lis 262017
 

Nie wiem co mnie wczoraj naszło, ale chyba za dużo poważnych tekstów czytałem, tak więc wieczorem zajrzałem do biografii człowieka nazwiskiem Dean Reed. Ja go dobrze pamiętałem z dzieciństwa, albowiem kilka razy oglądałem filmy z jego udziałem, słuchałem i patrzyłem jak śpiewa, bo facet był jeszcze muzykiem, oraz znałem jego historię. Dean Reed to Czerwony Elvis, Amerykanin, który wyemigrował najpierw do Chile, potem do Europy, a na koniec osiadł w NRD i tam zdobył sławę prawdziwą. Większą, myślę niż Maryla Rodowicz i Karel Gott razem wzięci. No więc wczoraj wieczorem zajmowałem się Reedem a także jego kolegą z Chile Victorem Jarą. Obydwaj już nie żyją, ale w zbiorowej pamięci żyje tylko ten drugi. Reed został zapomniany, choć jego koniec był pewnie równie tragiczny jak śmierć Jary.

Najpierw garść wątpliwości. Jak to jest, powiedzcie, możliwe, że facet wyglądający tak jak Reed, a do tego jeszcze potrafiący śpiewać i grać nie może zrobić kariery w USA? To jest w zasadzie niemożliwe, a jeśli się zdarza, to w trzech przypadkach – zadarł z Żydami, ma coś w życiorysie, CIA ma wobec niego inne plany. Myślę, że czwartej możliwości nie ma, ale może Wam się coś nasunie. Pierwszą odrzucam, bo co taki szczeniak jak Reed mógł zrobić albo powiedzieć Żydom z przemysłu muzycznego, czego oni by już wcześniej sami sobie nie powiedzieli, albo czego by nie wiedzieli? Nic. Pozostaje więc życiorys i CIA. To co mamy w wiki nie nadaje się do rozszyfrowania życiorysu, ale jest ciekawe. Pozostanę jeszcze chwilę przy aparycji Reeda, ponieważ moja siostra się w nim kochała. W nim i Kadafim, który był jeszcze bardziej przystojny, tylko inaczej. Reed wyglądał tak jak widzimy, chyba, mogę się mylić, ale nie sądzę, można by dziś o nim powiedzieć ciacho. W dodatku nie był gejem jak Richard Chamberlain, a więc wydawać by się mogło, że kariera stała przed nim otworem. Nam się tak wydawać może, bo chyba to, że Reed nie był gejem przesądziło o jego drodze życiowej i tu dochodzimy do czwartej opcji, która nie przyszła mi wcześniej do głowy. On startuje w latach pięćdziesiątych, to jest w takim Hollywood czas Rocka Hudsona, jednej z pierwszych ofiar AIDS. W branży muzycznej także zapewne są jacyś Hudsonowie zarażający młodych ambitnych piosenkarzy różną francą. No, ale to tylko takie gdybanie. Reed nie zrobił kariery w USA i wyjechał do Ameryki Południowej. Najpierw do Argentyny potem do Chile. Wszyscy wiemy co to jest Chile, pisałem tu kiedyś o wybitnym poecie chilijskim, Pablo Nerudzie, który stylizował swoje wiersze na wzór utworów jakiegoś ludowego grajka, którego nie dało się w żaden sposób zlokalizować, a przerzuciliśmy sporo południowoamerykańskich gazet. Tak był ów bard ulicy sławny. Otóż Chile to jest brytyjska fikcja zbudowana wokół kopalń miedzi i złóż saletry. Na tej fikcji pod koniec lat sześćdziesiątych jakieś organizacje, kojarzone z Sowietami próbują zbudować nowy porządek, który odetnie USA od tanich surowców. Akcja jest przygotowana profesjonalnie, obejmuje prawie całą południową część kontynentu, a zaczyna się w kraju, w którym stosunkowo najłatwiej wymyślić wszystko od początku – w Chile. Mamy tego Nerudę, a potem pojawiają się inni, prawdziwi bardowie ulicy, tacy jak Victor Jara i Dean Reed, Amerykanin, który zjeżdża do Santiago wprost z Buenos Aires. Od razu rozpoczyna koncerty, od razu jest gorącym zwolennikiem nacjonalizacji kopalń miedzi, od razu zaczyna śpiewać w ubogich dzielnicach. Śpiewa oczywiście za darmo, dla ludu uciemiężonego. Jego późniejszy przyjaciel, tragicznie zamordowany Victor Jara, ożeniony z Angielką, zaczyna swoją karierę w radio od równie gorących deklaracji ideowych, a jego pierwszy przebój nosi tytuł „La beata” i opowiada o gorliwej katoliczce, która lata się codziennie spowiadać albowiem zakochała się w księdzu. To jest piosenka, jak się domyślacie, wesoła i łatwo wpadająca w ucho, tak to przynajmniej opisują, ja jej osobiście nie słyszałem. Nie słyszałem też nigdy głosu Victora Jary, no ale nie ma to chyba wielkiego znaczenia.

Tu się zatrzymamy. Nie dziwi Was, że te wszystkie nacjonalizacje kopalń miedzi, te wielkie przekręty na grube miliony, te afery kończące się setkami trupów leżącymi przed bramami dużych zakładów przemysłowych, zawsze muszą zaczynać się od serca jakiejś biednej kobiety? Mnie to nieustająco zdumiewa. No, ale widocznie tak musi być i taki jest plan organizacji tajnych wystawiających na pierwszą linię egzemplarze takie jak Allende, Jara czy Reed.

Historia Victora Jary jest modelowa i ja ją tu streszczę. Młody, zaangażowany politycznie wokalista, bard z gitarą, zakochuje się w Angielce. Nie ma jednak pieniędzy, by jej zaimponować i na pierwsze spotkanie przychodzi z naręczem kwiatków ukradzionych w parku. To jest z kolei historia wzruszająca i tak jakoś ujmująca za serce, nie to co piosenka o bigotce przed konfesjonałem. Ta Angielka jest oczywiście wzruszona i zakochana. Pobierają się i już, już wydawać by się mogło, że będą żyli szczęśliwie, kiedy ten cholerny Pinochet wyprowadza wojsko z koszar. Nasz bohater, widząc co się dzieje udaje się na uniwersytet, gdzie zebrały się siły postępu, by protestować przeciwko puczowi. To jest niezwykłe moim zdaniem. Ktoś zagania opozycję w jedno miejsce, zamiast dać wszystkim tajny rozkaz – spieprzajcie gdzie się da! To musi być wynik jakichś negocjacji, bo na cóż ci ludzie liczyli, wiedząc, że od dawna już ich człowiek nie stoi na stanowisku szefa armii i generalnie rzeczywistość się zmienia? Pewnie wiedzieli o jakichś tajnych ustaleniach i byli pewni swojego zdrowia i życia.

Myślę, że nie potrafimy sobie wyobrazić realiów życia w krajach Ameryki Łacińskiej, a to co nam pokazują w amerykańskich filmach jest jedynie namiastką. Ustawmy sobie taką oto perspektywę – mamy rok 1973, Chile, kraj fikcyjny, w którym, podobnie jak w innych krajach kontynentu, od ponad 150 lat marginalizowane są wpływy Kościoła. Nie ma żadnej łączności z dawną tradycją, a wszystkim rządzą miejscowe gangi, które namaszczane są przez wielkie spółki wydobywcze z kapitałem większościowym korony. Jak ktoś fika, to się go zastępuje kimś innym. Deprawacja i okrucieństwo są ze sobą splecione ściśle i mają charakter totalny. Z czasem karierę w lokalnych armiach i policjach zaczynają robić żywioły miejscowe, czyli Metysi i Indianie, bo oni okazują się najbardziej posłuszni i najbardziej okrutni. Oni, razem z oficerami pochodzącymi z lokalnych rodzin latyfundystów, zaczynają reprezentować tradycję, która przybiera coraz bardziej operetkowy charakter. Na to przychodzą organizacje lewicowe, finansowane przez ZSRR i kogoś jeszcze, ale nie wiemy kogo, które usiłują przedstawić swój program ideologiczno-propagandowy, on jest budowany na chybcika, wyraźnie słabszy, ale bardzo ambitny. Chodzi bowiem o rzecz niebłahą, czyli o zanegowanie doktryny prezydenta Monroe. Zaczyna się od negocjacji w sprawie nacjonalizacji kopalń miedzi w Chile, które Allende prowadzi z Amerykanami. Prowadzi je, jak mniemam, z pozycji siły, bo nie ginie od razu, tylko wygrywa wybory i przez jakiś czas rządzi. Nixon, Kissinger i cały Waszyngton muszą mieć wtedy pełne portki, bo sprawy przybierają naprawdę fatalny obrót, jesteśmy już przecież po kryzysie kubańskim. Komuniści ustawili swój lotniskowiec na wprost Miami. Żartów nie ma.

