Zacząłem mieć poważne wątpliwości, ale o tym za chwilę. Najpierw opowiem o opisie pewnego nagrania, który to opis wykonała sztuczna inteligencja. Brzmi on mniej więcej tak: osoba pcha wózek z dzieckiem, potyka się i przewraca, inna osoba usiłuje jej pomóc. Tymczasem na nagraniu widzimy białą kobietę pchającą wózek i czarną kobietę, która chwyta ją za włosy i przewraca, następnie zaś bije i szarpie. W tym czasie dziecko pozostające w wywróconym wózku płacze. Jeśli po takim wyczynie groka czyli sztucznej inteligencji, ktoś jeszcze ma złudzenia do czego ona służy, powinien je porzucić. Pokażą mu bowiem niedługo film, w którym widać będzie, jak lwy pożerają człowieka, a AI dołączy do tego opis taki – człowiek przyszedł nakarmić zwierzęta. Może się też zdarzyć, że sentencje wyroków sądowych kreowane będą przez AI i wtedy dopiero będzie wesoło.
Dlaczego ja to łączę z kreowaniem partyjnych kadr przez prezesa? Bo równolegle do tego filmu z białą i czarną kobietą, krążyć zaczął po sieci film, na którym widać Michała Karnowskiego jak jawnie szydzi z prezydenta Lecha Kaczyńskiego, sugerując, że nie umie on schodzić po schodach w pałacu prezydenckim. Tłem jest nagranie, w którym widzimy, jak prezydent kroczy po tych schodach na spotkanie z Tuskiem. Obaj uśmiechają się do siebie. Czy to znaczy, że film ten jest dziełem sztucznej inteligencji? No raczej nie. Film ten pochodzi z dawnych czasów, kiedy wszyscy niemal uważali prezydenta za niedołęgę Tuska za zwolennika silnej Polski opartej o liberalne zasady, a sztucznej inteligencji w ogóle nie było.
Najpierw zastanawiałem się czy ten film z Karnowskim nie jest jednak dziełem AI, ale chyba nie jest, pozostaje więc do rozwiązania kwestia wskazana w tytule. Kto decyduje o kadrach w PiS i jakimi względami kieruje się przy tym? O tym, że nie może to być prezes Kaczyński jest dla mnie oczywiste. On jedynie udziela charyzmatów różnym podstawionym osobom, które potem wtykają kij w szprychy pisowskiej machiny, a publiczność ryczy, że Kaczor znów wybrał nieudacznika albo zdrajcę. Nie wierzę w to, a film z Karnowskim ostatecznie mnie o tym przekonał. Jest gorzej niż myślimy, prezes nie decyduje o niczym, on tylko sygnuje decyzje, To zaś oznacza, że każdy kto ma w głowie jakiś głupi pomysł i koncepcja ta jakoś się tam wpisuje w wyobraźnię Jarosława Kaczyńskiego o otaczającym go świecie, ma w zasadzie wolną rękę. Stąd taka ilość bezskutecznych wygłupów wokoło i taka ilość pomysłów, które służą jedynie lansowi pojedynczych osób.
Wracajmy jednak do kadr. Cały czas mam przed oczami nagranie, na którym widać prezesa, Artura Bartoszewicza i Jacka Bartosiaka, jak zasiadają przy jednym stole z wielce poważnymi minami. Nie można już tego nagrania odnaleźć, ale komentarz do niego był taki, że oto odbywa się poważna jakaś narada w sprawach państwowych. Z kim ta narada? Z dwoma panami, nie mającymi wpływu na nic? Po co? No chyba po to, żeby ich uwiarygodnić w oczach publiczności. Co też i nastąpiło, bo mieliśmy, zatrzymany dopiero teraz, festiwal wystąpień Bartoszewicza, który opowiadał różne dyrdymały, ale były one niesłyszalne, albowiem poparł go przecież prezes.
