Obejrzałem wczoraj dwa trailery najnowszych polskich filmów, jeden zapowiadał film dla dorosłych, a drugi dla dzieci. Pierwszy to był, jak się może domyślacie, trailer „Botoksu”, nowego filmu Patryka Vegi, a drugi to zapowiedź filmu dla dzieci zatytułowanego „Tarapaty”. Obydwa te tytuły, a także treść filmów, które one promują mają ścisły związek z tym, jak sobie współczesny polski reżyser wyobraża odbiorcę, mają także ścisły związek ze sposobem dystrybucji, jaki został nam narzucony dawno temu.
Botoks to ma być film o życiu ratowników pogotowia, a dokładnie o tym, że ludzie ci mają tak ciężkie i przepraszam miłe panie, przesrane życie, że gorzej mają jedynie policjanci z drogówki. Ja nie wiem jak jest w pogotowiu i nigdy nie zamierzałem tam pracować. Wiem jednak, że jedna z początkowych scen tego trailera bardzo przypomina początkową scenę ze starego filmu „Anna i wampir”. Leży sobie kobieta, w starym filmie naga i nieżywa, a w nowym poraniona i ubrana, a jakiś facet ogląda dokładnie jej ciało. W tamtym filmie był to śledczy, a w nowym jest to sanitariusz zboczeniec. Co mnie w ogóle skłoniło do obejrzenia tych trailerów? Oto na portalu WP ukazał się tekst zapowiadający film Botoks, który jest oczywiście jedynym, autentycznym, prawdziwym i niezakłamanym filmem o pogotowiu, w tekście tym obraz reklamowany był przez rzekomych lekarzy, którzy oglądali go przed wprowadzeniem do dystrybucji. Po co? Jak to, nie rozumiecie? Żeby potwierdzić autentyczność pokazanych w nim scen. To jest stara ściema, na którą tacy ludzie jak Patryk Vega nabierają wąsatych Januszy. Kogo obchodzi czy sceny są autentyczne? Mają być dewastujące. Bohaterowie, mają mieć ryje, bohaterki, o ile wywoła to szok, także, ale lepiej, żeby pokazywały piersi. W filmie Vegi, czy w jakimkolwiek innym, czy w ogóle w sztuce nie chodzi o żadną autentyczność. To są idiotyzmy dla ludzi nie rozumiejących niczego. Przenieśmy się teraz mocą naszej wyobraźni w przeszłość, nieodległą, bo jakieś dwieście lat wstecz i wyobraźmy sobie, że ktoś chce w królewskim mieście Toruniu wystawić sztukę na podstawie przygód barona Münchhausena. I co? Leci z tym do garnizonu, ciągnie na próbę sztuki siedzącego na odwachu oficera, żeby potwierdził autentyczność tego co widać na scenie? To oczywiście taki hermetyczny żart, żeby czasem Patryk Vega, gdyby tu zajrzał nieszczęśliwie, nie zrozumiał o co nam chodzi. Rzekoma autentyczność filmu o pogotowiu służy czemu innemu. Ja się łudzę, że ona służy wyłudzeniu pieniędzy, bo to jest wersja optymistyczna, ale może być tak, że weszliśmy w kolejną fazę tworzenia filmów propagandowych, dla tak zwanych prawdziwych ludzi, którzy znają życie. Mnie do białej cholery doprowadzają takie figury, jak „zanurzenie się w prawdziwym życiu”, bo się kilka razy zanurzyłem i nie ma tam nic ciekawego. Może być jeszcze inaczej. Mamy zobaczyć siebie takimi jakimi byliśmy w PRL, bo w rzeczywistości nic się przecież nie zmieniło. Rządzi bolszewia z PiS i wszystko schodzi na psy. No i ta scena z „Anny i wampira” na samym początku. Teraz ten film dla dzieci. On jest jeszcze gorszy, bo tam nie ma już nic. Wszystko co ciekawe zostało pokazane w trailerze. Tytuł zaś posłużył do tego chyba, żeby od cerbera, który dzieli kasę i nie rozumie innych komunikatów niż „jest kasa” , „nie ma kasy”, wyciągnąć pieniądze. Filmy dla dzieci nazywały się zwykle inaczej, na przykład „Stawiam na Tolka Banana” i miały w sobie zagadkę poważną, taką, że człowiek nie mógł się zdecydować – siadać przed telewizorem czy lecieć na boisko. Film „Tarapaty” to zestaw rzekomo ciekawych scenek z udziałem dzieci, z których najważniejsza jest ta, że dzieci – chłopiec i dziewczynka – mogą się w końcu do siebie przytulić. I teraz ważna rzecz, prawdziwe filmy dla dzieci konstruowane były tak, jak prawdziwe filmy dla dorosłych. Bohaterami byli zwykle faceci, ale kluczową rolę w narracji odgrywała kobieta. Na tym polegał między innymi sukces tych produkcji. Ja to wytłumaczę na dwóch przykładach. W „Tolku Bananie” mamy cały zestaw patologicznych charakterów męskich, jakże przecież ciekawych i intrygujących. No i mamy dwie panie, jedna, która ma władzę teoretyczną – pani z ówczesnego MOPSU i druga, która ma władzę prawdziwą, władzę nad sercami kolegów, czyli Carioka. Ta pierwsza ponosi klęskę wychowawczą, a ta druga zostaje tak głęboko zraniona, że wszyscy myślą – już po niej. No, ale na koniec zwycięża oczywiście przyjaźń i prawdziwe emocje, wszyscy są razem, a Cygan gra na skrzypcach. To jest prawdziwy film dla dzieci. Wzruszaliśmy się nim nawet my, dzieci z Rycic, a niektórzy z nas potrafili pokroić żabę żyletką na żywca i nie mrugnąć przy tym ani razu. Dziś nikt nie robi takich filmów, bo nikt nie robi filmów w ogóle, wszyscy lokują produkty, albo propagandę.
