gru 222021
 

Dzisiaj będzie trochę żartów, trochę powagi i trochę ironii. Zacznę od żartów. Obejrzałem wczoraj wywiad z Pawłem Rakowskim, dziennikarzem i publicystą – tak go podpisali – który działa w obszarze zajętym przez Radio Wnet. Jest to specjalista od spraw bliskowschodnich, a ten wywiad był zdaje się sprzed jakiegoś czasu. Paweł Rakowski powiedział, że sytuacja Izraela jest słaba, albowiem USA i Arabowie chcą dogadać się z Iranem. Ponieważ ja nie jestem specjalistą do spaw bliskowschodnich, a Iran leży na drodze z Morza Śródziemnego do Indii, które są przeciwwagą dla Chin, wydało mi się to sensowne. Powiedział też Paweł Rakowski, że Izrael w związku z tym wykonuje jakieś dziwne, kokieteryjne ruchy wobec krajów arabskich, głównie Saudów i Emiratów. Ja myślę, że nie tylko. Zastanawiam się czy cały kosmiczny program zbrojeń Jacka Bartosiaka nie jest propagandową próbą przestrojenia naszych sojuszy. To znaczy, żebyśmy się włączyli aktywnie, także finansowo w globalny plan obrony Izraela, w sytuacji kiedy USA wybiorą inny jakiś wariant. Nie jestem specjalistą, jak Paweł Rakowski, więc tylko sobie gdybam. Po coś jednak ten Bartosiak nadawał bez przerwy przez jedenaście godzin z miną desperata, któremu kończy się czas. Takie rzeczy nie dzieją się po nic, z powodu źle sprzedającej się książki. No właśnie…a do tego ten kosmiczny program zbrojeń…Coś niesamowitego, ludzie będą strzelać do siebie z kosmosu.

Teraz będzie trochę powagi. Wyobraźcie sobie, że nasz listonosz od dawna nie roznosi już listów, to znaczy nie przynosi ich do nas, bo na grodziskiej poczcie panuje bardak totalny i bezhołowie. Rządzą listonosze. Ja przez to nie dostaję rachunków za prąd, a jak przychodzą napominające sms-y to o nich zapominam. No taki sms przyszedł do mnie 2 grudnia, kiedy siedziałem na targu we Wrocku. Oczywiście zapomniałem o nim, a wczoraj, cztery dni przed świętami odcięli mi prąd. Jeśli wydaje Wam się, że żyjecie w epoce kosmicznych technologii i przez to wystarczy wykonać jeden telefon, uregulować należność i prąd wróci, jesteście w błędzie. Tak było kiedyś, jak odcięli prąd, szło się do energetyki, przedstawiało dowód zapłaty i pan Rysio przyjeżdżał i włączał na powrót. Teraz trzeba dzwonić do Rzeszowa, bo tam jest centrala. Po pół godzinie wysłuchiwania różnych komunikatów ( a karpie się rozmrażają) dotyczących fotowoltaiki zgłasza się konsultant, który informuje nas ile jesteśmy winni. Mówi też co mamy zrobić, żeby jak najszybciej przywrócili nam prąd. Przypominam – Rzeszów…tam jest centrala. Ja jestem pod Grodziskiem Mazowieckim. Słuchamy go grzecznie, a potem robimy co kazał. Nie wiemy niestety, że trzeba wysyłać te pieniądze eliksirem, bo inaczej zostaną zaksięgowane następnego dnia, a prąd włączą jeszcze następnego, albo i dzień później. Dobry pan konsultant dał nam jeszcze telefon do Pruszkowa, którego w sieci nie można znaleźć ze świecą, żebyśmy się tam dopytywali o nasz prąd. Dzwonimy i słuchamy jakie cyfry mamy wciskać, żeby dobrze się dodzwonić. Jest windykacja! To numer sześć. Okazuje się, po dłuższej chwili, że nasza sprawa nie podlega już pod windykację, bo jest zapłacona, tylko pod opcję „inne” czyli numer dziewięć. Dzwonimy, a w międzyczasie znów gadają o fotowoltaice (karpie się rozmrażają). Pani w opcji „inne” mówi, że raczej się niczego nie przyspieszy i daje nam telefon do człowieka, który na naszym terenie rozprowadza zespoły monterów i mówi im co mają robić. Jest to telefon stacjonarny, a więc nie odpowiada. Co powinno być jasne, ale dzwonimy nań uporczywie przez prawie godzinę. Zbliża się koniec pracy instytucji państwowych – godzina piętnasta. Nagle myśl – a może zadzwonić do jakiegoś elektryka w Grodzisku! Biorę pierwszego z brzegu. W słuchawce głos – panie, gdybyś pan zadzwonił pięć minut wcześniej…No, ale dobra….Mówię o co chodzi, wysyłam potwierdzenie przelewu i słyszę – to nie jest potwierdzenie przelewu, to jest lista operacji. Potwierdzeniem przelewu stanie się jutro, kiedy pieniądze wyjdą z konta. Co robić?! Pan elektryk cierpliwie tłumaczy mi, jak mam anulować wpłatę w banku, w którym on też ma konto i mówi, co zrobić, żeby wysłać pieniądze jeszcze raz tym razem eliksirem. Wszystko to załatwiam z biura. W domu rodzina marznie, a karpie się rozmrażają. Rano, nieświadom tego co się stało zgłosiłem jeszcze brak zasilania. Przyjeżdżają monterzy, mówią, że to windykacja. Ja im – przez telefon – że zapłacone. Oni – że nic nie mogą. Padają różne niestosowne propozycje, ale nic to nie daje. Karpie się rozmrażają. Wszyscy w domu płaczą. Pan elektryk, który zgodził się pomóc mi po godzinach pracy okazuje się być znawcą tematu, dzwoni do wszystkich mocy władnych przywrócić prąd i chce wysyłać do mnie ekipę. Mówię mu, że ekipa już jest, przyjechała do awarii. On się cieszy i dzwoni do mojej żony, a ona podaje im telefon. Pana kilka niezrozumiałych zdań. Po minucie prąd jest z powrotem. Ja zaś jadę do miasta załatwiać sprawy i do pana elektryka, żeby mu się jakoś odwdzięczyć. Karpie zamarzają na powrót. W domu pana elektryka trwa remonty i instalowanie nowych mebli w kuchni. Pan elektryk, choć wydawał się młodszy, jest chyba w moim wieku. Mówi, że miałem szczęście, bo w całym Grodzisku nie ma nikogo poza nim, kto by ten temat ogarnął. Cała operacja zaczęła się przed trzynastą, a skończyła po 17.00. Byłem całkiem nieżywy.

