Przepraszam za ten tytuł, niczym z pudła salonu24, ale mam trochę zajęć i nie zawsze do głowy przyjdzie mi coś oryginalnego, czy choćby kontrowersyjnego. Wymyśliłem więc to co widać, a inspiracją była wczorajsza rozmowa z Michałem. Zacznę jednak od początku. Spodziewałem się, że wczorajszy tekst wywoła większy odzew. Oto okazało się, że pomiędzy rekordzistką świata wiadomo w czym, a sędzią Trybunału Stanu nie ma nikogo. Ona bowiem była jedną z asystentek tego sędziego, a pomiędzy nimi nie było nawet przepierzenia.
Okazało się, że ludzie którzy wychodzili przez ostatni rok na ulicę i protestowali tam przeciwko reformie sądownictwa, to są wszyscy jak jeden, osobnicy pokroju Jerzego Sławomira Maca i wszyscy dokładnie tak jak on rozumieją sukces medialny. Okazało się, że ojciec tej pani, dziś już świętej pamięci, był stale obecny nie tylko pod krzyżem smoleńskim, ale także pod namiotem Solidarni 2010. A tu nic. Cisza. Jakieś śmichy chichy tylko. Kochani, sprawa jest poważna, bo ten wczorajszy przykład pokazuje nam wyraźnie w czyich rękach jesteśmy i nie są to bynajmniej ręce tuhajbejowego syna, jak napisał kiedyś klasyk. To jest coś o wiele gorszego. Dlaczego ja tak twierdzę? Byłem raz jeden na demonstracji i raz jeden pod namiotem Solidarnych. Wrażenia odniosłem mocno mieszane. Nie umiałem do wczoraj postawić żadnej diagnozy w związku z tym, ale dziś już umiem. Powiem tak – nie można całe życie kreować się na polityka gabinetowego, a potem robić polityki jako trybun ludowy, a tak właśnie postępował przez ostatnie lata Jarosław Kaczyński. Tak samo też postępował i chce postępować nadal Antoni Macierewicz. W związku z taką postawą okazuje się, że najważniejszą siłą polityczną w Polsce, siłą ulicy, można rzecz, są niespełnione histeryczki. Będę do tego powracał, albowiem projekcja filmu Smoleńsk w Klubie Ronina i dyskusja po niej zrobiła na mnie wrażenie wstrząsające. Podobnie jak nasza, wspólna z Toyahem wizyta pod namiotem Solidarnych. To był rok, o ile pamiętam 2013, albo 2012 nawet. I wszystkim się zdawało, że blogerzy porobią zaraz jakieś kariery, a na pewno przydadzą się do czegoś pożytecznego. Ponieważ byliśmy najbardziej rozpoznawalnymi blogerami, ktoś, nie bez trudności, załatwił nam ten występ na Krakowskim Przedmieściu. Kiedy tam przyszliśmy okazało się, że jesteśmy intruzami i generalnie przeszkadzamy. Ludzie bowiem, którzy tego namiotu pilnowali stale, poczuli, że odbieramy im pięć minut sławy, a ci, którzy przyszli popatrzeć na kolejnych gości Solidarnych 2010 byli zdziwieni, że to my, a nie na przykład generał Polko. W czasie naszego występu, wokół namiotu cały czas kręcił się pan Kaczanow, którego pamiętałem jeszcze z Klubu Ronina, ze spotkania z Sellinem. Nie wiedziałem wtedy jeszcze kim on jest. Do wczoraj nie wiedziałem, choć człowiek ten nie żyje już od paru lat. On mnie wtedy zaskoczył takim pytaniem mniej więcej – dwa, albo trzy lata temu powiedział pan w wywiadzie, że najważniejsze dla pana są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze czy nadal pan tak twierdzi? Ja sobie to pytanie dobrze zapamiętałem, podobnie jak człowieka, który je zadawał. Odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą, że dwa lata wstecz nie wydałem jeszcze żadnej książki, a trzy lata wstecz nie prowadziłem bloga, nie wiem więc o czym on mówi. Odpowiedź ta nie zrobiła na nim wrażenia, nie speszył się, ani nie zawstydził. Do czego zmierzam? Oto mamy tę politykę demonstracji, politykę świętego gniewu ludu, nasyconego patriotycznymi treściami, ludu, który jeśli nie jest sterowany z trybuny głosem Janka Pospieszlaskiego, to jest rozgrywany z dołu przez prowokatorów o wyglądzie świętych pańskich, na pięć minut przez męczeńską śmiercią. I nie ma od tego alternatywy. To jest pierwszy sposób komunikacji jaki ma nam do zaproponowania władza. Antoni Macierewicz po ośmiu latach od katastrofy, znów zaczyna mówić o bombie podłożonej w Rosji, która zniszczyła prezydencki samolot. Premier zaś Gliński tłumaczy nam, że niesprawiedliwie i opacznie oceniliśmy działania Polskiej Fundacji Narodowej, która chciała dobrze. Nie rozpoznaję w tych wypowiedziach żadnej szczerej intencji i nie widzę w nich śladu dobrej woli. Widzę za to dziecinne pragnienie, które daje się streścić w słowach – chcę, żeby było jak dawniej! Nigdy nie jest jak dawniej i na tym polega dojrzałość, żeby się z myślą tą oswoić. Osiem lat po katastrofie, po serii kompromitacji, po obydwu stronach, należałoby może popracować nad nowym sposobem komunikowania się ze społeczeństwem. No, ale kto ma to robić? Świrski? Żarty. Władza ma dwa sposoby na tę komunikację – wypędzanie ludzi na ulicę, albo do kina. Są też debaty telewizyjne, organizowane na takiej samej zasadzie, jak maraton tańca w filmie „Czyż nie dobija się koni”. Liczy się dynamika dyskusji i prezentacja prowadzących. O tym ostatnim aspekcie wiedzą wszyscy i stąd tak wielki pęd do publicznych występów, ludzi którzy powinni się już dawno nimi nasycić, mam tu na myśli Aleksandrę Jakubowską.