Jak wiecie najważniejszym wydarzeniem ostatnich dni, jest list, jaki Małgorzata z fundacji”Tuna” wystosowała do Toyaha. Czynni na jego blogu adwokaci dyskutują o tym jak będzie rozwijać się ta sprawa, a my wszyscy czekamy aż ta pani lub ktoś w jej imieniu złoży pozew. Nikt sobie tak naprawdę tego pozwu nie życzy, poza mną oczywiście, ale mnie jest łatwo mówić, bo stoję z boku i tylko komentuję. Będę mógł co najwyżej wesprzeć Toyaha, jak będzie do tego sądu jeździł. Dlaczego ja się tak upieram przy tym sądzie? Otóż jest ów pozew ważny z jednego powodu. Po jego złożeniu okaże się na ile serio jesteśmy traktowani przez system. My ludzie zajmujący się publicystyką polityczną, kulturalną i inną. W dodatku zajmujący się nią bez widoków na pieniądze z dotacji państwowych i prywatnych. Tak po prostu. To będzie wielkie „sprawdzam” i ja mam nadzieję, że wkrótce dojdzie do procesu. Jestem pewien, że pani Małgorzata przegra, jest to jednak tylko moja ocena, bo może być różnie. My jednak z tych wypadków wyniesiemy wiedzę bezcenną. Dowiemy się mianowicie na ile czynniki oficjalne, tak cywilne jak i kościelne traktują serio przestrzeń sakralną i próby jej profanacji. Dotyczyć to będzie rzecz jasna tylko miasta Krakowa, bo jak te kwestie są traktowane gdzie indziej dobrze wiemy i powtarzać nam tego nie trzeba. Problemem jest Kraków – stolica polskiej kultury lub – jak to dawno temu pisał Ludwik Waryński – polski Rzym. Czy w Krakowie ktoś w ogóle przejmuje się przestrzenią sakralną, czy też te tłumy przewodników, wycieczek, cyganów, Japończyków, Niemców i kogo tam jeszcze chcecie, zmieniły całkowicie bieg spraw i jedynym sacrum jakie zna to miasto jest władza oprowadzającego wycieczki po katedrze starszego pana, który ma monopol na wyjaśnianie programu ikonograficznego nagrobków królewskich.
Może się okazać, że w tym najświętszym po Częstochowie mieście polskim, wszystko – zupełnie jak w piosence – stoi na głowie i nasz kolega Toyah zostanie skazany na grzywnę oraz pokrycie kosztów procesu. Zobaczymy jak będzie, ale powiadam – bez względu na to jak rozwinie się sytuacja my odniesiemy z niej jawną korzyść. Bo wiedza pewna i nie podlegająca kwestionowaniu jest zawsze bezcenna.
Wrócę na chwilę do tego Waryńskiego, jemu najbardziej przeszkadzały w Krakowie kościoły właśnie i księża, a także duża ilość żebraków, którzy za jasną cholerę nie dali się przekabacić na socjalizm i dalej siedzieli pod kościołami ze swoimi puszkami na drobne. Za dużo zarabiali po prostu, żeby zmieniać nagle pracę i iść na niepewnych chleb, a do tego jeszcze ryzykować aresztowanie. Dziś – może się mylę, ale okoliczności na to wskazują – Kraków jest jakby inny, jakby się spełniły marzenia pana Ludwika, zapisane przezeń w roku 1879. W Krakowie nadal są kościoły, ludzie nadal chodzą na mszę, ale inny duch unosi się nad miastem. Prezydentem jest człowiek lewicy, a żebraka żadnego pod świątynią nie uświadczysz. No chyba, że jakiegoś Cygana, który jest jedynie ekspozyturą miejscowej, romskiej mafii. Polacy nie żebrzą, przestało się to opłacać, historia zatoczyła koło i teraz dawni żebracy składają podania o granty w różnych fundacjach, w ministerstwie i gdzie tam jeszcze można. To się, w mojej ocenie, wprost wiąże ze zdewastowaniem przestrzeni sakralnej, która – przez samo swoje istnienie – generuje zyski. Kiedy przestrzeń ta jest zdewastowana, kiedy jej nie ma, albo kiedy nie traktuje się jej serio i lekceważy, nie ma również zysków, znikają żebracy spod kościołów, a na ich miejscu pojawiają się faceci w garniakach, którzy nie muszą już epatować przechodniów łachmanami. Co innego jest teraz ważne. Kultura mianowicie i jej promocja. W praktyce oznacza to, że żebractwo przestało być jawne i uczciwe, a stało się tajne i upodobniło się do innych branż, takich jak handel żywym towarem, narkotykami czy bronią.
