mar 242022
 

Poseł Braun został wczoraj wykluczony ze składu Komisji Obrony Narodowej. Wiele osób bardzo się zdziwiło, ja też trochę, ale najbardziej dziwiło mnie to, jakim cudem on się w ogóle w tej komisji znalazł. Z czasów kiedy poseł Braun wygłaszał w mojej obecności różne kwestie, bo doprawdy trudno to było nazwać rozmową, pamiętam, że jego stosunek do wojska, konkretniej zaś do oficerów tegoż wojska był lekceważący i pogardliwy. Pewnie wiele się zmieniło przez te lata, trzeba by się jednak zastanowić jak jest odbierany przez byłych PRL-owskich trepów człowiek wygłaszający na ich temat bardzo kategoryczne opinie, Silna jest sugestia, że ciepło i ze zrozumieniem. Nie wiem tego na pewno, ale ktoś musiał jakieś rekomendacje dla posła Brauna napisać, że trafił on do tej całej komisji.

O tym, że został odwołany, pan poseł poinformował świat na twitterze, umieszczając na końcu wpisu zdanie: Mojej determinacji w upominaniu się o dobro i honor służby w wojsku polskim nic przecież nie zmieni. Ten ton, jest przyznam sporym zaskoczeniem dla mnie, jeśli wziąć pod uwagę to, co kiedyś dało się słyszeć z ust pana, jeszcze nie posła, Brauna. Jestem też całkowicie przekonany, że wojsko polskie, w którego obronie występuje dziś pan poseł, nie chce mieć z nim nic wspólnego, a jego starania, całkowicie, jak mniemam, pozbawione kontekstu, ma za nic.

Czyjeś jednak wizje i czyjeś pragnienia poseł Braun reprezentuje. Ja nie mam zamiaru orzekać czyje, bo przez dłuższy czas nie wsłuchiwałem się w jego słowa, tak mniej więcej 10 lat. Wtedy był jeszcze zaprzysięgłym krytykiem Bronisława Komorowskiego i umiejętnie z niego szydził. Dziś jego głównym wrogiem jest PiS, szczepienia, Ukraina i NATO. Jak doszło do takiej przemiany? Nie wiem, bo mnie przy tym, na szczęście nie było. Wiem jednak, że są ludzie, którzy nie potrafią uwolnić się od hipnotycznego wpływu posła Brauna. Dlaczego tak jest? Dla mnie weryfikacją wszelkich fascynacji są względy praktyczne, czyli to w jaki sposób ktoś mówi o realizacji swoich celów życiowych. Z posłem Braunem sprawa była o tyle prosta, że on w ogóle nie mówił o realizacji swoich celów życiowych, ani też o tych celach. Jechaliśmy kiedyś samochodem, a ja mu opowiadałem o tym, co zamierzam zrobić w przyszłości. Kiedy dziś sobie to przypominam, mogę śmiało rzec, że wszystkie te cele zrealizowałem. Wśród nich znajdowało się znalezienie ilustratora do książek i zakup dużego, amerykańskiego samochodu. Wkrótce potem nawiązałem współpracę z Tomkiem, a duże amerykańskie samochody miałem już dwa. Teraz mam duży japoński samochód. Grzegorz Braun słuchał tej mojej przemowy jednym uchem i zerkał od czasu do czasu na mnie – posłużę się frazą nieśmiertelnego Zoszczenki – jak na martwego ptaszka. O swoich planach nie mówił. Już na wczesnym etapie naszej współpracy zauważyłem, że o ile o własnych planach Grzegorz Braun nie mówi, o tyle w cudze ingeruje chętnie i czyni to z pozorowanym znawstwem tematu. To mnie ostatecznie i bardzo wcześnie przekonało, że nie należy w ogóle zwracać uwagi na przemowy posła Brauna, mają one bowiem charakter taktyczny. To znaczy chodzi o wywołanie krótkotrwałego, silnie nacechowanego emocjami efektu. To nie jest tylko przypadłość Brauna, wielu ludzi nie zdradzających swoich rzeczywistych planów ma takie nawyki, ale oni nie potrafią podać tych treści w sposób tak udramatyzowany i atrakcyjny jak poseł Braun. Z tych estradowych numerasów w pamięć zapadł mi szczególnie jeden. Przekonywał mnie kiedyś poseł Braun, żebym wydawał żywoty świętych we własnej redakcji, ale koniecznie w broszurowej oprawie, wydane tanio, tak, by ludzie mogli je czytać w tramwajach. Nie wiem skąd się ludziom biorą takie pomysły, że ktoś chciałby czytać w tramwaju żywoty świętych i nie będę w to wnikał. Myślę jednak, że u podstaw tego rodzaju rozumowania leży całkowicie źle interpretowane pojęcie strategii.

