Miało być dzisiaj o żydowskich antykwariuszach i ich powojennych losach, ale będzie coś innego. Pojawił się tu wczoraj człowiek, który jest żywą zapowiedzią klęsk i biedy – Janusz Korwin-Mikke. Wszędzie gdzie zjawia się ów pan nadzieje na sukces spadają prawie do zera. Jest on bowiem najbardziej reprezentatywnym przedstawicielem tej, jakże w Polszcze naszej licznej, kasty anty-Midasów. Ludzi, którzy czego by się nie tknęli to rzecz ta zamienia się nie w złoto bynajmniej, ale w to drugie, też żółte, co zawsze płynie z prądem.
Pojawienie się Janusza Korwina-Mikke przypomniało mi czasy Nowego Ekranu i naszej z Toyahem tam aktywności. NE reklamowany był od początku jako portal dla blogerów, w którym nie będzie miejsca na żadne polityczne hucpy. Tylko prawdziwki będą miały szansę i tylko żywi ludzie z własnymi poglądami mieli tam gwiazdorzyć. Mnie i Toyaha doproszono tam właśnie dlatego, że mieliśmy już ugruntowaną pozycję. Pisało się fajnie, choć wielu ludzi od początku miało duże wątpliwości co do szczerych intencji redakcji. Wszystko przez to, że dali kiedyś na hot spota wywiad z generałem Wileckim. Oburzenie było wielkie, ale nie rozniosło projektu. Pisaliśmy tam nadal. Później niejaki Igor Czajka (chyba, bo z wiekiem tracę pamięć do nazwisk) rozpętał przeciwko Toyahowi i mnie kampanię pod hasłem „nie ma tu miejsca dla świętych krów”. Chodziło o to, że nasze teksty nie mogą się bez przerwy pojawiać na pudle, bo w końcu kim my jesteśmy, takimi samymi nędznymi blogerzynami jak inni. Clou tej kampanii nie zostało ujawnione, ale chodziło o to przecież, że bloger to bloger i nawet jak jest bardzo popularny to nie ma ów fakt żadnego znaczenia w jego konfrontacji z politykiem. Czajce, który jak sądzę był napuszczony na nas przez redakcję, chodziło o oddzielenie światła od ciemności, czyli blogerskiej tłuszczy, jak to kiedyś celnie określił wywiadowca Mazurek (pamiętamy, pamiętamy i przypomnimy kiedy przyjdzie czas publicznie) od polityków. Zaraz bowiem po tej awanturze zjawili się w NR witani owacyjnie Artur Zawisza i Janusz Korwin-Mikke. Ten drugi przeniósł nawet na NE statystykę ze swojego bloga i od razu miał w NE kilka tysięcy notek i miliony odsłon. I taki był początek końca projektu NE. Trudno ocenić czy do klęski doprowadziła ten projekt postawa redakcji czy właściciela, nie jest to teraz ważne. Chodzi o coś innego, o problem, który omawiamy tu od samego początku czyli o funkcję blogosfery i blogerów. Ja to już pisałem sto razy ale jeszcze powtórzę: nie jesteśmy i nie będziemy tłem dla ludzi typu Korwin, ani dla innych polityków. Promowanie zaś polityków przed blogerami, w imię klikalności to jest, co widać na przykładzie NE, działanie idioty. Tylko bowiem ktoś bezbrzeżnie pyszny i ufający we własną moc i w moc swojego pieniądza mógł przypuścić, że ludzie skierują swoją sympatię na kogoś takiego jak Zawisza czy Korwin. Nic nie znaczą te komentarze pod tekstem i nic nie znaczą owacje. To jest mierzwa i Igor Janke przekona się o tym wkrótce. Droga do sukcesu, a salon jest dziś od sukcesu bardzo daleko niestety, nie wiedzie poprzez promowanie takich ludzi jak Korwin, ale przez maksymalne ich od swoich projektów oddalanie. Im mniej Korwina tym lepiej. To jest jasne dla każdego myślącego poważnie użytkownika Internetu. To już lepiej pokazywać gołe baby. Naprawdę.
W salonie politykę klęski widać nieco mniej wyraźnie niż w NE, tam bowiem ludzie tak zwanej „prawicy” byli promowani nachalnie i mocno, urągliwie można by rzec, urągliwie wobec myśli i emocji odbiorcy. I to jest niby zrozumiałe, złudzenie mocy jest bowiem najczęstszym złudzeniem jakiemu ulegają ludzie, szczególnie kiedy mają parę złotych, zjedzą obiad w hotelowej restauracji i pogadają z kilkoma politykami, to nic że wyautowanymi. Od razu zdaje im się, że mogą wszystko i chyba taka atmosfera panowała w NE.
