paź 032014
 

Nie tak dawno na salonowym pudle wisiały dwa teksty. Jeden napisany był przez Igora Janke, a drugi przez Agnieszkę Romaszewską. Obydwa dotyczyły sprawy Witolda Kieżuna. Igor Janke reprezentował opcję o wiele bardziej ortodoksyjną niż pani Romaszewska. Chodziło zaś rzecz oczywista o ujawnianie agentów, które w tekście Igora Janke zostało utożsamione z ujawnianiem prawdy. Pan Igor napisał, że jak dziennikarz coś wie to musi rzecz tę opublikować. Ponieważ tak się szczęśliwie złożyło, że zajął on w tygodniku „Do rzeczy” miejsce Eryka Mistewicza, a więc z mojego punktu widzenia, jeśli bym chciał oceniać rzecz powierzchownie, prawda zwyciężyła, mam do pana Igora kilka pytań. Zanim jednak je zadam, chciałbym pogłębić nico swoją refleksję dotyczącą wyrzucenia Eryka Mistewicza z „Do rzeczy”. Owo pogłębienie polega na dopisaniu tu zdania: wyrzucili człowieka Karnowskich.
No, ale do rzeczy. W portalu Sakiewicza zwanym, dla szyderstwa chyba tylko niezalezna.pl ukazał się tekst gadającego grzyba, który opisał sprawę Kieżuna w duchu bardzo mi bliskim. Umieścił po prostu lustrację profesora w kontekście sprzedażowym, co znacznie zbliża nas do prawdy, ale jeszcze jej nie dotyka. Macie tu link do tego tekstu http://naszeblogi.pl/49785-smierdzaca-sprawa
Jeszcze wczoraj pod tym tekstem było kilka komentarzy Darskiego, które dziś zniknęły. Nie mam zrzutu ekranu, ale mam nadzieję, że ktoś ten zrzut zrobił, bo to co napisał tam Darski jest gorsze niż gówno w zupie. Przepraszam, że używam brzydkich wyrazów, ale inaczej się nie da. Darski napisał tam, że on się wycofuje z tego całego cyrku, jakim jest prawicowo-patriotyczna publicystyka, bo jest tam bardzo źle i on nie ma zamiaru firmować tego swoim nazwiskiem. Do głowy mi szczerze mówiąc nie przyszło, że on może usunąć te komentarze, ale widocznie ktoś mu kazał. No więc teraz pytania do Igora Janke: czy uważam pan Jerzego Targalskiego za postać wiarygodną, a jego książkę „Resortowe dzieci” za dzieło ważne z punktu widzenia uczciwości politycznej? Czy w związku z tym, że książka ta w cenie 10 złotych za egzemplarz sprzedawana jest na stacjach benzynowych, nie sądzi pan, że temat lustracji jako sposób na podniesienie sprzedaży czy na sukces wyborczy, jest w dzisiejszych okolicznościach całkowicie chybiony? Ponieważ ja przeczytałem komentarze Darskiego-Targalskiego i wiem co w nich było, a treść ich dotyczyła sytuacji w tygodniku, w którym się pan zatrudnił, chciałbym zapytać czy fakt iż Darski odsłonił nico kulisy, a następnie, ze strachu jak sądzę, swoje komentarze usunął, skłoni naczelnego „Do rzeczy” do ujawnienia wszystkiego o czym wie Darski, o czym wie sam naczelny i o czym wie Pan, a co dotyczy gier prowadzonych na tak zwanej patriotycznej prawicy? Dziękuję, to wszystko. Będę wdzięczny za odpowiedź. Przypominam, że zadeklarował Pan iż dziennikarz musi ujawniać to co wie. Najlepiej od razu. Pan coś wie, bo inaczej nie zastąpiłby Pan Mistewicza. Czekam więc ze spokojem na uczciwe, rzetelne odpowiedzi. No i na zadeklarowaną jawność oczywiście.
