kw. 122022
 

Dawno temu wydałem, dziś już właściwie niedostępny, zbiór felietonów zatytułowany Atrapia. Chodziło o to, by połączyć wyrazy satrapia i atrapa i w ten sposób oddać klimat, jaki mieliśmy w Polsce za rządów Tuska. Wydawało mi się wówczas, że to znakomita zbitka słowna i bardzo nośna. Tym bardziej, że jedyną konkurencją dla tych przemyśleń była bardzo słaba książka Bronisława Wildsteina pod tytułem Dolina nicości. Miałem wówczas też takie złudzenie, że kiedy PiS dojdzie do władzy, wszystko zmieni się od razu i natychmiast. Nie rozumiałem, w zasadzie do wczoraj, jakie ograniczenia i jakie problemy może mieć rząd niepodległego państwa, nawet jeśli stoi za nim partia, która jest bardzo popularna wśród wyborców. Prowadziłem działalność publicystyczną, jak wielu innych autorów, całkowicie przekonany, że podejmowanie decyzji na najwyższych szczeblach, dokonuje się przy założeniu ich natychmiastowej wykonalności. Jak to było naiwne, pokazał dzień wczorajszy, a także dni wcześniejsze. I nie będę tu mówił o dowodach na zamach w Smoleńsku, bo dla mnie ten zamach był oczywistością, niemal do początku. Mierziło mnie jednak to, że rząd nie potrafi tego ujawnić i opisać w sposób przekonujący. Otóż rząd nie mógł wyjaśnić i opisać tego w sposób przekonujący, bo nie był rządem Polskim. Kiedy zaś PiS wygrał wybory ilość spraw do załatwienia, jakie stanęły przed urzędnikami zepchnęła Smoleńsk na plan dalszy. Nie o Smoleńsku jednak miałem pisać. Oto ujawniono, że w marcu 2010 roku powstał projekt współpracy armii polskiej i armii Federacji Rosyjskiej dotyczący wspólnych operacji pokojowych i antyterrorystycznych. Proszę bardzo tu jest link do dokumentu, który wczoraj opublikował na twitterze Michał Rachoń https://twitter.com/michalrachon/status/1513548922794483717/photo/1

To jest coś tak strasznego, że nie jestem w stanie dojść do siebie. Myślę, że plan był taki – za cichą zgodą Obamy, USA wychodzą z Europy, a ta zostaje urządzona na modłę niemiecko-rosyjską. Nasi pastuszkowie, żeby uspokoić tłum, który dowiaduje się, że Polska opuszcza NATO i wyje z wściekłości – o tym otwartym tekstem mówił Komorowski – dostają w prezencie Lwów. A Bronek odstawia jakieś parady udając kresowego szlagona, który powraca w dawne pielesze. W tym czasie armia rosyjska, za milczącą zgodą wszystkich morduje Ukraińców. Potem – kiedy świat się o tym dowiaduje – dzieli się łatwo odpowiedzialnością za zbrodnie z Polakami, którzy muszą wziąć ją na swoje barki, albowiem dostali Lwów. Nie mogę o tym spokojnie myśleć. Myślę też, że Komorowski jest z nich wszystkich najgorszy, to co rzuca on niby przypadkiem w eter, ma wagę słonia. Mam na myśli słowa o wystąpieniu z NATO i o tym, że prezydent będzie gdzieś leciał. Ludzie ci, nawet po wczorajszym ogłoszeniu raportu, czują się całkowicie bezkarni i wierzą w gwarancje swojego bezpieczeństwa. Być może mają rację, to się okaże. Jeśli tak jednak jest, my jako ludzie świadomi i wolni nie możemy pozwalać na żadne ekscesy krytykujące lub negujące politykę rządu polskiego. Jesteśmy bowiem już dziś świadomi, jak wąskie pole manewru ma ten rząd i jak perfidna, zdeprawowana, ześwniona jest opozycja. Jesteśmy też świadomi tego, jak łatwo można zamienić życie zwykłych ludzi w piekło.

