sie 122020
 

Ośli upór i zła wola niektórych skłaniają mnie do kontynuowania wątku, który zacząłem w poniedziałek. Postaram się dziś odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule, a to oznacza, że będziemy wyjaśniać czym różni się geniusz protestancki od katolickiego. I dlaczego ten drugi nie może być szeroko propagowany.

Otóż geniusz protestancki, którego materializacją jest Holmes, a właściwie cała jego rodzina, jest produktem systemu, a jego sukcesy w walce z przestępczością polegają oczywiście także na tym, że ma on pewne szczególne właściwości, ale nie tylko. Główny mechanizm zasadza się na tym, że zawsze z boku jest lekarz gotowy nieść pomoc w razie postrzału, z tyłu zaś inspektor Lestrade ze Scotland Yardu i jego ludzie. Za kulisami, w zależności od tego, którą wersję czytamy lub oglądamy czają się – brat Sherlocka – Mycroft Holmes, szef tajnych służb królowej, albo jego ojciec Morland, szef międzynarodowego syndykatu. Bez tych wszystkich osób Sherlock zostałby odstrzelony przy pierwszej, poważniejszej sprawie, a jego rzekomo niezwykłe umiejętności nie stałyby się nawet tematem anegdot. Poza tym Sherlock był i jest fikcją, która zasłania czyny i sytuacje wcale nie piękne.

Wszystkie wymienione osoby są ze sobą zaprzyjaźnione i pozostają w wielkiej komitywie, którą trudno nazwać przyjaźnią, już lepiej służbą systemowi. One właściwie reprezentują system, a my zmuszeni jesteśmy wierzyć, że nie jest to system opresyjny i groźny. Kogo zaś reprezentuje Maksymilian Kolbe? Myślę, że dobrze rozumiany Boży porządek. Na kogo ten facet mógł liczyć? Na nikogo, nawet na własnych przełożonych, że o biskupach nie wspomnę. Czy był wolny? Nie do końca, bo obowiązywała go reguła zgromadzenia i dyscyplina. Czy miał kogoś, na kim mógł bezwzględnie polegać? Poza Matką Najświętszą i samym Stwórcą nikogo. O czym to świadczy? O tym, że ludzie reprezentujący dobrze rozumiany porządek Boży są skazani na pozostawanie w defensywie i ciężkie próby. No i na krańcowe niezrozumienie. Któż bowiem może traktować serio człowieka, domagającego się od współbrata, by ten zajął się opracowaniem i zsumowaniem istniejącej wiedzy zegarmistrzowskiej? A do tego ma w głowie setkę innych, podobnych projektów. Znany jest jednak tylko z tych swoich posunięć, które są najbardziej kontrowersyjne, a to oznacza po prostu, że są najbliższe wyobrażeniu ludzi o porządku ziemskim. Jakie z tego płyną wnioski? Otóż takie, że człowiek, który reprezentuje dobrze rozumiany Boży porządek nie jest człowiekiem uwikłanym, ale wolnym w działaniu. Wszyscy zaś, którzy próbują go naśladować z mniej lub więcej nieszczerą intencją, widzą tylko te jego ścieżki, które odkrywają przed nimi pewien wymiar uwikłań. To znaczy, potwierdzają w ich sercach, że ziemski porządek jest ważniejszy niż Boży. I tak wszyscy są gotowi bronić Maksymiliana przed zarzutem antysemityzmu, wszyscy gotowi są podziwiać jego dokonania w zakresie komunikacji medialnej, ale jakoś nikt nie widzi jaką inspiracją był ten człowiek dla współbraci. Nikt też nie stara się dziś zrozumieć i wykorzystać tego, co można by nazwać tradycją Maksymiliana, to znaczy kreować rzeczy i trendów z takim zapałem, jak on to robił. Każdy kto wczepia się w jego pamięć próbuje na niej wyłącznie pasożytować. W najlepszym razie naśladować go bez zrozumienia. Nie wymyślono w Niepokalanowie nic ponadto co zostawił Kolbe i mowy nie ma, by coś takiego nastąpiło. Argumenty polemiczne nie istnieją, albowiem Maksymilian działał w o wiele trudniejszych okolicznościach, które przezwyciężał. Miał do dyspozycji znacznie mniej rozgarniętych współbraci i o wiele większy opór materii. Dziś zaś pismo Rycerz Niepokalanej istnieje po to chyba tylko, by mógł w nim publikować Terlikowski.

