lip 022024
 

Napiszę dziś trochę o książkach, bo zbliżają się Targi Książki i Sztuki w Ojrzanowie, a jak się okazuje, książka potrafi budzić wielkie emocje. Dziś z rana jakiś pan postanowił zareklamować na moim profilu FB książkę księdza Rafała Krakowiaka, prosząc mnie, bym zaprzestał jej promocji, bo jest niezgodna z nauką Kościoła i utrwala jakieś stereotypy. Forma tej reprymendy jest niezwykle uprzejma i wyszukana, ale to i tak nie zmienia faktu – jest to reklama. Jej autor zaś ma zapewne też świadomość jak ja reaguję na wszelkie próby skłonienia mnie do jakiejś aktywności lub do zaniechania jakiejś aktywności. Nie wiem więc po co to czyni. Jego tekst zostawiam na profilu, jako świadectwo emocji, które budzi słowo pisane. Powtórzę jednak jeszcze raz – nikt nie będzie rządził na moim blogu, moim profilu czy w innej jakiejś sferze mojej aktywności. I po tylu latach znajomości mnie i metod, które stosuje, każdy już powinien się do tego przyzwyczaić. A na pewno nie używać w korespondencji ze mną takich oto słów:

Sprawa nie jest prosta i mimo, że praktycznie nie znamy się wcale – proszę Pana, aby obdarował mnie odrobiną zaufania i potraktował moje ostrzeżenie poważnie.

Dziś z rana też przypomniałem sobie o konkursie, który rozgrywany był w latach 2007 – 2014, a jego organizatorem był portal Onet. Chodzi o tak zwany blog roku. Konkurs obywał się w latach największego blogowego szału, kiedy media liczyły, że ich uwiąd i służalczą wobec władz wszelakich uda się zamaskować entuzjazmem blogerów. A nie dość tego jeszcze, bo ludzie mediów i różnych korporacji zajmujących się dystrybucją, liczyli na to, że blogerzy będą coś im sprzedawać. Idea tego konkursu, jak w zasadzie każdego konkursu literackiego w Polsce była taka, by promować jurorów. Po kilku latach jednak okazało się, że tych jurorów jest zbyt wielu i niektórzy po prostu giną w tłumie. Uczestników konkursu dobierano zaś pod jurorów i to powodowało, że jedni byli nieodróżnialni od drugich. Żeby trochę tego trupa ożywić wręczono – z całkowicie fałszywą intencja i całkiem na zimno – nagrodę blogera roku, w kategorii blogów politycznych Stanisławowi Michalkiewiczowi. Nagrodzenie „prawicowego” autora w czasach kiedy żadne konserwatywne treści nie mogły się przebić inaczej jak przez Michalkiewicza właśnie lub Korwina, wydawało się nam jakimś tam sukcesem i nowym początkiem. Szczególnie, że w kolejnym roku nagrodę za polityczny blog roku dostał Toyah. To natychmiast spowodowało reakcję taką, że wszyscy dobrze i niejawnie osadzeni w mediach autorzy blogów, piszący „na poważnie”, zażądali od toyaha dymisji. Najlepszy był Aleksander Ścios, który publicznie kazał mu oddać laptopa otrzymanego w nagrodę.

Tego laptopa, jak wszyscy pamiętają, toyah sprzedał mi, a ja korzystałem z niego przez lata, budując markę i wydawnictwo. Toyah przesłał mi też tabliczkę, jaką otrzymał w ramach pakietu dla zwycięzcy i ona gdzieś tu leżała przez lata, ale w końcu się wypaczyła, wyblakła i zniknęła. Nie wiem gdzie jest.

Ja żadnej nagrody nie dostałem nigdy, mimo że generowałem, jak na owe czasy dzikie zupełnie ilości odsłon. I to bez udziału farm trolli czy jakiegoś wspomagania. Nie było to tylko moją zasługą, ta bowiem była raczej minimalna – w roku 2008 i 2009 obudzono ludzi, którzy do tej pory byli przez media traktowani jak bydło, które karmi się najgorszą paszą. Powstała fala emocji, na której płynęliśmy wszyscy aż do dziś, kiedy to PiS postanowił to wszystko wygasić i głosić zwycięzcą wszystkich możliwych konkursów Jacka Kurskiego. Wróciliśmy więc do punktu wyjścia, czyli do momentu, dobrze przez wszystkich zapamiętanego, a ubranego w słowa przez Bronisława Geremka – naród nie dorósł do demokracji. My zaś nie dorośliśmy do wolności słowa. Mówimy bowiem i piszemy rzeczy, które się nie mogą pomieścić w głowach polityków, rekrutowanych – wszyscy jak jeden – według zasad selekcji negatywnej.