Złudzenia tego nie można się pozbyć, bo jest ono narzucone przez środowisko, do którego większość pracowników mediów, inwestorów i polityków aspiruje. Im się po prostu zdaje, że założenie blogowiska daje im rząd dusz. Bo mają pieniądze i kogoś tam znają. To jest największa gówno prawda w historii ludzkości. Nic im to nie daje. Promowanie ludzi władzy w blogosferze nie pomaga nawet tym ludziom. Gdzie jest dziś Migalski? Gdzie jest Kowal? Gdzie są inni? Oni wszyscy chcieli być obecni w mediach i wydawało im się, że blogosfera to takie samo medium jak inne. Otóż nie, to jest coś całkiem innego. Tego się nie da ustawić jak audycji u Moniki Olejnik. Zajęcie kluczowych miejsc na stronie salonu przez tak zwanych ważnych doprowadzi do klęski salonu i kompromitacji, a nie do zwiększenia klikalności. Właściciele to niby wiedzą, ale usiłują pogodzić jedno z drugim, trochę blogerów i trochę polityków. Jak widać jednak wiara w to, że tym razem, że w przypadku Korwina, uda się jednak przeciągnąć linę na stronę polityków i nie trzeba będzie już puszczać niebieskich na pudło, jest przemożna. Powtarzam jeszcze raz: to początek końca, piłowanie gałęzi na której się siedzi. I nie piszę tego w trosce o swój blog. Ja się przeniosę na stronę www.coryllus.pl, a toyah na www.toyah.pl jak się salon zawali. Już dziś mam tam większą klikalność niż w salonie. Tylko co będzie wtedy z Wami mili czytelnicy? Ja wiem, że koszta utrzymania salonu są niskie, ale nie znacie doprawdy wszystkich możliwości Janusza Korwina-Mikke, to jest człowiek absolutnie wyjątkowy, gdyby go postawili na dnie Rowu Mariańskiego wypełniłby się on piaskiem w ciągu doby, gdyby postawili go na Saharze, piach by zniknął, a jeśli na Syberii zamieniłaby się w bezdrzewne lodowisko. I nie chodzi tu już nawet o te wszystkie podejrzenia i pewności, które mamy w sercach w związku z jego osobą, ale po prostu o sam fakt bycia i wygłaszania różnych kwestii.
Blogosfera jest z istoty nieustawialna. Zawsze bowiem może pojawić się ktoś kto uporczywie i długo będzie publikował ważne dla siebie i innych treści. Sam fakt istnienia kogoś takiego unieważnia wszystkie próby manipulacji blogerami. Myślę, że Migalski i Kowal zorientowali się, że nie zdobędą na blogach popularności, za to stracić mogą wiele i po prostu sobie poszli. To nie jest dobre miejsce do lansu dla polityków, nawet jeśli decyzją administracyjną jeden czy drugi znajdzie się na samej górze pudła. Nie ma to znaczenia.
Pozostaje jeszcze do omówienia kwestia entuzjazmu komentatorów, kwestia ważna, która daje cybernetykom takim Janusz Korwin-Mikke siłę i nadzieję. Myślę, że cała tajemnica sterowania dużymi grupami ludzi polega na wykorzystywaniu deficytów jednostek. Chodzi o to, że Polak z największą radością uwierzy każdemu mianowańcowi, ale nigdy nie uwierzy w moc kogoś podobnego do niego samego. Jeśli to pomnożymy przez 38 milionów będziemy mieli cybernetykę. Wiara bowiem w bohaterów mianowanych przynosi spokój i rozgrzesza w razie czego, a ta druga wiara wręcz przeciwnie. Z tej pierwszej właśnie biorą się komentarze pod blogiem Korwina. Z blogosferą jednak kłopot jest taki jak z rewolwerem Samuela Colta. Ona wyrównuje szanse. Korwin, choćby był zaznaczony na złoto, a nie na zielono ma takie same szanse jak każdy z nas. Bo nie miejsce w hierarchii administracyjnej się liczy. My to wiemy na pewno, bo jesteśmy już długo w tej branży. Tak więc miłego blogowania Panie Januszu. Komentatorom zaś życzę miłej dyskusji z Panem Januszem, a administracji samych sukcesów i sto razy lepszej klikalności.
Od siebie dodam jeszcze tyle, że nowe Baśnie są już w sklepie FOTO MAG. No i na stronie www.coryllus.pl Zapraszam. Zamieszczam także trailery naszych komiksów.
Zdaje się, że ci naznaczeni panowie maja komentatorów w ogromnym poważaniu i z reguły nie odpowiadają na komentarze.
