paź 272021
 

Zalogowałem się wczoraj na twitterze, po raz pierwszy od 2016 roku. Uczyniłem to z myślą o promocji wydawnictwa i treści obecnych na SN. Pomysł ten, w istocie głupkowaty, spowodował, że dostrzegłem rzeczy, których wcześniej nie widziałem. Oto, na przykład, Witold Gadowski organizuje swoje prywatne kluby w różnych miastach Polski. Potem tam jeździ i jako dziennikarz śledczy załatwia, niczym Gary Cooper w filmie W samo południe, różne miejscowe gangi, utrudniające ludziom życie. Ktoś na te jego deklaracje odpowiada i nawet mu dziękuje za zdemaskowanie tej czy innej mafii. To mnie ostatecznie przekonało, że Lem był jednak wizjonerem, a opowiadanie Kongres futurologiczny, jest dziełem genialnym. Przypomnę pokrótce jego treść. Oto odbywa się kongres futurologów prognozujących jak też rozwijać będzie się świat w najbliższych dekadach. Ilość fantastycznych wizji rozsnuwanych przez uczestników w całej przestrzeni po prostu poraża. Na koniec okazuje się, że wszyscy są na prochach i mają zwidy, bo jedyną naprawdę rozwijającą się dziedziną jest farmakologia. Świat poza prochami nie istnieje, składa się z rozsypujących się bieda domków i koślawej infrastruktury. Dawniej uchodziło to chyba nawet za krytykę budownictwa socjalistycznego. Myślę, że ta interpretacja jest błędna. Lem przewidział przyszłość, nie zrozumiał jednak, że można będzie ludziom wciskać kit bez prochów, dokładnie tak samo, jak się to kiedyś robiło wśród rówieśników na podwórku, kiedy to zmyślenia, filmy opowiedziane z fantazją, a nigdy nie oglądane, zastępowały dzieciom rzeczywistość.

Poseł Piechociński dla odmiany opowiada rzewne historie o tym, jak to w rozmowie z przypadkowym Macedończykiem zamyślić się musiał nad polityką rządu, która prowadzi wprost do wyjścia Polski z UE. Ów Macedończyk zatroskał się tym wielce i zastanawiał się czy Polska wyjdzie z UE, zanim Macedonia tam wejdzie. Nie wiadomo co rzec w takiej chwili. Bo są to postawy dalece przekraczające granice wyobraźni Stanisława Lema. Twitter to obszar gdzie szaleją fantomy próbujące skupić na sobie uwagę żywych ludzi. Nie prowadzą one żadnej dyskusji, nie wymieniają myśli, dokonują jedynie prezentacji. Te zaś mają charakter samochwałek. W zasadzie można powiedzieć, że są to takie koszary, w których zgromadzono samych baronów Munchausenów. Ci zaś, jeden przez drugiego, opowiadają o tym, jak pokonali potwora, albo jak wyciągnęli się z bagna za włosy, albo co tam przeżywali w podróżach, kiedy obcy ludzie zaczepiali ich i z troską w głosie pytali czy już jest w Polsce ten faszyzm, czy jeszcze go nie ma.

Aha, byłbym zapomniał, Eliza Michalik, którą 15 lat temu Igor Janke kreował na prawicową dziennikarkę, a która potem stała się gwiazdą meinstreamu, pisze że PiS zostawi Polskę w ruinie i pojedzie wraz z rodzinami całymi na zachód, by tam żyć w dobrobycie. Nie wiem czy można tej Elizie jeszcze jakoś pomóc. Słabszy od niej jest tylko poseł Gdula.

To wszystko jest beznadziejne i – napiszę to wprost – śmierdzi nieskutecznością. Nie chodzi chyba jednak o to, by cokolwiek załatwić, ale o to, by – jak mawiał Jerzy Pilch – zaistnieć. Przypomnę więc tu słowa z piosenki tak popularnej w pewnych kręgach artystki, która o mało nie została feministyczną świętą – miraż tworzenia, złuda istnienia. Nie łudzę się, że komuś te słowa zapadły w pamięć, a już na pewno nie łudzę się, że tym człowiekiem jest poseł Piechociński.