Znajduje się jednak człowiek, który potrafi to wszystko opanować, jest nim Augusto Pinochet, który, podnosząc sztandar tradycji katolickiej, idzie na wojnę przeciwko lokalnej lewicy, czyli przeciwko prezydentowi Allende oraz przeciwko ludziom takim jak Jara i Reed. I teraz ważna rzecz, Jara zaczyna swoją karierę barda od piosenki na temat bliskich relacji pomiędzy wierną i kapłanem, a Pinochet podnosi sztandar tradycji katolickiej. Jako kto, że spytam? I jak do jego posunięcia odnosi się stolica apostolska i lokalna hierarchia? Tego nie wiem, bo nie dałem rady wyguglać, ale rzecz jest chyba ważna, bo w następnej odsłonie tego konfliktu, za dekadę, już nikt nie będzie śpiewał piosenek o dupie Maryni i huzarach, tylko zacznie się teologia wyzwolenia.

Kompletnie zdeprawowany wojskowy, wychowany w tradycji masońskiej, podnosi sztandar reakcji katolickiej i z tym sztandarem jego ludzie lecą na innego masona – Salvadora Allende, który obstawił się ludowymi bardami, w tym jednym Amerykaninem. Dlaczego Pinochet nie wziął jakiegoś innego sztandaru? Na przykład amerykańskiego? Dlaczego nie chwycił w rękę chorągwi miedziowych spółek rządzących Chile do stu lat? Spółek brytyjskich, dodajmy dla lepszego zrozumienia sytuacji? Otóż powód jest prosty – idzie ku rozprawie poważnej, generalnej i ostatecznej. Przypomnę, że w czasach kiedy w Polsce rządził Bierut, kiedy mordowano bohaterów po piwnicach, kiedy zrywano im paznokcie i strzelano w głowę z bliskiej odległości, w każdej jednostce wojskowej dzień zaczyna się od odśpiewania na placu apelowym pieśni „Kiedy ranne wstają zorze”, kończył się zaś pieśnią „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. W Chile sytuacja była analogiczna, potrzebny był jakiś parawanu, za którym można było przeprowadzić całą operację, za którym doszło do tych wszystkich zawstydzających wypadków, o których lewica mówi i pisze do dziś. Ktoś powiedział ludziom takim jak Victor Jara, że mają się schronić na terenie uniwersytetu, ktoś ich tam skierował. Oni zaś poszli jak te barany. Wojsko wygarnęło ich stamtąd, a następnie wymordowało jednego po drugim. Jara został potraktowany szczególnie okrutnie, bo gdzieniegdzie piszą, że odrąbali mu palce, a w innym miejscu, że połamali ręce. Jego żona, Angielka, próbowała schronić się na terenie brytyjskiej ambasady, ale zastałą drzwi zamknięte. To ważny szczegół. Jeśli jest prawdziwy, uznać musimy, że sytuacja była naprawdę poważna. Brytyjska ambasada zamyka drzwi przed poddaną korony, to się chyba nie zdarza za często. Co się stało z Reedem? A nic, wyjechał sobie do Europy. Kiedy zamieszkał w NRD zrobił film pod tytułem „El Cantor”, w którym zagrał główną rolę, rolę Victora Jary rzecz jasna. Jedna rzecz jest zaskakująca w życiorysie Victora Jary. Może coś źle zrozumiałem, ale on był także wykładowcą na politechnice. Ciekawe co wykładał?

Reed wcześniej jeszcze mieszkał w Rzymie i tam grał w spaghetti westernach razem z Yulem Brynnerem. Potem wraz z jugosłowiańskim Indianinem Gojko Miticiem grał w enerdowskich westernach łamiąc serca nastolatkom. Był trzykrotnie żonaty, fetowano go we wszystkich krajach bloku wschodniego, choć bez przesady, w Polsce był chyba raz jeden tylko. Zmarł w dziwnych okolicznościach. Ponoć utopił się w jeziorze Zeuthener pod Berlinem. Podają też, że zmarł w miejscowości Zeuthen, a niektórzy jego znajomi podejrzewali, że popełnił samobójstwo. Miał ledwie 47 lat, mógł się jeszcze ze trzy razy ożenić. Miejscowość Zeuthen to nie jest zwykłe miasteczko, jakby się zdawać mogło, znajdował się tam w czasach Reeda Instytut Fizyki Wysokich Energii. To może być całkowicie bez znaczenia, ale kiedy nastąpił tak zwany upadek tak zwanego muru, prasa w byłym NRD i w ZSRR zaczęła pisać, że Reed był agentem CIA. Jego zwłoki nie zostały rzecz jasna wystawione na widok publiczny. Nie znalazłem też zdjęć jego grobu, co w przypadku Victora Jary jest bardzo łatwe. W Chile bowiem czczą go do dziś i do dziś śpiewa się tam jego piosenki, tę pierwszą – La beata – pewnie też. Piszą, że Reeda najpierw pochowano na cmentarzu Rauchfangswerder, tyle, że tam ponoć od 1972 zakazane są pochówki, no a on zmarł w 1986. Potem prochy przeniesiono do Colorado, bo Reed urodził się w Denver, stolicy stanu. No, a teraz najlepsze – piszą, że uniwersytet stanowy ogłasza co roku konkurs na esej o życiu i misji Deana Reeda, czerwonego Elvisa, człowieka, który rozhuśtał emocje w Chile, tuż przed przewrotem Pinocheta.

I teraz zobaczcie, jak na tym tle wypadają tacy durnie jak Wołek, Kamiński i Jurek, którzy w latach 90, jako delegacja prawicowego dziennika „Życie” pojechali do Londynu, żeby wręczyć ryngraf z Matką Bożą, staremu już i oskarżonemu o handel narkotykami Pinochetowi. Jakim trzeba być bałwanem, żeby aspirować do polityki i demaskować się w ten sposób? Jeśli myślicie, że takie postawy to już przeszłość, jesteście w błędzie. Cieszcie się, że nasze lokalne żywioły nie składają się z Metysów i Indian wychowanych w tradycji masońskiej, bo byłoby znacznie gorzej niż w Chile.

Przypominam, że książki nasze są do kupienia na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

gabrielmaciejewski@wp.pl

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

  105 komentarzy do “Czerwony Elvis”

  1. Taki dwudziestowieczny Winnetou

  2. Czy można liczyć na książkę o zespołach Pana autorstwa?

  3. Ktoś zagania opozycję w jedno miejsce, zamiast dać wszystkim tajny rozkaz – spieprzajcie gdzie się da!

    No Hollywood musi mieć jakieś tematy oskarowe, a „zbuntowani bardowie” muszą mieć o czym śpiewać

  4. Arcyciekawe. Z własnych doświadczeń /ogrodniczych/ wiem, że chilijska saletra /guano/ jest cenniejsza od złota. Jeżeli piszesz o pokładach saletry /guana/ po dolinach górskich Chile. Wojny o guano były.

  5. Nie chodzi o guano. Guano to Peru, saletra „rośnie” na pustyni Atacama, a przynajmniej „rosła” kiedyś

  6. Hmm… Pinochet był u papieża po przewrocie. A przewrót zaczął podobno od mszy świętej, wraz z ichnim admirałem.

  7. Właśnie przeczytałam, że rzeczone guano znowu jest „w modzie”.

    OK. O tej saletrze zapomniałam. Bo o saletrze uczyliśmy się w liceum, na chemii, a to nie był mój ulubiony przedmiot. Teraz żałuję 🙂

  8. Znowu troche off topic, ale niezupelnie: wczoraj sie zastanawialismy czy Mike Horn, oprocz funkcji sprzedazy sportowego badziewia i zagrzewania do dziela niewolnikow korporacyjnych, nie ma tez przewidzianej funkcji buntownika-spiocha, w razie gdyby trzeba bylo gdzies przekierowac facetow w wieku produkcyjnym.

  9. Tak wygląda jakby Allende był koncepcją USA, zaś Pinochet pracował dla Anglików. Oni wiedzieli z praktyki, że sztandary katolickie świetnie się nadają do jednoczenia ludu w walkach ideowo-rewolucyjno-wyzwoleńczych.

