lis 062020
 

Zostałem zmuszony przez Michała do współpracy przy tworzeniu, tym razem już najostatniejszego, numeru papierowej Szkoły nawigatorów. Tak więc siedzę sobie rano tutaj, w biurze, i coś smaruję, a wieczorami piszę te zlecone teksty do mojego własnego kwartalnika. No i wczoraj tak siedziałem, pisałem i doszło do mnie, że wszelka polityczna wiedza bierze się z praktyki. Za podstawę swoich rozważań przyjąłem nieśmiertelną frazę towarzysza Stalina, która brzmi – najważniejszy jest sekretariat. Stąd człowiekiem, który ma władzę największą jest sekretarz. Dlaczego tak się dzieje? Albowiem przez sekretariat przechodzą dokumenty i decyzje. Zrozumieli to wcześniej Niemcy, stąd urząd kanclerski. Nas interesuje jednak skąd się to wzięło? Ten sposób zarządzania, który przez dekady całe uważany był za formułę będącą efektem naturalnej ewolucji społeczeństw, co starał się udowodnić Karol Marks? Nie jest to żaden efekt naturalnej ewolucji, tylko prosta pożyczka metody. Od kogo towarzysz Stalin i towarzysze republikanie z Niemiec to pożyczyli? Od XV i XVI wiecznych korporacji kupieckich. Jeśli sprawę tak postawimy, okaże się, że Niemcy republikańskie to po prostu powiększony kantor Jakuba Fuggera, a ZSRR to powiększony kantor Tony’ego Jenkinsona, zarządzającego Kompanią Moskiewską. W metodzie zaproponowanej przez obywa towarzystwa, sekretariat był najważniejszy, a władca, który nominalnie sprawował władzę był dekoracją. Różnica była taka, że Jakub Fugger rządząc cesarstwem z tylnego siedzenia swojego BMW, miał do czynienia z ludźmi, którzy mówili w tym samym co on języku, byli jego znajomymi, albo wyznawali tę samą religię. W związku z tym nie przychodziły mu do głowy pomysły takie, żeby wszystkich okraść, rozebrać do goła i kazać im biegać bez sensu po śniegu, w czasie kiedy jego zastępca popędzałby ich batem. W państwie zarządzanym z sekretariatu Jakuba wszyscy byli odziani, odżywieni w miarę i każdy miał pracę. Większość bardzo ciężką, ale to i tak było lepsze niż to, czym zarządzał Jenkinson siedząc w swoim Bentleyu. On miał do czynienia z obcym plemieniem, nie rozumiał go, pogardzał nim szczerze i miał zamiar wszystkich okraść ze wszystkiego. Co zresztą nastąpiło. Ponieważ jednym z moich ulubionych wyrazów jest słowo tradycja, możemy śmiało zastosować je i tutaj – w Niemczech i Rosji do XX wieku utrzymały się takie właśnie, jak wyżej opisane, tradycje zarządzania. Istotna kwestia brzmi, czy towarzysz Stalin, wierząc w ideały rewolucji wymyślił to wszystko sam, czy też został do roli zarządcy wytypowany, jako najbieglejszy w swoim fachu menedżer korporacji kupieckich niższego szczebla? Stawiam na to drugie, albowiem nie może być przypadkiem, że towarzysz Stalin wywodził się z plemienia, które handel, bogactwo i walkę toczoną podstępem ma we krwi. Gruzini tacy są, nawet jeśli są bardzo serdeczni i gościnni, każdy wie, że mają coś za uszami. Tak więc sądzę, że mimo wszystkich zalet osobistych towarzysza Stalina, otrzymywał on dokładne instrukcje co do zarządzania swoim kantorem, a do tych instrukcji stosował się dokładnie.