Czy wszyscy widzą już czym geniusz protestancki różni się od katolickiego? Mam nadzieję, że tak. Ten pierwszy jest sumą uwikłań, których efektem jest nachalna promocja systemu, a ten drugi jest samą wolnością, na której ludzie słabi i niewiele rozumiejący próbują trafić parę złotych. To się przeważnie udaje, ale jestem przekonany, że nie taki był plan Pana Boga.

Teraz kwestia promocji postaw. Dlaczego tak mało słyszymy o Maksymilianie, a tak dużo o Sherlocku? I dlaczego Kościół nie promuje podobnych postaw? Ja nie wiem. Uważam, że nie ma w tym nic trudnego, potrzebny jest tylko ktoś, kto byłby w 1/100 Maksymilianem i gotowe. Reszta zrobi się sama. Mam jednak wrażenie, że żyjemy w pewnym głębokim niezrozumieniu, to znaczy uważamy, że postawa reprezentowana przez Maksymiliana, to znaczy postawa energicznej samodzielności wobec przeszkód jest właściwa protestantyzmowi. Co nie jest bynajmniej prawdą. Kościół zaś, a mam tu na myśli wielu proboszczów, promuje, jako właściwą wiernym katolickim, inną postawę. Jej wyrazem jest śpiewana na każdej niemal mszy pieśń, zaczynająca się od słów „Ludzkie plany i nadzieje coś niweczy raz po raz”. Jak to słyszę, to mam ochotę wyjść z mszy. Głupek, który napisał ten tekst powinien być dożywotnio zesłany do pracowni zecerskiej w Niepokalanowie. Porobiłby trochę z rękami upapranymi po łokcie w farbie drukarskiej, to by mu się odechciało pisać głupie teksty. Gorsi od tej pieśni są tylko grubi proboszczowie w okularach, którzy każdego roku w styczniu, mówią do wiernych, że jak chcą ubawić Pana Boga, to powinni mu opowiedzieć o swoich planach. Po czym uśmiechają się głupkowato, bo przecież jakież plany mogą mieć ich biedne owieczki? Zjeść kotleta, wyjechać na wycieczkę….takie o… Tak wygląda kształtowanie postaw katolickich przez księży w parafiach. Ja zaś zastanawiam się, którą wersję przygód Sherlocka oni oglądali. Myślę jednak, że nie warto się takimi ograniczeniami przejmować, co nie znaczy, że nie trzeba o nich czasem wspomnieć. Uważam jednak też, że dobrze by było, powiedzieć coś innego o Maksymilianie niż standardowe wspominki na temat jego męczeństwa, które usuwają w cień to, co w tej postaci jest najważniejsze – wolność w działaniu. Czyniąc ją pretekstem do niewczesnych płaczów, wzruszeń i żalów, za którymi nie idzie żadna akcja. Ta bowiem przystoi protestantom. Katolicy zaś mają w pokorze słuchać swojego proboszcza i nie daj Bóg nie wykraczać myślą, poza jego horyzonty.

Nie stawiam żadnych więcej, ponad bardzo ogólne, postulatów, bo jeszcze przeczyta to jakiś polski filmowiec i zechce nakręcić według własnego rozumienia, jakiś nowy film o Maksymilianie. I dopiero zrobi się ambaras. Na dziś to tyle, dziękuję za uwagę.

Piszę to dziś dlatego, że wielu komentatorów nie chce zrozumieć mojego komunikatu z poniedziałku i zamierza zatrzymać nas tu w lamencie i stuporze, strasząc opresją, śmiercią czy czym tam jeszcze. Ostrzegam ich raz jeszcze.

  51 komentarzy do “Czym Sherlock Holmes różni się od Maksymiliana Kolbe”

  1. Pamiętaj Gabrielu Watsonie i Wy mniej rozgarnięci współbracia – idąc na  akcje zawsze trzeba mieć kryszę i obstawę ☺

  2. Moja babcia (nastolatka w czasie IIWŚ) jeszcze za życia miała w naszej rodzinie opinie świętości. Po latach wypytywałem jej syna (mego ojca) skąd w niej była ta siła, wiedza i pobożność.
    – Tato jakie książki babcia czytała?
    — Mama książek nie czytała, w gruncie rzeczy tylko 3 klasy podstawówki skończyła
    – Naprawdę nic?
    — TYLKO Rycerz Niepokalanej

  3. Z dorobku św. Maksymiliana w pierwszej kolejności skorzystali komuniści, nazywając aparat represji milicją – bo to kojarzyło się wtedy  z czymś dobrym.

