lis 072021
 

Czasem mam wrażenie, że nastrój tego miejsca powoduje iż ludzie wierzą, że tuż za progiem portalu Szkoła nawigatorów, znajduje się tajemniczy otwór w ścianie, prowadzący wprost do wielkiej polityki. To nieprawda i dobrze, żebyśmy mieli tego świadomość. Mamy jednak swobodę dyskusji, z wyjątkiem uporczywych troli, i możemy sobie podyskutować o tak zwanych opcjach. To jest chyba ulubiony temat wszystkich tu obecnych, a na pewno większości. Z tymi opcjami chodzi o to, kogo wybrać – dotychczasowego sojusznika, czy może kogoś innego, czyli Rosję albo Chiny. Szczególnie Chińczyków wielu autorów i komentatorów uważa za nadzieję i zbawienie dla Europy Środkowej. Pomyślałem, że coś napiszę w tej kwestii, a zacznę od metafory. Jeśli na szkolnej dyskotece, najładniejsza i najbogatsza dziewczyna podchodzi do stojącego w kącie zahukanego prymusa, który nie umie tańczyć, pochodzi z biednego domu, a po szkole zanim zabierze się za naukę, musi jeszcze pomóc rodzicom przy stadku prosiąt, to nie znaczy wcale, że ona chce go uwieść. Wielce prawdopodobne jest, że chce go wyciągnąć na środek sali, by tam, łażący za nią bez przerwy koledzy, którzy maja różne mokre sny, a do tego zwyczaj terroryzowania całej szkoły, mogli się zabawić jego kosztem. Zanim więc chłopaczyna ten uwierzy w podsuniętą ofertę, powinien się trochę zastanowić. Ta sytuacja tylko powierzchownie przypomina politykę, ale wiem, że to nikłe podobieństwo rozbudzi wyobraźnię wszystkich. Idźmy teraz dalej, ku poważniejszym problemom. Zmiana sojusznika strategicznego w dzisiejszych czasach, choć dawniej również, oznacza bardzo drastyczne i nie dające się cofnąć wybory. Jeśli ktoś podsuwa projekt takiej zmiany, musi zdawać sobie z tego sprawę. To zaś wskazuje na trzy rozwiązania. Pierwsze – jego oferta musi być wyraźnie lepsza dla miejscowych elit, niż ta, z której korzystały one dotychczas. Drugie – ma on taką przewagę militarną, że może stawiać warunki i nie oglądać się na nic, a już na pewno, na to co sobie o jego polityce myślą ci, którym składa propozycje. Trzecie – wie coś, czego jego nowy kontrahent nie wie, ale nie może na razie powiedzieć, więc wysyła niejasne sygnały.

Zacznę omówienie tych trzech opcji od końca. Ostatnie rozwiązanie wskazuje, że nowy patron ma spore ograniczenia, ale bardzo mu zależy. Powinien więc – jeśli rzeczywiście coś wie – swoje ograniczenia poprzeć jakąś ofertą dla ekipy rządzącej. Mówię teraz wprost o Polakach i Chińczykach. Czy coś takiego nastąpiło? Nic na to nie wskazuje, ale wielu ludzi milcząca zakłada, że tak, ale nasi propozycje odrzucili, bo jak zwykle są durniami, niczego nie rozumieją i stawiają na opcję przegraną. Trzeba bowiem szukać nowych gwarancji bezpieczeństwa i to są z całą pewnością Chiny. Powtórzę – nawet nie wiemy czy była jakaś propozycja. Na podstawie tej niewiedzy jednak budujemy konstrukcję, która wygląda jak złote miasto otoczone chińskim murem, widoczne w lekko tylko zamglonej dali.

Na co wskazuje praktyka polityczna? Otóż na to, że jeśli jakaś ekipa w niewielkim kraju o skromnych możliwościach, odrzuca dobrą propozycje, a nie można jej zdyscyplinować batem, przynajmniej na razie, to kontrahent inwestuje w ekipę opozycyjną, którą wzmacnia w sposób widoczny. Zmienia jej liderów, paradygmat działania, techniki sprzedaży memów i w ogóle wszystko, by doprowadzić do zmiany władzy. Czy coś takiego nastąpiło? Nie. Poznajemy zaś to, po tej między innymi fotografii. https://twitter.com/prezeska113/status/1457077199417352197?s=20

Kwestia najważniejsza, jeśli Chińczycy wiedzą coś, ale nie chcą powiedzieć, za to mają zamiar do swojej wiedzy dokręcić Polskę w zamian za jakieś przysługi, to znaczy, że ich oferta nie jest poważna. Ja bym powiedział więcej – nie ma żadnej oferty, a przynajmniej nie ma jej w tym zakresie, na który opiewa wskazana tu opcja trzecia.

