sie 182016
 

Miałem dwa tematy na dziś do wyboru i nie mogłem się zdecydować, który ruszyć najpierw. Rano wstałem, zajrzałem do sieci no i mamy to co mamy, czyli temat trzeci. Jak mi się pięknie zrymowało, chyba jednak za wcześnie wstaję. Napiszę dziś o dyskusji, jaka się odbyła gdzieś w czeluściach twittera pomiędzy panem Oleszczykiem dyrektorem festiwalu filmowego w Gdyni, a Piotrem Zarembą znanym polskim publicystą patriotycznym. Chodzi o filmy, a konkretnie o dwa filmy, jeden się nazywa Historia Roja, a drugi Obce ciało. Zanim do tego przejdę zarzucę znaną już pewnie wszystkim opowieść z mojego dzieciństwa, będzie to gawęda o pewnym konkursie. Na pewno znacie, a jak nie znacie to posłuchajcie. Nasz dyrektor, mówię o szkole podstawowej, by harcerzem. Miał na tym tle fiksację i kochał to harcerstwo. Próbował ideą skautingu patriotycznego zainfekować inne dzieci, co było o tyle trudne, że były to dzieci z Rycic, Michalinowa i Mierzwiączki, które w większości wychowywały się w tak zwanych warunkach trudnych. Ja akurat miałem łatwo, przez co pani od matematyki mnie szykanowała, bo była zwolenniczką wychowania przez pracę i obarczania dzieci licznymi obowiązkami. Ja zaś, o czym wszyscy wiedzieli, nie miałem w zasadzie żadnych obowiązków, poza nauką. Czytałem sobie książki, albo siedziałem nad stawem z wędką w rękach. I powiem Wam, że wiele osób było tym tak zirytowanych, że do dziś mnie to niepokoi. Skąd im się ta nienawiść brała? Bo była to zimna nienawiść, nie żadna niechęć czy coś lżejszego. No, ale do rzeczy. Dzieci z naszej szkoły miały w nosie harcerstwo. To znaczy, te mieszkające po lewej stronie torów, patrząc od Warszawy, miały je w nosie. Dzieci z osiedla Wiślana garnęły się do organizacji chętniej, a to chyba z powodu przemieszkiwania w blokach, oraz dlatego, że były to w znacznej większości dzieci wojskowe. Dyrektor nikogo do niczego nie zmuszał, ale próbował nas zawsze szczerze zachęcić. Pamiętam jak ogłosił konkurs na nazwę harcówki. Mnie zawsze konkursy ciekawiły i lubiłem oglądać zwycięzców. I wtedy wygrała taka dziewczyna z Michalinowa, która wymyśliła nazwę „Wesoły ul”. Potem nawet pojawił się taki napis na drzwiach tej harcówki. Kolejny konkurs dotyczył proporczyków. Wszystkie drużyny miały wykonać proporczyki i te proporczyki powieszono przy wejściu do szkoły na wielkiej tablicy. Byłem mały, zadzierałem głowę i oglądałem je wszystkie po kolei. Najbardziej do pracy przyłożyły się dziewczyny. Nawymyślały, nahaftowały, nawyszywały tych proporczyków, że hej. Wszystkie były ładne. Chłopcy zaś powiesili dwa bardzo charakterystyczne. Jeden był to odpad tartaczny w kształcie trójkąta, na którym ktoś wypalarką elektryczną zrobił poziome linie. Na górze zaś wyrysował tym narzędziem coś, co mogło być albo wróblem, albo pozbawionym uszu nietoperzem. Nad tym czymś dał napis „Orły”. Drugi to była jakaś ciemna szmata, na której flamastrem narysowany był podobny stwór, tyle, że podpisany „Sokoły”. Była to estetyczna nędza i ja to wiedziałem, wiedziały o tym również wszystkie koleżanki, które napracowały się przy innych proporczykach. Potem było głosowanie, które miało wyłonić zwycięzcę. Jak się domyślacie wygrał odpad tartaczny, a powód tego zwycięstwa był jasny – orły są lepsze od sokołów. Ktoś może powiedzieć, że mam obsesję, powracam już drugi raz do tej historii. No cóż wychowywałem się na Rycicach, stan w którym wszyscy byliśmy zanurzeni nazwałbym „dojmującym ubóstwem wrażeń”, kiedy więc coś się wydarzyło, człowiek pamięta to długo i myśli o tym często. Zwycięstwo odpadu tartacznego było w dodatku miażdżące, tak jakby ci niezainteresowani harcerstwem, bo to oni głównie głosowali, nagle postanowili wstąpić w szeregi organizacji pod warunkiem, że ktoś im obieca, że będą się nazywać „orły”. To była z kolei nędza emocjonalna. A teraz, po tym przydługim wstępie już mkniemy do pointy – z połączenia tych dwóch nędz, wzięła się polemika Zaremby z Oleszczykiem. Chodzi w niej o to, że jury konkursu gdyńskiego odrzuciło dwa filmy, ten o Roju i film Zanussiego o ciałach obcych. Nie wiem czy ten drugi film powstał na motywach prozy Ziemkiewicza, ale zaciekłość z jaką Zaremba go broni wskazuje, że tak. Te dwa filmy, powiedzmy to wprost, z artystycznego punktu widzenia, są tym samym co wspomniane proporczyki. Awantura o nie zaś dotyczy najbardziej prymitywnych, osobistych emocji. Zacznę od Zanussiego, którego Toyah uważa za wybitnego reżysera. To jest jakaś horrendalna pomyłka. A argumenty w jego obronie zawsze są te same – ale pamiętasz film „Barwy ochronne” tam była taka świetna charakterystyka środowiska akademickiego….Jasne, a na proporczyku był napis orły. Jak to więc? Orły mają przegrać? Środowisko akademickie, z który większość widzów Zanussiego się zetknęła albo wręcz się z niego wywodzi ma być pominięte w polskim filmie? Niemożliwe. Zwłaszcza, że jest tak znakomicie sportretowane. Ono jest tak samo znakomicie sportretowane jak ten orzeł na proporczyku. Dorośli faceci się kłócą o to czy podobieństwa fonetyczne w językach od siebie odległych strukturalnie mają znaczenie w rozumieniu słów. No, żesz….ja nie mówię dobrze w żadnym języku, a kiedy oglądałem ten film po raz pierwszy mówiłem jeszcze mniej i rozumiałem jeszcze mniej, a już wtedy wiedziałem, że to jest odpad tartaczny pociągnięty pokostem. Kulminacyjnym momentem zaś jest w tym filmie scena kiedy Zapasiewicz mówi, że yama to jest po polsku dziura a po japońsku góra. I tu trzeba się śmiać. Nie osłabiajcie mnie, okay…po prostu mnie nie osłabiajcie. Zanussi służy do tego samego, do czego służy Kasia Bonda i Miłoszewski, do blokowania kanałów dystrybucji. Jego zaś funkcję sformułował dawno temu Kononowicz – żeby nie było niczego. Wiadomo od dawna, że filmy Zanussiego nawet jeśli będą niedorobione, słabe, kretyńskie, zawsze zostaną wyemitowane i nagrodzone. Uważam więc, że odrzucenie tego Obcego ciała na festiwalu w Gdyni, to jest wielki sukces w zakresie promowania wrażliwości i wartości estetycznych. Nigdy nie zapomnę jak w telewizji, w latach osiemdziesiątych puścili jakiś serial Zanussiego o dążeniu Polski do niepodległości. Była tam scena, w której Barciś i jeszcze ktoś, grali zbuntowanych przeciwko pruskiemu drylowi Polaków. Położono ich na pieńki, tyłkami w górę, a wachman zaczął ich po tych tyłkach tłuc batem. I nagle w to wszystko, w te mundury i całą tę XIX wieczną scenerię wleciał Zanussi i zaczął machać rękami. Ubrany był w garnitur i miał krawat. Scenę przerwano i jak gdyby nigdy nic film zaczął się z jakiegoś innego miejsca. W Ciele obcym ponoć zmienia się nagle kolor samochodu w trakcie pościgu. Zanussi wszystko może i nie ma na to siły. Nawet jak spieprzy cały film do ostatniego klapsa i tak zostanie nazwany wybitnym artystą, bo zrobił „Barwy ochronne”, a tam wiecie, jest znakomicie sportretowane środowisko akademickie…

