paź 112020
 

Sam lud zbierał jedynie okruchy, które spadały ze stołu jego „miłośników”

Emanuel Małyński „Nowa Polska”

Wszyscy młodzi, polscy pisarze, kiedy tylko zostaną nagrodzeni, czy to przez gazownię, czy przez kogoś innego, natychmiast zabierają głos we wszystkich możliwych kwestiach. Od polityki zagranicznej, po sytuację w szkolnictwie. Tylko o jednym nie mówią – o swoich książkach. Nie mówią, albowiem ktoś mógłby im zwrócić uwagę, że nie mają one innego poza propagandowym sensu. I tak wyróżniony nagrodą Nike Radek Rak, udzielił wywiadu, na temat sytuacji w polskim szkolnictwie właśnie, który zaczyna się od słów – byłem gnojony. Nie przeczytałem tego nawet do połowy, albowiem wywiad jest płatny, ale wskazuje na pewną tendencję. Przez jakiś czas, to już zależy od mocy wewnętrznych autora, będzie on zabierał głos w każdej możliwej sprawie. Niestety nie będzie to jego głos, ale głos tego, który go wynajął. To jest oczywiście nie do zrozumienia dla ludzi, którzy uważają, że za pomocą deklaracji pisarzy, nagrodzonych jednym, mało znaczącym wyróżnieniem, można zmienić coś w szkolnictwie. Poza tym tam się wiele zmieniło od kiedy pan Rak uczęszczał do podstawówki, a z tego wniosek, że nie za bardzo jest o czym gadać. No, ale można się trochę polansować. Nie o szkołach jednak będzie dzisiejszy tekst, a o chłopach. Pan Rak bowiem wezwał do tego, by zredagować stosunek Polaków do Jakuba Szeli. To jest – powtarzam się, ale czasem trzeba – wprost powrót do historii redagowanej przez Helenę Michnik. Można by to było zlekceważyć, bo kogóż dziś obchodzi Szela, ale jednak nie można, bo ilość narzędzi jaka została zastosowana przy promocji książki Raka, a także innych książek, podkreślających rolę buntów chłopskich w historii, jest co najmniej zastanawiająca. I wnosić z tego można, że ktoś będzie miał dziś do wsi i mieszkających tam ludzi, którzy od dawna chłopami nie są, jakieś sprawy. Czy ów ktoś zaczyna je załatwiać we właściwy sposób? Czy buduje, poprzez książkę Raka i inne książki, właściwą płaszczyznę porozumienia z wsią, czy też kokietuje tylko wieś, nie rozumiejąc o co chodzi jej mieszkańcom? W mojej ocenie zachodzi ta druga zależność, a książki o chłopach i ich buntach są nie tylko kokieterią, ale przede wszystkim oszustwem. Prócz Raka, lansowany jest też niejaki Rauszer, Napisał on książkę Bękarty pańsczyzny. Historia buntów chłopskich, a potem udzielił gazowni absolutnie kuriozalnego wywiadu, w którym domaga się tego samego co Rak – weryfikacji oceny Jakuba Szeli.

Ja bym może nie zajmował się ani jednym, ani drugim, ale mam tu pod bokiem te tomy ksiąg referendarii koronnej, gdzie opisane są setki spraw pomiędzy dworem a wsią i nie ma tam śladu po tym – tylekroć podnoszonym – chłopskim holocauście, którego na ludności wiejskiej dopuszczał się dwór. Książki Rauszera nie zamierzam czytać, bo to jest zwyczajny dureń, co udowadnia każdym swoim słowem, ale chciałbym byśmy prześledzili pokrótce dzieje buntów chłopskich w Polsce. Pan Rauszer – dodam jeszcze tylko – pochodzi z Górnego Śląska, al nie wiedzieć czemu zajmuje się sytuacją w Polsce właśnie, a nie na tym Śląsku, gdzie rządził Niemiec.

No to lecimy z tymi buntami. Posłużę się przy tym wikipedią, ale to chyba wystarczy.

Aha, wspomnę na początek, o bardzo słabo udokumentowanym buncie ruskich chłopów za panowania Jagiełły, którego powodem – najprawdopodobniej – były kwestie dotyczące pozyskiwania i eksploatacji złóż soli. Tyle, że nie wiadomo dokładnie kim byli ci buntownicy. Ponoć chłopami. Nie wierzę, ale niech tam.

Potem mamy dwa bunty chłopskie w roku 1651 – bunt w dobrach cysterskich w Lądzie i tak zwane powstanie Kostki Napierskiego. Obydwa inspirowane przez wysłanników Chmielnickiego, który chciał otworzyć drugi front w Polsce, odciążający nieco jego wojska. Można do porzygania powtarzać, że wojna z Chmielnickim nie była żadnym tłumieniem buntu, a kozacy nie byli pokrzywdzonymi przez szlachtę biedakami, ale to nie ma znaczenia. Wersja historii zaordynowana przez Helenę Michnik powraca i zamierza panować nad umysłami i sercami, a Rak z Rauszerem będą jej nowymi prorokami.

O Kostce Napierskim w zasadzie należałoby napisać osobny tekst. Bo to co zostało wyprodukowane na temat tego człowieka, przechodzi ludzkie pojęcie.