Dawno, dawno temu, w czasach prokuratora Kaczmarka, winę za błędy kadrowe w PiS obarczano Jadwigę Kaczyńską i wszyscy, uważający się za wtajemniczonych, w to wierzyli. I pewnie niektórzy wierzą do dziś. No, ale po obejrzeniu tego nagrania z Karnowskim, należy odrzucić takie wizje. Jadwiga Kaczyńska dawno nie żyje, a ktoś twórczo kształtuje otoczenie prezesa. Kto to jest? Niektórzy wierzyli, że pani Basia, ale ją także już pochowano.
Od wczoraj wszyscy żyją decyzją sądu, która odebrała koncesje Republice i Karnowskim. Decyzja nie jest prawomocna i prawdopodobnie zostanie uchylona, bo jej istotna funkcja polega na tym, by wybadać jak przeciwnik się zachowa. To znaczy, czy lud wystraszy się tej decyzji i mocy jakie drzemią jeszcze w ekipie Tuska, czy wręcz przeciwnie. Twitter jest już pełen czarnowidzów, którzy wieszczą klęskę i emigrację większości z nas, a także twardą cenzurę, która – tak wczoraj jeden napisał – dotknie także mnie. Bo niby dlaczego nie? No właśnie nie wiem dlaczego, skoro ludzie z otoczenia prezesa zapraszają na patriotyczne imprezy takich tuzów myśli prawicowej jak Ziemkiewicz i wspomniany już Jacek Bartosiak. Dlaczego ja mam się martwić jakimiś hipotetycznymi prześladowaniami, kiedy to tamci stoją w najbliższym otoczeniu prezesa, który jest dla KO złem wcielonym? Jak myślicie?
Takich komentarzy będzie więcej, albowiem chodzi o to, by wiara w nadprzyrodzone moce tamtych się szerzyła, podobnie jak wiara w to, że durniów i zdrajców rozwalających środowiska zwane patriotycznymi wybiera prezes.
Jestem przekonany, że Karol Nawrocki wygra wybory, ale mam wątpliwości, czy PiS potrafi ten wybór narodu zabezpieczyć. Skoro nie przeszkadzało nikomu Jagodno, może się okazać, że kolejne prowokacje też nie zostaną odpowiednio potraktowane. I to jest dziwne zważywszy na to ilu w partii jest prawników. Ich też wybrał prezes?
Nie wiem też jak to jest możliwe, że można zaakceptować złamanie procedur wyborczych, a jednocześnie nie można obronić skutecznie mediów niezależnych. I musi to czynić naród zmuszony do uczestnictwa w prowokacji. Tak to chyba trzeba nazwać – oni próbują zamknąć media niezależne nieprawomocnym wyrokiem, to doprowadza do jeszcze większego skonsolidowania szeregów. Idziemy głosować na Karola. On wygrywa, ale tamci robią przewrót i wybór zostaje unieważniony. Nasi – mając telewizje, którym koncesji się jednak nie odbierze – nie potrafią nic z tym zrobić. Idą do studia, jednego czy drugiego i tam opowiadają o zamordowaniu demokracji w Polsce. Powtórzę pytanie – kim są ludzie w otoczeniu prezesa, którzy aranżują takie sceny? Bo skoro jedna została już zaaranżowana nie ma powodu przypuszczać, że historia się nie powtórzy. Zwróćcie uwagę na to, że opowiadanie o zamordowaniu demokracji w zepchniętych na margines telewizjach, potwierdza – w oczach ewentualnych oceniających – istnienie tej demokracji. Bo przecież toczy się dyskusja. Oznacza też, że za ów stan, tak dojmujący i upokarzający, odpowiedzialni są ci właśnie, którzy płaczą nad demokracją. I nikt się za nimi nie ujmie, albowiem swoim lamentem podkreślają własną bezradność.
