Na targach mamy dużo lepsze miejsce niż w zeszłym roku. Siedzimy przy głównym wejściu na stadion, nie trzeba biegać w kółko, żeby nas znaleźć. Wchodzi się po prostu i trzeba skierować się lekko w lewo i minąć windy. A dalej już widać wejście na płytę i my tam jesteśmy. Obok nas, prycza w pryczę, jak to się kiedyś mawiało znajduje się stoisko z napisem „Ludzie Boga”. Całość więc, kiedy patrzymy po fryzach leci tak: Ludzie Boga Coryllus. Bardzo jest to budujący widok. Dookoła mamy stoiska z grami albo z komiksami. I to jest coś niesamowitego. Okazało się, że są komiksy właściwie na każdy z ważnych, patriotycznych tematów. Jest album o Solidarności i o tym, że Wałęsa był nadzieją prostych ludzi, o Westerplatte, o Poczcie Gdańskiej, o Katyniu, o Kopalni Wujek, nawet o piątce tych biednych dzieci z Poznania, które zostały aresztowane i zabite przez gestapo, bo założyły organizację niepodległościową. Wszystko to jest rysowane w stylu kapitana Żbika, albo troszkę gorzej. Kule wbijają się w piersi zakryte mundurami, krew tryska, zęby się szczerzą i mamy tak zwaną dużą dynamikę obrazu, czyli komiksowy standard. Nie on jednak zwrócił moją uwagę. Na samym końcu leżał sobie szary album formatu A5, na okładce była jakaś schematycznie ukazana postać ludzka z literami CS na piersiach. Taki ludzik z okrągłą głową i prostokątnym tułowiem. Tytuł tego album zaskoczył mnie zupełnie, brzmi on: „Człowiek skurwiel”. Nic nie zmyślam, tak jest naprawdę. Tu Wałęsa – nadzieja prostych ludzi, a nieopodal człowiek skurwiel. Kto to słyszał?
Na innym stoisku mamy komiksową apokalipsę i westerny przerobione na fantasy z piersiastymi dziewczynami w środku. Niewiele rzeczy dla normalnie rozwijających się nastolatków. W tej apokalipsie też są gołe baby, w dodatku fatalnie narysowane, bez zachowania elementarnych proporcji.
Okazało się też, że prócz Jana Hardego, którego będę miał ze sobą na targach występuje nad Wisłą inny superbohater. Nazywa się Orzeł Biały i wygląda jak Batman wykąpany w bielince. Nie zajrzałem do środka, bo nie widziałem sensu. Nie zauważyłem, bo ktoś do rysowania tych komiksów zaangażował jakiegoś prawdziwego artystę, kogoś w stylu Karela Saudka. Nie ma o tym mowy.
Jaka będzie atmosfera na targach okaże się dziś. Bądźmy dobrej myśli. Mamy trzy nowe książki, dwie moje i jedną autorstwa rodziców Grzegorza Brauna. Mamy komiksy, znane wam już „Romowe” i „Jana Hardego”. Kończy się nakład drugiego numeru „Szkoły Nawigatorów” i kończy się nakład książki „Dobrzy księża”. Zostało 40 egzemplarzy. Wydawnictwo „Bernardinum”, które tę książkę wydało twierdzi, że więcej nie ma i nie będzie.
Dwie nowe książki mojego autorstwa to początek dwóch nowych serii, pierwsza to „Najlepsze kawałki Coryllusa” obejmująca najciekawsze teksty z bloga, wybrane przez komentatorów. A druga, nasza pierwsza książka w twardej oprawie, inauguruję serię „Małe książki o Wielkich sprawach”. Nosi tytuł „Irlandzki majdan”. Zwróćcie uwagę na okładkę, sama okładka warta jest ceny tej książki. Myślę, że przyjdzie taki dzień kiedy zorganizujemy objazdową wystawę prac Tomka Bereźnickiego narysowanych dla wydawnictwa „Klinika języka”, potrzebny będzie tylko dobry menedżer, bo ja się przecież tym nie zajmę. No i większa ilość tych prac. Mam nadzieję, że kolejną książkę w serii „Małe książki o wielkich sprawach” napisze Toyah, jeśli nie sam, to z moją pomocą, a kolejną nasz kolega boson. Mam nadzieję, że wszystkie będą w tak dobrych okładkach.
Zapraszam wszystkich na targi książki, które odbywają się na stadionie narodowym i na stronę www.coryllus.pl
maj 222014
Ty to wiesz z kim się zakolegować 😉
No okładka „Irlandzkiego majdanu” zasugerowała mi, że to co wiemy o tym podmiocie (państwie i społeczeństwie) warte jest tyle co puszka piwa za kilka groszy.W dodatku wiadomo, że w puszce jest piwo trzeciorzędne (nie ma dbałości o jakość bo piwa nie widać), a na dodatek puszka jest od wewnątrz wyłożona jakąś substancją (zapomniałam jaką) która jest niezdrowa dla przewodu pokarmowego. Jednym słowem takie byle co.