Ludwikowi Waryńskiemu najbardziej przeszkadzało, że tych żebraków spod świątyń chronią duchowni, że oni żyją w symbiozie. A w czym mieli żyć? Kapłan i człowiek potrzebujący wsparcia, dla których najważniejszą na świecie sprawą było, by świątynia pozostawała świątynią? W Niezgodzie?
Wokół dzisiejszych żebraków także kręcą się duchowni, zasiadają oni w różnych fundacjach, dyskutują o tej, tak zwanej kulturze i wymądrzają się na różne tematy. No, ale czy ich aktywność jest związana tym jednym podstawowym warunkiem – że przestrzeń świątyni jest święta? Ja naprawdę nie chcę nikogo obrażać, ale nieraz mam wrażenie, że jest na odwrót.
Jak jest – a mam tu na myśli rzeczywistość prawną – przekonamy się jak wyjdziemy z tego sądu, do którego sprawę złożyć chce pani Małgorzata. To znaczy jak tylko wnioskuję, że chce, bo o pozwie na razie nie było mowy. Czekamy na jej dalsze kroki. Jak wszyscy wiemy sądy w Polsce ma sporą władzę i jego decyzje bywają dla wielu osób zaskoczeniem. Tak więc nic nie jest przesądzone, nawet kierunek, w którym ta sprawa się rozwinie.
Dla nas spraw ta jest ważna jeszcze z jednego powodu. Chodzi o media i o funkcję jaką one pełnią. Jeśli dojdzie do procesu dowiemy się czy tak zwane „nasze” media są jedynie wsobną kliką, która lansuje kilka zaprzyjaźnionych osób, czy też pełnią swoją misję tak jak należy, to znaczy reagują na wydarzenia rozgrywające się w około. Ja nie mam co do tego złudzeń. Jestem przekonany, że sprawa ta nie zostanie nawet zauważona przez prawicowych dziennikarzy i, jak to mawia Toyah, będziemy musieli walczyć w cieniu.
Skąd ja mam tę pewność? Otóż zaraz po tym kiedy Toyah i jego córka rozpropagowali sprawę profanacji świątyń krakowskich, w sieci pojawił się tekst księdza Isakowicza-Zaleskiego, który domagał się usunięcia z przestrzeni kościoła koncertu szant. Tekst był napisany w tonie, jakim często posługują się kapłani, mocno skupieni na jakimś wąskim obszarze działań i myśli, których nagle ktoś wyrwie z tego stanu i każe im na szybko mówić i pisać o czymś innym. Ja się tu nie czepiam księdza Isakowicza broń Boże, mam jednak wrażenie, że sprawa którą poruszył Toyah i wszystkie jej odpryski wymagały jednak jakiegoś głębszego namysłu.
Wiem także, że przestrzeń którą nagle otworzył Toyah jest na tyle interesująca biznesowo, że wielu ludzi z mediów zdecyduje się zagospodarować ją po swojemu. Co oczywiście oznacza przemilczenie działań naszego kolegi Toyaha. Co z tego może wyniknąć dla fundacji „Tuna”. Myślę, że wiele niepokojów, bo jak się dziennikarze zorientują, że można się trochę polansować czyimś kosztem, to zobaczymy wkrótce całe pułki obrońców świętości atakujące siedzibę tej fundacji, a wszyscy ubrani będą w koszulki i czapki z własnymi nazwiskami, żeby ich dobrze było widać w telewizji i żeby byli rozpoznawalni. Na dziś to tyle. Jutro będzie dzień ogłoszeń, co zapowiadałem już wczoraj.