Dlaczego więc, opisując postaci z twittera, umieściłem w tytule prof. Rybę? Ponieważ nie można włączyć telewizora, żeby się na niego nie natknąć. Mam nadzieję, że nie wystąpi w bajce o królu Julianie. Prof. Ryba zna się na wszystkim i w każdej sprawie zabiera głos. Tak, jakby nie było nikogo innego, kto mógłby się wiążąco wypowiadać na tematy stanowiące przedmiot jego specjalizacji. Rozumiem, że telewizja oszczędza, świadoma tego iż i tak wszyscy siedzą na twitterze i grzeją tam swoje emocje, gruczoły czy co tam mają w głowach i pachwinach. Chodzi wszak o to, by wstał ktoś i powiedział coś kontrowersyjnego, a jednocześnie utwierdził nas w słuszności naszych przekonań. Nie dostrzegają niestety ci biedni ludzie, że wszystkie kontrowersje świata podlegają nieubłaganemu prawu teatralizacji. Co najlepiej widać na przykładzie redaktora Gadowskiego. No, ale reszta też wiele odeń nie odstaje. Czekamy, kiedy wszyscy zaczną się w coś przebierać, jak Jabłonowski z Porębą. Do tego bowiem zmierza proponowana w mediach społecznościowych i w telewizji komunikacja. Ktoś może mi zarzucić, że czepiam się „naszych”, a przecież to „tamci” mają najgorsze wyniki jeśli idzie o prezentację treści bliskich ich sercom. Robią demonstrację na 25 osób, a potem piszą na twitterze – tej siły już nie powstrzymacie. No tak, ale oni, za pomocą swoich niemieckich promotorów, wkrótce się obudzą i zmienią taktykę. To pewne. Ta bowiem doprowadziła ich na skraj przepaści. „Nasi” zaś zostaną przy tym co robili do tej pory, albowiem wierzą, że sam ich widok poraża wrogów, a słowa płynące z ich ust są niczym ogień wydobywający się z pyska Godzilli.

Wszystko co napisałem powyżej składa się w ciąg przyczyn, dla których organizuję konferencje. Czynię to albowiem są na tym świecie inni także eksperci. Różniący się znacznie od profesora Ryby, znacznie bardziej dyskretni i znacznie mniej bezczelni. Potrafią oni ciekawie opowiadać o przedmiocie swoich badań, ale nie mają szansy, by gdziekolwiek zaistnieć. Uczelnie zaś, na których pracują takiej szansy im nie dają, albowiem zamieniają się powoli w przybudówki mediów, także mediów społecznościowych. Wielu akademików to cieszy, choć powinno smucić, wielu ciągnie z tego korzyści, promując się na łamach brukowców. Wielu uważa, że to jest taka ewolucja, której zatrzymać się nie da. Niczego nie będziemy próbowali zatrzymać. Chcemy po prostu, by ludzie mający coś do powiedzenia znaleźli wdzięczną publiczność, która nie będzie im przerywać w pół zdania, nie będzie wysuwać roszczeń, nie będzie próbowała zająć ich miejsca i się wymądrzać, ale pozwoli tym ludziom, na krótkie co prawda, ale zasłużone skonsumowanie owoców wieloletniej pracy badawczej, czasem docenionych przez środowiska, a czasem nie.

O tym, jak wielu jest ludzi, których warto posłuchać, niech zaświadczy ten wywiad. To jest specjalista z dziedziny, która – nie mówcie mi, że jest inaczej – ciekawi wszystkich.

https://www.facebook.com/watch/?v=387849212997373

  37 komentarzy do “Czy profesor Ryba zna się na połowach dalekomorskich albo dlaczego organizuję konfernecje”

  1. Zaraz, zaraz… wydaliśmy miliony na reklamę, że ryba wpływa na wszystko, po czym Unia zarżnęła rybołówstwo.

    Miód na nic nie wpływa. Chyba na uszy.

  2. Wiadomo, dlaczego profesor Ryba wypowiada się na każdy temat – po to, żeby nie wypowiedzieć się na temat zmiany nazwy Ronda Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet. Profesor jest w składzie Rady Programowej Instytutu Dziedzictwa Myśli słynnego narodowca.

  3. Za prawami kobiet stoi autorytet Stanow Zjednoczonych, instytucji europejskich z parlamentem na czele, celebryci z lewej i prawej strony, pewnie takze argentynski papiez, polski Episkopat, weterani powstania warszawskiego i Zbigniew Holdys.