Otóż strategia posła Brauna, tak sądzę, opiera się na założeniu, że nic ważnego nie może się odbyć bez posła Brauna. Stąd biorą się te wszystkie interwencje poselskie i inne komedie, całkiem bezskuteczne lub przeciwskuteczne.  Strategia moja zaś opiera się na tym, że wszystko, począwszy od produktu czyli książki lub ilustracji, skończywszy na opiniach w sieci, a także na tekstach autorów publikowanych na SN, musi się obronić i uchować beze mnie. To się oczywiście nie zawsze udaje. Powoduje też, że ja nie jestem kojarzony ze wszystkimi swoimi opiniami, ani ze wszystkimi produktami. No i muszę bez przerwy o sobie przypominać w zakresach, które z istoty, poprzez przyjętą strategię, nie interesują posła Brauna.

Czy poseł Braun przyjął swoją strategię dobrowolnie i chętnie. Myślę, że tak, albowiem był przekonany, że stworzony jest do rzeczy wielkich. Nie zrozumiał tylko, że rzeczy wielkie to takie, które przychodzą z pewnym wysiłkiem. Nie mówię, że od razu strasznym, ale odczuwalnym. W jego przypadku zaś dokonywane wybory skierowane były ku czynnościom bezwysiłkowym i mało twórczym. Takim jak popisywanie się przemową przy zastawionym stole, albo objazd kraju w kampanii wyborczej, nie mającej szansy na sukces. Ktoś powie – ale on się wtedy zmęczył! No, ale nie o taki rodzaj wysiłku chodzi, jak ktoś przerzuca obornik też się zmęczy. Każdy kto pamięta kampanię prezydencką Brauna łatwo zrozumie, że był on jednocześnie futrowany komplementami i lekceważony. Nie wyobrażam sobie, że zostaję kandydatem na prezydenta, przyjeżdżam do jakiegoś miasta, siadam za stołem i mówię, a obok mnie jakiś facet pyka w grę na telefonie. To jest katastrofa wizerunkowa. I taktyczna przy okazji, która zdradzała, jak prymitywne i nierozgarnięte jest środowisko zawłaszczające Brauna. Tym ludziom się zdawało, że skoro Braun, jeszcze wówczas nie poseł, ma wpływ na ludzi, to swoją aktywnością i przemowami przykryje każdą siarę, jaką odwalą ludzie z jego otoczenia. Nie przykryje, albowiem działa w myśl fałszywej i obłąkanej strategii – chce być we wszystkich miejscach na raz nie posiadając przy tym zdolności bilokacji.

Wczoraj pojawiła się informacja, że poseł Braun udzielił wywiadu Sputnikowi. Nie można nigdzie znaleźć tego wywiadu, nie wiemy więc czy to prawda. Jeśli tak się jednak stało, to trudno się dziwić, że został usunięty z Komisji Obrony Narodowej. Należy się teraz spodziewać, że odbiorą mu jeszcze immunitet. Cóż to oznacza dla posła Brauna, który od wielu lat nie nakręcił żadnego filmu, a miał opinię zdolnego reżysera? Nie chcę niczego przewidywać, bo być może znajdą się tacy, którzy wręczą mu jeszcze raz pieniądze i zechcą by robił dla nich jakiś film. Uważam jednak, że będzie tylko gorzej. Człowiek bowiem, święcie, a przy tym fałszywie przekonany, że bez niego nic nie może się odbyć, a jeśli już się odbywa to z pewnością nie ma  właściwego sznytu, skazany jest na degradację, bynajmniej nie powolną. Czekajmy więc kto i z jaką propozycją zwróci się teraz do posła Brauna. Miejmy nadzieję, że nie będzie to plan nakręcenia kolejnego serialu o piekarni lub i inwazji czystego zła na Ziemię. Bo to właśnie się ujawniło, bynajmniej nie w kinie. Poseł Braun zaś ochoczo stanął po jego stronie. Udaje przy tym anioła i jak zwykle bardzo mądrze patrzy…

  22 komentarze do “Braun sugar”

  1. Dzień dobry. Nie wiem doprawdy co myśleć. Z jednej strony uważam posła Brauna za człowieka obdarzonego inteligencją i dysponującego różnymi zdolnościami, przykuwającego uwagę, jednym słowem – człowieka z potencjałem. Pamiętamy choćby film o Lutrze. I taki człowiek pozwala sobie na takie marnotrawstwo tych swoich talentów. I co – nie zdaje sobie z tego sprawy, że tak właśnie czyni? Wątpię. Musi tu wchodzić w grę jakiś cyrograf, co przecież też wydaje się dziwne, bo widać gołym okiem do czego to prowadzi. Są rzeczy na niebie i na ziemi, naprawdę…

  2. Myślę, że wystarczy lenistwo i przekonanie o własnej wyjątkowości oraz o tym, że ma się wpływ na innych

  3. – przekonanie o własnej wyjątkowości to ja jeszcze bym mu wybaczył, pierwszy kamieniem nie rzucę. Ale kiedy taki ktoś jak Braun idzie do sejmu, to powinien na każdym posiedzeniu palnąć taką filipikę, że pobudziliby się tam wszyscy nareszcie, a ludzie czekaliby przed telewizorami jak kiedyś na Dynastię. A spraw, które czekają na poważne zajęcie się, czy choćby nazwanie ich tylko – jest wiele. I co? I nic. Nędze jakieś zamiast tego. Żal naprawdę. Z punktu widzenia Polski – że się tak górnolotnie wyrażę – strata. Może rzeczywiście lenistwo. Ale też krótkowzroczność. Takiego Cycerona ludzie ponad 2000 lat pamiętają, tak się wypromował. A kim był?  Posłem, jak Pan Grzegorz.

