sty 262022
 

Najpierw opowiem anegdotę. W Alfabecie wspomnień, Antoni Słonimski opisuje taką oto sytuację. Poszli raz z Tuwimem do ministerstwa kultury, słusznie potem zlikwidowanego, żeby wyżebrać jakieś grosze dla przymierającego głodem w Paryżu, stareńkiego już Stanisława Mickiewicza, wnuka poety. Chodziło o to, żeby ten Mickiewicz nie musiał się ani fatygować nigdzie, ani też samodzielnie zajmować sprawami bytowymi, był bowiem już bardzo niedołężny i mieszkał daleko. Urzędnik popatrzył na tych dwóch dziwnych Żydów, którzy zawracają mu głowę czymś niezrozumiałym, a potem powiedział – niech pan Mickiewicz napisze podanie. Komentarz Słonimskiego do tego zdarzenia był mniej więcej taki – myśleliśmy, że w wolnej Polsce sprawy tak oczywiste będziemy mogli załatwiać od ręki.

Otóż ani w tamtej Polsce, ani w tej naszej, żadnych spraw nie da się załatwić od ręki. Musimy bowiem pamiętać przede wszystkim o tym, że kwestie takie jak wolność, niepodległość, swoboda druku i wypowiedzi, to są gadżety, którymi ekscytują się ludzie niepoważni, nie rozumiejący, że państwo potrzebuje przede wszystkim aparatu. Ten aparat zaś potrzebuje przede wszystkim uzasadnień dla swojego istnienia. Im bardziej się on rozbudowuje tym słabszym uzasadnieniem staje się dla niego państwo. W końcu okazuje się, że może on istnieć bez państwa i jego ambarasujących gadżetów, tylko sam dla siebie. Nawet w sytuacji, kiedy na opanowany przez aparat teren wkracza inne państwo. Ono, jeśli ma rozgarniętych decydentów, pozostawia stary aparat na miejscu, bo tylko to gwarantuje święty spokój. Jeśli jednak celem jego jest rabunek mienia, wtedy usuwa przede wszystkim ten aparat. No i to jest moment, kiedy – jak mówiła moja matka – się zaczyna. Rozpętuje się patriotyczna histeria, urastają, nie wiadomo na jakiej paszy chowani, wodzowie. Urzędnicy przypominają sobie i istnieniu różnych Mickiewiczów, Sienkiewiczów i innych -iczów. Przypominają sobie też różne piosenki – hu ha duch gra, krew gra hu ha – i podobne. I tak to się ciągnie dopóki nowy aparat nie wyekspediuje ich na emigrację, albo nie wymusi na nich lojalności w znacznie już obkurczonym obszarze decyzyjnym, albowiem główne punkty decyzyjne obsadzi okupant. Ktoś za to wszystko oczywiście płaci, majątkiem i krwią i to są zawsze ludzie spoza aparatu, którzy chcieliby, żeby stary pan Mickiewicz dostał zapomogę, ponieważ jest wnukiem sławnego poety.

Do takich sytuacji dochodzi nie tylko w godzinach ciężkiej próby, ale także w czasach spokojnych, w obszarach gdzie aparat urzędniczy ma zapewniony spokój, pieniądze i stabilizację. Tam często oglądać można rewolucje gabinetowe, które usuwają przyzwyczajoną do wygód kadrę, albo taką, której się wydaje, że ma bezwzględną rację. Potem zastępują ją jakimiś doktrynerami, którzy bez zrozumienia sytuacji, albo po złości, opowiadają głośno rzeczy, o których ich poprzednicy bali się nawet pomyśleć. I tak do następnego razu. Modelowym przykładem struktury podlegającej takim fluktuacjom są Lasy Państwowe.