    A kto bedzie bronil Romana Dmowskiego? Jezeli by sie przyjelo jako wiarygodny sposob pokazywania tematu przez telewizje, to za Romanem Dmowskim sa tylko, za przeproszeniem, jakies lyse, faszystowskie gnoje, ktore ciagle tluka sie z policja i robia zadymy, Jablonowski vel Olszanki, jego kumpel grubas, redaktor Miedlar i dysydenci na wylocie w rodzaju Jana Pospieszalskiego czy Rafala Ziemkiewicza.

    Wynik sporu mozna przewidziec, dlatego prof. Ryba ustawia sie po wygranej stronie. Po co ryzykowac kariere naukowa?…

  4. Gdzie będzie można posłuchać p. pszczelarza ?

  5. No tak, ale oni, za pomocą swoich niemieckich promotorów, wkrótce się obudzą i zmienią taktykę. To pewne.”

    No ale przecież Niemcy już od 6-ciu lat ciągną to samo. Są tu ludzie uparci, ale bez polotu, więc nic nie zmienią. Poza tym istotną przyczyną tego, że nie ma tej wielkiej lawiny która miałaby kało przywrócić do władzy jest to, że ludziom na pewno nie żyje się teraz gorzej (średnio). Jest wręcz odwrotnie, żyje się im lepiej. Nawet netto emigracja zaczęła od 2018 r. spadać. Na przykład w 2020 wróciło do Polski 176 tys. Za peło w ciągu 8-lat wyjechało uciekło 2 mln. To są prawdziwe przyczyny tego, że kalo, mimo przewagi medialno-propagandowej, agresji Mumii i bezpośredniego wsparcia Berlina przegrywa.

  6. nie,  no jest możliwość zmian, można by temu panu co siedzi obok Jabłonowskiego, też coś nałożyć na głowę , też dla draki, np perukę z dredów

  7. Dzień dobry. Cieszę się, że „odkrył” Pan na nowo Kongres Futurologiczny, choć do tej pory nie wypowiadał się Pan z uznaniem o Lemie. Ja też nie demonizuję jego „geniuszu”, ale myśli zawarte w Kongresie towarzyszą mi już prawie pół wieku. I regularnie spotykam się z czymś, co już tam zostało opisane. A konferencje oczywiście powinien Pan organizować, bo w sytuacji postępującej degeneracji systemu tak zwanej „nauki” mogą one przynajmniej części środowiska, tej zdrowej, stworzyć platformę komunikacyjną, jakiej nie mają nigdzie. Oczywiście trzeba rozwiązywać różne problemy logistyczne, finansowe, pomyśleć o tym jak wykorzystać ich dorobek, jak je propagować i tak dalej. Ale mam nadzieję, że ludzie, których nazywa Pan Nawigatorami dostrzegą w nich swoją szansę, zaangażują się w to bardziej i projekt pojedzie…

  8. Nie wiem czy on się kiedykolwiek zgodzi wystąpić. Dopiero go odkryłem.

  9. W końcu i oni się pokapują, że coś jest nie tak z tym Tuskiem

  10. No, jeszcze byl murzyn w rodzinie Jablonowskich:

     

    https://images.app.goo.gl/JjGPfUz9zom2WuZF8

  11. Jest juz sroda, a my nadal nie wiemy, co sie dzialo na konferencji.

    Dzisiaj w pracy zaczepil mnie jakis Niemiec i pyta sie, co z ta III wojna swiatowa, ktora Polska wypowiedziala, bo on sie bardzo boi. Otoz uwazam, ze skoro Morawiecki juz  wypowiedzial te wojne, to w dniu 11 listopada powinien poprzec Polske na oficjalnych i nieoficjalnych obchodach, a nie wrogow Polski. PiS byc moze zechce przejac elektorat narodowy. Niedzielski musi tak lawirowac z danymi statystycznymi, zeby na jedenastego fala sie wyplaszczyla.

  12. Jabłonowski pasowałby do drużyny Szwarzeneggera w pierwszym Predatorze. Tylko nie wiem, czy wyglądałby lepiej rozpruwany przez Predatora, trafiony laserem w czoło czy patroszony na sekwoi.

  13. Czułem , że uderzenie w Bambo i ciasto to nie wszystko, że sięgają głębiej w pokłady tradycji, wypalają żelazem, trują trzewia w tej operacji na żywca.