W tekście gadającego grzyba, chciałbym zwrócić waszą uwagę na zwrot „ciemny prawicowo-patriotyczny lud potrzebuje symboli” czy jakoś podobnie. No więc moim zdaniem grzyb ma rację. To tak właśnie jest. Jak wiecie zrezygnowałem z występów publicznych. Po trosze dlatego, że nie mam zamiaru zajmować nikomu miejsca na tym, jakże małym ryneczku, a są ludzie, tacy jak Grzegorz Braun na przykład, którzy potrzebują pieniędzy bardziej ode mnie. Po trosze dlatego, że przemawianie do ludzi zebranych w tych wynajętych salach jest właśnie tym: budowaniem symboliki dla ciemnego prawicowo-patriotycznego ludu. No, a ja ani siebie, ani moich czytelników, ani zebranych w tych salach osób nie uważam, za lud. O ciemnocie też mowy nie ma. W grę wchodzi jedynie patriotyzm, a ten można kultywować na inne sposoby. Tak więc nie widzę powodu, by w tej grze uczestniczyć, tym bardziej, że już dawno okazało się iż narracja jaką z toyahem proponujemy nie wpisuje się w plany narracyjne obozu zwącego się patriotycznym. Nie będziemy kaowcami prowadzącymi zajęcia w podgrupach, po prostu. Nie będziemy nakręcać nikomu koniunktury, bo za takie usługi się płaci i to nie mało. Z naszą własną zaś koniunkturą poradzimy sobie świetnie.
Niniejszym, po raz kolejny, mam wrażenie, wyrażam skrajną dezaprobatę dla konstrukcji polegającej na tym, że ustawiony przez kogoś wybraniec, przemawia do tłumu w sposób uwodzicielsko prosty i łatwy do zapamiętania. Po to, by ludzie, którym jego słowa zapadną w serce mogli potem z większym przytupem skandować na ulicy hasło: raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę. Wyrażam dezaprobatę, bo ten styl uprawiania agitacji doprowadził nas do tego miejsca, gdzie stoimy. Czyli do tekstu gadającego grzyba, z którego jeden z czołowych, prawicowych publicystów usuwa własne komentarze, bo się boi.
Nie zgadzam się na sposób popularyzacji historii i patriotyzmu proponowany przez tygodnik „Do rzeczy” i zatrudnionych tam ludzi, podobne zresztą zastrzeżenia mam do tygodnika „W sieci”, że o „Uważam Rze” nie wspomnę. Błądzicie panowie i przegracie. Bo rozumiem, że nie o pieniądze idzie, ale o władzę nad ludźmi. I tę władzę właśnie przegracie. Nie zdobędziecie jej i to wam mówię już dziś.
No, ale kimże ja jestem, żeby wygłaszać takie sądy? Tam przecież sam asystent Antoniego Macierewicza dąży do prawdy, z drugiej strony pan Zychowicz ze swoją opcją niemiecką, no i nasz gospodarz, który jak ten symbol rzetelności dziennikarskiej zastępuje Mistewicza, który jest symbolem czegoś wręcz odwrotnego. Kim my w ogóle kochani jesteśmy? Mierzwą jakąś. Nie mamy żadnej możliwości, by się temu wszystkiemu przeciwstawić, nasze oburzenie wywołuje jedynie śmiech, nasze uwagi są lekceważone, a nasza wrażliwość deptana. Cóż my możemy? Otóż możemy dwie rzeczy: po pierwsze nie słuchać, po drugie nie wydawać na nich pieniędzy. Niech żyją z reklam. To jest taki stary zwód gazeciarski: czytelnik jest nieważny, ważne są reklamy. No więc ja mam hasło na dziś: zostaw sobie piątkę na piwo, niech gazety patriotyczne żyją z reklam. Powodzenia. I z tym Was zostawiam. No i zapraszam rzecz jasna na stronę www.coryllus.pl

