wrz 022016
 

Nie wiem czy pamiętacie jak nazywał się sotenny Chryń, jeden z najczarniejszych charakterów literatury PRL, bohater książki pułkownika Jana Gerharda zatytułowanej „Łuny w Bieszczadach”? To był drodzy moi Stefek Stebelski, który skończył seminarium nauczycielskie w Samborze, a potem uczył dzieci w polskiej szkole. Jakby tego było mało ukończył jeszcze szkołę podchorążych piechoty i wyuczył się tam na dobrego żołnierza. Stefek był ukraińskim socjalistą, który wierzył w sprawiedliwy podział dóbr, postęp wszechświatowy, oświatę pod strzechą i dokręcał do tego jakoś, sobie tylko znanym sposobem, ukraińską niepodległość. Patrząc na jego życiorys, mam przed oczami innego Stefka, Stefka Okrzeję, którego siepacze carscy kazali powiesić na stokach cytadeli. On miał dokładnie takie same poglądy jak Stebelski, tyle, że pochodził z miasta, a nie ze wsi. Trudno powiedzieć dlaczego akurat Stebelskiego pułkownik Gerhard uczynił czarnym charakterem. Cóż on w końcu zrobił? Spalił jedną wieś tylko, a poza tym przecież bohatersko walczył z komunistami i nawet brał udział w likwidacji wstrętnego i znienawidzonego przez wszystkich agenta NKWD nazwiskiem Świerczewski, którego musieliśmy oglądać przez lata całe na banknocie 50 złotowym. Na Wołyniu nigdy nie był, poza tą jedną wsią, którą jego ludzie sfajczyli, wsią gdzie zginęło kilkanaście osób, nic ten facet na sumieniu nie ma. Zabili go czescy pogranicznicy jak chciał się przedostać do Monachium, przez granicę gdzieś w Rudawach. Toż Kościuszko przed bitwą pod Maciejowicami kazał spalić więcej zagród wokół swojej pozycji niż ten cały Stefek.

No, ale zostawmy już Stefana, bohatera Ukrainy, polskiego podchorążego i nauczyciela ludowego, którego umysł przeżarty był zarazą socjalizmu. Niech mu ziemia lekką będzie.

Oto okazuje się, że trwa dyskusja czy Anna Walentynowicz była Ukrainką czy nie. Ta dyskusja jest fałszywa do samego spodu, bo nie dotyczy ona Anny Walentynowicz, ale sposobu opowiadania historii. To znaczy, czy trzeba ją opowiadać tak, by ujawniła się prawda, czy trzeba ją opowiadać na polityczne i społeczne zamówienie. To jest istota sporu. Różne się w niej głosy podnoszą, a najgłupiej – nic nie poradzę – gada ksiądz Isakowicz Zaleski, który porównuje ustalenia pracowników gdańskiego IPN do rewelacji o carach samozwańcach z końca XVI wieku. Tekst księdza Isakowicza-Zaleskiego, kończy się bardzo zwietrzałym szyderstwem, które zacytuję tu w całości:

Inna sprawa, że jak tak dalej pójdzie, to może dowiemy się, że Lech Wałęsa to zbiegły z Dzikich Pól kozak Wałęsiuk a kuzynem Donalda Tuska był Stepan Bandera. No cóż, jak się nie ma mało własnych bohaterów, to trzeba ich podkradać innym narodom.

A ja mam takie pytanie do księdza Isakowicza, w związku z tym zakończeniem: a co będzie jak się okaże, że armię Chmielnickiego finansowali ormiańscy kupcy ze Lwowa? Co ksiądz wtedy powie?

Ja celowo spycham tę dyskusję w takie obszary, bo emocje wokół pochodzenia Anny Walentynowicz są tak nakręcone, że w zasadzie nic poza ostatecznym ustaleniem – była Ukrainką czy nie, w grę nie wchodzi. Sprawę ponoć pierwszy podniósł jeszcze w roku 2010 Mirosław Czech, dyżurny z gazowni. Intencja z jaką to zrobił nie jest mi znana, ale ponieważ sprawa ta dotoczyła się bez odzewu właściwie do dziś, uznać należy, że była to po prostu intencja chybiona. W najnowszym numerze miesięcznika „Pamięć” wydawanego przez gdański IPN ukazał się artykuł Igora Hałagidy, pracownika tegoż IPN, który wyjaśnia, że Anna Walentynowicz urodziła się w rodzinie ukraińskiej, ale wskutek ciężkich warunków została posłana na służbę do Polaków, którzy potem zabrali ją ze sobą do Polski. Jeśli to nie jest prawda, zwolnijcie tego Hałagidę z IPN, bo kłamie. To jest wyjście najprostsze. Nie może być bowiem tak, że pracownik naukowy instytucji państwowej rozpowszechnia bezkarnie kłamstwa o takiej postaci jak Anna Walentynowicz.