  4. No, ale Cyceron nie był posłem wynajętym do propagandy antyszczepionkowej

  5. – widać honorarium musiało być wysokie. A może i wsparte innymi argumentami nie do odparcia…

  6. Mówiąc Grzegorz Braun mam coraz częściej przed oczami Hiacyntę Bucket…

  7. – miała ładniejsze ciuchy 🙂

  8. Oby nie wyrodził się w Powolniaka…

  9. Coekawe, czy to jakis nowy wywiad, czy ten z z poczatku pandemii

  10. Wydaje misie,ze przyczyna jest ptostrza niz skomplkowane wywody,to zwykly NARCYZ.Musi byc zawsze w centrum uwagi ,skoro nosza maseczki to on nie nosi i robiz tego aksjomat meczenstwa,wiekszosc jest przeciwko Rosji ,on nieomylny przeviwko Ukrainie.

  11. Polecam. ” Co ludzie powiedzą” to fajny odgromnik  na codzienne stany burzowe.

  12. Powolniak to dla mnie bohater superpozytywny . A już jego pogaduchy z żoną w łóżku. .

  13. Niezły skądinąd reżyser osiadł na laurach po kilku dobrych filmach, wszedł w politykę, zaczął robić wiele rzeczy na raz, głównie agresywnie się wypowiadać, biegać po ulicach z Jablonowskim i z byle pierdoly robić aferę. Miał wyjść katon na prawicy, a wyszła może wersja Nitrasa prawicy. Przyjazd uchodźców i wojna odsłonił że za tym radykalizmem i wzniosloscia kryje się malostkowosc Pana reżysera. Życzę mu aby wrócił do robienia dobrych filmów bo u boku Korwina to walczą ale nie wiem o co już teraz…

  14. Kto – według Pana – jest w stanie wynająć kogokolwiek – zwłaszcza posła – do „propagandy antyszczepionkowej”? Nikt mi nie przychodzi do głowy. Może Pan wie, jakich zysków się po tym spodziewa?

  15. Czy nie uważa Pan, że trochę zbyt często ulega Pan heurystyce dostępności?

    Twierdził Pan, że wojny na Ukrainie nie będzie, bo płynął w okolicy jakiś brytyjski okręt. Wojna wybuchła.

    Zmienia Pan zdanie o powszechnym dostępie do broni pod wpływem wypowiedzi Berkowicza… A gdy w razie wojny jakiś kacap będzie chciał mi zgwałcić żonę, to co mam zrobić? Co mam zrobić, żeby się na to przygotować? Mam udawać, że jestem strzelcem sportowym czy kolekcjonerem broni?

    Może rozwiązanie zagadki wyrzucenia posła Brauna z Komisji Obrony Narodowej jest dużo prostsze? Sam Pan przyznaje, że nie obserwuje ostatnio wyczynów posła Brauna, a zatem wnioskuje Pan na podstawie bardzo ograniczonych danych. A gdyby np. obejrzał Pan obrady Komisji Obrony Narodowej, w której zatwierdzano budżet MON, to dowiedziałby się Pan, że nikogo poza Braunem nie interesuje, na co MON wydaje pieniądze. Zdecydowanie wygodniej będzie im mieć wyłącznie jednomyślnych członków.

  16. Piec minut roboty i pojawia się nazwisko Stala i pewne wolnościowe wydawnictwo. Lista publikacji tam wydawanych może pełnić rolę spisu treści typowych tematów pana Grzegorza.

  17. Nie rozumie Pan, że to są tematy nośne przez które agenci się uwierzytelniają? Braun nie ma za grosz przyzwoitości robiąc afery w sprawie maseczek w publicznych gmachach, wyżywając się przy kamerach na bogu ducha winnych ochroniarzach i pani woźnej. Taka jest jego skuteczność.

  18. Mowa była o „propagandzie antyszczepionkowej”, a nie – o „spisie treści typowych tematów pana Grzegorza”. O szczepieniach wydawnictwo 3dom niczego nie oferuje.

    Czy miał Pan na myśli inne wydawnictwo, czy moje pytanie było za trudne?

  19. Panie Gabrielu! Pamietam ze to Braun Pana wylansowal.Dzieki niemu dowiedzialem sie o Panu.A teraz taka nienawisc.Nieladnie!Kupowalem Pana ksizki i moze nadal bede to robil .Lepiej milczec niz tak sie odkrywac.

  20. Zanim pana wyrzucę bez prawa powrotu – niech pan nie kupuje moich książek. Tak będzie najlepiej

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.