  10. No tak to śmierdzi właśnie, a jak już wielokrotnie było to mówione, wojna pomiędzy 13 koloniami a Koroną nie skończyła się nigdy

  11. No raczej nie bardzo, Allende nacjonalizował głównie własność amerykańską, trochę to by było zbyt przewrotne, żeby za tym stali Amerykanie.

  12. Najpierw negocjował zanim zaczął nacjonalizować. Nie wiemy jaka była struktura tego kryształu, jakby to rzekł mistrz Zanussi

  13. To raczej Amerykanie robili wszystko co możliwe, jak już został prezydentem, żeby zachować w miarę normalne stosunki nie dopuścić do powstania drugiej Kuby. Jak ich okradł, klamka zapadła.

    To tak jakby u nas PiS się rozkręcił i zaczął nacjonalizować co popadnie. 🙂

  14. Dostałam dziś SMS-a następującej treści.  Może kogoś z Warszawiaków zainteresuje.

    Instytut im. Ks. Piotra Skargi zaprasza na dwa pokazy filmu Grzegorza Brauna „Luter i rewolucja protestancka”: 27 listopada (poniedziałek) oraz 29 listopada (środa) oba o godz. 18.30. Kino Wisła,  Plac Wilsona 2 w Warszawie. Wstęp za okazaniem DARMOWEJ wejściówki, którą można odebrać w kasie kina przy tej samej ulicy codziennie w godz.: 12-20. Ilość miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń.

  15. Jasne że znacjonalizował. Tak jest najprościej. Trzeba wprowadzić niepodległość,  demokrację, i rządy prawa, by potem kupić od państwa te kopalnie za symboliczną złotówkę i podwoić nędzne stawki górnikom by wszyscy byli zadowoleni przez jakiś czas.

  16. Z tą nacjonalizacją to mogło być inaczej – tzn. nie należy jej postrzegać jako  narzędzia pozbawienia własności – ale mechanizmu czyszczenia z długów. Przedsiębiorstwo wyeksploatowuje się i zadłuża – firma popada w tarapaty – rząd nacjonalizuje, uspokaja nastroje – a co z długami? Następnie „naprawiona firma” wraca w „prawowite ręce” – jeżeli reprywatyzacja wyglądała tak jak u nas – czyli zakup za 10% ceny potrzebnej na wybudowanie nowej – to nic dziwnego.

    Pinochet też nacjonalizował – to chyba na podstawie tego samego prawa, co Allende – jakiejś Republiki Socjalistycznej Chile z 1932. Czyżby i tam przed II WS nasi angielscy bracia chcieli zrobić „związek radziecki”? Przyznam z zażenowaniem, że nic o tym nie wiem, co się tam działo.

    Allende: Wykorzystując luki prawne, zawarte m.in. w dokumencie el Decreto Ley Nº 520 z 1932 roku, czyli okresu istnienia Socjalistycznej Republiki Chile, prowadził nacjonalizację.

    Duża część znacjonalizowanych przedsiębiorstw została znacjonalizowanych dlatego, gdyż jej właściciele nie mogli zapewnić normalnego funkcjonowania firm. Jedną z takich firm była duża fabryka Pedro Torrens, której produkcja spadła o 90% i rząd Allende znacjonalizował ją na podstawie dekretu z 1932 roku. Fabrykę Sigdo Koppers znacjonalizowano ze względu na długotrwały konflikt pracodawcy z pracownikami który zaowocował strajkiem – nacjonalizacja odbyła się zgodnie z obowiązującym prawem. Nie był to w historii Chile odosobniony przypadek, w 1982 roku następca Allende, Pinochet znacjonalizował w ten sposób najbardziej zadłużone przedsiębiorstwa prywatne.

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Salvador_Allende#Nacjonalizacja

  17. To wszystko jedna bajka.

    Traktować tę całą anglojezyczna i angloideowa strukturę trzeba jak jeden organizm i tyle. Naiwne spojrzenie ma przepraszam Józef Orzeł, gdy usłyszałem z jego ust, że British Commonwealth, to taka sobie organizacja, oczywiście USA w tle. Ostatnio w Rodezji korekta czegoś tam, bo nie wyszło, jak trzeba, wcześniej postawienie w ogniu całej prawie Północnej Afryki, do dzisiaj, bo już ofiary „terrorystów” liczymy w setkach, Egipt, a ostatnio czytam, jak to rośnie napięcie między Arabia Saudyjska, a Iranem i pachnie wojną, premier Libanu zrezygnował z pełnionej funkcji, budżet w UK zaciska pasa, ciekawe na co te pieniądze niewydane dla ludzi pójdą, a na deser szykują Tuska do powrotu do Polski itd itd.

  18. No, w Polsce poszło dużo łatwiej, bo wszystko państwowe, więc od razu można było przystąpić do sprzedaży.

  19. Gdyby KGHM miał , powiedzmy 10 miliardów straty, strajk i należał do jakiegoś United Copper, to naciski na PiS byłyby.

    Jedną z silnych hipotez jest ta, że socjalizm (a więc i nacjonalizacja) jest formą eksploatacji danego obszaru. Czasem administrator obszaru buntuje się lub czegoś nie rozumie – ale na dobrą sprawę po co komu kopalnia – jak może mieć surowce poniżej kosztów wydobycia, bo mu socjalista przynosi je w zębach.

    Czy to tzw. kapitalizm prosił Polskę Gierka czy Gomułki o cokolwiek, czy to my wypruwaliśmy sobie flaki, by coś od nas kupili za dolary?

  20. Zgadzam się, tak to też mogło wyglądać w Chile niektórych przypadkach, ale czy w większości? Miedź, bankowość i telekomunikacja były amerykańskie, Allende chyba zamachnął się na wszystko jak leci, plus zagrożenie powstania w Ameryce Południowej drugiej Kuby, na co Amerykanie mieli kompletnego bzika.

    U nas te działania były już praktycznie doprowadzone do perfekcji, poza tym odbyło się to praktycznie bez sprzeciwu, wręcz z poparciem tubylczej ludności, szczególnie na początku. 🙂

  21. Tak, ale z powodu, że jest inaczej, czy trudniej nikt nie zrezygnuje. Chile, o ile mam dobrą wiedzę, to  1 miejsce na świecie w wydobyciu rudy miedzi – 1/3 całego światowego wydobycia.

  22. Wszystko zgoda, tylko w przypadku gdyby był jeden chętny na polską miedź. Ale graczy jest zawsze więcej na rynku, mogłoby wyglądać to tak, że PiS znacjonalizowałby miedź należącą do United Cooper a potem sprzedał Chińczykom. 😉

  23. Miałam na myśli szerszy kontekst, gdzie „zespół” byłby tylko pretekstem do rozważań na inne tematy. Np. mógłby Pan pochylić się nad rolą Beatlesów w historii Imperium Brytyjskiego, choćby w nawiązaniu do faktu, że zostali odznaczeni Orderem Imperium:

    https://www.zetgold.pl/Muzyka/Wiadomosci-muzyczne/50-lat-temu-Beatlesi-zostali-odznaczeni-Orderem-Imperium-Brytyjskiego.

    A dwa lata później wydali podwójny album, zwany Białym Albumem, gdzie pierwszą piosenką jest „Back in the U.S.R.R”, choć wiadomo, że w ZSRR nigdy nie wystąpili.

    http://www.polskatimes.pl/artykul/3331609,jak-the-beatles-wprowadzili-swiat-na-sciezke-politycznej-poprawnosci,id,t.html

    A poza dyskusją jest fakt, że nigdzie nie jest powiedziane, że pisać można tylko na tematy, na których się zna, prawda?

    Pozdrawiam

  24. Zapodaję link może będzie użyteczny:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Chilijski_cud

  25. Po co komu banki w kraju biednych górników 🙂

    To jest gra w państwa i miasta – jakiemuś Jimmy’emu czy Johnowi można wytłumaczyć, że swoje telefony dostanie z powrotem, jak będzie kolejna reforma – a teraz dostanie inne państwo do inwestowania. To jest ta skala planowania i myślenia.

    Problem z Kubą był (dla Amerykanów), jak się wydaje nie taki, że tam był socjalizm, tylko że to nie był amerykański socjalizm.

