W mojej ocenie tak, choć mogę się oczywiście mylić. W dodatku niektórzy z nich pełnią swoją funkcję świadomie, chociaż nie pobierają za to apanaży. Co za tym przemawia? Przemożna chęć uwiarygodnienia się wobec braku jakikolwiek możliwości realnego wpływania na odbiorców. Można się oczywiście łudzić, że ta czy inna gwiazda prawicowej publicystyki i polityki ma na kogoś realny wpływ, ale wpływ ten dotyczy ściśle określonych zachowań. Głównie chodzi o pozawerbalną komunikację i demonstrowanie wtajemniczeń ostatecznych, a także o możliwość przesyłania do innych osób, na przykład do mnie, co „lepszych” kawałków wyprodukowanych przez ludzi, którzy odwiedzili kiedyś tam panią Monikę. Już wielokrotnie, w słowach grzecznych i całkiem nieparlamentarnych domagałem się, by przestano to robić i od pewnego czasu mam spokój. No, ale wcześniej było różnie. – Niech pan zobaczy to, niech pan przeczyta tamto…Sami wiecie, jak to jest. Do stymulowania takich zachowań sprowadza się ów mityczny wpływ prawicowych publicystów i polityków na opinię publiczną. Być może jego zwiększenie byłoby niekorzystne, trudno mi orzekać, na pewno jednak zmusiłoby do większego wysiłku intelektualnego wszystkie gwiazdy prawicowej sceny. Może jednak wcale nie o to chodzi. To co jest, cały ten stały i niezmienny, regulowany jedynie przez frustracje młodych, którzy napływają do środowiska i zgony starszych, co zęby zjedli konsumując określone treści, wystarczy bowiem, by utrzymać dwóch, trzech gwiazdorów. Reszta jest niepotrzebna i zagraża stabilności ekonomicznej. Mechanizm ten – uważam, że prawdziwy – potrzebuje jednak jakiegoś zasilania, bo nie jest to perepetum mobile. Sami gwiazdorzy nie mogą go zapewnić, albowiem ich paliwo jest niskooktanowe, wymiana na coś lepszego nie wchodzi w grę, bo silnik dostanie zadyszki, potrzebne jest więc turbodoładowanie. I tu na scenę wchodzi pani Monika. Nikt i nic tak nie uwiarygadnia i nie podnosi samooceny starego, łysiejącego dziada ze ślinotokiem, jak elegancka i poprawnie wysławiająca się kobieta. Wszyscy ci ludzie, którzy godzą się przyjąć zaproszenie Moniki Jaruzelskiej dobrze o tym wiedzą, nie rozumieją tylko jednego – głębokich pokładów niechęci, jakie wciąż tkwią w narodzie, który zmuszony jest te występy oglądać.
I tu dochodzimy do sprawy najważniejszej, czyli do tak zwanego dzielenia Polaków. Otóż – według prawie każdego z gości występujących u Moniki J., Polacy powinni być zjednoczeni. W dodatku wokół tych treści, które oni proponują i wobec tych postaw. Ponieważ jednak istotnym celem tych ludzi jest władza czyli krzesła poselskie i stanowiska w rządzie, od razu wskazują oni kto jest odpowiedzialny za podział w narodzie. Zawsze jest to rząd. I nie ma znaczenia, jaki jest to rząd.
Tak postawiona kwestia podziału plus obecność pani Moniki, wypełnia lekkim wiaterkiem oklapłe żagle, to jest jednak wciąż za mało, by ruszyć się z miejsca choćby o dwa metry. Okazuje się też, że ów podzielony naród, który pragnie jedności, nie zamierza wsłuchiwać się w głosy dochodzące z saloniku towarzyszki panienki. Ma on inne sprawy, inne zagadnienia do roztrząsania, a antyrządową, prawicową gawędę uważa za brzęczenie much. I wtedy – tak sobie to wyobrażam – musi się pojawić diabeł, który składa różnym osobom jakieś propozycje. Ponieważ większość ludzi, o których mówię, pozbawiona jest pokory, bojaźni bożej, talentów i możliwości realnej oceny sytuacji, znajduje on w nich wdzięcznych słuchaczy.
