W zdaniu tym zawierał się program ideowy i praktyczny sposób na zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, któremu PiS był wierny przez lata całe. Ta lansowana wszędzie, od spotkań z wyborcami, po kampanię wyborczą, nędza nie była bynajmniej przypadkowa, to było celowe, programowe i adresowane do ludzi, którzy rzeczywiście czuli się poszkodowani i zepchnięci na margines. Gdzie urodził się pomysł, by na tym zdychającym ośle pędzić ku zwycięstwu? Nie wiem, ale przypuszczam, że w Instytucie Sobiesiaka zwanym dla niepoznaki Instytutem Sobieskiego. Bo niby gdzie jeszcze mógł się zrodzić. Nie wiem czy dobrze obstawiam, ale jego autorem mogli być prof. Andrzej Zybertowicz słynny piewca patriotycznego kołczingu, a także jego dzielny asystent Jan Filip Staniłko. Gdyby ktoś nie wiedział, co tam dzisiaj słychać u profesora Zybertowicza, proszę bardzo, oto jego najnowszy look, dalece różniący się od tego co widzieliśmy wcześniej. https://wpolityce.pl/polityka/410413-prof-zybertowicz-walesa-jest-traktowany-jak-marionetka Ponieważ jesteśmy już po sukcesie, a według zapewnień prezesa zmierzamy ku kolejnemu, wygląd romantycznego buntownika z rozwianym włosem jest zupełnie nie a propos. Trzeba było wykombinować coś innego. Dlaczego ja się znowu znęcam nad Zybertowiczem? Być może mnie samemu wkrótce też odwali i zapuszczę sobie włosy, albo ufarbuję na zielono. Może wystrzygę sobie jakąś taką bródkę dziwną i założę do tego złote okulary, kto to może wiedzieć. Czynię to albowiem jestem przekonany, że profesor Zybertowicz, jeden z doradców prezydenta, ujawniając ten swój nowy image, zdradza swoją rzeczywistą przy prezydencie funkcję. Czym on się zajmuje w rzeczywistości? Hipnotyzowaniem tłumu, a czyni to ponieważ nic innego uczynić nie może. Po jaką cholerę po raz nie wiem który oceniać Wałęsę? Gdzie są jakieś wyniki eksperckiej pracy profesora i jego ludzi, gdzie jest doktryna i gdzie jest publikacja na jej temat? Czy ja może coś przeoczyłem, czegoś nie zauważyłem? Jeśli tak, to mnie poprawcie.
Napisałem wczoraj bardzo ważny tekst, jestem szczerze zdziwiony tak słabym nań odzewem. Rozumiem, że mam się nie przejmować, bo ryzyko które podejmuję w rzeczywistości nie jest ryzykiem i wszyscy czekają w blokach na sygnał, by ruszyć we wskazanym przeze mnie kierunku. Oby tak było. Chciałem dziś, w związku z tym, że zaczynam przeprowadzkę i wszystko wokół bardzo się zmieni, dodać do tej wczorajszej deklaracji kilka wątków. Ponieważ nie zamierzamy robić polityki, ani jak to mawiają niektórzy „iść w politykę”, nie będziemy się lansować na nędzy. Chcę, żeby to dobrze wybrzmiało. Nie wiem jak się będą udawać te nasze sympozja, być może będą bardzo skromne, ale z całą pewnością nie będą się odwoływać do tradycji nieszczęść, pogromów, biedy i zupy na gwoździu. To jest coś, czego organicznie nienawidzę.
Mam wrażenie, że niektórzy nie zrozumieli czym jest sprzedaż i promocja. Wyjaśniam więc – jeśli chcę promować tylko siebie, wymyślam coraz bardziej finezyjne gadki i stoję ze swoimi produktami na stoisku targowym, które kosztuje 2600, przy dobrych układach, bo może kosztować 3600. Żeby zarobić złotówkę, muszę się naopowiadać tyle, by sprzedać książek za te 2600 czy 3600. A targi trwają tylko cztery dni. Dopiero wtedy mogę iść coś zjeść. Ponieważ ja wiem, że samotny autor to autor nużący, który prędzej czy później trafi na ścianę, przez którą nie przejdzie, muszę jako wydawca lansować innych autorów. Oni nie płacą za stoisko na targach, ale pieniądze za książki dostają dopiero wtedy kiedy to stoisko się zwróci. Złudzeniem jest hipoteza, że ono zwraca się także wskutek sprzedaży ich książek. Inni autorzy więc stoją tam dla własnej przyjemności, jaką daje im spotkanie z czytelnikami. Odpowiedzialność finansowa spoczywa na mnie. Jeśli mamy więcej autorów, to znaczy, że przydałoby się większe stoisko, takie na przykład za 6000. No, ale skoro zwrot stoiska dokonuje się tylko ze sprzedaży moich książek, a to póki co się nie zmienia, sensu wynajmowania większego stoiska nie ma. Nie można jednak zrezygnować z obecności innych