  26. Ten fragment jest najlepszy

     

    Gospodarkę Chile przed zupełną zapaścią uratowało w dużej mierze niesprywatyzowane Codelco (znacjonalizowane przez poprzedni, lewicowy rząd Allende), eksploatujące chilijską miedź. Państwowe przedsiębiorstwo samodzielnie generowało w niektórych latach 85% przychodów z eksportu i 20% PKB[21]. Pozwoliło ono w okresie pęknięcia bańki finansowej utrzymać stałe źródło wpływów rządowych[22

  27. W serwisie AUSTRALIAN NATIONAL CENTRE FOR LATIN AMERICAN STUDIES znalazłem taka wzmiankę: „As a visiting Professor of Music at the UTE [Universidad Técnica del Estado], his duty was to the campus, to his colleagues and to his friend Allende” – jako profesor wizytujący [wydziału] Muzyki na UTE służył kampusowi, swoim kolegom i swojemu przyjacielowi Allende.

    Skoro wizytujący pozostaje jeszcze poszukać, która uczelnia była jego alma mater.

  28. Rzeczywiście, system eksploatacji polskiej gospodarki za Gomułki i Gierka był dla Zachodu jeszcze lepszy niż ten od 1990. Jedna trzeba było go zmienić z jakichś niejasnych powodów. Może fakt, iż mienie prywatne obywateli, ziemia, domy,  były za komuny nie do przejęcia z braku sieci banków, miał jakieś znaczenie.

  29. Coryllus nie jest szafą grającą, pisze o tym, co uzna za ważne, a i sam na pewno musi dokonywać trudnych wyborów. Jeśli uważa Pan, że temat jest wart opisania, proszę to zrobić samemu, na Szkole Nawigatorów na pewno zostanie to przeczytane.

  30. Dokładnie,  największe złoża na świecie, zresztą Polski KGHM też tam jest. Ciekawe czy obecne wstrząsy w niedalekiej Wenezueli to przypadkiem nie jest próba przechwycenia ropy naftowej. Niewypłacalności, brak podstawowych artykułów spożywczych i generalnie strajki co chwilę a w kraju jedne z największych złóż. W związku z coraz większym napięciem na Bliskim Wschodzie  i niepewności w dostawach ktoś może chciałby sobie zagwarantować dostęp do dużych ilości taniej ropy, oczywiście po uprzednim wykupieniu państwowej firmy. Podwaliny już są, ogromne zadłużenie, teraz tylko zmiana rządu na nowy,,demokratyczny” i można kupić za bezcen wraz z jednymi z największych pól naftowych na świecie. Wenezuela należy do OPEC.

  31. To były wczesne lata 70-te. Sowieci wtedy jeszcze nie odpuszczali. Nota bene amerykański socjalizm nie wrócił na Kubę, mimo że mamy już koniec 2017 roku 🙂

  32. Co do Wenezueli … Według moich lektur ropy teraz jest dużo i ze względu na podaż  jest za tania a odkrywa się coraz to nowe złoża. Do tego trzeba dołączyć rozwój oszczędnych silników przy zachowaniu tej samej mocy. Nic nie stoi na przeszkodzie aby gdzieś zaprowadzić socjalistyczne reformy, aby jakiś obszar wydobycia ropy wyłączyć z podaży, aby ceny ropy nie spadały i wybrani mogli ją sprzedawać. Tym razem padło na Wenezuelę … Tak mnie się wydaje, ale żadnym ekspertem nie jestem.

  33. Wołek, Kamiński, Jurek zapewne nie byli świadomi tego w czym biorą udział, ale te dziewczyny z  polskiej lewicy, które na lotnisku, oblały w/w panów substancją śmierdzącą, to musiały wiedzieć w czym tkwią. Choćby od rodziców tkwiących w polskiej polityce.

  34. Bo to, co uważamy za pieniądze, to jedynie wielka iluzja.

    Rzeczywistością są długi.

  35. Zastanawia mnie z jaką łatwością śpiewał po angielsku i po hiszpańsku.

    Na imię miał Dean Cyryl – no takie imię jak Cyryl, to dość oryginalne na rodzinę żyjącą w:  Colorado – Californii – Utah…

  36. A ja sądzę, że było na odwrót. Przecież to Amerykanie bali się wpływu komunistów. Zaś rządy czerwonych gangsterów będących pod wpływem sowietów, którzy sprawują kontrole nad gospodarką to raj dla Brytyjczyków.

  37. Celso Furtado,, Brazylijczyk, ekonomista w „Mit rozwoju gospodarczego”, analizuje podział świata na kraje „centrum” i na kraje gospodarczego peryferium. Tak to widział w czasie współczesnym dla Czerwonego Presleya. Cytat:… stabilność i ekspansja gospodarek zależą głównie od transakcji międzynarodowych, a te z kolei są pod kontrolą wielkich przedsiębiorstw, stosunki państw narodowych z wielkimi przedsiębiorstwami stają się stosunkami opartymi na władzy. Po pierwsze wielkie przedsiębiorstwo kontroluje innowacje, one stanowią najważniejszy instrument ekspansji  międzynarodowe, po drugie kontrolują większość transakcji międzynarodowych i do nich należy inicjatywa na tym polu, po trzecie ich operacje wymykają się działaniom każdego rządu, jaki by on nie był, a po czwarte dysponują dużymi zasobami gotówki, nie kontrolowanymi przez banki centralne i mają łatwy dostęp do międzynarodowego rynku finansowego. …To co przedstawiliśmy należy rozumieć jako schyłek politycznej aktywności państwa…” s. 41-43 wyd. 1982 r.

    tak to widziano 35 lat temu, a od tamtego czasu odnotowujemy … postęp…

  38. Powiedzmy, że tak, ale to jednak ryzykowna sprawa dla USA, korzystać z czegoś co jest domeną sowietów, czyli ludzi zdalnie sterowanych przez Londyn. Chyba, że przyjmiemy dużą zależność Amerykanów od polityki brytyjskiej, już wtedy. W takim wypadku bym się zgodził.

  39. Jeżeli wartość pieniądza jest iluzją daną do wierzenia to i długi nie są rzeczywistością.

  40. Jak czytam „Chicago boys” to uciekam z krzykiem. Sorry za reakcję.

  41. „…a Pinochet podnosi sztandar tradycji katolickiej. Jako kto, że spytam…”.

    Tę zagadkę może ale nie musi rozwiązać życiorys ks. prof. Michała Poradowskiego, który został wyświęcony na księdza w 1936 r. a potem nic, tylko studiował nauki społeczne. A to we Francji, a to we Włoszech i w Anglii też. W czasie okupacji na jedną nóżkę studiował na UJ w Krakowie  i udzielał się jako kapelan Narodowych Sił Zbrojnych jak również widać go wśród działaczy organizacji o nazwie „Narodowo-Ludowa Organizacja Wojskowa” i wydawał dla kapelanów partyzanckich czasopisemko „Lux Mundi (1943-1944). Jako partyzant z NSZ uciekł z Polski w 1945 r. i początkowo był kapelanem u Andersa we Włoszech a następnie studiował we Francji a następnie zmienił klimat i przeniósł się był do Hiszpanii generała Franco. Wszystko w uzgodnieniu z biskupem włocławskim Karolem Radońskim, który wtedy był już na emigracji w Londynie.  Marksizm, stalinizm, praktykę rewolucyjną i masonerię miał w jednym paluszku. W styczniu 1950 r. „wylądował w Chile”, gdzie wykładał kolejno na Uniwersytecie w Santiago de Chile, następnie na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Valparaiso ale także gościnnie na uczelni o nazwie:Academia Superior de La Seguridad National (Akademia Wyższa Bezpieczeństwa Narodowego). W latach 1953-1965 wydawał kwartalnik „Estudios sobre el comunismo”.  Tę broszurkę ponoć zamawiała Akademia Sztabu Generalnego, gdzie w pewnym czasie wykładał również generał Augusto Pinochet pochodzący z Valparaiso. Oficerowie czytali te broszurki ks. Poradowskiego a on tymczasem został pozbawiony wszystkich funkcji w KK w Chile. KK w Chile chciał go zwyczajnie – wyrzucić z Chile. Nie mógł być nawet kapelanem jakichś zakonnic klauzurowych. Wyrobił sobie papiery na taksówkarza i jeździł po Santiago de Chile i dalej pisał te broszurki o komunizmie. Również o komunizmie w kościele i o teologii wyzwolenia. Miał zapewne wsparcie w środowisku Polonii w Chile (rodzina Domeyki , będąca rodzajem „rodu książęcego”m.in). Przesiedział w Chile ponad 40 lat i doczekał pielgrzymki św. Jana Pawła II do Chile i do „afery z balkonem”.