Drugi film to „Przeminęło z wiatrem”. Ja już kiedyś o nim pisałem i wyjawiłem także, że główna aktorka, uważana za piękność nie podoba mi się wcale. No, ale nie o to chodzi. To jest film mocno nieautentyczny, poprzez postać Reta Butlera. Ktoś taki nie latałby przez pół życia za jedną niezdecydowaną panią. No, ale dobrze, darujmy im tę niezręczność. Chodzi o coś innego. Jest tam cała plejada drugoplanowych postaci kobiecych, które cały obraz ratują. A film ten służył do tego, by pokazać Amerykanom, że nie są ciołkami z prowincji, ale mają za sobą przeszłość, jakże barwną, pełną przygód i emocji innych niż te, które przeżywają siedząc przed telewizorem i oglądając serial. Film też narobił także wiele szkód, bo dziś w krajach kultu cargo, takich jak Polska, każdy złodziej szukający budżetu do przewalenia, mówi, że chce zrobić taki film jak „Gone with the wind”. To się nie może udać, bo nikt w Polsce nie wie i nigdy się nie dowie jak taki film powinien wyglądać. Nie dowie się, bo nie ma prawdziwej powieści, która mogłaby posłużyć za kanwę scenariusza. Powieści zaś nie ma, bo nie ma już takiej wrażliwości jak kiedyś. Ja mógłbym długo pisać dlaczego jej nie ma i może kiedyś napiszę, ale teraz nie chcę, bo wiem, że wiele autorek próbuje zmierzyć się z taką historią. Ja zaś nie lubię szydzić z dziewczyn. One same szydzą z siebie nawzajem wystarczająco intensywnie i przyłączać się do tego nie ma sensu.
Teraz pora odpowiedzieć na pytanie – dlaczego Henryk Gołębiewski nie może znaleźć pracy. Nie dlatego wcale, że pije. Wszyscy aktorzy piją, a niektórzy się jeszcze narkotyzują. Nasz dobry znajomy – Cegiełka, Poldek Wanatowicz – nie może znaleźć roboty, bo został przesunięty na odcinek reprezentacyjny. Jego rola polega dziś już tylko na tym, by pokazywać twarz necie i mówić o swojej przeszłości. Nie jest to rola wdzięczna, bo chodzi o to, byśmy pomyśleli, jak to dawniej w tym kinie musiało być źle, skoro Heniek tak wygląda. A to nie jest prawda, źle jest dopiero dziś, szczególnie w kinie dla dzieci, dawniej każdy szanujący się reżyser rozumiał emocje kobiet. Przynajmniej na planie…w życiu bywało różnie.
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl A także do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze i do księgarni Tarabuk w Warszawie oraz do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej i do sklepu Hydro Gaz w Słupsku, który mieści się przy ul. Słowackiego 46
życie, życie jest nowelą… a te zanurzania to wprost z subkultury, patrz: Kochana mamo wyrób mi alibi – JRolickiego
Bo wszystkiemu winni, panie aktorzy i publiczność:
http://ksiazki.onet.pl/gw-teatr-polski-we-wroclawiu-jest-zadluzony-na-2-mln-zl/7zzyej
Eksperyment z filmem o Tolku Bananie zafundowałem dzieciakom dwa lata temu. Najmłodsza (wtedy 10 lat) nie mogła się doczekać kolejnych odcinków ( puszczaliśmy po dwa). Starsza młodzież – ogólna i studia też chętnie się do nas przyłączała.
A „Podróż za jeden uśmiech” oglądaliśmy murem wspólnie od dechy do dechy.
http://reportaze-sadowe.wprost.pl/historia-prl/493883/Z-ojca-na-syna.html
No ale przyznaj, że gdyby aktorzy drzewiej politykowali to byli by wyrzuceni na margines. Który z monarchów utrzymywał by producentów brzydoty i chamstwa, taką właśnie trupę (nomen omen), co świństwa na scenie pokazuje, demoralizuje dwór itp .
Chyba jeden w polskiej historii Gąska (Stańczyk) miał prawo przytyki królowi robić, ale nic nie wiemy żeby działał przeciwko pracodawcy.
Aktorzy wrocławscy, nas (widzów) nie lubią, a kasy pragną jak kania dżdżu. No to niech nas (kupujących bilety) polubią i zaczną o nas dbać stosownym doborem repertuaru.
Przyznaję, że o tym, że Vega nakręcił nowy film dowiedziałem się od Ciebie i jestem poruszony bardzo. Rzecz w tym, że jakiś rok temu, jako swój temat okładkowy, „Newsweek” dał reportaż red. Reszki (pamiętasz? Reszka – Majewski) o pracy ratownika w pogotowiu. Historia była taka, że Reszka na pewien czas zatrudnił sie przy tej robocie , no i napisał na ten temat artykuł czy książkę. Nie czytałem tego, ale podobno to był tak zwany „tekst wstrząsający”. I teraz popatrz, co się dzieje. Jakiś Vega, czy inny cwaniak czyta to i wykrzykuje: „Słuchajcie! Trzeba zrobić na ten temat film!” I tak to zawsze działa. On nie mają żadnego własnego życia, żadych własnych refleksji. Oni jedynie czytają gazety i w ten sposób sie ubogacają. Jestem pewie, że już niedługo ten drugi nakręci film o Polakach z dziećmi, którzy srają na wydmach, ewentualnie o tym jak oszukują wielkie agencje ratingowe.
