Kiedy złożymy do kupy trzy rzeczy: omawianą niedawno gawędę o tym ile zła jest w sieci, proroctwo toyaha, który napisał, że media niemieckie zostaną wkrótce zrepolonizowane oraz fakt, że Rafał Aleksander Ziemkiewicz napisał o nas gazecie Lisickiego, dojdziemy do wniosku, że nadchodzi czas tytanów.
Zaczynają hulać wiatry historii i każdy już, nawet wybitny powieściopisarz Jakub Lubelski liczyć będzie mógł wkrótce na to, że stanie się bohaterem masowej wyobraźni. Cieszę się na to po cichu.
Zacznijmy jednak od Ziemkiewicza i tego, że on coś napisał na nas w gazecie. Jakiś alfabet świrów czy oszołomów ułożył, tak mówią. Ja nie zamierzam tego czytać, odniosę się jedynie do faktu. Ja o Panu Rafale pisałem osiemnaście chyba razy, tak to jakoś wykalkulował jeden z jego wielbicieli, który poleciał donieść na mnie w nadziei na cieplejsze spojrzenie mistrza. Jedyną odpowiedzią Ziemkiewicza, a był to czas rozkwitu blogosfery i naprawdę prawdziwych, a także pięknych polemik odbywających się w salonie24, było nazwanie mnie nędznym blogerzyną. Ja się nie obraziłem, bo nie o to chodzi. Zastanowiło mnie tylko to, że on się nie zdobył na nic więcej, choć przecież był na to dobry czas. Dość łatwo odgadnąć dlaczego on wtedy nie odpowiedział mi w żadnym wpisie. Pozycja każdego z nich była wówczas tak słaba, a dostęp do nich tak łatwy, że wchodzenie w polemiki z nieznanymi osobami mogłoby mu tylko zaszkodzić. Tak to sobie tłumaczył. I to jest coś czego długo zrozumieć nie mogłem. Pojąłem ten mechanizm dopiero kiedy zacząłem działać na rynku książki. Każdy wie, że im większy i głębszy rynek tym więcej pieniędzy i więcej klientów. Nawet jeśli ktoś ma tam zagwarantowane jakieś fory, to nie ma ów fakt znaczenia, wszyscy mają szansę. A ja zaraz wyjaśnię dlaczego. Ziemkiewicz zaś, w tych zamierzchłych czasach, tak jak oni wszyscy, mając w ręku uczciwe i mocne narzędzie jakim był salon24 pięć lat temu, mógł wykreować sobie tylu zajadłych polemistów i wrogów oraz tylu wielbicieli, szczerych i bezpośrednich, że dziś na ich tle i w oparciu o ich targety zakładał by własne media. Dlaczego tego nie zrobił? Bo nie działa na rynku i nie jest samodzielny. On, podobnie jak cała reszta naszych zajmuje się przyjmowaniem pieniędzy za zlecenia. To jest podstawowa funkcja tych ludzi. Dlaczego fory jakie na targach i w księgarniach dostają ludzie tacy jak on i jego koledzy nie mają znaczenia? Bo czytelnik jest nieprzewidywalny i ciągle poszukuje czegoś nowego. Wystarczy mu to pokazać i cała misterna piramida autorytetów robi wielkie, przepraszam Panie i co wrażliwszych Panów, jebudu na ziemię. To, że oni dalej będą kroić budżety, kupować sobie większe mieszkania, płacić chirurgom plastycznym, by poprawiali urodę ich żon, nie ma znaczenia, bo nie o to w tym zawodzie chodzi. Celem jest wyłącznie szczera sympatia czytelników i stałe powiększanie ich liczby. Pokątne zaś odbieranie wyślizganych banknotów od pośrednika, którego przysłał właściciel koncernu tylko upokarza. Oni o tym wiedzą i muszą wymyślać sobie tysiączne preteksty, by się jakoś wytłumaczyć sami przed sobą. I nie tylko przed sobą. Muszą przekonać swój stały target, że osiągnęli sukces, a to wiąże się z demonstrowaniem atrybutów sukcesu. Ta z kolei operacja w oczach potencjalnych, nowych wielbicieli zawsze będzie nosić znamiona wiochy. I tak to się kręci – forsa za zlecenie, trochę wstydu, usprawiedliwienie, demonstracja sukcesu, niesmak na twarzach tych, którzy może by się nawet zainteresowali, ale….
Elig napisała wczoraj, że to co tam Ziemkiewicz o nas naskrobał, to reklama. Nie mogę się z tym zgodzić, albowiem żeby była reklama musi być jakiś przedmiot reklamy. My jako my – coryllus i toyah, nie jesteśmy takim przedmiotem, albowiem nie sprzedajemy siebie. My sprzedajemy książki. I tym się właśnie autor poważny różni od niepoważnego, że poważny sprzedaje książki, a niepoważny swój wizerunek. To znaczy pan Rafał sprzedaje tę swoją brodę, okulary, ten nienaganny charme i ten dziwny zaśpiew w głosie oraz fantazyjne zarzucanie głową. Ja bym tak nie potrafił, a nawet gdybym raz może kiedyś spróbował, zaraz bym pożałował. Człowiek bowiem musi być świadomy własnych ograniczeń. Sprzedajemy książki powiadam, a o tych Ziemkiewicz nie napisał, jak mniemam słowa. Napisał tylko o nas. Jak wiecie próby wykreowania nas jako gwiazd prawicowej sceny publicystycznej, podjęte kiedyś bohatersko przez Józefa Orła zakończyły się katastrofą. Nic z tego nie wyszło, bo my, podobnie jak czytelnik jesteśmy nieprzewidywalni. Jesteśmy autorami książek, a nie celebrytami, jesteśmy udziałowcami rynku książki i tam czujemy się dobrze. Wszelkie zaś inne rodzaje aktywności są dla tej podstawowej misji tylko wsparciem i to w dodatku niekoniecznym. Dla mnie najlepiej byłoby dziś całkowicie zrezygnować z medialnych pogadanek i występów, ale zawsze gdzieś się ten Janek Bodakowski pokaże z kamerą i o coś zacznie pytać.