No, ale do rzeczy. Dziś rano dowiedziałem się, że w roku 2010 nagrodę blogera roku otrzymał niejaki Mateusz Biszop Biskup. Pan ten posiadał wszystkie cechy, które mogły imponować jurorom. Mieszkał w Szkocji, zajmował się werbunkiem, a potem przeniósł się do Bangkoku, tak przynajmniej piszą w internetach. Ja sobie tego człowieka w ogóle nie mogłem przypomnieć, choć moja żona twierdzi, że prowadził on bloga w salonie24. Nie ważne. Chcę wskazać, że autorem w Polsce zostać może człowiek, który przede wszystkim nie jest w stanie zagrozić w niczym tym pisarzom, którzy do roli pisarzy zostali wyznaczeni. Powinien im jednak czymś imponować. Umiejętność pisania w tym przeszkadza, bo autorzy uważają, że to oni potrafią pisać, reszta zaś tylko markuje twórczość. Im mniej piszą i więcej myślą o pisaniu, tym przekonanie to silniej w nich narasta. W końcu staje się twarde niczym skała. No, ale co takiego napisał pan Biskup? Oto link do strony autora na portalu lubimyczytać https://lubimyczytac.pl/autor/53914/mateusz-biskup Recenzje zamieszczonych tam książek są demaskatorskie i w zasadzie wykluczające. Zrozumiał to chyba sam autor, jakiś czas temu zawiesił swojego bloga.

Do czego zmierzam? Do takiej oto konkluzji – umiejętność pisania przeszkadza w karierze pisarskiej. Nieumiejętność pisania też w niej przeszkadza, ale mniej. Bo ten kto pisać nie umie, może przynajmniej liczyć na to, że inni nie umiejący pisać autorzy dadzą mu jakąś nagrodę, żeby móc potem lansować się na jego tle.

Teraz słowo o roli pośredników w kolportażu treści. Są oni plagą i zakałą, a wyrastają wprost z idei pozytywistycznych i socjalistycznych. To znaczy zdaje im się, że mają oświecać lud. I taka jest ich misja. Poprawiają więc teksty, których nie rozumieją i których sami nigdy by nie napisali, usiłują być przewodnikami dla młodych, co w konsekwencji sprowadza się do blokowania wszelkich widoków na jakieś kariery. W końcu zaś do zanegowania całego systemu promocji. Samodzielni autorzy bowiem robią całkiem co innego niż się marzyło pośrednikom, czyli wydawcom i redaktorom. To zaś nie może się tym ostatnim pomieścić w głowach. Wolą więc odrąbać gałąź, na której siedzą, zdewastować rynek, unieważnić wszystko, byle nie wyszło na jaw, kim są w istocie i jaką misję pełnią.

Po raz kolejny przyszło nam tu dziś stwierdzić, że jesteśmy jedyną grupą, która z całej tej zawieruchy nieszczerych intencji, jakie towarzyszyły nam od samego początku, wyszła zwycięsko i oparła się wszystkim pokusom. Zwycięstwo nasz nie wiąże się jednak ani z żadną nagrodą, ani z pieniędzmi, ani z karierą, której przecież żaden z nas nie zrobił nigdzie. Towarzyszy nam tylko głębokie przekonanie, że mamy rację i zmierzamy dobrą drogą we właściwym kierunku. I lepiej by było, żeby nas nikt z tej drogi nie zawracał.

Na koniec, jak zwykle trochę książek i plakat reklamowy zapowiadający naszą imprezę:

Najpierw olbrzymia monografia Łodzi, którą sprzedaję w pakiecie i pojedynczo, tak by każdy mógł sobie wybrać, czy chce jeden tom czy całość.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lodz-przez-wieki-pakiet/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lodz-przez-wieki-tom-i/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lodz-przez-wieki-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lodz-przez-wieki-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czekanie-na-rewolucje-komunisci-w-ii-rp-1921-1926/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-jak-ja-poznalem-george-smith-patton/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wspomnienia-o-warszawie-ignacy-balinski/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojenne-zdobycze-lupy-i-trofea-z-dziejow-wojskowosci-polskiej-i-powszechnej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bardziej-nieznane-niz-znane-polskie-wynalazki-i-ich-tworcy/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/lud-ognisty-dawnej-rzeczpospolitej-studia-z-dziejow-artylerii-polskiej-w-xvii-wieku/

  5 komentarzy do “Czy umiejętność pisania przeszkadza w karierze pisarskiej?”

  1. Pamiętam tę książkę. Oceniłem ją, jako próba przejęcia tematów i formy twojej „Baśni jak Niedźwiedź. Polskie Historie”.  Słaba próba. Widzę, że na Allegro „chodzi” po 14 zł. Biały kruk.

  2. A temu zatroskanemu, to się przypadkiem wąsy nie odklejają?

  3. Ostatnio więcej pamiętam z tego co miało miejsce 10 lat temu, niż w ubiegłym tygodniu.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.