kw. 112019
 

Taki wniosek można było wysnuć słuchając jak w nieznanym mi programie publicystycznym Jarosław Guzy wypowiadał się na temat postępków Burego i jego zbrodni. Słuchałem tego i nie mogłem się nadziwić manipulacjom jakich dopuszcza się pan Guzy, a także lekceważeniu z jakim traktuje nas – widzów. W realizowaniu tego programu dzielnie sekundował mu prowadzący, który co minutę mniej więcej bił się w piersi i usiłował przepraszać za Burego. Proszę Państwa, metoda zbiorowej odpowiedzialności jest metodą totalitarną, stosowaną przy pacyfikacji dużych obszarów i my znamy ją z filmów takich jak „Stawka większa niż życie” oraz „Polskie drogi”. Rzecz jasna dziś nikt już nikogo pacyfikował za pomocą karabinu nie będzie, na razie przynajmniej. Sprawa ma inny wymiar – propagandowy. Tak też odbieram wypowiedzi pana Guzy, który przekonywał mnie, że podnoszenie zasług Burego i czynienie zeń symbolu walki o Polskę nie służy sprawie unormowania stosunków polsko-białoruskich. Ciekaw jestem co im służy? Co może służyć unormowaniu stosunków z państwem, które jest dziedzicem sowieckości bardziej wyrazistym niż Rosja i jedyne o czym tak naprawdę marzy to utrzymanie swojego status quo. Do kosza z brudną bielizną wkładam gawędy na temat rzekomego zbliżenia się Polski i Białorusi i – w dalszej perspektywie – unii obydwu państw. Bo o przyjęcie takiej wizji zdaje się chodzi. Żeby do czegoś takiego doszło Rosjanie musieliby być zaabsorbowani na trzech przynajmniej otwartych frontach, a kryzys gospodarczy w federacji musiałby znacznie przekraczać znane nam ekscesy z epoki Jelcyna. Cała sprawa Burego, mam takie wrażenie, w najmniejszym stopniu nie obchodzi władz białoruskich. Może je ona interesować tylko w jednym kontekście, w takim mianowicie, że Polacy, przejęci czynami Burego zaczną się łomotać po klatce z piersiami i będzie można w ten sposób coś od nich wytargować. Taka jest polityka. Ona była taka już wcześniej, ale w każdym kolejnym pokoleniu musimy się niestety zmagać z gromadą oszustów udających idealistów, którzy mówią – polityka taka wcale być nie musi. Proszę Państwa, zbiorowa odpowiedzialność nie istnieje, dlatego też nie ma najmniejszego sensu przejmować się oskarżeniami rzucanymi pod adresem Polaków, w związku z zarzutami postawionymi Romualdowi Rajsowi. To jest problem historyczny. On nie może w żaden sposób rzutować na stosunki z Białorusią, może jedynie rzutować na stosunki towarzyskie Jarosława Guzy i jego żony Agnieszki Romaszewskiej. I to jest moim zdaniem problem największy. Chodzi bowiem o to, by w okolicznościach silnie niesprzyjających, to znaczy przy dużym zaangażowaniu lokalnych działaczy polskich w kultywowania pamięci po żołnierzach wyklętych i bardzo słabym, finansowanym przez rząd polski, zaangażowaniu ludności białoruskiej i ukraińskiej Podlasia w kultywowanie swoich tradycji, stworzyć złudzenie, że istnieje jakaś płaszczyzna porozumienia pomiędzy kulturami, która da się w dodatku moderować z poziomu telewizji Biełsat. Takie płaszczyzny z pewnością istnieją, ale są one poza zasięgiem Jarosława Guzy, bo ludzie – sąsiedzi i znajomi – porozumiewają się bez jego udziału. Sprawa zaś komendanta Burego, podnoszona jest po to właśnie, by podnieść znaczenie moderatorów życia politycznego i kulturalnego Podlasia, a także nadać ich działalności znaczenie polityczne. Mam wrażenie, choć mogę się mylić, że działania telewizji Biełsat takiego znaczenia nie mają. Im bardziej go nie mają, tym silniej trzeba wskazywać na zagrożenia z nim związane. Powtórzę – władze Białorusi mają w nosie Romualda Rajsa i jego czyny. Porozumienia zaś pomiędzy państwami dokonują się mimo tego rodzaju propagandowych przeszkód. Wystarczy wola i dobry plan na przyszłość. Kwestia istotna dotyczy dalszego funkcjonowania przybyszów z Warszawy na terenie Podlasia.