Hałagidzie odpowiada Sławomir Cenckiewicz, który już w pierwszym zdaniu swojego tekstu demaskuje całe środowisko historyków zajmujących się dziejami najnowszymi. Demaskacja ta zawarta jest w słowach:

Niektórzy, jak np. Antoni Dudek, wykorzystują rzekomo nowatorskie ustalenia prof. Hałagidy (oparte głównie na znanej mi pracy „Wohnenna wichoła pokłykała u bezsmertia abo pererwanyj polit ‘pasionariji’”, Kijów 2013), do tego by w pewnym sensie unieważnić moją książkę o Annie Walentynowicz z 2010 r. 

Oto niesławnej pamięci profesor Dudek, człowiek który położył sprzedaż wydawnictw IPN, a potem nad tym biadolił, chce unieważnić książkę Cenckiewicza. Czymu? Czy w imię prawdy o Annie Walentynowicz? Nie przypuszczam. On chce to zrobić, ponieważ wie, że Cenckiewicz zmierza wprost ku wielkiej polityce, do której on sam – profesor Dudek – nigdy nie trafi.

Cenckiewicz pisząc to zdanie, zmienia całkowicie okoliczności sporu i przenosi je z obszaru emocji dotyczących krwi i pochodzenia na obszar naukowych dociekań, gdzie czuje się, jako mistrz i warsztatowa doskonałość, nie do pokonania. Chwilkę później, kiedy już nas przekonał o własnej wielkości pisze tak:

Już w swojej książce „Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929-2010)”, a więc zanim ukazały się pierwsze informacje o rodzinie i dzieciństwie bohaterki książki, pisałem, iż „niewiele wiem na temat rodziny Lubczyków i dzieciństwa Anny” niczego nie przesądzając. Dodałem też, że pisząc zwięzły rozdział o dzieciństwie Anny Walentynowicz (zaledwie 7-stronicowy) opieram się wyłącznie na relacji samej pani Ani. Zastrzegłem jednakże, iż „nie jestem w stanie zweryfikować pamiętnikarskich relacji” (str. 33). Zresztą uznałem, że dla całości biografii – która ma przede wszystkim wymiar polityczny – wątki rodzinne są jakby mniej istotne.

Całość biografii ma wymiar polityczny. Sławomir Cenckiewicz napisał polityczną biografię, pominął, znając je, do czego się przyznaje, wątki z dzieciństwa Anny Walentynowicz, a teraz się dziwi, że atakuje go Dudek? A czego się spodziewał? I na czym te swoje nadzieje opierał? Bo chyba nie na bliskiej znajomości z Anną Walentynowicz.

Jak została zastawiona ta pułapka. W tekście księdza Isakowicza Zalewskiego opublikowanym w Bibule widzimy zacytowane słowa Sławomira Cenckiewicza. Pisze on o Annie Walentynowicz per Ania. Ja to zauważyłem u niego już wcześniej, ale ponieważ nie interesowałem się zbytnio ani samą postacią, ani dziejami Solidarności, nie pisałem o tym ani słowa. Nie wiem, którą już z kolei postacią spośród publicystów, historyków i dziennikarzy, przyznającą się do bliskiej zażyłości z Anną Walentynowicz, jest Sławomir Cenckiewicz. Myślę, że znajduje się gdzieś w ogonie kolejki. Tym ostrożniej powinien szafować wyrazem „Ania” w odniesieniu do osoby, która mogłaby być jego babcią. Większość czytelników salonu24 pamięta aferę jaką rozpętała jedna z blogerek, powołując się na zażyłość z Anną Walentynowicz, której to zażyłości pani Anna się po prostu wyparła.

Patrząc na te wszystkie podchody do Anny Walentynowicz za życia i po śmierci, myślę, że była to osoba niezwykle ostrożna i świadoma tego, że jej życie osobiste i prywatność są całkowicie zdewastowane i w zasadzie nie do odbudowania. W imię czego miała komukolwiek, kto rościł sobie jakieś prawa do jej czasu i życia, opowiadać prawdę o swojej rodzinie? To jedna kwestia.

Drugą jest sposób w jaki pisze się historię, główny temat naszych rozważań. Jeśli Sławomir Cenckiewicz napisał polityczną biografię, to ma teraz to, czego chciał. Teraz wszyscy będą stawać na jego opasłej książce jak dzieci, które chcą się dostać do czekoladek ukrytych przez mamę gdzieś na wyższej półce. I będą sprawdzać, w kolejnych, nie politycznych już, ale dziennikarskich biografiach Anny Walentynowicz, czego też nie ma u Cenckiewicza, a co powinien on był tam umieścić, żeby jego książka była prawdziwa, a nie polityczna.

