Podobnie jak wszyscy członkowie Klubu Ronina otrzymałem dziś taki list
Gabrielu
Kolejny raz zaatakowałeś Macieja Świrskiego â szefa Reduty Dobrego Imienia â za jej działalność, za jej walkę ze zniesławieniami Polski i Polaków.
http://coryllus.salon24.pl/535588,reduta-zbitego-ciemienia
Tak samo wielokroć krytykowałeś Andrzeja Zybertowicza za pochwałę budowy „wysp polskości”. Jesteś przeciwny patriotycznej aktywności społecznej, bo to wedle Ciebie III RP nie obali, a w dodatku jest ona przez System III RP manipulowana.
Ja natomiast jestem pewien, że sama wygrana prawicy w wyborach, Systemu III RP nie zniszczy (dowód â rząd PIS 2005-2007), że polityce prawicowej potrzebna jest wzmacniająca ją aktywność społeczna (najpierw przy urnie wyborczej, potem we wspólnej walce z Systemem). Tak mówi Jarosław Kaczyński. To samo mówi Twój przyjaciel Grzegorz Braun â „to, co jesteśmy w stanie zrobić, to ogarnąć kawałek Polski naokoło siebie, w najbliższym bezpośrednim sąsiedztwie” (Wspólna Sprawa, nr3/2013, kwartalnik mieszkańców gminy Izabelin).
Gabrielu
Piszesz świetne książki, Twój blog jest â dla mnie â najlepszy w Polsce, ale Twoje ataki, o których piszę, czynią z Ciebie szkodnika politycznego
Józef Orzeł
Otrzymałem także pozwolenie na opublikowanie tego listu i na umieszczenie tutaj pisemnej odpowiedzi.
Józefie
Jesteś jedną z dwóch, obok Grzegorza Brauna osób aktywnych publicznie, które zainteresowały się serio moim blogiem i moimi książkami. Naraziłeś się na wiele nieprzyjemności próbując pomóc mnie i Krzyśkowi Osiejukowi. Wiemy o tym i bardzo Ci za wszystko dziękujemy. Nie rozumiem jednak dlaczego nazywasz mnie szkodnikiem politycznym i występujesz w obronie osób, które w mojej ocenie, ani nie rozumieją właściwie interesu politycznego Polski, ani nie potrafią w jego imię skutecznie działać. O działaniach bezskutecznych zaś, szkoda po prostu mówić. Publicystyka, którą uprawiają wymienieni przez Ciebie, a rzekomo przeze mnie atakowani ludzie, jest w istocie zabawą, choć odbywa się w miejscu do zabaw nie przeznaczonym. Mój biedny blog zaś, w Twojej i nie tylko Twojej opinii, stał się miejscem gdzie o racji stanu rozprawia się serio. Tak jest, bo gdyby było inaczej nie napisałbyś tego listu. Zobacz sam: ogromne wojska, bitne generały, policje tajne, widne i dwupłciowe, do tego były dyrektor PAP i kilku profesorów, nie licząc „pomniejszego płazu” pojednały się i nakłoniły Cię do napisania tego listu. Czy to nie jest fantastyczna rzecz? Sam pomyśl.
Jak sam dobrze pamiętasz pomysł archipelagów polskości skrytykowałem już dawno temu, jeszcze przed naszym pierwszym spotkaniem przed kamerą. Zrobiłem to zresztą wówczas raz jeszcze, powtarzając swoje tezy opublikowane na blogu. Było to w Instytucie Sobieskiego. Na pewno pamiętasz. Dlaczego więc odnosisz się do tego dopiero teraz, po – moim zdaniem – ostatecznej i nieodwołalnej kompromitacji tej idei? Wymień mi choć dwie wyspy polskości, w rozumieniu profesora Andrzeja Zybertowicza, nie mówię tu już o całych archipelagach, ale dwie wyspy, które by działały w myśl założeń deklarowanych przez Pana profesora i odnosiły z tego jakieś korzyści. Czy potrafisz to zrobić?
Co do działalności Macieja Świrskiego, to ja po prostu nie wierzę, w to, że on robi to serio. Co do krytyki zaś, to chyba żyjemy w wolnym kraju i można krytykować inicjatywy, które uważamy za chybione? Można czy nie?
Jak przypuszczam ludzie, którzy skłonili Cię do napisania tego listu są święcie przekonani, że po mającym nastąpić wkrótce zwycięstwie PiS oni staną się filarami w nowych politycznych konstrukcjach, asami w nowych rozdaniach i mistrzami różnych ważnych ceremonii. Życzę im tego z całego serca. Naprawdę. Życzę im tego będąc jednocześnie święcie przekonany, że nic takiego nie nastąpi, bo PiS jest w pułapce, a większość członków tej partii czeka na odejście Jarosława Kaczyńskiego i na nic więcej. Taka, mam wrażenie, jest dziś dla wielu członków PiS definicja politycznego sukcesu. Obym się mylił.