Potem mamy, inspirowane przez nie wiadomo kogo, powstanie chłopów na Podhalu, wywołane ponoć niechęcią do płacenia podatku na utrzymanie wojska. Są to lata 1669-1670. Powstanie zaczęło się od pobicia poborców, odstawienia ich do obozu wojskowego i próby wymuszenia negocjacji na dowódcach stacjonujących wokół Nowego Targu oddziałów. Później mamy całą legendę, wyprodukowaną nie wiadomo kiedy, o zbrojeniu się oddziałów chłopskich, o armatach z bukowych pni skierowanych w piersi wojaków reprezentujących reakcyjny ustrój, i o klęsce wreszcie, po której pamięć zachowała pieśń gminna. O tym, kto wykorzystał drobne zadrażnienia pomiędzy ludnością wiejską a wojskiem do eskalacji i czy nie był to czasem przedstawiciel Wiednia, a może protestanckiej, węgierskiej szlachty, nie ma ani słowa.

Później idzie już z górki. Mamy powstanie w Szawlach na Litwie związane z likwidacją zakładów włókienniczych pana Tyzenhausa, za co osobiście odpowiedzialny jest Stanisław August Poniatowski. Później zaś rozbiory i wszystkie prowokacje okupanta, które doprowadziły w końcu do tragedii największej czyli do rabacji. No i szlus. Tyle tych powstań chłopskich było. Później zaś lecą te strajki w międzywojniu i koniec. Przodujący ustrój zwycięża i o żadnych buntach nie słychać, albowiem nie ma się przeciwko czemu buntować. Pan został zlikwidowany, można świętować. Obstawiam w ciemno, że organizacji takiej jak Solidarność Rolników Indywidualnych Rauszer w swojej książce nie umieścił, bo co młodego komunistę może obchodzić jakiś Bartoszcze utopiony w studni przez przedstawicieli ustroju robotniczo-chłopskiego? Nic, a nic…on ma do udowodnienia tezę, używa do tego narzędzi zwanych aparatem naukowym i wychodzi mu dokładnie to, co sobie zaplanował. Wszystko jak w dawnych dobrych czasach, kiedy mama Adama Michnika, uczyła polskie dzieci historii.

Teraz słowo o pańszczyźnie i o Podhalu. Tam nie było pańszczyzny, ale były powinności podatkowe. Jakiekolwiek zwiększanie tych powinności, jakże śmiesznych jeśli je przyrównać do dzisiejszych wywoływało wrzenie w ludności miejscowej, która zajmowała się pracą na roli, przemytem, rozbójnictwem i hodowlą owiec na przemian. Kiedy ktoś próbował góralom w tym przeszkadzać stawał się jawnym wrogiem i trzeba było go albo zlikwidować, albo coś na nim wymusić. Dopóki była Polska, górale mogli jeszcze negocjować z władzą. Po zaborach stali się tylko jednym z wielu elementów prowokacji rządu wobec szlachty polskiej. I gdyby nie to, że mieszkający po drugiej stronie gór Słowacy nienawidzili ich szczerze jako Polaków, pewnie Polakami by być przestali gdzieś około połowy XIX wieku.

Pańszczyzna zaś to przymus obrabiania dworskich pól w sytuacji, kiedy państwo boryka się z wywołanymi wojną najezdniczą kłopotami finansowymi. Pieniądz nie ma wartości, a na jego miejsce wchodzą inne jakieś jakości. Na przykład darmowe świadczenia. Pańszczyzna liczona była od dymu, a nie od głowy, tak więc na pańskie pole raz w tygodniu chodził jeden z synów gospodarza, albo on sam. Relacje pomiędzy dworem a wsią nie były nigdy łatwe i świadczą o tym owe księgi referendarii koronnej. No, ale żadne relacje, w których chodzi o pieniądze i świadczenia nie są łatwe. Dziś też nie jest łatwo, ale spróbujcie dziś zrobić jakiś bunt. Rauszer z Rakiem powiedzą, że nie ma już powodów do buntu, ale ja sądzę, że kilka by się znalazło. Tyle, że natura buntów jest inna niż ci dwaj piszą. Owa praca jednego czy dwóch nawet przedstawicieli rodziny na pańskim, dwa czy trzy dni w tygodniu przedstawiana jest jako niewyobrażalna opresja, z której chłop musiał się wyzwolić. Ja zaś pamiętam z dzieciństwa taki oto obrazek. Triumfuje ustrój robotniczo-chłopski. I cała wieś, która jest w posiadaniu różnych bieda-pólek rozciągających się przy tak zwanej linii łukowskiej, czyli przy torach prowadzących z Dęblina do Łukowa, dojeżdża do pracy w Dęblinie. Nikt bowiem nie może się utrzymać z ziemi. Pracują wszyscy, z wyjątkiem niedołężnych starców. Kiedy zbliża się termin jakichś intensywnych prac polowych, czy to żniw, czy wykopków., wszyscy ci ludzie są potrzebni na wsi. Nie mogą być w pracy, albowiem gospodarstwo potrzebuje ich rąk. To małe, nędzne, powstałe w wyniku reformy rolnej gospodarstwo nie da sobie rady, bez nich. I żeby pracować na swoim gruncie, ludzie ci muszą uzyskać zwolnienie lekarskie z pracy. Przy torach w Dęblinie, naprzeciwko dworca jest kolejowa przychodnia lekarska, gdzie w dzieciństwie spędzałem długie godziny w kolejce, albowiem zawsze miałem jakąś infekcję. Kiedy z rana szło się do tej przychodni, a na stację wjeżdżał akurat pociąg z Łukowa, można było oglądać sceny niezwykłe. Tłum ludzi wyskakiwał z pociągu, niektórzy często jeszcze w trakcie jazdy i pędził ile sił w nogach do rejestracji, potem zaś wprost w kolejkę pod gabinet internisty. W trakcie biegu ludzie ci przepychali się, powstrzymywali jeden drugiego, byle tylko zdobyć przewagę. Wyglądało to komicznie i my, mieszkańcy miasta Dęblina, szydziliśmy z nich nielitościwie. Mój ojciec mawiał – patrz, chorzy obłożnie biegną do lekarza.