autorów, bo to zaprzecza istocie planu. Oczywiście, ja wiem, że są tacy wydawcy i tacy autorzy, którzy chętnie pospychaliby z tej swojej, małej łódeczki innych kolegów wprost w odmęty. Ja tego nie robię, przeciwnie, usadzam na niej coraz to innych, czasem nawet wbrew ich woli. Ja wiem, że są tacy wydawcy i tacy autorzy, którzy z innych piszących kolegów zrobiliby sobie chętnie tło do swoich wystąpień, ale ja do nich nie należę. Wszyscy to widzą, prawda…? Wobec takich ograniczeń, a dodajmy do nich jeszcze ilość czytelników, którzy chcą się spotkać z każdym z autorów, nie mamy innego wyjścia jak zmienić organizację sprzedaży. Musimy to uczynić także ze względów wizerunkowych, nie można się bowiem zgodzić na taki obraz prawicowego, patriotycznie nastawionego wyborcy i takiego samego czytelnika, który został wylansowany dawno temu przez cwaniaków z Instytutu Sobiesiaka. Oto światła elita przewodzi ze spokojem biednemu, ale szlachetnemu w istocie tłumowi. To jest pułapka. W dodatku pułapka polityczna, albowiem szlachetny tłum, z którego wyróżniają się jakieś tam barwne jednostki, nie mające jednak za wiele do powiedzenia, zawsze przegrywa. To widać w każdym przeznaczonym do dewastacji emocji filmie. My zaś nie chcemy przegrać i nie pozwolimy się prowadzić ludziom stylizującym się na Arsena Lupine, dżentelmena włamywacza.
Wrócę jeszcze do kwestii organizacji sprzedaży. W tym systemie, w którym działamy teraz nie będzie żadnej sensownej możliwości, by inni autorzy mogli spotkać się z czytelnikami i w ogóle pokazać się publicznie. Nie będzie też możliwości rozwoju wydawnictwa w żadnym kierunku. Będziemy mogli tylko trwać, do chwili kiedy nie skończą mi się pomysły. Stąd tak ważny jest pomysł, by organizować LUL – Latający Uniwersytet Leszczynowy. Teraz ważna uwaga, jestem przeciwny spotykaniom mającym charakter integracyjny, choć każdy oczywiście może się integrować z kim i jak chce. Uważam, że konferencje nasze, czy też sympozja powinny mieć raczej charakter oficjalny, może nie za bardzo oficjalny, ale jednak bardziej ciągnąłbym w tę stronę. Jest to związane wprost z faktem, że chcę tam zapraszać ciągle nowych gości i nowych prelegentów, ludzi, którzy nie znają ani środowiska, ani metody działania, a łatwo mogą się wystraszyć lub zniechęcić. Stąd właśnie preferujemy formułę spotkania oficjalnego.
Teraz ważne ogłoszenie. Udało mi się zdobyć, sam nie wiem jak 20 egzemplarzy książki doktora Krzysztofa Kaczmarskiego zatytułowanej „Studia i szkice z dziejów obozu narodowego”. Znajdzie się ona dziś w sklepie. Podkreślam jednak, że mam tylko 20 egzemplarzy i więcej nie będzie.
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl A sam zabieram się za przeprowadzkę.
Przed prof. Zybertowiczem jeszcze dużo pracy nad jego wizerunkiem. W załączeniu link do fragmentu jakiejś debaty z ukraińskiej telewizji. Koleś w czarnej jednanej koszuli to niejaki Karasiew. Polityk, czy magnat medialny. Lat 62: https://www.youtube.com/watch?v=KYbwm5M0IX4
Niezły jest
Mabena-Coach chyba rozgląda się za jakimś młodszym modelem
Zybertowicz ma ze 20 lat młodszą żonę, a więc może ma też ciśnienie, że musi mu odwalać. Tobie Coryllusie raczej to nie grozi. A z tą eksperckością Zybertowicza to jest niezły ubaw. Kilka miesięcy przed wygranymi przez Pis wyborami próbowałem wysłuchać co ma do powiedzenia – duże spotkanie, promocja książek, czary z Archipelagami Patriotyzmu, czy czymś tam jeszcze itd. A w kuluarach biadolenie o szansach tych archipelagów w wyborach na poziomie tego co potem Michnikowi wyszło z tą upośledzoną zakonnicą w ciąży na zebrze. Ekspert Zawodowy!
Wow, prof.Zybertowicz wyglada jak skrzyzowanie Huberta Urbanskiego i Cejrowskiego (tego innego, od plotek o celebrytach)
https://plejada.pl/gwiazdy-cejrowskiego
Co robi z czlowiekiem presja mody..
Tez mialam takie bezczelne podejrzenia. Ale moze to tylko wynik socjologicznych rozwazan w stylu: co sie dobrze sprzedaje..
Gliński już ma, to co? Jemu się nie należy? Drobny lifting i wraca”na rynek”
w tym studio, taki starszy rozmówca w okularach to kuzyn Pięty ? Niezwykle podobny.