Pamiętam jeszcze jeden film Zanussiego, o wszechmocy bożej. Jakiś śpiewak ma ważny koncert, ale się przeziębia niosąc komuś pomoc. Traci głos i martwi się, że nie będzie śpiewał. Na drugi dzień okazuje się jednak, że koncert odwołali. I to jest jasny sygnał, że pan Bóg jest wszechmocny, a jak ktoś pomaga ludziom bezinteresownie, to on jemu także pomoże. Żadne dziecko z Rycic, Michalinowa i Mierzwiączki nigdy by się na te plewy nie nabrało. Co innego Historia Roja – na to jako dzieci polecielibyśmy wszyscy.

Film o Roju bowiem, to wprost przeniesienie na ekran emocji zawartych w tych dwóch nieszczęsnych proporczykach. Emocji duszonych gdzieś pod deklem i nagle uwolnionych, emocji, które zaraz muszą znaleźć spełnienie, bo jak nie…..W tym duchu polemizuje Zaremba. Czekam tylko jak zacznie wymyślać wszystkim przeciwnikom tego filmu od komunistów, albo powie, że nieważne są te całe „wartości artystyczne”, na które się co jakiś czas ktoś powołuje. Ostatnio na naszym blogu bronili Pietrzaka, przywołując je właśnie – wartości artystyczne. Dziś Zaremba broni Roja argumentując, że słabość filmu nie ma znaczenia, bo ważne, że jest o żołnierzach wyklętych. Polemista Zaremby, pan Oleszczyk, nie mówi niestety całej prawdy o tym filmie, twierdzi, że on jest tani. W warstwie artystycznej może, natomiast jeśli idzie o koszta produkcji ten film nie jest wcale tani. I tu tkwi problem. W promocji tego obrazu chodzi bowiem nie o żołnierzy wyklętych i ich pamięć, ale o to, żeby on się jak najszybciej zwrócił. A to jest niemożliwe. Bo film jest bardzo prymitywną propagandą, ma tę samą klasę co przedwojenny wierszyk o Rydzu Śmigłym – nikt nam nie zrobi nic, bo z nami jest marszałek Śmigły Rydz. I nie mają tu żadnego znaczenia opinie jakie na temat Roja wygłaszał minister Macierewicz. To jest pomyłka, ten sposób promocji, a do tego pomyłka świadcząca jak najgorzej o środowisku. Ministrowie nie sprzedają filmów, ani książek. To są rzeczy nie do pomyślenia. Pamiętam jak niejaka Miklaszewska napisała książkę o hipsterach, która miała promować nową postawę na prawicy. Nosiła ta książka tytuł Spotkałam prawdziwego hipstera. Ktoś skłonił Jarosława Kaczyńskiego do pochwalenia się na antenie radia, że czytał tę książkę. Potem Macierewicz wychwala Roja. Czy wyście ludzie pogłupieli całkiem? Wyobrażacie sobie, że jakiś senator w USA mówi, że podobał mu się ten czy tamten film i koniecznie trzeba go obejrzeć? Okay, to jest jeszcze do wyobrażenia, ale spróbujcie sobie taką rzecz wyobrazić w Londynie. Mam na myśli stopień chciejstwa jaki jest w to włożony. To są głupoty i w dodatku głupoty horrendalne. Nikt nie chce zrozumieć, ani głośno powiedzieć jaki jest powód ponad półwiecznej obecności Zanussiego w polskiej kinematografii, a twórcom Roja wydaje się, że on jest prosty – Zanussi robi złe, pretensjonalne filmy i dlatego utrzymuje się na powierzchni. Jeśli „nasi” będą robić filmy podobne, a do tego będą ich popierali politycy także osiągną sukces. Chodzi mi o sukces finansowy, nie żaden inny. Brak mi słów, żeby to skomentować. I do tego jeszcze dochodzą uporczywie montowane wątki religijne, całkowicie fałszywe, ale bardzo zbliżone jeśli idzie o metodę do Zanussiego…To jest bieda z nędzą, orły i sokoły na jednym proporczyku.