Dlaczego nauka akademicka, która pławi się w rozmaitych analizach formalnych, nie dostrzega tego podobieństwa? Prawdopodobnie też dostaje jakieś instrukcje i musi je wypełniać. Na szczęście my tego nie musimy czynić, a więc możemy – znając już schemat operacyjny władzy – pokusić się o zadanie pytania takiego jak w tytule. Co może rząd? W zasadzie może tylko różnymi sposobami oszukiwać obywateli lub poddanych, ci zaś mogą udawać, że wierzą rządowi, a potem manifestować rozczarowanie swoimi wyborami, co było tu dobrze widoczne wczoraj. Nie zmienia to faktu podstawowego, relacja rząd- poddani, nie wyjdzie poza ten prosty schemat. Jeśli rząd bierze sobie za wzór model Jakuba Fuggera, wszyscy mają pracę, są odziani i widzą jakieś sensy. Jeśli rząd bierze za wzór sposób zarządzania Kompanii Moskiewskiej, wszyscy biegają nago po śniegu z obłędem w oczach, a jak ktoś znajdzie pół zgniłego kartofla uważany jest za magnata. Jest jeszcze jeden rodzaj zarządzania, którego metody w ogóle nie biorą pod uwagę świętej formuły towarzysza Stalina mówiącej o sekretariacie. To są rządy, które niczego nie rozumieją, niczego się nie uczą i myślą, że deklaracja albo wypłata, zastąpi sekretariat i czym. Takie rządy zawsze są w Polsce. My zaś nazywamy je rządami patriotów, dobrej zmiany, czy jakoś inaczej. Alternatywy rzecz jasna nie ma, bo wszyscy którzy te rządy chcą zastąpić, marzą o tym, by zmodyfikować formułę Jakuba Fuggera na wzór formuły Kompanii. I nic więcej ich nie interesuje. To nie znaczy, że my mamy udawać iż wszystko jest w porządku i czekać, aż nasz miłościwie panujący rząd zrozumie wreszcie, o co w tej polityce chodzi. Bo jeśli wyrazimy jakąś krytykę okrzyknięci zostaniemy zdrajcami. Owo okrzykiwanie jest często stosowanym sposobem zarządzania, który oczywiście do niczego nie prowadzi, poza tym, że zmniejsza ilość wyborców partii, deklarującej się jako ta, która chce dobrze. Czego ci ludzie nie rozumieją? No tego, że tradycja rządzenia nie wywodzi się z bojówek socjalistycznych, nie wywodzi się z tekstów filozofów zajmujących się teorią państwa i prawa, ale z pochodzi wprost z praktyki rozwijanej w kantorach kupieckich. A do tego ma ów fakt swoje konsekwencje. Jedną z nich jest formuła – najważniejszy jest sekretariat. Prezes niby to wie, nawet satyrycy z tego szydzą, ale przez jego sekretariat nie przechodzą decyzje i na tym polega problem. Należy więc, biorąc pod uwagę, wspomniane tu formuły, urządzić jakąś naradę i stan ten zmienić. To są oczywiście żarty, do niczego takiego nie dojdzie.

Tej ponadczasowej prawdy nie można niestety kolportować bez narażania się na drwiny, albowiem nie po to państwo ukradło Kościołowi uniwersytet, żeby teraz ktoś ogłaszał wbrew hierarchiom akademickim, jakieś takie herezje. Że niby kantor, kupcy itp. To są niemożliwe rzeczy, albowiem już Alexis de Tocqueville pisał, że…..ble, ble, ble, ble….

Możemy się tym na szczęście nie przejmować, to są kwestie, które zaprzątają głowy ludzi walczących o granty. My mamy schemat i możemy pokusić się o jego rozwinięcie. Nie zdradzę szczegółów, ale zarysuję wam pewien szkic. Dotyczy on tego co się dzieje kiedy władca, chce przestać być dekoracją i próbuje zmusić kantory i sekretariaty do uległości. Jakie narzędzia ma do dyspozycji? Zacznę od tego, że wojsko jest bezużyteczne w takim wypadku. W prawdziwej wojnie o pieniądze armia nie ma znaczenia. Trepom może się oczywiście wydawać inaczej, ale jest tak jak mówię. Jeśli król się buntuje, pierwsze co robią bankierzy, to przestają płacić wojsku. Już ten krok zwykle przywołuje pomazańców do przytomności, ale bywają jednostki wyjątkowo uparte. One, za namową innych bankierów, bo nie same przecież, wywołują w kantorach bunt szlachetnych i chmurnych młodzieńców, którym nie podoba się dotychczasowy sposób prowadzenia interesów. Bunt taki może nawet odnieść sukces, ale nie trwa on dłużej niż dwa lata. Nieopłacana armia i brak drożności przelewowej, powoduje, że wymiana wraca do poziomu wypracowanego przez neandertalczyków i trzeba wołać tamtych i się z nimi godzić. Następuje jakiś deal, który zwykle jest w historii opisywany jako wielki deal, szczęśliwa zgoda, albo podobnie. No i wszystko wraca do normy. Władca znów jest dekoracją, bankierzy płacą trepom, którzy starają się za wszelką cenę unikać walki, a na osłodę, żeby król miał też poczucie, że coś może, przenoszą największą światową giełdę, zwaną na razie dla niepoznaki jarmarkiem, na jego teren. I rozgłaszają wszem i wobec, że to jego decyzja.