Ciekawe jest to, że komendantem Burym interesuje się też nasza ulubiona pisarka Bonda, która z zrobiła z tej postaci kogoś w rodzaju Sinobrodego i straszy nim swoich czytelników. Mnie to szczerze mówiąc dziwi, bo nie mogę sobie przypomnieć żadnej książki polskiej, która w podobny sposób eksploatowałaby na przykład Oskara Dirlewangera. Zakładając, że książka taka by powstała, jestem przekonany, że okrzyknięto by ją gniotem sezonu. Jeśli oczywiście napisana byłaby manierą Bondy. Zastanawia mnie też to, że tak intensywnie eksploatuje się w mediach postać Burego, jako rzekomego destruktora stosunków polsko-białurskich, a nie czyni się takich zabiegów wobec Mariana Bernaciaka – Orlika. Nie ma filmu o Bernaciaku, nie ma dokumentu o nim, nikt nie chce pokazać jak dziwne, trudne i nie rokujące na przyszłość było życie tego człowieka. No więc Bernaciak nie, bo on nie jest nikomu do niczego potrzebny w lokalnych politycznych i towarzyskich rozgrywkach, a Bury tak, bo się, jak nikt, do tego nadaje. I każdy może się wyjęzyczyć na jego temat. W mojej ocenie problem Burego dziś, to problem niskiej jakości przekazu i konfliktu rozgrywanego na poziomie nie dających się zweryfikować emocji. Ktoś się ponoć bardzo irytuje tym, że narodowcy maszerują przez Hajnówkę, ale jakoś nie słychać, żeby dokonywali tam jakichś ekscesów. Maszerują, tupią i na drugi dzień jest spokój. Bonda natomiast i jej tandetny przekaz jest w mediach i salonach książki przez cały czas. I przeciwko temu nikt nie protestuje. Nie widziałem żadnej organizacji narodowej, która – czy to w formie demonstracji czy też listu otwartego – sprzeciwiła się bredniom wypisywanym przez Bondę. Szkoda, bo może to byłoby skuteczniejsze niż marsze. Podsumowując – Bury jest problemem emocjonalnym i towarzyskim lokalnych elit. Nie jest to w żaden sposób problem polityczny, a już z całą pewnością nie jest to problem międzynarodowy. Ludzie tacy jak Jarosław Guzy próbują rzecz jasna podnieść jego rangę, ale to się udaje tylko w przestrzeni medialnej. Nie do zrozumienia jest także postawa, którą pan Guzy zaprezentował w tym programie. To znaczy postawa mentora tłumaczącego ciemnemu ludowi, że nie powinien stawiać na piedestale takich ludzi jak Bury. To jest przeciwskuteczne z istoty, ale chyba takie właśnie ma być. Bo co by robił na Podlasiu Jarosław Guzy, gdyby nagle okazało się, że narodowcy i wszyscy Polacy w ogóle mają w nosie Burego? Dziergał by serwetki?

Od jutra można mnie spotkać na targach książki w Białymstoku, targi odbywają się w Operze Podlaskiej przy ulicy Odeskiej 2.Stoisko 13/2 na parterze, w samym końcu hallu, po lewej stronie.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  26 komentarzy do “Czy postawa komendanta Burego rzutuje na nasze stosunki z Białorusią?”

