sty 142025
 

Wszystkiego mogłem się tu spodziewać, ale nie takiego rozwoju dyskusji, jaki nastąpił pod tekstem Stanisława Ordy o XX wiecznych gladiatorach, czyli o oficerach biorących udział w operacji Gladio. Skupię się tylko na jednym wątku, który wstrząsnął mną wyjątkowo, a to z tego względu na fakt, że jako dziewięciolatek, uważnie śledziłem w telewizji wszystko co działo się od porwania Aldo Moro aż do wyboru Karola Wojtyły na papieża. Zabijcie mnie – nie wiem dlaczego tak było, bo normalnie oglądałem też Bolka i Lolka i byłem dość strachliwy. Na dowód powiem, że są takie odcinki bajki „Z mchu i paproci”, których, przez lęk, nie obejrzałem do dzisiaj. No, ale wtedy oglądałem każdy właściwie Dziennik Telewizyjny. Kilka haseł z tego czasu na zawsze pozostało w mojej pamięci. Przede wszystkim – Aldo Moro, ale też Czerwone Brygady i Frakcja Czerwonej Armii. Pamiętam również, że w księgarniach pojawiła się w tym czasie książka w szarej oprawie zatytułowana „Terroryzm”, nie wiem kto ją napisał, ale kupiła ją moja siostra. Książka stała na półce i straszyła mnie tytułem. Parę razy próbowałem ją przeczytać, ale odpadłem od tego. Nic nie rozumiałem.

Wracajmy do wątku wczorajszej dyskusji pojawiła się w nim sugestia, że Czerwone Brygady i inne organizacje nawiązujące nazwą i ideologią do komunizmu miały w istocie innych niż komuniści mocodawców. Nie wskazano ich rzecz jasna, zasłaniając się przypuszczeniami oraz różnymi sugestiami. Możemy więc domniemywać, że nie chodzi o Moskwę, ale o kogoś innego. Znacznie od niej potężniejszego, kto trzyma w ręku wszystkie sznurki. No, a skoro tak, to lista podejrzanych redukuje się do międzynarodowego kapitału i Waszyngtonu oraz jego podstępnego ramienia czyli CIA. Pamiętam, jak matka kupiła mi książkę Cortazara, wydaną w miękkiej oprawie i formacie komiksowym, przetykaną ilustracjami, także komiksowymi. Książka nosiła tytuł „Fantomas przeciwko wielonarodowym wampirom”. Bohaterem zaś był tajemniczy Fantomas zwalczający zło w postaci banksterów i CIA. Jeden z rozdziałów nosił taki tytuł „CIA organizuje zamachy na całym świecie”. Oczywiście nie sposób było dociec kogo reprezentuje ten Fantomas, bo był on zbyt szlachetny, by w ogóle ktoś śmiał dociekać takich kwestii. Wniosek stąd płynie taki – skoro Fantomas mógł służyć dobrej sprawie, to Czerwone Brygady mogły równie dobrze służyć złej, choć miały dobrą, z punktu widzenia komunistów nazwę. To się nawet trzyma kupy, bo kiedy komunistyczna telewizja musiała codziennie powtarzać nazwę – Czerwone Brygady to dokonywała wszak autodemaskacji i wskazywała na tego sprawcę zamachów terrorystycznych, na którego chciała wskazać CIA, która była sprawcą rzeczywistym o czym informował nas Cortazar w książce o Fantomasie.

Ja całą wczorajszą dyskusję oceniam jako próbę zdegradowania naszego środowiska. Zakładam przy tym, że mimowolną. Kiedy bowiem czytam, że autor jest wyznawcą konkurencyjnej teorii spiskowej, to co innego mogę pomyśleć? Z naszego punktu widzenia wskazanie Moskwy jako sprawcy zamachów nie jest żadną teorią spiskową, ale kwestią ocalenia życia i wolności. Można oczywiście powiedzieć, że to co mamy od 30 lat to żadna wolność, bo za wszystkim stoją banksterzy, a w szczepionkach jest grafen, ale ja bym się jednak upierał, że warto ryzykować. Czyli nie warto powracać do moskiewskich eksperymentów. One się mogą wydawać teorią spiskową we Włoszech, albo we Francji, ale nie w Polsce. U nas to jest bolesny bardzo realizm. Z perspektywy Rzymu można powiedzieć, że są dwie konkurencyjne teorie spiskowe, ale będzie to degradacja prawdy, która jednakowoż istnieje, choć jest ukryta. Gdzie? Pod cieniutką warstewką grafenu jak mniemam.