W każdym poważnym kraju machina propagandowa montowana jest tak, żeby dać szansę ludziom zdolnym. Naprawdę zdolnym, a nie takim, co im się wydaje, że są zdolni. To jest warunek konieczny, żeby cała machina mogła ruszyć o własnych siłach i żeby się część przynajmniej kosztów zwróciła. Bo do tego dążymy, jak rozumiem? Do sukcesu finansowego na rynkach obcych? Nie do okradania wyborców za pomocą proporczyków robionych z odpadów tartacznych, prawda? Okay, powtarzam się, ale to nie szkodzi. Zarówno Zanussi jak i ten drugi film, bez względu na to ile tam razy wymieniony jest Pan Bóg i Przenajświętsza Panienka, a także Polska i jej bohaterskie syny, to jest prosta najzwyklejsza jama, to jest, chciałem rzec – yuma…nie juma..o już wiem – właśnie juma. I na to zgody nie ma. Niech szlag trafi takie filmy i takich krytyków.

Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.

Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich. Niestety mamy kłopot z serwerem więc zapowiedzianej wczoraj książki jeszcze nie ma w sklepie.

  87 komentarzy do “Czy Josef Goebbels był estetą?”

  1. Takie F-16 nazywają sie nie sokoły, nie orły a jastrzębie.
    Powinny w zasadzie nazywać się J16 ale wtedy J23 latałby wyżej 😉

  2. Spodziewam się, że film powinien mieć jakąś temperaturę, a taki chyba może wyreżyserować odpowiednio temperamentny reżyser i powinien mieć w dodatku do dyspozycji dobry scenariusz.
    W przypadku Zanussiego często obsadza on obie role, a ponieważ z natury emocjonalnie jest on zimniejszy niż wigilijny karp w galarecie to jego filmy mnie zupełnie nie obchodzą.
    Kłamię, dawno temu oglądałem jego Życie rodzinne i choć leciał mocno teatrem to spodobał mi się. Nie wiem czy dzisiaj było by tak samo.

  3. serial pt seinfeld byl, z zalozenia, o niczym
    b popularny trwal lata

    prawnicy z h/w robili pieniadz na przyslowiowym niczym

  4. Żeby nie dać się wodzić za nos i zrobić coś sensownego w swoim życiu trzeba najpierw próbować uporać się ze swoimi deficytami. Dobrze zrozumiałem?

  5. W kwestii wspomnień …i sokołów.
    Towarzysz Gomułka miał kiedyś pretensje do młodzieży ze na tych uniwerkach we łbie im się po rzwraca i robią potem dziadowski zadymy… O pogonil studentów na tak zwane wakacyjne praktyki robotnicze.

    No…. Więc jestem sobie z grupą mająca jakieś prace fizyczne , na jskimś xsdupiu na Ziemiach Odzyskanych….
    …owszem. Maszerujemy do roboty o poranku. Zamiast spać jak to w wakacje się należy . I śpiewamy… Ale nie myśl, że banalne : jak dobrze wstać skoro świt:)))

    Śpiewamy…

    …hej, hej, hej sokoły
    omijajcie góry lasy doły
    omijajcie pegeery

    Tam roboty do cholery!!
    Bum!

    😉

  6. Nie wszyscy mają deficyty. Jeszcze trzeba mieć chęć żeby zarobić a nie ukraść. To podstawa. Zarabianie jest bowiem trudniejsze niż kradzież

  7. To były czasy 😀 dzisiaj za moje podatki studenci jeżdżą na orgasmusy 🙂

  8. Też jeżdżą na ,,da wincy,,
    .;)

  9. No nie mów! Kradłam jabka. Nic trudnego:)))

    .