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam odczucie, że powoli zamieniamy się w bydło, albo może inaczej, powoli odkrywamy za co uważa nas obecna władza. Nie zgadzam się na taki sposób komunikacji. Chcę żeby to się odbywało inaczej i na innych zasadach. Oczywiście, ja nic nie mogę i nikt mnie nie będzie słuchał. No, ale mam ten komfort, że mogę tutaj wyrazić protest. Osiem lat prowadzenia polityki ulicznych demonstracji kończy się właśnie, przepraszam za wyrażenie, jakimś popierdywaniem o bombach w samolocie, w które mamy uwierzyć na słowo. Polityka historyczna właśnie doznaje porażki i jest całkowicie skompromitowana. Najwięksi nasi sojusznicy kopią nas po tyłku, a politycy w Polsce nie potrafią nawet sformułować odpowiedzi na postawione przez nich aż nadto wyraźnie kwestie. To są sprawy poważne i niepokojące. Myślę nawet, że sytuacja, a nie jest to wcale śmieszne, zmierzać będzie w kierunku takim, by w polskiej polityce znalazło się miejsce dla kogoś, kogo można będzie widowiskowo i bezpiecznie zlikwidować, bez szkody dla starych, ugruntowanych jeszcze wspólną walką o socjalizm układów. Nie wierzycie? Poczekajcie. Po co likwidować zapytacie? Żeby na tym nieboszczyku łatwiej można było się dogadać z naszymi największymi sojusznikami. Jeszcze raz powtórzę – polityka to sztuka prowadzenia negocjacji z sojusznikami, którzy są nimi tylko ze względu na okoliczności geopolityczne, a nie ze względu na miłość płynącą z serca. Gdyby mogli utopiliby nas w łyżce wody. Antoniemu Macierewiczowi zaś zdaje się, że polityka to sposób na ułożenie sobie stosunków z Rosją za pośrednictwem USA w taki sposób, żeby łatwiej można było manipulować tłumem. To nie jest prawda. Choć nie wykluczam, że tak sprawy mogą wyglądać z punktu widzenia pana, byłego już, ministra. No, ale dla nas, po tych ośmiu latach, to jest wyłącznie manifestacja bezradności i przyrodzonych deficytów.
Nie da się niestety zbudować polityki historycznej wokół Smoleńska, to widać od dawna. Nie da się, albowiem wszyscy usilnie pracowali nad tym, by zdegradować ten epizod i uczynić go polityczną blotką. Najmocniej zaś pracowali nad tym tak zwani prawicowi publicyści. Uważam, że pozwolenie na uliczną histerię z udziałem prowokatorów było błędem. To klasyczny przykład mącenia wody, w której z nieczystym sumieniem chce się coś łowić. Co z tego wyszło widzimy wszyscy i dziwię się tylko, że trzeba było czekać aż taki szmat czasu, żeby to zauważyć.
Spróbujmy teraz zrobić tu taką, prawie wizualną symulację. Jak rzeczywistość polityczna wygląda od strony naszych, jak od tej strony wyglądają tak zwane doły? One są moderowane przez ludzi takich jak pan Kaczanow i na to jest zgoda, nie wierzę, żeby było inaczej. Treści emitowane przez lud w kierunku władzy są więc preparowane na poziomie ulicy przez podstawione osoby, a władza, bo jest jej tak wygodnie, bierze to za rzeczywistość. Do tego są organizacje, takie jak Forum Żydów Polski, biorące aktywny udział w dyskusji politycznej – preparowanej – podkreślam. W tych organizacjach i reprezentujących je redakcjach, sędziowie Trybunału Stanu mogą poznawać niezobowiązująco różne asystentki. To jest krajobraz, który ogląda władza i na tej podstawie buduje swoje strategie. I na to wchodzimy my i mówimy – to wszystko jest ściema. Nas jednak nikt nie zauważa, bo nie jesteśmy wpisani w grafik. A nawet jeśli ktoś nas zauważy to nie będzie to miało żadnego znaczenia. Tłumy zaś, które głosują bardzo łatwo da się wcisnąć w opisany przeze mnie prowokacyjną organizacyjny schemat. Hej synu – zawołają – jesteś za Polską czy za Żydami?! I załatwione. W zasadzie na zawsze. To tyle na dziś. Na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl umieszczę dziś drogą jak jasna cholera Encyklopedię jezuityzmu.
Zaczynamy sprzedaż nowego, specjalnego numeru Szkoły nawigatorów, poświęconego protestantyzmowi. Numer w całości złożył i przygotował do druku nasz kolega Rotmeister. Wykonał wielką pracę. Cześć mu i chwała. Dziś w sklepie znajdzie się także książka eski o architekturze drewnianej.
