Dawno temu puszczali w telewizji polskiej program zatytułowany „W starym kinie”. Prowadził go pan w okularach – Stanisław Janicki. Grasejował on w sposób niezwykle dystyngowany i ciekawie opowiadało filmach, do których prawa dawno wygasły, albo takich, co to je telewizja polska mogła kupić za psi grosz od Amerykanów. O tym, że pan trochę ściemnia, a momentami plecie bez sensu przekonałem się dużo później. Jako mały chłopiec oglądałem zarówno te jego pogadanki, jak i filmy, które prezentował. Pan Janicki żyje jeszcze i nawet udziela wywiadów. Od niego po raz pierwszy usłyszałem słowo burleska. Stanisław Janicki tłumaczył, że burleska jest wtedy kiedy Flip i Flap rzucają w siebie tortami i jajkami, a reszta facetów lata wokół stołu i wyrywa sobie coś z rąk, albo pierze się po gębach. To nie jest prawda, bo amerykańska burleska to coś zupełnie innego. Dziś wszyscy to już wiedzą, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Centralną postacią burleski jest goła baba, na coś tam wystylizowana. Do gołej baby dodana jest piosenka, albo kilka piosenek i jakieś skecze. Program przeznaczony jest w zasadzie dla mężczyzn, ale dziewczyny też chodzą na burleskę, żeby pooglądać inne dziewczyny. Napisałem chodzą, bo burleska istnieje do dziś i jak ktoś ma ochotę, to nawet w Warszawie może sobie znaleźć odpowiedni lokal i tam zobaczyć jak to wygląda. I teraz uwaga – burleska to jest goła baba z ambicjami artystycznymi. Taki program trzeba przygotować, ktoś to musi zaaranżować, zgrać muzykę z choreografią i takie tam inne. Nie jest to zwykłe zdejmowanie majtek w knajpie pilnowanej przez grubego Rycha. Poznajemy to po tym, że wejściówka jest droższa. Ja, przyznam się otwarcie, na burlesce nigdy nie byłem. Ale znam takich co byli i mówią, że jest to do wytrzymania. No, a co do tego, że istnieją znawcy burleski, nawet w Polsce, nie muszę Was chyba przekonywać. Ma burleska jedną wielką przewagę nad innymi estradowymi występami i ta przewaga zjednuje temu rodzajowi sztuki wiele sympatii. Ja przynajmniej odnoszę się do burleski cieplej niż do innych występów, na przykład tych w teatrze Krystyny Jandy. Burleska nie bierze pieniędzy z budżetu. Ktoś powie – łatwo panu mówić – jak ktoś ma wielkie cycki i okrągły tyłek, to zawsze sobie poradzi…a co ma powiedzieć pani Krysia. Jest już w leciech i realizuje ambitny program, dla inteligencji. Cóż ja na to? Życzyłbym pani Krysi, żeby udało jej się utrzymać poziom tych warszawskich burlesek. Może nie musiałaby pisać tych upokarzających wniosków o dotacje.
Myśl o burlesce naszła mnie wczoraj kiedy czytałem komentarze pod tekstem. Oto Rozalia zaczęła dołączać linki do różnych dziwnych, dotowanych zapewne z budżetu imprez, które mają udawać pogańskie obrzędy. Jak wiecie mam dość wyrazisty pogląd jeśli idzie o te obrzędy, podobnie jak o wszelkie inne rekonstrukcje, epatujące „dawnością’ i „autentyzmem”. Z grubsza rzecz biorąc jestem zwolennikiem sztuki estradowej bardziej nowoczesnej, bo uważam ją za prawdziwszą. Zacznę może jednak od anegdoty. W dawnych czasach, kiedy nikomu się jeszcze nie śniło, że w Warszawie może być burleska, czołowym neopogańskim guru w kraju był pan grający Tomaszka w serialu Noce i dnie. Tomaszek był dzieckiem wyrodnym, pijakiem i durniem, którego nie można było spuścić z oka. Powykańczał wreszcie swoich rodziców i poszedł gdzieś w świat. Aktor, który go grał, zajmował się organizowaniem w szkołach i domach kultury przedstawień z cyklu „jak drzewiej bywało”. Pokazywał tak różne związane z kultem słońca obrzędy, co to je sam wcześniej wymyślił, angażował do tego innych aktorów i czasem pokazywał się w towarzystwie Lecha Emfazego Stefańskiego. No i dostawał pieniądze z budżetu. Tak się złożyło, że przy kolejnej zmianie władzy pieniądze te dzielić zaczął mój kolega przeżywający akurat, w związku ze swoimi licznymi grzechami, nawrócenie na wiarę katolicką. Był ten mój kolega wówczas mężczyzną w pełni sił, potężnym i wyrywnym tak w słowie jak i w czynie. Dlatego właśnie potrzebne mu było to nawrócenie. Urzędowanie zaczął od wystawienia na swoje biurko obrazka Matki Bożej z Częstochowy. Tak ten obrazek ustawił, żeby go wszyscy widzieli już ode drzwi. Rzecz jasna pokasował także wszystkie dotacje dla Tomaszków, Lechów Emfazych Stefańskich i innych oszustów, co lepiej wiedzieli jak drzewiej bywało. Pokasował i spokojnie czekał w swoim gabinecie na rozwój wypadków. I oto dnia pewnego drzwi otworzyły się z hukiem i stanęli w nich ubrani odświętnie i dobrze na rozmowę przygotowani Tomaszek ze Stefańskim. Już to chyba kiedyś opowiadałem, ale ta historia jest niezwykle budująca, więc nie zaszkodzi opowiedzieć ją jeszcze raz. Chcę być dobrze zrozumiany – ta wizyta nie miała nic wspólnego z burleską, za to wiele z wizytą diabła w starym, nieczynnym młynie.
– Miszczu, gdzie kasa – zagaił Stefański, a Tomaszek uśmiechnął się…
– W du…ie – mój kolega na to, albowiem nie nawrócił się wtedy jeszcze całkiem i niektóre złe nawyki dręczyły go chwilami mocno.