Proszę mnie nie rozśmieszać: człowiek, który nosi pseudonim „Vega” i kombinuje przy filmowych budżetach razem z niejakim „Ozierowem” – od lat kręci w zasadzie jeden film: o dobrych nie-zdekomunizowanych policjantach z wydziałów kryminalnych. Są ci policjanci męscy, fajni a wokół nich tylko niższa forma życia czyli my. On się wywodzi z jakichś ciekawych okolic, bo nie ukończył filmówki a za to magisterkę z socjologii zrobiłw Collegium Civitas na podstawie „filmu o policji warszawskiej”, który sam nakręcił. Napisał też książkę o feministkach (w towarzystwie) pt.Polski ruch feministyczny- analiza ruchu społecznego wg teorii Alaina Touraine’a”. On nawet Hansa Klossa dał radę zmasakrować, więc każdy film spoza „życia milicyjnego” jest poza jego zasięgiem. Przeznaczony dla niego target to mieli być młodzi mężczyźni oglądający mecze i pijący piwko razem ze swoimi paniami. Obawiam się, że „młodzi mężczyźni pijący piwo i oglądający mecze” w segmencie kulturalnym udzielają się w dziedzinie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego albo Marszu Niepodległości:)))
Ale jego zadanie polega właśnie na masakrowaniu emocji widza, więc pokazywanie ludzkiego ciała w okolicznościach zbliżonych do pochówków po Tragedii Smoleńskiej oraz „tych prostych ludzi -Polaków” to jego działka. A jeszcze musi dać zarobić Ostałowskiej Mai, Cieleckiej a i Veronika Rosati musi się pokazać na ekranie:))). To są jaja kwadratowe i nikt poważny nie chodzi na takie męczące głupoty.
Filmy dla dzieci to jest obecnie tylko i wyłącznie podprogowa demoralizacja i „gender”, więc dzieci trzeba trzymać jak najdalej od tego.
Film Vegi wszedł od razu na wyższy poziom promocji – oficjalny ban na fb za prawdziwe, dlatego oczywiście, ocenzurowane sceny 😉
Kiedyś filmy oprócz propagandy przynajmniej próbowały wywołać autentyczne emocje, inaczej widownia nie połknęłaby ich w ogóle. Teraz ludzie też chcieliby prawdziwych emocji, gdzieś tam podskórnie czując, że żyją w świecie wszechobecnego oszustwa. Dlatego przemysł odpowiednio reaguje dostarczając im takiej rozrywki i możliwości wglądu w to „prawdziwe” życie, że od razu z większym zapałem i sympatią zabiorą się za wstawianie i komentowanie zafałszowanych zdjęć koleżanki/kolegi na Instagramie.
W świecie tych dziwnych par, pokazywanych w filmach Vegi nie ma prawdziwych emocji. Tam nie ma tła. Nie ma bliższej i dalszej rodziny przede wszystkim, nie ma nic. Jest tylko pierwszy plan. A pierwszy plan to dzieci rysują kredą na jezdni latem, jak jest mniejszy ruch na wsi. I takie są te produkcje.
Zastanawiałem się dlaczego Patryk i tzw. męskie filmy, a tu oczekiwanie nadeszło rozwiązanie, a mianowicie usłyszałem na YT kawałek wywiadu z nim.
https://www.youtube.com/watch?v=Czl75wZVHXM
Aspiruje i to jak cholera.
oczywiście, że nie ma prawdziwych, pewno dla naszego zdrowia 😉
właśnie tak ma być, a jak inaczej w „czasach pokoju” rozbić więzi, które oparte są przecież na prawdziwych emocjach?
Erratum
jest – oczekiwanie powinno być – nieoczekiwanie
ja cię 😉 to gigant po prostu i to na dodatek nawrócony
http://wpolityce.pl/gwiazdy/291301-patryk-vega-o-swoim-nawroceniu-pan-bog-dziala-tak-by-zmienic-wektory-naszego-postepowania
Rzeczywiście:)) Pan Vega jest bardzo męski. Brakuje mu tylko paru złotych łańcuchów i bez charakteryzacji może grać handlarza żywym towarem. Tyle, że ten głosik jego głosik cuś cienki jakiś:)) I pomyśleć, że mnie rozśmieszał Aleksander Ford chodzący z dużym naganem. Ale przynajmniej potrafił film nakręcić.
i tym sposobem Vega wyjmuje z „ulicznego” rynku człowieków z prawej strony a Smarzowski z lewej
Film dla dzieci reklamowany przez PISF że niby będzie to pyszna zabawa, bo scenariusz szokująco oryginalny: dzieci zostają na lato w mieście a trafiają na ślad skarbu a obok kręci się szajka, to za dużo nawet jak dla mnie. Za to jest przekaz podprogowy o „szlachetnej inteligencji warszawskiej” w jej nieśmiertelnych dekoracjach (przedwojenne meble w dużym metrażu i pani Joanna Szczepkowska z panią Jankowską na liście płac) Co za czasy.
Trzeba poszukać jakichś normalnych grzeszników, skoro Vaga się nawrócił. Niedługo zacznie uzdrawiać.
To nic, błękitne bąble światłości i tak będą wypuszczane na naszą cześć. Cierpliwości.
No tak, przedwojenna inteligencja z lewicowym rodowodem wiecznie żywa
Dzieci zabrały słuchawki, więc mogą tylko popatrzeć. Robi wrażenie, nie ma co gadać…I te prace naukowe…
Vega chyba weźmie się za demaskowanie nauczycieli. Np zrobi film o takim, który porywa nieletnie uczennice i je więzi na swoim jachcie.
on po prostu musi być jeszcze bardziej męski niż Masa, dlatego jest autentyczny ;))
ładne te bąble 🙂
Na jakim jachcie chlor?!!!!
