sie 112014
 

Nieopatrznie obejrzałem sobie teledysk z występami tego Jakubika, co go tu ostatnio obgadywaliśmy. Okazało się, że teksty do tej niby-muzyki pisze mu Krzysztof Varga i nawet występuje w tym teledysku jako ksiądz. To jest coś naprawdę wstrząsającego, bo Jakubik występuje tam w gaciach i kapeluszu, a Varga w sutannie. Tekst piosenki zaś sprowadza się właściwie do jednej frazy: kiedy byliśmy młodzi to nikt się nie nudził. To nie jest oczywiście prawda, ale chodzi w tej piosence o to, że nie nudził się Varga, nie miał też specjalnych stresów, bo od studiów był zatrudniony tam gdzie jest zatrudniony również dzisiaj. W tekście tym zaś próbuje nas kokietować swoimi przemyśleniami na temat przemijania. On to miał już wcześniej, wcale nie jest ów fakt związany ze starością czy chorobą, bo pamiętam dokładnie jak Cichy pisał w recenzjach, że ulubionym tematem Vargi jest rozkład. W sensie biologicznym, rzecz jasna. Stąd wnoszę, że to wszystko kokieteria i pic na wodę, a nie żadne poważne nocne strachy. No, ale jak ktoś chce być artystą i do tego jeszcze szanowanym, to musi się realizować w tematach ostatecznych redagowanych na szyderczo. Inaczej koledzy z redakcji nie uwierzą, że on cokolwiek potrafi. Przyglądałem się tym wygłupom ludzi starszych przecież ode mnie o parę lat i odkryłem dlaczego socjaliści i rewolucjoniści zawsze wygrywają. Dzieje się tak ponieważ w miejsce, gdzie normalnie jest Pan Bóg oni stawiają flaszkę albo gołą babę, a jak są konserwatywnymi, pobożnymi socjalistami, bo i tacy się zdarzają, to wtedy kładą tam ciastko z kremem i stawiają filiżankę kawy. Zamieniają jednym słowem adorację na pożądanie, wymagania zaś i dyscyplinę osobistą, jakiej wymaga od nas Pan Bóg, na łapczywość karmioną złudzeniem, że zostanie zaspokojona od razu. To się nigdy tak nie kończy i o tym właśnie śpiewa Jakubik do tekstu Vargi. Kiedy już się okaże, że flaszka wypita, goła baba ma pryszcze na tyłku, ciastko nadgryzione a kawa zimna, przychodzą lęki. Wtedy socjaliści zamieniają się w satanistów, albo sprzedawców bezpośrednich wciskających nie swój towar. Ci pierwsi to gazownia, a w tych drugich właśnie obraca się partia, której wszyscy kibicujemy, czyli Prawo i sprawiedliwość. Po czym ja to poznaję? Po obecności Ziobry, Kurskiego i Gowina, a dodatkowo jeszcze po tym co widziałem w nagraniu z lokalu „Konspira” we Wrocławiu gdzie występował Grzegorz Braun.
Jak widzimy więzienie wyszło Grzegorzowi Braunowi na dobre, bo jest jeszcze bardziej dynamiczny niż był przed aresztowaniem i gada jak nigdy. Jest również tak samo nie rozumiany i tak samo lekceważony. Cały zaś kłopot polega na tym, że on nie chce być przywódcą politycznym. Ja mu się nie dziwię, ale nie dziwię się też ludziom, którzy słysząc te wszystkie rewelacje chcieliby jednak jakiegoś dalszego ciągu, chcieliby, żeby Braun po prostu poprowadził lud na barykady, nie z pieśnią rewolucyjną na ustach rzecz jasna, ale z pieśnią religijną i żeby po prostu zwyciężył. On zaś zasłania się obłędem posłanniczym, w czym troszkę przypomina Krzysztofa Vargę, ale tylko troszkę. Grzegorz Braun nie jest alternatywą dla PiS, to trzeba sobie jasno powiedzieć, on jedynie twierdzi, że polityka wewnętrzna prowadzona przez tę partię nie jest skuteczna na tyle, by zmienić Polskę. Niby wszyscy to widzimy, ale ciągle czekamy aż coś się zmieni. Braun zaś mówi wprost, że polityka PiS, oparta na wytycznych z ambasady amerykańskiej nie doprowadzi nas nigdzie, a być może zakończy się katastrofą. To jest nie do pojęcia dla większości ludzi starszych pamiętających komunę, a dla młodszych może stać się najważniejszym doświadczeniem pokoleniowym, po którym niczego się już w Polsce nie da nikomu wytłumaczyć.
Program, który proponuje Braun – Kościół, szkoła, strzelnica, jest z istoty nierealny. Nie dlatego wcale, że nie mamy broni. To jest akurat najmniejszy problem. Chodzi o to, że nie możemy zakładać szkół, bo jest to prawdziwa droga przez mękę, a Kościół nie jest instytucją powołaną do stymulowania polskiego patriotyzmu. Grzegorz Braun o tym doskonale wie, wie także, że nie o stymulowanie patriotyzmu chodzi, ale ludzie, którzy na jego spotkania przychodzą, ludzie którzy angażują się w politykę, chcieliby sukcesu. Hasło zaś – Kościół, szkoła, strzelnica, brzmi tak, jakby ten sukces gwarantowało. I tu właśnie drogi Brauna i wyborców PiS się rozchodzą. Oni wierzą