– My tu panie, my tu – zaczął Tomaszek – kulturę krzewimy…
– W du…ie – powtórzył mój kolega, albowiem nie chciało mu się gadać z Tomaszkiem, wszak to Lech Emfazy był głównym daniem tego dnia….
Ten tylko brew uniósł i wskazując palcem na stojący na biurku obrazek już coś bełkotać kącikiem ust zaczynał. Nie dokończył, albowiem kolega mój, od tej niezwykle lapidarnej wypowiedzi, którą zaczął rozmowę przeszedł od razu do czynów, a że był wtedy jeszcze zdrowy, Tomaszek zaś ze Stefańskim, żadnych ponad te obrzędy pogańskie wysiłków fizycznych nie preferowali, przeto od razu zyskał nad nimi przewagę, którą potem powiększył jeszcze wezwany z dołu strażnik. Ktoś powie – jak to – w urzędzie, na ludzi napadać, nieznajomych? Jakich tam nieznajomych. Tomaszka wszyscy znali z serialu, to po pierwsze, a z racji wykształcenia i intensywnego życia towarzyskiego na studiach i tuż po nich kolega mój doskonale wiedział kim jest i czym się zajmuje Lech Emfazy Stefański. Tak więc rozmowa odbyła się pomiędzy ludźmi dobrze sobie znanymi i nikt do nikogo pretensji nie miał, albowiem każdy dobrze rozpoznawał okoliczności.
I popatrzcie. Nie wiem czym zajmuje się dziś aktor grający Tomaszka, ale chyba powinniśmy za nim zatęsknić. Okazuje się bowiem, że pogańskie obrzędy, noce kupały i inne takie to jest w zasadzie standard jeśli idzie o aktywność kulturalną w niektórych rejonach. W dodatku ich organizatorzy domagają się pieniędzy, tak jakby nie rozumieli, że tego rodzaju event, aby zyskał na autentyczności i przyciągnął ludzi musi mieć własny, autonomiczny napęd. – Ktoś powie – e tam, bez promocji nikt nie przyjdzie. To nie jest prawda, bo sam pamiętam czasy kiedy prawdziwa noc kupały, z rzucaniem wianków na rzekę odbywała się w miejscowości Żyłka, powiat tomaszowski. Koledzy z internatu technikum leśnego tam jeździli, w nadziei na spotkanie jakichś pogańsko usposobionych dziewcząt, które te wianki puszczały na wodę. Ja się, przyznam od razu, nigdy nie odważyłem. Trochę żałuję, ale dawne to czasy, więc powoli mi przechodzi. Impreza na Żyłce nigdy i nigdzie nie była reklamowana, a jednak przyciągały tam tłumy ludzi. Nie wiem, może dziś to się zmieniło i organizatorzy nocy kupalnej na Żyłce biorą dotacje. Byłoby to wielce zasmucające i wstydliwe. Bo oto z imprezy autentycznej, może nie tak autentycznej jak burleska i organizowanej z mniejszym znacznie przejęciem, ale jednak, uczyniono by komercyjny szajs. Jak ktoś ma blisko do Tomaszowa Lubelskiego, może sprawdzić jak to tam teraz jest.
W przeciwieństwie do burleski, aranżowane współcześnie pogańskie obrzędy, mają dużo słabszą moc jeśli idzie o tak zwane wyczucie artystyczne. O żadnej ironii, żartach czy przymrużeniu oka nie może być nawet mowy. Normalnie jadą ze starym programem o żywiołach i ich twórczej mocy. Coś tam szepczą, w konwencji krainy grzybów, że niby satanizm albo leśne duszki czy rusałki i to wszystko. Do tego jeszcze skakanie przez ognisko w parach, taki wstęp do odbudowy mitu Los perfectos. Żeby sprawy nie nabrały całkiem złego obrotu dziewczyny występują w wiankach na głowie i szytych – ciekawe gdzie – jednakowych giezłeczkach. Butów niestety nie mają. Całość zalatuje prymitywną siermięgą, a my odruchowo rozglądamy się gdzie tu stoi ten pan, co zainkasował pieniążki na działalność kulturalną i czy ze wszystkich rozliczył się jak trzeba. Najważniejsze zaś to gdzie i u kogo te wszystkie giezłeczka pozamawiał. Bo kto wianki plótł, to już mniej istotne.
Ponieważ nic nie dzieje się bez przyczyny mam wrażenie, że oto przed nami punkt kulminacyjny tych wszystkich pogańskich przygotowań, a będzie nim film Agnieszki Holland pod tytułem „Pokot”. To jest film o dobrej czarownicy, co rozmawia ze zwierzętami. Istotą filmu zaś jest to, że ludzie są źli a zwierzęta są dobre. Dobre są także żywioły i gwiazdy, z których można czytać przyszłość. Nijak nie mogę się jednak zorientować, jak do tej swojej produkcji i jej misji pani Holland podpięła PiS, rząd dobrej zmiany i inne historie, w stronę których pluje jadem. Przecież Kaczyński nie poluje. On by nawet strzelby w rękach nie utrzymał. W przeciwieństwie do takiego Komorowskiego, którego pani Holland poparła w wyborach. W PiS poza ministrem Szyszko nikt chyba nie poluje, a w PO, nie mówiąc już o SLD myśliwych jest zatrzęsienie. I tu dochodzimy do tego samego problemu, z którym musieliśmy się zmierzyć wczoraj. Prawdziwe linie podziałów są ukryte. My ich nie widzimy, a przez to nie wyczuwamy niebezpieczeństwa. Nasi bracia Ukraińcy teoretycznie nie powinni popierać Sierakowskiego i jego środowiska, a jednak to czynią. Pani Holland nie powinna popierać Komorowskiego, a jednak to czyni. Wnoszę więc, że w tych pogańskich obrzędach nie chodzi o to wcale, by pląsać przy księżycu, ale by sprzedawać te koszule i inne gadżety. I tak doszliśmy do konkluzji, która niczym gwiazda świeciła nam od początku – jedynym uczciwym rodzajem sztuki estradowej jest burleska. Goła baba nie udaje w niej, że jest księżycową dziewicą i nie usiłuje z tego powodu naciągać na kasę instytucji państwowych i dobroczynnych.