I co? Nikt tej sytuacji nie uznał za patologiczną? Nikt się nie buntował? Jak to możliwe? Przecież wszyscy, każdy praktycznie mieszkaniec wsi musiał pracować w mieście. I musiał do tego miasta dojechać, a nie przejść kilkaset metrów, jak chłop w XIX wieku, żeby wykosić pańską pszenicę.

Komuniści słysząc takie argumenty zaczynają opowiadać o honorze chłopskim, psuciu dziewek i jedności wieśniaczej, która z pomocą pieśni i melodii, każe się hardo stawiać dworowi. To jest oczywiście kłamstwo, którego celem jest ostateczna dewastacja wsi. Tak, jak dawniej wszystkim inspiratorom rzekomych buntów chłopskich, tym, którzy je przypominają dzisiaj chodzi tylko o jedno. O to, by cała ziemia przeszła na powrót w ręce faraona.

Żeby zrozumieć mechanizm tego zjawiska, trzeba przeczytać książkę Emanuela Małyńskiego. No, ale ona nie jest promowana tak silnie, jak nowe książki Raka i Rauszera. I nigdy nie będzie.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/emmanuel-malynski-nowa-polska-reforma-agrarna-przeciwko-wlasnosci-prywatnej/

  54 komentarze do “Cała władza w ręce rad, cała ziemia w ręce faraona i jego urzędników”

  1. Rak z Rauszerem będą jej nowymi prorokami cadykami ☺

  2. Bunt jest możliwy nawet dzisiaj. Wystarczy, że na stacjach benzynowych będziemy płacić powiedzmy dwa złote za litr paliwa w kasie, a na zewnątrz będzie stał chuderlawy przedstawiciel administracji w koszulce i czapeczce z logo PiS razem z uzbrojonym panem policjantem i będą pobierać podatek w wysokości trzech złotych od litra. Krew poleje się natychmiast, a PiS nie przetrwa miesiąca. I tak powinno być.

    Chłopi nie mają nic do zaoferowania oprócz swojej siły fizycznej, a chłopki nic oprócz swojego ciała. Badania naukowe na ten temat prowadzono od dawna, np. Pietro Aretino w XVI wieku spisywał relacje prostytutek i interesował się życiem prywatnym książąt i kardynałów. Romantyczny dramaturg niemiecki z Hesji, żyjący zaledwie 23 lata Georg Büchner interesował się pracami Aretino i na podstawie lektury dokumentów sądowych stworzył postać Woyzecka – prostego człowieka doprowadzonego przez system do ostateczności.

    Badania przypadków prostytutek i zdesperowanych biedaków doprowadziły do sformułowania tzw. kwestii społecznej i rozwoju socjologii jako nauki (Institut für Sozialforschung we Frankfurcie, tzw. szkoła frankfurcka).

     

    Kościół od czasów Aretino zabrania nam zajmowania się tematem kwestii społecznej, bo jego dostojnicy byli i są uwikłani w pewne sprawy obyczajowe, o których nie powinniśmy wiedzieć, dlatego nasza wiedza o „kwestii społecznej” jest zerowa. Jesteśmy jak chomiki biegające bezmyślnie w kołowrotku i co jakiś czas doznajemy szoku w ogóle nie wiedząc co i dlaczego wokół nas się dzieje.

  3. geneza powrotu do wspomnień o Jakubie Szeli:

    – geneza naiwna – może sprzątając strych, zajrzano do starej tekturowej walizy gdzie były listy i kawałki pamiętników mamy i czytający te zakurzone wspomnienia, pomyślał a przypomnę ludziom te  fakty historyczne, mama tak wymownie,  ideologicznie o Jakubie Szeli ,  pisała;

    – geneza społeczna – przypomnieć połowie społeczeństwa mieszkającej na wsi, że w powiecie tarnowskim chłopi za odcięcie ich od wódki, poszli mordować;

    – geneza wyborcza – przypomnieć tę rabancyjną awanturę, żeby wieś nie głosowała murem  za tymi za którymi ostatnio głosowała, w tym celu Radosław Rak przypomniał wszystko w dziele, które od razu zostało nagrodzone nagrodą Nike

    wytypowałam 3 genezy powrotu do tematu jakuba szeli, ale one są wszystkie  „naiwne’, bo kto z nas wie, którą cegiełką w której układance i przez kogo układanej – jest  to co obserwujemy?.