Opcja druga jest bardziej prawdopodobna, ale wskazuje też, że niewiele od nas zależy. Istotnym momentem przy jej zastosowaniu będzie wskazanie od czego nowy hegemon zechce zacząć przebudowę światowego porządku. Bo zakładam, że o to chodzi, a nie o dogadanie się z USA i Izraelem w zakresie nowej strefy wpływów, do której – na nieznanej nikomu póki co zasadzie – dołączona zostanie Polska. W zamian za co nas wymienią? To ważne pytanie, bo jeśli przewaga Chin jest tak drastyczna, nikt o zdanie nas, czyli dżdżownic ze sprzedawanego właśnie ogródka, pytał nie będzie. Wszyscy wiemy, że przewaga Chin nie jest drastyczna, bo gdyby taka była, nie szukaliby Chińczycy kontrahentów i lenników na peryferiach swojej strefy panowania, ale zajęli się wypychaniem strategicznego przeciwnika z okalających ich kraj mórz. Załóżmy jednak, że czynią tak, jak to się wielu osobom tutaj marzy – przyjeżdżają i chcą czegoś od Polaków, którym się zdaje, że oto padają poważne propozycje polityczne. Czy one takie są? Rzecz jasna nie. One takie mogłyby być, gdyby armia, a przede wszystkim lotnictwo chińskie stacjonowało, w południowej Rosji. Być może kiedyś do tego dojdzie, a wtedy Chińczycy na pewno złożą nam oficjalnie jakąś propozycje. I ona na pewno nie będzie zadowalająca. O tym jestem przekonany już dzisiaj. Na razie chcą zbudować bazę w Uzbekistanie, ale jej celem operacyjnym będzie Azja Środkowa i Afganistan.

Pozostaje opcja pierwsza. Czy Chińczycy chcą, w poczuciu dobrze pojętych własnych interesów utrzymania władzy w Polsce przez PiS? Według krążących w naszym portalu opinii, nie mogą tego chcieć, albowiem PiS to sprzedawczyki, co wydali Polskę na pastwę Usraela. No, ale przecież prezydent Duda pojechał do Chin i tam sprzedał trochę jabłek? Trochę jabłek to za mało. Podobnie jak ten cały jedwabny szlak. Już parę lat temu słyszałem o pociągach z Chin zatrzymujących się na stacji Łódź Chojny, ale jakoś żadnych konsekwencji z tego nie ma. Myślę, że gdyby Chińczycy chcieli podporządkować sobie Polskę, albo w ogóle wschodnią i środkową Europę, przyjechaliby tu koleją z całymi rodzinami, następnie wynajęli wszystkie dostępne na rynku lokale i rozpoczęli budowę swoich porządków. Na razie tego nie czynią. Czy to znaczy, że Polska ich w ogóle nie interesuje? Oczywiście, że interesuje. Słyszałem ostatnio, że podpisano duży kontrakt na druk wszystkich dzieł Stanisława Lema w Chinach. Tłumacze siedli i przetłumaczyli te książki od ręki. Wydawca wypłacił gażę spadkobiercom, albowiem co do tego, że Chińczycy są bezwzględnie uczciwi w interesach nie można mieć cienia wątpliwości. Potem książki zostały wydane. Był tylko jeden kłopot. Na czwartej stronie okładki umieszczono zdjęcie Czesława Miłosza. Czy ktoś się tym przejął? W najmniejszym stopniu, albowiem teren z którego pozyskano tę fantastyczną literaturę nie leży na razie w obszarze poważnych zainteresowań chińskiej polityki. Być może zmieni się to za dekadę, dwie, ale wtedy ta polityka przemówi do nas innym zupełnie językiem. Czy będzie to taki sam język, jakim ludzie wielkiego chana Ugedeja przemówili do posłów króla Węgier Beli IV? Być może. Dlaczego król Bela, uznawany wraz z poddanymi, za członka wielkiej stepowej rodziny ludów, nie przyjął tej propozycji? Albowiem czuł się częścią innego systemu. Obowiązywały go chrześcijańskie prawa i sojusz z papieżem. Był też pewnie głęboko wierzący. Propozycja Ugedeja zaś pochodziła z innego świata. Jej gwarantem zaś nie było prawo znane Europie, a siła i inne prawo, którego konsekwencji nikt jeszcze nie poznał. Czy gdyby król Bela IV złożył hołd nowemu panu Węgry byłby szczęśliwsze? Nie wiadomo. Moskwa złożyła taki hołd mimo braku pokrewieństwa z Mongołami, ale czy stała się przez to szczęśliwsza? Można dyskutować.