Przejdźmy teraz do interesującej nas kwestii renowacji nagrobka Hipolita Korwin Milewskiego. Jak wszyscy pamiętają, profesor Eugeniusz Matejko zrobił już projekt tego nagrobka, a Ewa Rembikowska wzięła na siebie obsługę logistyczną przedsięwzięcia, pisząc do stosownych urzędów pisma z wnioskiem o zgodę na zamianę zrujnowanego nagrobka na ten nowy. Pamiętamy jakie były odpowiedzi. Projekt jest zły, albowiem nie uwzględnia elementów zabytkowych znajdujących się w starym nagrobku. Chodziło o takie absurdalne, kamienne czy też betonowe słupki. Problemem było też drzewo, które wyrosło z samosiejki i rozwalił korzeniami mogiłę Hipolita Milewskiego. Urząd od drzew, nawet nie będę się silił na pisanie tu pełnej jego nazwy, odpowiedział Ewie Rembikowskiej, że drzewa nie można usunąć, albowiem jest bezcenne. No ale zdewastowało pomnik. To nic, pomnik jest nieważny, drzewo to walor niezaprzeczalny. Argument, że drzewa na cmentarzu nie są walorem tylko zagrożeniem, pewnie by nie zadziałał. Jeden urząd broni więc drzewa, które jest tam po nic i za chwilę zacznie chorować, a potrwa ta choroba pewnie z dwie dekady, zanim ktoś zorientuje się, że trzeba je wyciąć. Drugi urząd ma pretensje do nas, że chcemy ocalić drzewo, zmniejszając nieco nagrobek i nadając mu inną, prostszą formę. Nie pozwala na zmianę w nagrobku, albowiem zniszczymy wtedy coś bezcennego – cztery ociosane kamienie. One i tak zostały zniszczone przez drzewo, ale co to ma za znaczenie dla aparatu. Najlepsze jest to, że pomnik Hipolita Milewskiego został włączony w plan renowacji nagrobków w poznańskiej cytadeli, ale potem go z tej listy skreślono. Ze względu na drzewo, którego nie można usunąć. Mamy więc dwa obszary działania aparatu, które się zazębiają na tym nieszczęsnym pomniku. Przedstawiciele obydwu tych urzędniczych imperiów pieprzą coś o bezcennych wartościach, a w istocie, co można stwierdzić gołym okiem, chodzi o pozostawienie, jak oznajmia Pismo – ohydy spustoszenia. To zawsze najbardziej cieszy urzędników – żeby nie było niczego. Niech Stanisław Mickiewicz sobie zdechnie z głodu w tym Paryżu, niech nagrobek Milewskiego rozstanie doszczętnie zrujnowany, a wtedy coś się na jego miejscu zrobi, ale decyzję podejmował będzie już ktoś inny. Najważniejsze, żeby aparat miał dość uzasadnień dla swojego własnego istnienia i żeby mógł dziedziczyć swoje stanowiska. Taki jest istotny sens tej przygody. I jedyny sens istnienia naszej udręczonej ojczyzny. Podkreślę – sensem tym jest żywienie, utrzymywanie kosztem wszystkich, zabezpieczanie bytu durniów pozbawionych wyobraźni. Innych sensów niepodległość Polski nie posiada, o czym będę jeszcze pisał, niech no tylko zjedzie tu nakład książki o Powstaniu Warszawskim.

Oddawanie hołdu fikcjom i antywartościom stało się ulubionym zajęciem aparatu, ten zaś zaczął już od jakiegoś czasu przebierać się za tak zwanych „zwykłych ludzi”. I reprezentować swoimi zmultiplikowanym, koźlim bekiem, naśladującym piekło, życzenia, które rzekomo pochodzą od takich jak my. Otóż nie, jest zupełnie inaczej – aparat jest to wróg i nie ma on w masie i pojedynczo, pojęcia o tym, czego chcą tak zwani „zwykli ludzie”.

W związku z tą niezwykle niekomfortową sytuacją – mamy projekt, zawracałem głowę bardzo zajętym ludziom, dobrze by było jednak ten pomnik postawić, wydajemy książkę Hipolita – Ewa Rembikowska wpadła na pomysł, byśmy postawili na cmentarzu parafialnym w Gułtowach, symboliczny grób Hipolita Milewskiego. Na tym cmentarzu pochowana jest jego żona, a do postawienia pomnika symbolicznego konieczna jest tylko zgoda proboszcza. Powyższy plan przedstawiam po to, by usłyszeć Wasze zdanie na ten temat.