Skoro CIA wykreowało Czerwone Brygady, by skompromitować szlachetne działania Moskwy na rzecz wyzwolenia bratniego narodu włoskiego spod panowania imperialistów i banksterów, to po naszej stronie Żelaznej Kurtyny, powinna pojawić się narracja, która będzie kompromitować tę przewrotność. W dodatku za pomocą argumentów nie do podważenia. I taka narracja się pojawiła, mówiłem o tym wczoraj. Kilka razy komunistyczna telewizja powtórzyła program, w którym nieżyjący już dziś dziennikarz i poliglota – Zygmunt Broniarek – przeprowadzał na oczach widzów dziennikarskie śledztwo dotyczące porwania Aldo Moro. Oglądałem to jak zaczarowany i w ogóle się nie bałem. Broniarek mówił o wywoływaniu duchów przez, między innymi, Romano Prodiego. Nie pamiętam czyjego ducha wywołali, ale miał on wskazać miejsce, gdzie znajduje się Aldo Moro, albo jego ciało. I duch powiedział słowo – Gradoli. Broniarek opowiadał o tym z przejęciem i powagą. Potem okazało się, że przeszukanie całego miasteczka Gradoli pod Rzymem nie dało rezultatu. I wszyscy myśleli, że duch ich oszukał – a wcale nie! Ciało Aldo Moro znaleziono bowiem w furgonetce zaparkowanej na Via Gradoli w Rzymie. Okoliczność ta jasno wskazywała na to, że włoskie i inne, zaangażowane w poszukiwania Moro służby, nie radzą sobie wcale, albo celowo działają źle. Bo kto to słyszał, by nie przeanalizować dokładnie tego, co mówią duchy poprzez wirujący talerzyk?

Przypomnijmy teraz jaka była kolejność zdarzeń, tych przynajmniej które ja zapamiętałem, w sławnym roku 1978. Wiosną porwano i zamordowano Aldo Moro, który ponoć chciał się dogadać z komunistami, na co – rzecz oczywista nie mogła pozwolić CIA, która stworzyła te całe Czerwone Brygady. By to uniemożliwić, czyli by odebrać Włochom kontrolę nad własnym państwem zdecydowała się ona na porwanie, a dodatkową maskirowką, było wspomniane tu wczoraj wyemitowanie banknotu o nominale 500 lirów, co miało uratować włoską gospodarkę. Ja dodałbym jeszcze jedną okoliczność, która miała ją uratować, a która zaszła nieco wcześniej. Oto PRL zakupił licencję FIATA, po to właśnie, by ratować włoską gospodarkę. Nic to nie pomogło, bo banksterzy chcieli ją pogrążyć i przez to Moro musiał opowiadać o emisji nowych banknotów. Następnie zaś został porwany i zamordowany, bo – jak przypuszczam – będąc w niewoli nie chciał się uporczywie ze swoich nierozsądnych projektów wycofać.

W dawnych czasach, nawet na tak skomuszałych i głupich studiach jak historia sztuki, nawet taki profesor, który kończył liceum im. Gottwalda, potrafił powiedzieć, że po wojnie kraje takie jak Grecja, Włochy i Francja były zarządzane przez partię komunistyczną z tylnego siedzenia. I nie wywoływało to żadnych sensacji. Dziś pewnie by już tego nie powtórzył, bo mądrość etapu jest inna. No, ale co sobie z tych jego zajęć zapamiętałem to moje.

Takie założenie nie może być dzisiaj w ogóle przyjęte, choć było i jest nadal oczywistością. Na naszych oczach jednak zamieniono je w teorię spiskową, równorzędną z innymi teoriami. No i rzecz jasna daleką od prawdy, jak wszystkie spiski. Czym więc była włoska, grecka i francuska polityka lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych? Skoro nie była obszarem konfrontacji pomiędzy USA, a ZSRR? No, jak to? To była próba uzyskania niezależności, całkowitej, bezprzymiotnikowej niezależności przez elity tych krajów. Ale chłopie, co to znaczy? Już wam tłumaczę. Chodzi o wywołanie takiego złudzenia, że ustrój i gospodarka, to pojęcia znajdujące się w umysłach polityków, którzy mogą je tam dowolnie modyfikować. A co z realiami? Z fabrykami, partiami politycznymi i tradycją? To są nieważne rzeczy. Tak chyba możemy wnosić z dyskusji, o której piszę. Oczywiście drwię. Nie było żadnej legalnej, niekomunistycznej partii po wschodniej stronie Żelaznej Kurtyny. I były bardzo silne, całkiem legalne partie komunistyczne po jej zachodniej stronie. Nie reprezentowały one interesów Włochów, ale z całych sił dążyły do tego, by możliwie tanio przejąć i zdewastować Italię, Francję i Grecję. Pod pozorami legalności. Moro wskazując na możliwość współpracy z komunistami narażał się na Amerykanom, to jasne. Tyle że teraz musimy powrócić do opisu następstwa zdarzeń w roku 1978, który porzuciliśmy. Na wiosnę tego roku, w czasie kiedy Moro był już porwany, na pewno było jasne, że papież Paweł VI umrze. I na pewno było wiadomo, że coś z tym wakatem trzeba będzie zrobić. Czas się kończył. Paweł VI umarł w sierpniu, błyskawicznie wybrano następcę, który także zmarł i o tę śmierć również oskarża się Amerykanów i banksterów. Mając świadomość, jak mogą potoczyć się wypadki, należało możliwie szybko doprowadzić do zamieszek w Italii, a może i do rewolucji, która odda władzę komunistom. To się nie udało wiosną 1978 roku, a po październiku było już za późno. Taką próbą było porwanie i zabicie Aldo Moro.