  10. to Ci się tylko wydaje, że te podatki to twoje one są państwa od poczęcia tj. od druku aż po dystrybucję i złomowanie; iluzja tego co to są podatki i że to dobro wspólne; ani dobro ani współne tylko przymus i dyktat dystrybuowania; i tyle

  11. ale niektorzy z kradzieży [tej ougólnionej] czynia sobie profesje, od 'profesjonalnych’ polityków/krytyków/recenzentów/rezyserów/… poczynając a na partiach/stowarzyszeniach/fundacjach/.. kończąc;- kiedyś, w młodości brakła nam kasy mno to poszliśmy do najbliższej jakiejś tam spóldzielni i przedstawiliśmy problem – wskazano nam dwa wagony do rozładaownia – wykoane – zaplacone i OK

  12. Na Pasterniku podczas marszu:

    Glory, glory Alleluja,
    Lenin to był kawał zbója

    To na zachętę i obłaskawienie ucha pana porucznika.

    W drugiej zwrotce nastąpiła podmiana zbója, a ucho p. por. nie wyłapało podmiany. Była uciecha.

  13. Ale ukraść nie jest łatwo. Iść do roboty to łatwizna.

    .

  14. Tak, falcon czyli sokół no ale jest w Polsce produkowany śmigłowiec Sokół więc F 16 przemianowali na Jastrząb. Wszak chodzi nam od dawna aby mieć język giętki …. jako rzecze Poeta.

  15. Jak się kradnie jabłka i nie umie łazić po drzewach to tak. Ale jak się umie siedzieć w fotelu i złożyć zamaszysty podpis, to przełamanie deficytów kradzieżowych wymaga jedynie ułożenia aksjologicznego alibi.

  16. No tak! Ja tylko te jabka…
    Nie jabłko! :))

    .

  17. Swego czasu wybrałem się na tego „Roja” do kina. Do dziś nie mogę odżałować tych kilkunastu złotówek. Wstyd na to było patrzeć. Gorsza była chyba tylko „Bitwa pod Wiedniem”. Choć z drugiej strony był to film aż tak okrutnie źle zrobiony, że gdyby nie myśl kołacząca się po głowie, że to jednak może ktoś kręcił „na serio”, byłaby z tego świetna komedia. Szkoda tylko, że pochłonęła (o ile pamięć mnie nie myli) 50 000 000 PLN z naszych kieszeni.

  18. Z tych podatków to żyją głównie ” W powołanej przez minister kultury Małgorzatę Omilanowską 2015 r. 11-osobowej komisji konkursowej / wybór prezesa Instytutu Sztuki Filmowej / zasiedli Andrzej Fidyk, Roman Gutek, Agnieszka Holland, Katarzyna Janowska, Robert Kijak, Borys Lankosz, Olgierd Łukaszewicz, Juliusz Machulski, Jakub Szurmiej, Andrzej Wajda i Krzysztof Zanussi. A wczesniej te same nazwiska w radzie programowej i rozdajacej pieniadze – tylko inny szef Ścibor-Rylski – były szef Komitetu Kinematografii – itd

  19. Dobra zmiana – reprezentant poważnych międzynarodowyh koncernów – dba by nie mozna było zarobić.Likwidacja tysięcy miejsc pracy na północy kraju / w ocenie marszałka województwa 300 mln wynosił roczny obrót małych firm w obrocie przygranicznym/ Na południu w okolicach Wrocławia ponad 300 osób aresztowanych za sprzedaz biokomponentów do Niemiec. itd Takze tubylcom pozostaje rabunek i cegiełki na szczytne cele .

  20. Nie. F, bo fighter. F-16 Falcon. Oraz F-16 Fighting Falcon. Wszystkie amerykańskie samoloty myśliwskie mają w symbolu „F”. A bombowce – „B”. Ciekawe dlaczego 😉

    Co do filmów jednak, to pełna zgoda. Jednak na sukces finansowy w dzisiejszym świecie filmowym mają szansę wyłącznie Hollywood, Bollywood i HBO (seriale).

  21. A poza tym — skąd u licha ten Goebbels w tytule???

  22. Pomyłka Autora – wpisywał Jarosław Antoni a wyszło Josef Goebbels

  23. Widzialam kilka filmow Zanussiego w tv… oczywiscie w Polsce. Nie pamietam fabuly, ale
    zawsze byly to – jak napisales – zimne filmy… ciagle… z „piekna” i sepluniaca Maja… ciezkie
    do obejrzenia.

    Bedzie ze 6 lat temu… patrioci i „dzialacze polonijni” w Paryzu urzadzili… wieczor filmow
    Krzysztofa Zanussiego. Jeden przez drugiego zapraszali mnie serdecznie na ten wieczor…
    na zakonczenie tego wieczoru mial byc… aperitif… i dyskusja.

    Ja tak nie lubilam tego calego Seweryna, Zulaskiego, Polanskiego… Wajdy… i Zanussiego…
    bo inni oprocz wymienionych „tfurcuf filmowych” nie sa tu praktycznie znani… tylko i wylacznie
    komuszy, resortowy pomiot… ze, ja tym „dzialaczom polonijnym” powiedzialam, ze mnie
    Zanussi to kojarzy sie tylko… z lodowka!

    Oni zaniemowili… przez moment… vice rektor podobno usmial sie mocno, jak mu potem
    opowiadano, a na pokaz przyszly ponoc 3 osoby.

  24. Film Historia Roja trzeba obejrzeć z litości. Reżyser Jerzy Zalewski tyle namęczył przy zbiera pieniędzy na jego ukończenie, że mu się to z patriotycznego obowiązku należy. To będzie jak odprawienie Drogi Krzyżowej. A to rzeczywiście wyszedł taki gniot, bo nie oglądałam jeszcze?

