kw. 292023
 

Każde w miarę zasobne środowisko może wykreować swojego człowieka, który w przestrzeni publicznej będzie promował i realizował interesy tego środowiska. Mówią, dla przykładu, że Stanowski reprezentuje bukmacherów. Nie mam pojęcia czy to prawda, ale kogoś na pewno reprezentuje. Wczoraj Śpiewak oskarżył go, o reklamę czy też kryptoreklamę piwa. Stanowski się nie przejął, ale o sprawie huczy w całym Internecie. Piwo bowiem, a także alkohol w ogóle jest tym problemem, który wywołuje powszechne podniecenie i falę emocji, dość łatwo sterowalną. Wokół wódki więc gromadzą się ludzie, którzy kreują opinie najpierw na temat alkoholu, a potem na inne ważne tematy. Skoro już z bimbrem im poszło tak dobrze, więc dlaczego mają się ograniczać.

Od kilku dni sieć huczy oburzeniem na słowa pani Engelking, a oburzenie to wzmacniane jest przez tygodnik braci Karnowskich, którzy nie mogą się nadziwić jak to jest, że dyrektor Yad Vashem zamiast krytykować tę nieszczęsną kobietę, popiera jej wystąpienie i broni jej kłamstw. Żydzi bowiem obok wódki są kolejnym obszarem zainteresowania polskich mediów, na którym można wywołać spory i polemiki, dające w konsekwencji jakąś tam poprawę zasięgów. Engelkingowej kibicuje poseł Gdula, syn wiceministra spraw wewnętrznych komunistycznego rządu, którego pradziad mordował szlachtę w czasie rabacji galicyjskiej. I nikt nie widzi nic niestosownego w zapraszaniu tego człowieka do studia, albowiem chodzi wszak o poruszanie najdonioślejszych dla narodu kwestii, a także o to, by był pluralizm. No to może, jak już jest ten pluralizm, zainteresujmy się jak idzie budowa muzeum sarmatyzmu w Radzyniu Podlaskim? Nie? Jasne, że nie. Chybaś chłopie oszalał, tu zakazują reklam  wódki, Żydy się srożą i sprawiedliwości oddać nam nie chcą, a tobie jakiś Radzyń w głowie?! O ważnych sprawach trza rozprawiać, a nie o nieważnych!

Teraz mała dygresja – pamiętam dokładnie moment kiedy zacząłem promować teksty na temat ziemiaństwa i zastanawiać się nad istotną rolą tej klasy nie tylko w historii, ale także w naszym całkiem współczesnym życiu. Wszyscy, ale to wszyscy z wyjątkiem najbliższego kręgu osób znających ten blog, uznali mnie za niegroźnego frajera, który emituje kokieteryjne komunikaty, nie rozumiejąc, że jeśli już są one do czegoś potrzebne, to tylko do zasłaniania spraw i postaw o wiele, że się tak wyrażę, konkretniejszych. Cóż to może znaczyć? No wódki i Żydów, to chyba jasne…

Jeśli ktoś chce się uwiarygodnić publicznie i stanąć w świetle jasnym, lekko zamglonym, nadającym jego postaci ten szczególny walor kojarzony z autentycznym pięknem, powinien – choć na chwilę – zawłaszczyć jakieś fetysze narodowe. Najlepiej na chama. Nikt się nie pokapuje i nikt nawet nie mrugnie. Taką mają one moc – ciągle jeszcze. Jeśli więc już mówić o kulturze ziemiańskiej, to koniecznie w kontekście Mickiewicza, a nie jakichś obszarników, co wysyłali karbowych z batem na pole. Jeśli mówić to o bohaterstwie polskich żołnierzy ginących ofiarnie na polach bitew, o postawach bezkompromisowych i niezłomnych, czyli o tym wszystkim, co w Polakach najbardziej irytuje Żydów. Nie będę wymieniał nazwisk autorów, którzy tak czynią, bo widzę, że mają oni jakieś gwarancje na tego rodzaju promocję. Poza tym nie wykazują szczególnej agresji wobec innych, nie są też na tyle irytujący, by ich zwalczać. Niech więc sobie żyją, przebierają się w te mundury i opowiadają o czynach wielkich i chwalebnych. Jeśli gwarantuje im to państwo i jest ono dziś na tyle silne, by formaty te utrzymać, a także odróżnić je czymś od identycznych formatów promowanych za komuny, dobrze przez wielu z nas pamiętanej, to wszystko w porządku. Przypomnę jednak tylko, że mamy w Polsce aż dwa związki Piłsudczyków – Związek Piłsudczyków i Związek Piłsudczyków RP. Do tego drugiego należy Piotr Panasiuk, jeden z czołowych moskiewskich propagandystów czynnych w sieci. On się tam przebiera w siwy strój strzelca i maszeruje z chorągwią. Pewnie podobnych stowarzyszeń, o podwójnym znaczeniu jest jeszcze więcej. To zaś powinno zreflektować nieco urzędników promujących taką aktywność i przekonać ich, że są obszary znaczeń łatwiejsze do przejęcia i trudniejsze. Należy realizować komunikację w tych trudniejszych obszarach, nie zaniedbując tych łatwiej dostępnych ludziom mniej skomplikowanym i poszukującym prostych emocji. Pamiętając przy tym, że mogą się oni stać ofiarami prowokatorów.