Jak ów proces słuchania złego przebiega? Łatwo to zauważyć na twitterze. Oto ludzie, którzy od wielu dni umieszczali tam wpisy wspierające walkę Ukrainy z Rosją, nagle zaczynają domagać się, byśmy pamiętali także o Polsce. W tym wypadku oznacza to – o nich. Coś za długo już gada się o tych Ukraińcach, za długo wydaje się pieniądze na uchodźców i są one za duże. A przecież Polska też jest ważna. To jest sposób myślenia ojca alkoholika, który musi się opiekować chorą żoną i dziećmi. Przez pierwszy tydzień idzie mu dobrze, ale potem uznaje, że wyzwanie jakie przed nim postawił Pan Bóg jest nieco wygórowane. No i on też jest przecież ważny, też mu się coś należy. Bo ileż można…
Kolejną istotną kwestią jest – na ile działania i wypowiedzi skrajnej patriotycznej prawicy są skoordynowane z działaniami kawiorowej lewicy? W mojej ocenie są ściśle skoordynowane, choć wielu uczestników tego przedstawienia nie ma świadomości tego faktu. Można mi łatwo zaprzeczyć powołując się na artykuły w Gazecie Wyborczej, gdzie program pani Moniki jest krytykowany i zarzuca jej się lansowanie antysemitów. To jest – w oczach twardego elektoratu – uwiarygodnienie, nie krytyka, w dodatku uwiarygodnienie poważne. – Zobaczcie – popiera nas taka osoba, jak Monika Jaruzelska, która kojarzy się wyłącznie dobrze i jeszcze do tego pięknie mówi.
Celowo nie będę tu wymieniał wszystkich zarzutów, jakie stawiają oburzeni ludzie Monice J., albowiem uważam, że nie ma to sensu. Chcę wskazać na jedną ciekawą i dobrze widoczną okoliczność. Pani Monika promuje wybraństwo, jest to jednak wybraństwo od czegoś. To znaczy ona oddziela swoich gości od jakiejś mierzwy i podnosi ich znaczenie. Oni zaś z wybraństwa tego za nic na świecie nie chcą rezygnować. Dlaczego? Otóż dlatego, że zmusiłoby to ich do rzeczywistej pracy i rzeczywistych zmian w komunikacji z wyborcą. Tego zaś zrobić nie mogą – o czym było na początku – zmienić bowiem musiałby się trwale ich przekaz.
Tak wygląda pułapka, w której znajdują się politycy Konfederacji i pomniejszych jakichś grupek istniejących poza sejmem. Tak wygląda pułapka na prawicowych publicystów. Zasada jej działania jest prosta – po kilku wystąpieniach, człowiek nie dotknięty demencją może słowo w słowo przewidywać co powiedzą oni za tydzień lub dwa. I zawsze trafi. Oni zaś nie mogą się przyznać, że rozumieją swoją sytuację, choć wielu z nich na pewno rozumie. Poseł Braun z pewnością. Będą jednak iść w zaparte, bo nie mają innego wyjścia. Ostatnią kwestią pozostaje – jak bardzo są cenni dla diabła, który ich trzyma na sznurku? Na razie ich wartość coś tam znaczy. Gdyby było inaczej wyłączono by towarzyszkę panienkę. No, ale – ponieważ mamy w stosunku do nich dar przewidywania – i tak to wkrótce nastąpi. Bo i kogo ona tam będzie zapraszać? Co wtedy? No cóż, wypada chyba zacytować nieśmiertelne strofy Jana z Czarnolasu, który – świadom tego całkowicie – znajdował się podobnej sytuacji, choć innemu diabłu sprzedał duszę: Dosyć naśmiawszy się naszym porządkom, wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom…
Dzień dobry. Braun raczej rozumie to wszystko, jako jeden z nielicznych, ale zaprzedał duszę diabłu – chyba temu w farmaceutycznym fartuszku, skoro „robi w szczepionkach” 😉 Ale reszta to szczere głupki – tak są dobierani, żeby nie rozumieć, że to w czym biorą udział to przedstawienie a nie żadna polityka czy komunikacja. To już publiczność prędzej się zorientuje, a skoro nie może uciec z teatru, to rozsiada się wygodniej, organizuje przekąski i napoje oraz przygląda się jednak, bo czasem jakaś mimowolna demaskacja się zdarzy. A jak jest nudno – to można coś poczytać, o socjaliźmie na przykład jest ciekawa książka w Klinice Języka…
Oglądałem towarzyszkę panienkę do momentu zaproszenia Urbana – to zdewaluowało całą ideę w mych oczach. Kto poszedł do towarzyszki po wizycie Urbana, przepadł w moich oczach. Bosak był pierwszy. Pamiętam czasy Jaruzelskiego, ten teatr ,że nazwisko ojca przeszkadzało całe życie, ale w czym w studiach zagranicznych, w sesji w kolorowych czasopismach, robieniu kariery w dziennikarstwie, w promowaniu kanału na YouTube, pytam się w czym przeszkadzało? Druga pomniejsza sprawa, ona jest grzeczna lub mniej inteligentna od swoich gości, to widać w każdym programie.