    A jeśli chodzi o Zanussiego, to po jego filmach, miałam dominującą chęć poszukiwania sznura. I to jego upodobanie do tych samych aktorów. Ja na przykład nie lubiłam Zapasiewicza i Mai Komorowskiej.
    Zapasiewicz to akurat aktor dobry, ale jego fizys mi się nie podobała. Namiast Maja Komorowska ciągle grająca jedną miną i uroda nienachalna. Ona przez jakiś czas mieszkała w tym samym bloku co ja, dawno temu. Na żywo była ładniejsza. I zgrabna była.

  25. Jakich biokomponentów? Nerek?

  26. Dokladnie! Zarabianie to nie kradziez !!!

  27. Ja tam nie obejrze zadnego „zlodziejskiego” filmu „patriotycznego”… i zrobie
    wszystko aby moja rodzina tez tych filmow nie obejrzala!

    Tak samo nie wspomoge fundacji o. franciszkanow w Niepokalanowie, ktorzy
    chca wyprodukowac film o sw. Maksymilianie Kolbe… z udzialem Czarusia
    Pazury, Barcisia i Figurskiej w rolach glownych !

    Szkoda, ze ojcowie z Niepokalanowa daja sie tak wkrecac… Ssssakiewiczom!

  28. Stanowczo za duzo tych „profesjonalistow, analitykow, krytykow, znawcow”
    od… profesjonalnego okradania narodu…

    … co za duzo, to i swinia nie moze… czas najwyzszy zmienic te… zlodziejskie nawyki
    i przyzwyczajenia! To jest najwazniejsze zadanie dla nowego pokolenia…
    zainteresowac sie i pilnowac… kto…po co… dlaczego… i za ile… kopie nam… GROB !

  29. Mokra szmata zagrała by lepiej Roja niż ten cały Krzysztof Zalewski. Za takie filmy to powinni wsadzić do paki. To jest szkalowanie pamięci Żołnierzy Niezłomnych. Gdzie się podziała Reduta Dobrego Imienia? Wstyd

  30. „PiS” nie likwiduje podatku dochodowego tylko poprawia go dla ludzi zarabiających do 30 tys zł >rocznie<. Tym którzy oszczędzają i inwestują to wypad z Polski albo na kolana przed „naszymi” i później innymi kodami. Wydają tyle pieniędzy na pół miliona „urzędników” których nie zwalniają, pożyczają tyle pieniędzy na 500+ (mam dzieci i słabo z pieniędzmi w ostatnich latach bo wycofałem się z aktywności komercyjnej na rzecz doszkalania po miedzy innymi podwyżce podatków w umowie o dzieło parę lat temu – info dla wszystkich zionących nienawiścią do tych co otrzymują 500 zł miesięcznie niby z swoich wpłaconych pieniędzy – w formie zasiłku dla biednych) a nie chcą wydać nawet większej ilości pieniędzy na szczytny cel wprowadzenia uproszczeń podatkowych dla Polaków w 2,5 miesiąca przez skuteczny duży dobrze opłacony zespół pracujący po nocach nad gładkim wprowadzeniem zmian– anie od 2018 roku. Ale dobrze że tę podwyżkę podatków(jak teraz doczytałem) wprowadzają z opóźnieniem – bo jest szansa, że rząd zostanie wywrócony wcześniej, „ich” usa może w tym pomoże. Prezydent obiecał korzystne przewalutowanie franków – a teraz wyszła ustawa która li tylko likwiduje drobne nieprawidłowości w kredytach i do tego z mocno skrojonymi obostrzeniami– i jednocześnie zamyka ważną drogę sadzącym się.

  31. Tiiaaa…aż u nas na wsi było słychać. Tylko od razu poprawną wersję:(
    Kazali dzieciom uszy zatykać….

    .

  32. Który film pochłonął 50 .mln ten z Wiedniem czy ten z Rojem?

  33. Tego filmu tez nie obejrze… wystarczajaco znam zycie i dzialalnosc
    sw. Maksymiliana Kolbe… moja rodzina w Polsce mieszka 10 km
    od Niepokalanowa, a parafia jest pw. sw. Maksymiliana… wiec
    wystarczy… bez przesadyzmow.

  34. Niezapomniana „Bitwa pod Wiedniem”! Najgorszy film na jakim byłem. I to mi się do kina zachciało iść. Ciężko będzie zrobić coś gorszego 😀 Twórcy bardzo wysoko postawili poprzeczkę.

  35. Jak Swirski i ferajna moze sie oburzac skoro PBS „zafundowala mu”
    etat!… teraz to on tylko zagranica bedzie „dbal” o dobre imie
    i nieszkalowanie pamieci !

    A jak sie jeszcze okaze, ze… ta zlodziejska Reduta… jest sponsorem
    tego syfu… to co wtedy???

    Sssswirski = Ssssakiewicz… taka prawda… i pisze jak jest !!!

    Takie filmy sie robi dzisiaj… rodziny bohaterow nie zgadzaja sie
    z „wizjami” opetanych „tfurcuf”!

  36. To sie nazywa… sabotaz i dywersja ! Narod to doskonale juz widzi… ale to
    nic nie da…

    … kto pod kim dolki kopie to sam w nie wpadnie !

  37. Wiadomość dzisiejsza. W wieku 92 lat zmarł Artur Hiller reżyser Love Story. To dopiero był hicior.
    Ale tam było wszystko, i love, i story i muzyka. Ja najpierw czytałam książkę, bo na film musiałam poczekać. Właściwie to był spisany scenariusz. Pamiętam niemal każde zdanie, niedawno przy porządkach wyrzuciłam tę książeczkę, bo była w strzepach, wszyskie kartki osobno.