Bąble robił w rzeczywistości Kowalski, produkując rurosy, a one potem wylatywały przez sztuczny wulkan na wybiegu Juliana. Klasyka…
Mam znajomego, co jeździł na karetce prawie 15 lat. Gdyby Vega powiedział prawdę o tej pracy, to połowa lekarzy i sanitariuszy poszłaby siedzieć z bardzo długimi wyrokami. Albo i więcej, niż połowa.
a po co nam „Vega”?
https://lh5.googleusercontent.com/-dgue7vsHUJ0/TmDx-qI-fTI/AAAAAAAAASw/3UAwH0Hkoug/s800/0210niewolnik490.gif
No pacz pan, Smarzowski i Vega i rynek podzielony. Za kogo oni nas mają ????? No ale pusta sala kinowa im nie przeszkadza. Kasa nie zależy od sprzedaży biletów. N
Gołębiewski niech uwiedzie Srokę (PISF) i będzie miał (chyba) kasę. Nie widzę innej możliwości.
No to w swoim zamku. Cała prawda o życiu przecież ma być.
On by chciał zrobić taki film, ale zrobił o tym, że brzydka pani z karetki robi sobie operację plastyczną i zostaje modelką w Paryżu, a inna pani piszę książki dla wrażliwych kobiet. Tak to zrozumiałem z trailera, który oglądałem bez głosu, bo nie mam słuchawek, ale myślę, że się niewiele pomyliłem.
juz wklejam jak zazyczyl A-Tem
doceniam twoja cierpliwosc
objecuje poprawe 🙂
Do tego się nie posuną, w grę wchodzi jedynie piwnica
A wklejaj co chcesz. Wysłałem Ci maila w sprawie koszulek, odpowiedz coś
odpisalam
Nic nie doszło
do mnie tez nie doszedl zaden mejl koszulkowy …
wyslalam na: coryllusavellana@wp.pl
…”Nie dowie się, bo nie ma prawdziwej powieści, która mogłaby posłużyć za kanwę scenariusza. Powieści zaś nie ma, bo nie ma już takiej wrażliwości jak kiedyś”…
Pozwolę się nie zgodzić. Polska jest gigantycznym polem minowym, po którym wszyscy skaczą udając, że jest normalnie. Cały system – w tym i kultury, opiera się na dawkowaniu informacji na ile sytuacja jest tragiczna. Dlatego Polska jest naszpikowana prawdziwymi powieściami tylko nie wolno ich tworzyć. Wytresowano do tego zakłamania cale pokolenia. Większości wystarcza już namiastka, cień prawdy żeby film okrzyczano najważniejszym, najbardziej odważnym itd. Żeby cokolwiek ruszyło z miejsca potrzeba jest filmów, które 1:1, rozbiorą konkretną historię na czynniki pierwsze. Przed tym będą się jednak bronić rękoma i nogami przedstawiciele kolejnych rozdań, ponieważ cala ich ideologia za każdym razem wykorzystuje daną część fałszywej mitologi. Każde ugrupowanie zawsze coś rozgrywa.
Weźmy chociażby Smoleńsk. Powstał film, w którym scenarzysta mówi o wybuchach jako przyczynie katastrofy. PIS zaś po osiągnięciu pełni władzy nabiera wody w usta. Sprawa nie jest wyświetlona do końca. Są jakieś miesięcznice, ekshumacje, Nowaczyk coś tam ogłasza co jakiś czas, trudno jednak nie mieć wrażenia , że to działania maskujące i pozorne. W tej sytuacji film niby podający przyczynę katastrofy wisi w próżni. Nie ma najmniejszego przygwożdżenia i nie będzie. Żeby mogły powstawać filmy oparte na „prawdziwych powieściach” prawda musi być przygwożdżona , a nawet przerysowana (wyolbrzymiona).
Tak jest z każdym istotnym dla polskiej historii wydarzeniem/faktem. Morderstwo założycielskie Ks. Popiełuszki – dalej cały sfingowany proces. To powinien być trzygodzinny film pokazujący 1:1 kto i dlaczego – do najwyzszego szczebla.
Film o morderstwie Jaroszewiczow, ITD.ITd.
Dopiero po takiej serii – wykorzeniającej falszywe mitologie byłoby możliwe kręcenie interesujacych filmow dla dzieci, a nawet polskiej wersji Przeminelo z wiatrem.
Jest wielu autorów , którzy naprowadzają na właściwe tropy – Np. Krzysztof Kąkolewski. Nikt jednak nic nie zrobi bo nie wolno, a gospodarz będzie pisał , że nie ma prawdziwych powieści.
Nie prawda.
(skrótowo)
To znaczy, że maile nie chodzą. Dziwne. Zostały nam same wielkie rozmiary, co robić?
Prawdziwe opowieści to te, które zostały opowiedziane. Nie ma teoretycznych opowieści. Są wydarzenia, o których się milczy.
tylko takie tojahowe czy jeszcze wieksze?
a zreszta …
a dawaj co chcesz 🙂
Dobra
Kasa z jednego źródła to jedno. Drugie to sprzedaż biletów – problem leży w tym, że człowieki właśnie tą prawdę objawioną zaczęli łykać. Sama, będąc w kinie na tydzień przed wejściem Vegi, byłam świadkiem, jak panie przy kasie odsyłały amatorów: Panie wszystkie bilety już od tygodnia zarezerwowane….Poniżej zestawienie jak wyglądała oglądalność polskich filmów w 2016 roku (pierwsza piątka):
„Pitbull. Niebezpieczne kobiety” – ponad 2,7 mln widzów
„Planeta Singli” – 1,9 mln
„Wołyń” – 1,4 mln
„Pitbull. Nowe porządki” – 1,4 mln
„7 rzeczy, których nie wiecie o facetach” – 1,1 mln.