  1. Do zobaczenia! 🙂

  2. Kto nie byl na Bialorusi, ten nie jest w 100% swiadomym Polakiem. To jest mniej wiecej tak, jakby nie byc nigdy w zyciu w Krakowie. Polskosc zachowala sie tam (lokalnie) w lepszym, bardziej oryginalnym stanie, niz nad Wisla. Bylem tam raz, dawno temu, na prywatne zaproszenie i drugi raz na festiwalu poloneza wystepujac na scenie. Inicjatorka festiwalu jest polska szlachcianka. Pierwsze wrazenie z pobytu na Bialorusi to uderzajace podobienstwo do Stanow Zjednoczonych i Hiszpanii ze wzgledu na puste przestrzenie, szerokie, malo uczeszczane drogi prowadzace przez prerie (prawdopodobnie PGR-y) i autostrady (akurat wtedy nie bylo jeszcze w Polsce autostrad) oraz sposob spedzania wolnego czasu w cieple, letnie wieczory przez tamtejsza mlodziez – zupelnie jak w Hiszpanii.

  3. Pewnie chodzi o utrzymanie etatu żony w Biełsacie i wszystko.

    Może sprawdził redaktor że z rodziny p. R.Rajsa nikt się o dobre imię przodka/krewnego nie upomni i tak jedzie…..

    A swoja drogą te komusze tęsknoty w podlasiakach to są kreowane na siłę. Raptem chyba tylko chodzi o utrzymanie mitu rodziny Wołkowyckich czy jakie to było nazwisko,  już nie pamiętam. To jakoś tak wygląda, że na siłę trzeba zdemolować działania i pamięć o tamtych żołnierzach. Natomiast te rodziny co oskarżają, to uaktualniają temat jak na rozkaz .

  4. „te komusze tęsknoty w podlasiakach”- w końcu „człowiek z puszczy” jest jedynką w Warszawie, w najbliższych wyborach.

  5. To znaczy, że nie jestem w 100 procentach świadomym Polakiem. Dziękuję Panu. A czy planeta Mars ze względu na swoje puste przestrzenie też jest podobna do Hiszpanii?

  6. Tu można wysłuchać wzruszającej rozmowy z synem Burego, polecam serdecznie!

    https://www.polskieradio.pl/9/29/Artykul/2273882

  7. El Botellón to maniera hiszpanskiej mlodziezy polegajaca na piciu alkoholu na dworze pod palmami, praktycznie przez cala noc, polaczone z odwiedzaniem dyskotek. Od kilkunastu lat sa podejmowane proby zakazania tego zwyczaju. Duzy aplauz towarzyszyl mi zawsze, gdy pilem wodke ze szklanki (po 1/4 szklanki). Od kolegi Bialorusina pracujacego w Polsce dostalem formalne zaproszenie do wyrobienia wizy, klucze do jego mieszkania i namiary do jego brata i znajomej dziewczyny tam na miejscu. No wiec mlodziez wychodzi poimprezowac na miejskie deptaki pod kasztany czy lipy i atmosfera bardzo przypomina imprezy na Costa Blanca z miejscowymi oczywiscie, nie z turystami. Prosze poznac jakiegos Bialorusina czy Bialorusinke w celu uzyskania zaproszenia i sam Pan sie przekona.
    Na festiwalu poloneza mozna doswiadczyc tanca, muzyki, polszczyzny i patriotyzmu w wykonaniu zespolow od Wilna po Kijow, jakiego nad Wisla sie nie odczuwa.  

  8. no tak, udało im się (naszym Kresowiakom)  nie podlegać tryndom postępu społecznego

    jak poinformował internet logopeda w niemieckim przedszkolu był nowoczesny i nagrywał filmy z pornografią dziecięcą, no i niech się ta nowoczesność na Odrze zatrzyma

  9. Oczywiscie nie jest rozowo, bo pani szlachcianka, ktora przyjela nas na poczestunek w swoim przytulnym, jakby wyjetym z prozy Konwickiego, domu z ogrodkiem, stwierdzila, ze oni od 200 lat nie spia spokojnie i nie znaja dnia ani godziny. Ta wiadomosc byla dla mnie szokiem. Historia, polityka i zycie codzienne to sa trzy rozne swiaty, ale zycie zwyklych ludzi jest najbardziej zblizone do prawdy, o ile mamy do czynienia ze szczerymi ludzmi, a oni tacy wlasnie sa.