Tak to wygląda. Od czego więc powinien zacząć swoją reformę władzy PiS? Moim zdaniem od sprawdzenia kto płaci naszym trepom. To warunek wstępny. Takie rozpoznanie.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swiety-ludwik-jacques-le-goff/

  54 komentarze do “Co może rząd?”

  1. Kierownik zamieszania zatrudnił kierownika odpoczynku a ten kierownikowi z TVP nakaże puścić zgraną płytę ☺

  2. PiS postanowił popełnić harakiri. Wraca „piątka” dla zwierząt.

  3. Jest jeszcze jedna sprawa. Skąd wzorce wzięły XV -wieczne kantory kupieckie? Wydaje się, że od kapłanów. W takim Sumerze na przykład kwestia dystrybucji dóbr, ich magazynowania i obrót nimi leżał w gestii akolitów odpowiednich bóstw – przynajmniej tak sądzę. Później zaczęło to się zmieniać i w rolę kapłanów wskoczyli wyspecjalizowani kupcy, którzy nie byli już właściwie kupcami, lecz właścicielami wszystkiego z wyjątkiem ziemi. Mylę się? Relacja kupiec-ksiądz jest więc od początku relacją rywalizacji, czy też po prostu walki. Co ciekawe, figura władcy może być w tym przypadku zupełnie pominięta, chyba, że jest on dodatkowo kupcem lub księdzem.

    Na tej relacji, na efektach walk kantoru z zakrystią i wnioskach z nich płynących budowane były doktryny (o ile dobrze rozumiem).  Jeśli więc wojna to konfrontacja doktryn, to z mojego wywodu wynika, że w wojnie chodzi nie tylko o sposób dystrybucji dóbr, ale też o to czy ta dystrybucja ma mieć podłoże metafizyczne, czy też ziemskie. Jeśli ziemskie to pół biedy. Jeśli zaś metafizyczne, to można spodziewać się wszystkiego najgorszego.

  4. A piątkę dla ludzi, dla odmiany cofną. Będzie się działo

  5. Wypoczynku chyba, a to nie jest tożsame

  6. Pytanie, dlaczego Izraelici nagle zapragnęli króla i kazali Samuelowi jakiegoś namaścić. W zasadzie nie miało znaczenia, kto to będzie.

    Książka Szymona właśnie przyjechała

     

    https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wieki-brazu-i-zelaza-tom-ii/

  7. Super wiedza o imperiach przeszłych wieków, ich rozkwicie i upadkach. Bez tej wiedzy niewiele rozumiemy z dzisiejszej rzeczywistości globalnej. Pewne mechanizmy znane są i stosowane od prawieków!

    już 2500 lat temu:

    „Całkowita kontrola nad biznesem spoczywała w ręku właściciela banku, który pracował wraz ze swoją rodziną i zaufanymi niewolnikami. Taka organizacja zapewniała bezpieczeństwo i poufność, a jednocześnie zwiększała sprawność działania całego interesu. Było to niezwykle istotne, bo finansowa siła i skuteczność ateńskich banków brała się właśnie z doskonałego zachowania tajemnicy i niezakłóconego przepływu informacji. Bankierzy udzielali pożyczek i przyjmowali pieniądze w sposób poufny. Ukrywali wiadomości o pieniądzach swoich klientów przed wierzycielami, konkurencją i władzami miast-państw. Przykładem może być ojciec słynnego mówcy Demostenesa (noszący to samo imię), któremu dzięki pomocy zaprzyjaźnionych bankierów udawało się przez całe życie ukrywać swój majątek i unikać kłopotliwych wizyt poborców podatkowych. Finansiści pomogli mu też wykręcić się od spłaty długów jego teścia. W tym samym czasie niejaki Stefanos ateński bogacz, ukrywał przed oczami ciekawskich swoją fortunę i w porozumieniu z trapezitai uzyskiwał bardzo wysokie zyski ze swoich inwestycji. Do portu w Pireusie przybywali także cudzoziemcy spoza Grecji specjalnie po to, by u tutejszych bankierów zdeponować aktywa. Dodajmy, że byli wśród nich wysłannicy obcych władców, którzy przywozili pieniądze swoich panów. Grecki system finansowy działał także poza Atenami. Pewien kupiec z IV w. przed Chr., niejaki Stratokles wyruszył na wyprawę w interesach na północne wybrzeża Morza Czarnego. Przed wyjazdem złożył swoje pieniądze w jednym z ateńskich banków, a w zamian otrzymał pisemną gwarancję wypłaty kapitału w wysokości 300 staterów i odsetek, którą mógł zrealizować u celu podróży. Stratokles nie musiał tym samym zabierać ze sobą tak ogromnej kwoty pieniędzy, co była zarazem niewygodne i niebezpieczne. Wystarczył dokument pobrany z banku. Oczywiście codziennie pojawiało się mnóstwo chętnych do skorzystania z użytecznych usług tak dyskretnych bankierów, więc interes rozwijał się świetnie i w Pireusie otwierano coraz to nowe kantory, w których działali obrotni finansiści. Typowa ateńska trapeza była bankiem z prawdziwego zdarzenia. Można było w niej zdeponować swoje fundusze, by odebrać je po jakimś czasie z zyskiem. Udzielała pożyczek na procent i inwestowała pieniądze w różne zyskowne przedsięwzięcia. Co ciekawe, bankierzy wcale nie musieli za każdym razem przyjmować i wydawać swoim klientom monet. Zazwyczaj wystarczały sporządzone na papirusie weksle i zlecenia płatnicze. Dzięki takim środkom zapisu, a także dzięki księgom bankowym na zwojach papirusowych bankierzy mogli zwiększać podaż pieniądza, nie wprowadzając do obiegu nowych monet. Jak tego dokonywali? Załóżmy, że banki posiadają w pewnym momencie aktywa w wysokości 66 tys. drachm w srebrnej monecie. Jest to depozyt, który złożyli klienci bankierów. Suma aktywów i zobowiązań w księgach jest zatem równa i wynosi 66 tys. drachm. Załóżmy, że ateńscy bankierzy udzielają pożyczek w wysokości 18 tys. drachm. Banki posiadają teraz po stronie aktywów 48 tys. drachm w gotówce i 18 tys. drachm w udzielonych pożyczkach (po stronie zobowiązań nadal figuruje 66 tys. drachm). Po upływie pewnego czasu dłużnicy spłacają bankom odsetki w wysokości 10% od pożyczonej kwoty. W tym momencie aktywa banków wynoszą 49 tys. 800 drachm w monecie plus 18 tys. drachm w pożyczkach. Zobowiązania są także odpowiednio większe i wynoszą 67 tys. 800 drachm. W ten sposób, bez zwiększania ilości monety w obiegu banki zwiększyły podaż pieniądza o 1800 drachm. Jak widać kreacja pieniądza na papierze, a w tym wypadku na papirusie, nie jest współczesnym wynalazkiem. Bankierzy mogli załatwiać właściwie większość swoich interesów i rozliczać transakcje bez rzeczywistego obracania gotówką, tylko dzięki manipulowaniu zapisami w księgach. Księgi zawierały zarówno zapis aktywów i zobowiązań banku, jak i stan depozytów i zadłużenia poszczególnych klientów. Bankierzy zasiadający codziennie w kantorkach Pireusu finansowali właściwie wszystkie rodzaje aktywności gospodarczej. Otwierali linie kredytowe dla producentów perfum, których pełno było w Atenach epoki Peryklesa i Demostenesa. Na detaliczną sprzedaż perfum potrafili udzielić pożyczki w wysokości aż pięciu talentów, co było zawrotną sumą, nawet w skali tak dochodowego biznesu. W takich pożyczkach specjalizował się bankier Sosinomos , który zorganizował fundusze z kilku innych banków, by ich udzielać. Stali klienci banków, którzy przynosili im duże zyski, mogli liczyć na dyskretną pomoc finansową w interesach. Jednego z niefortunnych kupców bankierzy wyratowali z opresji, wstrzymując jego egzekucję na statku. Oprócz tego finansiści byli zainteresowani bardziej konkretną produkcją. Kredytowali wydobycie surowców naturalnych w kopalniach, produkcję metalurgiczną i tekstylną, a także wytwarzanie uzbrojenia. Ale pieniądze bankierów były także sprężyną przedsięwzięć innego rodzaju. Zasilały kieszenie polityków i pomagały finansować wyprawy wojenne, pomagały także opłacić okup za zakładników wziętych do niewoli na wojnie. Już w tamtych odległych czasach bankowcy opletli polityków bardzo ścisłymi i trudnymi do zerwania więzami(…)”
    Taka reklama na independenttrader.pl ☺