W wątku Vegi:
Gdy film Służby Specjalne był mocno reklamowany zainteresowałem się z czyjej „stajni” on się wywodzi.
Zacząłem od sprawdzenia tych firm:
[YT] „stop klatka”
Z KRS w formie .pdf’a z aktywnymi linkami [na dzień 2017-07-12]
I już pierwsza firma Vue Movie Distribution wyraźnie wskazała, że to stajnia „jednego z zasłużonych”: TvN –iTi Grup. Na początku mieli własną stronę: http://www.vuemovie.pl a obecnie w KRSie już bezpośrednio http://www.iticinema.com.pl
Po obejrzeniu Służb Specjalnych narracja była w pełni spójna z wykładnią WSI szerzoną przez „niezależne” media i gadające głowy.
Co nie dziwi TvRepublika również wzmacnia przekaz „sztuki obiektywnej” w której we własnym mniemaniu porusza się pan Vega:
[YT] Telewizja Republika – Patryk Vega (reżyser) – Kultura na Dzień Dobry 2016-02-04
Kiedyś na YT wisiało nagranie z telewizji śniadaniowej w którym siedząc na wspólnej kanapie Vega z Dukaczewskim tłumaczyli szczerze przejętej pani „redaktor” dlaczego rozwiązanie WSI było wielką krzywdą ludzi zatrudnionych w służbach oraz wielką szkodą dla Polski. Nagrania nie udaje mi się odnaleźć więc wyraźnie zaznaczam, że jest to zdarzenie przywołane z pamięci.
Nie dziwi mnie, że obsada tych filmów również jest w dużym stopniu stała.
„autentyczna opowieść o współczesnym pogotowiu”:
Idąc ciut dalej: Vega Investments [kanał na YT] o którym KRS krzyczy o 5 podmiotach:
– –
W mojej ocenie jest to typowy mechanizm dezinformacji: wokół prawdziwych wydarzeń rozsiewa się ziarno wątpliwości i dorzuca nieprawdziwą narrację, [założenie w domyśle odbiorcy] uzasadnianą pierwiastkiem artystycznym – „prawem kina”.
Pieniądze pochodzą z wiadomego źródła, które oczekuje należytego odbioru [reakcji u konsumenta].
Co do książek pana Vegi [czy tych promowanych w oparciu o jego filmy] to mam odczucie, że mają stanowić przeciwwagę dla książek Pana Sumlińskiego – odciągać od niego część potencjalnie zainteresowanych osób.
Takich zwiastunów jest więcej:
https://youtu.be/cnmbxgEM3dc
https://youtu.be/5xKBgBiGkog
Jedno mnie w tym wszystkim zastanawia. Dlaczego nie ma jeszcze filmów na podstawie powieści i opowiadań Sylwii Chutnik, ona także pisze o niebezpiecznych kobietach. No, ale to pewnie inne rozdanie niż Vega.
Wybór między Vegą a Sumlińskim to wybór między syfilisem a trądem. Ostatnio widziałem audiobook Niebezpiecznych związków czytany przez Zelnika. Gdzie widziałem? W Biedronce rzecz jasna, bo niby gdzie takie niebezpieczne książki mają być prezentowane
Kiedyś, hen, hen kiedyś, kolega reżyser wraz ze swoim scenarzystą /młode chłopaki wówczas/, pojechali do Berlina Zachodniego na spotkanie z jakimś ważnym, hollywoodzkim bogiem filmu. Spotkanie było w hotelu, gdzie zatrzymał się ów bóg. Takim hotelu, że chłopaki nawet bali się wodę mineralną zamówić, gdyż groziło to katastrofa finansową 😉 Bóg, starszy już mocno pan, zszedł do nich z numeru, usiadł i mając półprzymknięte powieki, rzekł: chłopcy, żeby było ładnie, żeby było o miłości i żeby dobrze się kończyło.
Ogromnie podoba mi się ta anegdota prawdziwa.
Dewastacji emocji czy zakłamanej rzeczywistości, a także nachalnej narracji propagandowej w polskich filmach od lat nie kupuję. Po prostu – nie chodzę do kina /mimo kinomanii wcześniejszej/.
Patryk o cienkim głosiku – wykluczony. Smarzowski koniecznie Wojtek – wykluczony. Szumowska koniecznie Kasia – wykluczona. Pasikowski – wykluczony. Został mi najwyraźniej dobry, stary Kaczor Donald. Eh…
Dziewczyna – nastolatka w filmie, a w zasadzie książce Adama Bahdaja pt. Stawiam na Tolka Banana, bo film jest późniejszy nie nosiła pseudonimu Carioka tylko Karioka. Powinien Pan to wiedzieć, skoro przywołuje Pan te postaci…
chwilowo wydaje im się, że ta „inteligencka” warstwa rynku jest wytresowana i pod kontrolą, poza tym grupa duchowych obrońców sztuki typu „klątwa” i tym podobne jest żenująco mała
dlatego uderzenie idzie niżej i szerzej, tak myślę
Myślę, że należałoby przejrzeć wszystkie polskie filmy dla dzieci z ostatnich 20. lat.