  4. Bardzo dobre i prawdziwe chyba, nie wiem, bo jestem z innych stron. W Wielkopolsce było trochę inaczej, ale w sumie podobnie.

  5. Georg Büchner w 1834 roku rzucił hasło: pokój chatom, wojna pałacom! Był za to ścigany przez policję. Wraz z kolegami założył Towarzystwo Praw Człowieka.

    Kościół popiera prawa człowieka.

    Prawa człowieka to jest odurzająca zasłona, która skutecznie uniemożliwia nam poznanie prawdy – ujrzenie sprężyn i mechanizmów rządzących ludzką zbiorowością.

  6. Potrzebna ściągawka, która w punktach, prostymi, logicznymi zdaniami określałaby prawdziwe  przyczyny i skutki zdarzeń. Czyli obalałaby propagandowe mity.

    Krótkimi, łatwymi do zrozumienia i zapamiętania zdaniami, tworząc, później ciągle aktualizowaną, „Księgę demitologizacji”.

  7. Wiadomo: Zbójowanie było zajęciem honornem; zbójnik miał poważanie duże pośród ludzi. Jako uczciwi chrześcianie, przyszli na ich pogrzeb. Szubienica dla zbójnika była naturalną śmiercią. Wieszanie wcale nie hańbiło. Było nawet przysłowie między góralami: „Na siubienicy świni nie wiesają, ba ludzi“. Władysław Orkan, Kostka Napierski

    Duch Dziejów Polski

  8. Nie mam daru przemawiania i mądrości księdza profesora Tadeusza Guza, ale mogę powiedzieć, że to zdanie z Księgi Rodzaju: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział (…) nie wolno wam (…)?” jest zdaniem centralnym w kwestii prawodawstwa w ogóle i nauki o prawie, a w szczególności w kwestii tzw. praw człowieka. Jest to centralne zagadnienie w tym sensie, czy człowiek może być prawodawcą sam dla siebie?

    Zdanie to, wypowiedziane przez kusiciela, jest zarzewiem i genezą wszelkich rozruchów społecznych.

    Pojawienie się 26 maja 1828 r. na ulicach Norymbergi tajemniczego chłopca w ubraniu chlopskim, nie posiadającego tożsamości ani żadnych umiejętności, nazwanego „sierotą Europy”, Kaspara Hausera, dało impuls do badań naukowych nad możliwością stworzenia od początku, w sposób zaprogramowany (naukowy) osobowości człowieka, na przykład takiego:

     

    https://m.youtube.com/watch?v=FJ3N_2r6R-o

     

    W Polsce przeprowadza się eksperymenty w tym kierunku na przykład oddzielając w szpitalu noworodki od matek na okres kilku tygodni tłumacząc to wymogami higieny w czasach pandemii.

     

    Renesansowy postulat poznania przez człowieka samego siebie prowadzi do samozagłady z tego powodu, że tajemnica ludzkiego życia i w ogóle życia, jakie znamy, znajduje się poza ludzkim i ziemskim bytem.

  9. czyżby miały nami rządzić takie kobiety przyszłości, czy też po to R.Rak,  czyli przypomnieć Szelę …

    W europie przegłosowano /wszyscy PO, lewica,  psl -głosowali za /, że wydatki przyszłego  wieloletniego budżetu i Planu Odbudowy będą związane z tzw. praworządnością , której kryteriów nie ma, ale skutki będą takie:

    – składkę wpłacamy – bez zmian

    – ma miejsce blokada koperty narodowej – nowość

    – krajowi beneficjenci dostaną pieniądze od własnego państwa, bo porządek musi być i finansowanie ma trwać – nowość

    czyli za brak praworządności (kto i jak oceni?) potrójna kara.

    całą władza w ręce „demokratycznych europejczyków”.

  10. P. Katarina Barley, Ursula von der Leyen, Věra Jourová, u nas Dulkiewicz, Adamowicz, Jachira, Spurek…

  11. Nie wiem po co czytam o tym Raku (kolejnym raku, nomen omen), bo to kolejny wykład pedagogiki wstydu, wstydu „za Polskę”, no ale znalazłam taki fragment i się zastanawiam, że skoro wie że kłamie i manipuluje, to po co się jeszcze przyznaje? Chyba zabezpiecza się przed ewentualną krytyką, detonuje minę, żeby na nią nie wejść. Nie wiem, żałosne to. Po prostu rak.

    Była jedna zasadnicza pomyłka, do której się przyznaję. Chodzi o krwawe premie za głowy szlacheckie. Nie wierzyłem w tę historię, a ona okazała się prawdziwa.

    Istnieje legenda, według której starosta tarnowski płacił chłopom 10 florenów od głowy szlachcica. Przed ratuszem w Tarnowie miała piętrzyć się góra głów ludzkich niczym kapuścianych.

    Byłem przekonany, że to bajka. Tymczasem gdy książka szła do druku, znajomy historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego Arkadiusz Więch, przekazał mi dokumenty, które potwierdzały, że przez kilka pierwszych dni rabacji chłopom płacono, może nie od głowy, ręki itd., ale że płacono im za zamordowanie konkretnego szlachcica.”