w sukces natychmiastowy, który przyjdzie po następnych wyborach, a on mówi im, że bez szkoły, Kościoła i strzelnicy nic się nie wydarzy. Oni na to, że połączenie tych trzech elementów w jedną, działającą całość jest w Polsce niesłychanie trudne, a on, że to nic, że trzeba próbować. Oni znowu swoje – no to niech pan pokaże jak? Na co on – mam inne sprawy na głowie, muszę realizować film o aborcji w Kanadzie. I tak się to właśnie kończy. Można oczywiście powiedzieć, że Braun namawia do samodzielności rozumianej skrajnie, do indywidualizmu posuniętego do granic. No, ale ludzie podświadomie wyczuwają, że żaden indywidualizm nic tu nie pomoże, że potrzebna jest organizacja i liczą na to, że on stanie się liderem takiej organizacji. On zaś odmawia, bo wie jakie jest ryzyko i wie, że nie ma takiej organizacji, której nie dałoby się odwrócić na nice i całkowicie zanegować jej statutowej misji. Nie ma też żadnego budżetu, który dawałby członkom takiej organizacji choćby złudzenie osobistego sukcesu, budowanie zaś struktur, w których poszczególni ludzie, zdolni i dynamiczni robią kariery jest niemożliwe, bo do tego trzeba by zbudować organizację terrorystyczną a nie polityczną. Ta ostatnia bowiem zawsze promuje miernoty. Braun namawia ludzi do aktywności pozapolitycznej, która o ile przyniesie sukces stanie się polityką, bo wszystko co przynosi sukces zamienia się w politykę, a to dzięki wspomnianym tu miernotom ze struktur partyjnych, którzy chcieliby choćby przez chwilę stać koło kogoś naprawdę fajnego. Ludzie jednak tego nie rozumieją, bo mają etaty, albo emerytury, albo jakieś fuchy i jedyne co ich interesuje to zagospodarowanie wolnego czasu. To zaś, żeby miało sens i odpowiednią temperaturę musi być zaprawione czymś naprawdę mocnym, polityką po prostu, fałszywą, bezsensowną, nie dającą nadziei na sukces, ale dającą złudzenia. I za te złudzenia ludzie daliby się pokroić. Braun przemawia moim zdaniem do niewłaściwego audytorium, on mówi do ludzi doświadczonych, a powinien mówić do młodych. Tyle, że na to nikt mu nie pozwoli. Ci doświadczeni zaś za nic na świecie nie przyprowadzą swoich dzieci i wnuków na spotkanie z Braunem, bo mogłoby się okazać, że wnuki owe wyciągają z pogadanek pana reżysera wnioski inne niż dziadkowie i doszłoby do konfliktu w rodzinie. Kto przemawia do młodych i kto ma na to monopol? Ludzie przykrojeni do schematu wymyślonego w laboratoriach cybernetycznych. Jeden z lewicy, drugi z prawicy, trzeci skądś tam, a jak skończą na scenę wskakuje Jakubik w gaciach i śpiewa o swoich rozwianych złudzeniach. Do tego jeszcze dziennikarze TVN. Nawet Sakiewicz nie może przemawiać do młodych, bo to jest osobna specjalizacja. Pozostaje więc Braunowi apostolstwo wśród starych pryków, przepraszam Państwa najuprzejmiej, ale tak to wygląda i nic tego póki co nie zmieni. A piszę to ponieważ Wy to powinniście zmienić, inaczej się nie da, bo system działa w sposób przemyślany i precyzyjny. Jedyne więc co można zrobić to postępować w myśl formuły Gandhiego – niech każdy nauczy jedną osobę. W naszych okolicznościach znaczy to – niech każdy przyprowadzi jedną osobę. Jeśli zaś ktoś na moim lub na wspólnym naszym spotkaniu z Braunem zada mi jeszcze raz pytanie: a proszę pana, a jak trafić do młodych, to po prostu wyjdę i zakończę tę imprezę.
Czego oczekują od Brauna stare pryki? Tego mianowicie, by wydał im certyfikat jakości. Podczas tego spotkania wstało trzech chyba panów, nie licząc Kornela Morawieckiego, którzy wprost zaczęli opowiadać o jakichś swoich osobistych interwencjach w sprawach ważnych i niecierpiących zwłoki. O czym to świadczy? O całkowitej ich bezsilności, o fikcji systemu zwanego demokracją i o wielkiej potrzebie przywrócenia sensu działaniom i osobom. Tego nie potrafi dokonać ani poseł Jędrysek, ani Kornel Morawiecki, ani nikt poza Braunem. No, ale on tylko gada. No więc mili Państwo, to jest przyczyna dlaczego socjaliści i rewolucjoniści zawsze wygrywają. Na tym rzecz się jednak nie kończy, bo oni mają jeszcze budżet, to jest bankowy budżet, którego nie muszą zwracać, nawet w ratach. A jeśli wygrają, a wygrywają zawsze to jeszcze do tego zmieniają prawo tak, by było im łatwiej. No więc jeszcze raz – niech każdy przyprowadzi jedną osobę. Nie zasłużoną, nie z więzienia, nie Kornela Morawieckiego, nie posła Jędryska, ale kogoś młodego z otwartą głową. Stać Was na to?