  8. tak w temacie kancelarii

    Besala podaje że z kancelarii Batorego wysyłano w świat ok 400 listów dziennie , o kancelariach  innych  królów chyba nie pisano, albo ja nie natrafiłam na takie info.

    No i nie zgodził się na ustępstwa dla angielskich kupców, miał swoją wizję dobra państwa którego był królem.

    W temacie korpusu urzędniczego – Max Weber

  9. Najbardziej dzisiaj mnie chyba zniesmaczyły żale Rzecznika Praw Dziecka, który ubolewał, że jakiś tatuś niósł dziecko na ramionach, a malec trzymał teksturkę z przekleństwami. Pan minister bierze kasę z podatków i co, w zamian uzyskuję utyskiwania? Po po jaką niebieską ta funkcja?

  10. też podobnie to przedstawia Braudel , tyle że pokazuje te ścieżki i dziedziczenia jako ewolucję cywilizacji a tymczasem te strumienie pieniądza i ich kontrola,  to stara starożytna szkoła/praktyka

  11. Dobrze wiedzieć że Szkoła Nawigatorów powiększy się o kolejny ciekawy numer. Ja chciałbym zapytać się Gospodarza czy był numer Szkoły Nawigatorów dotyczący wpływu Bizancjum na państwa europy środkowej. Przyznam że Pana wpisy o zamordowaniu św. Stanisława bardzo zaciekawiły mnie jeśli chodzi o tą tematykę.

  12. Być może ktoś im powiedział, że należy oddzielić władzę wykonawczą od sądowniczej… 🙂

    Bez względu na powód i na sposób wyboru – wybrali źle, dopiero Bóg im pomógł i wskazał ciekawszą postać. Samuel był sędzią i kapłanem. Chodziło o to, by wybrać króla – nie kapłana – czyli kupca (bankiera). Oczywiście to są gdybania. Odszedłem trochę za daleko.

  13. PiS postanowił popełnić harakiri.

    Któryż to raz, chyba ze sto pięćdziesiąty? Nieśmiertelni, czy co?

  14. Pan minister bierze kasę z podatków i co, w zamian uzyskuję utyskiwania?

    A co chciałbyś, aby minister zabronił ojcu (nawet głupiemu) noszenia dziecka na rękach? Zostań ministrem i pokaż jak to się robi. A ujawnić taki fakcik (tekturkę z przekleństwami w ręku dziecka) zawsze można.

  15. Piątka dla zwierząt musi wrócić, bo likwidacja branży futerowej i wołowej  jest na stole (wczoraj w Danii podjęto decyzję o rzezi całej populacji norek, bo kursy chora na modnego wirusa). Bez tego ten rząd już zupełnie by został anulowany. Podobnie górnictwo. Ale Unia i tak będzie brała praworządność jako wyznacznik dla dyspozycji budżetem wspólnotowym. Czy zatem te decyzje nie są samobójcze?