Jeśli komuś wyjaśnienie moje nie pozwala rozwiązać kwestii, jaki interes mieli komuniści w zabijaniu polityka, który chciał z nimi współpracować, odsyłam go do mojego wczorajszego tekstu. I wykluczam możliwość dalszego udzielania mu pomocy.

Ostrzegam też, że jeśli jeszcze raz jakaś dyskusja polityczna o komunizmie przerodzi się w promocję grafenu i gadanie o szczepionkach oraz banksterach wszyscy wylecą. I nie radzę z tym polemizować. Jesteśmy śmiertelni i to się okazuje zwykle nagle. Polemiki na ten temat nie będą jednak prowadzone na moim portalu. Podobnie jak nie pozwolę tu na reklamę jakiś szurskich stron. Bo naszej strony nikt nigdzie nie reklamuje. I nikomu nawet w głowie taka myśl nie postoi. A ja dziś powiem nawet więcej – niech nikt się nawet nie waży gdzieś reklamować Szkołę nawigatorów. I tym optymistycznym akcentem kończę, bo jest już późno, a na mam masę roboty.

Jeszcze ogłoszenia. Przez cztery dni sprzedaliśmy 75 egzemplarzy wznowionego, pierwszego numeru kwartalnika „Szkoły nawigatorów”, do końca miesiąca powinniśmy sprzedać wszystko. Jeśli ktoś potem będzie płakał i jojczył, że on nie ma jedynki, sam będzie sobie winien. Drugiego wznowienia nie będzie.

Bardzo proszę wszystkich, którzy mogą, by pomogli Saszy i Ani

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

No i przypominam o naszych nowościach

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/indie-w-plomieniach/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-1-cudem-odzyskane-30-egzemplarzy/

  10 komentarzy do “Czy Czerwone Brygady były rzeczywiście czerwone?”

  1. Zamachy były czymś na porządku dziennym (Jan Paweł II, Olof Palme…) aż do resetu w Reykjaviku z 1986, od kiedy ta metoda odeszła jakby do lamusa. Z tego powodu rosyjskie zamachy dokonywane w XXI wieku na terenie Anglii budziły powszechne oburzenie i uznano je za niesmaczne.

  2. No i dlatego że że jesteśmy wydani na działanie okrutnych wichrów złego dostaliśmy Dobrą Nowinę z rąk prawdziwego władcy tego świata i wszyskich innych o jakich się nikomu z profesorów nie śniło. Jest to jakaś satysfakcja,mordują ,terroryzują a potem przychodzi posępny kosiarz z mieczem po nich bo kto czym wojuje tak tyż skuńcy.  I dotyczy to każdego w jego formacie,dzieje sie strasznie,mamy tragedie wysadzania starych kamienic razem z ludźmi,dziwne wybuchy pomp ciepła w których giną strażacy,i jeszcze inne incydenty które szybko uciekają z pamięci. No choćby pożar drewnianej chałupy z dziećmi i ich ojcem,bo czujniki przeciwpożarowe to jakiś zbyteczny luksus na wsi,po co to komu. A z grubszych spraw to pokazowe unicestwienie koreańskiego samolotu pasażerskiego sprawiło że nie da sie spokojnie myśleć o przyszłości,a pożary ekskluzywnych miast i miejsc wypoczynkowych to już sprawa cykliczna,ale jak wiadomo „ruch turystyczny”ma sie dobrze ,zwłaszcza tam gdzie wiadomo coś o atakach rekinów,to jest dopiero magnes i gratka być w takim miejscu a jeszcze coś przeżyć .