Michał zaś zmontował moją pierwszą pogadankę nagraną w jego sklepie. Niebawem będzie kolejna. A potem następne. Na ile czas pozwoli oczywiście.
Oto link https://www.youtube.com/watch?v=8xpy8i8nV6U
Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć. Budowa jachtów po 35, Berecci, Irlandzki majdan i Kroniki klasztoru w Zasławiu po 10. Sanctum regnum po 30 zł. Na tej samej stronie dostępny już jest nowy komiks Tomka Bereźnickiego zatytułowany „Kościuszko. Cena wolności”. W sprzedaży jest już także książka „Czerwiec polski” zwana tu książką o pluskwach
Michał zmontował kolejne nagranie, które niniejszym prezentuję
Lubię obserwować emocje rysujące się na twarzach podczas różnych wywiadów w tv. Można z nich wyczytać to czego słowa nie formułują albo nawet przeczą . Przykład którego nie zapomnę to wywiad z J. Kaczyńskim w którym mówi – cytuję z pamięci „Polacy to inteligentny naród nie dający się oszukać” . Jednocześnie na twarzy pojawił się uśmiech z rodzaju „ale z was barany ” dokładnie tak to odebrałem . Nie wiem gdzie nas prowadzą naprawdę, po analizie ich poczynań jest więcej niewiadomych niż odpowiedzi dających jakąś woń optymizmu. Dlatego zamiast komentarza do wczorajszego tematu stwierdziłem że w szambie i smrodzie piekła -dosłownie, tej całej bandy która na nieświadomości prostych ludzi żeruje, pójdę na mszę świętą poprzedzoną drogą krzyżową jedynej osoby której ufam bezgranicznie . I takich wniosków życzę wszystkim! Pozdrawiam!
Klasykiem tego rodzaju mimiki był dla mnie zawsze Leszek Miller. Jakże ten człowiek nie umiał ukryć na swojej fizys tej kpiącej pogardy do wszystkich, do których i o których mówił. Ciekawe, jaką minę ma pan Miller, gdy widzi, jak łatwo udało się wcisnąć ludziom uważającym się za prawicę i za patriotów jego protegowaną i podopieczną jako ”ich człowieka”.
Encyklopedia wiedzy i Jezuitach już na stronie
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/encyklopedia-wiedzy-o-jezuitach/
W Polsce żyją całe tabuny osobników zwanych popularnie politykami. Wszyscy, bez wyjątku chcący zaistnieć /nie ma mowy o jakimkolwiek wpływie politycznym/ sa omotani/uwikłani przez służby. Służby ponadnarodowe – swoich własnych nie mamy od czasów likwidacji „dwójki”. Czy człowiek mądry i uczciwy, porządny zechce z nimi współpracować? Oczywiście, że nie. Świetnie natomiast nadaje się do tego osobnik z zaburzeniami emocjonalnymi, zwykły półgłup albo zwykła ludzka menda. Tych z zaburzeniami pozostawia się w strukturach niskiego szczebla. Awans pozostawia się dla tych pozostałych. Efekty są widoczne.
Kiedyś było takie powiedzenie „o wszystkim decydują kadry”. Dziś aktualne jest „o wszystkim decydują służby”.
To już bardzo niedługo i wrócimy do Europy.
Politycy będą tacy, jakie wymagania będziemy im stawiać. Ponieważ innych wymagań nie ma, oprócz dajcie mi posadę za rozklejanie plakatów lub chodzenie na marsze, to spełniają takie jakie są stawiane. Reszta jest ich jazdą dowolną, tzn. załatwiają swoje prywatne sprawy. Rozumienie, lepsze czy gorsze, „gry tego świata” jest przywilejem stojących na czele szajki. Nie wszyscy z nich potrafią korzystać z tego przywileju. Oprócz rozumienia potrzebna jest umiejętność prowadzenia tej gry i związanej z nią ściśle propagandy. Jeśli po rodzaju i jakości propagandy możemy wnioskować o rodzaju rozumienia tej gry, to pozostaje nam tylko modlitwa i/lub ucieczka. W kraju zupełnie nie istnieje prowadzenie propagandy piętrowej, adresowanej do różnego poziomu wiedzy suwerena, a co tu mówić o zagranicy. Co najwyżej zmieniany jest obowiązujący wzorzec bełkotu.
Dla tych co zostają konieczne jest organizowanie możliwości wpływania na decyzje szajki. Obecnie, z grubsza biorąc nie ma prawie żadnych. Możemy sobie popisać do sieci, możemy wysyłać mejle do szajki, możemy w wyborach głosować na tych, którzy wydają się bardziej sensowni, możemy zgłaszać uwagi na różnych spotkaniach. Tak mogą bezpartyjni. Partyjni to inna gildia.