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie trwa wielka sierpniowa promocja Baśni jak niedźwiedź. Dwa tomy w cenie jednego.

  21 komentarzy do “Dlaczego socjaliści i rewolucjoniści zawsze wygrywają”

  1. Kościół – Szkoła – Strzelnica – Mennica – Rynek 😉

  2. o rewolucji protestanckiej w Anglii (Grzybowski zresztą). „Kaznodziejów/misjonarzy protestanckich nie było wielu, ale byli skłonni do poświęceń i fanatyczni. Zwykłym ludziom nie podobało się, że ich ziomkowie płoną na stosach z powodu przekonań.”
    Już wcześniej, za władzy „katolików” byli urzędnicy państwowi powołani do grabienia bogatych klasztorów, co robili ku aplauzowi mocno indyferentnego społeczeństwa.
    A „sukces” Elżbiety wygląda mi na pierwszy solidny mariaż pomiędzy City a Koroną. Nie ma to jednak jak poparcie mera Londynu dla przeznaczonej na ścięcie ikony opozycji.

  3. Koledzy patrioci, w wiekszosci zajmuja sie „dzialalnoscia”. Nie jmaja okreslonego jasno ani zawodu, ani specyficznych praktycznych umiejetnosci. Praca na etacie to marzenie wiekszosci ludzi, a to znaczy skanalizowanie wlasnej energii na pozytek jakis bandziorow.
    Program Brauna jest dobry, ale nie sadze, zeby do tej pory powstala z tej inicjatywy chocby jedna szkola. Poza tym, pytanie kogokolwiek o zgode w tej materii to jest pomylka. Jak proboszcz powie TAK to trzeba zaczac dzialac i zbierac na to kase. A juz na pewno nie robic z siebie przedszkolaka, ktory bedzie pytal pania wychowawczynie czy moze isc siku zrobic. W tym wypadku pisac o zgode do kuratorium czy ministerstwa o jakies zgody na otwarce szkoly. Ta banda polityczno-urzedniczo-medialna jest nikomu do niczego nie potrzebna. A juz najmniej do organizacji szkoly czy prowadzenia jekiego wlasnego geszeftu. Strefa wolnosci gospodarczej (zwana przez bolszewie szara) to jest istotna czesc konspiracji, ktora pomoze budowac alternatywne, realnie ludziom sluzace struktury. Bez wybieranych niby demokratycznie zarzadow i wpisu do rejestrow. To sa proste sprawy do przeprowadzenia, jesli sie zacznie praktycznie myslec po swojemu, w imie dobra wlasnego i wspolnotowego interesu.

  4. Hm. Tekst wyśmienity,palce lizać.

    Chyba trzeba było by zacząć od prawa własności- wtedy można coś bronić, o coś się starać i to pielęgnować.

    Prawo do posiadania broni palnej, coby każdy znał swoje miejsce i wiedział że moje miejsce to ogrodzone, zaznaczone wstążką i miał na uwadze że lufa będzie wystawać przez okno w momencie zerwania nitki.

    A tak ogólnie to wszystko można zrobić, nawet wpływać na ceny w sklepie, ( chcecie mieć tanie jabłuszka? już kremlowska banda pokazała jak to zrobić.