    Pinochet był masonem i zapewne wykorzystał symbolikę katolicką instrumentalnie. Ale samego KK już nie musiał, bo ten był przeżarty teologią wyzwolenia tak, że wyrzucał  katolickiego księdza, który pisał prawdę. „Lud” chilijski z pewnością był katolicki (na swój sposób). A poparcie „ludu” czyli Metysów i Indian (byli w siłach zbrojnych i w bezpieczeństwie) – było w tym momencie  potrzebne Pinochetowi. Dla kogo pracował? Nie wiem.
    W filmie nakręconym na podstawie książki dalekiej kuzynki prezydenta Allende pani Isabel Allende, bardzo modnej pisarki „światowej sławy” pt. „Dom dusz” -Hollywood przedstawia Indian i Metysów z armii i policji, którzy uczestniczyli w zamachu stanu Pinocheta jako zwyrodniałych morderców i gwałcicieli.

    Notka niezwykle ciekawa i na czasie. Dean Reed. Łza się w oku kręci. Nafaszerowany tabletkami nasennymi wylądował w jakimś jeziorku berlińskim w 1986 r.  W Buenos Aires w jego posiadłości odwiedził go w 1966 r. sam Che Guevara i „się namawiali”. Che szykował się już do „lądowania w Boliwii”.

  42. Cały ten system finansowy nie ma nic wspólnego z wiarą.

    Ale dużo z drukarnią….

    Banki w istocie nie chcą, aby im zwracać dużej wartości długi bo to zmiejsza

    ilość „pieniędzy” w obrocie na rynkach…

    Ale w związku z tym – chętnie udzielą dalszych kredytów…

  43. Mniszysko – „Chicago boys” zdawali sobie sprawę z tego co robią, że są cyniczni i bezwzględni.  Brazylijczyk Furtado umiał to opisać, a oni co, nie wiedzieli co robią ? Bezwzględnie i niezmiennie drenowali kraje przemysłowego peryferium

  44. Długi są bardziej rzeczywiste od pieniędzy, bo nigdy nie przepadają.

  45. 17.12. 1970.”Spotkanie w OKP z Dean Reedem. 16 bm. (grudnia) w siedzibie Ogólnopolskiego Komitetu Pokoju w Warszawie odbyło się spotkanie z goszczącym w naszym kraju znanym piosenkarzem amerykańskim Dean Reedem. Artysta jest aktywnym działaczem światowego ruchu pokoju, który z odwagą i bezkompromisowością manifestuje swe przekonania, a zwłaszcza protest przeciwko polityce rządu USA. Amerykański gość interesował się m.in. udziałem młodzieży polskiej w działalności na rzecz pokoju. Spotkanie, w którym uczestniczył wiceprzewodniczący OKP Wincenty Kraśko, upłynęło w serdecznej atmosferze. W czasie spotkania Dean Reed, przekazał dar na „fundusz pokoju” – część swoich honorariów za występy w Polsce”.
    tuż obok: „dniach 14 i 15 bm. w Gdańsku miały miejsce poważne zajścia uliczne. Wykorzystując sytuację, jaka wytworzyła się wśród załogi Stoczni Gdańskiej, elementy awanturnicze i chuligańskie, nie mające nic wspólnego z klasą robotniczą…”

  46. Co do pogrzebu Reeda, to jego matka zabrała w 1991 urnę z jego prochami i został pochowany w Green Mountain Cemetery. To z tej strony:

    http://www.deanreed.de/datum/06-13-1986.html

    A tu zdjęcie z widocznym napisem „American Rebel”:

    https://www.google.pl/search?q=dean+reed&client=firefox-b&dcr=0&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwifr-b-rdzXAhXOy6QKHQIrDrUQ_AUICigB&biw=1366&bih=634#imgrc=t1KCqT6-XN5WmM:

  47. nacjonalizacja jest jak rozgrzeszenie – długów brak i po dofinansowaniu na sprzedaż do wytypowanych klientów – i tak w kółko Macieju [w tle jak zawsze dobrobyt, innowacje, spadek bezrobocia, etc] i jeszcze jest to element do wprowadzania pieniądza na rynek [patrz: NBP a wzrost pkb i bilans budżetowy]

  48. Spojrzałbym na to w ten sposób, że nie zawsze wszystko się udaje, a planujący wie to, co wiedział wtedy, a nie to, co my teraz.

    Strach przed komunistami to był taki- jak obecnie przed irańską bombą atomową – firmy martwią się, czy bank nie zablokuje płatności z powodu embarga.  Wiem jak to wygląda w warstwie propagandowej, a jak od środka. Jest tak, że jednym wolno, a innym nie wolno – i tym, co nie wolno bank może zablokować płatność. Obecnie chyba wolno wszystkim – podaję tylko przykład.

  49. Doktryna Monroe to przykład myślenia życzeniowego lub krócej to ujmując- brednie. Kiedyś wydawało mi się, że to tak na serio.

  50. Między innymi, dlatego zapodałem tę notkę. Tutaj była dyskusja, czyim narzędziem był Pinochet amerykańskim czy angielskim. Mnie biednemu bardziej wychodzi, że amerykańskim. W tej notce jest wiele ciekawych kwiatków… Ona więcej mówi niż chce zdradzić. W ogóle my mamy jakieś naiwne podejście do zagranicznych studiów i stypendiów, że one są po to, aby kaganek oświaty krzewić i umożliwić biednym ludkom wybicie się na samodzielność, he, he, ha, ha … ;-/
    Już w starożytności jak chcieli utrzymać wpływy w podbitym kraju, to na dwór hegemona brali młodych ze szlachetnych rodzin z tego podbitego kraju na wychowanie i kształcenie. Dzisiaj to się robi za pomocą studiów i zagranicznych stypendiów … a my się cieszymy i niestrawności z radości z tego powodu mamy. Potem się dziwimy, że jak to!? Olaboga !! Pol Pot, Kim Dzong Un czy inni … przecie one uniwersytety zagraniczne pokończyły!

  51. Wiedząc o tym, co tu napisałeś, czyli że:

    wojna pomiędzy 13 koloniami a Koroną nie skończyła się nigdy

    jesteś w lepszej sytuacji, niż 99% tzw. historykierów, udających uczone autorytety. Oni tego nie wiedzą!

     

    Faktycznie. Amerykańscy dowódcy utopiliby tych brytyjskich w łyżce wody, gdyby mogli.. Dziś tak samo jak wówczas, gdy „padły strzały, które usłyszał cały świat„. Było to w roku 1775, koło Bostonu.

    Link:

    https://www.bostonteapartyship.com/the-shot-heard-round-the-world

  52. Z tego Furtado trzeba było pisać referaty, że to niby o jakimś „wilku żelaznym”, o zjawisku dziejącym się za morzami, za górami,  a to my, jak trafnie zauważył Chlor staliśmy w kolejce za PRL-u, a by  sprzedać  nasze zasoby  za pół ceny,  za ćwierć ceny. Jak jacyś  grzybiarze przy drodze, którzy oczekują , aby przejeżdżający kupili od nich te parę prawdziwków.

    Tak, a wyznaczeni do przyszłych karier,  jechali na stypendium Fullbrighta, aby  zapamiętali, komu zawdzięczają awans w kraju peryferyjnym gospodarczo.

  53. Coś jest na rzeczy,podobno za komuny mieliśmy  obszar niezadłużonej wlasności prywatnej większy niż na Zachodzie.

  54. Teraz też tak jest (w Polsce) – zagranica opłaca studia i ma potem „dozgonnie wdzięcznego”.

    Niedawno znajomy, przy okazji jakiegoś zamachu  w USA, dokonanego przez imigranta z byłego ZSRR pytał mnie, po co USA daje wizy (np. loteria wizowa) dziwnym ludziom z dziwnych krajów – w rodzaju Tadżykistanu, Uzbekistanu czy Azerbejdżanu.

    Zapytałem go – a kogo mają wysłać na swojego agenta do kraju skośnookich muzułmanów – murzyna? Najlepszy jest taki, co stamtąd pochodzi.

  55. Własność nie jest w naszych czasach gwarantem obniżania kosztów, może stać się w jednej chwili centrum ich generacji. Dlatego zmiana właściciela kopalń w Chile jeszcze niczego nie wyjaśnia.