Ja spróbowałem dwukrotnie wysłać moją opinię do posłów różnych partii, z przewagą PiS, mejlem, na ok. 50 adresów. Dla sprawdzenia jak działają w tym zakresie. Dostałem jedną odpowiedź od Liroya. Inni godnie milczeli. Nie mam ambicji bycia ich partnerem w polityce i nie oczekuję prowadzenia dialogu tą drogą. Elementarna kindersztuba powinna jednak obowiązywać, niezależnie czy jestem bardziej czy mniej rozgarnięty. Nie wiem czy z powodów finansowych czy emocjonalnych, nie stać ich nawet na półautomat do korespondencji. Tak to zostałem utwierdzony w opinii o moim miejscu w szeregu. Nie skarżę się ale pokazuję fragment systemu mielącego pieniądze z również moich podatków.
https://www.youtube.com/watch?v=kqzJjdhqOl4
19 sierpień 2012
Prawdziwy problem jest, gdy w tych „służbach” siedzą półmózgi i/lub agenci takich lub innych sił nie sprzyjających nam w żaden sposób. Z moich kontaktów, na niskim poziomie, wynika, że są tam osobnicy typu zupak i szajki rodzinne. Od gwizdka, do gwizdka i produkcja kwitów głównie do teczki RWD – ratuj własną d… Za to wynagrodzenie niezłe i szybka emerytura. Na wyższym poziomie? Wszyscy widzieli przesłuchanie szefa CBŚ przed komisją. Zwyczajnie ludzie, jak są zadaniowani tak się sprawują.
” Nie da się, albowiem wszyscy usilnie pracowali nad tym, by zdegradować ten epizod i uczynić go polityczną blotką. Najmocniej zaś pracowali nad tym tak zwani prawicowi publicyści”
Temat został tak rozmydlony, że na nikim nie zrobi wrażenia przedstawienie badań końcowych, z których będzie wynikał zamach, bomba czy udział konkretnych ludzi w spowodowaniu tragedii. Króliczka goniliśmy i tak się zmachaliśmy, że już jak dogoniliśmy to pozwoliliśmy mu uciec.
Odnoszac sie tylko do kwestii korespondecji z wyborca , to brak odpowiedzi na wysylane zapytania nie wynika z ignorancji czy niecheci do petenta, lecz czesto jest przejawem zwyklego braku organizacji pracy w danej „placowce”. Dziesiatki razy slyszalem od roznych sekretarek w dziesiatkach urzedow …Panie ludzie tyle maili sla , ze mozna ocipiec…. a polityka jest gra, wiec trzeba byc konsekwentny w swoich dopytywaniach i stale drazyc temat …
Innymi słowy – selekcja negatywna.
W tym tygodniu mówią o drzwiach wyrwanych z tupolewa, a za miesiąc wrócimy do analizy chorej brzozy. Ten temat z brzozą potrafi zaorać opinię publiczną. Gdzie tu logiczne myślenie. Cały świat powinien zwrócić na nas oczy, zrewolucjonizowaliśmy naukę: brzoza potrafi przeciąć stalowe skrzydło. Naukowcy muszą udowadniać absurd, to jak mają udowodnić wybuch.
Ja myślę, że to dlatego jest możliwe, że póki co tv ma większe oddziaływanie na ludzi niż net.
Dla zwykłych ludzi tzw. elektoratu może być dużym sukcesem jak trafnie uda się zdiagnozować, który aktor sceny politycznej pod jaką służbę jest podpięty 🙂
Nasze poważne od nich wymagania niewiele ich obchodzą. Są sprawy nie do ruszenia, wiadomo. Np wysokie podatki, rozrost biurokracji. aktualna strefa wpływów do której należymy, to choćbyśmy nie wiem jakie mieli żądania i wymagania są nie do zmienienia. Co innego marsze, plakaty… itd. itp.
Oni służą wszyscy jednemu diabłu bez względu jak on się zwie. Po co się tym mamy zajmować? Taka diagnoza niczego nie wnosi – odciąga od sedna problemu.
Widzę, że posiłkują się Gospodarzem:https://marucha.wordpress.com/2018/02/24/zydzi-i-pornografia/#more-69178
Ja myślę, że wszystkie służby świata nas teraz obserwują (taki poligon doświadczalny), co ludziom można wcisnąć, na ile są w stanie sami się zorganizować, czy różne marsze, protesty spontaniczne w ogóle są możliwe itp itd, mogą to potem wykorzystywać w innych przypadkach (myślę, że autentyczni socjolodzy i psycholodzy też z zaciekawieniem to wszystko obserwują). 😉
Wnosi wnosi, czasami wnosi, diabły są różne, a widły o kotły też mają różne 😉
„Miller i pogarda do wszystkich” O to to to !
Choć chyba wyprzedza go obecnie GLinski. Byłam w listopadzie bodaj na spotkaniu „prawicowców ” w Warszawie, któremu przewodniczyl Glinski właśnie. Nie dość że zaprosil do prezydium kumpla -anarchistę: lewaka, który obecnym nawrzucal, jacy to wstętni jesteśmy że nie chcemy uchodźców przyjmować, nie dość, że obiecali, a nie dali zwrotu kosztów podróży, to w pewnym momencie „wicepremier” potoczył wzrokiem pełnym pogardy po sali w stylu „jak ja mam was wszystkich w ….”
No przecież o to chodzi, by maksymalnie skompromitować spotkania „prawicowców”. Najlepiej dla nich, aby na drugi raz nikt nie przyjechał ;). Sobie oczywiście zwrócą zapewne koszty podróży z nadwyżką 😉
nie nie -zależalo im na przyjeździe .
To bylo po fali krytyki i rankingu na najgorszego ministra (Waszczykowski i GLinski wlasnie) więc tenże zrzucił kasę na tę imprezę. Ludzie się nie kwapili, więc obiecali marchewkę zwrotu kosztów . Za to jestem przekonana że lewak (ktory zmyl się zaraz po swych obelgach) dostał sowite honorarium „za udzial w dyskusji”.