A tutaj proszę – zajawka nowej edycji Bytomskich Targów Książki „Rozetta”.
https://www.youtube.com/watch?v=W-ijzjo1XjE
Przypominam także, że w sprzedaży mamy już II tom wspomnień Hipolita Korwin Milewskiego
Teraz ogłoszenia
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III oraz w księgarni Odkrywcy w Łodzi przy ul. Narutowicza 46. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią tego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
No namówiłeś 🙂
Lech Emfazy Stefański /nie znałam/ z nosem Pinokia, acz haczykowatym:
https://www.youtube.com/watch?v=Luw8R2o-PF4
Skąd biorą się takie aparaty???
We Wrzeszczu była knajpa Cristal ze striptizem. Kiedyś w jej oknie powieszono plakacik: „Duo – ero”. /Malutki, bo to było za wstydliwej komuny./ Ludziska zarykiwali się ze śmiechu; wokół szara nędza, a ci tu… I to „duo-ero” funkcjonowało jako niezły mem wówczas. Do tego Tomaszka i Lecha Emfazego też pasuje.
Kazimierz Mazur jako żerca czy tam inny ofiarnik, może już spokojnie kupować w ramach Rodzimego Kościoła Polskiego nieruchomości rolne.
Jest już nawet projekt rodzina na swoim…znaczy Rodzimowierca na swoim.
Kiedy słyszę o chodzeniu po rozżarzonych węglach od razu przypomina mi się Pani Grażyna Dobroń z radiowej Trujki z czasów kiedy jeszcze jej słuchałem, co ona sama pisze o sobie: „Jestem polonistką. Moja specjalność to literatura romantyczna – ona pasuje do mojego charakteru – może dlatego jestem emocjonalna, z otwartym sercem ale „nie cierpię za miliony”. Mam szczęście – robię to, co lubię, ćwiczę jogę, zdrowo jem i cieszę się z każdego dnia. Moje tybetańskie imię – Klejnot Dobroci, a w Bractwie Walońskim w Szklarskiej Porębie mam tytuł czerwonej wiedźmy walońskiej (wiedźma to ta, która wie)”
i dalej: ”
Do edycji konkursu w 2001 roku zgłosiły się stacje radiowe z 21 krajów, a w ścisłym finale znalazło się 25 audycji. Nagrodzona audycja zatytułowana „Fire walk, czyli boso przez ogień” była transmisją z „próby ognia”, jaka odbyła się podczas Trójkowego weekendu w Szklarskiej Porębie, podczas którego słuchacze Programu III pokonując własne słabości poddawali się obrzędowi przejścia przez rozżarzone węgle. W uzasadnieniu werdyktu Jury podkreśliło oryginalność tematu oraz wyraziło uznanie dla „mistrzostwa w prowadzeniu audycji na żywo, ujmujący i przyjazny wydźwięk oraz rytm reportażu”. To już nie są dotacje typu: „może damy a może nie damy” a regularny satanizm w państwowym radiu.
A ten kmiotek z Wrocławia, na dodatek bez stosownego wykształcenia, sięgał ochoczo do państwowej kiesy, ponadto sprowadzał aktorów porno z Czech, a mimo to zadłużył teatr jak cholera. Może krągłości były za małe? A może dlatego, że były one obce?
O co chodzi Holland ? O Dolny Śląsk, od tego się zacznie, Ukraińcy też będą mieli rolę do odegrania zapewne.
Niech Pan Bóg wszystkich strzeże przed burleską, „Zerwany Kłos” od dziś w kinach.
Nie, tu nie chodzi o żadne porno, musi być burleska, czyli określona konwencja, kultura musi być, a nie wiocha
Aż tak słabe?
Bez dużych dopłat takich rusałek ludziska oglądać nie zechcą.
http://www.bornesulinowo.pl/?p=23793
http://www.bornesulinowo.pl/wp-content/gallery/2016-06-27-noc-kupaly/dsc_0195.jpg
Trochę zawstydzające…
Pewnie skrojone na miarę budżetu.
Może i dobrze, bo młodzież szybciej na imprezę oazową pójdzie niż na plecenie takich wianków.
A ja przynajmniej wiem, żeby Borne Sulinowo omijać łukiem szerokim jak orbita Jowisza.
Agnieszka Holland w rozmowie dla wp.pl pięknie wyrecytowała swoje kwestie, gdzie podpina pod nie PiS i prezydenta.
http://www.wp.pl/tv/overview/1997925
W dzieciństwie myślałem że Stefański był chemikiem, bo czytałem jego książkę o tym jak zrobić porcelanę, gaz rozweselający, barwniki i kosmetyki. Strasznie mnie zdziwiło, gdy dużo później objawił się w telewizji jako ekspert od spraw pozaumysłowych i telekinezy. Potem parę lat przerwy, i poszedł w sztuki pogańskie. Człowiek renesansu z niego. Prawdziwy omnibus albo nawet autobus.
Źle zrozumiałeś słowo podpina
Rzekłbym osinobus
A tu dla równowagi budżet spożytkowany niepogańsko.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/energa,162,0,2264738.html
Tymczasem południowoafrykańsko-czeska platforma internetowa Showmax dystrybuować będzie w Polsce najnowszy film krótkometrażowy Wojtka Smarzowskiego pt. „Ksiądz”. W tytułową rolę wcieli się Arkadiusz Jakubik, dzięki swojej fizjognomii znany dotąd z ról niechlujnych maniaków, pijaków, i ordynarnych polskich chłopów. Na plakacie występuje z zakrwawioną twarzą w podkoszulce na ramiączkach, a całość reklamowana jest jako „wielkie zaskoczenie krytyków”, zapewne zgodnie z prawdą, bo któż by się spodziewał, że prawicowo-narodowy reżyser Smarzowski odważy się złamać odwieczne tabu wokół ekscesów polskiego kleru…?