Zastanawialiśmy się tu wielokrotnie, co to jest postkomuna? Ja Wam to zaraz obrazowo wyjaśnię, dowiecie się w tej chwili dokładnie co to znaczy postkomuna. Oto osoba piastująca funkcję głównego inwentaryzatora w Muzeum Powstania Warszawskiego, Anna Grzechnik zasłynęła ostatnio takim oto wpisem

https://twitter.com/MWernic/status/1513224605632188418/photo/1

To nie był pierwszy tego rodzaju wpis tej pani. Bo na twitterze pojawiły się jej wcześniejsze wyczyny, na które nikt wcześniej nie zwracał uwagi, a najmniej jej szef dyrektor Ołdakowski. Takie jak ten, na przykład: https://twitter.com/gibon102/status/1513572586248187910/photo/1

Pan Ołdakowski umieszcza w przestrzeni publicznej głodne kawałki o tym, jak bardzo był przywiązany do Lecha Kaczyńskiego, który był jego mentorem. Po wyczynach pani Grzechnik zaś umieścił na twitterze takie oto oświadczenie. https://twitter.com/1944pl/status/1513430427448614916/photo/1

Napisałem od razu, że gówno będzie wyciągnięte, a nie konsekwencje. Nie wiedziałem pisząc te bardzo wulgarne słowa rzeczy najważniejszej. Oto pani Anna Grzechnik jest córką senatora Marka Borowskiego, wywodzącego się z rodziny Bermanów. Fakt ten upewnił mnie, że miałem rację pisząc o tych konsekwencjach. Nie jest to jednak koniec historii. O tym, że jest to córka Borowskiego dowiedziałem się z wpisu tego oto pana https://twitter.com/awdaniec47

Był on niegdyś bliskim współpracownikiem Józefa Węgrzyna z PSL, twórcy programu Teleexpress i Bliżej Świata oraz – co najważniejsze – twórcy nagród telewizyjnych Wiktor. Wielkiego patrioty i katolika, występującego w obronie wartości. Pan Bramski także jest wielkim patriotą, ale chyba nie katolikiem, i występuje w obronie wartości. Wpis jednak dotyczący pani Grzechnik chyba już wyrzucił ze swojego profilu.

I to jest właśnie postkomuna. Pomiędzy ludźmi podejmującymi decyzje w sprawach dla kraju najważniejszych, a wyborcami, znajduje się gruba na kilometr warstwa postkomuny, która poprzetykana jest twardą agenturą. Po czym ją poznajemy?  Bo elegancji i swobodzie bycia, a także stroju, które charakterystyczne są dla sutenerów zwanych także alfonsami. Jeśli ktoś ma kłopoty z wyobrażeniem sobie jak to dokładnie wygląda, powinien odnaleźć zdjęcia tych panów, którzy zamordowali Litwinienkę, a potem ze swadą i wesołością odpowiadali na pytania różnych dziennikarzy. Najbardziej charakterystycznym emploi alfonsa, jest o jeden za dużo rozpięty guzik od koszuli.

Rozejrzyjcie się za takimi ludźmi wokół i sami sprawdźcie w ilu przypadkach na dziesięć moje wskazanie będzie trafne.

Na koniec coś w rodzaju żartu. Oto znany śląski pisarz Dariusz Rekosz, który wielokrotnie promował na targach swoje słabe i pretensjonalne książki popisał się takim oto występem

 

https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/dariusz-rekosz-autor-ksiazek-dla-dzieci-publikuje-szokujace-nagranie/05e6fy1,681c1dfa

Zapomniał biedaczek, że niebieski i żółty to także kolory Śląska.

Skala zjawiska i kaliber osób zaangażowanych w szerzenie rosyjskiej propagandy są straszliwe. Od córek senatorów po słabych autorów. Metody jakimi  uprawia się tę propagandę są gorzej niż podstępne. I nie ma takich emocji, które nie zostałyby w tej walce wykorzystane przeciwko ludziom prostodusznym i małodusznym. Tych pierwszych załatwi się nakręcaną spiralą emocji, a tych drugich przekupi drobniakami.

Wrócę jeszcze na chwilę do Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak ja, głupi, mogłem się w ogóle zastanawiać nad tym dlaczego Ołdakowski nie wziął do swojego muzealnego sklepu książki majora Zbigniewa Sujkowskiego Bitwa o Warszawę?

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bitwa-o-warszawe-1944-major-zbigniew-sujkowski/

  17 komentarzy do “Atrapia 2.0 czyli o elegancji i manierach alfonsów”

  1. Towarzysz Bermann z „sejmowego pulpitu” oznajmiał światu (tj. części słuchaczy w naszym kraju), że A.Lepper jest zagrożeniem i trzeba coś z tym zrobić… Tak to się robi na dzikim wschodzie (może „środkowym wschodzie” jednak).