Teraz ironia. Ewa Rembikowska napisała do Zarządu Zieleni Miejskiej w Poznaniu w sprawie drzewa rozwalającego nagrobek Hipolita Milewskiego. Odpowiedzieli, że drzewa nie można usunąć, albowiem jest pomnikiem przyrody czy czymś, a przecież wiemy, że to zwykła samosiejka. Trzeba by zrealizować pomniejszony projekt, który narysował prof. Eugeniusz Matejko. Na ten projekt nie zgodził się jednak konserwator, albowiem nie zachowuje on ani grama substancji zabytkowej, którą niszczy drzewo, będące zasobem dla miasta bezcennym. Nie można zmienić projektu pomnika i nie można wyciąć drzewa, bo jest bezcenne. Trzeba czekać, aż drzewo rozwali całkiem bezcenną substancję zabytkową, której nie można uratować ze względu na to drzewo właśnie. Wtedy może zapadną jakieś decyzje. Nie mam słów. Porównajcie sobie tego elektryka z Grodziska z tą czeredą konserwatorów i speców od zieleni miejskiej. Powtórzę – nie mam słów. Ewa Rembikowska wpadła na pomysł, byśmy zbudowali symboliczny nagrobek Hipolita na cmentarzu w Gułtowach, gdzie jest pochowana jego żona. Tam decyzję podejmował będzie tylko proboszcz. Myślę, że po świętach poddamy ten projekt pod głosowanie. Ja idę odpocząć, bo te wczorajsze przygody mnie wykończyły.

  11 komentarzy do “Bartosiak planuje wojnę w kosmosie, a my….”

  1. Pana przygody z prądem są oczywistym dowodem, że kosmici zaatakowali. Bartosiak się spóźnił.  Paweł Rakowski  opowiadał też, że Izrael planuje armię nowego typu, bo sytuacja się zmieniła.

    Nie miało sensu wycofywanie pieniędzy z banku, miałby Pan nadpłatę i spokój  z następną płatnością.