  10. Jakoś nie mam ochoty. Mogę? Wystarcza mi ta polskość, która jest tutaj

  11. Niech pan nie opowiada takich dyrdymałów, bo pana wyrzucę

  12. Ok, nie bede. Prosze zapytac radnych miejskich z Bialegostoku, czego zazdroszcza miastu Grodno.

  13. Nie można wdawać się w dyskusje o Burym bez kontekstu całej Wojny łącznie z działaniami na Pacyfiku. To pokazuje właściwe proporcje i pozwala zachować zdrowy rozsądek. Inaczej, to jak tutaj mówią pułapka i te takie inne co w tekście. A Białoruś odwiedzić koniecznie. Najpierw przeczytać wspomnienia tych wszystkich ,,białorusinów ” z Kliniki Języka , zrobić notatki i pojechać.

  14. Kontaktowałem się mailowo z Polakami mieszkającymi na Białorusi, gdy badałem drzewo genealogiczne rodziny. Żyją wspomnieniami dawnej Polski, tęsknią za Polską. Nie są sformatowani przez wyborczą, tvn i inne ściekowe media. Są wolni od tej propagandy.

  15. To sie dopiero nam…

    … narodowi polskiemu udaly te „opozycyjne rodzinki”… czerwona rodzinka poczawszy od babci, a teraz sama  corusia tatusia  Agnieszka Romaszewska-Guzy  z mezusiem „wyznaczona” do  FskSZeszania detej „mniejszosci bialoruskiej”  !!!

    O rodzinkach Michnika, Kuronia czy samego Juniora Morawieckiego  tatusiu seniorze Kornelu,  „opozycjoniscie z SW”,  zwolenniku eutanazji – nie ma co nawet wspominac…

    … udala sie nam ta  BANDA  ZAKLAMANCOW… i do tego  „naszystow”,  ze az   scyzoryk sie w kieszeni otwiera  !!!

  16. Bardzo duzo Polakow z Bialorusi…

    … dzwoni do RM… oni sa naprawde wolni od tego „polskiego” scieku merdialnego… i ciagle tesknia za Polska… pieknie mowia po polsku  !!!

  17. i bardzo nas i Polskę idealizują, nie zdają sobie sprawy że jesteśmy terenem działań wojennych, a oni są przyfrontowi  Jakaś podskórna wojna idzie o cały teren I RP Obojga Narodów  – tak to widzę.

  18. Tak…

    … idealizuja sobie i tym zyja… ZERO swiadomosci ntt. co sie dzieje – oczywiscie z wyjatkiem „wladzy”, bo ta doskonale wie ku czemu to idzie.

    Oczywiscie, ze  WOJNA  idzie o caly tamten teren… urodzajny, wzglednie nieskazony, zasobny w „skarby ziemi”… aby wykorzystac i zawlaszczyc, co w sumie „w zwolnionym tempie” sie dzieje… tam wielu  znanych nam  DIABLOW  jest czynnych… bielsat’y… nulandy… masonskie Franki… a takze ziecie Trump’a… Chevron, GMO… itp.  !!!

    „Naszysci” tez tam dzialaja… Sakiewicza juz wcielo na dluzszy czas w AMERYCE… sadze, ze juz niebawem dowiemy sie po co ten  OSZUST  SMOLENSKI  tam pojechal…  moze znowu jakas deta „konferencje” zorganizowac  ?!?!?!… zapewne  „oficjalna narracje merdialna”  polecial strugac.