    Teraz po latach mogę rozpoznać jak wielki wpływ obyczajowo, propagandowy wywarł ten film. Jenny uroczo przeklinala, szybko poszli do łóżka, Oliver zobaczył, że Jane miała na szyi krzyżyk „po mamie”, ślub katoliczki włoskiego pochodzenia był, ku niezadowoleniu, ale jednak z akceptacją jej ojca, „samoobsługowy”. Reklama uniwersytetów Harvard i Yale i zwyczajów tam panujacych.
    A wielkie okulary Jane i takie czapeczki, nosił i żuk i żaba, bez względu na to czy im pasowały, czy nie.

    https://youtu.be/8rT46hVQHIA

  38. Czytam teraz komentarze na salonie..matko i córko ! W życiu nie widziałem filmu Zanussiego….

    Jakiś czas temu Barany robiły jego przegląd i spotkanie z reżyserem… Różne stare panie poleciały na to z wzruszeniem i ktoś mi potem opowiadał…
    Jak ja mogłam ledwie kojarzyć faceta?
    Tzn on miał ambicję bycia ambitnym …i ja chyba z góry zakładałam że nie mam ochoty się męczyć.
    A może to, że głównie czytałam??? To po co mi kino?

    No ale Bergmana zaliczyłam. Chory.

    .

  39. Przepraszam!…jeden film nie tyle obejrzałam i le , przewinęłam,,, na jutubie … Życie jako śmiertelna choroba… W każdym razie ta forma pozwala nie oglądać tylko rzucić okiem.

    .

  40. Moja kuzynka z Bydgoszczy tez znala te wersje bez „podmianki”… mlode
    wojsko tak glosno spiewalo, ze rzeczywiscie dzieciom kazano zatykac uszy.

  41. No ale film „Cwał” bardzo mi się podobał, moja rodzina narzekała na powojenną biedę i w tym filmie miałam tego potwierdzenie. Już wiedziałam, że moi to nie malkontenci, ale że była b, ciężko. Bohaterka filmu pracuje na poczcie na etacie jakiejś tam telefonistki, po zakończeniu 8 godzin pracy, przeczesuje sobie włosy w warkocz i jako siostra bliźniaczka (?) zasiada na kolejne 8 godzin. Wszystko (między innymi) dla utrzymania się przy życiu.
    A wykonanie przez bohaterkę „Habanery” po rosyjsku – no to jest bezcenne.

  42. Pamietam ten film jak przez mgle… bylam za mloda… obejrzalam go pewnie pod koniec
    lat 80/90 jak bylam szczesliwa posiadaczka magnetowidu… i napewno z kasety video ITI.
    Film jak film… zaliczony pomimo uplywu czasu… przeciez to byla juz „klasyka”… wtedy
    na czasie zaczynal byc Tom Crouse, Brad Pitt… „beau” Antonio… no i moj faworyt Al Pacino…
    ale muzyka byla najmiekniejsza z tego filmu…

    … jednak najbardziej podoba mi sie do dzis francuskie wykonanie pod ten film… szczegolnie
    „une histoire d’amour” w wykonaniu Mirelle Mathieu… piekne!

    Przejrzalam sobie troche francuska wiki… i napisano, ze Mr Hiller 2 miesiace temu pochowal
    zone po… 68 latach malzenstwa, zostawil corke i syna. Chociaz film osiagnal niesamowity
    sukces kasowy, pomimo kilku nominacji 4 czy nawet 6… nie zdobyl Oscar’a.

    Pozniej juz nie mial tak spekakularnych sukcesow… chyba orzymal tylko 4 czy 5 „glob’ow”
    za „Rodzine Adamsow”.

    Spostrzezenie Pani Rozalio… super trafne… ale dzis w porownaniu do tamych czasow
    to po prostu… katastrofa… dramat i tragedia w jednym !

  43. wyroby z rzepaku – Komisja Europejska skierowała pozew przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE. Zarzuca w nim, że system wyboru dostawców dla
    największych producentów polskich zanadto faworyzuje krajowe firmy …

  44. Tak, on mial ambicje… bycia ambitnym… czyli przerost ego.

    Tego drugiego szamana Bergmana tym bardziej nie moglam ogladac. Franki maja wdrukowane, ze to taki wielki filmowiec byl, ale nie potrafia wymienic ani jednego tytulu jego filmu…

  45. W filmie potwierdzenie?
    Hm…

    .

  46. Niech sobie kieruja… ostatnie podrygi zdychajacej ostrygi !

  47. A to przypadkiem nie Allan Stewart Konigsberg pseudonim artystyczny „Woody Allen”?

  48. No to tutaj jesteśmy identyczni. Ani jednego Zanussiego za to jeden Bergmann – „Godzina wilka”. Bardzo, bardzo ładny tytuł. I wyjątkowy knot.

  49. Do zumza.
    Tak dla poddzierżki razgawora ten Goebbels.

  50. Ja oglądałam, ale ja oglądałam wszystko, więc podciągam statystykę.
    Tytuł filmu Bergmana m.in „Tam gdzie rosną poziomki”. Jeśli jeszcze pamiętacie Państwo, opisywałam moje wielkie upodobanie do poziomek. Film jest …bergmanowski do n-tej potęgi.
    Byli i są tacy reżyserzy, którzy dostają pieniądze, żeby widzów katować. W Polsce Zanussi, Kutz, Kieslowski, Agnieszka Holland, a z zagranicznych Bergman, Rossellini, Fellini. Style czasem się różnią, ale to jest trudne do oglądania kino. Zwłaszcza dla osoby bardzo młodej, bez doświadczenia życiowego.