Przypominam o zmianie polityki w naszym sklepie. Będziemy tam wpuszczać co jakiś czas, na ile to będzie możliwe, krótkie serie książek pochodzących z wydawnictw uniwersyteckich. Ponieważ jesienny numer nawigatora będzie dotyczył Szkocji, postaram się, byśmy mieli stosowną podgotowkę. Oto przed Wami pierwsza książka z cyklu szkockiego, czyli praca Pawła Hanczewskiego, tego pana, co przetłumaczył dzieło O’Connora, zatytułowana „Patrioci i ludzie innego rodzaju. Szkockie spory o unię”. Do tego mamy jeszcze biografię Józefa Becka oraz fascynującą rzecz o tym, jak nas postrzegała dyplomacja czeska przed wojną. Niezbyt dobrze – podpowiem…no, ale też nie będzie to dla wielu z nas zaskoczeniem.
Teraz trochę prywaty. Tak jak w zeszłym roku potrzebujemy dla szkoły, w której uczy moja żona, trochę gadżetów na różne czerwcowe uroczystości. Jeśli ktoś mógłby nam pomóc, będę bardzo wdzięczny.
W dniach 19-22 maja zapraszam na Stadion narodowy. Będzie mnóstwo niespodzianek, aż drżę cały na myśl o nich, bo z całą pewnością się ich nie spodziewacie. Toyah też będzie, przyjedzie w sobotę i w niedzielę.
Teraz ogłoszenie. To ważne ogłoszenie i chciałbym, żeby wszyscy je dobrze zrozumieli. Targi, które odbędą się w dniach 4-5 czerwca w Bytomiu nie są miejscem lansu dla polityków. Politycy mogą tam oczywiście wejść, ale muszą wcześniej kupić bilet, bo impreza jest biletowana. Powinni też zostawić w domu immunitet, bo to nie jest impreza dla nich, ale dla czytelników i wydawców. Jeśli jakiś polityk pojawi się tam i zacznie się popisywać wezwiemy do niego policję, a w skrajnych przypadkach karetkę z kaftanem bezpieczeńśtwa. I wszystko nagramy. Odmówiliśmy już kilku z nich i odmówimy wszystkim, którzy będą się domagać wpuszczenia na targi na jakichś specjalnych warunkach. Nie ma mowy! Jedynymi obecnymi tam politykami będą przedstawiciele władz miasta Bytomia, które jest współorganizatorem targów. To wszystko. Lepiej będzie jeżeli politycy zrozumieją tę deklarację właściwie i się do niej zastosują.
Zbliżają się targi książki w Bytomiu, zapisywać się już nie można, lista jest zamknięta. Mam jednak coś do zakomunikowania. Oto w trakcie targów publiczność będzie wybierać najbardziej popularnego autora. Będą kupony rabatowe i będzie można głosować na tego autora. Bardzo proszę o nie oddawanie głosów na mnie, albowiem włączyłem się w organizację tej imprezy i nieładnie byłby, żeby organizator startował w zawodach, które przygotowywał.
Nagrodą dla najpopularniejszego autora będzie emaliowana rozeta z brązu, z odpowiednią dedykacją. O wiele gustowniejsza niż ta cała Nike. Nie mówiąc już o złotej rybie z gipsu, co ją sobie „nasi” wręczają.
Ważna informacja! Tragi objęte są patronatem medialnym TVP Katowice, na imprezie akredytowane będą ekipy nagraniowe, którym akredytacje wystawił organizator. Nikt kto nie ma akredytacji nie będzie mógł nagrywać i robić wywiadów z gośćmi targów. Piszę to teraz, jasno i wyraźnie, żeby nie było potem niedomówień.
Ja zaś zapraszam na stronę www.coryllus.pl, do sklepu FOTO MAG, do księgarni Tarabuk i do księgarni Przy Agorze oraz do antykwariatu Gryf przy ul. Dąbrowskiego.
Na koniec jeszcze krótka pogadanka o targach książki w Bytomiu. Przepraszam wszystkich, za to machanie rękami, ale inaczej nie potrafię i do telewizji się jak widać nie nadaję.
http://rozetta.pl/slow-o-targach/
Chów wsobny jest w Polsce dominujący !
Sądy, uniwersytety, redakcje 😉
Ciekawe, co się okaże. Oby tylko proces nie toczył się przez następne kilka lat (tak jak to było z Grzegorzem Wysokiem), bo życia szkoda.