Nikt z nas nie aspiruje do tego, by być duchowym przewodnikiem kogokolwiek, a nasz cel i misja sprowadzają się do tego, by udostępnić polskiemu czytelnikowi maksymalną ilość dobrych, potrzebnych, oryginalnych i mało znanych treści. Koniec. Wszystko i wszyscy, którzy ułatwiają to zadanie są dobrzy, a ci co przeszkadzają są źli.
Przywykliśmy do tego, co toyah nazywa, walką w cieniu i nie zamierzamy się z tego cienia ruszać. Tym mniej mamy na to ochotę, im bardziej ochoczo Ziemkiewicz zabiera się za opisywanie naszych przypadków. On bowiem dostał na to pozwolenie. Niestety nie wiemy od kogo. Ponieważ, jak to niedawno opisał toyah, media zostaną zrepolonizowane, to znaczy otworzy się worek z etatami i fuchami dla wszystkich, łącznie z Jakubem Lubelskim. Oni zaczną – teraz kiedy nie jest im to do niczego potrzebne – poszukiwać tła na którym mogliby dobrze i zachęcająco wyglądać. Tym tłem mają być owe opisywane przez Ziemkiewicza oszołomy, do których nas zaliczył. Tak jakby zapomniał, że sam niedawno był nazywamy oszołomem i chodzi z tego powodu dumny jak indor.
Stąd też i mój, powtarzany już kilkakrotnie postulat, żeby ograniczyć wystąpienia publiczne do niezbędnego minimum i pozwolić tytanom przejść nad naszymi głowami. O to, że zaplączą się we własne nogi i wywalą na ziemię jestem całkowicie spokojny. Już nie raz tak bywało, wszyscy to obserwowaliśmy. Teraz też tak będzie. Nikt nie kupi tego produktu, a jeśli kupi to się doń zniechęci po jednorazowym użyciu. Sami się wkrótce przekonacie dlaczego.
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
niepełna lista tego, czego się nauczyłem bezpośrednio lub pośrednio czytając i słuchając Coryllusa.
1. Każde wydarzenie ma swoją przyczynę i ma swojego płatnika.
2. Nie istnieją artyści jednocześnie niezależni i znani.
3. Najwięcej zarabia się na rzeczach najtańszych i dla monopolu nad rynkiem tychże finansuje się upadek nawet całych państw
4. Nauczanie ekonomii istnieje tylko w celu oszukiwania i tworzenia armii idiotów
5. Trwa odwieczna wojna miasta z wsią (czyli gospodarki opartej na bezwartościowym pieniądzu i gospodarki opartej na własności)
6. Podręczniki piszą propagandyści
7. Jednostka ludzka ma dużo większe znaczenie niż może się wydawać.
8. Państwo powinno posiadać doktrynę
9. Symbole są bardzo ważne
Bardzo Ci dziękuję
Dodałbym jeszcze punkt 10: Najważniejsze jest „juju”
Dodaję do listy czego ja się nauczyłem:
10. Ważniejsza jest kontrola nad kanałem dystrybucji niż sama produkcja.
Czy tytani będą kontrolować kanały dystrybucji swoich produktów? Rzecz jasna nie.
11. Religia jest najważniejsza ze wszystkich spraw na świecie i stanowi źródło doktryny państwa.
Dla mnie najważniejsza była „metoda”. Uczono mnie, że aby dobrze żyć i rozumiec, świat, należy poznać obowiązujące, w środowisku, objaśnienie. Można to widzieć jak kooptacje, a np. w historii jako ciągle przepisywanie Kadłubka i Długosza w nowej wciaz wersji. Jeśli wiedza nie tłumaczy rzeczywistosci, to ważniejsza była zgodność ze środowiskiem, niż przystawanie wiedzy do rzeczywistości. Zacząłem sam szukać, i znajdować odpowiedzi. Nawet jak ulomne, to idące w stronę wyjaśniania, a nie jakieś propagandy. Dlatego dzien rozpoczynam od tego bloga.
Problem jest w tym, że macie Panowie i cel i misje oraz skuteczne wykonanie, a jest to zaraźliwy przykład;- dlatego musicie być 'dotykani’ krucjatą nazwijmy to 'niechęci’ i to z różnych pobudek i z różnych centrów/budżetów;
ale oni o tym, że są 'kontrolerami’ śnia każdej nocy
Zostawiamy im całą medialną przestrzeń. Ścianki celebryckie, cycate żony, wywiady i programy publicystyczne w TV. Pozostaniemy tylko przy książkach, które jak wiemy są już przeżytkiem, bo niebawem wszyscy będą czytać wszystko na specjalnych czytnikach. To wszystko jest dla nich. Powodzenia.
Nie są
12. Warto i trzeba wiedzieć – kim ON jest?…., żeby świadomie i dobrowolnie za Nim pójść i otworzyć się na Jego miłosierdzie, oraz łaskę i inne atrybuty.
Za wazelinę się nie dziękuje, za wazelinę się płaci
Dorzuce jeszcze 10: za kazda herezja stoi powazny finansowy interes – wiec jak to mowia Amerykanie 'follow the money’. Do tej pory zbieram szczeke z parkietu po informacji (pare miesiecy temu tu na blogu), ze przy czesci oddzialow UPA dzialali regularni brytyjscy oficerowie lacznikowi.
Pomyliłaś dziecko ten blog z gazetą Lisieckiego, a teraz precz stąd
A co do Ziemkiewicza: to jest smutny przypadek, podobnie jak Twardoch – obaj zaczynali niezle (’Czerwone dywany, odmierzony krok’ czy 'Epifania wikarego Trzaski’) a potem zorientowali sie gdzie stoja konfitury i poooooszli… Szkoda.