  56. Gabriel nie dawno napisał ważną rzecz, że parafrazując, największa agresja występuje między gangsterami z jednej mafii, bo mają do podziału ten sam rynek. Jak patrząc na to z tej perspektywy to ani Brytyjczycy, ani Amerykanie nie tracili na dojściu do władzy Pinocheta, tylko po prostu wpływy na rynku uległy pewnym korektom, a jedynym który tracił byli tubylcy i Kościół który był, tych tubylców, obrońcą i rzecznikiem. Tylko, że wtedy dyskusja czyj był Pinochet, a czyj był Allende jest bez sensu, bo nie ma to żadnego znaczenia, skoro obydwaj są z jednej mafii.

  57. „I teraz zobaczcie, jak na tym tle wypadają tacy durnie jak Wołek, Kamiński i Jurek, którzy w latach 90, jako delegacja prawicowego dziennika „Życie” pojechali do Londynu, żeby wręczyć ryngraf z Matką Bożą, staremu już i oskarżonemu o handel narkotykami Pinochetowi. Jakim trzeba być bałwanem, żeby aspirować do polityki i demaskować się w ten sposób?”

    Bo nasi politycy w taki smieszny sposob usiluja sobie wzmocnic tzw. image czyli wizerunek. Aha, patrzcie, to ten twardziel z prawicy – Michal Kaminski, ten sam co gadal z samym slynnym Pinochetem. Doczepiaja sie do sztucznie wykreowanej przez powaznych graczy ikony i sami licza ze beda z tego odcinac przez lata jakies kupony.

    Zreszta, prawica. lewica, centrum -te slowa to w Polsce tylko takie paleczki ktorymi zreczny gracz umiejetnie zongluje. Prosze zerknac w zyciorys Kaminskiego:

    jako szczeniak jeszcze wstapil do ZChN, potem Przymierze Prawicy, nastepnie PiS, PJN, PO i wreszcie zeuropeizowany demokrata.

    Jak to kiedys szczerze wyznal inny wybitny dzialacz, Antoni Mezydlo komentujac przejscie jakiegos polityka z jednej partii do drugiej: „to tak naprawde nie ma znaczenia”.

    Faktycznie nie ma. Wazne zeby tylko wsiasc na te karuzel i krecic sie wesolo.

  58. A nam każą się cieszyć z „repolonizacji banków”. Wyprzedawali je za grosze, ciekawe, po ile się je odkupuje, i na jakich zasadach.

  59. Jak komu, Chlorze, jak komu…

  60. Prezydent Chile José Manuel Balmaceda Fernández zastrzelił się 29 sierpnia 1891. Niedobitki jego zwolenników schroniły się w poselstwie amerykańskim, a następnie zbiegły na amerykański statek, który został zaatakowany przez tłum ze smutnymi skutkami dla majtków.
    Doprowadziło to do kryzysu w stosunkach amerykańsko-chilijskich, który opisuje Dziennik Chicagoski.
    W anglojęzycznej notce o Balmacedzie na wiki wspomniano, że za obaleniem Balmacedy [raczej niesympatycznego typa] stali angielsko-chilijscy właściciele złóż nitratów w Tarapaca.

  61. A ja rozmawiałem dzisiaj z jednym księdzem, któremu jakiś czas temu dałem książkę ks. Tokarzewskiego. Trochę rozmawialiśmy na jej temat, ale na koniec ten ksiądz mówi do mnie, że oglądał film Brauna o Lutrze. No to ja go pytam skąd ma ten film, bo rzecz jest dość świeża. A on na to: „Przywiózł go mój diakon. Był na pokazie filmu i przy okazji kupił”.

    Cieszę się, że film zaczyna krążyć też wśród duchowieństwa.

  62. Wcześniej była wojna o saletrę, zwana też wojną o Pacyfik. W jej wyniku Boliwia trwale utraciła dostęp do oceanu, bo się zamachnęła na „ustalone na wieki” podatki i koncesje od firm angielskich (i ich chilijskich słupów). No i próbowała przejąć linię kolejową, transportującą surowiec z Pustyni Atacama do portu Antofagasta, czyli słynną Antofagasta Nitrate and Railway Company. A Peru o mało nie pozbyło się prowincji Tarapaca. Właściwie część straciło,bo przejęło je Chile i „wspaniałomyślnie” wybudowało tam dla boliwijskich surowców nowy port Arica, z linią kolejową do La Paz. Tacy wspaniałomyślni cudzym kosztem.

    A 13 kolonii w tym czasie próbowało pełnić rolę pośrednika w konflikcie między marionetkowymi tworami masońsko – biznesowymi zza Wielkiej Wody. Oczywiście próbując ugrać coś dla siebie.

    Tak się te złoża i granice przedstawiały w 1879 r., w chwili wybuchu wojny: http://tierralatina.blox.pl/resource/ChileBolivia.jpg

    Kiedy Boliwia ostatecznie żegnała się z dostępem do Pacyfiku i złóż miedzi oraz saletry, wielkim mistrzem Wielkiej Loży Chile był akurat dziadek Salwadora Allende. Bo to byli masoni z dziada pradziada:

    https://es.wikipedia.org/wiki/Gran_Logia_de_Chile  (rok 1884) Ciekawe jest zestawienie polityków i wyższych wojskowych, którzy byli członkami Loży…

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Salvador_Allende_Castro

    A siostra piekłoszczyka Salwatora (wnuka) to w miedzi robiła.

  63. Jest takie staropolskie przysłowie „kto nie ma miedzi ten na dupie siedzi”. Nie do końca poprawne anatomicznie.

  64. W prasowej historii gospodarki Chile miedź i saletra (nitraty) pojawiają się naprzemiennie jako największe złoża na świecie, a jednak saletra wydaje się przez dziesięcioleciao ważniejszym źródłem dochodów. Podejrzewam, że to kwestia technologii. Nitraty zbierało się z ziemi, czasem pomagając sobie dynamitem. Potem jakieś kruszarki i pakowarki. Największe inwestycje to koncesje i transport – linie kolejowe i porty.

  65. Zgoda ale w ten wydruk (lub jego elektroniczne zastępstwo) jakoś przynajmniej trochę trzeba uwierzyć inaczej nie ma powodu by z tym gustownym papierem wychodzić do sklepu albo lokować w jakiejś skarbonce. Jeśli rząd gwarantuje to my wierzymy.  I tak to działa do jakiejś kolejnej transformacji. Potem większość z nas zostaje znowu z niczym i ewentualnie cieszymy się bo tym razem obyło się bez bombardowań itp. Bo jak to widać na przykładzie Chile w czasie gry Pinochetem w sprawie Allende nie zawsze realizowany jest miękki wariant. Metody rabunku Polski w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych wcale nie były takie łagodne, owszem były ładnie „naukowo” nazywane. Natomiast ten kredyt czasami nazywany „nowoczesnym” zgoda o tyle jest realny o ile realnym jest trick kombinatora który działa pod osłoną całkiem już fizycznej władzy świeckiej która może legalnie zniewalać tzw obywateli jeśli chodzi o Republiki albo poddanych jeśli chodzi o Królestwa. I skutki kredytu w takiej sytuacji są już natomiast jak najbardziej realne, tu nie ma dyskusji. Nie wiem jak to jest w Chile obecnie ale np. tzw III RP została obdarowana konstytucją, zwaną czasem przez lud „konstytucją Kwaśniewskiego”, która zmusza każdy rząd naszej republiki, jaki by on nie był, do kredytowania ew deficytu budżetowego w zagranicznych instytucjach finansowych czyli realnie w sieci imperialnej Londyn-Nowy York z dodatkami. Niestety z marszu tego już tego nie pamiętam ale zdaje się że chodzi o artykuł 220. Jeżeli rzeczywiście już na tym poziomie „nasi przedstawiciele” przykuwają nas do obcych taczek, to nie jestem całkiem pewien który generał, czy ten chilijski, czy ten tutejszy był gorszy i w jakim zakresie dla nas czyli dyscyplinowanych ludów.

  66. Peru pozbyło się definitywnie prowincji Tarapaca. Chile musiało oddać jedynie Tacnę.

  67. W roku 1879 Peru i Boliwia, o łącznej ludności dwa razy większej niż Chile, doznały wielkich porażek w wojnie z tym ubogim krajem, bo zabrakło im możliwości przemieszczania wojsk. A Chile wykorzystało flotę, w tym Blanco Encalada i Almirante Cochrane, dwa pancerniki zbudowane w Wielkiej Brytanii.