  2. Dzień dobry. „Atrapia” to słowo, które powinien Pan zastrzec prawnie, to jest absolutny hit i istnieje obawa, że będą chcieli go Panu ukraść. Co zaś do postkomuny, to jest to wszystko razem, niestety dość oczywiste. Ile było krzyku przez ostatnie 33 lata, że trzeba się jej pozbyć, wszyscy aspirujący „prawicowi” politycy na wyścigi deklarowali, że oni to wiedzą jak to zrobić i tylko trzeba na nich głosować i załatwione. Tymczasem nic się nie zmienia i się nie zmieni. Pomijając szczegóły folklorystyczne – musi być tak, że są w Polsce dzisiejszej dwa obrzucające się najgorszymi kalumniami stronnictwa, które symulują w oczach publiczności to, że ma ona jakiś wybór. W zasadzie nie ma żadnego, z tym tylko, że dla pozoru tworzy się jakieś różnice programowe. Lista ich jest krótka – uchodźcy, LGBT, Euro, Federalizacja Europy – wszystko chyba. A potem urządza się tak zwane wybory, które dla prawdziwych rządzących  są rodzajem sondażu opinii publicznej. To, że kandydaci coś obiecują nie ma większego znaczenia. Potem i tak nie muszą się wywiązać z tych obietnic, vide reforma wymiaru sprawiedliwości. A że weteranów UB i innych wojsk MSW i ich progenitury jest ciągle pod dostatkiem – no to jedna z tych frakcji jest po prostu postkomuną. W sumie tak wygodniej, bo to grupa zdyscyplinowana i łatwiej się im nią zarządza. Większość polityków to wszystko wie, choć czasem niektórzy usiłują przekroczyć wyznaczone im granice. Dla nich kończy się to tragicznie a reszta wyciąga wnioski.

  3. Jutro napiszę coś o wyborach we Francji

  4. Tiaaaa….Jego wnuki zaś grały w serialu „Kasia i Tomek”

  5. Wczoraj spotkała mnie dosć nieprzyjemna przygoda, Z poczatkiem wojny dołaczyłam do fejsbukowej grupy „Pomoc dla Ukrainy Wrocław”, żeby zgodnie z nakazem sumienia, w miarę skromnych możliwosci, pomagać uchodźcom zgłaszajacym rozmaite potrzeby natury socjalno-bytowej. Ku mojemu zaskoczeniu w przededniu rocznicy zamachu z 10 kwietnia rozwineła się tam wśród polskich uczestników grupy ożywiona dyskusja o koniecznosci powstrzymania upamietnienia rocznicy w formie syren o 8.41, pod hasłem: „Nie zakłócajmy spokoju naszych gości”, „Oby Prezydent Wrocławia połozył temu tamę” i takie tam. Niejaka pani Lipa zamieściła dramatyczny apel w tej własnie sprawie, i kilkadziesiat osób ją poparło, używajac coraz bardziej wulgarnych i jawnie nienawistnych argumentów, w duchu cytowanej przez Pana Anny Grzechnik. Pani Lipa , być może oszołomiona skalą zrozumienia dla jej „troski”, a zwłaszcza formą, wyłączyła w końcu możliwość komentowania. Tymczasem ja (znów zgodnie z nakazem sumienia) postanowiłam zgłosić publicznie zdanie odrębne. Napisałam wiec własny post, w którym je wyraziłam, krótko i zwięźle, ważąc słowa i nikogo nie obrażając. Po mniej wiecej minucie wylał się na mnie obrzydliwy potok hejtu, gdzie propozycje typu „natychmiast wyjdź z tej grupy” należały do wyważonych. Ktoś posunął sie do tego, że zlustrował pospiesznie mój profil na FB, nazywając mnie „typowym pisowskim trollem”, „obłakaną zwolenniczką teorii spiskowych”, „wielbicielką Bąkiewicza” (???). Ktoś zasugerował, ze jestem „naćpana”. Kiedy otrząsajac się z tego g… zebrałam sie, żeby tym przyjemniaczkom odpowiedzieć, okazało sie to niemożliwe, bo mój post wraz z dyskusją pod nim został zgłoszony do usuniecia, i administrator grupy natychmiast tak własnie uczynił. Nie ma już śladu po późnowieczornym zajściu. Poczułam się tak, jakbym spotkała po zmroku bandę oprychów w ciemnym zaułku, którzy poobijali mnie i uciekli, miotajac pogróżki. Zasypiałam z ciężkim sercem. Rano zaraz odpaliłam „Baśń jak niedźwiedź”, z nadzieją, że odnajdę tu jakąć pociechę. I odnalazłam, więc dziękuję 🙂 Tak właśnie wygląda postkomuna.

  6. – wie Pani jak się nazywa właściciel tego serwisu? Dokąd Pani zabłądziła… ?