A co to znaczy być politykiem? Służyć komuś do realizacji jego celów, a polityk wybiera metodę tej służby. O metodę to się będzie spierał z innymi politykami, na noże. Jeśli jego metoda okaże się skuteczna to konkurenta zniszczy i pobiegnie do zleceniodawcy po nagrodę. Jak musi pogardzać polityk służący królowi czy królowej tymi politykami którzy służą jakiejś republice czy innej rzeszy. Albo tymi którzy służą oligarchom czy jakimś mieszczanom. Tylko dyktator albo tyran silny i niezależny może wzbudzić jakiś jego szacunek. A ci którzy chcą służyć ludziom to wzbudzają śmiech, pogardę i irytację. Tylko ci którzy służą kościołowi wzbudzają jego strach i nienawiść. A komu służą ci których teraz nazywają w Polsce politykami?
Ukrytej ale rzeczywistej władzy ;). Na naszym szczeblu mało który albo żaden bezpośrednio; )
Doświadczenia z zarządzania nami są słabo przekładalne na zarządzanie kimś innym.
„To państwo to………………..i kamieni kupa”. Bez króla z prawdziwego zdarzenia nic się nie zmieni.
Ja wysyłałem codziennie tego samego maila, aż otrzymałem odpowiedź. To trwało około dwa tygodnie, nie pamiętam dokładnie.
Wiadomo, że każde społeczeństwo jest nieco inne. Ale są też pewne analogie. Nie chodzi o dosłowność, ale pewne przesłanki które mogą być przydatne 😉
„Tutaj mamy szczątki ludzkie… jedyną możliwością, żeby wbiły się za pokrywę drzwi… Musiały być wstrzelone najpierw, a następnie ciśnienie się zrobiło takiej wartości, że drzwi zostały wyrwane, jak korek w szampanie z tej struktury, która jest zabudowana i utrzymuje drzwi zamknięte.”
Czy mogliby poswiecic choc 10 minut i napisac porzadny artykuł na niezaleznej. Jak taka nieskładna wypowiedzia mozna dac do myslenia mlodemu wyksztalconemu lub mojej tesciowej. Chyba ze to celowe. Wogole jak mozna bylo przejsc przez te 8 lat do zycia codziennego z tak niewyjasniona katastrofa. Gdzie My zyjemy.
„Nie da się niestety zbudować polityki historycznej wokół Smoleńska, to widać od dawna. Nie da się, albowiem wszyscy usilnie pracowali nad tym, by zdegradować ten epizod i uczynić go polityczną blotką. Najmocniej zaś pracowali nad tym tak zwani prawicowi publicyści.”
Caly ten klangor po Smolensku, ten wrzask, rozwazania na temat bomby, brzozy, tego czy drzewo jest twarde czy miekkie, o budce stojacej w polu, Miedzynarodowy Jerzy Zelnik, platajacy sie po lesie w plaszczu, jakies filmy, ksiazki, zeznania, taniec wokol Prezesa, wreczanie nagrod, etc. etc etc., to wszystko to taka trampolina i odskocznia do zrobienia kariery i zbicia kasy dla calej masy cwaniakow i milusinskich.
Toyah w swoim czasie w jednym ze swoich artykulow wspomnial o Joannie Lichockiej na przyklad. Okazuje sie ze zasoby majatkowe tej pani, ktora moim zdaniem co najwyzej nadaje sie do zmywania naczyn w restauracji, wyceniane sa na ok. 5 milionow zlotych.
Gdyby ona zalozyla i rozwinela np. siec hoteli czy jakichs sklepow to rozumiem, poczulbym ze jestesmy w normalnym kraju. Ale ta pani tylko umiejetnie plywa po powierzchni i dba tylko zeby kamera odpowiednio czesto pokazywala jej usmiechnieta twarz, czy to w studio telewizyjnym czy w Sejmie.
Wymieniony wyzej Toyah nadmienil ze widzial ja w swoim czasie podczas jakiejs kolejnej debaty telewizyjnej i trafnie napomknal ze rownie dobrze mozna by zamiast tej pani krzeslo tam postawic i nie byloby zadnej roznicy.
Ależ nikt nie gonił króliczka /poza internautami/. WSZYSCY biegli w drugą stronę. Na dodatek zakosami.
Kiedy Miller był tak czytelny, że nawet sympatyczny. Absolutnie zimny drań i wcale się z tym nie krył. Tajemnicą zatem jest dla mnie ten wypadek z helikopterem. Po chwili powtórzony z samochodem.
nie jestem historykiem, ale wydaje się, że po to między innymi tak pokierowano I WŚ żeby monarchie przestały istnieć. Habsburgów tak zdemolowano, że nie są i nie będą żadnym zagrożeniem, Austria może być zdaje się jedynie liściem akantu, przy np próbie przejmowania wiodącej roli w obszarach, które republika niemiecka jej wyznaczy.
republika to jest to, co cztery lata ktoś ma szansę, a z monarchią to co, trzeba 50 lat czekać aż się na tronie coś zmieni.
Oni, opłacani przez państwo dziennikarze, powinni coś z tym fantem asystentki-rekordzistki zrobić. It might work.
Mnie najbardziej dobija rola Stanisława Janeckiego w klubie Ronina, gdzie jest teraz ekspertem od kryzysu żydowskiego. No naprawdę po tym wszystkim co pisał o Polakach dać mu mikrofon? Jeśli tak jednak ma być, to trzeba zamienić słowo Ronina w „Klubie Ronina” na inne.