    W dzieciństwie, gdy w latach sześćdziesiątych podano w telewizji informację o beatyfikacji Maksymiliana nie wiedziałem o nim nic. A dorośli powtarzali Kolbe, Kolbe, Kolbe i był dla nich powszechnie znany. Usłyszałem wtedy, że założył Milicję Niepokalanej. Było to dla mnie coś strasznego – jak można razem zestawić te dwa słowa.

  4. Dziekuję za tę notkę na dwa dni przed liturgicznym wspomnieniem Świętego Maksymiliana.

    Święty Maksymilian, ale także jego współbrat – Sługa Boży ojciec Wenanty- mogą wstawiać się za nami. Czy prosimy Ich o takie wstawiennictwo?

  5. Opatrzność zaproponowała Św. M. Kolbemu dwie korony zakonną i męczeńską, on je przyjął.

    Poszedł na akcję zakonno – misyjną z kryszą i obstawą Opatrzności.

    Z iskrą Bożą realizował to co Opatrzność wskazywała, napotykał ludzi dobrej woli i rozwijał dzieło którego się podjął.  Niby zwyczajnie, ale bez tej „iskry” nie da rady.

  6. Warto zapytać Michasia Pompeo, czy nie czuje potrzeby wysupłania z budżetu jego kraju sumy na odbudowę / wsparcie centrum franciszkańskiego w Nagasaki lu(w innym wskazanym miejscu), zniszczonego przez Amerykanów.

    Byłby to oczekiwany i nader miły gest ze strony administracji USA.

  7. Informuję państwa ,że wczoraj właśnie dyżurny katolik Tomasz Terlikowski zasiał nowego konkurenta Ojcu Kolbemu .Napisał ten cieć ,że Jan Hus ma szanse zostać świętym .Jeszcze nie protestant a już świnia .Tekst o tym pomyśle można znaleźć na Deon.pl. Przyjemnej inspirującej lektury.

  8. Może Terlikowski jeszcze niech przeprowadzi wywiad z Mamrotem?

    Odnośnie świętych, to Stanisław Krajski odpowiada na pytanie, czy należy szanować modernistów? W tym kontekście kontrowersyjna staje się postać oraz fakt kanonizacji naszego wielkiego Rodaka z Wadowic.

  9. „Ludzkie plany i nadzieje coś niweczy raz po raz” to ludowa wersja słów z Trenu XI  J. Kochanowskiego:

    „Nieznajomy wróg jakiś miesza ludzkie rzeczy, / Nie mając ani dobrych, ani złych na pieczy” . 

    Te słowa to akt niewiary, herezja.  

  10. Coryllusie pamiętaj! że

    Nie każdy bohater nosi pelerynę.

  11.  

    Zapewne organizator (protestant/mason) procedury niszczenia kościoła katolickiego a w tym i  zniszczenia Św. M. Kolbego,  jest przede wszystkim  „sumą uwikłań” wywodzących się z uzasadnienia reformacji (tak był wychowany):

    (Max Weber „Szkice z socjologii religii” gdzie Weber wzoruje się na Heglu)

    Zatem:

    -katolicyzm to zepsucie w kościele a protestantyzm to wprowadzenie porządku aż do … ascezy

    – katolicyzm to praktyki rytualne a a protestantyzm to rozumne kierowanie jednostek swoim postępowaniem

    -katolicyzm jest pasywny a protestantyzm wyzwala aktywność

    -stan kapłański monopolizuje aktywność kościoła katolickiego a  protestantyzm zasadnie gloryfikuje codzienne obowiązki  ludzkie, aktywność laików

    -katolicyzm wyżej stawia ubóstwo a protestantyzm afirmuje pracę codzienną pracę  prowadzącą do bogacenia się

    -katolicyzm wyraża się ubóstwem i próżniactwem a protestantyzm może się bogacić a następnie jeśli uzna że warto to może dzielić się z tymi co też pracowali

    – obojętny dla katolicyzmu rozwój przemysłu i rzemiosła  w protestantyzmie nabiera charakteru etycznego

    – katolicyzm pożyczanie pieniędzy traktuje jako grzech a protestantyzm zyski i operacje finansowo – handlowe uważa za słuszne

    -katolicyzm uzależnia zbawienie od praktyk rytualnych, a protestant wie że „duch w nim przebywa”, że „Łaska Boża nim zawładnęła”.