Można też wskazać na pewne podobieństwa tamtej sytuacji i czasów współczesnych. Celem najazdu Mongołów były wielkie miasta Bliskiego Wschodu, prowadzące handel z Indiami szlakiem, którego końcówką była Langwedocja. Celem Chińczyków zaś jest opanowanie wszystkich wybrzeży Oceanu Indyjskiego i uczynienie go wewnętrznym morzem. Po co więc Mongołowie najechali Europę Środkową? Bo potrzebne im było zaplecze i miejsce przerzutu towarów z Chin na tereny okalające Morze Śródziemne. Swoje, z istoty merkantylne zamiary, podbudowali prawdziwą może, ale nie mającą praktycznego znaczenia propozycją zbudowaną na etnicznym pokrewieństwie Mongołów i Węgrów. Czy współczesne Chiny także będą potrzebowały takiego obszaru? Zapewne. Gdzie go zbudują? Tego nie wiemy, ale można wskazywać kilka lokalizacji. Na czym opierać się będzie propozycja złożona miejscowym władzom? Być może na tym samym założeniu, na które postawił Ugedej – etnicznym pokrewieństwie. Jeśli tak, nasz teren jest poza zainteresowaniem chińskiej polityki. Jeśli zaś nie jest, musimy poczekać na jakiś poważny głos. Być może będzie to groźba. No, ale na razie żadna nie padła. Za to na czwartej stronie wszystkich powieści Lema widnieje ponoć wizerunek Miłosza. Pamiętajmy też, że cele strategiczne Chin koncentrują się na południu, co nie jest bez znaczenia. Ich rozmach oczywiście może budzić podziw, ale każdy rozmach ma swoje ograniczenia.

  59 komentarzy do “Czy Chińczycy rzeczywiście chcą skorumpować polskie elity?”

  1. Ja bym postawił takie tezy, że Chiny nigdy nie podbiją azjatyckich wybrzeży Oceanu Indyjskiego, bo są za słabe. Podbili Węgry, bo mogli (Wielki Step to autostrada).

    Polska i Węgry już zostały sprzedane Rosji przez Zachód – w zamian za to Rosja ma stanąć po stronie Zachodu przeciw Chinom.

    Żydzi chcą całości RON, więc jakieś podziały na Polskę, Białoruś i Ukrainę ich nie interesują.

    Cała reszta to didaskalia, a Chińczycy mają swoje centrum cywilizacyjne pod Nadarzynem, jednak to nie my decydujemy o sojuszach i nie mamy wpływu na los Polski.

  2. Najadł się pan blekotu? Najwyraźniej tak

  3. Ps. Polski generał Potiomkin podbił stepy zwane południową Rosją, przy czym określenie południowa Rosja jest bardzo nieprecyzyjne i odnosi się w zasadzie tylko do podbojów pod koniec XVIII wieku i powstań kaukaskich. Dla mnie południowa Rosja to jest gubernia tambowska, a nie Północny Kaukaz czy Step Pontyjski. Nowa Rosja to dzisiaj Ukraina.

     

    Longo – bardzi, czyli Głuchoniemcy na Wielkim Stepie (nie mylić chińskiego Jedwabnego Szlaku z żydowsko – mongolskim Wielkim Stepem):

     

    https://tvpodkarpacka.pl/wyruszyl-konno-8000-km-przez-wielki-step-euroazjatycki/

     

    i południowo-wschodnia Europa:

     

    https://m.youtube.com/watch?v=wzjR5p3FA7s

     

    Ale to też nie jest Jedwabny Szlak.