  19. No a w Polsce teraz do wojny włączono nauczycieli, a z uczniów zrobiono zakładników, uczniowie czwarty dzień bez zajęć. Rozżaleni, że wychowawczyni zawsze chwaliła, że klasa zgrana, że pomagają sobie w nauce, że  z satysfakcją pełni rolę wychowawcy. A tu się okazuje że , bez winy uczniów Pani wychowawczyni porzuciła klasę, a przecież uczniowie niczego złego nie zrobili. Dlaczego nauczyciele nie dają im szansy na dobre świadectwo na koniec roku szkolnego. „Porzuceni” uczniowie pytają kiedy wychowawczyni mówiła prawdę czy wtedy kiedy chwaliła klasę, czy wtedy kiedy porzuciła klasę na rzecz strajku, którego uczniowie nie rozumieją.  No bo co się stało takiego , że do tej pory uczniowie byli pilni i chwaleni a teraz ni stąd ni zowąd są pozostawieni sami sobie. A nauczyciel odszedł, ale wróci kiedy mu się więcej zapłaci.  Co to za targowanie kosztem uczniów. W ocenie dzieci, nauczyciele byli fałszywi w swoich opiniach chwaląc swoich wychowanków. Teraz są prawdziwi, bez cienia żenady, zero misji.

    Rozczarowanie dzieci co do nauczycieli,  jest ogromną stratą w relacjach uczniowie – nauczyciele.

  20. >Od jutra można mnie spotkać na targach książki w Białymstoku…

    Kilkadziesiąt lat temu jeździłem do okolic Białegostoku na wakacje. Pamiętam wagony, w których każdy przedział miał własne drzwi wejściowe z peronu. A w Białymstoku monumentalny kościół św. Rocha. Potem puszcza Knyszyńska z dziwnymi dołami i kopcami, które kryły tragedie i tajemnice lat wojennych i powojennych. Jedną z takich tajemnic była dla mnie do dziś sprawa mordu w Czarnej Wsi pod Białymstokiem, o którym wiedziałem wcześniej tyle, ze wydarzył się wkrótce po wojnie, a ludzie z pobliskich miasteczek zjawili się tłumnie na pogrzebie ofiar. Dziś dotarłem do krótkiej informacji (niestety nie z IPN), że ofiarami w marcu 1946 były trzy dziewczyny, których ciała znaleziono w lesie tydzień po uprowadzeniu.

  21. Coz…

    … taka prawda… dzieci i uczniowie  bardzo  dobrze  rozszyfrowali  swoich „nauczycieli”… a jak mowi piekne, polskie przyslowie  „ryba psuje sie od glowy”  !!!

    Po prostu – SYSTEM  nam sie zbiesil i wzial i „ZASTRAJKOWAL”… chaos – struganie  chaosu,  zarzadzanie nim… i jeszcze zarabianie na nim  !!!    To dopiero jest przewrotnosc… przeciez  ta „cala polska banda polityczna z merdialnia”  doskonale o tym wiedza  i zdaja  sobie z tego sprawe  !!!   Malo tego oni to robia – pod dyktando – scisle kolaborujac z tymi bandami tajnymi i poljawnymi…

    … sama wiesz jaki to „modus operandi” jest… Coryllus pisze o tym od lat… i chwala MU  za to  !!!

  22. Zaraz po wojnie porwanie 3 dziewczyn na wsi białostockiej. Złości w ludziach nie ubyło, w  70 lat po wojnie w stolicy jednego dnia , dwa napady  nożowników z dwiema ofiarami śmiertelnymi. Jedna ofiara tej tragedii sprzątała na plebanii a druga kupowała kwiaty w kwiaciarni.

  23. Najważniejsze w tej sprawie jest doprowadzenie publiki do stanu „bicia się w piersi”. Zacznijmy od małych spraw na Białorusi, przejdźmy do Ukrainy, ale najważniejszą jest, oczywiście, sprawa tych – unych. Tu mamy być już na etapie walenia się z obu garści w klatę.

  24. Dokladnie…

    … a tu sie wszystko pokitlasilo… i jeszcze  odkrywamy  prawdziwa  historie naszej Ojczyzny, ale takze calej  Europy,  zaklamywana  przez te bande od kilku wiekow… a juz w tej historii sprzed 100 lat – to nawet grama prawdy nie ma –  wszystko pofalszowane,  zaklamane, zalegendowane i  pod  „nowa jume”  przygotowane  !!!

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.