Powróciła sprawa agenta Tomka. Nie wiemy, jaki jest rzeczywisty kontekst tego powrotu, bo trudno uwierzyć, by chodziło o willę Kwaśniewskich. Przecież, o ile dobrze pamiętam, istotny lans pana Tomka dotyczył uwiedzenia i porzucenia tej dziwnej istoty o panieńskim nazwisku Cielebąk. Ja tu bynajmniej nie szydzę z nazwisk, albowiem kończyłem szkołę średnią w byłym województwie zamojskim i wiem, jak się ludzie potrafią tam nazywać. Koledzy dumnie nosili nazwiska takie jak Cielepała czy Łupikasza. Nie chodzi o nazwisko, ale o to czy kradła czy nie. Dziś zaś agent Tomek powraca w niesławie, bo ktoś odnalazł jakieś notatki z przeszłości, gdzie napisane jest, że zeznania przeciwko Kwaśniewskim zostały wymuszone. A dokonali tego Kamiński z Wąsikiem. Ja nie mam zielonego pojęcia jak działają tajne służby i wcale nie jestem tego ciekaw. Mam jednak takie pytanie – jak to jest, że PiS jest u władzy, a z CBA, czy gdzie on tam służył, wyciekają jakieś stare notatki, w których napisane jest, że pan Tomek naciągał trochę swoje zeznania? Przyznam, że jestem zdumiony. Może niesłusznie, ale wydawało mi się, że jak ktoś jest w strukturze tajnej, a do tego jeszcze jest oficerem, to zachowuje się w określony sposób. Nie tak, jak na przykład ja, który wypaplam zaraz wszystko co mi się powierzy, albo zacznę interesować się jakimiś bzdurami, które nie leżą w zakresie moich misji czy kompetencji. Oficer służb tajnych tak się nie zachowuje. Chyba? Tak sądzę? Mam jednak wątpliwości widząc, że jeden podpisał książkę Sumlińskiego złożoną ze starych wycinków prasowych i jakichś konfabulacji, z fatalną okładką i jeszcze gorszym papierem. A zrobił to serio i w dobrej wierze. Drugi zaś musi teraz się tłumaczyć ze starych notatek, co wyciekły w czasie kiedy rządzi partia, wystawiająca go dawno temu jako czołowego demaskatora wrogów politycznych. A nie dość tego, to jeszcze zrobiła zeń gwiazdę medialną i Casanowę, który uwodzi najbardziej patriotyczne dziennikarski jak prawicowa publicystyka długa i szeroka. Nie będę wymieniał teraz nazwisk, bo lata minęły, czas robi swoje i parę osób mogłoby się zdziwić. Warto jednak czasem przejrzeć stare numery Superaka.
Po co więc wraca temat agenta Tomka? Być może jest to wyraz bezradności dziennikarzy gazowni, którzy muszą o czymś pisać, a wszystko wokół wskazuje na to, że ich formacja, pardon, intelektualna, poniosła klęskę. No to łapią się za coś, co do tej pory było domeną formacji, pardon, intelektualnej, Sakiewicza, czyli za agenta Tomka. Być może chodzi o to, by skompromitować Mariusza Kamińskiego? Albo całą strukturę? Nie mam pojęcia. W każdym razie, mniemam, stara notatka to za mało, żeby wywołać duży skandal. Zapewne więc chodzi o coś więcej. Jak w prawdziwym wodewilu, z udziałem agentów CBA – ona pyta – czy to tylko seks? A on odpowiada – nie, chodzi o coś więcej. Zwykle to „więcej” oznacza więcej pieniędzy.
Ciągnijmy jeszcze przez chwilę to nasze gdybanie. Centralnym punktem rozważań demaskatorów gazowni jest wiarygodność agenta Tomka. Być może więc miał on w niedalekiej przyszłości zeznawać przeciwko komuś naprawdę ważnemu, bynajmniej nie w sensie finansowo politycznym, ale doktrynalno- idelologicznym. Należy w związku z tym odebrać mu wiarygodność wcześniej, choć przecież i tak nie ma to żadnego znaczenia dla sądu. Chodzi wyłącznie o to, by publiczność mogła oddać się rozrywaniu szat i hamletyzowaniu w związku z ponownym pojawieniem się w mediach nazwiska Kaczmarek.