  16. Tatuńcio powinien dostać kuratora i to z mety. A pan niech nie odwraca kota ogonem. Na tego typu nielegalne spędy, w dodatku w czasie epidemii, nie zabiera się dzieci.

  17. „Piątka dla zwierząt” wróci w pełnym wymiarze bowiem rząd duński zamknął (dokładnie tak) północną Jutlandię bo okazało się, że norki z hodowli przenoszą i chorują na Covid – 19. Uzbrojeni w ten argument obrońcy zwierząt wyrżną wszystkie hodowle zwierząt futerkowych teraz.

  18. Dlatego wiadomo, że za covidem stoją banki, które są właścicielem poufnych danych o zachorowaniach z ministerstwa zdrowia.

     

    https://www.google.com/amp/s/www.komputerswiat.pl/aktualnosci/internet/lockdown-w-polsce-w-oparciu-o-dane-zebrane-przez-19-latka-dzialania-rzadu-opieraja/bjbnb6b.amp

  19. Polska to dziki kraj, Sanepidu nawet nie mamy. Niemcy z Rosją i pomniejszymi muszą przejąć nad nami kuratelę. Wyrocznią zostanie jeden z niemieckich portali, a tam będą obwieszczać jedyne słuszne prawdy dane do wierzenia.

  20. Nie godnam takich porównań, często się mylę i błądzę. Proszę pana, jaki jest nasz rząd, każdy widzi, ale to jest nasz rząd. Informacje podawane przez ten portal, bardzo często  mają charakter ośmieszający. Ośmieszony rząd, to coś znacznie gorszego niż zły rząd. Zastanawiam się kiedy Polacy pojmą, że nie leży to w ich interesie. Po zdjęciu z Palmir ten portal dla mnie nie istnieje. Wszyscy wiedzą o co chodzi, nie będę się powtarzać.

  21. Choć Trocki uważał Stalina za zręcznego biurokratę i komitczyka (komitetchik par excellence), to w rzeczywistości Stalin nienawidził wszelkich ciał zbiorowych, gdzie z natury rzeczy wypowiadano różne zdania. Dobrze sobie to zapamiętywał.

    Osobistość naczelna

  22. w naszym kraju lecąc kalsyką „rząd się sam wyżywi”, mamy rządy które sie same żywią i tylko oni, ostatnio idąc za Michalkiewiczem rząd PiS zaczął się dzielić z obywatelami. Dlatego taki klangor, bo wprowadził nową świecką tradycję, rząd sie sam wyżywi ale tobie też coś skapnie.

    to tak bardzo sarkastycznie, nie ma w naszym kraju tradycji dobrorządzenia, Dobropolski też się gdzieś zapodział. tylko my na dole co 4 lata wierzymy że coś sie zmieni.

    Zawsze się łapie na te złudzenia

    no niestety rząd pokazuje że nie rządzi

  23. Działo się 11 listopada za wczesnego Gierka. Na placu Zwycięstwa od strony ulicy Królewskiej przyglądałem się uroczystej zmianie warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza. „Na barana” wziąłem mojego syna. A obok Wajda z córką – też na barana. Nie mieliśmy żadnych haseł, ale może jestem gdzieś w archiwum na starych materiałach Polskiej Kroniki Filmowej.

  24. jeszcze jedna sprawa, z klasyki zarządzania

    „jeśli Ty czymś nie zarządzasz to to zaczyna zarządzać Tobą”

    wszyscy od kierownika stołówki po prezesa firmy powinni to wiedzieć , tym bardziej prezes banku

