wrz 242022
 

Problemem głównym wszystkich analiz, z jakimi się spotykamy, a mam na myśli analizy polityczne, są ograniczenia emocjonalne i psychiczne ich autorów. No i oczywiście ich aspiracje o czym się tu pisze od dawna.

W latach dziewięćdziesiątych, przede wszystkim w gazowni, ale także w innych miejscach, najbardziej poważani i paraliżujący czytelników głębią swoich przemyśleń autorzy pisali o Rosji. O tym, że jest wieczna, straszliwa, głęboka i jednocześnie tajemnicza i piękna. W swoich analizach ludzie ci opierali się na innych tekstach, głównie tekstach autorów rosyjskich, z których każdy – chcąc nie chcąc, ale raczej chcąc, robił robotę propagandową. Gdyby jednak wymądrzającemu się na temat Rosji Polakowi podsunąć tę myśl, odrzuciłby ją ze wstrętem, albowiem byłby i jest nadal święcie przekonany, że materiały, z których korzystał, zostały mu podsunięte przez Opatrzność samą, po to, by mógł wyróżnić się przed innymi. Myśl, że spreparowali je agenci ochrany czy jakieś, pardon, lizodupy, byłaby po prostu dla niego obrazą. Z tej zasady wypływa następna, dopóki Rosja nie pokazała jaka jest naprawdę, wszyscy wierzyli w nią święcie i promowali ten kraj, jak świat długi i szeroki. Szczególne miejsce w tym ogłupieniu zajmują Polacy, a czasem, kiedy nastąpiło jego największe nasilenie były lata dziewięćdziesiąte. Oczywiście można też przypomnieć Międzywojnie i felietony Juliana Tuwima i Antoniego Słonimskiego, którzy wychwalali nową, sowiecką estetykę, odejmując jakiekolwiek znaczenie sztuce tworzonej w Polsce, może poza bardzo ekstrawaganckimi przedstawicielami awangardy. Fascynacja sowietami była w tych autorach bardzo żywa i została przeniesiona w nasze czasy przez Adama Michnika. Nie tylko on jednak uprawiał fascynację Rosją, na użytek biednych, ogłupiałych Polaczków, czynili to też inni, a czyniąc nie zauważali, w jakie bagno się osuwają. Talent bowiem i powołanie autorskie nie służą do tego, by bić pianę przygotowaną wcześniej przez kogoś innego, ale do tego, by odkrywać rzeczy nowe i rozwiązywać nowe zagadki. W pisaniu o Rosji wszystko było powtarzalne, znane i dobrze przemielone. Najważniejszym zaś autorytetem, jeśli chodzi o sprawy rosyjskie był oczywiście Fiodor Dostojewski, poza którego większość piszących o jego ojczyźnie autorów nigdy nie wychodziła.

Sytuacja z jaką mamy do czynienia obecnie, pozbawiła możliwości zarobkowania tych, którzy w pisaniu o Rosji posługiwali się starymi schematami, ale uruchomiła nowych. Nie będę ich wymieniał z nazwiska, bo wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Ci nowi jednak, ku swojemu zaskoczeniu odkryli, że Rosja nie jest już tajemnicza, jest przewidywalna, a do tego słaba. I jak tu się nią fascynować? Niebawem oślepi ich myśl, że Rosja nie funkcjonuje w ogóle bez jakiegoś zewnętrznego zasilania, tyle że oni to zewnętrzne zasilanie widzą w Niemcach jedynie i nigdzie więcej. I w naszych czasach formuła ta się sprawdza, ale nie jest przydatna jako analogia, wpływy w Rosji bowiem, na przestrzeni jej dziejów mieli także inni. To jest najtrudniej zaakceptować analitykom specjalizującym się w historii i współczesności Rosji. A wobec tego ich analizy nadają się do rzucania za psami i są nową formą starych aspiracyjnych piśmideł, w których wychwalano Rosję, rzekomo ją krytykując.

Kwestią najistotniejszą w historii Rosji jest to, że w chwili kiedy ona słabnie, organizacje, które chcą podzielić się jej truchłem zaczynają między sobą negocjacje, a potem zamiast obszar Rosji zagospodarować tak, jak na to zasługuje, dając mieszkającym tam ludziom jakąś szansę, używają jej jako narzędzia i argumentu w walce pomiędzy sobą. To powoduje, że Rosja rośnie i staje się wielka, nic jednak nie zmienia faktu podstawowego – Rosja nie działa bez zasilania z zewnątrz. I tym zasilaniem nie była Orda, jak się wydaje wielu naiwnym ludziom.