  12. Zawsze wydawało mi się, że potrzebne są kościelne media, w najszerszym znaczeniu, obejmującym przede wszystkim sztukę, coś co ma moc, a nie tylko doraźnie oddziaływuje, myślę, że w tym zakresie przydałaby się lekcja ikony, nie jej modnej recepcji oczywiście, najwięksi artyści włoscy mieli moc, bo nie odeszli nigdy od ikony, barok jezuicki nie stworzył takiej sztuki, o jakiej myślę, bo był tam fundamentalny brak, a dziś trzeba wrócić do tematu. Ojciec Kolbe podjął się trudu, dziś można spojrzeć na to z szerszej perspektywy i kontynuować pracę, a realia zmieniają się ciągle, nie wystarczy założyć raz rozgłośnię w Watykanie albo w Niepokalanowie, bo to nie perpetuum mobile. A skąd się bierze sceptycyzm katolików do wymiaru instytucjonalnego? To aż dwa oksymorony w jednym zdaniu.

  13. Zakrystia akustyczna w katedrze w Lublinie – jako medium – powstała w okresie baroku.

    Potem nastąpił zastój w technologii.

    Tradycyjne ikony zastąpiły scenki rodzajowe i Madonny z konsumującym / wcinającym dzieciątkiem.

  14. Charakternik, ja to wiem, ale ja nie o tym. Nie obchodzą mnie metody podsłuchiwania spowiedzi.

  15. Wnętrza kościołów też miały doskonałą akustykę. Odpowiednie drewno też się nadaje. Jak się wchodzi do kościoła „posoborowego”, to nie wiadomo, gdzie oczy podziać. Nagłośnienie też fatalne.

    Zdolnych ludzi przejęli od XVIII w. masoni.

  16. Na Słowacji, w Austrii, Chorwacji wierni ładnie śpiewają. U nas jest zawodzenie, wstydliwy śpiew półgębkiem, a nie śpiew, ale naszym biskupom to nie przeszkadza.

    Czasem idę do protestantów tylko po to, żeby posłuchać śpiewu i muzyki.

  17. Charakternik, kim pan jest z zawodu?  Ja jestem byłym przedsiębiorcą w branży drzewnej, a obecnie kierowcą.

  18. Imam się różnych zajęć.

    Chce pan powiedzieć, że jako były przedsiębiorca z branży drzewnej wie pan wszystko o drewnie, jego akustyce?

  19. Dziś w Rycerzu można sobie poczytać Terlikowskiego

  20. Niech pan da spokój, co cesarskie cesarzowi

  21. Gdyby katolicyzm gloryfikował ubóstwo nie byłoby tłustych proboszczów

  22. No właśnie tego nikt nie rozumie

  23. Na pielgrzymkach i w kościołach na nowych osiedlach rządzą oazowcy z gitarami, których po prostu nie słychać w drugim końcu, a ksiądz ma mikrofon i głośnik, jak z milicyjnej Nysy.

    Kontrreformację należałoby rozpocząć od dobrego nagłośnienia.

  24. coryllus, ja rozumiem trochę, jestem jak pan po historii sztuki.

  25. Charakternik, nie odpowiedział pan na moje pytanie. Owszem, zawarłem w mojej wypowiedzi aluzję ale nie na temat akustyki.

  26. Jednak po historii sztuki, a nie technologia drewna?

  27. A więc moim zdaniem obraz jako medium to jest coś innego, niż dźwięk jako medium, rozchodzący się w powietrzu i odbijający się od ścian.

    Chciał mnie pan podejść jako prosty drwal, a potem przygwoździć fachowym argumentem z dziedziny historii sztuki?

  28. Temat drewna i lasu często pojawia się

    na tym blogu.

  29. Mój rozmówca sugerował, że to jego fach.

  30. Wiecie co? Gospodarz zaproponował temat. Nie znam innego miejsca na świecie, w którym na wchodzących czeka taka lawina, taki atak na ich ospałe, wygodnie ułożone myśli… A potem następują komentarze, gdzie kopiemy w dupę sąsiada. Nie wiem.