Przypominam o promocji

 

Niestety okazało się, że łatwo się nie wydobędę z pułapki, jaką było podpisanie umowy z pocztą na cały rok, przy zastrzeżeniu wolumenu sprzedaży. Tak, jak napisałem wczoraj fala dewastująca rynki, w tym rynek książki, dociera wszędzie z różnym opóźnieniem. Nas dotknęła w tym roku. Muszę więc ogłosić kolejną promocję, która potrwa do końca stycznia. Potem ceny wrócą do poprzedniego stanu. Obniżam też ceny niektórych książek z rynku. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy zrozumieli dokładnie na czym polega problem i składają po kilka zamówień na pojedyncze książki.

Oto lista tytułów z obniżonymi cenami:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jedwabne-historia-prawdziwa/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kosciol-w-krzyzanowicach-fundacja-hugona-kollataja/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/biznes-w-kraju-dziadow/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stulecie-krakowskich-detektywow/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/imperium-czyli-gdzie-pada-cien-na-ss-mantola/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/twoj-pierwszy-elementarz/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kto-sie-boi-angielskiego-listonosza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stanislaw-poniatowski-kasztelan-krakowski-ojciec-stanislawa-augusta/

 

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 

  26 komentarzy do “Co zrobić z Hipolitem Milewskim czyli sens polskiej niepodległości”

  1. Znakomity pomysł. To coś z „dżu-dżitsu”: jak cię pchają to ciągnij, jak cię ciągną to pchaj. Warto będzie to zastosować w innych sferach swojej aktywności. Zamiast użerać się z tym golemem lepiej go obejść.

  2. Jak najbardziej dobry pomysł.

  3. Ile wynosi kara za wycięcie drzewa bez pozwolenia?

  4. Może jakiś kornik się pojawi i zeżre? Nadzieja w siłach natury.

  5. Kraków – „miasto królewskie” – w książce „Kościół w Krzyżanowicach” (czytam, polecam, byłem) jest ciekawy fragment listu H.Kołłątaja: „Miasto nasze [Kraków] tak jest nieszczęśliwe, że w rodzaju architektury nie ma się wcale kogo poradzić.” Był rok 1785…

  6. Prędzej grzyb, ale grzybowi to zajmie więcej czasu

  7. Nie musiał być tak źle jak pisze Kołłątaj. Może nie był nowomodnych paryskich architektów?

  8. Dzień dobry. Jak najbardziej trzeba taki symboliczny pomnik postawić. I trzeba na nim w granicie wyryć dużymi czytelnymi literami podsumowanie sytuacji opisanej. Z jasnym wskazaniem, że to zła wola urzędników – tu nazwiska, stanowiska i daty – jest przyczyną tego, że z prawdziwym nagrobkiem jest tak, jak jest. Potem zrobić zdjęcia, filmy i puścić w sieć. No bo, w zasadzie, dlaczego nie?

  9. To nie urzędnicy, a obowiązujące przepisy. Taki stan rzeczy ma dla różnych szulerów wiele zalet. Ile inwestycji można poblokować i ile rzeczy na tym ugrać , to gra na wielu instrumentach.

  10. Może jest jakiś powód oddzielnego pochowania żony i męża. Wersja skromniejszy pomnik z zachowaniem krzaka i do dzieła.

  11. – może tak, a może nie. Prawo w Polsce jest niespójne. To znaczy, że na każdy przepis można znaleźć kontr-przepis i w efekcie cała władza leży w rękach urzędników. Oni oczywiście starają się w miarę możności tą władzę „kapitalizować” idąc odpłatnie na rękę niektórym petentom. Oczywiście nie tym, na których jest zapis. Ten powstaje gdzieś poza nimi, w strukturze, która ich tam postawiła i której muszą słuchać. Taka to nasza niepodległość i wolność.