     

    Europa wschodnia należy do żydów chazarskich. Tak było, jest i będzie.

     

    https://images.app.goo.gl/LiGCmgVk5Mtq5v6k7

  4. Mongołowie podbili Węgry, a nie Chińczycy oczywiście.

  5. Chiński, a właściwie cesarski Jedwabny Szlak w całości leży na południe od Wielkiego Stepu kontrolowanego przez Chazarów i o ten step rozgrywa się obecny konflikt.

  6. Niemcy podpisali już coś z Chinami przy końcu ich prezydencji w EU, była o tym cisza. Polska i nasi politycy nie zachowują się poważnie od 30 lat, nie wiem czy Chiny postawią na nas jak mogą postawić na Niemcy. Rosja bardziej boi się wzrastającej potęgi Chin niż to pokazuje.

  7. Wartość Polski dla Chińczyków sprowadza się do tego, czy chcemy i możemy wystąpić przeciw Chazarom.

  8. Stare arabskie przysłowie mówi: lesze stare zło niż nowe, bo stare znam. Tyle na temat Chin.

  9. Jak podbić Chiny?  Mamy Szopena i mamy jabłka. Stwarza to duże możliwości. Zacząć trzeba od pogonienia w krzaki  ekspertów od „głębokiego rasizmu”.

  10. No cóż. Prochu, kompasu i papieru tu nie odkryjemy. Nasze elity są trzecioligowe, więc oferta nie jest skierowana specjalnie do nich. Choć Serbowie i Węgrzy reagują na te oferty całkiem inaczej. Zatrzymanie Stanisława Wanga, czy utrącenie dealu z Chińczykami przez Macierewicza to nie jest wynik działania polskich elit, czy polskich służb. Poza tym edukacja. Na niej opierają się chińskie elity. Nasze nie. Ale Chińczycy pamiętają, że odbudowę elit zawdzięczają po części szkołom katolickim. Należy więc myśleć pozytywnie.                                                                                                                                                        Nie sądzę, aby polityka Chin obracała się głównie wokół basenu Oceanu Indyjskiego. To byłoby tak, jakby dali się przez kogoś napuścić na kolizyjny kurs z Indiami. Co przypominałoby zmagania chrześcijan z islamem w  basenie Morza Śródziemnego. Bazy marynarki na Sri Lance, w Guadarze i Dżibuti są potrzebne między innymi po to, aby wejść do Europy i na Bliski Wschód. Stąd dzierżawa portów w Pireusie i Haifie. A do kogo należy Singapur i cieśnina Malakka na razie nikt nie pyta. Można ją zatkać, tak jak Kanał Sueski, na krótki okres przesilenia. Na razie to chiński przemysł korzysta na kryzysie i niedoborach.

  11. już się zaczęła hipoteza że Chińczycy to Polacy Wschodu więc może wystrugają uzasadnienie oferty dotyczące wspólnoty wartości

  12. Oni mają apetyt na naszą Gdynię.

  13. Oczywiście. Rozdrobnienie Europy leży w interesie zarówno Chin, Rosji jak i USA. Amerykanie chcą ich użyć jako zderzaka, Rosjanie jako skarbonki, a Chińczycy ostatecznie pogrążą niemiecką gospodarkę opartą na eksporcie.

  14. Dlaczego Terlecki powiedział do zaczepiającej go kobiety, że jest kretynką? Bo miała niedobór jodu.

    Kretyn to osoba dotknięta wrodzonym zespołem związanym z niedoborem jodu.

    Jod i spożywanie soli jodowanej jest ważniejsze od tego czy jemy fasolę, czy ziemniaki.

    Najwięcej soli i jodu jest nad morzem, najmniej w górach, dlatego zjawisko kretynizmu zauważono i opisano najpierw u górali z francuskich Alp.

    Celtowie rozwijali cywilizację w oparciu o kopalnie soli.

    Sól występuje też w górach, ale trzeba wiedzieć gdzie i jak jej szukać.

    Najwięcej kretynów jest w górach i na Górnym Śląsku

     

    https://m.youtube.com/watch?v=Y9r7u48nBxs

     

    https://m.youtube.com/watch?v=4yCFr9ne4mo

  15. Nie wiem, czy nie byłoby słuszne współpracować z nimi. Trzeba mieć „przyjaciół”, a zwłaszcza inwestorów z wielu stron. Nie tylko z „demokratycznych” Niemiec.