Bardzo się cieszę, że Cię poznałem Józefie, dałeś nam szansę, a to jest szalenie ważne w tym świecie, w którym jeden się wypycha przed drugiego i każdy chce stać w blasku fleszy. Mogę Cię zapewnić, że poza Tobą i Grzegorzem Braunem nikt na tak zwanej prawicy, nie dałby nikomu obcemu, spoza ścisłego grona środowiskowego, żadnej szansy. Przez to właśnie PiS przegrywa. Nie przeze mnie i nie przez moją krytykę Reduty Dobrego Imienia czy tej drugiej niedorzeczności. Ty o tym wiesz i ja także. Niestety nie mogę Ci obiecać, że będę brał udział w spotkaniach w Klubie Ronina, bo jako szkodnik polityczny nie chcę narażać nikogo na nieprzyjemności i wieść go ku klęsce. Życzę Wam wszystkim sukcesu i tego, byście wreszcie mogli rządzić Polską.
Gabriel
Ps. Wyobraź sobie, że dziś, po wydawcy książek Joanny Gwiazdy i wydawcy książek Andrzeja Zybertowicza, poproszono mnie o recenzję książki wydanej przez Frondę. Nosi ona tytuł „ Ten straszny polski patriotyzm. Jak o nim rozmawiać”. Dzieło liczy sobie 150 stron w formacie 11,5×15,5 cm, wydrukowane jest fontem 16, a autorów na okładce wymienionych jest aż dwóch: Wojciech Warecki i Marek Warecki. Dasz wiarę? A w liście miła Pani z działu promocji tytułuje mnie panem Cyryllusem. Pozdrawiam Cię raz jeszcze….
No to teraz prędko Pana, Panie Gabrielu w klubie Ronina na You Tube nie zobaczymy. Pies im mordę lizał. Proszę odróżniać publikę od wierchuszki. Otumaniana publika tęskni do czegoś, co można nazwać „zażywaniem naszych wolności na staropolską modłę” a wierchuszka biorąc zasłużony jurgielt ciągle i od bardzo dawna szuka i niepotrzebnie stręczy nam protektorów zewnętrznych / żeby nas potem tamci wzięli za mordę/. Zażywanie naszych wolności daje nam ogromną przestrzeń, w której Coryllus i reżyser Braun mogą mieć na jakąś sprawę różne zdanie ale się nadal bardzo lubią i trzymają się razem. Tamtych zaś to mocno niepokoi.
Jak idzie o nową Frondę i niektóre inne środowiska, to na razie jest Pan na etapie zagłaskiwania, bo „przejrzał o co chodzi”. Niewygodny Pan jest. „Zorientował się i co z tym zechce teraz zrobić, a ?”. A tam są pomysły, jak powiada pan red. Stanisław Michalkiewicz „budowy żywej cerkwi”, już nie mówiąc o „pragmatycznym” podejściu pana prof. Zybertowicza i jego karkołomnych zachętach do młodych żeby „robili kariery” w matriksie. Już tam prorocy tej żywej cerkwi umacniają swoje pozycje jak potrafią, z czego mamy kupę śmiechu /ale i zarodniki przyszłych zmagań/, gdy posłuchać, co plotą, np. na niedawnym spotkaniu w konfrontacji z Grzegorzem Braunem i Leszkiem Żebrowskim.
To wszystko chyba nie ma jednak wielkiego sensu, ale wydaje się, że to nie Szanowny Pan jest tym, który powinien oprzytomnieć. W każdym razie co najmniej nie jako ten najpierwszy.
Pozdrawiam uprzejmie
Myślę, że nie trzeba się przejmować, trzeba iść do przodu.
reduta dobrego imienia to łączenie bez budżetu, a kpiny z tego to złośliwe jęczenie; bo na pewno ta reduta nie osłabia a wzmacnia i nie jest to jej koniec ale początek i może będzie lepsza, co wspierajmy.
Niech Pan wspiera, duchem jestem z Panem
Coryllusie, ja usłyszawszy o Reducie Dobrego Imienia jestem całkowicie po jej stronie. Mam pewne zastrzeżenia do sposobu jej promocji ale nie miejsce tu żeby o tym pisać.
Twoje tajemnicze potępienie sugerujące że wiesz „z jakich pozycji” ona funkcjonuje albo „kto za tym wszystkim stoi”, to trochę za mało jak na szanującego się publicystę…
pozdrawiam
Za tym wszystkim stoi Maciek Świrski, który się nudzi i próbuje podlansować trochę Ziemkiewicza. Jak będzie pierwszy wyrok skazujący za używanie zwrotu „polskie obozy koncentracyjne”, wtedy pogadamy.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.