Wewnętrzna teoria analizy i syntezy istoty handlu
13. Herezja = ciężka praca + rozwiązłość – sakramenty
Dobre. Zpastowałem.
Twórczość Ziemkiewicza stała się miałka, przewidywalna i irytująca. Jest na tyle bystry żeby to zauważyć, ale zbyt zblazowany żeby to zmienić. Najprościej w takiej sytuacji zaatakować tych, którzy mają prawdziwy zapał. Co on niby uważa za oszołomstwo? Woyniłłowicza, Milewskiego, ks. Blizińskiego, to niby są żarty? Historia gospodarcza to żart? Czy on wstydu nie ma?
Nie ma, a nowe budżety go w tym bezwstydzie utwierdzają
To jest taka ironia: dawno temu Ziemkiewicz krytykowal JarKacza jako czlowieka zawlaszczyl pojecie prawicowosci i najwiekszym wrogiem nie jest dla niego lewica, tylko konkurenci na prawicy – a sam robi dokladnie to samo w kontekscie prawicowej blogosfery / publicystyki.
co do zleceniodawcy to może jego wydawca bo zarówno Lisicki czyli nadzorca trzódki jak i Karnowski nadzorca innej płaczą że rynek wąski nie można zarabiać a ludzie mają tyle środków ile mają
a co do Ziemkiewicza to kiedyś podczas jednej pogadanki doszedł do wniosku że on i jemu podobni będą niedługo traktowani jak GW dziś a Pan i podobni do Pana będą mainstream a na flance pojawią się jeszczej acyś nowi ludzie
Cytat z ktoregos Batmana mi sie przypomnial: 'umierasz jako bohater albo zyjesz tak dlugo, ze zostajesz zloczynca’ 🙂
I to jest ta głębia oraz ostrość spojrzenia? Stara pierdoła. Muszą wpuścić na rynek tyle różnorodnych treści, żeby ludzie sami z siebie rzucili wszystko i tam popędzili. Oni zaś, coraz starsi i coraz brzydsi, stają przed tymi mikrofonami i pierniczą, pierniczą, pierniczą, do obłędu.
czyli (1 – 10), pozory mylą, cbdu
Mogę prosić jakieś linki? Bo gdzie ten Ziemkiewicz to napisał, albo Elig czytam jej ostatnie nocki i jakoś tego nie widzę?
Wczoraj w komentarzu to umieściła, to znaczy informację, bez linków.
Kraj przez który biegnie ważny szlak handlowy ma przechlapane, bo pojawiają się tacy co chcą bez pardonu czerpać z tego korzyści.
Im więcej zapowiadanej równości, wolności tym większa za tym stoi juma.
Im głośniej ktoś krzyczy o łamaniu praw człowieka w jakimś kraju to tym bardziej pewne jest, że stoi za tym przejęcie przemysłu, terytorium, czy bogactw naturalnych.
Źródłem doktryn są uniwersytety.
Wspieranie działań do autonomii ma na celu rozwalenie danego kraju.
Dla istnienia danego państwa jest istotna walka o źródła pisane.
Widzę dzięki, taki tu ruch ostatnio, że nie mam czasu tego wszystkiego czytać…
bez kupna gazety się nie uda 🙂
Dobre!
Myśli Pan, że ktoś jakiś budżet przeznacza na te tuzy? Ja sądzę, że oni jeszcze mogą odpracowywać „stypendia”.
…”Źródłem doktryn są uniwersytety”…
Źródłem fałszywych doktryn są akademie. Uniwersytety w klasycznym (średniowiecznym rozumieniu) nie zajmowały się tworzeniem doktryn tylko ich opracowaniem, wyjaśnianiem. Doktryną średniowiecza, była katolicka universitats. Uniwersytety zatwierdzali papieże. Poza tym musimy uświadomić sobie jeszcze jedną rzecz. Byle kto nie może tworzyć doktrynę, w sensie nadać jej moc, powszechność. Doktryna w takim aspekcie o jakim my tutaj dyskutujemy odpowiada na pytanie: dlaczego dany naród, państwo, organizacja ma istnieć i rozwijać się. Doktryna państwa odpowiada na pytanie po co jesteśmy i dlaczego powinniśmy istnieć. Dlatego źródłem doktryny musi być autorytet religijny. Może być albo katolicki albo pogański. W Anglii doktryna arturiańska w całej okazałości objawiła się po supremacji, kiedy król stał się źródłem autrytetu religijnego. Akademia jest wykreowaną świątynią nauki i jako taka jest źródłem doktryny (fałszywej). Dlatego socjalizm Marksa nazywa się naukowy. Powinniśmy tutaj na potrzeby bloga rozróżniać między wiedzą a nauką. Nauka zawsze jest budowana w opozycji do autorytetu papieskiego Rzymu. Dla mnie symbolicznym narodzeniem się nauki jest zmiana przedmowy do dzieł Kopernika. W ogóle Reformacja jest akuszerką nauki. Trochę chaotycznie, ale żeby uświadomić sobie wszystkim o jak poważnych sprawach się mówi, kiedy używa się pojęcie doktryna.
http://www.eprasa.pl/news/do-rzeczy/2017-04-17
http://e-kiosk.pl/pdf/7803/84df5559af138e11a0b3dae5aa1664f4-toc.pdf
ad uniwersytety:
http://3obieg.pl/rezerwaty-ciemnoty
Czytajmy uważnie Szkołę Nawigatorów. Polecam szwedzki numer i tekst Pana Jacka Drobnego o świątyni Salomona.