Rusałki się wykupały i to przed całkiem sporą publicznością – czyli impreza się udała!
O co to chodzi? Chyba o wizualizacje powiedzenia że „diabeł nie śpi”.
No Emfazy, chyba już przed drzwiami do Św. Piotra, czeka na wejściówkę, chyba żeby był w innej kolejce.
Hastur – jeszcze (zapomniałeś) w roli wulgarnych policjantów (Drogówka).
Tamta postempowa strona często podkreśla, że leżenie krzyżem w Kościele i samobiczowanie to taka forma opresji katolstwa nad normalnymi ludźmi. Ja tam nie leżałem nigdy krzyżem ani nie samobiczowałem się, ale może jestem wyjątkiem. 🙂 Czy chodzenie po rozżarzonych węglach to jest forma pogańskiej opresji? ale przedstawiana jest jako świetna zabawa? 🙂
Kiedyś widziałem film „Burleska” z Cher. Czy to była prawdziwa burleska? Oglądał Pan to dzieło może? Film z 2010 roku.
borne sulinowo to było sowieckie garnizonowe miasteczko za prlu, tylko dla sowietow [zołnierze, zandarmeira, rodziny etc]- kiedys na obozie harcerskim wpadlismy w łapy żandarmerii sowieckiej to nas tam zawieźli, odebrala nas milicja i dostalismy po 50 zl mandaty, i tak tanio wyszlo; komediowo też było sowiecki żolnierz popisywal sie żonglerką pałką i jak upadla na beton to dźwięk wskazał, że była drewniana, my w śmiech a młody w mundurze sie zaczerwienił ze wstydu
Tak, tam też straszył tą mordą…
Zaś w „Pokocie”, o którym pisze Gospodarz, ponoć jest taka scena, w kościele, na mszy dla myśliwych: zwierzyna leży zmasakrowana przed ołtarzem, jej wąsaci mordercy stoją oparci o flinty, a surowy ksiądz grzmi z ambony: zwierzęta nie mają duszy! Zwierzęta są nam podporządkowane!
To jest po prostu młócka.
Nie, ja mało filmów oglądam.
No nieźle…a szopki z bydlątkami nie było w pobliżu?
cały numer polega na tym, że chodzenie po ogniu jest przedstawiane jako wtajemniczenie w jakiś bardziej prawdziwy świat, tymczasem jest to banalnie proste… sama tego nie robiłam, ale kolega „chodził po ogniu” i mówił, że to banał i ciekawe tylko za pierwszym razem, bo ile razy można opowiadać ten sam głupi żart…
a weź tu człowieku idź do Kościoła i połóż się krzyżem, od podłogi ciągnie, nikt nie klaszcze, tylko patrzą spode łba, czyś już zwariował…
A jakie odleciane recenzje.
W „Pokocie” Agnieszki Holland „natura to zielony raj. Problemem są ludzie, a dokładniej rzecz biorąc mężczyźni pierwszej post-socjalistycznej generacji. Znęcają się nad zwierzętami według własnego upodobania także poza sezonem myśliwskim. A w domu znęcają się nad kobietą i dzieckiem” – pisze recenzent dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Andreas Kilb dodając, że „Pokot” można odczytać zarówno jako polityczną alegorię jak i „rustykalną farsę z domieszką thrillera”
http://www.dw.com/pl/niemiecka-prasa-o-pokocie-holland-chaotyczny-i-niejednoznaczny/a-37535143
Ktoś się czuje przynależność do pierwszej męskiej post-socjalistycznej generacji?
Niestety chyba nie, bo cóż to by była za wspaniała scena… Krew sarenek zastyga na stopniach ołtarza, pochodnie trzymane przez myśliwych rzucają cienie na smutne twarze bydlątek i Dzieciątka, a Klecha egzaltowanym głosem opowiada o tych duszach…
Panowie, trochę litości….te rusałki to widać, że z lokalnych ognisk i kół gospodyń, które mają swój stały – bez względu na imprezkę – repertuar folklorystyczny. I to z reguły nie potrzebuje dotacji (albo nikłej, z tego co się orientuję mają jakieś grosze z organizacji „Dzieci wojny” i emeryckich, czasem rzuci coś samorząd). Raczej strach się bać tych wydarzeń z młodymi dziewkami upojonymi wolnością (tudzież czym innym) lub z klonami tygrysic, jeszcze przed 60tką, w stylu wiedźm walońskich z wisiorami z Świętowitem – te z pewnością potrzebują dużych budżetów.
kołek z osiki
.
Pamiętam taki taki program w TV „Wszystko za wszystko”. Chyba z 40 lat temu. W nim rozmawiali Bratny z Toeplitzem. Bratny opowiadał o swojej pasji myśliwskiej. Na to Toeplitz: „tak, w Polsce polują tylko klasy aktualnie panujące”, Bratny – „chłopi też”, Toeplitz – „chłopi kłusują”.
Nie, on tam właśnie stoi. Oni uważają, że im się i tak należy.
Inna rzecz – dostać wejściówkę…….
.
:D.
.
I jeszcze broń mają na tym Dolnym Śląsku, trzeba im ją odebrać, bo jak przyjdzie co do czego to kilku towarzyszy może zginąć
Witam.
Pyta się pan jak się Agnieszka Holland podpięła pod PiS tym filmem. To dość proste do ustalenia. Współproducentem filmu jest Narodowy Instytut Adiowizualny. NInA (co za idiotyczny skrót), a więc Narodowym Instytutem Audiowizualnm zarządza od samego początku istnienia Michał Merczyński wraz z pięciosobową Radą. NInA podlega bezpośrednio Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a ten jak wiemy jest w tej chwili z PiS. I tak Agnieszka Holland podpieła się pod PiS.