Właśnie znowu powraca ulubieniec żyjących z różnych Fundacji Pan minister Gliński. Wrócił mianowicie w związku z jak to określił,,licznymi atakami” na Polską Fundację Narodową i zaciekle jej broni przed klamstwami i pomówieniami że nic nie robią w sprawie ataków Izraela na Polskę a przecież to nieprawda bo zrobili piknik patriotyczny i wydali jakieś albumy co prawda PFN dostał aż 231 milionów złotych no ale nie można oczekiwać żadnych wielkich działań bo fundacja działa tylko rok. Tak rzekł minister Gliński. Choć nie to jest najgorsze bo właśnie się wydało że PFN wypuścił spot reklamujący Polskę i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby… No właśnie spot bezczelnie ukradli anonimowemu autorowi który stworzył go z okazji przybycia Donalda Trumna do Polski i wrzucił na YouTube za darmo. A PFN po prostu skopiowal ten filmik trochę powycinal i dodał parę swoich rzeczy, nie zmienił nawet podkładu muzycznego i zareklamowal jako swój a robiąc to nawet nie spytał prawdziwego autora o pozwolenie. Może się bali że trzeba będzie coś zapłacić a oni dużo nie mają bo prawie ćwierć miliarda to spore ograniczenie. A minister Gliński krzyczy że trzeba fundacje zostawić w spokoju żeby w spokoju mogła wydawać pieniądze podatników na, w sumie nie bardzo wiadomo na co ale zapewne na coś związanego z promocją Polski.
Gliński jakoś tak upodabnia się do Romaszewskiego. Ma taki uśmiech jak miał szanowny opozycjonista – senator – Romaszewski. No wypisz wymaluj obaj jak porównać mają uśmiechy jak po wypiciu octu 7 złodziei.
Wypadek z helikopterem daje sporo do myślenia. Kwaśniewski i Miller bardzo walczyli o to który podpisze traktat akcesyjny do Unii. Jak Kaczynski z Tuskiem o podpisanie Traktatu Lizbonskiego. W lożowym gronie symbole widocznie są szczegolnie ważne. Na pokładzie helikoptera była także Aleksandra Jakubowska, już po skandalu z aferą „lub czasopisma”. Ale na pokładzie była też wyrzezbiona z węgla figurka Św Barbary, którą Miller dostał od górników.
Zgadzam się, Miller zimny dran, ale inteligentny, że aż sympatyczny. Warto go słuchać, czasem powie coś istotnego.
A pilota za szczęśliwe lądowanie przez kilka lat ciągali po sądach.
A! Przypomniało mi się! Miller się przewerbowal do naszego obecnego głównego sojusznika. Może dawno mieli mu to za złe.
Może tylko dlatego żyje ;). Każdy poważny polski polityk (odgrywający taką rolę) ma jakąś polisę.
Mnie nie zależało na odpowiedzi. Chciałem sprawdzić jak się zachowują, głównie ci z PiS. Opowiadano mi, jak to w USA senator zaczepiony na ulicy rozmawiał, wyjaśniał, obiecywał się zająć, napisał potem list z podziękowaniem itp. Wiadomo, że to jest gra. Ale niech ona będzie. Jeśli już na wejściu jest spadaj gno… to wszystko jasne.
.
Czy w Polsce będą jeszcze kiedyś jacyś politycy.
.
Jeśli pan polityk, lub jego pomagier, nie potrafią sobie zrobić paru gotowców na kilka sytuacji banalnych, a taka właśnie była. To co oni są w stanie zrobić sensownego w poważniejszej sprawie? Polityków było ok. 50, próba reprezentatywna. Mejle wysłane dwukrotnie, w dwóch różnych sprawach. Żaden nie wiedział czy jestem z jego okręgu.
„Pan Tadeusz” księga XII – czyli program tych, co żyją w Polszcze i robią za polityków
https://www.youtube.com/watch?v=K6O_GvjFGqc
Widocznie zaczął wierzgać.. I frakcja puławian „się zdenerwowała”
może i tania nie jest, ale bez przesady, skoro byle „kryminał” w rodzaju 10 -te popłuczyny z jakiegoś griszama kosztuje 39,99PLN.
cos jest na rzeczy
Dzisiaj najwieksza partia opozycyjna stręczyła swoje usługi zagranicy, deklarując publicznie ofertę brzmiącą: zrobimy wszystko co tylko zechcecie, cena nie gra roli, ale za to pogońcie jak najprędzej ten PiS i na powrót zainstalujcie nas ponownie przy władzy.
I jedyny dylemat brzmi: czy ta oferta jest serio rozważana?
Czyli te sondaże w Publicznej dziś głoszone, o tym, że rządzący mają 52% tak naprawdę nie były dla nas, ale dla zagranicy? „Opozycja nie ma atu, my mamy 52%. Nas dalej popierajcie”.
Tak to zrozumiałem, może się mylę.
Mysle, że gorączkowo poszukiwana jest alternatywa dla PiS.
To opcja o wysokim stopniu prawdopodobieństwa.
Sygnał mówiący, że po co macie wysługiwać się nieudacznikami, którzy są na dodatek skompromitowania w opinii publicznej, skoro możecie zainwestować w nas.
