lip 162019
 

Po cichutku, po malutku, w czasie kiedy Vega kręcił swój film o pedale Macierewiczu uwodzącym niewinnego Misiewicza, Bromski zrobił film o Amber Gold. Tytuł jest inny, ale to nie ma znaczenia. Film jest gotowy i już chodzą słuchy, że Kaczyński przesunął jego premierę na 11 października, tuż przed same wybory. Będziemy więc mieli kampanię wrześniową, pełną niewybrednych, obyczajowych żartów z mniejszości seksualnych, a potem w październiku „Bonanzę” o złodziejach. Już się nie mogę doczekać. Najlepsze jest to, że w tym filmie Bromskiego zagrali, uwaga, Gajos, Seweryn i Łukaszewicz, który poparł ostatnio „Wiosnę”. I teraz Kaczyński Jarosław, weźmie ten cały zestaw, jak koty w worku i będzie nim młócił Schetynę i Tuska po łbach. To jest coś niezwykłego w mojej ocenie. Mam na myśli zgłupienie aktorów, ich łapczywość na pieniądze i kompletny brak rozeznania kto jest kim i co jest czym. Trzem tuzom aktorstwa polskiego zaproponowano role w filmie „Solid gold”, a oni – słuchając przecież różnych doniesień ze świata – nie mogli przeoczyć afery Amber Gold i jej politycznego wydźwięku. Mimo to, wyklinając na Kaczyńskiego, zgodzili się tam zagrać, bo przecież płacili. A aktor, jak wiadomo, jest do grania. No chyba, że ma zagrać brata tego Kaczyńskiego, wtedy nie jest do grania, wtedy jest do halmetyzowania. No, ale ci trzej popatrzyli na scenariusz, bo zakładam, że popatrzyli, nie dostrzegli tam niczego niepokojącego dla swojej kariery i się zgodzili wziąć udział. Udział w ziemi – jak mawiał mój kolega, który nie za bardzo kojarzył co do niego mówią z telewizora i tak sobie tłumaczył słowa, które lektor wypowiadał zawsze na sam koniec filmu. Tak więc udział w ziemi mają: Janusz Gajos, Olgierd Łukaszewicz i Andrzej Seweryn.

Nie wiem czy to prawda, ale oni ponoć latają teraz po zaprzyjaźnionych redakcjach i wzywają na pomoc wszystkich nie-świętych, żeby to odkręcili. Jeśli za tym wszystkim stoi Kaczyński, to jest to polityczno-propagandowy majstersztyk. Szapo ba jak mawiają niektórzy. I udział w ziemi do tego. To się nazywa przerzucenie kosztów kampanii na przeciwnika. Nie mam nic do dodania, też bym chciał umieć takie sztuki. Teraz brakuje jeszcze tylko, żeby Sekielski zaczął opowiadać co takiego jest w jego filmie. Obawiam się jednak, że Sekielski zwęszy co się święci i przełoży premierę swojego demaskatorskiego filmu na czas po wyborach. Podejmie działania według strategii długofalowej i powie, że on się z PiS rozprawi w wyborach prezydenckich. Wszyscy, którzy zaczną kampanię wcześniej są już załatwieni. Nie ma ich. Nawet jeśli Vega nie wywoła swoim filmem, tak zwanej ogólnej beki, która zaraz wejdzie na demotywatory jak kraj długi i szeroki, to sprawę załatwią Gajos, Seweryn i Łukaszewicz. Na ich miejscu już myślałbym o emigracji. Jeśli zaś idzie o reżysera Bromskiego, to wypowiada się on w tonie pojednawczym, to znaczy twierdzi, że zrobił film przeciwko całej klasie politycznej. To zupełnie jak Vega. On także nie ma nic przeciwko konkretnym politykom, a Grabowskiego ucharakteryzował na Kaczyńskiego, bo tak jakoś samo wyszło. Mamy więc trójkę wyścigowych koni, która załatwi PiS-owi kampanię w mediach, w dodatku w mediach niechętnych tej partii i zwalczających Jarosława Kaczyńskiego. Ja na miejscu Michnika, TVN, czy kogo tam, już bym odcinał wszystkie liny łączące mnie z Gajosem, Sewerynem i Łukaszewiczem. Jak można – dając twarz do antykaczyńskiej kampanii – wziąć pieniądze za udział w filmie pod tytułem „Solid gold”? Gdzie trzeba mieć mózg? Najniecierpliwiej czekam na występ tych trzech tenorów, który zacznie się od oświadczenia, że oni zostali podstępnie oszukani, że wyzyskano ich dobrą wolę, naiwność i wrodzoną, dziecięcą wręcz szczerość, po to, by upaprać ich talent w brudnej polityce. Czekam, albowiem już dziś wiem, że pod taką konferencję prasową ludziska podłożą głosy z tego sławnego filmu o Hitlerze i w całym, wielkim internecie zacznie się prawdziwy szał.