Kolejnym obszarem znaczeń wokół których gromadzą się ludzie uznawani następnie za wpływowych jest seks. Najlepiej by był on powiązany z literaturą. Seks może być też powiązany z dziennikarstwem, albowiem pojęcie to i znaczenia z nim związane można przykleić do wszystkiego, a w dodatku zrobić to w taki sposób, by nikt nie mógł człowiekowi zarzucić żadnej obsceny. Takich subtelnych pomysłów jest jednak mało, głównie chodzi bowiem o to, by promować seks na chama. I nie chodzi mi tu o żadną pornografię, ale o tak zwane emocje. Oto powstaje nowy film według prozy pisarza Żulczyka, którego bohater ma ksywę „Czuły” i jest nigdy nie dorastającym chłopcem, oczarowującym kobiety i będącym inspiracją dla kolegów. W skrócie – jest on samym Żulczykiem, tak jak sobie Żulczyk wyobraża siebie. Być może dziewczynom człowiek ten kojarzy się jakoś cieplej, we mnie wywołuje on wyłącznie skojarzenia związane z bimbrem, sztetlem w Radzyniu Podlaskim i wielkimi tłustymi muchami łażącymi po rąbance. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem. I moglibyśmy w ogóle nie zwracać uwagi na Żulczyka, gdyby nie to, że nie tak dawno obraził on publicznie prezydenta, miał z tego tytułu sprawę w sądzie, a sąd go uniewinnił. Za podobną sprawę, czyli publiczną sugestię, że Sikorski dopuścił się zdrady dyplomatycznej, prezes Kaczyński został skazany na horrendalną grzywnę. To oczywiście może o niczym nie świadczyć, być może nie należy nawet łączyć tych dwóch spraw, ale w prostym umyśle człowieka przyzwyczajonego do przeżywania emocji tak dla Polaków charakterystycznych i tak przez niektórych znienawidzonych, rodzi się pytanie – czy te sądy to aby sprawiedliwie sądzą? Nie trzeba było w końcu Żulczyka sadzać do tiurmy, wystarczyło skazać go na prace publiczne, żeby zrozumiał, gdzie są jakieś granice. Tak się jednak nie stało. Osoba zaś, przez wielu uznawana za najbardziej wpływową w kraju, dostała karę, która wielu zaparła dech w piersiach. No i musiała wywołać refleksję na temat jej rzeczywistych mocy.

Podsumujmy więc – wódka, Żydzi, przaśny, mundurowy patriotyzm i seks, to główne obszary, ku którym media i związani z nimi politycy kierują uwagę Polaków. Czyni to tych Polaków, którzy się takimi kwestiami przejmują całkowicie bezbronnymi i bezradnymi wobec jakichkolwiek prowokacji. I mamy doprawdy wielkie szczęście, że naród nasz wyżywa się głównie w gadaniu, koniecznie przy wódce i przeważnie o Żydach, bo mogłoby być różnie. Mogłoby być nawet tak, jak w strasznych snach posła Gduli, któremu – jak można przypuszczać – objawił się nocą ten pradziadek, kumpel Jakuba Szeli od kielicha. Na razie jednak nic na takie rozwiązania nie wskazuje. A to znaczy, że znów jesteśmy ofiarami, albowiem nie potrafimy zmienić schematu dyskusji, jaką prowadzą za nas ludzie domagający się pluralizmu.