  12. On podobno pracuje w przychodni weterynaryjnej, ale ma znajomych historyków na UJ. W dodatku przekazują mu dokumenty. Fakty, które może od razu podejrzewać przytomny, dorosły człowiek zostają mu jednak przekazane za późno. Mimo 11 lat reaserchu, o kilka sekund za późno… Czy oni mogą być trochę bardziej poważni w tworzeniu tych legend? No, ale w sumie po co? Ludzie to łykają, słyszę to wokół siebie.

    I jeszcze to, gdyby ktoś twierdził, że w Polsce nie było rasizmu:

    „Afroamerykanie potrafią walczyć o swoją historię…

    – …a my nie chcemy, mimo że nasze historie są pokrewne. Chłopi galicyjscy to przecież Afroamerykanie Europy, to porównanie bardzo mi się podoba. ”

    No i już wiemy, że pokutne leżenie na ulicy w sprawie Black Lives było jak najbardziej zasadne.

    https://rzeszow-news.pl/radek-rak-po-nagrodzie-nike-2020-jestesmy-narodem-chlopow-nie-szlachcicow-wywiad/

  13. To jest niesamowite. Mają Wesele, mają te stosy pamiętników, w których to wszystko jest opisane. I co? To jest bardzo mało wyrafinowany oszust. On dostał pakiet i premię. Na podstawie pakietu napisał tę książkę. I co? Nikt mu nie wytknie błędu? Na co liczą, że młodzi ludzie są tak ogłupiali, że kupią te brednie? No chyba tak. To jest podważanie pewnej tradycji i narzucanie innej, wrogiej. Nie mam słów.

  14. To nie pomoże. Musi to potwierdzić jakiś autorytet

  15. Ludzie nie rozumieją, że są pewne stałe w globalnej propagandzie przeciwko Kościołowi i Polsce – św. Stanisław, Szela, itp

  16. Także parobek chłopa mógł odpracować pańszczyznę i otrzumywał od tego strasznego dworu pełne wyżywienie. Pańszczyzna także sprzętem chłopa, naprawie drogi. Nie tylko w polu ale też dla dobra wspólnego. A może Michnicy bis powiedzą ile godzin pracy ten dzień pańszczyzny – czyli odrobku za 1 łan ziemi rolnej – łąki i las były gratis dla tego prześladowanego chłopa. A może by napisali, jak to było w takiej protestanckiej Anglii i luterańskich Niemcach. W Anglii fajnie pokazane w serialu Poldak.

    Fajna ta opzycja antykomunistyczna z jednej Helena a z drugiej Adaś.

    Ale oni nas katolików i tego naszego personalizmu muszą nienawidzić.

  17. A my na Śląsku Cieszyńskim ,w Czechowicach-Dziedzicach, dalej mamy ulicę Kostki Napierskiego, żadna główna ale odchodzi od ulicy Legionów, która przy Rondzie Żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych łączy się z ulicą Niepodległości na której jest Rondo Solidarności, przy tym zaś Rondzie stoi pomnik Braterstwa Broni z Armią Czerwoną.

    Właśnie przy tym Pomniku w czasie trwania demokracji ludowej, moi wujkowie i mojej ciocie maszerowali, każdego 1 maja jako chłop-robotnicy chwaląc ustrój, który dawał im ekstra urlopy z fabryki a mogli w pocie czoła zapie….lać w polu w czasie żniw.

  18. Uprawiam 16 ha + dopłaty z UE i muszę pracować, coś jest nie tak ale co ?

  19. Kupią, kupią, bo już kupili. To coś wpisuje się doskonale w obecne trendy, a w dodatku książka ma dużą szansę być czytana, gdyż sprytnie wpisuje się w nurt fantastyki. Fandom fantastyki polskiej już pośpieszył z gratulacjami. Rak toczy nas, już prawie brak zdrowej tkanki

  20. Bo pan jest niewolnikiem właściwych ludzi, tzn. banków i korporacji, chłopi „należeli” do ludzi niewłaściwych czyli szlachty polskiej. Więc wszystko jest w porządku, tylko Panu się wydaje, że coś jest nie tak:)

  21. tam w wywiadzie padło zdanie, że kapituła nagrody Nike jest bardzo elastyczna….. no sami zdają sobie sprawę że kłamią i zwalają na kapitułę – elastyczna –  a więc nie wiadomo co taka kapituła zrobi, którą książkę wybierze i którego autora obdarzy, może kapituła robi to jakoś zupełnie banalnie, nie wiem , jest kilka możliwości zgranych juz w polskich kabaretach np

    –  ten z kapituły wybiera,  który pierwszy założy płaszcz

    – może ten co pierwszy zapali światło , nie wiem.

    Zapewne jest w tej elastyczności kapituły, jakaś powaga , ale jaka… skoro wybrany jest  autor i  jego książka w której autor – /jak cytuje Marta / – okłamuje czytelnika . No nie wiem co myśleć?

    jest to licencja poetica ?

  22. Słusznie ☺

    Mełamed (także Melamed lub Mełammed, hebr. מלמד, nauczyciel) – nauczyciel dzieci w chederze, czyli w szkole żydowskiej o charakterze religijnym.