Przypomnę tylko, że kiedy pojawiło się ono w tych mediach po raz pierwszy, pan Tomek został potraktowany jako ktoś w rodzaju sportowca wyczynowego, którego zadaniem jest zrealizowanie jak największej ilości aktów seksualnych z aferzystkami, a następnie zasugerowanie tego faktu publiczności poprzez mruganie okiem ku widowni. Przypominam bowiem, że był on wożony po całej Polsce przez redaktor Gargas i pokazywany niczym niedźwiedź w klatce, ku uciesze gawiedzi. Był po prostu agent Tomek symbolem sukcesu PiS. Ja tego tak nie odbierałem, ale wielu ludzi a i owszem. Sam byłem na takim spotkaniu z nim, z którego nic prawie nie pamiętam, poza tym, że on właściwie nic nie mówił, a gadała za niego Gargasowa. Były to czasy, jeśli idzie o blogerów, pionierskiej prostoty w myśleniu o przyszłości. Ja na przykład, chciałem się z nim umówić na wywiad i puścić ten wywiad u siebie na blogu. Rzecz jasna nic z tego nie wyszło, albowiem pan Tomek miał być sensacyjnym, wysokooktanowym paliwem do silników kariery patriotycznych dziennikarek. I mowy nie było, żeby jakiś przybłęda zamienił z nim na osobności cztery słowa.
Pamiętam dość dokładnie wycie, jakie rozległo się w mediach, kiedy okazało się, że pan Tomek idzie na emeryturę, a ma ledwie 36 lat. No, ale tak to jest z tajniakami. Oni nie mogą pracować do późnego wieku, bo przecież biorą udział w zdarzeniach niebezpiecznych i nie chodzi o to, by ich po wykonaniu tych zadań, wytracić dla oszczędności. Nikt by się potem nie dał zwerbować przecież. Ja jednak myślę, że rzecz jest do rozważenia i jak kiedyś Sakiewicz zostanie szefem tajnych służb, do jakichś cięć i oszczędności na pewno dojdzie. Być może nawet zostanie wdrożony jakiś wewnętrzny program pod tytułem „ Ostatnia misja przed emeryturą”. To żart, żart, oczywiście, że żart. Pieniądze jednak są sprawą poważną i gazownia oraz inne postępowe media nie mogły darować agentowi Tomkowi, że nie będzie on już latał po dyskotekach szukając aktywistek PO wciągających nosem kokainę, ale spokojnie, siedząc w domu z cygarem w zębach, czekał będzie na listonosza z emeryturą. A ta, przypomnę, miała wynosić 4 tysiące miesięcznie. Potem, czego już za dobrze nie pamiętam, pojawiła się kwestia fundacji, którą założył pan Tomek i która czegoś tam nadużywała. Nie wiem dokładnie czego, ale najprawdopodobniej zaufania oraz pojemności przepisów statutowych. Dziś to wszystko powraca w nowej odsłonie, ale przy jakiej to jest okazji? Niech wypowiedzą się ci, co mają większe niż ja kompetencje w tych kwestiach, a to znaczy wszyscy wokoło. Ja mogę tylko gdybać. Nie potrafię nawet zrozumieć, jak to jest, że te notatki wyciekły teraz. Może toczą się jakieś walki frakcyjne w strukturach PiS i szykuje się rozłam czy też lepiej – przełom? Taka sugestia do pogawędki przy niedzieli. Może nie za bardzo stosownej, ale jestem zapracowany, muszę sprawdzać raz jeszcze III tom Baśni, a więc na żadne „przemądre kawałki” mnie dziś nie stać.
Może służby te są słabe, ale nie można powiedzieć, że nie mają zasad i regulaminów. Bardzo szybko zamknięto CEP Powiśle po tym, jak pani mecenas Joanna Modzelewski nie dała się uwieść oficerowi służb i jeszcze naopowiadała o tym, co dzieje się w LOT-cie, który jest jedną z większych polskich firm i oczkiem w głowie premiera Morawieckiego.
