lip 072021
 

Trwają prace nad poprawieniem II tomu Kredytu i wojny, tak więc, od razu z rana muszę umieścić tu notkę poświęconą nowemu tytułowi w naszym sklepie, pomijając tym razem poranne rozważania na różne ciekawe tematy. Choć przecież temat ten jest także ciekawy i wiąże się z jednym z najbardziej omijanych momentów w dziejach Polski, czyli wojną północną. Tak, jak w przypadku wielu innych postaci, Stanisław Poniatowski, ojciec króla nie doczekał się żadnych innych biografii poza tą jedną, napisaną bardzo dawno temu przez Klemensa Kanteckiego. Postanowiłem ją wznowić, albowiem jest to ciekawa publikacja, ciekawa postać, a wydawanie takich właśnie treści to jest fantastyczna przygoda nie porównywalna z niczym. Tym jest to ważniejsze im głupiej i bardziej beznadziejnie próbuje przemawiać do nas współczesna nauka zwana historią. W zanadrzu mam jeszcze więcej polskich i obcych tytułów poruszających problemy, nad którymi żaden współczesny historyk nawet się nie pochyli.

Poniatowskiego postanowiłem wydać, także dlatego, że w mieście, gdzie się urodziłem, czyli w Rykach, stoi dziś, w miejscu kościoła, gdzie kasztelan krakowski został pochowany, wielki głaz upamiętniający jego tam przebywanie i śmierć.

Dominujący w publicystyce historycznej od momentu wygrania przez PiS wyborów optymizm powoduje, że mało pisze się o kwestiach dotyczących lat poprzedzających rozbiory. W zasadzie wszystkie dodatki historyczne koncentrują się jeśli nie na sensacjach z II wojny światowej, to na bohaterstwie powstańców, albo kwestiach dotyczących polityki Piłsudskiego w latach kiedy Polska odzyskała niepodległość. To są oczywiście fascynujące sprawy, ale w porównaniu z misją Stanisława Poniatowskiego i jego życiem, wyglądają jak przedszkole przy poligonie wojsk powietrzno desantowych. Stanisław Poniatowski cały był polityką, a wydarzenia, w których uczestniczył, nie raz i nie dwa mogły go przyprawić o śmieć gwałtowną i bolesną. Był to człowiek z awansu, któremu publicystyka i paszkwilanci zarzucali nieprawe pochodzenie, twierdząc, że matka jego była Żydówką. Stanisław Poniatowski brał udział w wojnie północnej po stronie Szwedów i znajdował się w bezpośrednim otoczeniu króla Karola XII. Był więc, poprzez swój temperament i zdecydowanie, bo nie przez urodzenie i względy towarzyskie, w samym środku najważniejszych wydarzeń politycznych. Stanisław Poniatowski był człowiekiem cynicznym, podstępnym, zdecydowanym i pozbawionym złudzeń. Był także – z powodów, które są nie do końca jasne, ale Kantecki próbuje je naświetlić – bardzo potrzebny wszystkim stronom konfliktu. Kiedy zabity został jego protektor Karol XII, Poniatowski bez większych skrupułów przeszedł do obozu jego przeciwnika Augusta II. Potem jednak znów wystąpił po stronie zwolenników Stanisława Leszczyńskiego. Czy czynił to wszystko wyłącznie dla pieniędzy? Nie sądzę. W poczynaniach Stanisława Poniatowskiego było zapewne drugie i trzecie dno. Zapewne nie chodziło mu też wyłącznie o osobiste korzyści i wyniesienie rodziny. Imprezy w których uczestniczył, jak na przykład kwestia zawarcia pokoju pomiędzy Turkami, a carem Piotrem w sławnej bitwie nad Prutem, były tak ryzykowne, że nie sposób pomyśleć, że rozmyślał wtedy o korzyściach, jakie kiedyś popłyną z jego postawy. Już łatwiej uwierzyć, że Stanisław Poniatowski miał jakiś wewnętrzny, naturalny lub jak kto woli psychologiczny przymus nadstawiania karku. W zapomnianej już biografii jego syna, ostatniego króla Polski, Adam Zamoyski opisuje taką scenę. Oto stary Poniatowski czeka na śmierć w Rykach, w swoim pałacu. Kiedy ktoś go odwiedza, ostentacyjnie hebluje deski na swoją własną trumnę, a czyni to bez emocji i specjalnego przejęcia.

Jaki dokładnie plan realizował stary Poniatowski, przekonacie się w czasie lektury jego biografii.

Ja dodam tu jeszcze kilka szczegółów, o których wszyscy pamiętają, ale nie zaszkodzi ich przypomnieć. Ojciec króla ożenił się z Konstancją Czartoryską, miał z nią kilkoro dzieci, z których najważniejszy był oczywiście Stanisław Antoni, zwany później Stanisławem Augustem.