  25. Ktoś te listy opracował i wydał? Pytanie retoryczne.

  26. Nie będę sie wypowiadał o rzeczniku praw dziecka, bo z jednym miałem kiedyś do czynienia

  27. Tak wiec w przerwie rywalizacji o Polske rozgrywajacej sie pomiedzy niemieckimi farbiarzami oraz tajemniczymi sponsorami kolejnych rocznikow studentow z Oksfordu, zydowska agentura zafundowala nam rozrywke w postaci marszow wulgarnych prostytutek.
    Swiatowy aparat przemocy dostal chwilowo zadyszki z powodu przedluzenia sie prac nad szczepionka. Czekamy  jeszcze na zaprojektowany przez Wilusia Gatesa wazny komponent szczepionki, bez ktorego mikstura bedzie mniej czarodziejska. Drugim powodem zadyszki jest bardzo powolne liczenie glosow w wyborach w USA.
    W biezacym sezonie spektakl w rezyserii Marty Lempart pojawia sie wiec, jak na zamowienie.
    Bicie po mordach i wyzywanie od najgorszych to ulubiona rozrywka tlumu. Masy nie potrzebuja w zasadzie zadnej propagandy. Propaganda jest bardziej potrzebna ludziom wladzy oraz ich wspolpracownikom i otoczeniu dla usprawiedliwiania podlosci i zagluszania sumien. Makbetowi zabraklo jedynie sprawnej propagandy powtarzajacej glosno, ze nic sie nie stalo. Zabily go wyrzuty sumienia, a nie strzaly.
     
    W wymienionych dolegliwosciach duszy pomaga rowniez niemiecka chemia domowa, ktora swietnie usuwa plamy krwi (z dloni) i slady ludzkich wydzielin. Bez efektywnych wybielaczy zarowno II wojna swiatowa, jak i okres po wojnie bylyby nie do zniesienia.
    Ale dopoki kantory pracuja normalnie, to jest spokoj. Ostatnio, jak wymienialem euro w swoim miescie to zauwazylem, ze ksiazke przekazania broni klada bezczelnie tuz za szyba, zeby kazdy klient widzial.

     

    https://www.youtube.com/watch?v=ITyt4RvmBFw&lc=Ugh5NxGMiHMQOHgCoAEC

  28. O ile mnie pamięć nie myli święto odzyskania niepodległości komuniści obchodzili 22 lipca.

    Nie wiem jakie to było święto, na którym był pan  z synem, ale nie było wtedy epidemii i nie wspierał też pan akcji zabijania nienarodzonych dzieci, bo to też ważne. A swoją drogą chodzą i drą się, że dyktatura, a byli pewni, że policja nie rozpędzi demonstracji właśnie z uwagi na dzieci i małoletnich. Jakie to zakłamane…

    Radoryski w  „Komisarzu Zdanowiczu” genialnie odsłonił cały ten fałsz, zakłamanie, perfidię i bezkarność  zupełnie tak jakby opisywał polską współczesność.

  29. Mam nadzieję, że dał mu pan czadu…

  30. Cóż w takim wypadku to szkoda, może kiedyś pojawią się jakieś tłumaczenia albo prace opisujące ta tematykę.

  31. Makbet, to był bardzo przyzwoity gość, to Szekspir zrobił z niego potwora. Nie trzeba wyjaśniać, że pisał dla Elżbiety, na potrzeby jej propagandy.

    Pisze pan, że te marsze zafundowała nam agentura, nawet wskazuje pan która, być może, bo to najgłupsza agentura pod słońcem, ale ja nie jestem pewna. Ten brak finezji, walenie cepem i perfidia, a ostatnio słodkie słowa o pomocy i to ubolewanie, że nie chcemy jej przyjąć, to raczej „niemiecka chemia domowa”.

  32. Raczej dobrze pamiętasz. Więc to nie był listopad. Dla mnie to była rozrywka dla dziecka, z którym każdą wolną chwilę spędzałem w Parku Saskim, gdzie była najbliższa piaskownica i zjeżdżalnia.

  33. Za wczorajszym programem telewizji włoskiej.

    Gdy niepopularny Cesarz Tyberiusz oddawał się rozpuście na wyspie Capri, porządku w Rzymie pilnował jego zaufany prefekt gwardii pretoriańskiej Sejan, który wkrótce zapragnął pełni władzy.  Tyberiusz w końcu usunął go przy pomocy Makrona (sic).