Pozdrawiam
Czyż nie dziwne, że jeszcze niedawno świętowaliśmy noce świętojańskie, a teraz (wysyp imprez w ostatnich latach) wracamy z przytupem do Kupały?
Pan powinien spisac scenariusze filmowe. Scena wizyty Tomaszka z Emfazym u nawroconego kolegi – piekna:) Ten Emfazy, jak czytam, zalozyl Rodzimy Kosciol Polski. O matko.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rodzimy_Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Polski
W tekscie: „W 2015 roku Rodzimy Kościół Polski rozpoczął projekt „Rodzimowiercy na swoim”. Projekt w pierwszej kolejności zakłada zakup ziemi na własność, w ten sposób gwarantując stały, rodzimowierczy charakter tego miejsca. Przewiduje się tam organizację świętego gaju oraz budowę chramu.”
I specjale panele dyskusyjne dla zwierząt w noc wigilijną kiedy zaczną mówić ludzkim głosem…
To zalatuje większym budżetem. Plakat, teatr i zespół muzyczny o chwytliwej nazwie.
https://d-nm.ppstatic.pl/kadr/k/r/a4/86/575e8e9e67505_o,size,933×0,q,70,h,aeb1ca.jpg
Aaa, czytałem o tych rodzimowiercach na swoim. Zbierali składkę na zakup jakiegoś kawałka terenu, i marnie im szło. Może jak nastała dobra zmiana to coś dostali z budżetu.
Ale o tym projekcie tego kosciola Emfazego trzeba poczytac:
http://bialczynski.pl/2016/01/17/perojekt-rodzimowiercy-na-swoim-i-slowianska-wioska-prosba-o-wsparcie/
Mnie to wszystko jednak zalamuje.
Wciaz zbieraja.
Jeszcze za PRL-u mój starszy znajomy organizował podobne rzeczy, chodząc na kursy dla uzdrowicieli, czy jakichś tam bioenergo coś tam. W pewnej chwili nawet porządnie wystraszył się tym, co robi. Któregoś dnia na kursie powiedziano, że tylko ci będą mogli dalej uczęszczać i otrzymać jeszcze większe „możliwości”, którzy poddadzą się jakiemuś demonowi. Mój znajomy wyszedł, a z nim tylko parę osób. Mnóstwo ludzi zostało.
wszystko zależy od tego, z jakiego drewna ja wykonano.
Sa bowiem takie gatunki drewna, jak np. wykorzystywane do wyrobu cepów zwanych nuncha-ku, że (nie) daj Boże.
Off topic (?): http://www.zysk.com.pl/nowosci%2C-zapowiedzi/zgliszcza.-opowiesci-pojaltanskie—piotr-zaremba W przyszłym roku TVP zrobi pewnie z tego teatr telewizji 🙂
Idioci dla idiotów o idiotach…niestety….wokół miasteczka Ryki…urodziłem się w Rykach…czekam z utęsknieniem na ten teatr telewizji.
za PRLu po Kościołach jeździł niejaki Harris ze swoimi seansami uzdrowicielskimi, miał błogosławieństwo pasterzy, proboszczów – wielu tych ludzi doświadczało niepokojów, zniewoleń a część odeszła od Kościoła lub wręcz poszła prosto w okultyzm.
Jeszcze 10 lat temu Harris był tu niedaleko w Żabiej Woli
Nie ten jeden mechooptyk jeździł, nakładał ręcę bo miał „dar i moce” – czyje, od kogo?
Pisalam ten koment do Trzech Krain, w miedzyczasie zobaczylam, ze Pan juz to samo, ale niech zostanie:
🙂 Nie chce tutaj siac defetyzmu, ale pamietam, ze „bioenergo cos tam” bylo czasem mile widziane przez duchownych. (A jeden moj znajomy, bardzo pobozny braciszek franciszkanin, namawial mnie na Amway kiedy to cos dopiero wchodzilo do Polski, chyba lata 90-te. Jak to dobrze, ze bylam jednak sceptykiem, zawsze wolalam konkretna robote niz takie kalkulacje)
przypomniało mi się, pozostawiam bez komentarza: http://breviarium.blogspot.com/2007/06/emerytowany-szaman-z-lublina.html
Jak z teatru w Maluszynie – to S.Sojczyński w grobie się przewraca. Rola lokalsów w procederze ogłupienia społeczeństwa. Kupała jako przekierowanie pamięci . …… Coś jak dalszy ciąg zadań zaanonsowanych w liście do sekretarza PPR w Częstochowie Jana Burskiego z lutego 44: „Nasza taktyka musi być taka: ustalić listę endeckich i NSZ działaczy z nazwisk i tych najczarniejszych po cichu wykańczać, a tłuściejszych brać na zakładników… W ten sposób będziemy przyśpieszać ich usunięcie z terenów” (s. 31 „S.Sojczyński i Konspiracyjne Wojsko Polskie”).
Dzisiaj inny sposób wykańczania … przekierowanie pamięci, … widowisko Kupały……., kierunek .. słowiańskie wioski, ……. tylko handlarzy niewolnikami brakuje …
Demontaż naszego mózgu finansowany z naszych pieniędzy
Całe dzieciństwo, kiedy stałem na mszy ksiądz mówił – i za naszego biskupa Bolesława…nie wiedziałem, że jeszcze żyje…
A propos burleski, z tego co pamiętam, Janicki tego nie puszczał. Swoją drogą, jak myślisz, ile Gliński byłby jej był chętny płacić za ten numer
W nawiązaniu do krwią spływających zwierzątek, to gdzies się obiło o moje uszy, że „ojcem ekologii polskiej” jest niejaki Gwalbert Pawlikowski, (pradziadek, może pra – pra dziadek) szanownej posłanki Różyczki Thun.
ten trynd ujęty w filmie, to wskazuje jaka to jest ponadczasowa siła … swój … do swojego … po … finansowanie z cudzego.