Obawiam się, że postępując w ten sposób i argumentując w ten sposób jak to widzimy w poniższym tekście

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1696165570708881&id=100009463637739&pnref=story

autorytet Sławomira Cenckiewicza ulegnie destrukcji, bynajmniej nie powolnej. Z faktu bowiem, że Anna Walentynowicz urodziła się w rodzinie ukraińskiej nie wynika nic. Dokładnie nic. I jedną reakcją na te wyciągnięte przez Czecha rewelacje powinno być wzruszenie ramion. Publicyści zaś i historycy toczą na naszych oczach swoją walkę o pomniki. A także o kształt książek i zawarte w nich treści. Mili państwo, jeśli nie zaczniecie po prostu pisać prawdy, jeśli nie przestaniecie tych swoich książek profilować pod takim czy innym kątem, zawsze ktoś będzie was kopał po tyłku. Bo zawsze gdzieś znajdą się informacje o których nie chcieliście lub z jakichś powodów nie mogliście napisać.

Wszelkie bowiem publikacje historyczne mogą być użyte jako narzędzia w sporze politycznym. Kłopot w tym, że służą one za każdym razem i zawsze, także do ukrycia istoty tego sporu. Istotą sporu Dudka z Cenckiewiczem jest zazdrość Dudka o karierę Cenckiewicza, oraz przekonanie tego ostatniego, że bliska zażyłość z Anną Walentynowicz daje mu do ręki jakieś ekstra argumenty.

Jaka wobec tego jest istota sporu polsko-ukraińskiego? Prosta i czytelna. Gazownia od 30 lat przekonuje Ukraińców, że wobec tych prymitywnych polskich chamów są oni jak ten kwiatek w zbożu. I wielu w to uwierzyło. Mirosław Czech i Piotr Tyma uwierzyli na pewno, jak jest poniżej ich stanowisk nie wiem. Istotą tego sporu jest sposób komunikowania się. Myślę, że czas najwyższy, by Związek Ukraińców w Polsce dowiedział się, że że Gazeta Wyborcza to nie jest Polska. Jeśli więc porozumiewa się ów związek z Gazetą Wyborczą to znaczy tylko tyle, że nie porozumiewa się z Polską. I nic więcej. Pozycje jakie członkowie tego związku uzyskali wśród publicystów GW są dla Polaków bez znaczenia i nie ważą nic. To jest punkt wyjścia do dyskusji. Innego nie będzie. Jeśli zaś ktoś ze strony ukraińskiej będzie próbował do nas przemawiać po wdrapaniu się na stołek, który podsunął mu Adam Michnik, albo Piotr Pacewicz nie zostanie wysłuchany.

Wróćmy do tekstu pracownika IPN Igora Hałagidy. Nie uważam, by był on specjalnie napastliwy czy jakoś brzydko demaskatorski wobec Anny Walentynowicz. Nie uważa tak nawet Sławomir Cenckiewicz, który koncentruje się po prostu na obronie swojej książki. Jest to materiał zaaprobowany przez zwierzchników pana Hałagidy i opublikowany w wydawnictwie IPN. O cóż więc chodzi? O to, byśmy swoimi wrzaskami i sprzeciwem wpisali się w narrację jaką przygotowała dla nas Gazownia wraz z dyżurnym Ukraińcem nazwiskiem Czech. A co my tutaj sądzimy o Czechach, to już każdy uważny czytelnik tego bloga dawno wie.

Sławomir Cenckiewicz pisze jeszcze, z naiwnością, o którą go nie podejrzewałem, że lepiej nie rozpowszechniać tych rewelacji, bo wykorzysta je Gazeta Wyborcza. Na twitterze tak napisał. Gazeta wyborcza i tak to wykorzysta, a im szybciej i głupiej to zrobi, tym lepiej. Nalezy ich z całej siły do tego zachęcać. A to czy Anna Walentynowicz urodziła się w rodzinie polskiej czy ukraińskiej ma znaczenia chyba już tylko dla księdza Iskowicza, potomka tych Ormian co to wyprawę Chmielnickiego na Polskę sfinansowali.