Czy teraz, kiedy znamy już wszystkie tajemnice Rosji, kiedy wiemy, że jedyne co ma to broń atomowa, a jej metody są ciągle te same, do porzygania przewidywalne i nudne, kiedy po raz kolejny pokazała, jak należy korumpować polityków na zachodzie, świat znajdzie tyle siły i determinacji, by Rosję zlikwidować? Nie wiem, choć tak należałoby zrobić. Taki postulat postawił w swojej pracy „Co zrobić ze wschodem Europy” Hipolit Milewski. Jedynym sojusznikiem Rosji są dziś Niemcy, nie można serio traktować informacji, że Chiny będą popierać Rosję, tak, jak nie można było serio traktować informacji, krążących przed wojną, że Zachód poprze Rosję, bo ta oddziela go od Chin. To były formuły idiotyczne, obliczone na biedne i słabe umysły. Geopolityka nie posługuje się takimi formułami i nie kolportuje ich wśród słabo się na niej znających odbiorców. Pogląd ten był jednak bardzo popularny wśród ludzi czytających analizy i wielu upierało się, że istnieje ukryty sojusz pomiędzy USA a Rosją. Dziś także są osoby wierzące w ten schemat, albowiem zdaje im się, że Amerykanie już teraz powinni zająć się demontażem Rosji. Ja nie mam zamiaru wypowiadać się w tych kwestiach, albowiem ilość zmiennych i obszarów informacji nieujawnionej, nie skłania do tego wcale.

Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule – czy Rosja przestała być tajemnicą? Ona nigdy żadną tajemnicą nie była. Dla ludzi robiących politykę w Rosji kraj ten jest przejrzysty jak tafla szkła, wszystko było jasne, począwszy od tego, kto sprawował rzeczywistą władzę, skończywszy na tym, kogo należało wynająć, żeby tamtego zlikwidować. I dziś także nic się nie zmieniło, wszystko nadal jest jasne, a jedynymi ludźmi, którzy chcą, by utrzymało się wrażenie, które tu analizujemy, czyli tajemniczość Rosji, są ci, co tam rządzą. No i ich kreatury czynne na naszym terenie. Czy do uwierzenia jest dziś, to co było oczywistością przez stulecia całe, a na pewno przez stulecie dwudzieste? Ludzie kulturalny, inteligentni, wrażliwi, wręcz przeczuleni, wierzyli, że literatura rosyjska jest oderwana od polityki. Naprawdę tak było. Podobnie było z innymi dziedzinami sztuki. Mając Rosję na podwórku, Polacy traktowali jej propagandę, jako obszar oderwany od jej zbrodniczych celów. Dziś wydaje się to archaizmem, ale jeszcze rok temu było normą. I to jest chyba jedyna tajemnica Rosji – metoda robienie z ludzi idiotów małym nakładem kosztów. No, ale takie numery potrafi odstawiać każdy matrymonialny oszust.

  4 komentarze do “Czy Rosja przestała być tajemnicą?”

  1. najnowszy dowcip z Rosji

    do mieszkania wchodzi dwóch mundurowych i chce zabrać poborowego do punktu mobilizacyjnego, poborowy odpowiada że na wojnie już był i pokazuje im w łazience sedes. Mundurowi sie odmeldowują i wychodzą.

  2. Też wierzyłem w rosyjską propagandę. Na początku marca chciałem iść do ukraińskiej armii. Ale jak lata i jestem nie przeszkolony. Odmówili mi. To wojna o  Polskę  to pewne. . Postaraj się snów iść , bo miałem do czynienia z rosykjska mafia i wiem, czym to pachnie. Grożono mi dolem z wapnem, takim jak teraz odkopują w Izium.

  3. Ogladajac film na Netflix o wielkim głodzie na Ukrainie w oczy bije zakochanie zachodnich intelektualistów w Rosji i wiara że Stalin chce dobrze. o swój wizerunek za granicą i czarowanie inteligencji Rosja ma dopracowane do perfekcji

  4. a kapitalne jest to z SN, gdzie o Dostojewskim piszą jako o głęboko uzależnionym hazardziście , no i kto pcha takie indywiduum na literackie ołtarze – może tym pchaczem był ten, komu pisarz sprzedał prawa do swoich dzieł, no bo jak wytłumaczyć intelektualny zachwyt nad opisem przaśnej rosyjskiej społeczności

    tez tak lansowano papieża literatury – Ranickiego

    no i te aktualne noble

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.