sie 212014
 

Jak wiecie zawodowo nie oglądam telewizji, czynię tak by badać poziom szoku jakiego doznam, kiedy raz kiedyś po półtora roku przerwy uda mi się zasiąść w czyimś domu przed odbiornikiem. Powiem Wam, że za każdym razem jest gorzej. I to nie tylko jeśli chodzi o te wszystkie zagraniczne kanały o przygodach, ale przede wszystkim o naszą rodzimą produkcję. Kiedyś na przykład idiotyzm dziennikarzy nie był aż tak widoczny, a dziś jest wprost paraliżujący, szczególnie jeśli chodzi o tego okularnika z Polsatu, który zaprasza do studia Magdalenę Ogórek historyczkę Kościoła.
Na szczęście nie oglądałem programu, w którym Artur Zawisza bił się z Rafalalą, nie żałuję, bo w sporze tym, nie znając okoliczności trzymam stronę Rafalali. I nie próbujcie mnie przekonywać, że nie powinienem. Uważam, że racja jest po mojej stronie.
No, ale teraz mamy coś zupełnie ekstra. Znajomi nakłonili mnie do tego, by zajrzał na pudelka, a tam…nieprawdopodobne….news o zamordowaniu kotki Rafalali. Kotkę tę trzymała na rękach siostrzenica naszej bohaterki i nagle, zakreślając łagodną trajektorię, do pokoju wleciał brukowiec, taki kamień z ulicy, upadł on wprost na podołek tej biednej siostrzenicy, otarł jej rękę, a kotkę wprost zmasakrował. Normalnie miazga została z tej Temidy, bo tak się właśnie owa kotka nazywała, co jak przypuszczam nie jest bez znaczenia i stanowi wstęp do dalszej, tym razem już sądowej kariery Rafalali. Bohaterka nasza szykowała akurat śniadanie dla tej siostrzenicy i kiedy kostka Bauma stuknęła już o podłogę miażdżąc głowę kotki, Rafalala usłyszała kroki uciekającego mężczyzny, który krzyczał „Polska”. Jeśli chodzi o mnie to wszystko jest jasne. To po prostu Artur Zawisza chciał się zemścić za te występy w studio i, jak przypuszczam, podszedł cichutko do okna tej Rafalali (ciekawe na którym piętrze ona mieszka, bo Zawisza jest przecież niski), zobaczył przez poruszaną wiatrem firankę jak się sprawy mają i rzucił tym kamulcem wprost w siedzącego na podołku siostrzenicy kota. Potem zaznaczył swoją obecność okrzykiem „Polska”, a potem zbiegł. Rafalala bez pudła rozpoznała, że uciekająca osoba jest mężczyzną, albowiem odgłos kroków mężczyzny wyraźnie różni się od odgłosu kroków kobiety. Sami zresztą zobaczcie http://www.pudelek.pl/artykul/70072/rafalala_pokazala_pogrzeb_zabitej_kotki_quotzegnaj_kochaniequot/
Kota biednej Rafalali nie pozwolili pochować, bo po skremowaniu Temidy okazało się, że przepisy sanitarne zabraniają wynosić te prochy z tego zakładu, gdzie spopiela się koty. No i kłopot, bo Rafalala chciała urządzić Temidzie pogrzeb. Jakoś sobie jednak poradziła biedaczka, pochowała ulubioną piłeczkę kotki, taką z wzorkiem geograficznym, mapa Europy była tam narysowana, a ktoś z tej piłeczki wygryzł Francję. Miejmy nadzieję, że nie siostrzenica.
Jeszcze wczoraj miałem ochotę napisać solidny, szyderczy tekst na ten temat. Ponieważ jednak pamiętam naszą ulubioną formułę służącą do opisywana rzeczywistości, która brzmi: cały istotny przekaz jest w sferze pop, a dziś z rana przeczytałem, że mordują na wizji jakichś dziennikarzy, szydzić niestety nie mogę. Wszystko idzie bowiem ku temu, by zrównać piłkę kotka Rafalalali z tym zarżniętym na wizji dziennikarzem. Na jakiej płaszczyźnie spytacie dojdzie do tego zrównania? Na płaszczyźnie emocji. Oto rodzice zamordowanego wydali, jak pisze portal WP, wzruszające oświadczenie. Nie czytałem go i nie zamierzam tego robić, nie ma we mnie bowiem ani wzruszenia, ani nawet lęku kiedy widzę to zdjęcie – dwóch ludzi, jeden w pomarańczowym drelichu, a drugi zamaskowany na czarno. I Wam doradzam to samo – pozbądźcie się lęku. To jedyne co możemy zrobić wobec coraz bardziej nachalnej propagandy śmierci. Umieranie jest dziś wszędzie, a jego funkcja jest ta sama co dawniej – oswoić nas z wojną i zredukować nasze emocje do funkcji podstawowych.
Dawno, dawno temu, czytałem książkę Mieczysława Porębskiego pod tytułem „Granice współczesności”. Można mieć wiele zastrzeżeń do tej publikacji, ale jedna rzecz jest w nie ważna. Oto przed pierwszą wojną światową, prasa pełna była drastycznych doniesień z sal sądowych, wojen afrykańskich, szafotów gdzie odbywały się egzekucje. Wszystko to miało tę samą funkcję co dzisiejsza, serwowana nam co dzień makabra, od mordowanego dziennikarza począwszy na piłce kota Rafalali kończąc.
Muszę kończyć ten tekst, bo panowie zaczynają montować regały. Opuszczam więc kwadrat.
Na koniec jeszcze coś. Dostałem dziś kartkę od Mariusza Szczygła, informuje mnie Pan Mariusz, że nie pracuje już od dawna w gazowni, ani też w Dużym Formacie, nie do niego więc powinienem kierować uwagi dotyczące zawartości numeru. Muszę o tym napisać, bo stempel poczty na tej kartce ma datę 19 czerwca, a ja dostałem ją dziś właśnie – 21 sierpnia. Oczywiście Panie Mariuszu, nie będę już kojarzył Pana osoby z GW ani z Dużym Formatem.
Wszystkich zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie trwa wielka sierpniowa promocja Baśni jak niedźwiedź. Dwa tomy w cenie jednego.