    Znikną zagraniczne sieci handlowe- w zamian powstaną rodzime i tak po malutkim kroczku……

  5. Nie tylko wygrywają ci co trzeba, ale nawet tyle ich jest że mogą zmieniać prawo mając swoje dobro na uwadze. oto w dziisejszym „Naszym Dzienniku” jest anons o jutrzejszym artykule pt. „Kosmivczne prawo wybporcze” – propozycja nowelizacji prawa, aby każdy obywatel polski mógł głosować korespondencyjnie – nowelizacja tego prawa będzie skomentowana przez sędziego W. Johanna.

  6. Grzegorz Braun mowi madrze a na jego spotkaniach bywa kilkadziesiat, no moze sto kilkadziesiat osob. Nawet gdyby sale wypelnili sami mlodzi ludzie to byloby tak samo. Pokiwaliby glowami, pobili brawo I po dwoch godzinach sie rozeszli do domow. A po dwoch tygodniach czy miesiacach wyjada na Zachod I wiekszosc juz nie wroci, przynajmniej na stale.

    Brak wlasnosci to jeden z glownych problemow na co zwrocil uwage Braun. Wyczytalem ze w Polsce po 1989 roku byly rozwazane dwie ustawy reprywatyzacyjne I obydwie przepadly. Dlaczego? Bo politykom jest to na reke. ubezwlasnowolniony przez biede I brak posiadania lud koncentruje sie na tym jak przezyc, ukrasc, dorobic sie a na spotkanie takie czy owakie mozna pojsc, posluchac dla zabicia czasu, ba, nawet ksiazke kupic czy poprosic o autograf.

    Co by nie powiedziec o PiS I Kaczynskim to I tak stanowia jakos nadzieje I alternatywe dla Polski bo obecne rzady to jest zupelna degrengolada I toczenie sie po rowni pochylej.

  7. dlatego program Kościół szkoła strzelnica rozłazi się po kościach ? etatowi nauczający nie lubią słuchać, nie wybiegają w przeszłość aż do Kołłątaja, może system szkolnictwa jest zły, ale jak się „trafią” porządni ludzie to da się żyć, po co im prywatna szkoła,
    patriotyczni i narodowi lubią tę atmosferę, niszowi i waleczni, na etacie prześladowanych i jest nietaktem pytać dlaczego marnują czas, nie pytamy o kompetencje gdy ojczyzna wzywa, takim opowiadaniem o strzelnicy Grzegorz Braun chce ich wystawić na mróz i szczezną z nędzy i głodu, natomiast to trzecie- Kościół, gryzie niektórych patriotycznych, gryzie tych od szkoły, bo mają innego suwerena (była taka pani na jednym spotkaniu, która jest reprezentantką tej szkoły etatowo państwowo- kościelnej- wstała i wypaliła: od tego mamy katechetów), a Grzegorz Braun mówiąc Kościół mówi Tradycja katolicka, Kościół wolny od modernizmu, nie jakiś tam Kościół tylko ten katolicki, a to brzmi jakby prelegent kazał im się napić octu, w konsekwencji grupa sympatyków przykościelnych, która pozornie powinna być najsilniejsza maleje do stanów bliskich zera…..znów usłyszeli, że wrośli nie w te krzesła co trzeba…. Grupa , której nie popsułby humoru pan Grzegorz jest niewielka, więc i tak myślę, że słuchaczy jest sporo. Ale podejmę wyzwanie i następnym razem przyjdę z kimś „świeżym”, przekupię go czymś, albo coś innego wymyślę. pozdrawiam, ewa

  8. A u nas w Raciborzu mamy inicjatywe powolania gimnazjum katolickiego. Na razie w parafiach odpowiadamy na ankiete co do potencjalnego zainteresowania takim przedsiewzieciem. Nie wiem jak to sie dalej potoczy i czy prelekcje Grzegorza ,ktory nawiasem mowiac zabladzil i do Raciborza jakis czas temu,maja z tym cos wspolnego, ale zaczyna juz wiac z innej strony.

  9. Panie Maciejewski, dlaczego Pan się tak podnieca tym Jakubikiem. przecież on jest Żydem, któremu się w głowie pomieszało, a Pan z tego robisz jakiś fenomen?

  10. Żyd nie Żyd, ale jest zapotrzebowanie na pewien schemat zachowań w TV, czy filmie i jest ono realizowane przez Jakubuków, Klaty, Peszki, Stuhrów i innych, którzy gadają i zachowują się tak, by dostać państwowy grosz, a ten grosz lekką ręką daje ten pan od dziedzictwa narodowego, które to dziedzictwo wprost pluje nam w twarz, a my mamy się zastanowić dlaczego tak. No proste, mówią nam, że nie jesteśmy tak doskonali jak nam się wydaje.