No tak. Niedawno (http://coryllus.pl/?p=3366) była mowa o książce pani psycholożki, noszącej staropol(iń)skie nazwisko Abramowicz. No i jest epilog. Książka o tym jak to Kościół maltretuje biedne dziewczęta, które chciały się realizować w zakonie, trafiła wreszcie pod strzechy, eternity i blachę falistą, czyli do Biedronki. Nawet jakaś biedna, zagubiona kobiecina w wieku średnim kupiła. Wyglądała dokładnie tak jak można sobie wyobrazić target wydawcy takiej książki. Niestety na okładce nie było nic napisane o LGB-coś tam, w czym się Abramowicz specjalizuje. Chyba dlatego, żeby jednak nie odstraszyć tak płochliwego targetu. I jeszcze ciekawostka, na stronie krytyki politycznej pozycja znajduje się w kategorii: „Literatura faktu”. Nie wiedziałem, ze gazeta koncernu axel springer ma swoje okienko w krytyce politycznej.
Przecież staropol(iń)ska przyjaźń Sierakowskiego i Antify jest znana 😉
Taka piosenka – dosyć stara, nie pamiętam ani tytułu, ani autora.
Chyba w STS-ie to śpiewano
dawniej dziady pod Kościołem
zarabiały grosz z mozołem
odmawiały w dzień różańce
a wieczorem szły na tańce
Dzisiaj dziady siedzą w biurze
pensje mają takie duże
że się modlą do świntego
by starczyło do pierwszego
Nie czytałem tych prawniczych komentarzy o których pisze Coryllus, ale brzmi to trochę tak, jakby kolesie założyli ręce i zaczęli przyjmować zakłady kto wygra i 'obiektywnie’ ważyć racje i oceniać szanse stron. Mam nadzieję, że na tym się nie kończy, bo jeśli tak to wystawiają sobie najgorszą opinię.
Zgłosi się Toyaha na prezydenta i będzie fertig.
Dobrze że nie będą procedować w sądzie pruszkowskim, bo wtedy to byś zobaczył „jeden z drugim” co może się zadziać. Ode mnie Zażądano potwierdzonych notarialnie skopiowanych dokumentów, wydałam kilkaset złotych na notariusza a w archiwach sprawy wszyto dokumenty skserowane nie potwierdzone przez notariusza. Ktoś je zrobił. Sprawa więc zdechła, bo dokumentom powielonym sąd nie ufał. I na nowo …..
Napisałam to „jeden z drugim” żebyście państwo nie pomyśleli że możecie być podmiotem procedury sądowej, o nie.
Jako przygotowanie do numeru szkockiego można obejrzeć ” Bravehearta” [żart]
Ten film pobudził nacjonalizm szkocki. Szkocka Partia Nar. pomalowanego na niebiesko Gibsona umieszczała na swoich plakatach. Po filmie przybyło jej członków i zwolenników.
Myślę, że Szkoci mają ten problem, że ich historia jest napisana przez zwycięzców, czyli Anglików. Stąd roi się tam od radykalnie sprzecznych opinii, od łajdaka do bohatera. Wiadomo jak się kogoś obrzuca błotem, to i tak część błocka zostanie.
Gdyby Robin Hood był Szkotem to byłby uważany za jednego z największych zbójów w historii. Jako Anglik ma super Pi-Ar. Rob Roy miał pecha. Aż do nakręcenia filmu o nim … 🙂
Ten film jest fatalny
Typowe holly(shit)wood.
Film zrobiony przez Nowozelandczyka rozbudził szkocki nacjonalizm. Paradoks.
Podobno u nas w Polsce książki Normana Daviesa rozbudziły zainteresowanie historią. Tak, są takie opinie.
Jan Pietrzak kiedyś narzekał, że książki o historii Polski pisze Anglik, naszych bohaterów z II w. św. sławi zespół ze Szwecji, a najlepszą biografię Jana Pawła II napisał Amerykanin. Ale to już dygresja.
No, ale czyja to jest wina, przepraszam? Może niech się Pietrzak zainteresuje tym jak działa rynek książki, a nie będzie pieprzył, że nic nie można zrobić.
Tak jak teraz książkę o Pileckim wydali Chińczycy. A my tylko o „polityce historycznej” ględzimy.