Jeszcze słowo o relacjach polsko-ukraińskich na szczeblu politycznym. Oto jacyś ukraińscy politycy, bodajże premierzy napisali coś o obłędnej polskiej polityce wobec Ukrainy, w sensie, że niby się czepiamy. Sądzę, że nasi bracia powinni zmienić nieco kryteria oceny i odwyknąć od tej ambarasującej maniery, od tego stawiania wymagań. My tutaj nic nie musimy. Od takiego założenia zaczynają się wszelkie negocjacje, szczególnie polityczne. Oni zaś muszą i to wiele. Prowadzenie w takiej sytuacji swoich narracji w taki sposób jak to czynią Ukraińcy w Polsce jest co najmniej nierozsądne z politycznego punktu widzenia. Wiadomo, że bracia nasi czują się pewnie, ponieważ mają poparcie kół postępowych i samej gazowni. No, ale – cobdo – czy oni prowadzą negocjacje z gazownią czy z Polską? To trzeba koniecznie ustalić, bo wiele od tego zależy. Jak rozumiem wola politycznego porozumienia jest, spór dotyczy narzędzi. Czy oni je zmienią? Nie. Jestem tego pewien, zaglądam czasami na profile swoich dawnych, ukraińskich kolegów i znajduje tam inne profile zafascynowanych Ukrainą Polaków, tam także zaglądam. I ostatnio znalazłem u jednego pana, zdjęcie koreańskich generałów obwieszonych medalami od stóp do głów. Podpisane było, że to są sojusznicy Antoniego Macierewicza. I to właśnie nazywam obłędem. Jedyna siła w Polsce, która szczerze i naprawdę jest zainteresowana pomocą dla Ukrainy, jest przez polskich sympatyków tejże Ukrainy wyszydzana, albowiem nie mieści się tym ludziom w głowie, że można wyjść poza narrację gazowni i mówić o tych sprawach inaczej. Podobnie jest z ukraińską polityką wobec Polski. Jestem pewien, ze w razie poważnego kryzysu wszyscy ukraińscy politycy ze szczególnym wskazaniem na twardych nacjonalistów znajdą się po stronie Putina. Wiemy zresztą które kraje uważane są za największych sojuszników niepodległej Ukrainy – Niemcy i Wielka Brytania – dwa państwa, prócz Rosji, które nie uznały Chołodomoru za ludobójstwo. To także nazywamy obłędem.

No dobrze pociągnijmy to jeszcze dalej. Czemu służy niepodległość Ukrainy? Transferowi taniej siły roboczej do USA i Kanady. Niczemu więcej. Czy politycy ukraińscy zdają sobie z tego sprawę? Myślę, że tak, dlatego zawsze z ochotą porzucają myśl i dzieło niepodległości i uciekają na zachód gdzie zawsze są mile przyjmowani. Nie inaczej będzie i tym razem….

Jeśli ktoś rozpocznie dyskusje o tym, czy Anna Walentynowicz była Polką czy Ukrainką, albo o Wołyniu, albo o czymkolwiek z tego rejestru emocji wyleci i już nie wróci, choćby był tu z nami od pierwszego dnia prowadzenia bloga….

Na koniec jeszcze zostawiam Wam nagranie z amerykańskiej telewizji, występuje w nim Tomek Bereźnicki i opowiada o komiksach.

http://youtu.be/sPZTIqGKImE
Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.

  64 komentarze do “Anna Walentynowicz – siostra sotennego Chrynia”

  1. W Gdańsku Ukraińcy muszą się mieć dobrze. Po roku, z mojego miasta przenieśli się właśnie tam. A i zapraszam na święto miodu Lidzbarka Warmińskiego , zagra The Ukrainian Folk.

  2. Niestety, jest ich więcej niż nas i tylko to umowa racja nam zostaje

  3. kogo jest więcej

  4. Korekta rozumowa racja nam zostaje

  5. Policz i populacje i wyrobników

  6. Ukraińcy chyba wszędzie w Polsce mają się dobrze. Niedawno syn banderowca narzekał że II RP chciała polonizować jego pobratymców (GW), a dziś ( prasa) podaje że 1,5 mln Ukraińców w Polsce pracuje i się chyba … polonizuje.
    Bo jeśli po polsku wypowiada choćby 100 zdań dziennie (przy okazji zakupów w sklepach) to się polonizuje, czy nie? A towarzyszące im rodziny …? A jak długo to trwa..
    Powinien ten syn banderowca wystąpić z apelem o powrót Ukraińców do ojczyzny, aby się nie spolonizowali.
    Tenże syn banderowca wszystko dobrze rozumie tylko to co Ukraina robi to jest taka ukraińska wersja gry w „trzy karty”. Narracja ma być taka że co Polak nie zrobi, to i tak wyinterpretują przeciwko Polakowi, czyli którego kubka nie podniesie to i tak fantu nie znajdzie.
    Tylko się zastanawiam jak to jest że Ukraińcy swojej banalności nie widzą. .