  14. Zaczepił? A Pan go w ucho ciosem malinowym czy garniturowy nelson?

    Wezwał policję czy trafił się jeden honorowy?

  15. Upajałem się Lemem, jego swobodne improwizacje były lekkie jak solówki Parkera po heroinie.

  16. Niemcy sa rozgoryczeni nielojalnoscia Polakow i przezywaja tak samo, jak Hitler przezywal to, w jaki sposob Polska zachowala sie w 1918 roku.

  17. Musze sie liczyc z tym, ze zostane internowany.

  18. Mógł pan powiedzieć, że wybuchnie jak podstawimy autobusy i przewieziemy gości, żeby dzieci nie umierały w lesie.

  19. To nie jest najwazniejszy problem dla miejscowych, bo oboz pierwszego przyjecia dla uchodzcow znajduje sie 600 km stad.

    Dzieci z Michalowa sa w kontenerach mieszkalnych albo w koszarach w Eisenhüttenstadt.

    Problemem dla Niemcow jest to, ze w telewizji przez Polske i premiera Morawieckiego przypomina sie Niemcom koszmar wojny i potem oni nie moga spokojnie spac w nocy i wyspac sie do pracy.

    https://www.dw.com/de/fl%C3%BCchtlinge-von-belarus-nach-brandenburg/a-59509151

  20. To nie koszmary wojenne, a hipokryzja posunięta do granic ostateczności.

  21. Ja i tak nie moge spac w nocy, bo pije duzo kawy. U nas w biurze dla Niemcow w automacie jest bardzo dobra kawa pierwszej jakosci i trudno sie powstrzymac. Dzisiaj poszedlem na zaklad i tam w kantynie dla Gastarbeiterow (jest duzo pracownikow z Europy poludniowej i srodkowej, ale z Polski teraz nie ma) jest kawa drugiej jakosci, ze chcialo mi sie wypluc, przypomnialo mi sie, jak smakuje kawa w Polsce z supermarketu – to jest wlasnie cos podobnego. U nas jest oszczednosc i porzadek – kazdemu, co jego.

  22. Wynika z tego, co mowia media, ze szczepionki tez macie gorsze. U mnie w biurze nie bylo zadnych NOP-ow.

  23. Nie wiem jaka jest kawa w supermarketach, bo tam nie kupuję. Ojcowie Bonifratrzy mają  dobrą.  U was jak zwykle  porządek i brak szacunku dla człowieka.

  24. Jest szacunek dla wolności. W biurze jest paru Querdenker i Verschwörungstheoretiker, a więc nie wszyscy byli szczepieni i nikt nie nalegał.

  25. czyli po tym portrecie  murzyna to co można powiedzieć, że Jabłonowscy to barwna rodzina czy że czarne charaktery

  26. Przecież te nalegania to na portalach i w telewizjach. Wśród moich znajomych nie ma tematu. Jedni się szczepią, inni nie i nikomu to nie przeszkadza.

  27. Moze byc jedno i drugie, ale najwazniejsze, ze czuja sie Polakami.

  28. Tak. Można go ucharakteryzować na księcia Taurydy, Grzegorza Aleksandrowicza Potiomkina, a nawet na jego niedoszłego kapelmistrza, Wolfganga Amadeusza Mozarta. W peruczkach obaj wyglądaliby … no właśnie, jak komedianci na stałym żołdzie. A to zbyt prawdziwe. Ćwiczmy więc NSZ zmiksowane z NRD i np. z kombatantami afgańskich kampanii, jakichkolwiek.

  29. Tym bardziej, że wg Mariusza Świdra Potiomkin był Polakiem.

  30. I wice Wersal. Grzegorz Potempski. Polski szlachcic. Hipotetyczny kandydat na tron polski. Gdyby nie nowiczok/polon aplikowane AD 1792. Ach ci Anglicy.

  31. dobry wygląd na … dobrym żołdzie

  32. W czasie internowania można napisać pamiętniki, np. o swojskim tytule „Mein Buch”.

    Bedą  jak znalazł w kampanii wyborczej.

    Tylko proszę dobrze napisać o Gospodarzu i kolegach z bloga. Zawsze może się przydać takie, choćby skromne, zaplecze.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.