Wielki come-back Sumlińskiego w TVP Info. W wielkim stylu oczywiście. Koncertowo uwiarygadnia poseł PO, wprawdzie w kółko powtarzając jedynie to samo krótkie zdanie, ale efekt jest porywający. A program – niczym Kubica swój bolid na torze F1 – pewnie i bezbłędnie prowadzi niezastąpiony producent Pawlikowski, ten sam, który chciał w 3 kubki (kredyt frankowy) ograć banki…
gdyby ktoś koniecznie musiał to zobaczyć…:
https://www.youtube.com/watch?v=KPgXGvFLsRY
Otóż to.
Trochę z opóźnieniem Panie Gabrielu bardzo dziękuję za wszystkie „kozackie” teksty. Oraz O’Connora oczywiście. Takim drugim raportem inwazyjnym było „Opisanie Ukrainy” Beauplana. Hugenota na żołdzie polskim. On oprócz pracy kartografa sporo pisał o kulturze Rusinów. Miało to widać znaczenie dla mocodawcy. Beauplan zniknął z Polski w 1648 r. Władysław IV jest chwalony przez historyków wojskowości za wojska obcego autoramentu. Otóż zaciągano wtedy więcej takich „agentów”, wydawano kasę i umożliwiano szpiegostwo. Władysław IV to monarcha który kompletnie nie rozumiał co się wokół niego dzieje. A Gadowski vel Grajewski prosze sobie wyobrazić napisał artykuł o Włądysława IV sejmie konwokacyjnym kiedy pod przywództwem Radziwiłła protestanci i prawosławni wysunęli żądania i kozaków, jawnie grożąc wojną domową. I w historii „szkolnej” nikt nie zauważył tego faktu. O permanentnej, wielopokoleniowej pracy Radziwiłłów nad zniszczeniem Rzeczypospolitej ktoś powinien napisać monografię.
Jestem radcą prawnym, ku chwale Ojczyzny mogę pomóc — w fazie pisemnej, ale zawsze.
Będę to miał w pamięci.
On schorowany… i zajety mocno… pilnuje w kapitule ds. budowy luku tryumfalnego
na rocznice bitwy warszawskiej 1920 z Zelnikiem… i srodowiskiem kolaboranta Sakiewicza,
Gapol’a i niezalezna.pl – aby granty za „projekt” wyrwac…
… przeciez zlodziejstwo musi z czegos zyc… a pan Janek to chyba jeszcze z 5 dzieci ma!
mysle ,ze najpowazniejszym problemem wiekszosci Szkotow jest niewladanie ojczystym jezykiem.
Zal czlowieka… sluchac nie ma kogo i czego, on juz jest… skompromitowany i skonczony.
Zastanawia mnie tylko po co brnie dalej… przeciez musi miec swiadomosc, ze jest juz
dla wiekszosci zorientowanych ludzi niewiarygodny…
… Po co to robi? Czy musi… bo tak mu karza? Zeby Igorkowi klikalnosc na S24 podniesc…
albo strefie wolnego slowa podniesc zyski… albo Kurskiemu ogladalnosc w tiwi podniesc???
Wolne zarty.
Kiedyś ESKA dała na blogu taki obraz Wyczółkowskiego ….Szopka Krakowska …. jest chyba w pinakotece ….
Scena …na niej kukiełki poprzebierane za rajców ….urzędików i kogo tam jeszcze ….widać spód , czyli te kijki pod sceną i sznurki u rąk…..
Po lewej Stańczyk nie chce na to patrzeć , chowa twarz w dłoniach ….
Taki toi krakówek….sami swoi….
.
koszulki są dobre na wszystko
Chyba nie tylko krakowek, pani Marylko… ale i warszawka, wroclawek, dancig… jest troche
w Polsce tego qrestwa i dziadostwa zlodziejskiego… bedzie troche do wysprzatania… i trzeba
to zrobic, nawet gdyby sie mialo… palic i walic!
Z nimi, ta cala banda i sitwa nasze wysilki i wyrzeczenia, plany, marzenia… jako pojedynczych obywateli, a potem jako calego spoleczenstwa – nie maja najmniejszego sensu!
Panie Gabrielu, dziękuję za naprawdę polską gościnność i książki.