  7. Mam wrażenie, że nie doczytałeś tekstu do końca

  8. Niech Pani da spokój, okay…nie o tym jest ten tekst.

  9. Premier Juszczenko co się nurtu banderowskiego uczepił to jak pokazywał internet, … koszule z ukraińskim haftem na targu sprzedaje. Skuteczny polityk, nie banalny, narozrabiał i poszedł do handlu. .

  10. Można zadań jedna pytanie: czy nie przeceniamy kwestii pochodzenia? Nie to, żebym popadał w drugą stronę skrajności.

  11. Kto przecenia kwestię pochodzenia? Może pan go wskazać?

  12. U Coryllusa jak zawsze tekst lepszy od naszych półgębkowych wpisów.
    Współczuję Coryllusowi.
    Łączę wyrazy szacunku
    N.

  13. Pytanie nie było ad personam bardziej in genere, w odniesieniu do tendencji prowadzącej do zachowań plemiennych. Na przykładzie definiowania swój – obcy, dobry – zły.

  14. Tzw. popularnosc, no i oczywiscie polityka odrywaja czlowieka od ziemi. Problem w tym, ze czlowiek nie staje sie ptakiem. Raczej mucha i wystarczy jedna packa, zeby ten lot zakonczyc.
    Dzisiejszy tekst sprowadza na ziemie.

  15. wywodzenie czyjegoś charakteru z koligacji rodzinnych jest fałszywe od czasu Kaina i Abla

  16. Gabriel, napisałam niedawno przecież , że nic mnie jako czytelnika nie obchodzą personalne animozje …spory między historykami….kto dysponuje lepsiejszą prawdą.

    Z powodu własnych zainteresowań sięgam do dwutomowej monografii w której mam wręcz wzorcowy przykład tego o czym tak często piszesz…przy okazji filmów, szczególnie….Skoro już coś jest! ! to temat został zabetonowany… Już ma nie być kolejnych prób pisania. ,,od nowa,, ….po co ? przecież już jest.
    Że zmanipulowane i zakłamane? tak było to zaplanowane….aby pozbawić pamięci …wmówić że było inaczej….

    ….a jeszcze lepiej, że przecież z braku dokumentów ne wiadomo jak było.
    Przyjdą starsi i mądrzejsi i nam objaśnią.
    Tak to jest montowane….z mojego pagóra tak to widać.

    Patrzysz z tej swojej stojącej góry….i pytam? …czy poza hałasem wytwarzanym przez tych dwu przywołanych przez Ciebie autorów/historykow są tylko ambicje? Kto był z panią Anią bliżej….i ma lepsze prao pisać o Niej?

    Czy jest coś pod spodem.
    Jak mówię. Na moim pagórku widzę to co pod spodem, pod pseudonaukowym bełkotem .
    Myślę że to prawidłowość.

    .

  17. Ja bym tą narrację skierował do samych Ukraińców i to czym prędzej i energiczniej. Dziś obudziliśmy się z 1.5 mln mniejszością ukraińską w Polsce, ot tak bez refleksji. Nasze rządy (oba) uważają, że imigracja jest cudownym lekiem na gospodarkę. Europa Zachodnia już się na tym założeniu wywraca, tym czasem my śpimy spokojnie bo to przecież bracia Słowianie, podobna kultura, zasymilują się, same korzyści będą. Może gdyby chodziło o powrót Polaków z Kresów, albo import Białorusinów. A jak jest z Ukraińcami? Myślą jak myślą, przyjeżdżają za pieniądzem do „Polskiego Pana” i odtwarza się relacja z czasów II RP. Struktura demograficzna II RP też się odtwarza. Ośrodki propagujące ukraiński nacjonalizm, zbudowany na wrogości wobec Polaków funkcjonują nadal, równie dobrze jak przed wojną. I teraz wyobraźmy sobie destabilizację sytuacji w tej części Europy. Czy bracia Ukraińcy w takich samych warunkach zachowają się tak samo?
    Nie powielajmy błędów sprzed lat.
    I jeszcze tylko pytanie, czy anty-polski nacjonalizm ukraiński nadal jest finansowany przez Niemców?

  18. To są duperele gazowni, która nienawidziła Anny Walentynowicz od zawsze, i wie, że większość Polaków pamięta ludobójstwo UPA i serdecznie odwzajemnia uczucia Ukraińcom. Gazownia stara się przeprowadzić akcję, żeby Anna Walentynowicz została znienawidzona przez Polaków jako Ukrainka.

    No więc powiem tak. Spadajcie na drzewo, głąby gazowniane. Kim była i kim się czuła Anna Walentynowicz, powiedziała setki razy i dała tego dowody.
    Polakiem jest ten kto Polskę kocha. No i jeszcze Polak to katolik. Prędzej czy później katolik, nawet gdyby jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy.
    A w ogóle, to te rewelacje pewnie i tak są nieprawdziwe. Szkoda sobie strzępic język.