To jest w najnowszym swiatecznym wydaniu Dorzeczy (spis tresci, str.82), trzeba nabyc na papierze.
http://eprasa.pl/blob/762d27ac-cc29-4563-b767-372684606a54
trzeba się zastanowić czy warto nabyć ……. moim zdaniem nie warto
+ Krzysztof Laskowski
Za J.Orlem, jeszcze 2 wazne tezy Coryllusa:
https://youtu.be/nQnLNCkfOLY?t=993
Mozna przejrzec w kiosku.
Wczoraj dowiedziałem się od prezydenta jaka jest pseudo doktryna Polski, jest nią obrona polskich obywateli i dbanie o ich bezpieczeństwo. Dosłownie. Po to istniejemy. Eh szkoda, że nie ma kto pociągnąć tego dalej. Dobrze, jednak, że ktoś z władz w ogóle zaczyna pytać po co istniejemy.
> Tym tłem mają być owe opisywane przez Ziemkiewicza oszołomy, do których
> nas zaliczył. Tak jakby zapomniał, że sam niedawno był nazywamy oszołomem
> i chodzi z tego powodu dumny jak indor.
RAZ jest bowiem oszołomem koncesjonowanym, celebrytą oszołomskim wręcz.
12. Kościół Katolicki jest najważniejszym podmiotem zrzeszającym ludzi i najlepszą organizacją rzeczą w dziejach, jaka się zdarzyła, oraz jedynym dla ludzi orężem.
Wysłuchałem fragmentów premiery Ssania pana Lubelskiego. Podczas spotkania tegoż wypowiadali się autor i inni panowie, utytułowani akademicy. Bełkotali o ideach, idealizowali ideację idei. Z tego wszystkiego wynikła niemoc przy całkowitym braku konkretnych pytań o to, kto dał Proustowi kasiorę na napisanie siedmiu tomów pełnych pornograficznego bełkotu, kto udostępnił Proustowi kanały dystrybucyjne, kto i za ile wypromował takiego oszusta jak Gombrowicz, komu sprzedał się Twardoch, którego Lubelski wychwala za Morfinę i tak dalej. W pewnym momencie któryś z panów podał cytat z Prousta: Przejdźmy do konkretów. I nikt do konkretów nie przeszedł. Wynikły bełkot, niemoc i ślepota, a wszystko pod szyldem Teologii Politycznej.
> 9. Symbole są bardzo ważne
Punkt dziewiąty jestem gotowy nazwać najważniejszym z tego powodu, że ludzie zdają się kompletnie nie zdawać sobie sprawy z jego istotności.
Możliwe
Szwedzki już wyprzedany. Sam nie wiem jak to się stało. Poszedł jak woda.
> obaj zaczynali niezle (‚Czerwone dywany, odmierzony krok’
> czy ‚Epifania wikarego Trzaski’)
Pełna zgoda. Epifania była naprawdę niezła.
I wciaz chodzi w glorii „niepokornego” 🙂
Trzeba będzie Krzysio tego Prousta przeczytać jednak.
Napisze, bo ludziom czasem sie klikac nie chce:
– Herezje sa po to, zeby obrabowac Kosciol Katolicki
– Herezje prowadza do zapedzania kobiet do ciezkiej, malo platnej roboty
Pamiętam, jak sami zaczęli nazywać się niepokornymi. To było tak żenujące, że brak słów.
Piekne podsumowanie.
„Alfabet oszołomów” jest jeszcze do przełknięcia.
Za „poczet obłąkanych” należy mu się z plaskacza w tą jego szczecinę :/
Bardzo przepraszam za literówkę. Powinno być oczywiście:
katolicka universitas
Jak więc widać misja tej instytucji jest wpisana w samą nazwę i nie mylić jej z kosmopolityzmem! Apage Satanas!
To jest w najnowszym „Do Rzeczy”. Ale nie polecam. Ten tekst jest tak słaby, że ja go dałem radę przeczytać dopiero za czwartym podejściem. 7 zł wyrzucone w błoto.
Specjalnie kupiłem Do Rzeczy żeby przeczytać, i jestem zdegustowany.
Wiedziałem że tak będzie, dlatego nie udzielił mi się optymizm znajomych gdy zdobyliśmy władzę.
Pożremy się, pogryziemy, przegramy, i znowu będziemy tkwić w stanie w którym czujemy się najlepiej, czyli buntowników-ofiar wojowników z Systemem.
Jak sami kontrolujemy System, to jest nam głupio i nie potrafimy się z tym odnaleźć.
Oszołom RAZ nadaje od oszołomów – jakies wielkanocne jaja…
Ale oni niczego nie kontrolują, bo nie mają do tego narzędzi. Oni mogą tylko wyrywać Michnikowi jakieś ochłapy i to jest ich główny cel
…dodałbym jeszcze
14. Istnieją dwie miary testu świadomości, miara Coryllusa- 5 minut d..pą w zimnej wodzie oraz miara valsera- 20 pompek…. .
;>
Jak myślisz? Wiedzą o tym że to tylko sen? 🙂
Przez chwile ludzilam sie, ze on moze tak z humorem.. Bo przeciez automatycznie przychodzi na mysl to, ze przez lata RAZ byl „oszolomem”. On teraz tak na serio o „oszolomach” niczym kiedys ci z wyborczej o nim? Czy to ma byc wskazowka, ze wlasnie nadszedl czas innych „niepokornych”? Jesli tak – to wiac z daleka od tych „namaszczen”.
