekspedycyjnego – armia musiała zostać w kraju, żeby – rzekomo – być gotową do odparcia ataku Niemiec. Anglicy oczywiście wysłali swoje wojsko przeciwko powstańcom i sprawę załatwili w dobrze nam znanym stylu. Potem przejęli Kanał Sueski, wykupując wypuszczone przez Francuzów akcje. Czym była afera panamska, wszyscy mniej więcej wiedzą. Podstawieni ludzie mieli udawać drobnych i grubszych inwestorów, którzy wykupują udziały w budowie. To się posypało i parę osób musiało popełnić samobójstwa, ale akurat nie Clemenceau. Wobec takiej sytuacji, a także wobec zdecydowanie antyrepublikańskiej postawie armii, Kościoła i chłopów, należało – w tej wojnie na afery – przejść do kontrataku. Dreyfus był kulminacją tego procesu, o czym nigdy nie możemy zapominać, podobnie jak nie możemy zapominać o szykanowaniu żołnierzy w szeregach armii, co zakończyło się serią buntów, krwawo stłumionych. Nikt nie pisze o tym szerzej, ale ci żołnierze, których szykanowano z pewnością nie byli przypadkowi. Szykany nie wynikały też pewnie z samej tylko brutalności oficerów, ale miały – jak wszystkie masowe działania – podłoże polityczne. Obydwie te histerie, a także cała histeria antykościelna, służyły do tego, żeby zdewastować żywioł antyrepublikański. I teraz ciekawa rzecz – jak ludzie, tak zwani zwykli ludzie traktowali republikanów, socjalistów i komunistów? Jak zarazę albo jak antidotum na interwencję obcą. To znaczy kiedy Niemcy zajęli Paryż, lud chętnie nadstawił ucha lewicowej retoryce, bo dawała ona szansę na to, że Niemcy zostaną wyrzuceni z Francji gwałtownie. Czy prawica nie dawała takiej gwarancji? Zapewne tak, ale nie w warstwie deklaratywnej, bo ta – propaganda posługująca się emocjami po prostu – była zawłaszczona przez lewicę. Lewica to zwykle agenci strzegący w kraju interesów obcych mocarstw. Tego się nie da wytłumaczyć biedakom, bo oni wierzą, że retoryka lewicowa jest serio. I tak komunardzi uważani byli za agentów Bismarcka, a skrzydło lewicowe republikanów za agentów Londynu. W Polsce po odzyskaniu niepodległości było podobnie, tylko, że skrajna lewica była agenturą Moskwy, a nie Berlina. Dlaczego tak zwana prawica nie może się w tym odnaleźć i oddaje pole? Ponieważ nie dysponuje kanałami dystrybucji propagandy, a na pewno nie tak szerokimi jak te lewicowe, finansowane z nierozpoznanych budżetów. Kiedy czytamy o wypadkach politycznych początku XX wieku zdumiewa nas z jaką łatwością zakładano wówczas pisma periodyczne. I to nie byle jakie, bo dzienniki. Tylko dziennik bowiem miał właściwą siłę rażenia propagandowego. I tak Clemenceau założył sobie gazetę „La Justice” . Kto ją finansował? W biografii pana Jurka jest to napisane wprost – jego papa Benjamin, kiedy dowiedział się, że syn chce gazetę, sprzedał kilka farm. Benjamin Clemenceau miał od młodości opinię jakobina, sankiuloty i wywrotowca. I z taką opinia umarł. A tu proszę – syn chce gazetę, a on na ten cel sprzedaje kilka farm. Ciekaw jest skąd się wywodziła rodzina Clemenceau. Nigdy nie zgadniecie. Z Wandei. Jeśli ktoś pochodzi z Wandei, ma poglądy republikańskie i uważa Robespierre’a i Marata za ludzi godnych naśladowania, a do tego jeszcze posiada tam liczne dobra ziemskie, to w zasadzie nie trzeba nic dodawać. Rodzina Clemenceau, wzbogaciła się na pacyfikacji majątków rodowych rojalistów walczących przeciwko republice w czasie powstania w Wandei. Kiedy zaś trzeba było założyć republikańską gazetę papa sprzedał kilka farm. „La Justice” ledwo trzymała się na nogach i jak sądzę dostawała także inne niż rodzinna subwencje. Nikt tego nie kupował, ale ponieważ właściciel był deputowanym, należało tytuł utrzymywać za wszelką cenę. I tak czyniono.