  7. Oczywiście, te i inne okoliczności przyrody są mi znane. Tu jednak zastanawiałbym sie raczej, kto stara się przejąc kontrolę nad tym potężnym strumieniem serdeczności i chrześcijańskich postaw wobec bezmiaru ludzkich tragedii, spowodowanych przez moskiewską nawałnicę? Łudziłam się, że ludzie otrzeźwieli pod naporem wydarzeń, że przemyśleli to i owo, a zwłaszcza polskie doswiadczenia ostatnich lat… Nic z tych rzeczy, postkomuna trzyma sie mocno i próbuje zawłaszczać nowe terytoria, z sukcesami, jak się okazuje. A co do samego Fb, traktuję go jak użyteczne narzędzie komunikacji, wolałabym inne, ale nie mam wyboru raczej.

  8. – ja nie używam. Żyję jakoś bez tego. Co zaś do postkomuny – to Pani błąd – przepraszam za wycieczkę osobistą – polega na tym, że bezwiednie stosuje Pani do opisu ich sposobów myślenia i reagowania prawidła, które są im obce. Na tym polega ich istotna odmienność. A źródłem jej – jakby to napisał Gospodarz – były zasady selekcji do „istrebitielnych batalionów”. Potem już poszło – z ojca na syna…

  9. Hmm…. Chyba ma Pan rację 🙂

  10. a Lemparcianki tam nie było w tej gromadzie, na jej widok od razu by człowiek otrzeźwiał.

  11. Co taka kreatura o takich poglądach i z tych środowisk robi w  Muzem Powstania Warszawskiego? Przecież ci ludzie nas „wyzwalali” oni byli obok wykrwawiajacego się Powstania, może niech idzie do swoich czerwono armiejcow. A nie ona ryje jak kret, szczur siedzi i nadaje na nasze wartości. Prowokuje i pluje w twarz. Pytanie co może zrobić PiS by skończyć z wynikiem  Obrana na Węgrzech czy da radę znowu otworzyć się na większą ilość wyborców. Bo jak widać tamci nie mogą, nie potrafią rozmawiać z normalnymi, którzy przejadaja im PKB jak mówił Żakowski….

  12. Jeśli to córka Marka Borowskiego to to jest jej dziadek:

    https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Wiktor_Borowski

    Nie napisali s Wikipedii, że jej dziadek był skazany chyba za szpiegostwo czy działanie na rzecz Sowietów.

    Tak więc 3 pokolenie nas grilluje. Ale jak perfidnie ulokowana!

    I tak wszędzie – do jakiej dziury nie zajrzysz dzieci i wnuki szkodników i mend.

  13. A Ołdakowski pisze, że Kaczyński był jego mistrzem i mentorem

  14. Linia jest taka, że KK nie może się z niczym dobrym kojarzyć i koniec. Każda podłość, kłamstwo, intryga itd. będzie wybaczone ile będzie służyło udowodnieniu tej tezie. Ja brałem udział w projektach ks. Stryczka (stowarzyszenie WIOSNA) i pamiętam jak zbudowane na jego charyzmie stowarzyszenie mu ukradli. To była grubsza akcja. Ferment w mediach, zaczęło się od długiego artykułu w Onecie, jak to doprowadził wielu pracowników do załamań psychicznych, mobbing itd. Minęły 3 lata i do tej pory prokuratura nie postawiła ani jednego zarzutu, nie znaleźli ani jednego poszkodowanego, mimo „niewyobrażalnej” skali procederu. A stowarzyszenie do dziś jest w nierozpoznanych rękach (a pamiętam, że ostro wewnątrz wrzało, bo nie wszystkie działania były zgodne ze statutem, ale oczywiście chodziło o „wyższe” dobro i ratowanie dzieła). Podobnie jest a propos obecnej sytuacji: https://www.rp.pl/kosciol/art36049331-sondaz-duza-czesc-polakow-nie-zauwazyla-zadnych-dzialan-kosciola-katolickiego-po-wybuchu-wojny-w-ukrainie blisko połowa Polaków nie zauważyła żadnych działań kościoła. U mnie w parafii przyjęli rodziny, u znajomych po parafiach również (zarówno parafianie jak i proboszcze). Jest organizowana doraźna pomoc, ale do świadomości się to nie przebije. Nie może się przebić. Jest moratorium. KK to tylko idioci albo pedofile.

  15. Ktoś, kto o Marku Borowskim mówił ” to mój wujek” powiedzial rownież , że ich krewnym jest biskup Tadeusz Kondrusiewicz, wówczas pracujący w Moskwie

  16. Jednak liczę, że nie ujdzie jej to na sucho.
    Ale jakie ścieżki doprowadziły ją do Muzeum Powstania – to dopiero byłoby bardzo ciekawe.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.