I teraz zrobię gwałtownym zwrot przez sztag, czyli coś czego na pewno się nie spodziewacie – pochwalę ministra Glińskiego. Napisałem na temat pana ministra wiele gorzkich słów, ale wczoraj ogłosił on że państwo zamierza odbudować zamki Kazimierza Wielkiego. To jest, w mojej ocenie, jedna z najważniejszych wiadomości ostatnich sześciu dekad. Nie wiem jak wy, ale ja będę kibicował ministrowi Glińskiemu w tym zbożnym dziele ile sił. Oby się jemu i jego podwładnym to wszystko udało. I teraz zwróćmy uwagę ilu tak zwanych poważnych ludzi zechce się na tym newsie lansować? Obstawiam, że nikt, albowiem wszyscy oni mogliby się tylko skompromitować nieznajomością tematu, a także brakiem zrozumienia dla spraw tak istotnych, jak odbudowa tych obiektów. Wódka, Żydzi, mundury i seks – to jak najbardziej. Kwestie dotyczące monetyzacji krajobrazu – nie. Dlaczego? Albowiem o wiele łatwiej być prorokiem zagłady niż głosicielem dobrej nowiny. Ci ostatni bowiem zwykle stają się wrogami numer jeden sił naprawdę poważnych. Ci pierwsi zaś, po wygłoszeniu kilku banalnych opinii, które każdy pijak siedzący ze szwagrem przy stole skwituje sakramentalnym – tak żem czuł – zostaną wsadzeni w naftalinę. Poczekają tam na kolejną gównoburzę, w której – od lat niezmiennie – odgrywają główne role. Ostatnio – wyobraźcie sobie – nawet tak zasłużonego działacza ZCHN jak Marian Piłka wyciągnęli. Powszechnego poboru do wojska się domagał. Nie ma dziś chyba łatwiejszego sposobu na skompromitowanie programu zbrojeń niż powszechny pobór. Nikt nie zareagował na ten „głos rozsądku” i pan Marian poszedł znów do naftaliny.

I takich sytuacji będzie więcej. My zaś  musimy stale robić swoje. I nie oglądać się na nic.

Ogłosiłem wczoraj specjalną promocję

Od dłuższego czasu trwa promocja na wiele naszych produktów. Chciałbym ją wreszcie zakończyć, bo ile można sprzedawać tanio dobre, grube książki w twardych oprawach. Wstrzymam się tym jednak do siódmego maja. Czyli do końca przedłużonej majówki. Postanowiłem też, że dołożę do tej promocji dwie obniżki ekstra, ale też tylko do końca majówki. Poniżej linki do nich

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-tom-ii-wielki-powrot/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

 

  18 komentarzy do “Agenci wpływu”

  1. Czy będzie Pan na 1. Krakowskim Kiermaszu Dobrej Książki 13-14 mają, na którym według zapowiedzi organizatorów będą podobno wszyscy przedstawiciele tak zwanej jasnej strony mocy?

  2. Może warto się wybrać, a przy okazji wyskoczyć na Jurę. Pierwsza myśl, jaka się nasuwa, to spostrzeżenie, że lepiej byłoby , gdyby odbudową zamków zajęli się prywatni właściciele, a może szykują się, żeby zatrudnić bezrobotnych chłopów?

    Z istniejących ruin moim zdaniem Ogrodzieniec mógłby zostać. Nie wyobrażam sobie odbudowanego Ogrodzieńca. Jest za to dużo ruin w stanie szczątkowym, które nie są znane. Można dokończyć Będzin, zrobić Chęciny.

  3. Prywatna własność zamków w dzisiejszych czasach nie jest gwarancją sukcesu przedsięwzięcia. Bardziej liczyłbym na konsekwencję i upór ministra, czy to Glińskiego, czy to każdego kolejnego.