Zwróćmy jednak uwagę jeszcze raz na to, w jaki sposób naród potraktował republikańską lewicę po upadku komuny. Źle. Po tylu rewolucjach Francja była wciąż rojalistyczna, a potomkowie arystokracji, usunięci z polityki, coraz to bardziej gangsterskimi ustawami przegłosowywanymi przez parlament, znaleźli swoje miejsce w wojsku i w Kościele. I przeciwko armii, a także Kościołowi rozpętano aferę, zwaną aferą Dreyfusa. Była to, patrząc z góry na sytuację republikanów, obrona konieczna. Podobnie jak konieczne było wywołanie wojny i wysłanie na front tysięcy francuskich żołnierzy, zwanych armią jedynaków. Czy ktoś może widział nakręcony w ciągu ostatnich 30 lat film o życiu i przygodach francuskich żołnierzy na frontach I wojny światowej? Ja nie. Jeśli brać pod uwagę produkcję filmową i traktować ją serio, w I wojnie brali udział wyłącznie Niemcy, Brytyjczycy i Amerykanie. Francuzów tam nie było. Rosjanie zaś mają swoją wizję tamtych wypadków, która z istoty nie interesuje nikogo.

Ciekawe jest to, że żywioły lewicowe zostały potraktowane w Polsce po odzyskaniu niepodległości równie źle jak republikanie we Francji po upadku komuny. Wybory w 1922 roku wygrała prawica, ale stało się to przyczyną jej klęski, a także wszystkich katastrof, które nas spotkały. Lewica bowiem nie potrafi wyeliminować z życia patologii i może je tylko mnożyć, albo prowadzić do eskalacji, na których końcu zawsze jest to samo – wojna.

Tym niewesołym akcentem zakończę dzisiejszy wpis

Zapraszam do księgarni www.basnjakniedzwiedz.pl do księgarni Przy Agorze i do sklepu FOTO MAG

Zapraszam także na www.prawygornyrog.pl

  11 komentarzy do “Afera Dreyfusa czyli obrona konieczna”

  1. Francuski film o I wojnie i miłości „Bardzo długie zaręczyny” z 2004 roku. Dawno oglądałem i nie za wiele pamiętam. Link do zwiastunu:

    https://www.filmweb.pl/video/Zwiastun/nr+1+angielski-14129

  2.  Lewica to zwykle agenci strzegący w kraju interesów obcych mocarstw. Tego się nie da wytłumaczyć biedakom, bo oni wierzą, że retoryka lewicowa jest serio.

    Lewica bowiem nie potrafi wyeliminować z życia patologii i może je tylko mnożyć, albo prowadzić do eskalacji, na których końcu zawsze jest to samo – wojna.

    Niby wszyscy to wiedzą. Wielokrotnie było to udowadniane, bywa, że nawet sami „politycy” otwartymi tekstami przyznają się do reprezentowania interesów obcych państw… i co ? I nic.