  16. Szlaki bałkańskie są naturalnym przedłużeniem Jedwabnego Szlaku po tym, jak cesarstwo przeniosło się z Konstantynopola do Niemiec.

    Chińczycy muszą dogadywać się z Hindusami i Persami. Nie mają innego wyjścia.

    Żeby opanować najkrótsze połączenie lądowe, Chińczycy muszą pokonać Stany Zjednoczone, ludy tureckie i mongolskie, Chazarów, Rosjan i rzecz jasna Antoniego Macierewicza.

     

    Nie mylmy Wielkiego Stepu z Jedwabnym Szlakiem. Bodajże nawet Jacek Bartosiak nie czyni rozróżnienia między tymi dwoma trasami geograficznymi.

  17. Odkąd zaczęto oczyszczać i jodować sól kretynizm niewspółmiernie wzrasta. Zwłaszcza u postępowych. Miejsce zamieszkania nie ma z tym nic wspólnego. Taka anomalia natury.

    Niech pan zwróci uwagę, że Franciszek  fasolką zakpił z tych wszystkich walczących             z ociepleniem klimatu.

  18. Nie ma czegoś takiego jak nowy Jedwabny Szlak. Jest propozycja nowego zupełnie szlaku handlowego wschód – zachód, bo jest jeszcze morska droga północna.

    Wszystkie te propozycje zależą od warunków geograficznych i technologii, a od polityki najmniej.

    Hasło „nowy Jedwabny Szlak” sugeruje, że zasady mają być te same, co przed 1000 i 2000 lat, ale moim zdaniem nie jest to możliwe, bo Stany Zjednoczone na to się nie zgodzą i wykorzystają żydowskie wpływy w państwach RON. USA dążą do destrukcji Azji i Europy.

  19. Racja, ale jest jeszcze głębszy sens polegający na tym, że w odżywianiu ma znaczenie jakość, a nie ilość. Brak jakiegoś składnika może powodować choroby albo obecność jakiegoś składnika, np. glifosatu.

  20. Odnoga szlaku co najmniej od Tangów wiodła także wzdłuż północnych brzegów Morza Kaspijskiego. Stąd wyrosło prosperity Chazarów. Po klęsce powstania Mazdaka, do którego przyłączyła się także młodzież żydowska, musiała ona opuścić państwo szacha Chosrowa I. Udała się do Bizancjum, ale najprawdopodobniej także na północ. Na Krym i do delty Wołgi, gdzie powstało później Itil.

  21. Radio Maryja jako pierwsze zaczęło propagować zdrowy styl odżywiania. Hildegarda!

  22. Azja sobie świetnie radzi, Europa pod egidą Niemiec schodzi na psy. Stany i tak litościwe, bo trzymają tutaj swoje bazy.

  23. To ironia czy akceptacja?

  24. W miarę wygodne pokonywanie Wielkiego Stepu jest możliwe dopiero przy pomocy szybszych środków transportu, niż konie.

    Im większa przestrzeń, tym bardziej sprzyjające warunki do tego, żeby rozwijał się terror jako metoda zarządzania. W gęsto zaludnionych ośrodkach stosuje się ostracyzm, czyli terror lokalny, mikroterror. W RON nie mieliśmy terroru ani ostracyzmu, co było rezultatem geografii zaludnienia – w sam raz, dlatego Polacy byli wolni jak Chińczycy.

    Nowy szlak przez Wielki Step jest przede wszystkim projektem kulturowym, który powinien wykorzystać doświadczenia polskie i chińskie. Wrogiem będą różne formy terroru i ostracyzmu.

  25. Zgadzam się z panem. Ma pan rację.

  26. Mazdakici byli komunistami. Ideologia rozwaliła raczkujący handel w tamtym regionie.

  27. Jeżeli we właściwy sposób nie załatwimy sprawy Jedwabnego, to nie ma najmniejszych szans na „nowy” Jedwabny Szlak, bo Chazarowie ciągle będą sabotować ten projekt.