  68. „Zmarł w dziwnych okolicznościach. Ponoć utopił się w jeziorze Zeuthener pod Berlinem. Podają też, że zmarł w miejscowości Zeuthen, a niektórzy jego znajomi podejrzewali, że popełnił samobójstwo. Miał ledwie 47 lat, mógł się jeszcze ze trzy razy ożenić. Miejscowość Zeuthen to nie jest zwykłe miasteczko, jakby się zdawać mogło, znajdował się tam w czasach Reeda Instytut Fizyki Wysokich Energii.”

    Wydaje sie bardzo prawdopodobne ze Dean Reed byl agentem CIA. Angielska wikipedia podaje ze po osiedleniu sie w NRD Reed nigdy nie wstapil do wschodnioniemieckiej partii komunistycznej (SED), nigdy tez nie zrzekl sie amerykanskiego obywatelstwa. Rozliczal sie rowniez sumiennie z amerykanskim urzedem podatkowym (IRS).

    Mogli go wysylac w latach 60-tych i 70-tych na wazne przyczolki i placowki na swiecie pod przykrywka gwiazdy piosenkarskiej i ulubienca publicznosci. Az w koncu wschodnie sluzby zgromadzily o nim dosc informacji a moze tez przylapali go gdzies w akcji i postanowili z nim skonczyc.

  69. I oczywiście czerwone Elvisy i inni nowocześni artyści to przydatni statyści. Sklonowani w mediach są potrzebni by przekierować Lud i z myślenia rzeczowego i zmienić w masę wpuszczoną w emocjonalne piekiełko. Kto w takiej republikańskiej zadymie będzie miał głowę do zadumania się nad fenomenem artykułu z numerem 220 w ustawie zwanej Konstytucją III RP. Ten numer 220 i jakieś pewnie inne pozostanie, będąc już dobrze ukryty w Lesie z aferami i tym całym cyrkiem demokraty Kijowskiego, przewodniczącego Petru czy walecznymi nowoczesnymi kobietami jak np. pani poseł Gasiuk-Pilhowicz. Sorry, trochę odbiegłem od tematu ale dla globalistów Chile i Polska to dania na dwóch talerzach ale na jednym stole.

  70. Tak się musiało stać, bo Chile okazało się lepszym strażnikiem interesów Korony w tym rejonie, niż chwilowi powiernicy bogatych w surowce terenów. A saletra była do czasu I wojny podstawowym składnikiem prochu strzelniczego, więc w owym czasie przedelektrycznym miała większe wzięcie, niż miedź. Armaty i okręty były już z żelaza.

  71. Albo potem na „oksfort”… albo do Berlina…

    … jak dzisiejsze rozne takie cenckiewicze i morawieckie  !!!

  72. Ówczesna granica między tymi państwami przebiegała przez pustynię Atacama, więc wiadomo było, że wojnę wygra ten, kto ma przewagę na morzu, bo to był z konieczności teatr wojny. Co ciekawe, o amerykańskiej pomocy dla Peru piszę się oficjalnie, a Brytyjczycy pojawiają się tylko jako budowniczy okrętów i udziałowcy spółek górniczych, albo kolejowych.

  73. Na okrętach kupa elementów jest z mosiądzu admiralskiego, bo nie koroduje w wodzie morskiej. Miedż jest też potrzebna do wyrobu amunicji.

  74. Sądząc po określeniach użytych w różnych wersjach językowych wiki ojciec Isabel i prezydent Allende mieli wspólnego dziadka.
    Przeczytałem fragmenty angielskiego tłumaczenia jej książki „My Invented Country” (Mój wymyślony kraj) i uważam, że jest bardzo utalentowaną pisarką;
    Oto jeden z fragmentów:
    „My Chilijczycy lubimy pogrzeby, bo zmarły przestał być rywalem i nie może już nas zasztyletować od tyłu. Nie tylko chodzimy tłumnie na pochówki, gdzie stoimy godzinami słuchając przynajmniej piętnastu mów ale celebrujemy też rocznice śmierci zmarłego. Jedną z naszych rozrywek jest opowiadanie i słuchanie historyjek, najlepiej makabrycznych i tragicznych; w tym i w „drinkach” przypominamy Irlandczyków. Jesteśmy uzależnieni od seriali radiowych i telewizyjnych; bo nieszczęścia protagonistów są dobrą wymówką, by opłakiwać własne smutki.[…] Życie charakterów z seriali TV jest znacznie ważniejsze niż życie własnej rodziny, choć wątki jest czasem trudno śledzić”. [Dalej Isabel opisuje typowe wątki ze zręcznością Coryllusa].
    Zwracam uwagę na zwrot „My Chilijczycy”. Polscy celebryci mogliby się nauczyć takiego prostego chwytu PR. Problem w tym, że boją się powiedzieć MY, bo inni MY mogliby to słusznie zakwestionować.

  75. Drzewko genealogiczne i zaangażowania rodziny Allende są przejrzyste: pierwszy szczegółowo opisany Allende to Ramon Allende Padin (1845-1884) lekarz i twórca wojskowych służb sanitarnych, działacz Partii Radykalnej, mason i gorący antyklerykał: założyciel pierwszej w Chile szkoły „świeckiej” czyli nie-katolickiej w Valparaiso. W 1884 został wybrany Wielkim Mistrzem Wielkiej Loży Chile. Na pogrzebie trumnę nieśli „dwaj przyszli prezydenci Chile”: Jose Manuel Balcameda i Ramon Barros Luco.
    Miał czworo dzieci: poprzez syna Salvadora Allende Castro był dziadkiem prezydenta Salvadora Allende Gossensa (1908-1973) a poprzez syna Tomasa Allende Castro był pradziadkiem Isabel Allende. Cała rodzina na posadach ministerialnych, ambasadorskich i w lożach.Bardzo zwarta była /jest ta chilijska oligarchia. I rzeczywiście większość spraw politycznych kręci się wokół miedzi (i innych złóż) oraz walki z Kościołem Rzymsko Katolickim.

    Co do zwrotu „My Chilijczycy” to po prostu w Polsce – politycy i elity -nienawidzą polskości i się z nią NIE identyfikują.  Tak to wygląda od 1939 r. I po 1989 r. – wcale nie ustało. Ciekawe dlaczego.
    Natomiast w Ameryce Południowej patetyczne oratorstwo jest doprowadzone do bardzo wysokich poziomów i wprost nie wypada nie powiedzieć czegoś na temat swojego przywiązania do ojczyzny i narodu. I nikt człowieka nie nazywa „naziolem” . Pani Isabel Allende reprezentuje polityczne interesy swojej rodziny, która trochę wypadła z obiegu i musi uczestniczyć w licytacji „na patriotyzm”.  A może po prostu taki jest stan świadomości chilijskich elit: dla nich bycie Chilijczykiem jest powodem do dumy a wystrugane przy okrągłym stole „elity III RP” mają na tle polskości wyraźny uraz.

  76. AMERICAN REBEL: The Dean Reed Story:

    https://youtu.be/lBZziSBxwwY

  77. Pani Panthero, dobrze pani wie, że w KK jest hierarchia terytorialna i ksiądz musi mieć zgodę swojego biskupa na ewentualną posługę gdzie indziej. Na taksówce x. Poradowski „wylądował” właśnie przez to, że jego publikacje bezkompromisowo odsłaniały trendy marksistowskie w kościele latynoskim. Po prostu został pozbawiony możliwości jakiejkolwiek posługi. Jego publikacje atakowały oświecenie, rewolucję francuską , postęp i przez to spalił sobie mosty w zasadzie wszędzie. Jego „Dziedzictwo rewolucji francuskiej” jest chyba pierwszą książką w języku polskim pokazującą problem rewolucji w takim świetle.

  78. Z tym „oksfortem”, Berlinem i nie tylko to rzeczywiście nie ma żartów. Ale są też ambitni z krajowymi stopniami którzy chętnie sprzedadzą się nawet za jakieś średnie zagraniczne granty. Po latach pobierania „nauk” tu nawet „w tym kraju” coś się chyba należy? No więc czemu nie? W końcu zasłużone wyjście z tego zaściankowego cienia choćby w jeden promień świata o którym jako o lepszym marzą tutejsi. Splendorek w środowisku z lekkim wywyższeniem nad lokalsami a do tego ewentualnie należny Geld. Ciekawe jak długa byłaby kolejka w której stanęliby tak aspirujący, wykształceni z polskich podatków miejscowi akademicy, gdyby nagle zasłona niewidzialności opadła? W końcu w każdym kraju nawet zamieszkałym przez ludność że tak powiem patriotyczną ale niezbyt bogatą, bogaty znajdzie biednego którego tanio kupi. Sorry ale ja chciałem podzielić się z panią Parys tylko krótką refleksją a wyszło jak wyszło. Ale w takim razie ta krótka refleksja w formie pytania. Czyli kiedy osiągniemy ten stan w którym nasi absolwenci zagranicznych uczelni mimo tych zagranicznych powabów i złoceń, pozostaną nasi. Ale naprawdę nasi i wierni? Wtedy może czerwony Elvis, czerwoni Generałowie jak i że tak powiem inne Pinochety miałyby z nami trudniej. Na koniec przepraszam, chyba dzisiaj wyjątkowo miałem zbyt dużo czasu. Dobranoc.