Staniłko jest lalkowaty, Świrski robił się jak mawiał na szlachcica, a Zybert robi się na wilka morskiego, czy jakoś tak . Chyba działa wg wskazań dużo młodszej żony.
Konczac plotkowanie, chcialam pogratulowac pomyslu LUL-u.
Trzymam mocno kciuki za powodzenie.
To jest to zmienianie znaków na morzu ? Przeciwnik z floty trolglodyty będzie się mudiał nagłowić komu i jak przywalić.
Z ciekawością czekam jak to wszystko zabrzmi .Trochę mi to przypomina zabawę w ciuchcię .Kto się podłączy ,kto się podłączy ?
Będzie ciekawiej w tym przedszkolu.
Wszystkiemu winne jest ogólne zniewieścienie. W obecnym świecie chrześcijańskim/katolickim raz na jakiś czas trafi się jakiś chojrak to jest hit. W świecie muzułmańskim taki odpowiednik byle chrześcijańskiego cieplaka, takiego tatuśka uważa się za chojraka. Może postawa niepokorna, ale przynosi lepsze rezultaty. Te pięć razy dziennie męskie spotkania pod meczetem lub synagogą robi swoje.
Zgadzam się z dr Janem Przybył, że w Kościele nie ma męskich wzorców do naśladowania a jedynie takie dla jakichś synków i gitarzystów, na których mandolin dźwięk kołyszą się rozemocjonowane dzierlatki.
I jestem przekonany, że tak skonstruowane społeczeństwo to cywilizacyjne kontrolowane lądowanie awaryjne, nic więcej. Nasi przeciwnicy bardzo dobrze zdają sobie z tego sprawę. Tym bardziej z tego nie da ukręcić się jakiejś husarii, która wybawi nas z opresji w kluczowym momencie bitwy.
Zatomizowane społeczeństwo jako osiągnięcie żydowskiej psychologii i socjotechniki, aby żaden totalitaryzm nie podniósł już łba i przypadkiem na nich ręki, w rezultacie wszyscy wokół zorganizują się a my nadal będziemy w pojedynkę mądrować się przy papierosku.
Rzym 408AD
Pomyliłem się, wzorce zapewne są, ale to co świeckim mężczyznom oferuje dzisiaj Kościół powoduje, że w tracie mszy delikatnie zerkają na zegarek.
Ale czemu pod ta akurat notka Pan snuje rozważania o kryzysie męskości?
To nie jest żaden kryzys męskości, jeśli już mówimy o kryzysie męskości to miało to miejsce dużo dawniej, przynajmniej 20-30 lat przed moimi urodzinami.
Kryzys to jest konkretny moment w czasie, który można określić z dokładnością do dnia a nie coś co trwa i nikt nie wie, kiedy to się zaczęło i nie wiadomo kiedy skończy.
Możliwe, że za zniewieścieniem Kościoła stoi coś co z niewiastami nie ma nic wspólnego, ale ktoś ustala te prądy i mody.
https://www.youtube.com/watch?v=qnZXo6TZyZw
Kolejne pytanie czy Kościół w ogóle powinien coś innego oferować oprócz nauczania o miłości, jako jezusowego przykazania i epicentrum dobra?
Jeśli nie to mamy po prostu tylko/aż zapaść świeckiego świata. W sumie Kościół pomimo przepychanek Ojców Kościoła z heretykami na schodach różnych kościołów i bazylik nie uchroniło to Cesarstwa Rzymskiego od upadku, które uległo królom „gorszej” krwi ale nie zapominajmy też wyznawcom Ariusza, herezji judaizującej. I nie oszukujmy się, ale w rezultacie w Kościele na kilkaset lat zgasło światło (blackout), co otworzyło okno Muzułmanom i Talmudystom.
Marketing czyli biednieńcy literaci i złote dukaty
Albo kilogram podkładu i pudru, albo elektronika, albo lifting. Jeżeli lifting – to nareszcie ekspertyzy są kompatybilne z ekspertem. Jednym słowem – państwo to jaja. No ale my to widzimy, więc konieczność utrzymywania rzeczonego eksperta jest zbędna.
Do tego ten facet z Ukrainy w atłasowej /!/ koszuli i koralikach.
Już nawet nie kryją się, że polityka widoczna dla gawiedzi to wyłącznie jaja.
Ja go sluchalam kilkanascie lat temu…
… kiedy jeszcze nie bylo internetu… w RM od czasu do czasu. Nie byl znany… i jeszcze dawalo sie go wysluchac. Jednak od kiedy pojawil sie internet – te jego „wyklady” to wyjatkowo nudne glEdy i pierdy !!!
Ani jego ani tych expertUF z „Sobiesiaka” nie da sie sluchac… to sa wypociny dla jakichs zapoznionych niedorozwoi… takich samych jakimi oni sami sa… to wyjatkowa ZENUA i ZENADA, ze RM to dziadostwo „promuje”…
… slabo sie robi od sluchania takich naLukawyH idiotow… mieniacych sie autorytetami albo expertami !!!… naprawde robi sie niedobrze !!!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.