     

    https://m.youtube.com/watch?v=lPtecm3qpwM

  28. Ale Chiny są na stałym kursie kolizyjnym z Indiami. Pan tego nie rozumie?

  29. Rozumiem. Ale oni też rozumieją. I z pewnością szukają innych rozwiązań. Bo planszą do gry w go jest glob, a nie tylko basen Oceanu Indyjskiego. Starcie indyjsko – chińskie byłoby idealnym rozwiązaniem dla tzw. globalistów. Być może jest to główny powód, dla którego popierają dziś Indie. W końcu jednak ( mimo wiary w gusła) Hindusi też nie są dziećmi we mgle.

  30. Mazdakizm nie rozwalił handlu. Został wytępiony przez Chsrowa.

  31. Nie dosłownie, chodziło mi o wylansowanie wizerunku i handel z nimi.

  32. No tak, ale ktoś musiał zainicjować wędrówki ludów z Persji, Indii i Azji centralnej po upadku projektu komunistycznego Mazdaka. Z dobrobytu nikt nie ucieka, więc musiał to poprzedzić okres niedostatku. Wędrówka ludów musiała wpłynąć na zmianę systemu handlu.

  33. Podejrzewam, że Hunowie regularnie najeżdżali te tereny.

  34. Już kiedyś o tym wspomniałam, ąle przypomnę. Po oświeceniu zostały dwie tradycje (upraszczam dla jasności) : rewolucji politycznej i społecznej. Marks wylansował tezę niedokończonej rewolucj we Francji i wymyślił komunizm jako religię bez Boga, komunizm. Z hasła: wolność, równość, braterstwo zrobił : jedność, równość, braterstwo ( ogólnoludzkie). Ciekawe, że w tym samym czasie jego dobry przyjaciel lansował syjonizm.

    Rewolucja w Anglii w XVII wieku była polityczna, w Ameryce polityczna. Francja przez długi czas też przy tym zostawała. Rewolucja w Rosji i Chinach – społeczna, obywatele bez praw politycznych, rządzi elita. W Stanach trwa walka, demokraci chcą rewolucji społecznej, republikanie utrzymania politycznej. Niemcy i Bruksela chcą narzucić wszystkim komunizm. My się bronimy przed ponownym narzuceniem komunizmu. To się sprowadza do wyboru: wolność albo równość. Francja się budzi… Nazywają nas faszystami, bo chcemy wolności i poszanowania odrębności narodowej. W Chinach  obowiązuje melodia ” aż związek nasz bratni ogarnie ludzki lud”. Na pewno nam po drodze?

  35. Chiny przećwiczyły morderczą ideologię. Jakimś cudem wyszły z tego bagienka i są naprawdę w niezłej sytuacji. Mają narzędzia do rozwoju i ekspansji ekonomicznej opanowane do perfekcji. Niegłupia dyktatura i proprodukcyjna polityka przyniosły nadzwyczajne wyniki.

    Oni są w sytuacji powojennych Niemiec. Niemcy okaleczone wojną, ale z wieloma nowymi impulsami gospodarczymi (rabunek, niewolnicza praca milionów ludzi, układ powojenny sprzyjający rozwojowi strefy zachodniej) spokojnie się rozwijają, zdobywają i utrwalają przyczółki. Chiny skrwawione wcześniej ortodoksyjnym marksizmem robią od 40 lat tak samo.

    Po co im planowanie czegoś więcej? Siłowych rozwiązań, które zlikwidują konsumentów – twórców ich potęgi? Co najwyżej jak upadnie Rosja wejdą na Syberię lub sobie wcześniej kupią kawałek.

    W zasadzie układ gigantów jest stabilny, nawet można sobie wyobrazić wsparcie przez Chiny podupadającego USA, dla zachowania status quo.

    Jeżeli ktoś planuje jakieś intensywne światowe działania, ich inspiracja nie może pochodzić z logiki tego świata.

    A przekupywanie elit? Chyba chodzi o ludzi tymczasowo i niezdarnie pełniących ich obowiązki?

  36. Moim zdaniem Zachód sprzeda nas razem z Węgrami dokładnie w taki sposób, jak sprzedano sieć TESCO, tylko jest pytanie komu i na jakich warunkach?

    I czy będziemy mogli zachować nazwę.