  79. https://youtu.be/Hj7VlmS1Rz0 2:11 Dean Reed – Venceremos

    Skoro ciacho, to trzeba go zobaczyć. Z takim to rewolucję można robić.

  80. Tutaj: http://www.poradowski.strefa.pl/Poradowski_ks_Michal/P_Michal.htm#ks

    jest biografia x.Poradowskiego w formie kalendarium. Wyraźnie widać, że x. Poradowski studiował nauki społeczne na polecenie „góry”. Działał w dość ciekawym, harcerskim Porozumieniu Antykomunistycznym. O jego kapelaństwie w NSZ napisał artykuł L. Żebrowski. Na zachód został ewakuowany wraz z sztabem NSZ. (Ciekawe jak te ewakuacje się odbywały technicznie, mało jest informacji na ten temat). Do Paryża trafił, bo tam był już jego biskup włocławski Radoński. Jednocześnie bp lubelski – Wyszyński cały czas chce go ściągnąć na KUL do Polski ale okazało się to niemożliwe. Na studiach w Paryżu kumpluje się z księdzem z Chile, gdzie na Papieskim Uniwersytecie Katolickim rektorem jest x. Skowronek z Polski, z którym Poradowski zna się z harcerstwa z Polski.

  81. X Prof. Poradowski udzielił wywiadu dla „pierwszej” Frondy na początku lat 90-tych na ten delikatny temat. Nikogo nie oskarża konkretnie.

    Rzeczywiście strasznie „przeszkadzał” tym wszystkim „trendom”.  Ciekawe, że wojskowi chilijscy chcieli się dokształcać z tych jego kwartalników i broszurek. W przypadku Chile pomijany jest wątek niemiecki. A armia chilijska mocno nawiązywała do niemieckich wzorców, bowiem jeszcze przed I WW była tam silna diaspora niemiecka.

    Dzieła popularyzatorskie ks. prof. Poradowskiego są bezcenne jeśli chodzi o ujawnianie prawdy o rewolucji francuskiej, oświeceniu i bolszewizmie. W tamtych latach był rzeczywiście na silnym kursie kolizyjnym zarówno z „lożystami” miejscowymi jak i z agenturą sowiecką.

  82. Dzięki za te wszystkie informacje. X prof. Poradowski pozostał w takich kwestiach mocno dyskretny do końca. Chodzi o te wszystkie „ewakuacje” i „zaproszenia”.

  83. A więc Balcamedę i Allende łączy coś więcej niż samobójstwa po militarnym przewrocie.

  84. Korekta: Balmaceda a nie Balcameda.

    A przy okazji mała refleksja. Nie byłoby socjalisty Allende, gdyby postępowe elity chilijskie wykształcone na światowych uniwersytetach za pieniądze podatników, nie robiły legendy Balmacedy.

  85. Ciekawe jak te ewakuacje się odbywały technicznie, mało jest informacji na ten temat.

    Może Drogą Konrada? Niestety w necie też jest mało informacji. Leszek Żebrowski o niej mówił. Był to doskonale zorganizowany szlak przerzutowy przez Czechy na Zachód.

  86. No głupie mam skojarzenie. „Żeby Polska była Polską”.

  87. w internecie jest umieszczony mały fragment broszury o NWO i taka informacja, że stoją za tym 3 organizacje angielskie: The British Israel, Rhodes Scholars i Fabian Society.

    I tak w sposób absolutnie nieuzasadniony można pomyśleć, że Romanowych – Anglicy posadzili na tronie (Kompania Moskiewska) i zdjęli ich z tronu kiedy Romanowowie zaczęli konkurować/przeszkadzać w robieniu interesów (bolszewizm wygenerowany przez w/w 3 instytucje).

  88. Zapomniałam napisać, że chodzi mi o broszurę dot. NWO, autorstwa ks. prof. Poradowskiego.

  89. Cóż może chodzi o działalność w tym harcerskim Porozumieniu Antykomunistycznym, którym kierowali Henryk Glass i Władysław Sołtan. Patrząc po publikacjach tej organizacji będących propagandą antykomunistyczną skierowaną sieciowo do instruktorów harcerstwa, to wyglądało to bardzo sprawnie. Wydanych 3 miliony egzemplarzy… No i finansowanie. Nie przyjęli dofinansowania z budżetu państwa zaś całość była finansowana przez ziemian wielkopolskich. Jednocześnie było to zrzeszenie międzynarodowe organizacji więc pewnie stad te zagraniczne wyjazdy i kontakty.

  90. Energetyka, elektronika, komunikacja…

  91. …i Fabian Society.

    Przewija się również w drodze rodziny Angeli M. z domu Kassner. Rodzina Kassner mieszkała w Hamburgu ale nagle odczuła potrzebę podtrzymywania na duchu protestantyzm w sowieckiej strefie okupacyjnej. W trakcie dziesięcioleci życia w dederonach cieszyła się pewnymi udogodnieniami jakie nie były dostępne innym obywatelom. Porno bezproblemowych wyjazdów na Zachód i powroty. Autko marki zachodniej. Tak wspominają zawistnicy z tamtych czasów na forach w tenkraj D
    Ech, gdzie ta prawda się ukrywa?
    No i gdzie kryje się ten początek końca obecnej szopki berlińskiej?
    A Merkel … to Mugabe … :(((

  92. Łączy ich całkiem sporo spraw. Są typowi dla terenów wyrwanych Katolickiej Koronie Hiszpańskiej – w całej Ameryce Południowej, Meksyku i na Karaibach przez Anglosasów – rękami „hiszpańskich lożystów’.

  93. Zgadza się. „Drugiej” Frondy:)))

  94. Ks Prof Poradowski bardzo daleko zaszedł w swoich badaniach „systemów’ i „państw” oraz „organizacji”. W sumie taki „antykomunistyczny kontr-wywiad” najwyższej próby.  Dlatego „tutejsi antykomuniści głównego nurtu” nie wymieniają Jego nazwiska i tytułów dzieł nawet szeptem:))) Wydawane są skromne książeczki przez tzw. bezkompromisowe wydawnictwa, które też są co najwyżej „tolerowane”. W końcu oficjalne „potępienie NSZ” w III RP zostało „odwołane” całkiem niedawno i budzi potworne emocje.

  95. Jak widać coś, co było w całkowitej opozycji do socjalistów II RP a nie było -komunizmem, aby przeżyć, musiało uciekać bardzo daleko. Te przedwojenne nakłady i „wielkopolskie ziemiaństwo” z pewnością zostały zauważone zarówno przez wywiad sowiecki jak też przez „lożystów” niemieckich i brytyjskich. I nie było zmiłuj.

  96. Czyli nic nie jest takim jakim się wydaje.

  97. Bardzo dobrze wyszlo…

    … refleksja trafna i bardzo aktualna… ale odpowiedz na pytanie jest jedna.  Zdecydowana wiekszosc tych „absolwentow” zagranicznych, tych detych stypendiow,  formacji czy innych „embiajow”  nalezy uznac za  SPRZEDAWCZYKOW… ewentualnie obcych agentow wplywu, bo nie obroncow Polski i polskich interesow  !!!…

    … ja przynajmniej tak ich traktuje.

    Nie predko osiagniemy stan wzglednego zadowolenia z naszych absolwentow… rowniez znaczna czesc tych absolwentow jest „prowadzona” juz od malenkosci chocby przez przynaleznosc do kasty waadzy… wiec zeby potem pozostali i nasi i wierni  – to wciaz tylko  pobozne zyczenie.

  98. No ale właśnie oni tam już byli. To znaczy nie Beatlesi.

  99. Albo za pomocą tego obszaru wpływać na OPEC.

  100. Ale jednak te banki przynoszą pewne dochody. A dochód należy do właściciela. Włosi musieli sprzedać, bo ich system bankowy trzeszczy i mają zadłużenie na Target2 do Teutonów już prawie 500 mld ojro.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.