E tam, dałej ojcu dwie przesolone kanapki i kubek zimnej herbaty, też mi gościnność…
A ja dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy czytając wczoraj BJN III – „wśród Piastów Mazowieckich sporą popularnością cieszyło się imię Janusz, a jest ono zniekszałconą formą węgierskiego imienia Janosz”. No no no. Nie pomyśałbym, że mam taki związek z Węgrami.
Węgry zostały przehandlowane za Mazowsze. Być może nie można było inaczej, ale coś jest na rzeczy…
przepraszam ze teraz interesuje mnie Michał Korybut Wiśniowiecki
Radze, przeczytaj zanim popelnisz fopa.
Ja rowniez nie zycze p. Krzysztofowi procesow sadowych lecz to, co dzieje sie w ten sprawie powinno tylko nas utwierdzac, ze to co czynicie panstwo jest bezcenne I niezwykle wazne w dzisiejszych czasach. Powinnismy rozpoznac sytuacje dosc chyba tutaj oczywista albowiem ” Blogoslawieni jestescie, gdy wan uragaja, i gdy z mego powodu mowia klamliwie wszystko zle na was. Cieszcie sie i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie.” Czy ktos tutaj jest naprawde zdziwiony, ze czort probuje kasac po kostkach? To jest wrecz wspaniala wiadomosc i wszyscy wkrotce ujrzymy jak ze zla Bog potrafi dobro wyprowadzic. Nasze modlitwy beda z p. Krzysztofem a jak potrzeba taka nastanie to i portfele otworzymy. Amen.
Amen.
Tylko idiota moglby wniesc pozew przeciw panu Osiejukowi… i nie wazne o co. Ta dziunia
Plysa to taki… ratlerek… ona szarpie tylko za nogawki, bo jej kazali. Na dzien dzisiejszy jej
mocodawcy nie pozwola sobie na taki… kaprys! To prawdopodobnie juz dzisiaj sa… pustaki,
a moze nawet bankruci.
Przypuszczam, ze w swietle watpliwych roszczen Plysy i jej mocodawcow polski Sad moglby
pozew odrzucic lub sprawe umorzyc… ale gdyby TKNOZO swoimi sposobami doprowadzilby
do procesu… sprawa moglaby byc „rozdmuchana” w skali… do show merdialnego… koszta
skazanego z gory na przegrany procesu, poszybowalyby zdecydowanie do gory… i w takiej
sytuacji trzeba byc naprawde idiota, aby wnosic pozew.
W takiej sytuacji wygrany jest… CORYLLUS & OSIEJUK… bezapelacyjnie… ale, wedlug mnie
na 99%… do takiej sytuacji nie dojdzie.
Dziunia pewnie i ratlerek, ale trzeba baczyć kto smyczkę trzyma.
Trudno powiedzieć w co wdepnął Toyach. Byłoby idealnie dla Niego gdyby skończyło się to tylko na procesie, nawet i przegranym. Mam tu na myśli to, że według dostępnych publikacji google i spółka docierają do około 3% zasobów sieci. I lepiej nie wiedzieć co kryje się w pozostałych 97% bo tam chyba już żarty się kończą. Źródło: książka Marca Goodmana
Jak mawiają fachowcy do sądu idzie się po wyrok. W innych przypadkach należy omijać szerokim łukiem.Także jako optymista proponuje pominać milczeniem takie „okazje „. Celem systemu jest niszczyc wszystko i wszystkich – gdyby ktoś zapomniał.Było minęło , czas się przebudzić i iść do przodu 🙂
Cutuje niedokładnie wypowiedz bł. Bp Michała Kozala „Od przegranej orężnej gorsza jest ?????, …wątpiacy jest mimowolnym sojusznikiem wroga”.
No, zapomniałam całego cytatu, wstyd.
krakowscy żebracy groża pozwami i to jest znak czasu
Występy „artystów”, tańce a nawet jazdy rowerem w kościołach stały się już powszechne.