Vega i jego kumple starają się nauczyć widza tego, że prawda jest zawsze straszna, makabryczna. Jeśli taka nie jest, to jest fałszywa. Na tym patencie będą mogli trzaskać filmy coraz bardziej kasowe, w miarę postępowania takiej właśnie edukacji widzów.
dokładnie!
Dodam jeszcze, że pani Tułłajowa, pracownica „ówczesnego MOPSu” nie poniosła klęski wychowawczej, ponieważ cała ta heca na końcu oakzała się wspaniałym i zrealizowanym planem integracji trudnej młodziezy wraz z drużynowym Szymkiem, który to udawał Tolka Banana. Plan się powiódł więc o porażce nie ma tutaj mowy…
„Grubo”. Stąd też moje odniesienie do wagi. Aptekarz jest jeden, szalki dwie. W tym przypadku również i „produkty” tylko dwa.
W najbliżej mnie położonej Biedronce Sumlińskiego nie widziałem ale obowiązkowe pozycje były:
– Grey’je,
– Joseph Murphy „Potęga podświadomości”.
W przypadku wątku Pana Sumlińskiego to już we własnym otoczeniu dostrzegłem wyraźną polaryzację na wyznawców i zwalczających. Obie strony wybitnie emocjonalnie o osobie ale nie o treściach przez Nią przekazywanych.
„dewastacja emocji” poprzez amplifikację.
Zgadzam się z: „[…] że prawda jest zawsze straszna, makabryczna.” oraz z tym, że tego typu system przynajmniej na początku sam siebie napędza [plus jest taki, że tego typu układy są niestabilne].
Dodam, że: służby są niemal wszechmocne i zawsze nieuchwytne.
Podsycanie strachu! Większość reklam również straszy choćby tym, że nie dogonimy [choćby] samych siebie [nie zachowamy zdrowia, radości, pełni odczuwania, …] bez posiadania reklamowanych towarów.
To chyba nie tyle nauka w potocznym rozumieniu, lecz trening [wydobywanie i wzmacnianie] odruchów bezwarunkowych.
wiadomo, że pan Coryllus publikuje tylko czołobitne komentarze, w kazdym razie takie, które potwiierdzają jego tezy. Spotkałem Pana raz na targach i do dziś pozostaje niesmak.
Natomiast w czym tutaj zawinił Tolek Banan? Bo nie ma tu naruszenia żadnego regulaminu,..
Może tego typu produkcje książkowe i filmowe powinny znaleźć się w odnowionym Indeksie?
Słuszny wybór, właśnie obejrzałem z głosem i powróciły wspomniania z „Pitbuli” – epatowanie wulgaryzmami, mające jakoś urozmaicić totalnie drewniane dialogi i postacie o zerowej wiarygodności psychologicznej. Trailer zaczyna się od informacji, że film jest „inspirowany prawdziwymi zdarzeniami”, więc Vega jest usprawiedliwiony, że mocno w nim fantazjuje.
Aleksander Ford z naganem? To moze on tez aspirowal? Pozowal na generala Pattona?
nie musiał aspirować – był kim był…
Chciałem od dawna spytać, czy mogę prosić o źródło tego cytatu?
https://coryllus.pl/tony-halik-vs-sat-okh/
Josef Goebbels mawiał, że Polacy są bezradni wobec kokieterii i pochwał.
Często go używam, i zgadzam się w 100%, zwłaszcza teraz, po wizycie Trumpa.
Niemniej, nie udało mi się znaleźć źródła i lepiej, żeby móc się podeprzeć źródłem, inaczej wieszają na nas psy.
Z góry dziękuję.
P.S.
Co z tymi powiadomieniami na maila?
Wiem, że nie cenisz Pratchetta 😉 , jednak nikt chyba tak celnie jak on, w „Ruchomych obrazkach” nie opisał samej istoty przemysłu filmowego, który jest niczym więcej, niż sprytną maszynką do robienia pieniędzy przez gości równie cwanych, co pozbawionych skrupułów. To znaczy, tak naprawdę cwani są ci na samym szczycie branży, czasem nawet niepozbawieni pewnego wdzięku. Ci u nas, których opisujesz, to właściwie obdarzeni nieco bujniejszą fantazją kuzyni dżentelmenów proponujących grę w trzy karty lub trzy kubki na dożynkach powiatowych czy innym odpuście. Poza funkcją odcedzania publiczności z gotówki, przemysł filmowy dość często bywa obarczany zadaniem formatowania opinii publicznej, czyli najogólniej biorąc pędzenia stada w stronę szopy postrzygaczy (dobrze, jeśli nie rzeźników).
Tak więc polecam w tym kontekście lekturę Pratchetta (ale lekturę świadomą), bo bywa, że nasz dobry Pan dobrotliwie obdarza talentami również tych, którzy uparcie (choć w przypadku twórcy świata Dysku nie bezrefleksyjnie) trwają przy niesłusznym i skompromitowanym światopoglądzie. To znacznie przyjemniejsze i sensowniejsze niż oglądanie filmów o tym, jakimi to Polacy są sukinsynami, kręconych za nasze własne pieniądze.
Trzeba pamiętać, że Tolek miał do spełnienia określone zadanie wśród praskiej młodzieży. Zadanie było zlecone przez milicję a Tolek był jej współpracownikiem. Film zdradza techniki operacyjne MO.
No i chyba nie miała być piękna bo pierwsze zdanie z książki zaczyna się od słów: „Scarlett O’Hara was not beautiful…”.
A jeśli chodzi o film, to jest to chyba jedna z nielicznych ekranizacji, która jest przynajmniej równie dobra jak książka.