    Cesarz Tyberiusz czerpał spore dochody z Judei. Nie był zadowolony ze swego namiestnika Poncjusza Piłata i arcykapłana Kajfasza. Uważał, że wyznawców Chrystusa należy popierać jako przeciwwagę dla zelotów. Przedstawił tę myśl w rzymskim Senacie, ale nie uzyskał poparcia.

    To tyle o mądrości tyranów i ciał zbiorowych.

  34. Mądry z pana ojciec, syn to doceni.

  35. Ale to nie wszystko. Zachowal sie jeszcze film dokumentalny:

    https://www.youtube.com/watch?v=dU8_Z7MvANc

  36. Ja właśnie rzucam. Kupuję wyłącznie piwo bezalkoholowe i setkę spirytusu na wszelki wypadek.

  37. Epidemia na wesoło. Ogłoszenie na drzwiach sklepu : ” Dbaj o zdrowie! Nie pomagaj koronie! Kup litra, nie biegaj ciągle po setkę.”

  38. retoryczne pytanie … zapewne gros listów wysyłano do Londynu tzn do kompanii i do królowej, zapewne listy króla tam są w jakichś archiwach akt dawnych,

    a jeśli kancelaria króla wysyłała 400 listów dziennie to znaczy że Batory korespondował z wieloma dworami, no ale o czym król pisał tego się nie dowiemy

  39. Król mógł rozsyłać listy jednakowej treści do różnych adresatów krajowych, np. listy przypowiednie do rotmistrzów wojewódzkich albo listy w sprawie zorganizowania sejmików przed sejmem walnym.

  40. retoryczne pytanie … zapewne gros listów wysyłano do Londynu tzn do kompanii i do królowej, zapewne listy naszego króla są tam w jakichś archiwach akt dawnych,

    a jeśli kancelaria króla wysyłała 400 listów dziennie to znaczy że Batory korespondował z wieloma dworami, no ale o czym król pisał tego się /jak słusznie zauważono/nie dowiemy

  41. W sumie to i tak mniej, niż Sasin.

  42. Najtrudniej zauważyć oczywistości, a te desygnaty są semantycznie jednoznaczne, bezbłędne: sekretarka w firmie czy urzędzie, kanclerz w kurii czy sekretarz królewski – są tylko sekretarzami, więc muszą mieć swoich przełożonych. I sekretarz partii w Moskwie, Pekinie i Belgradzie mieli najprawdopodobniej tego samego szefa w bentleyu. Ci w Warszawie, Pradze, Sofii czy Ułan Bator mieli szefa w zisie, a np. taki sekretarz kadenu na Żoliborzu czy na Ratajach miał szefa jeżdżącego polonezem. Dziś niektóry sekretarze partii w takiej Polsce jeżdżą elektrycznymi hulajnogami, metrem lub rowerami.

  43. Nie może być inaczej, bo Duńczycy, którzy w jedna noc uratowali wszystkich „swoich” żydów, ewakuując ich kutrami do Szwecji przedstawili Kompanii Hudsona ofertę na skóry norek nie do odrzucenia ,zaś Polacy, którzy jak wiadomo są antysemitami i za mało żydów uratowali, muszą zwinąć fermy. To, że faktyczny zarząd HBC jest w Londynie, a więc tam, gdzie jest szef Hodowcy Jednego Kota, który dla zmylenia nazywa się prezesem, wyjaśnia do końca konieczność powrotu  „piątki”. Ale to tylko część opłaty za koncesję na wypas, dojenie i strzyżenie tudzieszniego stada.

  44. Żeby nie było niejasności nie o same futra tu chodzi. Ci sami Duńczycy chcą z Niemcami do spółki podzielić się rynkiem wieprzowiny, a przecież  można wziąć  i więcej: drób, ryby, bydło i wszystko, co rośnie na polu.. Jako ostatni padną sadownicy, bo nasadzenia na Ukrainie i w Rosji zwiną główny  rynek zbytu dla trójkąta Warka-Grójec-Skierniewice. Dlatego piątka jest tak bardzo ważna i dlatego tę operację uwierzytelnił swoim autorytetem sam Einkatzenzüchter von Zoliborz.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.