Kiedy czas na kabarety…
…pszczółka Maja w kościele.
https://gloria.tv/video/SdRD4y8uwKQ
Byc moze… chce sie wykazac… za glupia i pewnie bez grosza przy duszy…
i pewnie nie wie, ze nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu…
… kto-to by dal takiej dziuni smycz trzymac? Mlode, glupie i naiwne…
i daje sie wykorzystywac wiekszym cwaniakom od niej, nie zdaje sobie sprawy, ze przyszlosc jej
zaszargana do konca zycia… i dlugo jeszcze bedzie becki zbierac!
Mam nadzieje, ze stosowny urzad skarbowy sprawdzi jak ta dziunia
ze swoim obowiazkiem podakowym sie rozliczyla… bo to jest teraz
najwazniejsza sprawa.
Ale tu nikogo nie obchodzi co pana akurat interesuje.
niepokonani2012.pl w procesie pomożemy, doświadczenie mamy, że hej; wygrywamy/przegrywamy ale wiedzę mamy, prawników też; dzięki Waszym modlitwom 22.04.16 wygraliśmy proces tzw. zwornikowy, ale gry toczą się dalej
racja
A ty, przyjacielu, z jakiej bajki tu trafiłeś?
Moze panu jest trudno powiedziec, bo mnie przychodzi to z latwoscia.
I niech pan juz lepiej nie gdyba i nie martwi sie tym, co byloby dla Niego najlepsze… i niech
pan zachowa te swoje mysli… glebokie… dla siebie.
come back dopiero jest przygotowywany dot. istnienia oprogramowania UNIMED i mafii tzw. skarbowej [śledztwa, dochodzenia, …;- wyniki takie, że z WSumlińskiego mozna sie tylko śmiać, jego prowadzący już na rentach lub w zaświatach; co ten czliowke widziala, skąd ma wiedzę i narracje? przecież nie ze szpitala?
Rozdwojenie jazni… i u kaplana i u wiernych… a Wodeckiemu chyba TVN
chusteczkowo placi… tez dziadowi staremu zabraklo!
Dzieki Bogu w mojej parafii by sobie nie dorobil… lach bez wstydu i wychowania!
„Purpurowe srebrniki” – za seniorem Łysiakiem ?
Miałam na myśli rękę, która Dziunię trzyma na smyczy i Dziunią szczuje.
Ci co Dziunie trzymaja na smyczy to… przez jej wystepy „artystyczne”
badaja sytuacje… bo skoro nie da sie juz wyrwac dotacji, to moze jakis „procesik”… tak kombinuja te qrwy.
We Francji takie numery by nie przeszly… kombinuja, ze moze
w Polsce sie uda… oni naprawde maja wysokie „mniemanie”
o sobie…
… we Francji to ta Dziunia mialaby juz komornika na lbie… za niedopelnienie „obowiazku podatkowego” i brak stosownych
odpowiadajacych stanowi obecnemu i prawdzie wpisow w KRS!
Francuski US sie z takimi lachami jak Plysa i jej mocodawcami
by sie nie pier.olil jak w Polsce… takie numery skarbowe sa dzis
niedopuszczalne!
To jakiś cyrk!! Nad tym już nikt i nic nie panuje?!
Świadczy to o tym, że hierarchia nie panuje już nad niczym.
Nawet nie mają listy dla proboszczów, na której byłoby jasno określone, kogo nie wpuszczać do świątyni. Głupota czy po prostu zwykła niewiedza/
A Wodecki wiadomo, ten który nie przepuszcza żadnej okazji.
Brakuje jeszcze Nergala.
Co się dziwić gawiedzi, kiedy pasterz głupi.
,,Pszczółka Maja”, to ta pulchna z aparatem z niebieskiej przykłusej sukience…?!
Trochę szacunku przynajmniej dla miejsca, bo dla siebie samej całkowicie brak. W nie tak odległych czasach, ktoś wyprosiłby takie coś, prawie z gołą dupą, z Kościoła, a jak nie, to zrobiłby to szybko ksiądz podczas mszy.
A więc, mamy przykład 9c0 nie powinno było się stać), że ,,rzuca się perły przed wieprze”. Jestem po lekturze ,,Straży przedniej” i powiem krótko, szlag Mnie trafia, jak coś takiego widzę. Ks. Tokarzewski ,, przewraca się w grobie”. Czemu tego nie uczą i nie czytają obecni hierarchowie? Ale jeśli czytają… to, po stokroć im biada!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.