  27 komentarzy do “Czy dziennikarz musi ujawnić to co wie?”

  1. Wydaj kasę na Ciechana – nie gazetom już od rana!

    Smutne to wszystko… i niestety prawdziwe.

  2. Dziękuję za dobry tekst, po dość krótkim czytaniu Pana bloga doszedłem do tego samego wniosku i od jakiś 5 miesięcy zostawiam sobie piątkę nie tyle na piwo co na kolejne Baśnie jak niedźwiedź :).

  3. Tutaj masz teksty Darskiego z przed 5 minut z blogu GG:
    [1] „Jeszcze nie doczytałem ale zapewniam, że wiedzieli, a zatem dlaczego?

    Wiedzieli, bo ich współpracownik ostrzegał pewną instytucję społeczną z naszej strony, gdyż jako pierwszy 3 lata temu czytał akta, a związany jest z Karnowskimi. Nie mógł im nie powiedzieć. Tu musicie Państwo mi wierzyć na słowo.

    A zatem – niefrasobliwość, przekonanie, że nikt nie będzie śmiał i można użyć prof. Kieżunia jako symbolu Powstania i postawy walki, jaką popieram (zychowszczznę uważam za nieszczęście, niszczenie tożsamości narodu i drogę donikąd chyba że to wykonywane zadanie) i uderzyć – słusznie – w zychowszczyznę. Tylko trzeba było załadować moździerz innym nabojem.

    Gorszy wariant – to ktoś podjął taką decyzję. Zwracam uwagę, że Karnowscy nie są samodzielni, oni jedynie wykonują polecenia, które idą z góry. A zatem jaki był plan rozgrywającego, o ile istniał. żywioł też istnieje, nie można kontrolować wszystkiego itp.

    O Tamizie dowiedziałem się wiosną 2013 jeśli nie wcześniej o 2-3 miesiące, na pewno przed Woyciechoskim. Dostęp do IPN uzyskałem około maja 2013 i zacząłem szukać by wyrobić sobie zdanie. żadnego Kieżuna nie znalazłem, więc myślałem, że mnie ktoś robi w konia. Jesienią, podyskusjach, wpadłem, że trzeba szukać Kieżuń. Znalazłem, ale nie od razu wszystko się wyświetliło. Zamówiłem. Jest kartoteka OCK. mniejsza teczuszka i ta najważniejsza /według sygnatur) oraz książka. Gdy zacząłem ją kartkowaść byłem zszokowany komunistycznymi pomysłami. Wiosną tego roku wreszcie dostałem najważniejszą teczkę w formie zdygitalizowanej. Sprawę odłożyłem, bo muszę wykonać swoje obecne obowiązki.;
    [2] To co się dzieje po „naszej stronie” przechodzi ludzkie pojęcie. Dlatego postanowiłem się wycofać, a przecież nie mogę opisać prawdy. Wniosek jest jeden: upadek jest tej skali, że nie mamy żadnych szans.
    Pisać umiesz ale z czytaniem to nietęgo 😉

  4. Przygotowałam sobie w głowie stronicowy tekst wiążący zagadnienia poruszone w coryllusowym materiale ” Sfingowana Norymberga i prawdziwe Powstanie Warszawskie” z dzisiejszymi atakami niektórych dziennikarzy i historyków na ludzi Powstania Warszawskiego i ich atakami na politykę zagraniczną II RP – ale pomyślałam sobie, że będzie to jednak powtórzeniem tego co wszyscy odróżniający dobro od zła i tak wiedzą, a ci co piszą inaczej też wiedzą gdzie jest prawda i fałsz, ale podjęli się innych zadań np takich: poddawaj w wątpliwość, kompromituj ideały, siej niezgodę itp.

  5. Komentarze Darskiego są dostępne w Naszychblogach. Dla wygody przytoczę je tu:

    „Józef Darski
    2014-10-02 [21:10]
    Jeszcze nie doczytałem ale zapewniam, że wiedzieli, a zatem dlaczego?

    Wiedzieli, bo ich współpracownik ostrzegał pewną instytucję społeczną z naszej strony, gdyż jako pierwszy 3 lata temu czytał akta, a związany jest z Karnowskimi. Nie mógł im nie powiedzieć. Tu musicie Państwo mi wierzyć na słowo.

    A zatem – niefrasobliwość, przekonanie, że nikt nie będzie śmiał i można użyć prof. Kieżunia jako symbolu Powstania i postawy walki, jaką popieram (zychowszczznę uważam za nieszczęście, niszczenie tożsamości narodu i drogę donikąd chyba że to wykonywane zadanie) i uderzyć – słusznie – w zychowszczyznę. Tylko trzeba było załadować moździerz innym nabojem.

    Gorszy wariant – to ktoś podjął taką decyzję. Zwracam uwagę, że Karnowscy nie są samodzielni, oni jedynie wykonują polecenia, które idą z góry. A zatem jaki był plan rozgrywającego, o ile istniał. żywioł też istnieje, nie można kontrolować wszystkiego itp.