Blogerska tłuszczo i mendy internetowe – hip, hip, hura 😉
Strasznie Cię przepraszam ….ale nie mogę się powstrzymać…
BINGO
:)))))))))))
Jak przepraszanie to i ja przeproszę Henia, że tych trzech minut nie zaczekałem i wdrapałem się na pudło. Nie z Krakowa, a taki prędki. :))
Na NE wchodziło się ze trzy lata temu, bo tam publikowali posłowie pochodzący z ciała dydaktycznego UW, ale i oni szybko wymiękli, choć mieli o czym pisać, bo zdaje się że jedynym zadaniem NE było lansowanie jakiegoś pana z Australii i nic więcej, chyba tak to było
Nie ma za co Tadziu!
Sztukmistrze najszybsi z Lublina 😉
Salon nie upadnie. Po pierwsze Korwin ma przyciągnąć nowych czytelników – forma reklamy lub coś w formule celebrytów. Odchodzi z ONET-u, wraca , itd. Nie ważne co się mówi – ważne, że się mówi ciągle salon24.
A z drugiej salon24 jest miejscem, gdzie są ”nasi”, ”prawica”. Jak sam Pan pisał, jeśli dobrze zrozumiałem prawica też musi być kontrolowana. I jest do tego potrzebny między innymi salon24.
Nie wiem czy salon24 upadnie czy nie, jesli nawet upadnie to pojawi sie po pewnym czasie cos nowego zapewne. Ale internet pomimo oczywistych zagrozen jakie ze soba niesie ma jednak wielka zalete: tu jeszcze istnieje strefa wolnego slowa. No i oczywiscie niewyczerpane zrodlo informacji wszelakiej.
Zaletą notek Gospodarza jest ich otwarta konstrukcja, która prowadzi do ożywionej dyskusji. Ta ma wyjątkowo konstrukcję zamkniętą i można tylko powiedzieć tak lub nie. Szansa trafienia równa się 0,5.
Felietony JKM nie dość, że mają konstrukcję zamkniętą to ich autor zamknięty jest na dyskusję, a przecież dopiero w momencie formułowania komentarza dokonujemy procesu oceny treści lub jakiejś tezy i pojawia się nowa rzecz, która może dalej popchnąć dyskusję, a przy takim ustawieniu spraw nie ma czego popychać. No to niech zdycha blog JKMa.
Wiem co mówisz , ale…. dla mnie nie jest jasne , po jakiego gwinta tylu ludzi polazło na salon24 wpisa się pod jego blogiem ??
Przecież było jasne , ze nie będzie odpowiadał .
Swoja drogą slon24 wykazał się nieumiejętnoscią robienia interesów ….. skoro zrobili taki biznes – to w umowie powinni zawrzeć obowiazek odpowiadania na kilka komentów …..
Mnie to obojętne – a nawet wręcz przeciwnie :)) – dobrze że nie odpowiada – ale to pokazuje brak zdolności biznesowych -:(
Aby zmieniś temat
Tadziu , dzięki Twojej spostrzegawczości w kwestii podobizny naszego gospodarza , mam ogromną frajdę z oglądania Albumu Tomka 🙂
Najpierw obejrzałam cały pobieżnie – dla przyjemnosci . Płyta grała. Teraz przeszłam na inną : Chorał gregoriański – Tyniecki ….
Ale wróciłam sobie do ogladania hmm komiksu …powiedzmy …. Po jednej stronie cały dzień – leży otwarta ..i tak sobie biorę do ręki i rzucam okiem – bardzo dużo szczegółow …. istotnie frajda …
Tak jak dobra książka – ma wiele warst i można czytać wiele razy ….
Okropnie jestem tym zadziwiona ..
NO i ZŁOTO jest ZŁOTE
Miał ten album być prezentem dla kogos , ale kupię co innego …. album jest mój :))))
Tak. A na dodatek, jak za dobrej starej komuny, pas transmisyjny leci tylko w jedną stronę. :))
Niedobra Marysia, oj niedobra. 😉
Bo oni, tj, Tomek i Gabriel poszli śladami Hitchcocka. On też w każdym filmie występował w małej rólce, raz chyba nawet wcielił się w ciało zamordowanego. 😉
Zobaczymy jak to będzie w następnych produkcjach.
zaglądam na salon siedząc przy komputerze i robiąc co innego ….. ale to jest bez znaczenia….to zabawny portal , do robienia sobie jaj ….
Od razu się przyznaję , ze cytuję dzisiejszy wpis Sowińca …. żeby nie było , zev kradnę… chyba nie ,,zniknie ” komentu … bo to jest szczera prawda ….
Salon traktowałam przed laty kilkoma poważnie – a teraz już raczej … towarzysko ? jakoś tak .
No więc ciekawa jestem czy sie coryllusowe wróżenie sprawdzi ???
No i ciekawa jestem czy bedzie ktoś w końcu uruchomić poważny portal dla blogerów .
????
kiedy to WCIELENIE Gabriela jest …..przewrotne …
SUPER !!!