Dla Glińskiego ona jest chyba trochę za stara…
rzeczywiście może teraz częściej używane, ale szczerze parę dekad do tyłu u nas też mówiło się zamiennie świętojańska/kupały. Może ten mój region mazurski bardziej pogański 😉 Natomiast zdecydowanie rozróżniam te koła starszych pań, które spotykają się dla śpiewu, dawnej mowy i wykorzystują prawie każdą okazję, by zaprezentować swój „stały” repertuar (co najwyżej dodają sobie w ubiorze elemencik nawiązujący do okazji) od tych grubymi nićmi szytymi powrotami do naszej wielkiej przedchrześcijańskiej tradycji, na to jak teraz widać idzie duża kasa. Widzą, ze młodzi nie są już tak zafascynowani przyszłością i szukają tradycji, więc chcą wcisnąć takową ekscytację kupalską
To chyba znaczy, że będą reaktywować ROMOWE
Dlaczego szaman?
i słusznie! Ja polecam to: https://www.sekretariatewangelizacji.pl/kalendarz__mszy_sw_o_uzdrowienie/24
też Franciszkanie ale bezpieczni 🙂
„szaman” to nie mój tytuł, ale redakcji breviarium, która zwykle nie przebiera w słowach i osądza choć nie powinna.
o właśnie, taki kierunek…. jeszcze szmaciane kukiełki wiedźm dla dzieci zrobią i w rytm śpiewu Samych Suk defiladę puszczą za grube pieniądze
(nota bene, ten zespół to chyba z marszu suk wzięli? koszmar jakiś)
kto wie, może właśnie to starosłowiańskie pogaństwo ma być fundamentem pojednania polsko-ukraińskiego w jeden naród prasłowian?
Hollandowa zapomniała, że to Chrześcijaństwo ukróciło składanie ofiar ze zwierząt. Beznadziejny przypadek zakłamanej wariatki.
coś słabo się za niego modliliście 🙂
Znam, znam. Na Reformacka czasami ktos z rodziny zachodzi.
(franciszkanie raczej zawsze bezpieczni, to byl jakis chwilowy jednostkowy odlot wynikajacy ze slabego rozpoznania, przelozeni chyba szybko zareagowali)
tak, pamiętam ten okres fascynacji i jednego duchownego bioenergoterapeutę…nieźle mnie wystraszył, o ile z Kaszpirowskiego w telewizji można było się śmiać o tyle ten był po prostu demoniczny. Nie wiem jak i gdzie skończył swoją karierę bio. Ale przez długi czas trochę ciarki przechodziły na wspomnienie. Dobrze, że dość szybko to powszechne zafascynowanie „ezoteryką” w Polsce przeszło. Zostały tylko njuejdżowe grupki nawiedzonych. W Stanach chyba do tej pory ma to większy zasięg.
Nigdy nie było pogańskiej Ukrainy
?
Handlarzy niewolników brakuje?
A dyć som…
.
Poganie (także Słowianie) składali ofiary nie tylko ze zwierząt.
Z ludzi jak najbardziej również.
To się podoba głównie starym facetom, przynajmniej na mojej wsi.
;).
na pewno……fundamentem jakowyś biznesów. Kukły mogą robić na Ukrainie, suki wezmą z warszawskich ulic marszowych, koordynatorzy zrobią budżet i prasłowiańską podbudowę i gitara gra
Nie przeszło.
Lub raczej przeszło na uniwersytety.
.
nie tylko.. 🙂
składają do tej pory i jeszcze się tym chwalą w czarnych marszach
Jako wierny od jakiegoś czasu czytelnik, śledzący i doceniający wykonywaną na tym blogu „robotę”, nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, iż sporo tu skądinąd osób cierpiących na chorobę, z którą jakoby starają się ofiarnie walczyć. Mam na myśli wiarę, rodem z 19-tego co najmniej stulecia, t.j. wiarę „w potęgę rozumu”. Więcej pokory byłoby wskazane wobec wiedzy z przed tysięcy często lat (…, ajurweda, … i inne, choćby zwykłe, ale prawdziwe szamaństwo), wobec powszechnie znanej bezsilności „rozumnej” medycyny „w walce” z rakiem, sercowo-naczyniowymi i różnych przewlekłymi. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, bardziej sto, bez mała, większość naszych krajan leczyła się skutecznie u znachorów (niestety nie zawsze dostatecznie fachowych), traktując „dochtorów” jako modne fanaberie, na których „jeno ślachtę” było stać. A teraz też wielu lekarzy „prywatnie” nie wzbrania się w skrajnych sytuacjach przed takimi rozwiązaniami, a i swym pacjentom czasami rad takich udzielając.
OT (przy okazji, wazne))
Wczoraj – jak niektorzy moze wiedza- rozpoczal sie w Krakowie proces przeciwko onetowi, wytoczony przez pana Krystiana Brodackiego:
http://dzieje.pl/aktualnosci/rozpoczal-sie-proces-o-zniewazenie-pamieci-okupacyjnej-konspiratorki
https://www.youtube.com/watch?v=KqsWSQkMosE
🙂 dobra uwaga z tymi uniwersytetami
Nie przeszło, ale nie jest już tak powszechne. W prawdzie mamy teraz w telewizorni jakiś wróżbitów, ale to nie to samo co się działo wtedy, z całą powagą majestatu
tak, to jeszcze kolejna odsłona priorytetów „naszych” mediów. W prawdzie w zeszłym roku pisali o artykule, ale teraz o procesie to już w zasadzie cisza.
ale mają tą kategorię „ofiara” zapisaną gdzieś z tyłu głowy.
Insane i Orda:
Ale, ale, może Holland jest przykro, że nie zostaliśmy jako ofiary złożeni na jakimś stosie i że ciągle przez nas „nie jest jak było”. Może ona ma insze priorytety.
Pamiętam. Miał na imię Cliv, zdaje się.