I przebieraja nogami w oczekiwaniu na grubszy kasek
Jedno spojrzenie na Prousta wystarczy, by zorientować się, że mamy do czynienia z brzydko pachnącą hucpą. Oto bowiem Marcelek nigdy nie pracował, bo nie musiał. Żył jak pączek w maśle, bo nasza rodzina matki Jeanne Clémence Weil Proust po stronie ojca zrobiła kasiorę na produkcji porcelany, a potem przeflancowała się na maklerstwo. Rodzina Jeanne po stronie matki handlowała artykułami żelaznymi, porcelaną i zegarami. Matka Jeanne i babcia Marcelka została wychowana w tradycji wielkiej burżuazji talmudycznej sęsimonistycznej. To na dobry początek od cioci Wiki:
https://fr.wikipedia.org/wiki/Jeanne_Weil_Proust
Dziękuje wszystkim 🙂
Uzupełnione i rozszerzone 🙂 http://stopfalszerom.blogspot.com/2017/04/trzynascie-przykazan-coryllusa-wg.html
Niech Pan poczeka jeszcze do konca dnia, tych przykazan moze byc wiecej.
Twardoch znów samochód dostał od Niemców? Czy to ktoś inny dostał wcześniej? Ale to wszystko jest zabawne.
nie, to jest 'życie snem’
Rysuneczek jeszcze mi się przypomniał 🙂
http://niewolnik.salon24.pl/502965,nr-0317-marzenie-o-awansie
Tekst może i słaby ale za to w jakim „doborowym” towarzystwie.
I jeszcze na dodatek ilustrowany!
@all
7 zł proszę dorzucić do tacy
Tutaj fragment online
Toz to cala opowiesc, a nie rysuneczek. Piekne!
po co mu z tego tam plaskacza, gość egzaltuje się własną wielkością i niech wg tej maniery żyje – jak przestaną mu płacić i komornik zajmie mu mieszkanie to nawet wtedy się nie ocknie, lecz będzie krzyczał, że jest pierwszym wśród 'oburzonych’/pokrzywdzonych/.. i że z tego tytułu mu się należy i flacha i zagrycha;- omijać jak ostatnie g… niech sam konsumuje te swoje wynurzenia/diagnozy/..
niezłe
Dla zasady.
Jeden mój znajomy, doszedłszy do wieku, o którym wczoraj była tu mowa, sporządził listę rzeczy, których nigdy już nie zrobi.Było na tej liście: nigdy już nie przeczytam Prousta.
Podobało mi się 🙂
Postawił Coryllusa i Toyaha w jednym szeregu z „obłąkanymi oszołomami” takimi jak:
Hartman, Hołdys, Jachira, Janda, Kuczyński, et consortes
Plaskacz to jest w sumie pieszczota biorąc pod uwagę powyższe 🙂
Przecież oni niczego nie kontrolują…
Panie Gabrielu! Po co się denerwować na RAZ -a. Przecież on już parę lat temu ogłosił, że nie zamierza być politykiem, bo to obniżyłoby jego status społeczny. Tym statusem społecznym jest jest status „pisarza”. Jak już się taki status osiągnęło to już można klasyfikować innych. Ci to są pisarze, ci to politycy a jeszcze inni to oszołomy. Aby taki status utrzymać trzeba się nieźle namęczyć. Można by napisać i wydać jakąś książkę. Jednak jak się nie wydaje to wystarczy tylko przypominać kim się jest.
To jest tzw. stała. Gdy po 1989 roku młodzi wparowali do np. komitetów partyjnych i tym podobnych, chcąc zwłaszcza zdobyć archiwalia /tak było w Gdańsku/, to nasi niezłomni opozycjoniści zawyli wprost, krzycząc o rozparzonych młokosach, którym się wydaje. No i tych młodych spacyfikowano dokładnie.
Ciekawe jest :
„książki też, jeśli wydają, to własnym sumptem, sami je sprzedają (i, jak się zdaje, także sami kupują)”
tę kąśliwość można tłumaczyć tylko jednym. Miał Pan kiedyś „rozbite” stoisko na targach gdzieś obok RAZ’a ?
Właśnie zauważyłem, że nie da się ściągnąć z tego linka co podałem wcześniej 🙁
Nowy działający link
Rowniez nie dziala, ale nic to
A stryjecznym dziadkiem Marcelka był Adolphe Crémieux, wypasiony adwokat, polityk od czasów panowania Karola X do czasów czeciejrepubliki, mason Wielkiego Wschodu Francji, założyciel istniejącej do dziś organizacji Alliance Israélite Universelle, która broni praw talmudystów na świecie.
https://fr.wikipedia.org/wiki/Adolphe_Cr%C3%A9mieux
Choć Adolphe umarł, gdy Marcelek miał dziewięć lat, możliwości dojścia do szczytów politycznych czeciejrepubliki z pewnością pozostały otwarte. A nasi panowie krytycy i akademicy w ogóle nie biorą takich rzeczy pod uwagę, tylko napawają się ideami.
To jest jakieś fatum 🙁
Do trzech razy sztuka!
Ten działa!
Sorry za zamieszanie.
A ja myślę że wiedzą… To jest co prawda życie snem (prezentowane wyznawcom jako ambicjonalne „spełnienie” – i w takim sensie „kariery” przez nich postrzegane), ale ze świadomością smutnych dla samego karierowicza konsekwencji.
I stąd ta potrzeba manifestowania „siebie” na tle innych. Do tej pory była to dla Ziemkiewicza GW, ale zapowiada się bardziej ambitny target. Dlatego sięgnął po coryllusa, jak po afrodyzjak. Tacy ludzie ciągle muszą wynajdywać sobie nie byle jakie plenery, na tle których można zaznaczyć swoją wyjątkowość i wypiąć pierś do kamery… odebrać w studiu telefon z podziękowaniem od wiernego widza/czytelnika utwierdzający w przekonaniu że podąża słuszną drogą 🙂 Mogliby bez tego przecież skoro i tak mają płacone, ale nie mogą się oprzeć pragnieniu odrobiny prawdziwego (nieopłaconego) uznania. Ziemkiewicz pod tym względem jest bardziej „nieszczęśliwy” od ludzi z GW.