Nie wiem czy wiecie, ale jeden z naszych czytelników założył na fejsie stronę poświęconą Hipolitowi Milewskiemu, gdzie prezentowane są najcelniejsze sentencje autora „70 lat wspomnień”. Od kilku dni trwa tam dyskusja z satanistami, którzy zjawili się sporą grupą demonstrując swoje milicyjne charyzmaty i krzycząc, że Milewski dręczył chłopów i dziewki psował, a Kościół to zło. No, ale nie to jest istotne. Nasz czytelnik, który jest autorem tej strony przypomniał taką oto myśl Hipolita: Są granice dzielności człowieka, niedołęstwo jest bezgraniczne. I trudno się doprawdy z tym nie zgodzić. Przy okazji zajrzyjcie na tę stronę i zobaczcie jak olbrzymią robotę tu wykonaliśmy przez ostatnie 16 lat. I na jakim poziomie pozostają ludzie usiłujący skomentować proste w sumie sprawy.
https://www.facebook.com/profile.php?id=61574669746740
Przy okazji wydanego wczoraj tomu „Zeszytów do historii NSZ” rzeknę jeszcze słowo o kreowaniu kadr literackich, które nie powinno już budzić naszych emocji. No, ale jednak budzi. Oto na portalu X, ktoś zacytował wczoraj pełne oburzenia słowa Tadeusza Różewicza, który nazwał żołnierzy NSZ bandytami, używającymi bezkarnie pseudonimów z książek Sienkiewicza. I ja patrząc na ten cytat i będąc świadom tego, kim był Różewicz, a także jego udziału w likwidacji oddziału Stanisława Sojczyńskiego, nie mogę wyjść ze zdumienia, jakim złudzeniom ulegali Polacy za komuny. Jak można było, znając prozę Sienkiewicza, uwierzyć w to, że Tadeusz Różewicz ma jakiekolwiek zdolności literackie. I jak władza mogła kogoś takiego wypchnąć do zaszczytów i uczynić go bogiem na tym bieda parnasie peerelowskim? To jest dopiero tajemniczy mechanizm. Całe szczęście udało nam się wydać „Zeszyty do historii NSZ” zanim kult Tadeusza Różewicza powróci. Cieszmy się więc nimi. Póki Karnowski z Sakiewiczem nie ogłoszą, że tamci zamordowali demokrację.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zeszyty-do-historii-narodowych-sil-zbrojnych/
w mojej opinii , kadry dobiera siew selekcji negatywnej, nie robi tego prezes ale jego „zakon” a oni niechcę broń Boże lepszych od siebie 🙁
Dzień dobry. Tak to jest, Pan Hipolit miał rację. Niedołęstwo bywa bezgraniczne. A wynika ono najczęściej ze szczególnie przeze mnie ostatnio obserwowanego – lenistwa. To zaś jest jakąś tam immanentną cechą ludzkiej psychiki, przewrotni propagandyści głoszą, że jest motorem postępu – cokolwiek znaczy ten ostatni. U nas jednak mamy za sobą szczególny wychów „człowieka peerelowskiego” – dominującego w naszym biomie. Oto reżim stalinowski nie dość, że wyeksterminował większość tych jednostek, które NSZ chciały ocalić, to tych, którzy przeżyli poddał długotrwałej musztrze, która zasadzała się na paru punktach; po pierwsze – i tak nic nie możesz. Po drugie Twój los zawsze może ulec pogorszeniu. Chyba, że chcesz się przenieść na jakiś lepszy świat w trybie przyśpieszonym. Ci, którzy nie potrafili tego znieść – powyjeżdżali. Reszta do dziś uprawia kult świętego spokoju. W moich czasach modne było wieszanie w pokojach akademików przywieszki „nie wychylać się!” – pracowicie odkręconej w wagonie klasy drugiej. No, ale to były czasy „emigracji wewnętrznej”…
,,Sataniści demonstrujący swoje milicyjne charyzmaty.,,To ciekawy trop.Satanizm w Polsce pojawił się na masową skalę w latach osiemdziesiątych .Ciekawe czy w IPN są jakieś ślady inspiracji SBeckich ?
Bo na pewno oni te grupy powoływali.