Pratchett jak zwykle błądził w swojej opinii i upraszczał, a przy tym zaciemniał prawdę. Przemysł filmowy oczywiście jest żerowiskiem dla najróżniejszych cwaniaczków, ale to jest funkcja podrzędna i wtórna. Podstawową jest propaganda i inżynieria społeczna, upowszechnianie wzorców i tutoriali, jest to potężne narzędzie kształtowania świadomości społeczeństwa i sposobu myślenia. O takiej roli tu rozmawiamy. Wyrzuć to g_wno, a przynajmniej się na nie nie powołuj.
Nie miałem prądu biedy idioto, a tobie tak zależy na mojej odpowiedzi, że nie możesz już wytrzymać, prawda? I od razu czujesz się wykluczony i pokrzywdzony. Wszyscy cię kopią po tyłku, czy tylko mnie ten zaszczyt spotyka?
Źródłem jest Goebbels, powiedział to do Hansa Franka
Okay, wyrzucę cię od razu, żeby nie przyszło ci do głowy ponowne przychodzenie na targi
Nie integracji, tylko siatki informatorów wśród młodzieży z nizin społecznych znającej środowisko i dobrze poinformowanej.
Gdyby powiedział prawdę o tej pracy (zresztą podobnie jak o wielu innych) to film byłby męczący i nudny. Momentami obrzydliwy.
I jeszcze to dżudo Szymka. W Żbiku też było dżudo.
I nie byłoby w nim nic o botoksie
Chyba, że w charakterze puszki z bombażem.
Dżudo było wszędzie, w Panu Samochodziku też było.
Jest mała, ale zasobna i ma zblatowane media. Oraz mówi językiem, który gawiedź akceptuje nie rozumiejąc go ani w ząb. To jest jakaś siła mimo wszystko. Jeśli dołożymy do tego życzliwe spojrzenie żoliborskiej inteligencji, robi się dziwnie…
Tak w samochodziku też. I ormo jeszcze. A wszyscy uczyli się go na Gwardii lub Legii.
No chyba nie tylko, skoro dotychczas opublikował aż trzy Twoje?
to prawda, nie pomijam jej wagi i funkcji
choć mam wrażenie, że oni chwilowo kupieni i głównie obracają się w obszarze „dla wybrańców”…literatura, festiwale filmowe itp. znaczy najprawdziwsza inteligiencja 😉 żeby nie powiedzieć żoliborskie Gieńki 😉
Szumowska to chyba Małgosia ale za to sepleniąca.
On był politrukiem albo w Dywizji Kościuszki, albo nawet w Armii Czerwonej:))) I ten nagan miał wiele sugerować, co potwierdziła szczera gwiazda naszego kina pani Beata Tyszkiewicz, wspominając o jakiejś „kanapie do castingowania”. Poza tym był bardzo proletariacko nastawiony i podlizywał się technicznej ekipie:))) Ale też trzeba przyznać, że film „Krzyżacy” wyrychtował jak się patrzy. Dzisiaj zagranica na youtubie bardzo się zachwyca.
Jak najbardziej. Jedyny segment społeczny pokazywany w glorii godności. W przeciwieństwie do takich np. rolników indywidualnych nie mówiąc o prywatnej inicjatywie albo Żołnierzach Wyklętych.
No właśnie gdzieś przeczytałam, że on się „konsultował z Masą” czy coś w tym guście. Ale i tak wszystko przebił „Patryk Vega na kanapie z generałem Dukaczewskim” w studio telewizyjnym oczywiście. Wiadomość nie jest potwierdzona, ale biorąc pod uwagę, że pan generał czuwał osobiście pod Sejmem nad przebiegiem ostatniego operetkowego „zamachu stanu”, to pokazuje wielkie możliwości w dostępie do budżetów filmowych. Pana Vegi.
Przyłączam się do klubu wielbicieli Kaczora Donalda i starej produkcji starego Disney’a.
Racja 100%
Oj uchwytne i przewidywalne kwestia wprawy
Pies Pluto też
Masa jest arcyzabawny jak oświadcza że po prawdzie to on nic o fpc nie wie i wszystko mu funkcjonariusze opowiedzieli mitoman i tyle a o wolominie to jeszcze nie ma dyrektyw
nieźle, nieźle konsultował pewno z generałem przekaz „Służb specjalnych”, które były laurką dla starych dobrych służb
bez wątpienia Vega jest sprawdzonym materiałem na nawróceńca…
Kilkadziesiąt lat temu widziałem „Ósmy dzień tygodnia” Forda, i byłem pod silnym wrażeniem. Strasznie dziwny film. Nie wiem jak bym go dziś odebrał.
To jest sojusz ekonoma z chamem. Postawa takiego Semki wobec blogera Pikusia na to wskazuje. O panach się dyskretnie nie mówi, żeby im się sufit na łeb nie zawalił, przez te szepty.
Hoax czyli dziennikarze zanurzają się w prawdziwym życiu
Też mi się taki marzy, ale może lepiej indeks pozytywny (co warto czytać) bo tego chłamu jest za dużo.
A w tym też, siostrzeńcy Kaczora Donalda, co to oni byliby ale w roli „opozycji”.
gdzie? pani Maryla???
Odpoczywa
no właśnie, jak dyskretnie mówi o tym link do wymiany zdań Panów (link na twitterze niedostępny)….