Tymczasem Grabowski Andrzej, zamieszkały tu niedaleczko, już zaczyna swoje śpiewy po rosie, tłumacząc z samego rana w portalu WP, że jego rola w filmie Vegi, może spowodować iż zostanie on aresztowany. Tak właśnie, aresztowany. Ostatnio bowiem, ktoś odwołał jego standuperski (ale słowo wymyśliłem!) występ, albowiem na widowni mieli się pojawić prominentni działacze partii rządzącej. No i organizatorzy doszli do wniosku, że lepiej Grabowskiego nie pokazywać. No, a skoro tak, to jasne jest, że następnym krokiem będzie aresztowanie i tortury zapewne, a wszystko przez tę przypadkową zupełnie i nie wymierzoną w nikogo rolę Jarosława Kaczyńskiego w filmie Vegi.

Nie rozumiem pewnych rzeczy – jak mawia jeden mój kolega – oto gość, co zrobił karierę latając wśród taniej scenografii w samych kalesonach, w dodatku wciśniętych w skarpety i w podkoszulku do tego, uważa, że odwołanie jego występu, to jest wieść godna tego, by zawracać nią głowę publiczności. Niepojęte. Okazuje się, że aktorzy uważają iż ich wysiłek zawodowy musi być traktowany przez publiczność serio. A w dodatku mechanizm jest taki, że im głupsza, bardziej beznadziejna, pretensjonalna lub sprofilowana propagandowo rola, z tym większą powagą należy do niej podchodzić. Ja nie pojmuję dlaczego Andrzej Grabowski jest w ogóle pokazywany w portalach informacyjnych. Do kogo on kieruje swój komunikat, bo przecież nie do tych, co oglądają Ferdka Kiepskiego. Takich ludzi, on ma, pardon, w dupie. On swój przekaz kieruje do tych, którzy wykazują się zbliżonymi doń aspiracjami, nie rozumie jednakowoż, że te aspiracje są jak format telewizyjny. Nie mają powszechnego znaczenia. Stworzone zaś zostały na potrzeby sprzedażowe dla pewnej grupy ludzi, zwanej politykami PO, czy szerzej – politykami III RP. Grabowskiemu zaś wydaje się, że to wszystko jest naprawdę. Nie. Tu chodzi tylko o to, by nad ludźmi którzy nie wiedzą co zrobić ze swoim czasem, zdolnościami (lub ich brakiem), frustracją, a czasem wściekłością, rozpiąć pewien ideologiczny parasol. Oni mają się pod tym parasolem schronić i udawać wspólnotę. Okazuje się jednak, że po zwycięstwie PiS rozpoczął się dziki bój o kształt i kolor parasola. Jedni chcą, żeby był tęczowy, inni, żeby był zielony, jeszcze inni marzą o pomarańczowym, a aktorzy – wobec wymowy faktów i aktów twórczych – muszą go teraz pomalować na czarno. Muszą, albowiem w przeciwnym razie nie uratują twarzy. I na ten proces – proces ratowania twarzy aktorów czekamy z utęsknieniem. Jak niegdyś przed czarno białym telewizorem czekaliśmy na serial „Bonanza”.

Zapraszam do naszej księgarni – www.basnjakniedzwiedz.pl gdzie do końca wakacji Baśń socjalistyczna kosztuje tylko 35 zł za tom, a także na portal www.prawygornyrog.pl

  19 komentarzy do “Aktor jest do grania”

  1. Jezeli TA kampania ma sie rozstrzygac na filmy i miny (jak w Ferdydurke), a nie na noze (biedny szaleniec z Gdanska prawdopodobnie zostanie uznany za niewinnego, chorego czlowieka, poszkodowanego przez reforme Zalewskiej i programy telewizyjne Kurskiego), to super! Licze na to, ze w prezydenckiej beda podniesione kwestie obyczajowe.

  2. Komedia. Niestety mam wrażenie, ze żaden skandal nie zatopi wyżej wymienionych „świętych” ludzi kultury rodem z PRL.

  3. Jeszcze drobne uscislenie: aktorami sa politycy, poniewaz dokonuja aktow wagi panstwowej, natomiast ci, co za udzial wzieli, potocznie nazywani sa kuglarzami

    https://www.youtube.com/watch?v=oB-iAZ4xXDY

  4. Aktor jest od grania jak d..a od sr…a

  5. Nie bądź wulgarny, tytuł jest dowcipny i narzucając skojarzenie zmusza do refleksji,

    a ty co??