  15 komentarzy do “Czy Zawisza zabił kotka Rafalali?”

  1. Jak kartkę od Rafalalali dostaniesz to też napisz 😉

  2. snajper z Sarajewa – na bank !

  3. A. Zawisza i Terlikowski bardzo podobni do siebie, ja na jego temat wiedzy nie posiadam, ale z rozmów z młodzymi z RN wynika, że nie cieszy się zaufaniem, mam nadzieję, że nie mają racji.

  4. Zawisze zdecydowanie wykluczam,stawiam na atak homofobicznych,antysemickich kosmitów fragmentem zdalnie sterowanego meteoroidu.Homofobicznych z pewnością,a antysemickich to tak na wszelki wypadek.

  5. to jest ten poseł, który odszedł z pis i z pięcioma osobami założył partię? nie wiem co tam się stało, też nie mam telewizora, ale na pewno ten pan wie co robi. i nie chodzi mi o to, że bronię pis, tylko, że pis może mutować w coś jeszcze bardziej makabrycznego niż on sam.

  6. Może kot Rafalali niechcący wziął udział w jakimś programowym i np płatnym evencie, bo ja mieszkam 30 lat na parterze, z loggią, mam psa, żeby nikt do domu przez loggię nie wszedł i tyle. Przez 30 lat nikogo moja loggia i moje psy nie obchodzą – a tu z Rafalalą jakaś epidemia zdarzeń – wygląda na to, że te pogromy z nią związane są jakby ….. sztucznie reżyserowane – znaczy się – fabrykowane .

  7. do tego dość nieudolnie reżyserowane: 'usłyszałam jak krzyczy – Polska! – śpiewa rotę, w lewej ręce różaniec, w prawej lanca husarska, na czole napis NSZ’ 🙂

    No i minister Sienkiewicz chodziarz długodystansowiec, już po nas idzie – non stop zresztą gdzieś idzie, ostatecznie to po niego przyjdą – tak obsawiam.

  8. Jednak w USA sa resztki normalnosci bo takie stworzenie jak Rafalala mozna tu tylko ogladac w programie „The Jerry Springer Show”. Springer, ktorego rodzice Zydzi uciekli z Gorzowa Wielkopolskiego przed wojna, organizuje widowiska w ktorych spotykaja sie przed kamerami prostytutki, alfonsi, transseksualisci I cale to towarzystwo oklada sie piesciami i wyzwiskami ku uciesze gawiedzi. Springer jest bylym lokalnym politykiem (byl burmistrzem Cincinnati, Ohio) wiec zdegradowal sie dobrowolnie dla pieniedzy.

    Ale w Polsce dziala to w odwrotna strone chyba, polityk spotyka sie z lachudra w panstwowej telewizji oplacanej z pieniedzy podatnikow w nadziei ze slupki poparcia mu skocza.

  9. znowu nie na temat…

    czytam blog wspak (re chronologia)… doczytalem sie do polowy kwietnia br… nie opuszczam komentarzy, wiec poznalem kibicow (kibole bloga?)… dawno nie czytalem tak dobrej i ciekawej ksiazki

    te '…’ to moje ulubione, bez sciagania od pani m…

    dzieki coryllusie!
    pozdr

    probuje dorwac twoje ksiazki ale mam cholernie daleko
    sprobuje przez Husarz Books, bo pantoflowo nie zadzialalo

  10. …………………….. :)))) ………………………

  11. Kotka tego rafalali trafił kamień tej zawiszy – może tak?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.