  23. Widzę, że już się Panu polepszyło. To dobrze.

  24. To już Kinga Dunin wyjaśniła

  25. Morawiecki powiedział w Poznaniu, że Polska potrzebuje dobrego Bauéra, ale na Zachodzie przebąkują, że Bauer też jest już passé. Moim zdaniem przyszłość ma jeszcze leśnictwo, gospodarka wodna oraz totalne zaorywanie wszystkiego.

  26. Przyjechał chłop do Krakowa i co on może temu miastu dać? Jakaś pani w ratuszu w Słupsku za rządów Biedronia, bodajże w randze dyrektora, za publiczne pieniądze postawiła na dziedzińcu ratusza skrzynki z palet i posiano rzodkiewkę i inne warzywa. Kazała to jeść pracownikom, ale nie było chętnych, bo tam parkują samochody, pełno kurzu i spalin. Takie pojęcie o rolnictwie, ekologii ma nasza władza. PiS też nie lepszy.

    To co oni mogą wymagać w zakresie edukacji historycznej czy jakości literatury?

  27. Pracując na wsi czuję się  wolny, w pracy zawodowej na etacie – nie  .

    Niewolnikiem raczej nie jestem.

  28. nie znam osoby „Kinga Dunin” , jedynie pamiętam z przekaziorów że ktoś o tym imieniu i nazwisku odgrażał się że dokona aborcji w Wigilię Bożego Narodzenia, ale to chyba była jakaś bzdura,

    Wywiad z Rakiem lubiącym mity,  przeprowadza niejaki Marcin Czarnik i oni obaj przyznają że coś jest z treścią książki i prawdą historyczną jakby „nie ten teges”,

    aż Rak mówi że jest … weterynarzem …. jeśli napisał ten mit o Szeli,  to jest weterynarzem przesiadującym w archiwach … to jak pogodzić weterynarię z archiwistyką … no nie wiem… gdyby badał mole książkowe no to jeszcze ale … przecież pisze o postaci historycznej…

  29. dlatego ziemiaństwo czuło się wolne a zasady chrześcijaństwa nakazywały odpowiedzialność za bliźniego/słabszego/poddanego

  30. Czyli Pan Waldek będzie wolny dopiero wtedy, gdy będzie miał swoich poddanych – chłopów pańszczyźnianych.

    Od dawna wszystkim mówię, że nie można być inteligentem, gdy nie ma się w domu służącej. Nie jest możliwe utrzymanie wysokiego poziomu zawodowego, gdy trzeba samemu sprzątać i gotować. Tych czynności nie da się pogodzić, bo doba ma tylko 24 h.

  31. Bo 16 hektarów to karłowate gospodarstwo. Żadna wielka zagadka, że nie można się z tego utrzymać. No jeszcze zależy jak gospodarujesz i co tam uprawiasz.

  32. Jasne… i dbali, dogadzali, chronili tych chłopów, tak na serduszku szlachcie leżał los chłopa, że aż niemożliwe, żeby człowiek mógł tak się przejmować. Raj utracony panie, po prostu sielanka.

  33. Człowieku, skąd  te wnioski tam były raptem dwa zdania. A tak na marginesie to inteligencja nie zawsze idzie w parze z pozycją społeczną (niestety). Bycie inteligentem zobowiązuje do tego, żeby nie mieć w domu służącej- do sprzątania oczywiście można kogoś wynająć.

  34. „Jesienią 2014 roku socjolożka i krytyczka literacka Kinga Dunin postawiła publicznie zarzut, że wpływ na werdykt jury mogą mieć związki towarzyskie jego członków z nominowanymi autorami. Oświadczenie Dunin było pokłosiem konfliktu feministki z Ignacym Karpowiczem na tle obyczajowo-finansowym. Karpowicz był nominowany w 2014 za powieść „Ości” zaś sekretarzem nagrody w tym czasie był jego partner życiowy – Juliusz Kurkiewicz.”

    A teraz tak: prof. Paweł Próchniak, przewodniczący jury Nagrody Literackiej Nike związany jest z Teatrem NN w Lublinie, gdzie zajmuje się tematyką zagłady. Rak studiował w Lublinie zajmuje się tematyką żydowską i otrzymał Nike 2020. Może jest tu jakiś związek, może nie kto wie. Elastyczni są i twardzi jak beton jednocześnie

  35. A jak powinna wyglądać produkcja rolna w dawnej Polsce i obecnie, żeby wszyscy byli szczęśliwi, a i Pan zadowolony? Proszę o poważną odpowiedź

  36. Ale o co chodzi? Wyglądała tak jak wyglądała, bo inaczej raczej nie mogła wyglądać. Tylko dlaczego my się musimy poruszać według dwu schematów? Pierwszy – strasznie zła szlachta, nic tylko gnębiła tego chłopa biednego, życie na wsi było piekłem. Drugi – wspaniałe czasy, wspaniałe polskie ziemiaństwo, czworaki to były apartamenty, pan dbał o tego chłopa, że hoho. Przyszły złe bankiery z Anglii i zniszczyły przy użyciu socjalistów co nauczyli chłopa czytać i używać mydła, a taki zły socjalista Sławoj nawet uczył ich korzystać z wychodka. Teraz mamy XXI wiek i produkcja rolna musi oczywiście wyglądać inaczej, nowoczesne maszyny, wykwalifikowany rolnik na średnim lub dużym gospodarstwie. Z systemem dopłat, bo inaczej europejskie rolnictwo wykorkuje, a chyba nie chcemy się uzależniać od żywności z Nowego Świata? Aha, i co pani przeszkadza, że gościu jest weterynarzem, a po godzinach grzebie w archiwum? Uważa pani, że to niemożliwe? O ile dobrze pamiętam Coryllus sprzedawał  kiedyś książkę historyczną napisaną przez lekarza.