Ford dowodził ekipą filmową w Armii Ludowej, a po wojnie został mianowany profesorem szkoły filmowej w Łodzi. W 1948 roku. W 68 wyjechał do Izraela potem do Stanów. W kwietniu 80 r. popełnił samobójstwo na Florydzie.
yes, yes – nihil novi sub sole ;- ale kreskówki są dużo bardziej wdzięczne w poznaniu i w takiej serdecznej relacji do bohaterów;- Kaczora Donalda nic i nikt nie przlicytuje
to jest tak: życie służb egzystencją narodu – nic poza służbami i nic wokół służb, a ideałem jest ta pierwsza radziecka służba
„Botoks” nakręcili żeby ludziom zaprogramować obraz zdegenerowanego ratownika medycznego. A zbiegło się to w czasie z kulminacją protestu tychże, bo zarabiają na tych karetkach marne grosze. Jakoś nie mogę uwierzyć, że to jest zbieg okoliczności. Takie filmy jak robi Vega kręci się tylko po to, żeby ludziskom dostarczyć „wrzut” podczas rozmowy na temat konkretnej grupy zawodowej i rozbroić poważną rozmowę.
Następny będzie „Pierwszy najprawdziwszy film o nauczycielach”, może za parę lat zrobią o blogerach 😀
Dżudo albo jiu-jitsu też w publikacjach MON. Pisał je Krzysztof Kondratowicz, teraz można znaleźć informacje, że był też pułkownikiem, tak więc wszystko było pod kontrolą. Książki o karate były chyba wydawane przez cywilów.
Vega chyba tego nie ukrywa, wcześniej spłodził męczydło „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć”. Jak widać to człowiek orkiestra..w swoich dziełach jest reżyserem, scenarzystą i producentem w jednej osobie…. o doradcach nie wspominają 😉
W takim filmie trzeba by wyraźnie oddzielić nauczycieli dobrych od złych. Np w dziwnych okolicznościach znika postępowy nauczyciel, szczery europejczyk wyznania muzułmańskiego. Podejrzenie pada na wrednego pisowca, nauczyciela biologii który skądś załatwił nowy szkielet do gabinetu biologicznego, i na kierowniczkę stołówki szkolnej, znaną homofobkę. Może dadzą tytuł „Wątróbka”.
film o blogerach!
ale za pare lat? 🙂
Zrozumiał, że został ustawiony poza dystrybucją, a bycie Żydem to nie wszystko
To jest istota socjalizmu.
Niech lepiej nie robi filmu i nauczycielach, bo wtedy się naprawdę zdenerwuję i całe Collegium Civitas mu nie pomoże
Prędzej „Swojska kiełbasa”
Pozostając w filmowym temacie tvp rozpoczęło produkcję serialu o „prawdziwym życiu ostatniego z Piastów” 😉 . Ale przynajmniej część aktorów inna niż zwykle…
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/korona-krolow-o-kazimierzu-wielkim-telewizja-polska-kreci-nowy-serial-historyczny-polskie-wspaniale-stulecie
Straszne czasy komuny panie Gabrielu. No ale udalo sie, przezylismy, zyjemy nadal i mamy sie nie najgorzej. Niestety, oni maja sie znacznie lepiej (od nas).
O Jezusie! Już raz był taki film, Chamiec grał Kazimierza, masakra…cycki, cycki, wszędzie cycki. A ci państwo na zdjęciu to kto? Rodzina Frodo Baginnsa na wakacjach?
Ja się mam świetnie i nie zazdraszczam.
Film „Krzyzacy” uwazam jest dobrze zrobiony. Pomogl niewatpliwie na wszelke sposoby tow. Wieslaw ktory byl (i calkiem slusznie) ciety na Niemcow.
Ja nie zazdroszcze im, tylko boli mnie to ze ludzie ktorzy przez tyle lat rujnowali nasz kraj i upadlali narod sa bezkarni i hulaja jak ten, nie przymierzajac, lod siarczysty po koledzie.
Jedyne dzielo tego Vegi ktore obejrzalem (i to nawet nie do konca) to „Stawka wieksza niz smierc.” Gniot straszliwy. Az sie dziwie ze aktorzy tacy jak Stanislaw Mikulski i Emil Karewicz dali sie w to wciagnac.
Niech hulają, ja mam swoją robotę do wykonania
Jego film powinien nazywać się „Stawka większa niż śmieć„. W początkowej scenie mordowania więźniów widać sadyzm i głupotę, bo strzelanie z karabinu maszynowego w pomieszczeniu zabiłoby również strzelającego, przez rykoszety. Później Kloss strzela z działka do Niemców, a ci biegną i biegną, ale akcja musi się toczyć, więc go ranią. Nakładają mu kajdanki, które pewnie zostały Krzemienieckiemu z poprzednich filmów i mają go rozstrzelać, ale atak lotniczy zabija Niemców. Dalej obejrzałem tylko jakieś urywki. Pozerstwo i efekciarstwo dla naiwnych, tak jak filmy o gliniarzach.
Film musiał być dobrze zrobiony, żeby trafić do ludzi, którzy nie zostali zdeprawowani propagandą. Teraz załatwia się to reklamą, a tandeta filmów jest widoczna później, kiedy są zapominane.
Scenariusz pisał Jerzy Stefan Stawiński, syn majora legionów oraz profesora Wolnej Wszechnicy i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej – czyli socjalizm i Krzywicki. Był też w AK i u Andersa, ale to mu nie zaszkodziło.
i w nim żyjemy, a jeszcze wg Vegi winniśmy na kolanach wsłuchiwać się w ich narracje o realu
Tego nie będzie…wsłuchiwać to ja się mogę w głosy, które rozbrzmiewają w mojej głowie i sercu. W nic więcej.
mdukaczewski@onet.pl
no i kto ma najlepszy wywiad i kontrwywiad?
wiem, niestety przecierpiałam cały film
dlatego też nie chodzimy do kina na badziewie o zacięciu indoktrynacyjnym