    Natomiast fakt, że Wałęsa to Lejba Kohne, z całą pewnością ma znaczenie, i tłumaczy jego niezatapialnosc pomimo, szeregu kompromitacji.

    Poza tym jeszcze, zawsze tradycyjnie w okolicach rocznicy strajku mają atak ślinotoku, bronią Bolka, a opluwaja Annę Walentynowicz. Jak się Wałęsa zaprezentował na pogrzebie Inki i Zakończyka jak łachmyta, to teraz odwracają od tego uwagę.

    (W końcu nie wiem, czy tym wpisem poddpadam pod Coryllusowa cenzurę, czy nie.)

  19. Przez kogo jest finansowany nie wiem, ale Ukraińcy są zatrudniani jako policjanci. A szkoła policyjna w Szczytnie, to już prawie ich rewir.

  20. Podczas jakiejś rozmowy pomiędzy ministerstwami ktoś ze strony MON Białoruskiego czy Rosyjskiego zwrócił uwagę Szeremietiewowi na jego nazwisko. Ten odpowiedział coś w tym sensie że znając swoje pochodzenie przynależy do narodu polskiego w sensie politycznym. W sensie I RP. Otóż Wyborcza pisze tylko kategoriami rasowymi. Negując naród polski w sensie politycznym neguje podmiotowość państwa polskiego czyli tzw. niepodległość. Nic dziwnego. To od początku narzędzie manipulacji na usługach ośrodków zewnętrznych. Redakcja GW to marksiści którym zawsze bliżej do nazistów niż komu innemu. Walka klas lub ras czy nacji, to to samo. Ksiądz Tokarzewski również ukraińskich nacjonalistów nazywał jakąś formą bolszewików. Podsycanie konfliktów społecznych na tle narodowościowym to po prostu podżeganie do bezmyślnej przemocy czyli terroryzmu.

  21. Zgodzę się z Pani wpisem o „gazowni”. Co do Wałęsy to uważam raczej, że został wykorzystany, gdyż posiadał ku temu predyspozycje i był dobrze pilnowany czy też prowadzony. Natomiast jego pochodzenie jest kwestią marginalną. Poza tym Wałęsa został uczyniony fundamentem III RP i z tego powodu jest tak niezbędny, bo raczej nie ceniony. Ale nie wykluczam, że ma Pani rację.

  22. Ja się często zaperzam, ale przed chwilą obejrzałam krótki fragment kazania ks. Natanka. Niecałe trzy minuty. Chciałabym się z Państwem nim podzielić. Mnie to trochę otrzeźwilo.
    https://youtu.be/guUPpkZOUVk

  23. Nie tylko eksport taniej siły roboczej – w tej chwili na tereny Ukrainy przenoszone są masowo szwalnie (zwłaszcza dla krótkich serii droższych ubiorów) z Chin, Wietnamu etc. Atutem jest logistyka, względna jakość i niskie (i płacone z opóźnieniem) pensje pracowników.

  24. Polskość nigdy nie była kryterium etnicznym ani tym bardziej genetycznym.
    Akces do Polskości zawsze był deklaratywny. Owszem, wynikały z tej deklaracji różne zobowiązania.

  25. Jeśli historyk zabiera się za pisanie czyjegoś życiorysu to niech to czyni jakby był adwokatem Boga i diabła. Trzeba pisać wszystko i prawdę. Przejmowanie się tym, że kogoś coś może urazić doprowadziło już do tego, że w naszych bibliotekach i księgarniach zalegają tony śmieci. I tworzy się nowe. Życie Pani Ani Walentynowicz to zamknięty już rozdział, zatem można już dokonać oceny historycznej i moralnej jej dokonań. Ja chylę głowę przed tą kobietą i guzik mnie obchodzi, w jakiej rodzinie się urodziła. Błogosławieni cisi, bo oni posiada ziemię… Niech Panią Anię odkryją teraz Ukraińcy…

  26. Rozpytuję ludzi o tego księdza, bo ma sporo zwolenników.
    Ja , z wiekiem , nie potrzebuję az tak bardzo orzeźwienia.
    Swojego. czasu nasz Gospodarz trochę ,,dał mi po głowie,,. Co zapewne nie było uprzejme, ale przydatne …. Bardzo.

    Natomiast jest tak że ze wielu ma w czymś rację…to co tu w linku, mówi ks. Natanek jest bardzo roztropnie w pewnej warstwie….
    Dużo by trzeba napisać komentarza do tak krótkiej wypowiedzi. A ja niestety ciągle tylko z tabletem.
    Brak mi do takiego urządzenia cierpliwości.
    Nie mówiąc że nie o tym notka.