  37. Niemcom udało się ocalić kapitały, technologię, ludzi, sprzyjał im układ sił po wojnie. Potęgę Chin zbudowały firmy spoza obszaru Chin komunistycznych. Nie wiem jak tam teraz wygląda sytuacja, znamy tylko propagandę i przekaz oficjalny. Xi twierdzi, że religia to ” opium dla ludu”. Napędza ich nacjonalizm, duma z własnej kultury. Ja nie jestem wrogiem Chin, ale wiem, że jeśli chcemy pozostać sobą, musimy odbudować własną tożsamość. Polska kultura jest diametralnie różna od chińskiej. W Chinach nie ma  miejsca na katolicyzm, a ten stanowi przecież podstawę naszej tożsamości. Warto prześledzić w jaki sposób chińskie diaspory  zachowują się w obcym sobie środowisku, jak szybko zdobywają przewagę. To nie jest nasz świat.

  38. „Potęgę Chin zbudowały firmy spoza obszaru Chin komunistycznych.”

    Nie zgadzam się. Potęgę Chin zbudowali Chińczycy, stosując odmianę azjatyckiej drogi do sukcesu. Poszli drogą Japonii, Korei, Tajwanu. Tajwan w 1989 miał nadwyżki budżetowe znacznie przekraczające długi Polski w tamtym momencie. Był już potęgą. Chiny biegły za nim, tylko ludzie w Polsce nie czuli, i jak widzę nadal nie czują, drżenia ziemi pod nogami cwałującego smoka.

  39. My potęgą na razie nie będziemy, chyba, że wymyślimy latający spodek rażący baterią laserów zza węgła. Jesteśmy pionkiem i z pokorą musimy czekać na ruch gracza, starając się nie rozlecieć na kawałki w czasie tego ruchu.

  40. Chińscy komuniści zgodzili się na inwestowanie firm z diaspory, w tym z Tajwanu, na terenie Chin. W tym sensie potęgę państwa zbudowali Chińczycy. Niech pan nie zapomina o ich doktrynie wojennej, bo ona nie jest przyjemna.

  41. Po co sobie ściągać na głowę problemy?  Jak to było? Socjalizm to taki ustrój, który tworzy problemy, by je potem dzielnie rozwiązywać.

  42. Mariusz Świder opowiada anegdotę o tym, że kompozytor polsko – rosyjski Glinka pojechał do Krakowa i tam spisał melodię pieśni Wacława z Szamotuł i tak powstała pieśń patriotyczna, która była hymnem Rosji w latach 1990-2000

     

    https://m.youtube.com/watch?v=TwAW9nf3KE0

     

    Z kolei polskie uczennice z Podkarpacia śpiewają pieśń patriotyczną na melodię trochę popowo – ukraińską

     

    https://m.youtube.com/watch?v=rVr2Qkb_0Ko

  43. To znaczy nawet bardziej po rosyjsku brzmi ta polska pieśń.

  44. Przykładowa pieśń Wacława z Szamotuł

     

    https://m.youtube.com/watch?v=K_e2aXHnmi4

  45. Piękna. Czy pan zauważył, że tak gdzieś od rządów Tuska, ogłuchliśmy? Ostatnio to się trochę zmienia, bo w Kościele do łask wracają organy. Ta cała lewica umie tylko wrzeszczeć, a nawet jak niby śpiewają to fałszują.

  46. To chyba nie obrazi Rosjan jak napiszę, że to mógłby być hymn Rosji?

    https://youtu.be/sl_pxCAcJz4

  47. Słowianie my lubim sielanki…

  48. Popatrzcie Państwo na mapę .Chiny mają jeden kierunek ekspansji .Syberię .Po jednej stronie rzeki mieszka 2 miliardy ludzi a po drugiej 17 milionów .Alkoholików.Chiny są skazane na konflikt z Rosją .Putin wysyła bombowce nad Wyspy Owcze ,Norwegię ,Finlandię ,kraje bałtyckie ,Polskę ,Rumunię .Nigdy nie wysyłał samolotów nad Chiny .Przynajmniej od czasu kiery objął rządy .To tylko kwestia czasu kiedy Chiny uderzą na Rosję .

  49. Przed rozpoczeciem III wojny KPCh prawdopodobnie rzuci amerykanskie obligacje na rynek. Wtedy sie zorientujemy, ze to JUZ. I oczywiscie dla wszystkich bedzie za pozno.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.