  12. Super pomysł!

    Podpowiem, co robimy u mnie w górach, gdy urząd gminny, bądź park narodowy nie pozwala wyciąć drzewa. Polewamy owo drzewo Round Upem (tak gdzieś 0,5 litra bez rozpuszczania). Najlepiej w lecie, wtedy widowiskowo traci liście i już się nadaje do usunięcia jako tzw. suchar.

  13. Nie można podlać drzewka wiadrem ropy?

    za pół roku będzie można pomnik postawić.

  14. Lepiej postawić pomnik symboliczny bez tych dodatkowych „utyskiwań” bo to będzie jakaś forma „celebracji niemocy” i w gruncie rzeczy bardziej wzmocni biurokratycznego potwora niż mu zaszkodzi. Do społeczeństwa lepiej wysłać komunikat: dajemy radę i zawsze sobie damy radę. Trzeba robić swoje, pokazywać swoją kreatywność i swoją własną sprawczość wówczas inni chętnie się przyłączą lub przynajmniej będą kibicować. Nikt raczej nie lubi przegranych, nawet jeśli mają dobre intencje.

  15. Każdy urząd można tak zorganizować, że wystarczy kilka osób usadowionych na odpowiednich stołkach, aby przepychać lub torpedować co się chce. Dobra wola reszty nie ma wtedy znaczenia. W tym sensie ma pan rację.

  16. – dlatego wszystkie rządy, a i władze lokalne w Polsce po roku 1918 prowadzą politykę „pro-rodzinną”. Tylko ona znaczy trochę co innego, niż to się nam, prostaczkom, wydaje…

  17. Czy pan potrafi czytać ze zrozumieniem? Widzę, że nie. Wersja – skromniejszy pomnik została odrzucona, albowiem nie uwzględniła czterech słupków, a nie uwzględniła, bo się po prostu nie zmieszczą w tej wersji. Kapuje pan?

  18. W obronie B.: co prawda w drugim zdaniu Pan czy tez Pani B. popełnił (-a) istotny błąd słusznie wychwycony przez Pana Gospodarza, ale to jeszcze nie powód – moim skromnym zdaniem – do tego, by całość wypowiedzi Pana czy też Pani B. potępiać w czambuł.

    Wspomnienia Hipolita Oskarewicza przeczytałem uważnie i z wielkim smakiem. Z drobiazgów optowałem cenną życiową mądrość mówiącą o tym, któż to żeni mężczyznę w jego latach czterdziestych.

    Myślę więc, że z pomysłu nawet symbolicznego powrotu do oddalonej przecież połowicy mógłby Pan Hipolit nie być zachwyconym.

  19. Może to drzewo jest pomnikiem pamiętnikarza?

    Drzewo, samosiejka, trwanie wbrew okolicznościom..

  20. a w razie zupełnego zniszczenia nagrobka Pana Hipolita , to ile by kosztowało zajęcie Jego /byłego już wtedy / ,miejsca przez nowego zmarłego

    czy ktoś to wie ile  -tam-  kosztuje miejsce z odzysku

  21. A propos biurokracji,  po słynnym Urbanowym, że rząd się sam wyżywi przypomniały mi się równie „epickie”, jak mówi dzisiejsza młodzież, wynurzenia byłej „sekretarki stanu” 🙂 w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, która w rozmowie o roli biurokracji przekonywała, że to dzięki urzędnikom przedsiębiorcy mogą prowadzić swoje biznesy bowiem gdyby urzędników nie było to nie byłoby komu wydać im pozwolenia na ich prowadzenie 🙂 .

  22. Moi drodzy, poprosiliśmy naszego poznańskiego  proboszcza o Msze św. za śp.Hipolita w jego 90 rocznicę śmierci. Niestety nie udało się na 11 lutego, ale rezerwacja jest wstępnie na 20.02. Jak tylko dostanę potwierdzenie godziny, podeślę szczegóły.

     

    ps.  W polskiej wiki dodałem szablon do rekordu Hipolita. Przyznam się, że była to kopia od brata Ignacego. Dlatego proszę Was  o sprawdzenie czy nie popełniłem jakiegoś błędu. Z góry dziękuję !

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.