    .

  27. Herezja galicyjska się szykuje

  28. Takie pochodzenie nigdy nie jest kwestią marginalna. Inne być może.

  29. Galicja to nazwa austriacka jak wiesz. I Galicja to aż do Krakowa. Wyżej Rozalia dała jd. Natanka mówiącego , że szkoda takmisc gibac na ulicy …lepiej ,, wejść,, w szregi wroga….

    …tak mi się wszystko razem schodzi…..
    Już pisalam o nadchodzącej herezji…
    Nie wiem jak to widzisz…. ze swojej góry?

    .

  30. Pan Igor Hałagida z IPN w Gdańsku, oraz historyk na uniwersytecie Gdańskim, który popełnił dzieło o Pani Walentynowicz też deklaruje narodowość ukraińską.

  31. Re Jan Matejko?

  32. Ukraińcy „od zawsze” próbowali infiltrować „resorty siłowe”. Gdy byłem w wojsku (ponad 30 lat temu) to w moim batalionie było ponad 50% oficerów, których nazwiska kończyły się na przysłowiowe „uk” nie pozostawiając wątpliwości co do korzeni osoby.

  33. Ukraincy maja dwie lewe ręce do pracy .A szkoła policyjna może być realizacja ich marzeń i tam sie odnajdują pracując społecznie niczym – Ochotnicze Dywizje SS „Galizien”

  34. Bzdura. Mój pradziadek miał nazwisko Miluk i pochodził z miejscowości Miluki pod Białymstokiem.

  35. „W Moskwie od wieków panuje przekonanie , doskonale wyrażone przez Wissariona Bielińskiego: Historia Ukrainy jest tylko dopływem, który wpada do wielkiej rzeki historii Rosji. Małoruś nigdy nie była państwem i co za tym idzie nie miała odrębnej historii. Ukraińcy byli zawsze tylko plemieniem i nigdy nie tworzyli narodu a tym bardziej państwa” Sławny myśliciel i historiozof rosyjski pisał te słowa w roku 1843. Za prawdziwe uznaje je do dziś duża część Rosjan, w epoce Internetu, dającego dostęp do wszelkich informacji ponad granicami państw” – a więc tyle w opinii Rosjan, cyt za „Grzechy Kozaków” J. Kochańczyk.VIDEOGRAF Chorzów 2013 .

  36. Z tego co mi mówił przypadkowy znajomy Ukrainiec policjant, to pchają się po emerytury które można dostać po 15 latach i później z wizą Schengen dorobić jeszcze u Niemca 🙂

  37. Temat jest nieskończony…Dobry pogląd oddają pamietniki ziemiaństwa kresowego,sto lat wstecz.Musimy odróznić Rusinów ,Ukraińców I banderowców.Ktoś zauważył,że Ukrainiec jak mądrzeje to staje się Polakiem lub Rosjaninem.Na Ukrainie nie mamy czego szukać ,nikt tam na nas nie czeka..Głaskać należy Białoruś.

  38. Voila,

    Kim byla, jakie miala pochodzenie Anna Walentynowicz to my juz doskonale wiemy
    i nie ma zadnego powodu aby taki platny pacholek jak Halagida i jego koles stypendysta
    Pelczynskiego jak Cenckiewicz nas Polakow o tym uswiadamial.

    O tym kim byla zaswiadcza zyjacy syn i wnuk… Anna Walentynowicz byla znamienita
    Polka… zachowala twarz i honor do konca swego zycia… w odroznieniu od takich
    zalgancow i platnych pacholkow jak koledzy Halagida i Cenckiewicz.

    Goowno Michnikowe i Ssssakiewicz, promotorzy 2 kolegow z gdanskiego IPN moga
    sobie darowac wszystkie zaklamane pierdy nt. sp. Anny Walentynowicz… i tak ogolnie
    to… niech sie od Niej odpie*dola !!!

  39. Lejba Kohne… ludzkie scierwo… wiekszosc juz wie, ze to… mniej niz zero!

    Coz, to taka nacja… pluc im w oczy – mowia, ze deszcz pada!

  40. Dokladnie… kolejna kompromitacja Cenckiewicza i jego kolegi ze zwiazku Ukraincow…

    … finansowanego przez Reiffaisen Bank !