  4. To zależy z jakim rozmachem realizowany jest plan. Klient korporacyjny jest zawsze. W takim Sulejowie, choć to klasztor nie zamek, miejsc potrafi zabraknąć w marcu

  5. Polacy swój kod kulturowy wysysają z mlekiem,tu sie okazuje jak nasza hartowna stal historii jest przydatna.Wieki mijają a my na tę głupotę nachalnie promowaną za nasze złoto jesteśmy gdzieś na wnątrzu odporni. Symolem nienaruszalnym tej odporności jest Matka Boska ,pod Jej Obrazem realizuje się decydujący odsiew .

  6. „prezes Kaczyński został skazany na horrendalną grzywnę” – bardzo zabawny moment był krótko potem, jak trza było w dyrdy organizować ugodę na 50 tys. Najwyraźniej „oni” nie trzymali ręki na pulsie. Dopiero po wyroku ktoś z „onych” obudził się z ręką w nocniku, że „***owski sąd” w nadgorliwości mocno przesadził z nieubłaganą rewolucyjną sprawiedliwością. Która mogła wywołać „refleksję na temat rzeczywistych mocy” straszliwego Kaczora-dyktatora. I zawalić narrację o „pisowskich sądach”, pislamie itd itp. Szkoda, że TVP i inne „nasze” media nie cisnęły dłużej i mocniej sprawy. 

  7. Jak zwykle się zagapili, albo musieli zaprosić Gdulę, żeby gadał o Żydach

  8. kiedyś Gliński był wbrew – odbudowie Kazimierzowskich budów, ale może taki stan rzeczy wynikał z działania peerelowskich agentów wpływu , jesli ta grupa przeszła na emeryturę to aktualne możliwości decyzyjne ministra mogły ulec zmianie czyli  wraz z przejściem na emerytury – odbudowa stała się mozliwa do zrealizowania.

    ja już przekazałam w podatku kilka groszy na odbudowę Pałacu Saskiego.

  9. Buszujący w zbożu chcą ładnie mieszkać.

    Ja lubię Ukraińców, bo mówią czego chcą, co lubią, co im się podoba. Nie znoszę niedomówień, co niestety w Polsce jest normą.

    Zresztą oni nawet patriotyczne filmy o Polsce robią lepsze, więc nie widzę przeszkód, żeby mieli zamek.

    Co z Kamieńcem Podolskim. Czy dr Przybył rozmawiał z wicepremierem Glinskim?

    Nu, dawaj machniom!

    https://youtu.be/lpKuKAzZfF0

  10. To Pałac Saski zbudował Kazimierz. Sorki, dworuje sobie z konstrukcji zdaniowej, lub skrótu myślowego, ale ideę popieram

  11. Odniosłam się do udziału społeczeństwa w odbudowie utraconych budów, Niemcy nie maja wyrzutów sumienia ze zrównania z ziemią tego co polskie co  nie chciało być niemieckie,

    w formularzu podatkowym zaproponowano rubrykę odpisów podatkowych z doszczegółowieniem – pałac Saski – dlatego wspomniałam – wspomogłam

  12. Na sylwester marzeń jest, filmy o Zenku Martyniuku, wielkie gaże dla tak zwanych gwiazd kina i estrady, a na Pałac Saski są zbiórki???  Ktoś w tej 3 RP postawił wszystko na głowie i tak się bujamy…

  13. Kaczyński odbuduje zamki piastowskie, a potem Tusk sprowadzi Krzyżaków i tak w koło Macieju.

    Tym niemniej cieszy, że jest kilka dyscyplin, w których jesteśmy w stanie konkurować z Chińczykami.

  14. Nie lubi Pan Martyniuka?

    Hm…. Tak sobie myślę czasami, że Polska jest jedynym państwem na świecie albo jednym z nielicznych, które po pierwsze DOPŁACA do branży rozrywkowej, która wszędzie indziej jest bardzo dochodowa, a disco polo to jest wręcz kopalnia złota. Pi drugie nasze państwo DOPŁACA do pornografii, podczas gdy wszędzie pornografia i golizna to jest świetny biznes i ludzie pozbawieni wstydu robią fortuny, ale u nas NIE.

    Gdyby ktoś chciał uruchomić w Polsce kopalnię złota, to Morawiecki zapytałby się, ile inwestor chce dopłaty od państwa 🙁

  15. W tej nagonce na alkohol dzielnie udziela się również Janek Spiewak.

    Taki AntyJankiel.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.