  37. Obecnie w  Polsce szeroko dyskutowany jest ustawa tzw. „Piąta dla zwierząt” której bezpośrednim efektem będzie likwidacja hodowli norek, szynszyli czy jenotów ale co ciekawe nie królików. Żeby mieć bodaj blade pojęcie o przyczynach czy potencjalnych efektach takich działań warto obejrzeć film pt. „Przychodzi utylizator do ekologa” https://www.youtube.com/watch?v=XVd3rqdZoXo .  Temat poruszył Integrator na blogu Toyaha.  Widzimy na filmie jak pani Dobrosława Gogłoza ze stowarzyszenia „Otwarte klatki” ze swoim partnerem Pawłem objaśniając taktykę medialną tłumaczy, że na tzw. poziomie medialnym „jedna ferma oznacza to samo co 50 ferm” a jeśli byłaby to ferma posła to medialność mamy do kwadratu.” Dowiadujemy się zatem starej propagandowej prawdy, że nie „co” podajemy do wierzenia, tylko „jak”. Dalej pani mówi, że MALEJE POGŁOWIE ŚWIŃ W POLSCE, a wraz z nim ilość odpadów z rzeźni o które rywalizują hodowcy zwierząt futerkowych z zakładami zajmującymi się ich utylizacją. W swoich wypowiedziach powołuje się na koneksje z „typem” czyli prezesem zarządu Animal by Products – Polskiego Związku Przetwórców panem Jackiem Leonkiewiczem https://www.zywnosc.com.pl/sniadanie-noworoczne-bpj/ a przecież mamy rok 2013, a poprzez niego o budowaniu systemu lobbingowego w polskim parlamencie. Co niemniej ważne PZP była członkiem działającej w latach 1981-2014 Rady Gospodarki Żywnościowej https://sip.lex.pl/akty-prawne/mp-monitor-polski/utworzenie-rady-gospodarki-zywnosciowej-16820018 czyli organu doradzającego Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Pani Dobrosława wspomina o kontaktach z firmą Saria (SARIA Bio-Industries AG & Co. KG) czy o tworzeniu sprzyjającego klimatu przez Gazetę Wyborczą czy Pulsu Biznesu.

    Wróćmy jeszcze do sformułowania „MALEJE POGŁOWIE ŚWIŃ W POLSCE” https://www.agropolska.pl/produkcja-zwierzeca/trzoda-chlewna/kondycja-polskiego-rynku-wieprzowiny-coraz-gorsza,1765.html co w liczbach wyraża się tak, że w latach 2007-2019 pogłowie spadło z 18,8mln do 11,0mln w 2019 (40% spadek). Nadto produkcja trzody chlewnej w Polsce jest rozdrobniona i tak na przykład w gospodarstwie średnio znajdują się 64 sztuki trzody chlewnej. Przykładowo w Niemczech jest to nieco ponad 1 tys., w Holandii ponad 1,5 tys., a w Danii 3,0 tys. sztuk. Największym producentami w UE są odpowiednio Hiszpania, Niemcy i Francja. Jeżeli do tego dorzucimy informację, że w 2020 roku produkcja w UE osiągnie historyczne maksimum ( wzrost z 22mln ton w 2009 do 45mln ton w 2020) https://www.3trzy3.pl/wiadomosci_z_branzy/ue-osi%C4%85gnie-rekordow%C4%85-produkcj%C4%99-wieprzowiny-w-2020-roku_3754/ i to pomimo „epidemi” ASF, zobaczymy wyraźnie, że wraz z gwałtownym wzrostem popytu na świecie na wieprzowinę, równie gwałtownie jej produkcja w Polsce spada, a to oznacza sukcesywne wyprowadzanie hodowli, jak wszystkiego z resztą, z Polski. Nietrudno też odgadnąć, że wkrótce wielu kredytobiorców w rolnictwie zostanie bezrobotnymi z długami oraz że gwałtownie wzrosną ceny mięsa, gdyż do tej pory ubojnie odsprzedawały reszki hodowcom zwierząt futerkowych, no a teraz będą musieli płacić za ich utylizację w firmach niemieckich i amerykańskich…

    Pamiętajmy również o tym, że zbankrutowani drobniejsi rolnicy to idealny materiał na rekruta. Po pierwsze w ten sposób można przekierować ich wściekłość z banków na jakiegoś ONEGO, a po drugie ich śmierć na froncie uruchamia całą lawinę pozytywnych skutków dla rozbiorców. Od jeszcze większego rozdrobnienia gospodarstwa, wskutek działania prawa spadkowego, poprzez eldorado dla prawników, handlarzy nieruchomościami czy ziemią, aż do wielkich korporacji korzystających z jednej strony ze spadku lokalnej produkcji rozlicznej aż po wykup pojawiającej się w nadmiarze, a więc taniej, ziemi uprawnej.