Pan Tomek to było wysokonakładowe paliwo dla redaktorek. Obecnie te 4 tys (brutto) nie wystarczy byłemu agentowi na uwiedzenie żadne aktywistki ☺
Jako wybitny, sprawdzony specjalista w wiadomym fachu potrzebuje zapewne nowego klienta (sponsora)
Uważam, że agent Tomek nie przeleciał pani Cielebąk, ale mogło być na odwrót. Dziwię się, że nasze służby nie zatrudniają więcej pań. Być może w Mossadzie, którego jesteśmy podwykonawcą, nie ma takiego zwyczaju i wynika to z jakichś religijnych uprzedzeń i zabobonów. Proszę zwrócić uwagę, jak sprytnie pani mecenas wykorzystała medium pana Kossakowskiego przychodząc na rozmowy w coraz głębszym dekolcie, a pan Rafał był szczęśliwy niczym skowronek i widzimy, jak to się skończyło. Pani mecenas wyrzuciła z siebie oburzenie oszukanej kobiety, zabezpieczyła tyły i dokonała zemsty. Kobiety mają dobre rozeznanie co do wartości swojej powłoki cielesnej, o czym przekonaliśmy się na przykładzie wdowy po gen. Kiszczaku. Pani dość szybko się zorientowała, że jej żywot jest mniej warty od archiwum, które skwapliwie udostępniła władzom i nawet się nie targowała. Janusz Korwin Mikke uważa, że wdowy należy palić, ciekawe co na to pani Sibiga, ale moim zdaniem kobiety to skarb, którego nie umiemy wykorzystać. Tv
No to długo zamykali ten CEP, bo pani mecenas zdążyła udzielić kilku bardzo obszernych wykładów, czekali na coś..?
no a teraz na YT mówią o kontrolerach lotu, od marca lotnisko Chopina, ma zostać bez tych służb, bo kontrolerzy zastrajkowali i w marcu odchodzą. Jakieś takie potyczki.
Tajny agent i sprzedana narzeczona
Dobrze…
… ze toto cep juz nie istnieje, bo propagowanie na wizji tego ku****wa inaczej skonczyc sie nie moglo…
… coz… i pan Rafal i pani Joanna powinni miec wielkie problemy z podjeciem jakiejkolwiek pracy w swoich ostatnio wykonywanych zawodach !!!
To byla niesamowita kompromitacja… i skandal.
Tak…
… a bankster Morawiecki wyje o „sukcesie” Lot’u !!!
”… ze toto cep już nie istnieje”
?
https://www.youtube.com/channel/UC2zVBLNyr0pIF9vZq73eMoA/videos
Nie ma już CEPowiśle. Jest CEPolska.
Czyli…
… jeszcze to ku****wo istnieje ???
Dzieki za info…
… choc ja tego dzadostwa nie ogladalam… wyjatkowo tylko te cala Modzelewska, co toto ona wygadywala… i bylam naprawde skonsternowana tymi „wynurzeniami prywatnymi” pani „mecenas” o tym calym „agencie” Spyrce.
”Nie ma już CEPowiśle”
?
https://www.cda.pl/CEPowisle/vfilm
Sprawa agenta Tomka jest przejawem „wzmożonej wymiany argumentów”. Mamy więc reakcję na próby wysadzenia starego SN, który przecież jest najważniejszą instancją odwoławczą. TVP jako medialne ramię jednej ze stron rozpoczęła proces przypominania cudów w sądach okresu „wolnoamerykanki” naszego kapitalizmu dzięki którym powstawały fortuny. Ludzie tracili majątki, urzędnicy zyskiwali majątki np w postaci dziwnie dużej ilości mieszkań i nieruchomości a komornicy stawali się ludźmi zamożnymi zgodnie współpracując z bankami i sędziami. SN również jest kluczowy w sprawie frankowiczów. Tymczasem gospodarka pędzi na inflacyjnym doładowaniu a LOT przejmuje niemieckie linie lotnicze korzystając z finansowego doradztwa firmy Rothschild… Tę „wzmożoną wymianę argumentów” można też kolokwialnie nazwać wymianą lewych i prawych sierpowych w zęby , no chyba że na razie są to pieszczoty…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.