Jeżeli Bosak lub Braun wpadają w sidła towarzyszki to świadczy, że jest inteligentniejsza od nich. Przychodząc do niej uwierzytelniają jej przekaz i tam również zostawiają część widowni która na Urbana by nie przyszła.
W negocjacjach i sprzedaży jest taka zasada że ten przejmuje przywództwo kto zadaje pytania. Monia pewnie dobrze wie, żeby faceta ośmielić dobrze jest pozgrywać taką nie za mądrą bo przy inteligentnej kobiecie każdy facet się pilnuje.
Pułapka pewnie też polega na tym, że towarzyszka ociepla wizerunek ojca i systemu w którym działał bo ludzie sobie myślą – czy taki drań mógłby wychować taką uprzejmą i kulturalną córkę a na dodatek niegłupią…. a może to był całkiem spoko gość. A ten no, Gierek to prawie święty był, jak Koterski, sam widziałem na filmie jak mu zależało, nawet z biskupami normalnie gadał.
– a ja mam w nosie tą jej inteligencję i elegancję. Dla mnie jest córką komunistycznego aparatczyka, nomenklatura w czystej formie. Z dobrze pamiętam generała, żeby teraz pozwolić sobą manipulować. Jest p.Monika tylko dowodem na to, że socjalizm to biznes rodzinny, o czym wiele mówi Gospodarz w swoich książkach o socjaliźmie i w pogadankach. A że cała ta polska zmiana ustrojowa to szopka po prostu i nomenklatura komunistyczna nadal ma się świetnie i gra nam na nosie, to tym bardziej ja tego oglądał nie będę. Nie dobrowolnie.
Pan tak, ja myślę, że te macki są przygotowane dla młodych ludzi którzy znają komunizm jedynie z filmu Gierek.
– otóż właśnie. Nie jest to pierwszy przypadek zmiany wizerunku polityków – na dobry lub zły, zależnie jaka była potrzeba zleceniodawców. A filmy takie jak ten „Gierek” powinny być ścigane z artykułu o zakazie propagowania totalitaryzmu…
Proszę zwrócić uwagę że do Urbana to skurat poszła tlowarzyszka panienka bo taki jest wektor mocy. Co za subtelne żarty z Grzegorza Popiełuszki podlane sosem z Nabokowa. Niezapomniany perlisty śmiech.
Jemu jeszcze pycha może podpowiadać, że dobrze wybrał, bo wie na czym polega „prawdziwa polityka”
Ona jest grzeczna…nie sądzę, żeby była szczególnie głupia, ale bez cienia ojca za plecami nie zwojowałaby za dużo
Tak, udawanie głupiego to bardzo rozwojowa metoda
Dobrze, że tego nie widziałem…
Nie oglądałem tego odcinka, to był dla mnie koniec
Dla wielu Polaków najnormalniejszym i najbezpieczniejszym państwem na świecie jest Rosja. To już nie wiem co Ci ludzie czytają i kto im takie informacje sprzedaje, ale idę do takich dzisiaj w odwiedziny i zrobię wszystko, aby nie rozmawiać o polityce.
Myślę że to, niestety, musisz zobaczyć. Tego się nie da opowiedzieć. To jest w sumie minuta oglądania 4.00 do 4. 15 i w 34, 3o do żartu z Popiełuszki wracamy.