No, niestety, cisza. Nie wiem jak to bylo wczoraj w info (Tropiciel twierdzi, ze nie napomkneli), ale pani z tvp info z mikrofonem stala
https://youtu.be/KqsWSQkMosE?t=676
Tu wywiad z gościem, który byłby idealnym królem burleseki (bo małą trójkę rozpoznawał na pierwszy rzut oka) . Niestety system wyznaczył go do robienia rzeczy wznioślejszych. Nabory „burleskowe” robił więc prywatnie i po godzinach i tylko „po zakończeniu zdjęć” do rzeczy wzniosłych.
http://wywiadowcy.pl/kazimierz-kutz/
Ale chyba nie w kościele, mam nadzieję?
aborcja także przecież jawne, ostentacyjne pogaństwo
tzn. nie tylko z Pani wsi ;-)))
Coryllusie, oni wszyscy nie mogą inaczej, bo poddali się działaniu złych duchów. Nawet gdyby chcieli w taki czy inny sposób ukryć motywy swojego postępowania, i tak się odsłonią, tak bowiem ujawnia się natura złych duchów. Oni muszą kręcić filmy o czarownicach i budować ohydę spustoszenia bożkom, muszą wyznawać panteizm i czcić przyrodę jako świętą. Gdyby nie skierowali się do innej ohydy spustoszenia, na ten przykład islamskiej, hinduistycznej czy buddyjskiej, musieliby uklęknąć przed Panem Bogiem w Trójcy Przenajświętszej Jedynym. A ponieważ Go kontestują, muszą kłaniać się diabłu.
Rodzimowiercy, którzy szerzą ideologię „róbta, co chceta” i jęczą nad każdym źdźbłem trawy, czczą diabła.
O początkach masowego importu takich rzeczy z Indii do Polski i przygotowywaniu tego opowiada s. Michaela Pawlik. O. Jacques Verlind też wielu ludziom pomógł zrozumieć te zniewolenia i porzucić je.
Obejrzyjcie to sobie, ten typ to jakiś maniak. Na pewno kolega Krzysia Pieczyńskiego, może jakiś mentor, bo widzę uderzające podobieństwo.
https://youtu.be/Luw8R2o-PF4?t=35s
https://youtu.be/gbNUFw6Rrxo?t=6m14s
:).
.
Właściwie nic nie wiadomo o zwyczajach przedchrześcijańskich na tutejszych ziemiach. Znane są połabskie i bałtyjskie, więc przyjęto, że Polanie mieli takie same, bo żyli mniej więcej pośrodku. Świątyń nie znaleziono, ani jednego posągu, nic kompletnie. Ponoć w przyśpiewkach zachowały się imiona bóstw, np Łada, i pare innych, ale czy te przyśpiewki są tutejsze, czy przejęte od innych, diabli wiedzą.
Sluchalam wielu konferencji siostry Michaeli. Mnie takie rzeczy nigdy nie pociagaly, ale mialam bliska kolezanke, ktora swego czasu jak w dym poszla w te wszystkie medytacje, rebirthingi, psychotroniki. Tego bylo strasznie duzo w latach 90, ciagle jacys zagraniczni goscie sie zjawiali, stne polowanie na ciemnych katolikow urzadzali w Polsce. Chyba sie im jednak nie powiodlo.
Na „tutejszych” ziemiach to nie tylko Polanie.
Moim zdaniem założenie „per analogiam” jest przyjmowane zasadnie.
Burleska erotyczno-patriotyczna (dotowana w połowie)
S. Michaela mówi wprost, że za sprowadzaniem tego całego syfu ze wschodu stoją „nasze” służby.
chyba od zawsze garnizonowe- przed wojna niemieckie
Kiedyś Bratnemu, który robił za etatowego twardziela, zarzucano, że jako myśliwy to nie kocha zwierząt, na co ten odpowiedział, że to nieprawda, bo kiedyś ustrzelił w ostępach głuszca i niósł go spory kawał na rękach, a ciężki był jak cholera.
Przy okazji sprawdzania w wiki dowiedziałem się, że jest bratem Andrzeja Mularczyka, tego od Samych Swoich.
Tak, wiem. Sama miala propozycje wspolpracy na tym polu.
Dziadek Rózi Thun. Mamusia to Niusia Woźniakowska de domo Pawlikowska, córka Gwalberta.
Łomatkoicórkoiwnuczko…
Tę noc Kupały to wyczytałam w Starej Baśni . Chyba nie było jakichś obleśnych opisów, bo by dziecku nie pozwolono czytać. Całkiem nie pamiętam.
.
re kupały kupa
autentyk / w filmie z usa
na prowincji pod la, mloda lekarka, bioraca $2500 za wizyte domową, oswiadcza, ze wie jak wygląda krzyż i czym jest w obrzadku chrzescijanskim…
halo, no gdziec my som?!
Co zaś?? Po co Ci tyle kobiet na raz??:))
.
A mógł porzucić! Się wzruszyłam;).
.
W fabryce snów:).
..
Teraz ta pani proponuje matriarchat. Kasty już mamy. Niewolnictwo też. I po co Lenin dał się wsadzić do pociągu?
Niósł tego głuszca do szpitala zapewne.
No jak żem zobaczyła tę przechodzoną rusałkę, tom nie zdzierżyła… Noce kupalne cy cóś miały jakby jednoznaczną konotację, a tu – Pani – antykoncepcya jakaś.
Jak to po co ? Aby nie zmarnowała się rewolucja lutowa. Bo bo by było, jakby ktoś trochę kumaty zebrał trochę wojska i rozpędził rząd tymczasowy przywracając cara na tron ?
Typowe odwracanie znaczeń.
Pamiętam jak dawniej dość sporo pisano o kulcie Wielkiej Matki na wyspach Morza Śródziemnego. Dość drastyczne nawet rytuały. Ale! Mające zapewnić płodność.