  38. Ale skończmy powielaniem tego mitu, że fermy futerkowe działają jak zakłady utylizacyjne i pomagają nam się uporać z odpadami. Fermy biorą ledwo 15% powstających w Polsce odpadów, a do tego same jeszcze sprowadzają takie zza granicy. Te odpady równie dobrze mogą przerabiać w dużej mierze firmy produkujące karmy dla zwierzą, tak zresztą już się dzieje.

  39. Bo PiS per saldo jest lepszy od KO (PO) o pół punktu procentowego i o to toczy się cała walka. Oni są lepsi na tej zasadzie, jak Rosjanie w połowie XX wieku, bo wymordowali mniej Polaków, jak Niemcy i dlatego Rosjan lubiliśmy i postawiliśmy im pomniki, a Niemcom nie.

  40. Ukraińców to już w ogóle bardzo lubimy i wspieramy, bo działając jako niezależny naród na swój rachunek wymordowali znacznie mniej Polaków, niż ogólnie Rosjanie i narody ZSRR.

  41. Ale o co nam chodzi z tym Rakiem? Przecież prawa strona też dostaje nagrody. Oto Bronek Wildstein, „człowiek, który idzie pod prąd” dostał właśnie nagrodę za wybitne osiągnięcia jako publicysta, pisarz, historyk

     

    https://www.salon24.pl/newsroom/1082364,bronislaw-wildstein-laureatem-nagrody-im-prezydenta-lecha-kaczynskiego

  42. Smętny chłop w szaleństwie

    Pobudzony księżycem

    Za sierp chwyta i ścina

    Swoje życie, ich życie

  43. Jutro to już będzie historia: 130130 ☺

  44. I co? Ten lekarz kwestionował sprawy tak oczywiste jak płacenie za głowy szlachty w czasie rabacji? Pieprzył takie głupoty jak ten weterynarz? Jak pana złapie przeziębienie to idzie pan do weterynarza, bo ludzie są zwierzętami i w zasadzie nie ma różnicy?

  45. Wzmianka o organizacjach „ekologicznych” w kontekście dzisiejszej notki jest o tyle trafna, że z tego filmiku na YT nagranego ukrytą kamerą wynika, że aktywistki są gotowe dać d… informatorowi, żeby tylko dopieprzyć polskim rolnikom. Dzieje się tak dlatego, że te dziewczyny często pochodzą ze wsi i wstydzą się tego i mogą nienawidzić rolników, bo mają kompleksy, a pochwała od miastowego jest bezcenna. Mieszkając w niedużym mieście wojewódzkim (województwo było za Gierka) pamiętam, że zawsze mieszkańcy wsi zazdrościli miastowym, chociaż zarówno wtedy, jak i dzisiaj mieszkańcy miast nie są tak zamożni, jak rolnicy. W liceum to właśnie rodzice uczniów mieszkających na wsi najwięcej sponsorowali szkoły, bo chcieli ten dystans nadrobić.

    Ja tego zjawiska nie rozumiem i to jest dla mnie niepojęte, ale funkcjonuje ono od wieków i było jednym z powodów bezinteresownej zawiści w stosunku do szlachty i miastowych.

    Pedagogika wstydu z premedytacją to wykorzystuje i dlatego często używa się zwrotu „bo młodzi, wykształceni, z dużych miast robią to czy tamto” i jest to propaganda skierowana do mieszkańców wsi. A miastowemu ten podział na miasto i wieś wisi, tylko musi bardzo uważać, żeby nie dostać po mordzie na wiejskiej dyskotece.

     

    https://m.youtube.com/watch?v=KVYPw89m8iA

  46. Krzysztof Karoń przypomniał taki fakt, że w pierwszej fazie uprzemysłowienia połączonej ze znoszeniem pańszczyzny chłopi masowo zapijali się na śmierć, bo nie umieli korzystać z pieniędzy, które otrzymywali, a poza tym mieli więcej wolnego czasu i mogli wreszcie robić to, na co mieli ochotę, a więc pili i potem leżeli pokotem nieżywi na podłodze w karczmie. Był to w tamtym czasie duży problem społeczny, który Marks chciał wykorzystać, a Kościół chciał zaradzić temu zjawisku w inny sposób.

     

    Podsumowując omawiany trudny i złożony temat można powiedzieć, że zasadniczo chłop nie może żyć tylko bez jednej rzeczy:

     

    https://m.youtube.com/watch?v=IWLVn_7Fe0M

  47. Bezpieczniej pisać Krzysztof K. ☺

  48. 130210 – błąd jeden DPS ☺

  49. proszę przeczytać 'requiem dla ziemiaństwa’ i zastanowić się ile obowiązków wobec służby i włościan miał tzw dziedzic, spróbowałby pan od tego uciec . Jałowiecki opisuje zarządzanie majątkiem żony, ziemia kaliska. przecież opisuje fakty, osobowości któremu się ze służby chciało robić a który od razu zasypiał, kiedy dziedzic wyjeżdżał do miasta a  proszę nie gubić z pola widzenia faktu, że dziedzic Jałowiecki zarządzał ludźmi ze wsi i już było to piąte pokolenie ustawiane przez zaborcę  przeciwko polskim tradycjom. Obowiązywała taka zasada lansowana przez zaborcę – masz frajera to go duś – a frajerem wskazanym był dziedzic.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.