  3. P.Ursula w imieniu Francji i Niemiec wnosi o scentralizowanie polityki zagranicznej, no.., no… dużo wrażeń przed nami, kiedy Francuzi i Niemcy zaczną  nam przypominać że najlepiej by było gdybyśmy się zachowali cicho. Ulgi składkowe do  UE na lata 2014 – 2020 wynegocjowały: Niemcy, Holandia, Szwecja, dania, Austria, Wlk. Brytania – dużo bogatsze kraje od nas a my nie negocjowaliśmy, gdzie byli nasi decydenci? Siedzieli cicho ? czy byli za to nagrodzeni? . Przyjęliśmy emigrację z Europy środkowo wschodniej ale wg p. Ursuli to się nie liczy, bo trzeba przyjąć innych uchodźców. No to  wg standardów UE jest chyba skandalem – bo wygląda że  Ukraińcy są gorszymi ludźmi ? Gorsi od  których uchodźców? Czyżby od tych,  co to ich przodkowie byli w XIX wieku, eksploatowani kolonialnie przez Paryż i Berlin? No jeśli tak to niech Paryż i Berlin powie do potomków przepraszam i niech ich utrzymuje.

    Co tu mówić o polityce kiedy nie wiemy o co chodzi naprawdę?

    Tak jak z SN wczoraj w 75 lat po II WŚ dowiedzieliśmy się z niemieckich dokumentów, że ludobójstwo służyło zwyczajnemu usunięciu ludzi,  bo zdobyte kraje nie dały tyle zboża, żywności  aby można było nakarmić: armię niemiecką, ludność niemiecką i tych podbitych podludzi, więc podludziom zgotowano ekstremalny los. I cała prawda o niemieckich apetytach terytorialnych. Zagrabić cudze , a kiedy nie starcza to podbitych zabić .

    A o co chodzi dzisiaj następcom Clemenceau we Francji , czy następcom tych z Berlina ?

    No dla nas pozostaje opracowanie jakiegoś wariantu obrony koniecznej

  4. @Nebraska

    gdzie byli nasi decydenci? Skoro polskojęzyczny premier mówi, że jesteśmy własnością kogoś innego to czego się spodziewasz? To aktorzy do wykonywania poleceń.

    Zamach majowy zorganizowali nam Niemcy i Anglia jak się dowiedzieli, że mamy podpisać unię polsko – czechosłowacką. Zaś kadrę francuska wojskowa mają zastąpić Polacy itd

  5. Gdzie to jest „jak z SN wczoraj w 75 lat po II WŚ dowiedzieliśmy się z niemieckich dokumentów”?

  6. SN w tekście Rotmeistera o panu Backe, który to był autorem dokumentu doradzającego że głodnych zabić a ponieważ Niemcy podbijali wschód Europy to Słowianie mieszkający na trasie podboju ponieśli od Niemców największe straty ludnościowe. Nie bardzo chcieli dzielić się jedzeniem z wrogiem. Stąd te przerzuty osadników niemieckiego pochodzenia, aby Rzesza miała tzw pewny element osadniczy który uprawi ziemię i nieprzymuszana plon państwu odda.

    zaczęli Niemcy wojnę a celem było zdobycie rolniczych terenów a w końcu walczyli o przetrwanie,

  7. Nasi decydenci…

    … robili „majdan” na Ukrainie… reszta uprawiala  BELKOT  albo u Sakiewicza  albo u drugiego Kurskiego, czesto w RM i TV TRWAM… a teraz robia USTAWKI  z LGBT,  co poniektorzy zaczeli ksiazczyny  GNIOTY  pisac… jak  chocby  „pracus”  Legutko czy Nowak.  Cala ta  BANDA  tlumokow rok rocznie byla nagradzana przez OSZUSTA  SMOLENSKIEGO  Sakiewicza…

    … a 2 lata temu  DZ  przyznala sobie  SOWITE  NAGRODY  przed ustapieniem „lepszej zmianie” BANKSTERA Morawieckiego – tak od 60.000 zeta wzwyz  !!!

  8. „nasi decydenci” dostali Brukselę w nagrodę, córka decydenta mogła już po awansie taty zostać nie tyle szafiarką co magistrem szafiarstwa.

    no a DZ dała dzieciom po 500+ no i sama też (jak piszesz) dzioba umoczyła,

  9. nawet sami „politycy” otwartymi tekstami przyznają się do reprezentowania interesów obcych państw… i co ? I nic.

     

    Ostatnio prof. (!) Zybertowicz…

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.