    Ja tę kinomanska pasję, z której potem wyrosłam, odziedziczyłam po rodzicach. Często chodzili do kina. Tata najbardziej lubił filmy z kategorii „zabili go i uciekł”, a mama obyczajowe, dramaty. Lelucha lubiła. Ojciec się poświęcał i chodzili razem. Raz jedno było zadowolone raz drugie.
    Natomiast ja zaczynałam od poranków. Chodzilismy z tatą co niedzielę, a mama gotowala obiad. Z czasem repertuar poważnial, ale ja jednak miałam swoje ulubione westerny, komedie. Po raz pierwszy uznałam, że film mi się nie podoba w wieku 11 lat. Naprawdę byłam kinomaniaczka.
    Acha, mama się do towarzystwa na moim dzieciecym repertuarze nie nadawała, bo natychmiast zasypiala, a ja miałam obciach. Bez taty do kina chodziłam od 11 roku życia. Fajnie było.

    A to tylko dla dziewczynek.
    https://youtu.be/ROmlh6J7T0k

  51. A, przepraszam , Felliniego lubiłam za młodu… A potem już mi nie przyszło do głowy wracać..

    ..on bardzo lubił autocytaty… Bawiło mnie łapanie tego….

    I ta fala motocyklistów jadąca przez Rzym…. I powracająca…

    Już go nie obejrzę. Bo by mi było przykro.
    Zaczynałam od 8 i pół….miałam 15 lat??? W takim wieku łatwo dac się oczarować:))

    .

  52. Jest w sieci z wersja z sublelnymi momentami, ale nie chcę Coryllusowi robić takich rzeczy. Jestem grzeczna dziewczynką.

  53. Exacement… to ten zbok… w rzeczy samej.

  54. Siódma pieczęć. Fanny i Aleksander…. Coś jeszcze ale mi tytuł uciekł..

    .

  55. Coryllus śpi,…………..;)

    .

  56. Jestescie Panie… niesamowite!

  57. Rozalio, ptzypomnislaś mi dawna miłość… Antonio Bsnderas i Desperados.
    Idę słuchać…

    .

  58. Te dwa, a reszta to piłowanie egzystencjalnego styropianu zardzewiałym widelcem.

  59. A tak serio… to rzeczywiscie chyba to bylo to… zbyt mlody wiek
    i brak doswiadczenia byl przeszkoda… ale, dla mnie kompletne dno
    przedstawial tez Zulawski… juz jego filmow to naprawde nie szlo
    ogladac… a, tutaj on taki „ceniony”… ale tylko wsrod „swoich”… no
    i to poltora nieszczescia… Sophie Marceau przy nim…

  60. Udało mi się wreszcie wrzucić nową książkę, tę zapowiadaną wczoraj. Serwer udało się odblokować

  61. Kurcze !! Chodzilismy z tatą co niedzielę, a mama gotowala obiad.
    Do Stolicy ?

  62. Też do zumza
    Bo wynalazł Leni co wiedziała, jak się naświetla taśmę i dobiera obiektywy. Inaczej: gdzie doktor nie może, tam babę wyśle.
    … inna baba
    https://www.youtube.com/watch?v=ykre9XC0Xac

  63. Chyba jednak ten.
    https://youtu.be/SIedJZXE91U

    A niech sobie Kościuszke słusznie obsmarowuja, a ja tu sobie na boczku poharcuję……:)))))

  64. Cloude Leluch był także operatorem swoich filmów. Miał taką szczególną maniere, że umieszal na pierwszym planie jakiś szczegół lub postać, trochę niewyraźną, wtedy całą uwaga szła na plan dalszy. Mnie się to podobało, czasem zdjęcia tak robię, ale przeważnie przez przypadek, a nie w sposób zamierzony.
    https://youtu.be/0PaE6VQ0JYA

    Ostania scena była nakręcona w sposób szczególny. Bohaterowie filmu postanowili się rozstać. Reżyser kazał Anouk Aime przeżywać ostateczne rozstanie w przedziale pociągu. No i jechala taka smutna, na koniec, miała jeszcze smutniejsza wyjść na peron, przed kamerę.
    Ale pomysł byl jeszcze inny: Trantinian wskoczył do samochodu i postanowił zdążyć przed pociągiem. I czekał na nią na peronie. Kiedy ona wysiadła, zauważyła go dopiero po chwili i nie wiedziała jak się zachować. Jej reakcja była spontaniczna. The end
    https://youtu.be/0PaE6VQ0JYA

    To była tylko lekcja fotografii. Może mnie Coryllus jeszcze nie wywali, za czyny nierzadne.

  65. 19:36
    Errata: nie ten link
    O ten chodziło
    https://youtu.be/z3MihTFP-BQ

  66. Nie pamiętam, bo byłam tak pochłonęta spacerem z tatą i rozmową z nim, a także wszystkim wokół, że jako osoba nie czytająca, nie mogłam zwrócić na to uwagi. Ale jak zamieszkalismy na parę lat na Mokotowie, to chodzilismy zwykle do jednego kina. Tam na ścianie był wizerunek warszawskiej Syreny, więc może to było kino Stolica.