  31. Charakternik, niczym nie chcę pana przygwoździć, przedstawiłem się, aby dowiedzieć się z kim rozmawiam.

  32. Chyba powinniśmy zakończyć ten watek z uwagi na innych czytelników.

  33. Zastanawiam się , co Św. Maksymilian Kolbe powiedziałby, na następujący pomysł związany      z rozwiązaniem problemu defastacji przestrzeni publicznej przez neomarksistów: chcesz powiesić swój symbol na cudzej własności, zapłać. Np.: flaga na pomniku Św. Jana Pawła – 1 godzina –  1 milion  euro, 2 godz. – 3miliony euro itd. Powiesiłeś bez zgody właściciela, potójna stawka itd. …  święci zawsze mieli poczucie humoru.

  34. Poprawka : dewastacji.

  35. Charakternik, nie ze względu na innych czytelników, tylko ze względu na pana, nie wzbudza pan mojego zaufania.

  36. Stara anegdota angielska z wyższych sfer.

    Na przyjęciu u Księcia Walii rozmowa zeszła na olbrzymie miliony jakie musi korona wypłacać na różne rzeczy. Lady N. powiedziała, że za milion funtów to i ona by się oddała.

    -Chętnie  skorzystam- odrzekł lord G. – proszę oto 3 funty i 10 szylingów.

    -To skandal ma mnie pan za dziwkę?

    -To już ustaliliśmy ja tylko negocjuję cenę.

  37. nie chciałam się odzywać, ale też mam takie wrażenie, że są próby parterowania tematu.

  38. no nie,  zaraz się przypomina zdecydowane zachowanie Chrystusa w świątyni jerozolimskiej, w sprawie  frymarczenia i targowania,  te opłaty to zła ścieżka, raczej zastanowić się trzeba czyja to ręka inspiruje i zatrzymać te przelewy , słyszałam że ma być kontrola finansów fundacji i stowarzyszeń.

  39. No rewelacja, wystarczy opinia starego naciągacza i oszusta pana Krajskiego, a już Charakterniki wspina się na wyżyny subtelnej analizy i ogłasza „kontrowersyjna staje się kanonizacja naszego wielkiego Rodaka z Wadowic„. Tak zapytam – dla kogo „kontrowersyjna”, bo przecież jedynych-prawdziwych-ortodoksujnych-co-właściwie-odprawiają Mszę Świętą jest jakaś mgławica?

    Zalecam zaprzestać słuchania tych dziecinnych manipulacji i bełkotów pana Krajskiego, a więcej poczytać Coryllusa (i posłuchać dawnych jego nagrań).

  40. „U nas” – to znaczy ściśle gdzie? Bo ta jakiś abstrakt bez desygnatu, chyba że chodzi panu o własną parafię i okolice? Bo w moim „u nas” śpiewają rewelacyjnie!! A na Słowacji gdzie czasami bywam (Kieżmark, Stary Smokowiec) jest zawodzenie, wstydliwy śpiew półgębkiem, a nie śpiew, ale ich biskupom to nie przeszkadza.

  41. Napisałam ten tekst prowokując. Św. Maksymilian był człowiekiem ogromnej wiary i wielkiego ducha. Działał w czasach, w których ludzie mieli jeszcze poczucie sacrum. We współczesnym poczucie sacrum zanika. Ta druga strona rozumie jedynie siłę pieniądza. Używając argumentów odnoszących do sfery wartości, używa sie języka, który oni zniekształcają i ośmieszają. „Nie rzucaj pereł przed wieprze.” Z sądów wychodzą albo uniewinnieni albo ze śmiesznymi karami, a przecież nie da się wszędzie postawić straży. Stąd pomysł odwołania się do własności i pieniędzy.

    Angielskie wyższe sfery zawsze miały to do siebie, że przeliczały zawsze wszystko na pieniądze. Opowiadanie o lordach w ich wydaniu jest żałosne.

  42. A zrobią to? Przecież to dawno powinno być jawne, kto kogo finansuje. Obserwuję, jakąś przerażającą bezradność. Przyznam, że kiedy zobaczyłam sprofanowaną figurę Chrystusa, serce mi zamarło.

  43. Z ostatniej chwili, lordem został niejaki Jewgienij Lebiediew.

  44. Odpuściłem.

    🙂

    P.S.

    pytanie było „po”

    technologii.

    hmm.

  45. tak sobie myślę, że za kilka dni św. M. Kolbe będzie miał swoje święto, no i takie daty:

    – 17 lutego 1941 aresztowanie

    – 15 sierpnia 1941

    pół roku w poniżeniu, okrucieństwie, nędzy ludzkiej bez uczestnictwa we Mszy Św i przystąpienia do Komunii Św.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.