    O Tamizie dowiedziałem się wiosną 2013 jeśli nie wcześniej o 2-3 miesiące, na pewno przed Woyciechoskim. Dostęp do IPN uzyskałem około maja 2013 i zacząłem szukać by wyrobić sobie zdanie. żadnego Kieżuna nie znalazłem, więc myślałem, że mnie ktoś robi w konia. Jesienią, podyskusjach, wpadłem, że trzeba szukać Kieżuń. Znalazłem, ale nie od razu wszystko się wyświetliło. Zamówiłem. Jest kartoteka OCK. mniejsza teczuszka i ta najważniejsza /według sygnatur) oraz książka. Gdy zacząłem ją kartkowaść byłem zszokowany komunistycznymi pomysłami. Wiosną tego roku wreszcie dostałem najważniejszą teczkę w formie zdygitalizowanej. Sprawę odłożyłem, bo muszę wykonać swoje obecne obowiązki.”.

    „Józef Darski
    2014-10-02 [21:18]
    To co się dzieje po „naszej stronie” przechodzi ludzkie pojęcie. Dlatego postanowiłem się wycofać, a przecież nie mogę opisać prawdy. Wniosek jest jeden: upadek jest tej skali, że nie mamy żadnych szans.”.

    „Józef Darski
    2014-10-03 [11:06]

    Myli się Pan. Szans nie ma obóz w tym stanie w jakim jest teraz, ale to nie znaczy, że nie ma szans w ogóle. Zwycięstwo PiS nie zmieni systemu, ale może – nie musi – uruchomić zmiany w świadomości, ruch oddolny, który ten zdemoralizowany PiS pochłonie. Należy odróżnić propagandą defetystyczną – nie róbmy nic, siedźmy, módlmy się i czekajmy bo masoni/Ruscy/Niemcy/żydzi (zestaw endecki) knują i chcą nas w swej grze wykorzystać i cokolwiek zrobimy, zostaniemy wykorzystani, od realnego spojrzenia na rzeczywistość. Poza tym nie możemy przewidzieć wszystkich czynników, które jeszcze wejdą do gry. Dlatego wynik ostateczny nie jest przewidywalny.”.

    „Józef Darski
    2014-10-03 [10:59]

    Bierecki to jednostka z ambicjami, ale on ma sztab, a gdzie jest sztab, jest wielu ludzi, a każdy może być gdzieś jeszcze podwiązany. Trzeba sprawdzić kto u niego w sztabie odpowiedzialny jest za media (chyba, ale nie jestem pewny, Orzeł ten od TV, NIE od Ronina, – sprawdzić życiorys, decyzje gdy był w TV, powiązania). To on wydaje polecenia Karnowskiemu (drugi brat niewiele rozumie z gry), a ten je przenosi dalej w dół.

    To wszystko może byś żywioł i przypadek, ale może to byś też gra wielostopniowa, gdzie każdy myśli, że jest samodzielny, a nie wie lub nie chce wiedzieć, że jest tylko pionkiem w rękach pionka górnego.”.

    „Józef Darski
    2014-10-03 [10:49]

    Wyobraźmy sobie, że sprawa wypłynęłaby u Pluszaka premiera w momencie wyborów, po jakimś patriotycznym wystąpieniu prof. Kieżunia. Oczywiście obecnie wypłynęła za późno. Gdy dyskutowałem ze znajomymi, wyrażali nadzieje, że może opublikowania Profesor nie dożyje i rozejdzie się po kościach, a w sprawie Powstania wykonał dobrą robotę dla młodzieży.

    Gdy mówiłem, że skończy sią katastrofą – odpowiedź była: może sią uda. Ale podkreślam – dyskusja miała miejsce z osobami, które o niczym nie decydują. Miała charakter akademicki.”.

  6. Podium
    (I) Henry 10:16
    (II) Tropiciel 11:01
    (III) Elig 13:11
    już zajete 😉

  7. Elig powinna być na pierwszym bo jakościowo jest najlepsza.

  8. Wpisywała najpóźniej i dlatego mogła podać ostatnie wpisy @Darskiego. Gdyby podała te wpisy przed publikacją to byłaby na pierwszym miejscu 😉

  9. Czytałem kilka wywiadów z profesorem i uderzyła mnie jedna rzecz, a mianowicie w momencie wprowadzania transformacji w Polsce, zwrócono się do niego z prośbą o włączenie się w ten proces z racji ogromnego doświadczenia. Profesor odmówił stwierdzając, że niestety związany jest kontraktem w Afryce. Tak mimochodem pomyślałem, że ten patriotyzm trochę dziwny, bo przegrywa z Murzynami.

  10. raczej wiedział co jest planowane i nie chciał w tym uczestniczxyć… a za[pobiec ???