To co oni są w stanie zrobić sensownego w poważniejszej sprawie?
Ja od dawna zastanawiam się czy poslowie W OGOLE są nam potrzebni – bo oni chyba nawet nie wiedzą, że POWINNI mieć role służebną wobec spoleczenstwa, ktore je wybralo.
W Poznaniu mamy az 3 posłow PISu. Na Dziubę dawno machęlismy ręką, bo to leniuch straszny -na żadnym stanowisku nie robił i nie robi -wiadomo: nic nie robisz nie wychylisz się!
Ale liczyliśmy na nowych, którzy się „dobrze zapowiadali”.
Szybko się dostosowali do średniej. A nawet poniżej.
Teraz jest afera (kolejna) z najnowszą premierą w Operze -w roku 100lecia Niepodległosci szykują premierę … „Śpiewaków norymberskich” Wagnera, bo „bardzo rzadko jest u nas wystawiana”! Potworne koszty i robiona głownie przez Niemców (z niemieckimi gażami ) za pieniądze Polaków
„Reżyserem poznańskiej realizacji jest Michael Sturm, dyrektor artystyczny Internationale Theater und Opern Company. W roli Hansa Sachsa wystąpi znakomity bas Frank van Hove, a orkiestrę poprowadzi Maestro Gabriel Chmura.” W tym towarzystwie odstaje G. Chmura -Izraelczyk którego nikt nie chce , więc przyczepil się do Polski (Poznania) -byl we Filharmonii , w operze potem wyjechal i teraz jak widzimy -znów w Operze. I lubi jak widać gdy tytuluje się go „maestro”
A jakże ! ”Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach zadania: Sceniczna realizacja premierowego spektaklu „Śpiewacy norymberscy” R. Wagnera” W
Wagnera uwielbial Hitler -przy jego muzyce popełnił samobojstwo (jeśli popelnil) i z tego powodu jego kompozycji nie wykonywano w Europie do lat 60. W Izraelu -znacznie dłużej. I za granie później jego muzyki izraelskie władze domagaly się dymisji Zubina Mehty ze stanowiska dyrektora A Woody Allen słowami jednego z bohaterów „Tajemnicy morderstwa na Manhattanie ironizował: „Ilekroć słucham Wagnera, nabieram ochoty, by napaść na Polskę”.
I 200 -urodziny takiego d..pka świętuje się w Operze Bałtyckiej (w ub.r.) a teraz u nas.
A w ub. r. było lecie smierci Szymanowskiego -i nic specjalnego się nie działo -jak zawsze poza ogłaszaniem przez Sejm „Roków” .
Moi znajomi próbowali teraz interweniować u „naszych posłow” Usłyszeli że oni „nic nie mogą” i że mamy sami pisać , nalegać…Za to poseł PIS (a jakże ) Sęk -Sekowski -załatwił dodatkowe dofinansowanie 200tys zl (pewnie gaże im były za male).
Podobnie w Filharmonii -śledzę to i mogę udowodnić. Przez ostatnie 20 lat 95% repertuaru to muzyka obca, z czego niemiecka -90%. Muzyki polskiej -na lekarstwo A przeciez kultura jest najwazniejsza.
W 2000r napisalam i opublikowalam tekst „Czy kultura polska przetrwa do 2020”
Już około 2007 widzialam, ze mogłabym zmienić rok na 2015. I to postępuje.
Robią to bardzo sprytnie -jeszcze za poprzedniego reżimu (a może nawet to był PIS bo ministrem był chyba Ujazdowski) wymyslili sobie festiwal (zreszta jest on do dziś -tylko przestałam się nim interesować aby nie paść na zawał) „Chopin i jego Europa” Proszę sobie wyobrazić że wtedy w całym 10dniowym programie NIE BYLO ani jednego utworu Chopina!!! (oczywiscie przewaga Niemców) Napisalam na 2 dni przed inauguracją do ministerstwa -i w ostatniej chwili zmienili repertuar i wsadzili Koncert e moll . I to był jedyny ślad po Chopinie.
Sądzilam że cos się teraz zmieni. Nic a nic – z Glińskim?
Trudno będzie, budowanie Pisu trwało prawie 30 lat, aż osiągnął dzisiejszą doskonałość.
Polityk gabinetowy kupuje poparcie rozdawaniem stanowisk i przywilejów. To nie wyklucza kupowania aktywistów i polityków wiecowych, którzy kreują się na trybunów ludowych.
Socjalistyczna ilustracja z 1896 przedstawia w sposób nieudolny artystycznie politykę „trybunów ludowych”. A ilustracja i tekst z Włoch 1915 mówi wiele o mechanizmach. Włochy są takie do dzisiaj.
Bezpartyjny Blok Współpracy z Zagranicą
.
Szyld dla tej zbieraniny jurgieltników z segmentem brzmiącym „Współpracy” to mocno nieadekwatne do realiów określenie.
co to się porobiło z tym Miastem… Wwa na tym tle to pisowska twierdza
No nie wiem. Bo go też rodowodowo/rasowo z puławianami łączono. Ruską forsę dla PZPRu też przewoził onego czasu. Ale to jednak ciekawa sprawa z tym Millerem i wypadkami. Zapewne miał oparcie w USA – co wiemy. No ale taki Petelicki też miał /całkiem konkretne, militarne zasługi/, a wystawili go seryjnemu.