  41. Pani Marylko, ale jakie tam animozje sa miedzy historykami! Tam nie ma zadnych animozji!
    Pomiedzy kim? Cenckiewicz, Halagida, Nowak z rady prezydenckiej… i pozostala nedza
    historyczna… do tego merdialnie „wspierani” przez polskojezycznych, Ssssakiewicza, Kurwizje, polszmate…

    … przeciez oni wszyscy do jednej bramki graja! Oni sa juz na smyczy… to sprzedawczyki…
    z nich juz nic dobrego nie bedzie…

    … ja juz dawno postawilam na nich krzyzyk !

    Nowa elita i prawdziwi historycy z wiedza i dorobkiem to byli na targach w Bytomiu…
    i tylko tam !!!

  42. Tak… temat nieskonczony, ale 1,5 milionowa mniejszosc ukrainska w Polsce
    to lekkie przegiecie… styknie na dzis tego „braterstwa”! Gdzie sa ci Polacy z Kresow?!

    Tez uwazam, ze moglibysmy sie przeprosic z Bialorusia… tylko Romaszewska
    z Bielsat’u trzeba pogonic… i tych roznych „zatroskanych” co tez jak ci dwaj koledzy
    z UG pisza nam historie…

    … „mamy” Woynillowicza… na poczatek jest sie na kim oprzec!

  43. Ta książka to jeden wielki przekręt.

  44. Bardzo rozumne to co mowi ks. Natanek… o swoim mlodszym bracie w kaplanstwie.

  45. To nie jest żaden przekręt tylko książka dla dzieci.

  46. Ok powiedzmy bajka dla dzieci.

  47. Paris, napisałam właśnie że nic mnie to nie obchodzi. Bo w moim obszarze…w którym tkwię…widzę jak to jest montowane.

    .

  48. Mówi że brakuje młodszemu koledze roztropności. Mówi że nie można podkładać się pod ciosy. Mówi w końcu że należy oferować zbawienie.

  49. Znaczy się dziadek Ukrainiec spod Białegostoku?
    A ty o paraboli słyszał. aaa?
    A doczytał, że tam było „przysłowiowy „uk””?

  50. Cenckiewicz nie jest z UG – był absolwentem, ale nie jest pracownikiem.

  51. Pierwszy rzut tej herezji był ok. 20 lat temu ale rzucający byli z EU – np. Danii. I też eksploatowali ludek bez litości. Przypadki omdleń na hali produkcyjnej nie należały do rzadkości.

  52. Lejba Kohne? To jakiś dowcip lub tania prowokacja?

  53. A Wołosi – Łemkowie, Bojkowie, Rusini, Górale i także ci zmieszani z Rusinami na tzw. Zachodniej Ukrainie? Oni przybyli w XV/XVI wieku. Niektórzy wręcz prowadzą dysputy czy Ukraińcy to Wołosi. Przy czym podobno Łemkowie mocno się obrażają za nazwanie ich Ukraińcami.

  54. Tak, byl absolwentem z tym drugim Galagida… i obydwaj absolwenci
    UG napisali „prace” o sp. Annie Walentynowicz za zgoda gdanskiego
    IPN… brakuje do kolekcji pracy jeszcze tego 3 cwaniaka profesura
    Dudka…

    … dopiero gazowa i Sssakiewicz mieliby… jazde… a, tak juz „strugaja”
    dla „dobrej zmiany” nowy „projekt”… radny Spiewak i jego MJN…

    … taka cybernetyka… na kilku fortepianach.

  55. No i dobrze mowi ks. Miedlarowi. Musze przyznac, ze jednak… przewazyla
    goraca glowa… nie mozna podkladac sie pod ciosy i nalezy oferowac
    zbawienie… wlasnie tak.

  56. No właśnie.
    Akces do polskości jest deklaratywny.
    To jest deklaruje się i robi się litewskość, niemieckość, banderowskość (bo nie ukraińsość – czegoś takiego nie ma), żydowskość, amerykańskość, muzułmańskość i inne ości.
    I mamy jak mamy.

  57. No tak,warzęcha służy do mięszania..i skąd może wiedzieć że ”siódmego dnia nie będziesz pracował” to nie Zandberg powiedział ,tylko ktoś inny.

  58. Igor Hałagida, pracownik-harcownik tegoż IPN, i czym to się, mam nadzieję, to dla niego skończy;
    https://www.youtube.com/watch?v=VCH6n-OGSJA

  59. :))))))), :))))))), :))))))))

  60. Ale ja głupia jestem. Chociaż bym się nie przyznała, że to mnie rozśmieszyło.

  61. Dokladnie tak… mam nadzieje, ze nowy prezes IPN… podejmie w sprawie tego „harcownika”
    zdecydowane, prawem przewidziane dzialania… licze rowniez, ze ten „bojec” dostanie „szlaban”
    na zajmowanie sie „naukowo” sp. Anna Walentynowicz!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.