  11. To już nie będzie Coryllusa z Braunem na jutubie? Doprawdy… jaka szkoda. Chyba się potnę.

  12. Widzialem nie tak dawno spotkanie na Uniwersytecie Warszawskim z Cenckiewiczem. Wystapienie dotyczylo pulkownika Kuklinskiego a takze swiezo wyprodukowanego filmu Pasikowskiego. Bral udzial w tej imprezie niejaki Marek Dukaczewski I jeszcze chyba dwie osoby. Po skonczonym spotkaniu Cenckiewicz I Dukaczewski scisneli sobie grabie I przez chwile rozmawiali z ozywieniem.

    Ciekaw jestem czy pan Slawomir wyda ksiazke o panu Dukaczewskim.

  13. I tak by nie było, nie masz się co martwić.

  14. Szybciej Janke zrobi wywiad z Ostachowiczem 😉

  15. Ta refleksja napadła mnie gdzieś rok temu. Owszem, tak też mogło być, ale nigdzie w ten czas nie było rzetelnej informacji z niezależnego źródła. Pamiętam, jak mój Ojciec podpadł rodzinie, kiedy powiedział, że ci, co wykupują świadectwa NFI biorą udział w wielkim przekręcie.

  16. spotkanie Jaruzelski Rockefeller w 1986 … przy ikazji przemówienia w ONZ

    Antoni Dudek ,,Reglamentowana rewolucja ”

    przepraszam , nie odzywa,m się tu bo prawie mnie nie ma w domu , tak bedzie przez kilka tygodni:)

  17. Wlasnie jestem po kilku tekstach ze szkoly nawigatorow min. o porzarze Lublina i o fabryce Wedla….
    Niesamowite ….. az oczy ze zdymnienia przecieralem…..
    Zdjecia i komiksy na koncu kazdego numeru to strzal w dziesiatke…..

  18. No, no panowie D i C podali sobie ręce? jeden był w grupie kreującej Lecha W., drugi w grupie co Lecha W. zrzucał z piedestału, no i co i nic – grzecznie sobie podali ręce.

  19. no to o FOZZ możemy zapomnieć…

  20. Wlasnie to mnie zastanowilo.

  21. o tym spotkaniu Michałkiewicz mówi od lat

  22. Panie Gabrielu, poczytałem w tych dniach trochę komentarzy, a ponieważ kilka było smutnych, np. cbrengland 🙂 to podzielę się moimi refleksjami (najkrócej jak potrafię) za pomocą modelu. Raz w życiu byłem na spotkaniu przedwyborczym w PRL-u, gdzie przywieziono człowieka z nomenklatury, obcego. W odpowiedzi na wątpliwości pzpr-owcy mówili: „my mu pomożemy”. I oto ten człowiek rządził (przynajmniej oficjalnie) tam przez długie lata też w IIIRP, w latach kiedy został tam rozparcelowany majątek tego regionu. Teraz zdaje się rządzi już tam drugie pokolenie. To takie „morze” władzy i finansów.
    Jeśli można tak powiedzieć, to różni mali politycy (jak pewien znany mi kiedyś, co namawiał ludzi do „zakłócania” spotkań przeciwników), czy z różnych innych dziedzin, którzy „aspirują”, taplają się w kałużach przy brzegu i robią udawane fale, które tylko „morze” potrafi. I chcą przelać do siebie jak najwięcej, ale przy kolejnym rozdaniu, czyli fali, albo się poddają i zmieniają poglądy, albo lądują na suchym piasku. Tak to się aspiracje kończą.
    Nie wiem, czy pocieszyłem cbrenglanda, ale ja np. z zasady co parę lat zaczynam prawie od zera (nie absolutnego), w miarę daleko od „morza”. Życie jest tu, tam życia nie ma.
    Pozdrawiam.

  23. Ten ich gest wiele mówi. Może myślą, że biorą udział w sztafecie i przekażą sobie władzę jako biegacze jednej drużyny. Żeby się nie rozczarowali.

  24. jak sie juz potniesz to wrzuc film na jutuba i daj tutaj linka.

  25. Czemu by nie było? Bez żartów – szkoda. To były dobre dyskusje.

  26. P.S. Chodzi mi o ostatni uścisk dłoni J.Kaczyńskiego i D. Tuska. (Skutek czytania po nocach – niedoczytanie)

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.