  6. były jakieś takie tematy teatralne o tym, że bohater sztuki teatralnej udawał zakochanego a w ostatnim akcie był zakochany naprawdę, że niby to udawane zakochanie to ma krótkie nogi i lepiej nie ryzykować i ci nasi aktorzy średniego pokolenia, kiedyś na deskach udawali miłość do PRL-u  i teraz okazało się, że te grane, pozytywne uniesienia wobec tamtej rzeczywistości zapłonęły ognistym uczuciem, no ale oni wiedzą po której stronie jest chleb posmarowany. Wymienieni aktorzy obliczając swoje dochody, teraz jednak pokazali widzom, że wszystko jest sprzedaż, jak w tytule filmu reżysera, który też podobno tylko udawał, kochającego PRL

    Najlepiej by zagrali role obłudne i fałszywe: Judasz, krzyżak, bolszewik, działacz partyjny PRL

  7. aktorzy grający w filmie Bromskiego mówią że „palili ale się nie zaciagali”

  8. zagrali i są odkupieni. urocze.

  9. Aktor jest do ogrania.

  10. Nie wiem czemu nikt nie zastanowił się tutaj nad jednym. Dużo zależy od jakości filmu. Jeśli film będzie słaby, to efekt będzie dla PISu co najwyżej obojętny. A może byc gorzej. Co do samego Amber Gold. Odnoszę wrażenie, że na tym przykładzie najbardziej widać to, o czym mówi Braun, że Platforma i PIS tylko kopią się po kostkach albo ja bym bardziej powiedział, Platforma chce zniszczyć PIS wszystkimi sposobami, a PIS się tylko delikatnie odpedza. Afera Amber gold musiala zostawić wielu świadków w samej administracji, bo ten kto przyklepywał zezwolenia, najprawdopodobniej dostawał od kogoś instrukcje zeby tak postąpić. Wiec gdyby prokuratura w przeciągu miesiąca albo krocej wezwała ich wszystkich na przesluchania, to nie zdążyliby stworzyć zadnej spójnej wersji, a zanim TVN stworzyłby narracje o polowaniu na czarownice, wypłynęlyby takie rewelacje, ze juz nic nie byłoby takie samo. Tymczasem PIS powołał komisję sledcza, formułę która sprawdzala się do tej pory tylko w lansowaniu gwiazd polityki i grzaniu emocji i jej efekt pewnie też bedzie podobny. Na koncu winnym zostanie uznany tylko właściciel Amber Gold, a Małgorzata Wassermann bedzie bardziej popularna niż była wcześniej. Co do Gajosa i innych wielkich aktorów. Przywyklismy myslec, że są inteligentni bo sie mądrze patrzą. Tak samo jest z kotami, ale wystarczy wziac do reki laser i będą zajadle łapać czerwona kropke na ścianie.

  11. Polecam życiorys, listę funkcji i odznaczeń Jaculi.

    PS z jakiego klucza kolon z takimi gniotami na koniec, pastuje najwyższe funkcje w obszarze kulturowym, współfinansowanym przez Imperium Lechickie?

  12. Zmyslowa Michalina Olszanska rozebrala sie na planie u Bromskiego (miedzy innymi), a to sie liczy w tej branzy. Bromski ma dojscia i wejscia. Wojciech Olszanski ma tylko dojscia.

  13. W d*pie?… Prosze nie byc wulgarnym!

  14. Bercik Lancastrów , dobry aktor: role od pirata do księcia

  15. >bohater sztuki teatralnej udawał zakochanego a w ostatnim akcie był zakochany naprawdę

    Raczej mało znanym poza Italią epizodem w tego rodzaju jest sprawa, której tłem jest początek emancypacji kobiet we Włoszech, w której przełomem był w 1965 sądowy proces, który Franca Viola wygrała przeciw powiązanemu z mafią porywaczowi i gwałcicielowi o nazwisku Melodia, który w ten tradycyjny sposób chciał ją pojąć za żonę, choć miała już innego narzeczonego. W filmie „Najpiękniejsza żona” (La moglie più bella) Damiano Damianiego z roku 1970 zadebiutowała 14-letnia Ornella Muti, a gwałciciela grał Alessio Orano. Paradoksalnie – zostali prawdziwymi ślubnymi małżonkami, choć nie na długo (1975-1981).

  16. Uwielbiam jak zabawki, wypowiadają sie na tematy polityczne. Aktorzy, celebryci, standuperzy(good) są zabawkami dla ludzi, tylko tego bie czają…

  17. Aktor – taki sam zawód jak cieśla, czy murarz. Przychodzi zlecenie, to się robi, jak kasa potrzebna. To tylko te ogłupiające media wymyśliły, że są to ludzie jakiejś „wyższej klasy”, brano ich do TV, jako ekspertów od wszystkiego, no bo twarz popularna. Ci, co to łykneli i traktują „celebrytów” jako poważny głos w jakiejkolwiek dyskusji, powinni na poważnie przeegzaminować swoją głowę. W sumie, to samo dotyczy tych tutaj, którzy pyszczą na pracowników kinematografii, że nie trzymają się „poprawnej linii politycznej”.Ludzie! Łobućta siem! Aktor powinien patrzyć na rolę, którą odtwarza i zrobić to jak najlepiej. Jak się nie podoba, to nie idę na seans, proste – no nie?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.