  67. No… tu byl jeszcze super beau… Salma tez fajna. W tym obydwoje byli
    na FF Cannes… z Antonia zostal „cien” dawnego Antonia… bardzo szczuply,
    az za bardzo, krotkie, przerzedzone wlosy…
    … Salma tlusta, niemozebnie „wymodelowana”… widac mocno uplyw czasu… obydwoje oczywiscie w towarzystwie… potwora Pedro Almodovar’a.

  68. Co zrobić, czas leci. Merylin Monroe i James Dean się nie postarzeli, ale dlatego że nie zdążyli.

  69. syrenka na dwóch łapach

  70. Łap nie pamiętam, albo mnie nie dziwily. Przeprowadziliśmy się i do tego kina więcej nie chodziłam.
    Później to już były kina na Woli i Śródmieściu. Wolałam kameralne sale. Zawsze miałam kłopot, że ktoś mi zasłoni ekran. Przeważnie ludzie byli wyżsi ode mnie.
    Kiedyś w kinie W-Z byłam na filmie z przyjaciółką (po tacie był etap towarzystwa przyjaciółki).
    Miałyśmy bilety w środku sali, w środku rzędu, niby najlepiej jak można, ale dwa rzędy przed nami siedziała para, wysoki chłopak i dziewczyna w wielkiej czapie. I co przyjęłam jakąś pozycję, która pozwalała zobaczyć ekran, ta albo się do chłopaka przytulala, skłaniając głowę w czapie na jego ramię, albo odsuwała i czapa jechała na prawo. Przyjaciółka wyższa prawie o głowę, litosciwie parę razy zamieniala się ze mną miejscami, ale to niewiele dało.
    Następnym razem kupiliśmy bilety w pierwszym rzędzie, co mi zawsze rodzice odradzali. Okazało się że mieli rację. Okropnosc głowa nie nadąża za obrazem, hałas niemożebny, za jasno i tak jakoś dziwnie się siedzi z twarzą niemal przy ekranie.
    Po kilku eksperymentach okazało się, że najlepiej jest w ostanim rzędzie po środku. Mogłam się wiercić ile chciałam nie przeszkadzając nikomu, a w razie czego nawet zdjąć buty i usiąść na stopach. I zaraz byłam wyższa.

  71. Z calej Europy tych bezboznych kretaczy goniono… i gonic sie bedzie.

  72. Ale jak ich rozpoznać, skoro oni wszystkich chłopaków jak leci, chcą dla zdrowotności obrzezać?

  73. O Jezu… niemozliwe… to chyba jakies jaja sa… chociaz dla mnie to nic
    strasznego… ja ich po „fizis” rozpoznaje… ryjow im nie… „obrzezaja”!

    Moja sp. tesciowa przezyla swoja mlodosc i cala wojne na Krzywym Kole…
    tez rozpoznawala Moskow… bez zagladania w spodnie. Dziwilam sie temu
    nieslychanie… od mojego przyjazdu do Francji zdziwienie mi przeszlo…

    … wystarczy popatrzec na… Hollande, Sarko, Chirac… Mitterrand, d’Estaing
    i innych.

  74. W ostatnim rzędzie jest najbezpieczniej – ściana jest z tyłu, a poza tym to jest t.zw. helicopter view.
    Swoją drogą tam było więcej potworów/smoków w tych reliefach (czy jak to się to nazywa).

  75. To ja wolę Pinokia i lekcję z zadawania się z lisem i kotem. To było brr..
    Hej!

  76. Nie :))))) na razie chcą po dobroci, że niby ten zabieg zapobiega chorobom wenerycznym i rakowi prostaty. Chorobom wenerycznym najlepiej zapobiega szklanka wody zamiast.

  77. Moja mama też ich poznaje, a ja tylko najbardziej charakterystyczne typy, pewnie dlatego, że nie karmila mnie piersią, a butelką.

  78. Taaak, zapobiega… bo oni tak mowia! Akurat… sranie w banie!

    Ja bylam karmiona piersia przez poltora roku… mojej mamie ktoras
    z kuzynek poradzila, zeby jak najdluzej karmila mnie piersia… to
    nie zajdzie w ciaze… niestety nie minal rok jak mama moja byla
    ponowie w ciazy z moja siostra Lidka… smialysmy sie z mama
    wiele lat… ze, karmienie piersia „zapobiega” zajsciu w ciaze…

    … ja ich naprawde rozpoznaje po „fizis”… czasami wystarczy
    krotki „look”… czasami musze takiego Icka dluzej… „przyciac
    okiem”, ale z reguly sie nie myle… a, jesli to zawodzi, to wystarczy
    pare minut rozmowy… jak im sie „oczy swieca”… wtedy wychodzi
    z nich cala obrzydliwosc, prostactwo, natrectwo…i zboczenie… chyba dlatego, ze te ich Salcie sa piekne… jak noc listopadowa.

  79. Coryllusie,

    dawno temu przypadkiem trafiłem na jakieś ekumeniczne rekolekcje w Laskach, gdzie w jeden z wieczorów pojawił się mieszkający ponoć po sąsiedzku K. Zanussi… No i mówił on uczestnikom w trakcie spotkania, że dobrzy ludzie muszą się pchać wszędzie, gdzie się da (nie wiem, czy miał na myśli stanowiska, czy dziedziny życia), bo inaczej wszędzie wepchają się ludzie źli.

    Wtedy wydawało mi się to odkrywcze i słuszne, w tej chwili nie wiem, czy np. tzw. nasi, z zapałem próbujący przejąć telewizję, media, książki itd. nie za bardzo uwierzyli w złote myśli Krzysztofa Zanussiego…

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.