Napisał kiedyś zdanie które dobrze sobie zapamiętałem, a które wraca teraz do niego jak rzucony w innych bumerang.
i tak to właśnie wąż ostentacyjnego „oszołomstwa” zaczął pożerać swój ogon.
Gospodarz opisał dziś bardzo trafnie nie tylko „sens życia” publicznego Ziemkiewicza, ale całego światka ludzi do wynajęcia, oraz mechanizm w jakim się obracają… jak pieluchy w bębnie pralki do której nie dochodzi świeża woda.
Tymczasem podpisuję się pod tym co napisał Shork. Bo właśnie tu (dzięki pobłażliwej 😉 gościnności i cierpliwości gospodarza) zdobywam wiedzę jakiej u Ziemkiewicza nigdy nie znalazłem i wiem że już raczej nie znajdę… To nie ten typ „Grajka”
Jacek Kaczmarski „Grajek„
Przepraszam ja na inny temat, ale coraz wiekszy smutek ogarnia. Niby wszystko fajnie (tez bylam harcerka, uczylam sie tego i owego, opowiadano nam ciagle o bohaterskiej mlodziezy, itd) ale takiego niepokoju jak teraz nie odczuwalam..moze to wiek..)
koncowka reportazu :
https://youtu.be/hgOR9DpY39g?t=1373
Normal
0
21
false
false
false
PL
X-NONE
X-NONE
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:””;
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:8.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:107%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:”Calibri”,sans-serif;
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-language:EN-US;}
Faktycznie straszne DNO… Bufon wyszedł z RAZa…
” Obu blogerów trzeba traktować łącznie, bo ten drugi zajmuje się głównie
reklamowaniem i zachwalaniem pierwszego – do tego stopnia, że długo podejrzewałem, iż Toyah jest tylko drugim nickiem Coryllusa, głównym zajęciem tego pierwszego też jest bowiem reklamowanie i zachwalanie siebie. O istnieniu Coryllusa/Maciejewskiego dowiedziałem się, gdy zarzucił mi on plagiat ze swej wiekopomnej myśli, ponieważ zauważyłem gdzieś, że cywilizacja sarmacka nie budowała miast i opierała się na rozrzuconych szeroko zaściankach, co nadawało jej charakter „sieciowy”. Jest to dość powszechnie znana prawda (sporo i ciekawie o skutkach tej sieciowości mówił serial Krzysztofa Koehlera z lat 90. „Sarmacja”), ale pan Maciejewski jest w swoim i kolegi przekonaniu internetowym Kopernikiem, który wszystko wymyślił sam od zera, bo wszystko przed nim i poza nim (i kolegą) to zaprzedani zdrajcy, chałturnicy oraz idioci. Zwłaszcza publicyści potocznie uważani za prawicowych czy zgoła„PiS-owskich”. Tutaj jest pewna osobliwość warta odnotowania – generalnie bowiem panowie Coryllus i Toyah nie różnią się, poza jedną sprawą, od całego tłumu blogerów i blogerzyn, których nazwałem kiedyś „turboniepokornymi”. Ich świat jest prosty i jasny, wojna trwa, macki zła przenikają ho, ho, o ile głębiej, niż to się naiwnym wydaje, a my wieszamy targowiczan, na czele z udającym patriotę pachołkiem NWO (nie będę wyjaśniał, co to NWO, niech państwo poczytają sobie „turboniepokornych” sami) Kaczyńskim i jego kosmopolitycznym PiS. Osobliwość wyróżnionych przeze mnie na tle tego oszołomstwa polega na tym, że starają się zbudować swoisty etos internetowego amisza. Poza tym, że są ultrapatriotyczni i ultranarodowi, czują się (czy przynajmniej tak twierdzą) lepsi, bo działają w Internecie, nie zarabiają, nie publikują w żadnych czasopismach (no, chyba że jakieś będzie zainteresowane), książki też, jeśli wydają, to własnym sumptem, sami je sprzedają (i, jak się zdaje, także sami kupują). Tacy natomiast, którzy piszą w gazetach, za pieniądze, a książki dają do wydawnictw i można je kupić w księgarniach, to z definicji kolaboranci systemu. Na blogach obu panów na razie nie widać śladów, aby ta narracja podbijała Internet. Jednak kto wie, może ma przyszłość?”
gospodarz w swoim wpisie „Jak żydzi sprowokowali holkaust” z 22.09.2015 dziwi się, że :
„..Rafał Ziemkiewicz, pamiętacie jak poszedł do Wielowieyskiej i nagadał o czym myśmy tam rozmawiali w klubie Ronina? Na pewno pamiętacie. Powiedział, że on to jest prawica kulturalna, ale jak przyjdą ci blogerzy, z tym Braunem to dopiero będzie rzeź. No, a potem wszyscy jeździliśmy zeznawać w prokuraturze. Ja sobie ten moment dokładnie zapamiętałem i dokładnie sobie zapamiętałem, że z nazwiska pan Rafał wymienił jedynie Grzegorza Brauna. On bowiem także stoi na straży dialektycznego podziału na ludzi i nie-ludzi…”
czyje nazwisko może w ogóle pojawić się medialnym eterze i w świadomości szerszych grup ludzi jest elementem sprawowania Władzy. GB i RAZ mają zezwolenie władzy na działanie w świadomości publicznej, w ramach wyznaczonej roli i jako tacy mają dostęp do medialnego tlenu. Dialektyka zamiast dialogu, ustawione dyskusje z odpowiednio dobranymi interlokutorami mają w świadomości publicznej uwiarygadniać powstałe w wyniku owej „dyskusji” tezy. Nawet jeżeli GB i RAZ nie są pracownikami Systemu, to System uznaje ich osobowość i wynikające z tego zachowanie za korzystne do odegrania roli jaką jest medialna szopka zwana „demokracją”.