Chodziło mi o coś jak krzyżówka BBWR i PZPR
.
Gdy z wielkim zadęciem anonsowano na którymś „Chopinie i jego Europie” Orkiestrę XVIII wieku i zrobiono wywiad z Bru”ggenem /już nie żyje/, tenże stwierdził, że ten cały Chopin to cienias i nie potrafił pisać na orkiestrę. Dziennikarkę /z Dwójki/ zatkało /wywiad szedł na żywo, po koncercie inauguracyjnym/ i zapadło kłopotliwe
nicniemówienie… A obcmokiwano tę Orkiestrę wstępnie niesamowicie w owej Dwójce.
Podobno bardzo cacaną i wypasioną żagłówkę szykują dla tego tam, zapomniałem godności, jakiegoś honorowego ambasadora sześciu instytucji i prezesa iluś tam fundacji. Popływa sobie człowiek po morzach i oceanach, popromuje Polskę, że hoho. Z gestem.
wiem, wiem, jak zwał tak zwał, wiadomo o co chodzi.
Co do polityki prowadzenia ulicznych demonstracji to ona się chyba jednak nie kończy. Narzędzie to, jako prowokacja stare jak świat, zawsze będzie przynosiło konkretne memy do prowadzenia narracji. Po co są narracje z historycznego punktu widzenia to już dzięki gospodarzowi bloga wiemy. Jak się zakończą najnowsze, to jest pytanie?
https://bialystok.onet.pl/ulicami-hajnowki-przeszedl-marsz-pamieci-zolnierzy-wykletych/fqvdtm9
https://wroclaw.onet.pl/zapala-187-zniczy-tyle-dzieci-pomordowali-zolnierze-wykleci/n9p8z8h
Acha i jeszcze jedno. Nie wiem czemu ten Antoni Krauze tak chodzi mi od jego pogrzebu po głowie. Czy dlatego, że kino jest jednak jedną z ważniejszych sztuk? Okazuje się że filmografia Antoniego Krauzego w sferze filmów dokumentalnych, ach ta notka Gospodarza o filmach dokumentalnych:
https://coryllus.pl/?s=Film+dokumentalny&searchsubmit=
jest o wiele ciekawsza od filmografii fabularnej. Tak się też dziwnie składa, że Jacek Kurski w przyszłym tygodniu w TVP Historia, bodajże o 18 z kawałkiem, ma zamiar przypomnieć część dokumentów Antoniego Krauzego. Będę oglądał. Ciekawe co wybierze, a jest tego sporo:
http://culture.pl/pl/tworca/antoni-krauze
Pozdrawiam
politycy polscy leżą gdzieś w anonimowych mogiłach gdzieś pod chodnikami z dziurą w potylicy, zaś pacynki pokazywane tłuszczy w żydoubeckich Mediach mają wyżej wymienionych symulować debatę, ma być jak najbardziej głupo i bez sensu, jak z posłem Szczerbą i Niesiołowskim w studiu.
ruskiej forsy nie woził osobiście. Miał od tego zaufanych emisariuszy rodem „ze wsi”.
o, choćby np. p. Michała J.(kiedyś, m. in., szefa spółki Normico)
Treści emitowane przez lud w kierunku władzy są więc preparowane na poziomie ulicy przez podstawione osoby, a władza, bo jest jej tak wygodnie, bierze to za rzeczywistość.
Władza nie bierze tego za rzeczywistość, lecz tylko stwarza pozór, że bierze. Dowód? Stawia Kaczanowa, o którego córce przecież wie wszystko, ale przecież nie powie o tym, by nie gorszyć narodu, robi propagandę i zarazem socjocybernetyczne zagranie, wkładając jedną ręką mu do łapy krzyż, a drugą wysyła na niego i naród patriotyczny i katolicki – siły porządkowe. I jest git. Można sie zżymać na popiardywanie po 8 latach, tylko po co, skoro tak właśnie, puszczaniem bąków, miało sie to zakończyć?
Czy mógłby Pan skrobnąć coś więcej o tej encyklopedii o Jezuitach?
no to na Okólniku biorą sole trzeźwiące, jakże to tak powiedzieć, że Chopin to cienias. No słuchać hadko.
Za opery Wagnera rozstrzeliwujemy bez sądu (Kapitan Corelli)
To jest symptomatyczne; muzycy nie radzący sobie z Chopinem czy to technicznie, czy to interpretacyjnie, wykazują skłonność do wypowiadania tego rodzaju stwierdzeń. Inni omijają Chopina szerokim łukiem (bezspornie wartościowy, niekiedy nazywany genialnym – w interpetacjach Bacha – G. Gould i jego przerażające próby z Chopinem). Faktycznie epoka nowożytna ma tylko dwóch genialnych kompozytorów: Bacha i Chopina właśnie. I tylko pozornie oddziela ich przepaść. Obaj odnajdują się, spotykają… w muzycznym świecie Brazylii. I tylko tam. Kto tego nie pojmuje nie powinien wypowiadać się na temat muzyki w ogóle.
Pytanie publiczne do min. Glińskiego:
Panie ministrze, czy pan, jako minister kultury, może nam wyjaśnić, dlaczego Niemcy, naród, który bezspornie produkuje najlepsze na świecie fortepiany i ma tylu bardzo utalentowanych pianistów, nie odnotowali po 1945 r. ani jednego laureata konkursu chopinowskiego?
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.