Kolejna mediatorka między lewicą a prawicą, oczywiście z obozu komunistów, bo oni mają moralne prawo łączyć, a prawica jak wiadomo ponosi odpowiedzialność za zło tego świata. Kiedyś był Frasyniuk i Mazowiecki „bądźmy znowu razem”, później grali na tabuny artystów i moralizatorów lewicy wokół komitetu poparcia Komorowskiego („zgoda buduje, niezgoda…”), później był łącznik wieś-miasto Kosiniak-Kamysz, ale to wszystko się wypaliło. Teraz Towarzyszka Panienka ma glejt na bycie nowym świętym lewicy, nie wolno o niej źle, bo ona jak Pan pisze „łączy” naród…. Tak, to chyba wszystko teatr agentury, te seanse u Towarzyszki.
PS chodziła z R .Ziemkiewiczem do jednej klasy w liceum więc musi być uczciwa ufff
Coś dla smutasów : Weber twierdzi,że PiS jest egoistyczny, dba tylko o państwo polskie, nie liczy się z interesami biednych Niemiec. Dla mnie to bomba. Niech sobie prawdziwa prawica chodzi gdzie chce i gada z kim chce i co chce. W świetle słów kumpla Tuska nie ma to znaczenia.
Ostatni raz jak rozmawiałem z Niemcem, to mi mówił, że oni utrzymują całą UE południowa, Grecja okradla ich z pieniędzy, emerytury im zanizyli i oczywiście, że PL wypada korzystnie na sąsiedztwie z Niemcami. A za wojnę i zniszczenia już zapłacili, nie było cienia sentymentu wobec Polaków słowa przepraszam czy jakiegoś wyczucia dobrego smaku. Gdyby nie my Niemcy to UE by upadła, tak mi mówił że Niemcy tylko traca a każdy ich okrada. Nimi nie warto się przejmować, robić swoje.
Nie ma wyjścia, trzeba ich zmusić do zapłacenie Polsce reparacji, najwyraźniej zapominają skąd im nogi wyrastają. Jak Niemcy czują się pokrzywdzone szykuje się wojna. Im nie można za grosz wierzyć. Znowu odżyły marzenia o imperium… muszą wócić do stanu przytomności, bo będzie źle.
Trzeba mieć ustaloną klasę polityczną, która nie będzie przekraczać pewnych reguł racji stanu, interesu narodowego. W PL 3 czy 4 byłych premierów głosuje regularnie w Parlamencie Europejskim przeciwko polskiej racji stanu w postaci np. niezależności sądowniczej, czy pierwssenstwa spraw wewnętrznych na unijnymi instytucjami, braku interwencji zagranicznej na naszym podwórku . To sa sprawy elementarnne. Tu jest zbyt wielu jawnych zdrajców….
tak tylko wspomnę , że po Braunowym filmie o Gietrzwałdzie /wykład/, byłam pewna że piekło zamarzło, takie było rażenie ytubowej społeczności, czekaliśmy z radością w oczach na film o wspomnianej tematyce, ale gdzie tam … nastąpiło przekierowanie … a nawet zamrożenie tyle że nie piekła ale gietrzwałdzkiej tematyki.
Coraz bardziej „pieprzysz”. Podejrzewam, że wziąłeś już trzecią dawkę. Opamiętaj się, Oni już leżą i kwiczą – taka jest wola niebios. Nie zadawaj się z przegrywami, tylko dla tego, że mają cyrograf spisany na byczej skórze.
Nie macie wrażenia że podczas tego niesławnego wywiadu z Urbanem, Jaruzelska miała wypite?
Ja nawet nie wiedziałem, że ona miała wywiad z Urbanem, wszedłem na jej kanał na yt i rzeczywiście są wywiady z czerwonym gadem, ale też głównie z RAZ, Michalkiewicz, Bartosiak, Warzecha (szczerze, nie wiem co on ma ciekawego do powiedzenia, ni to libertarianin, ni to polako-niemiec, w sensie realista polityczny heheh). Te jej wywiady, to spotkania wtajemniczonych, prawie jak masońskie seanse, spirytyzm polityczny. Ogólnie to nuda i żenada, po 5 minutach trzeba pauzować. Jeszcze chyba Świetlik Wiktor był tam, on ma programy w TVP Historia, jednak on dopiero aspiruje, czekają go jeszcze prawdziwa sława i rubelki….
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.