Kantceki, który czuje się silnie związany ze swoim bohaterem, choć nie tłumaczy go naiwnie z różnych niepięknych postępków, staje zawsze po jego stronie w czasie dokonywania politycznych wyborów. Tak więc to sojusznicy zawsze zdradzają, a Stanisław jest na ich postawę święcie oburzony. To on ryzykuje głową, a inni nie mają odwagi. To od podejmuje słuszne i gwałtowne nieraz decyzje, a także odznacza się największą przenikliwością. I tak pewnie było w rzeczywistości, inaczej Poniatowski nie znalazłby się w tym miejscu, w którym ostatecznie zakotwiczył na stałe, czyli w stronnictwie Familii, a jego syn nie zostałby królem.

Książka Kanteckiego, choć napisana pod koniec XIX wieku, relacjonuje nam motywy i działania polityczne w sposób dojrzały i nowoczesny, czego w żadnym razie nie można powiedzieć o współczesnych publikacjach na temat czasów, w których żył jego bohater. Zresztą o czym tu mówić, kiedy publikacji na temat wojny północnej, polityki Francji w Polsce, związków wielkich rodów arystokratycznych z Wiedniem i Berlinem, na początku XVIII wieku, po prostu nie ma. Nie raz tu o tych sprawach pisaliśmy. Trzeba więc korzystać z tego co jest dostępne, albowiem może i takich rzeczy zabraknąć.

W biografii napisanej przez Kanteckiego, do której dołączone są wskazówki bibliograficzne i liczne źródła mamy prócz spraw wielkiej polityki, także mnóstwo szczegółów dotyczących obyczajowości i postaw. Praca powstała na podstawie obfitej korespondencji Stanisława, który pisał listy do postaci naprawdę poważnych, wśród których król Prus, sławny Fryderyk Wilhelm, ćwiczący swojego syna Fritza szpicrutą, nie należy wcale do najważniejszych. Możemy się więc dowiedzieć, że w sprawie aresztowanych przez Poniatowskiego za bójki pruskich oficerów, jego wysokość interweniował osobiście u pana namiestnika i kasztelana pisząc doń listy zapewniające go o swej dozgonnej przyjaźni. Podobne stosunki miał Poniatowski w Wiedniu. Wygląda to wszystko, powiem Wam, jakby ten Poniatowski, był do samej śmierci kimś w rodzaju ojca chrzestnego całej polskiej polityki poprzedzającej rozbiory. Niestety trudno jednoznacznie wskazać, kto gwarantował mu całkowite bezpieczeństwo. A było ono gwarantowane ponad wszelką wątpliwość.

Na koniec kilka uwag edytorskich. Niektórzy się dziwią, ze zamiast wydawać tanio reprinty płacę ludziom za przygotowanie tekstów do druku, czyszczenie ich, a także za nowe, współczesne okładki. No cóż, od dzieciństwa nie znosiłem tego, co zwykło się określać gównozjadztwem. Oczywiście muszę trochę oszczędzać, tak więc książka jest w miękkiej oprawie, ale okładka jest naprawdę piękna. Zaprojektował ją Rafał. Rzecz wydaliśmy na dobrym papierze, nie uwspółcześniając pisowni co prawda, ale czyszcząc tekst ze wszystkich błędów i pomyłek. Rafał siedział nad tym prawie rok, bo jeszcze zwaliłem na niego ostateczną poprawę Peytona. Powtórzę – nie będę wydawał reprintów, bo się tym brzydzę. Wiele osób szydzi ze mnie z tego powodu. Kiedyś jeden starszy pan na targach, najpewniej pracownik jakiejś wyższej uczelni próbował mi dobrotliwie wyjaśniać, że tak się nie robi, bo to jest bez sensu, że te reprinty wystarczą. Nie wiem o co mu chodziło, ale myślę, że on traktował te reprinty jako wskazówkę, że treść publikacji jest przestarzała i trzeba to jakoś zaznaczyć. No więc treść tej biografii w ogóle nie jest przestarzała.

Na dziś to tyle, wracam do poprawek.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stanislaw-poniatowski-kasztelan-krakowski-ojciec-stanislawa-augusta/

  6 komentarzy do “Biografia Stanisława Poniatowskiego, ojca ostatniego króla Polski”

  1. Kasztelan krakowski, czyli ktoś taki, jak prezydent Rafał Trzaskowski, czyli mówimy o samorządowcach, a więc wiadomo, kto wspiera samorządy.

  2. Dzień dobry. To dobrze, że znowu wracamy do spraw poważnych. Bieżączka bowiem, choć często zabawna, na swój gorzki sposób, to drobiazgi bez znaczenia. „Po co wasze swary głupie?… ” chciałoby się zacytować. Co innego wojna północna i te narzucające się masońsko-kabalistyczne uwikłania dziedziczone w Królewskiej rodzinie. Na pewno dowiem się jeszcze paru nowych rzeczy z tej książki, może oczywistych dla innych…

  3. No, ale czasem muszę coś bieżącego wrzucić, bo jest za dużo spraw do załatwienia

  4. Nie wiem czy sie zachował jakikolwiek wizerunek tego kościoła…

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.