Ta drastycznosc teraz by się pewnie podobała….No ale……Ta płodność nie do przyjęcia.
I informacje ,,wygumkowano,,.
..
Nie dam głowy, bo to dawno czytałam, ale chyba Mills w Białych Kołnierzykach pisał, że społeczeństwo amerykańskie ma tę cechę, że zmienia się pracę co 5 lat. Przeprowadzka dla całej rodziny, zmiana wyglądu domu i otoczenia. Może i klimatu.
Przyjaźnie??
I to chyba też u niego: że ludzie potrzebują nawet do 5 lat na mini wrosniecie w miejsce zamieszkania.
Więc i nich ta moda na mobilność i rozwój zawodowy itp…. Skuteczne …
A u nas posiadanie mieszkania, nawet zakładowego, przywiązywało do końca życia.
A zdobycie mieszkania czy domku własnego!!! Okropni jesteśmy.
No ale uniwersytety badają te lokalne społeczności. Już oni coś znajdą w końcu i na nas.
Żeby kwestię polską wreszcie rozwiązać.
A może nie?:).
.
I krainą grzybów z siarką. Wg. wywiadu w GazoWni z „Same suki” to słowo „suki” to – wg. nich – nazwa instrumentu (suka biłgorajska). Taki chłyt coś jak „łódka bols” jak ktoś pamięta.
Rozumiem, że w noc kupały SameS. będą śpiewać:
———————————————————————
Same Suki – „Siedem”
https://www.youtube.com/watch?v=z7r_S_1gI6A
(wklejam tekst utworu)
A w niedzielę z porania,
szła dziewczyna z kazania
Przyszedł do niej młodzieniec
Z okiem jak opętaniec
A to nie był młodzieniec
Tylko srogi sataniec
I zabrał ją do piekła
Nic mu na to nie rzekła
Siedmioro dziatek miała
Wszystkie zamordowała, suka
Jedno leży pod progami
Już zarosło barłogami
Drugie leży pod ławą
Już zarosło murawą
Trzecie leży pod łóżkami
Przyłożone poduszkami
Czwarte leży pod miedzą
Ludzie o nim nie wiedzą
Piąte leży pod wiśnią
Ludzie o nim nie myślą
Szóste trutką karmiła
Siódme w piecu spaliłam, spaliłam, spaliłam
———————————————————————
W związku wycinaniem Puszczy Białowieskiej „Same suki” nagrały protest-song
https://www.youtube.com/watch?v=ure3CSTP3fk
Tekst jest na ww. stronie. Mała próbka:
———————————————————————
Las to dziki twór, rozmawia językiem nam nieznanym.
Jakim prawem w imię cywilizacji czy ochrony przyrody go wycinamy?
I powiem Wam więcej, gdyby nie było człowieka
puszcza byłaby gęsta jak futro Australopiteka.
W Białowieży rosłyby dęby, olszyna,
nikt by świerków nie posadził sto lat temu,
więc nie byłoby kornika i pretekstu, żeby drzewa ścinać.
Przez wieki puszcza radziła sobie sama,
teraz przytrafił jej się Homo Sapiens i dobra zmiana.
———————————————————————
Muz. i aranżacja: Same Suki / mel. lud. -> ponieważ to jest tekstowa i muzyczna nędza która całkowicie się różni od tego co robiły wcześniej podejrzewam, że ktoś inny komponował tamte utwory a to co wrzuciły to jest własny wytwór ich wyobraźni.
było, ale chyba tylko lokalnie,
na tvp info Kraków:
https://krakow.tvp.pl/29084416/rozpoczal-sie-proces-o-zniewazenie-pamieci-konspiratorki
🙂 jakże celna ilustracja tematu
jak mniemam „patriotyczna walonka” to ta po prawej? 😉
wmurowało…jak nic podpisany cyrograf
od samego czytania ma się ochotę wodą święconą chlapnąć ekran
Komentarz do drugiego linku ok 7 min i dalej, mowi o tym, że stara się Lucyfera przedstawiać nie w potwornej, ale przyjemnej ludzkiej formie.
https://youtu.be/XybWfdedMZU 4:02
To była noc – Barbara Kurdej Szatan i Rafał Szatan – Klip charytatywny dla „Domu dzieci w Lbiskach”.
Pani Basienka dostała w tym roku nagrodę Wiktora od telewidzów. Nie miałam odwagi wrzucić tu nagrania ze śpiewanymi przez nich kolędami „Lulajze Jezuniu” i „Przybiezeli do Betlejem”. Ostatnia, śpiewana w katededrze.
jedną z konsekwencji tych przeprowadzek jest brak książek w domach, tym bardziej regałów na ww ksiazki
czytajacy chodza do bibliotek po ksiazki, a jesli cos kupuja, bo jednak, to po przeczytaniu pozbywaja sie balastu, bo przecież bedzie kolejna rzeprowdzka i trzeba bedzie tąrgac telewizory
ps czyli, czego tam nie brakuje to telewizory
rzeczywiście to jest tak mocne jak kraina grzybów
ciekawe, czy kawałek „siedem”, zagrają na najbliższym otwarciu „Wege Mama”
http://samesuki.pl/pl/event/warszawa-otwarcie-wege-mama/
To by pasowało do coraz bardziej popularnego mitu Wielkiej Lechii
https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2016/04/22/poczet-krolow-lechii-kosciol-w-polsce-od-1050-lat-ukrywa-przed-polakami-ze-jestesmy-starozytnym-antycznym-wielkim-imperium/
Misz masz podlany opowieściami Dugina. Kiedy się naszych najszczerszych patriotów reklamujących takie treści odpowiednio przyciśnie do ściany to zawsze pada sakramenckie „my z Putinem”. Po ukraińskiej stronie i ogólnie słowiańskiej coraz więcej haftowanych koszul, nówka nieśmiganych wprost z wojskowego przydziału. Znaczy z jakiegoś magazynu gdzie one leżą i wystarczy się schylić by sobie wziąć.