  2. Dzień dobry. Ja właściwie nic ironicznego w tej sytuacji z nagrobkiem Hipolita Milewskiego nie widzę. Jest to dla mnie normalny opis funkcjonowania aparatu ucisku, jakim jest w istocie administracja w Polsce A.D.2021. Nie wiem, nie było mnie wtedy na świecie, ale nawet niemiecka administracja okupacyjna podobno nie była aż tak perfidnie wroga mieszkającym tu Untermensch’om. No nie, przepraszam, dopatrzyłem się tej ironii wreszcie. Jest ona w tym mianowicie, że Pan Hipolit zmaga się z wrogością władz Nowej Polski tak po śmierci jak za życia. Niech spoczywa w spokoju.

  3. Bartosiakowi z kosmosem chodzi o to (tak deklaruje) by mieć własny system obserwacyjny by widzieć niezależnie od sojuszników co się dzieje na potencjalnym polu bitwy bo sojusznicy mogą mieć nie do końca tożsamy z nami interes.

    Po drugie a w zasadzie to po pierwsze chodzi mu o to ,że Polska pakuje  stosunkowo dużo pieniędzy w wojsko a nie polepsza się nasza zdolność konfrontacji z przeciwnikiem bo idzie wszystko w stare technologie a jak wykazał konflikt  Azerbejdżan -Armenia tanie uzbrojone drony unicestwiły 80 czołgów plus wiele innych pojazdów wojskowych w kilka nocy.Po prostu marnujemy pieniądze nie polepszając w istotny sposób własnych zdolności bojowych.

    A ty trochę o tym nie pisane przez Bartosiakahttps://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1981804,1,wlasnie-zobaczylismy-jak-moga-wygladac-nastepne-wojny.

    https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1981804,1,wlasnie-zobaczylismy-jak-moga-wygladac-nastepne-wojny.read

     

     

  4. Trzeba doprowadzić by drzewo uschło. Wtedy zagrozi bezpieczeństwu.

  5. Ale skąd Bartosiak wie czy my mamy nowoczesny sprzęt i jaki to chyba jest tajemnica wojskowa. Poza tym chyba właśnie rząd zatwierdził projekt modernizacji armii. Uważa Pan, że bez Bartosiaka sobie nie poradzą?

  6.  

    Od 12 roku życia musiałam pilnować domowych rachunków, rodzice omawiali wieczorem , że jutro jest termin płatności – gaz, czynsz, prąd – i moim obowiązkiem było to opłacić , rodzice nie mieli do tego głowy bo jako nauczyciele pracowali /jeszcze przed Kartą Nauczyciela/ do 15.00, a potem było godzinne zebranie POP /już nie pamiętam skrótu ale chyba Podstawowa  Organizacja  Partyjna/ jeszcze czas powrotu w tzw szczycie i po 17.00 byli w domu – kiedy sobie przypomnę ich harówkę to mi się płakać chce – sytuacja opisana przez Pana też nie wesoła, ale w stolicy to zdaje się ponowne podłączenie prądu kosztuje około 5 stów. Furda karpie, kupi się nowe, ale te pięć stów to by mnie jednak dyscyplinowało.

  7. Wystarczy obejrzeć filmik z lotniska na którym nocą,  w obstawie kilku ochroniarzy, wsiadał do swojego zapewne opancerzonego samochodu pan  Sulejmani , żeby wiedzieć co i jak , no może jeszcze do obejrzenia w tej materii serial Homeland jeśli ktoś ma dużo czasu – główna bohaterka serialu jest nazywana królową dronów /jeśli dobrze pamiętam/

  8. Tajemnica wojskowa w Polsce-niema takiego zwierzęcia.A tak prawdę mówiąc uważam,że Bartosiak jest emanacją jakiegoś odłamu wojskówki czyli służb które widzą co się dzieje i działo w wojsku  i jeśli nic się nie zrobi do gangi w tym te działające w wojsku w końcu pociągną wszystkich na dno tak jak to zrobiono z wieloma działami przemysłu postkomunistycznego który wcale nie musiał upaść gdyby kierujący krajem mieli minimum oleju w głowie i autonomii.I nie myślę tu o premierach i prezydentach.

    Nie przeceniam roli Bartosiak bo on jest tylko jednym z wielu którzy tworzą ten ferment ale proszę zwrócić uwagę,że te plany modernizacyjne rządu powstały po tym jak Kaczyński przeczytał książkę Bartosiak o czym publicznie zaświadczył

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.