Kiepskie to i strasznie myszka traci. Jakbym trolli z salon24 pare lat temu czytala..Moze Janke go namowil..? 🙂 Obrazony, ze odeszli stamtad:)
Ale widać co go boli 🙂 genialne
Zapomniał dodać, że jeszcze mamy Bereźnickiego na utrzymaniu…A z tymi zaściankami to jest naprawdę niezłe. Ciekaw jestem kiedy się zaczną powoływać na Biblię, żeby nam udowodnić, że wszystko już wcześniej było napisane i my się tu niepotrzebnie trudzimy.
Najlepsze jest to, ze „nie zarabiacie” i sami wlasne ksiazki kupujecie:-)
Bardzo znamienne jest, że przez całe lata obu Panów: Toyaha i Coryllusa – w przestrzeni publicznej niemal nie było, a tu nagle takie ataki i od razu, wliczając wczorajszą informację – aż dwa.
Panowie się nie doceniacie:))) Do niedawna rynek treści był podzielony nierówno na „segment Kościelny”, który pewnych granic nie może przekroczyć a w każdym razie – nie zajmuje się atakowaniem wrogów, lecz obroną. Druga, znacznie większa część, została zgodnie podzielona przez tych, co się dogadywali z Generałem. Niby się kłócili, niby się atakowali wzajemnie, ale chyba tak raczej -na niby. I tak miało być. Bo reszta nie miała kasy na nic. A tu zaczynają się pojawiać „treści nieuzgodnione”: a to o tym, że „herezja to juma i rabunek dobra kościelnego”, a to, że herezja wiedzie do eksploatacji pracy ludzkiej. A szczytem wszystkiego było rozpoczęcie wyszydzania i rozkładania na czynniki pierwsze – socjalizmu, idei, która jest i miała być fundamentem każdego organizmu państwowego nad Wisłą.
A tymczasem powstało dynamiczne wydawnictwo, które sprzedaje z ręki dzieło o handlu wołami jako „hit”, niebawem wyda 20-ty numer kwartalnika „bez dotacji”. Ale zapewne najstraszniejsze okazało się to, że targi książki rozpoczęły się od wystąpienia naukowego Opata średniowiecznego Opactwa, który wyłożył „prawdę, całą prawdę i tylko prawdę” o tych naszych Kołłątajach i innych Kostkach Potockich. Taki sojusz budzi grozę.Tyle lat propagandy o „szlachetnym Oświeceniu” poszło na marne.
No i tylko w jednym roku Kolega Toyah (wraz z Córką) pogonił satanistów z królewskiego miasta Krakowa (milczenie aż w uszach dzwoniło) a Kolega Coryllus „przetrzepał legendy” kolejno: „Henia trzech nazwisk konserwatysty z NKWD”, „Stefka socyalisty-erotomana, bohatera list lektur szkolnych” oraz „Igora Newerlego, literata bez nogi, co przetrwał trzy obozy koncentracyjne”. No to do czego może dojść w przyszłości???
Może się mylę, ale grozę budzi w tych „telewizyjnych autorytetach” fakt, iż ktoś promując absolutnie niewygodne treści – utrzymuje się sam na rynku i w dodatku publika się dobrze bawi. Znowu mi się przypomniał obrazek zapasionych pudli na poduszkach, które dostały polecenie, aby odegnać z okolicznych krzaków gromadę kundli, które coś tam w tych krzakach wykopują i strasznie przy tym hałasują:)))) Brawo wy.
Bereźnicki to Twoja kolejna tajna tożsamość to oczywiste 🙂
Już lata po internecie 🙂 Jak mądrości przybędzie to się dopisze…
Pan R.A.Z. opowiada nieprawdę, strzela bardzo niecelnie. Nie zarabiają – hadko słuchać. Jeśli podobnie ma wyglądać działalność jego Endecji, no to należy wziąć tę Endecję w gruby nawias.
Ojojoj. Zenada to za slabe slowo 🙁
„Może się mylę, ale grozę budzi w tych „telewizyjnych autorytetach” fakt, iż ktoś promując absolutnie niewygodne treści – utrzymuje się sam na rynku i w dodatku publika się dobrze bawi”
Na pewno wlasnie tylko o to chodzi. Wystarczy spojrzec na ten tekst Ziemkiewicza, w ktorym, niby to o dniechcenia, rzuca klamstwa o „nie zarabianiu” i kupowaniu wlasnych ksiazek, celowo przy tym pomijajac wszystkie wielkie sukcesy, ktore Pani wymienila.
To o herezjach prosze rozszerzyc (wspominalam wyzej, ale i Pantera podkreslila)
Czemu Pan taki delikatny: „opowiada nieprawde”… Toz to paskudne klamstwo w zywe oczy jest.
Tak to leciało właśnie… Szkoda chłopa, naprawdę go kiedyś lubiłem czytać (skończyłem w zasadzie na „Polactwie”), ale odkąd się zorientowałem że manipuluje przy emocjach i stawia sztuczne ścianki działowe o które różni „poważni” wydawałoby się ludzie z wrzaskiem łby sobie rozbijają to przestałem czytać i polecać.
Do tego koniunkturalista który czego się nie złapie to najpierw wychwala, ale jak inne wiatry zaczynają dmuchać to opuszcza pokład. Jednak nie odchodzi w ciszy tylko potem długo jeszcze błotem obrzuca będąc już na innym żołdzie. Typowy trader grający na wzrosty i spadki do tego insider. Wszędzie już chyba był i ciekawy jestem co zrobi jak się PISowi noga powinie. Będzie turboniezależnympatriotom czy do GW się zapisze
Ale jaka Endecja… Czego nie sadzic o Dmowskim i jego popisach w Dumie (opisanych genialnie przez K-M – tak, wiem ze ciagle to powtarzam 🙂 to endecja byla ruchem a potem partia majacy jasny pomysl: 1. zeby przyciagnac ludzi do idei niepodleglosci, przyciagnieci musza cos z tego miec 2. niezaleznie od osobistej wiary lub jej braku, bez Kosciola sie w tej dziedzinie nic nie zwojuje.