  3. Filmowy „Szakal” po to miał wygląd przyzwoitego młodzieńca o nordyckich rysach twarzy, w którym podkochiwały sie zamożne starsze panie, żebysmy zwątpili w filary naszej kultury. Współczesny arsenał walki z nami to wybuchające pagery, zastrzyki, ogłupiające gry, pornografia, Kuba Wojewódzki i filmy Vegi o Putinie. Jak w tych warunkach może się przebić do naszej świadomosci Dobra Nowina?

  4. Dzień dobry. Cóż, mam wrażenie, że wszystkie te na poły fantastyczne historie o walce złych/dobrych (niepotrzebne skreślić) komunistów z dobrymi/złymi (j.w.) banksterami służą systematycznemu ogłupianiu ludzi w różnych częściach świata. w zależności gdzie rzecz się odbywa skreśla się to lub inne słowo, reszty można użyć właściwie wszędzie. Tak samo z tym zabijaniem. W latach stalinowskich – owszem, zabijano często, podobnie jak za okupacji, oba bowiem bliźniacze systemy nike miały innego wyjścia jak zastraszanie rządzonych społeczeństw. Zabijanie agentów, swoich czy obcych, to inna sprawa. A i to zabija się tych, którzy w trakcie realizacji misji dowiedzieli się za dużo. A misja – o której dziś mowa – nie przypadkiem dotyczy ostatecznej ruiny państw niegdyś będących katolickimi monarchiami. On są, czy były, wciąż uznawane za niebezpieczne. Włochy, Polska, Hiszpania – wszystkie te kraje zostały w jakiś sposób skazane na komunizm. To, że nie do końca się udało i operację odtrąbiono, maskując widowiskowymi spektaklami dla gawiedzi, vide Aldo Moro, nie znaczy, że odpuszczono. Wybrano inny sposób walki – czyli degenerację moralną społeczeństw. Przed tym trudniej się obronić i w zasadzie zabijać nikogo nie trzeba. Po kilku dekadach ogłupiania ludzie sami sobie zrobią krzywdę. Metody się jak widać zmieniają. Ale wróg pozostaje ten sam.

  5. Bajki z mchu i paproci były głęboko osadzone w osiągnięciach psychologii I poł. XX wieku podobnie, jak wszystkie filmowe produkcje dla dzieci po tej stronie Łaby. Słusznie Pan się zdystansował, chociaż zapewne nieświadomie.

  6. Towarzysz Gott w cekinowej marynareczce robił Panu wodę z mózgu, zanim uzyskał Pan dojrzałość. Teraz patrzymy na tamte czasy z rozrzewnieniem, a metody są bardziej nowoczesne.

    https://youtu.be/tcQod-fL4m4?si=cAZ5EhG1ODZVbjMYhttps://youtu.be/tcQod-fL4m4?si=cAZ5EhG1ODZVbjMY

     

    Cestu znám jen já

    „Drogę znam tylko ja” – my jesteśmy tylko myszami w laboratorium.

  7. Doktryna, zasoby i czas potrzebny na działanie.

    Zbyněk z Dubé rekatolicyzował Czechy, ale niestety za krótko, bo na zamku Houska (Gąska)  panów z Dubé naziści urządzili centrum okultyzmu, a w Adršpachu podają lurowatą kawę, której nie da się wypić, chociaż pani jest bardzo miła.

    Wszyscy mamy zryte bańki, to znaczy nasz aparat poznawczy nie działa prawidłowo, ale jest wyjście: trzeba odwrócić sekwencję myśl -> emocja -> działanie. Ja bym od siebie dodał, że rzeczywistość trzeba poznawać i rozumieć tak, jak kobietę – zwyczajnie taką, jaka ona jest i jak ją odbieramy zmyslami. Bez uprzedzeń i schematów narzuconych nam przez mainstream ale niestety również przez Kościół, bo Kościół też popełniał błędy. Mówię to na podstawie znajomości psychologii i własnych doświadczeń.

    Tymczasem dobra wiadomość jest taka, że każdy może się stać lepszym człowiekiem niezależnie od punktu, z jakiego startuje.

     

    https://youtu.be/UfHGST07mvo?si=VW8hRYe9odjpuH8J

  8. Porwanie Aldo Moro jest w takich interpretacjach historią szkatułkową, szkatułki tworzą inspiratorzy faktyczni i domniemani, nazwa ulicy i bagażnik samochodu, przebieg wydarzeń jak u Szulkina, w fikcji szklanego ekranu i w najprawdziwszych rzymskich sceneriach. Jak dodamy, że ulubiony i lansowany przez Szulkina zespół nagrywa utwór Porwanie Aldo Moro, tym razem chyba bez tekstu nadwornego tekściarza, pułkownika SB, kolejna szkatułka lśni nieskazitelnym, pozornie transparentnym kryształem.

    I jak tu nie podejrzewać, że żyjemy w symulacji?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.