Ale, tak to widzę, że po przeczytaniu książki nasz smak stanie się wyrafinowanym i nie damy się nabrać na „tanie wypełniacze” rozpowiadane o tej wyspie.
Dobry kierunek Coryllusie ? czy jestem pod wpływem spiskowej teorii dziejów?.
No a „Najlepsze kawałki Coryllusa” okładka mówi że w treści książki są same wesołe sprawy. No kto zna ksiązki Coryllusa , ten wie że nie jest to prawda. Coryllusowe treści są refleksyjne, drobiazgowe, niektóre trzeba czytać 2 razy, często wywracają stereotypy do góry nogami itd.
Ale okładka ze zdjęciem roześmianej twrazy zachęca do zakupu. Coryllusie co cI pokazał fotograf lub co zobaczyłeś, że się tak szczerze zaśmiałeś. Proszę o szczerą odpowiedź.Tylko szczerze .
Rodzina mi podpowiada, że ta puszka piwa na okładce to miało być wprost „wzmocnienie” do tytułu „irlandzki … majdan” (choć skojarzenie pierwsze podpowiada .. piwo). I rodzina mówi, że wcale nie idzie o te skomplikowane moje uwagi porównujące naszą potoczną wiedzę o wyspie do trzeciorzędnej taniej puszki piwa .
Czyli się wygłupiłam. Typowe moje..
A ta sowa, może być, tylko czy to ta nasza Pójdźka, czy import Arktyczny (no że taka biała, jak coś co się ma zlać z podłożem?) Ja tyko pytam, ja nie zaczepiam.
Puszka zielonej farby (standard pojemnosci : 1L) czyli potocznie „kilowka” – a na okladce z naklejka IRLANDZKI MAJDAN > ktos irlandczykom maluje rzeczywistosc (ale nie oni sami) , cala ich zielona wolnosc jak ta puszka farby. Kto za tym stoi ? Smok (jego ogon jest w tle sceny). A kto ma smoka w herbie ? A > np. Tudorowie , londynskie City …
szkoda , że ta Warszawa tak daleko …..
okładka ze zdjęciem Coryllusa ……… nasz gospodarz się naprawdę fajnie śmieje ….
ale ma uważne spojrzenie …….dlatego tak mi się spodobała ta okładka..
zawsze czujny i uważny …..
a poza tematem … zawsze miałam pójdźkę za knem na drzewie …….. a w tym roku jeszcze nie słyszałam… nie odzywa się …
za wcześnie ……………. czy już jej nie mam ???
Czyli na okładce jest farba kilówka w zielonym kolorze (kolor tej wyspy) a ja myslałam że to autentyczna puszka piwa z zieloną nalepką. Wogóle do mnie nie dotarło skojarzenie – farba/kolor wyspy w standardowym opakowaniu.
Dlaczego ja skręciłam w to skojarzenie z opakowaniem piwa?
No niewyrobiony klient jestem, a wszystko chyba przez brak telewizora (brak kontaktu z reklamami)
Okładka Majdanu jest niepokojaca
Kiedyś byłam parę razy proszona przez kogos z wydawnictwa o określenie wrażenia jakie wywiera okładka . Było tylko to ,,obrazkowe ” tło bez autora , tytułu itp … Kilka wersji do oceny , czy opowiedzenia .
Chodziło o ustalenie jak potem już w księgarni , wygląd okładki będzie oddziaływać na czytelnika .
Okładka Majdanu mnie niepokoi … na tyle , że się na jej temat nie wypowiedziałam ……mimo że znamy teksty Coryllusa wkoło tego tematu publikowane tu na blogu …..
Ale to znaczy tyle że chyba jest adekwatna do treści ?
do tej puszki farby , na okładce …
w tle jest kolorystyka polskiej flagi … czerwień na dole , biel na górze ……
ale ta zielona farba spływa po puszce ….. i czerwień pod puszką … nie za nią .. a pod …..
czerwień … krew płynąca po ziemi ……….. bo normalnie we fladze było by wszystko w pionie …
tam jest i ten smoczy ogon i jeszcze coś … zobaczcie sobie
Odnośnie tej „irlandzkiej puszki” widzę następujące komentarze:
– puszka piwa za kilka groszy…
– w środku piwo trzeciorzedne bo nie widać…
– puszka wyłożona jakąś substancją…
– puszka zielonej farby, kolor wyspy…
A ja tak sobie myślę, że sprawa kluczowa to z jakiego materiału jest ta puszka??? Jeżeli puszka jest aluminiowa – to chyba warto przyjrzeć się bliżej stworowi pod nazwą Aughinish Alumina…
Mózg ludzki szuka wzorców, ale jak w Rejsie – te lubi, co już zna.
I tych szuka.
Ty zobaczyłeś Aughinish Alumina, a ja kubek Starbucksa 🙂
Swoją drogą są chyba jakieś babolki na stroni, bo jak zrobiłem na Irlandzkim Majdanie – Share This->facebook – wyskoczył mi dobry opis, ale okładka książki o lotnikach.
Tak ma być? Czy ja czegoś nie umiem obsłużyć?
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.