Zdegenerowalo sie to niestety dosc szybko (Giertychowie jako piekny przyklad zjazdu po rowni), ale przynajmniej poczatkowy pomysl nie polegal na kulcie wodza / osobowosci.
Przeczytali chlopaki ze 'stowarzyszenia’ 'Mysli nowoczesnego Polaka’, zapamietali sporo, ale nie zrozumieli podstawowego moim zdaniem przeslania: metody trzeba dobierac do zamierzonego celu – i sam Dmowski mysle zgodzilby sie, ze jesli jego wlasna doktryna sprzed stu lat traci kurzem, to nalezy ja odrzucic.
A Ziemkiewicz et consortes mysla, ze jak zrobia grupe rekonstrukcyjna endecji to wszystko bedzie OK.
On jest tylko przeorem
Rzeczywiście, zapomniałem…
Jesli zalozyc, ze w 'Zgredzie’ faktycznie sa fragmenty prawdy, to Ziemkiewicz juz propozycje z okolic GW / PO mial, ale skladajacy takowe zginal w Smolensku i sprawa sie rypla.
Nieprawda pozostaje nieprawdą bez względu na to, czy się ją oceni słowem uchodzącym za neutralne, czy słowem mocno nacechowanym emocjonalnie.
W Japonii jest taka manga Atak Tytanów. I tam akurat jak w greckiej mitologii tytani są źli, Nic tylko zaopatrzyć się w książki VALSER-a i czekać aż pan Grzegorz Braun odpali te swoje pobudka–owe strzelnice, tak dla wprawy, ćwiczeń ogólno-rozwojowo.
Jeszcze się okaże że i śpiewa, a to o gadanie braku słuchu będzie największym kłamstwem 🙂
To jeszcze jeden obrazek
Gustave Dore – The Clash Of The Titans
To późna ta pobudka…
Wszystko to się rozbije o kant czterech liter, jeśli przedstawiciele tej całej Endecji nie uznają panowania Chrystusa Króla zgodnie z encykliką Quas primas w polityce, gospodarce i wszystkich innych dziedzinach życia. Co oznacza, że podstawowym warunkiem funkcjonowania państwa polskiego jest przywrócenie monarchii z katolicyzmem jako religią panującą, połączone z przywróceniem polskich majątków ziemskich.
Odnośnie do kultu wodza: święty papież Grzegorz I Wielki powiedział, że ksiądz nie powinien być zbyt posłuszny, bo może nabrać wad zwierzchnika.
A może umieszczenie Coryllusa i Toyaha w tym rejestrze oszołomów to był przebiegły chwyt marketingowy, mający na celu podniesienie sprzedaży numeru (wiele osób, w tym ja, przyznaję się) kupiło go z ciekawości, jak to i w jakim kontekście pisze się o tych najbardziej przemilczanych autorach. On wie doskonale, jaki macie rynek czytelniczy. A przy okazji RAZ dokonał małej zemsty za to, jak się o nim pisało. Stawiałabym na chwyt sprzedażowy. I to jednorazowy, bo drugi raz ten numer się nie uda.
Bo on chce bardzo uchodzić za niezależnego… W dodatku za takiego jedynego i najprawdziwszego. Chyba już nikt poważny w to nie wierzy… poza nim samym. I stąd ten głupi i chaotyczny atak na Toyaha i Coryllusa.
Po tylu latach wysługiwania się różnym koniunkturom przypomniał sobie o cieniu i niszy, a że ta już zajęta przez silnego niedźwiedzia, to postanowił stanąć u wejścia i zaszczekać. A nuż wyjdą do niego i będą za nim ganiać jak ci biedni samuraje z przypomnianej tu niedawno opowieści 🙂
’ksiądz nie powinien być zbyt posłuszny, bo może nabrać wad zwierzchnika.’ – piekne. Rece do oklaskow na stojaco skladaja sie same – nie znalem tego zdania, dzieki!
Jak ktos na kazdym kroku potrzebuje podkreslac swoja niezaleznosc (wersja skrajna: sam siebie okresla jako 'niepokornego’), to jest to w najlepszym przypadku smieszne, a na ogol zalosne (i podejrzane).
Taka dorosla wersja 'Samochwaly’ 🙂
Wysłuchałem tego z wystąpień księdza Gregoriusa Hessego, który nie miał litości wobec Vaticano II.
Jak cały świat długi i szeroki w podręcznikach „Małego zaszczuwacza” używanie słowa „ultra” jest obowiązkowe w celu podkreślenia, że obiekt zaszczuwania w zasadzie nadaje się do psychiatryka.
No świetnie umiejscowiony donos, że „my wieszamy targowiczan na czele z udającym patriotę pachłkiem NWO Kaczyńskim i jego kosmopolitycznym PiS”. W tej chwili PiS sprawuje władzę i rozdaje dotacje, również na książki. A tymczasem panu R.A.Z-u umknęło, że jeden z „obu panów” czyli Kolega Toyah jest – żarliwym wyznawcą Prezesa Kaczyńskiego oraz PiS. To jest regularny donos w stylu stalinowskim.Kłamstwo bezczelne bo pewne bezkarności. Żenua.
„Nigdy z Hajdarowiczem nie będę w aliansach” – Ziemkiewicz
„Rafał Ziemkiewicz tłumaczy się z powrotu do „Rz”.
To brzmi tez troche jak zacheta dla roznych, przekonanych o wlasnej wielkosci i charyzmie, mlodych, zapalonych ksiezy…Bylabym ostrozna.
Makabra. Gdzie jest BROŃ???!!! Maszerujące wojsko bez broni………………………….