Błąkam się dziś po salonie rozmawiając z różnymi ludźmi …ale już oczy pieką….czyli dość .
🙂
Ależżżż. Któż będzie sobie robił konkurencję. Płacisz 50 zeta na miesiąc i masz blogi, wiadomości, YT, filmy, artykuły z prasy, a jakby była porządna blogerka to w kioskach ruchu sprzedawaliby lody, watę cukrową a nie prasę. Po co ona by była komu? Czytać nie-Najsztuba, Sakowskiego zbełtanego z Żakiewiczem i Lisa w Króla skórze?
Nie będzie porządnej blogosfery, ale ruch będzie tam zawsze, ot co.
Dobra, mocna herbata do środka i na oczy. 🙂
Pani Mario, I jeszcze raz prosze pozdrowic ode mnie stworzenie. Ja chyba sobie kupie papuge.
To co? Coryllus gra w tym komiksie, a gdzie były ogłoszenia o castingu?, to chyba tak jakoś po znajomości ten Bereźnicki niektórych do pozowania zatrudniał?
Aniu , jak znajdziesz Gabriela ….. to z krzesła spadniesz :)))))) …obsadzony przeeee…przewrotnie …..a może proroczo …..
nic tu nie napiszę, bo nowi nabywcy nie mieli by zabawy ……ALE ….. :)))))))))))))
🙂
papugę ???
no , no
🙂
już idę do kuchni …. panie szefie od dobrych rad
🙂
A jeśli wszystkim wyłączą prąd?
Najlepsze z tego wszystkiego, że ja to z trailera wiem. 🙂
Dzisiaj jakoś tak niezobowiązująco wesoło na coryllus.pl. 🙂
W salonie odgrywaja inscenizacje zycia, a tu przychodzi Coryllus i przy publicznosci z nich gacie sciaga.
Dziś w Naszeblogi.pl Marek Mojsiewicz napisał: Niezwykle ciekawy pisarz Gabriel Maciejewski ( Coryllus ) ze swoim cyklem książek „Baśń jak Niedźwiedź” w każdym wolnym kraju w którym istnieje prawdziwa wolność słowa, czyli w takim w którym rody lichwiarzy i oligarchów nie kontrolują prawie stu procent mediów , byłby bardzo popularnym pisarzem , a tak aparat propagandowy zamilcza go na śmierć. ( link do strony Coryllusa ) .
Ożesz ty! Gospodarz powinien zakazać pisania takich rzeczy o sobie. Lepsza jest ta szeptana propaganda. Popatrzcie, że ma On już za sobą etap chodzenia po jakiś Roninach, wspieranie się innymi freelancerami i już nie jeździ po salkach parafialnych, bo taka promocja spełniła swoje zadanie i z niej więcej nic się nie wyciśnie; stąd teraz bardzo poważne traktowanie targów książki.
Czytając życiorysy osób, które do czegoś doszły, szczególnie w pisarstwie, często można przeczytać, że zajmowały się najprzeróżniejszymi rzeczami, zanim zaczęły uprawiać to ostatnie zajęcie. Śmichy chichy, ale to swoisty uniwersytet i to z programem wykładowym jak najbardziej aktualnym. Nawet romans z Gazówą dał sporo, choćby znajomość tego środowiska. Jak dotąd nawigacja idzie OK. Ciekawe czy Gospodarz posiada patent żeglarski?
I to już sternika.
Bo się już wcześniej zorientował, że podstawowy żeglarski to upowaznia tylko do ciągania sznurków na cudzych łajbach.
A teraz uczy się na kapitana jachtowego:)
:))
no a ja od Ciebie 🙂
ale potem Tomka pytałam kto jeszcze tam jest … nooo nie powiedział za wiele ….bardzo się zdziwił
, ze zatrzymywałeś trailer …..
🙂
to przez czytanie jajbzdyklaczy – przynajmniej mi ….:)))))))))))
Panie Tomku, nie, nie zatrzymywałem. Ja tak w biegu.
Pamiętasz Marysiu dyżurkę? Trzeba biec!
Szanowny Autorze, jak widzę raczysz znać cybernetykę jedynie hasłowo. Racz się zapoznać z pracami Shanonna, Mazura lub Kosseckiego i może wtedy zrozumiesz, że to bardzo poważna dziedzina nauki, odkrywająca prawidłowości w sterowaniu się człowieka, grup społecznych czy całych państw, odkrywająca prawa równe znaczeniem prawom Newtona. Wyrażam szacunek.
Proszę Pana co do Józefa Kosseckigo to stanę w jego obronie, człowiek ten przed wykładem modli się, mówi o metodach budowania silnej Polski, mówi o nauce Kościoła, o misji i celu Narodu Polskiego, demaskuje antypolonizm nie wkładał bym go do jednego worka z Korwinem który ma to wszystko mniej wiecej w dupie.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.