  11. Pan Maciejewski: ” do tego trzeba by zbudować organizację terrorystyczną a nie polityczną.” Pan przejął słownictwo Wroga Głównego; działania o charakterze partyzanckim, samoobronnym, nazywa Pan terroryzmem. W podręcznikach bawarskich dla szkół średnich można wyczytać właśnie, że Gavrilo Princip, który słusznie zastrzelił Habsburga w Sarajewie był terrorystą, podobnie żołnierze NSZ, nie mówiąc już o obolałej AK – też byli terrorystami. Terrorystami obecnie są Irakijczycy walczący z soldateską NATO, talibowie, Afganowie i każdy, kto na prawdziwy terror Wroga Głównego odpowiada sięgając po broń. Tak więc Panie Maciejewski, organizację nie terrorystyczną, lecz siłową, zbrojną, bezpośredniego działania itp., ale nigdy terrorystyczną. Każdy ma prawo do samoobrony, naród również, a naród odgłowiony zwłaszcza. Braun natomiast używa pewnej metafory i to powinno tymczasem wystarczyć. Chodzi mu raczej o zalążki wszędzie tam, gdzie jest jeszcze proboszcz czy wikary życzliwie nastawiony do Tradycji Kościoła, a nie pajac w koloratce, dyrektor szkoły lub większa część nauczycieli uformowana patriotycznie i wójt czy burmistrz z radą, którzy dadzą na strzelnicę. Wszystko to nie zamyka drogi do działań organizacyjnych, których celem byłoby siłowe przejęcie władzy powiązane z natychmiastową likwidacją wrogiego elementu. Do opanowania kluczowych punktów wystarczy jedna noc i sprawna jednostka w sile baonu. Polskiego wojska już tu nie ma, nikt zresztą nie zdąży mu wydać żadnego rozkazu, ci ludzie mają rodziny i nie nadstawią łba, bo wiedzą, że nie będą kryci, jak na misjach NATO, ci z neozomo donka i bronka to cioty, które po pierwszej serii puszczą w pory i wezmą nogi za pas. Oni o tym tez wiedzą i stąd ta ustawa 1066. Jeśli jednak Pan nie był nigdy w armii, Panie Maciejewski, to Pan tego nie zrozumie.

  12. A kto każe komu oglądać TV, szczególnie katolikowi? W Polsce, wbrew pozorom, nie ma nawet żadnej stacji katolickiej TV i radiowej. Telewizor w domu to diabeł w domu – mawiał św. o. Pio.

  13. Pan Maciejewski: oni mają jeszcze budżet, to jest bankowy budżet, którego nie muszą zwracać, nawet w ratach.

    No właśnie. Pieniądze. Przed laty poznałem pewnego Belga, właściciela jednej z platform na polu Ekofisk. Rozmawialiśmy o pieniądzach, a ściśle – o ich braku. Pieniądze? zapytał. To proste. Pieniądze się drukuje.

  14. na początku wojny secesyjnej Ameryka była pozbawiona prawie złota … nie było z czego bić pieniadza .. więc północ zaczęła wypuszczać papierowe asygnaty ….. pełniące rolę pieniadza …… z obietnicą , że po wojnie je wykupi … to był wydrukowany pieniądz na potrzeby wojny ……

    pieniądze drukowano jeszcze w innych okazjach i gdzie indziej …. mamy tu specjalistów pod blogiem od tego …. może dpkładniej objaśnią……

    ps. te dolary w pasach wożone dla AK były FAŁSZYWE ….

  15. to o dolarach: nie wiedziałem. Ludzie potrójnie oszukani. Straszne.

  16. Inna sprawa, że każdy papierowy pieniądz jest fałszywy z definicji. Po to jest papierowy, żeby psucie go było łatwiejsze – a znaki wodne i kropeczki są po to, żeby ułatwić okupantowi mennicy utrzymanie monopolu na fałszowanie.

  17. Jeśli Pan wydrukuje pieniądz bez pokrycia, to będzie fałszerstwo, jeśli zrobi to prezes banku emisyjnego, to będzie wówczas będzie to tylko błąd bilansowy lub nawis inflacyjny. I tu jest sedno sprawy: jeśli rząd pożycza pieniądze (kredyty w bankach komercyjnych, obligacje itp.), zwiększając tzw. deficyt budżetowy i wypuszczając pod te pożyczki pieniądz drukowany lub księgowany na dyskach, to jest to atrybut „rządów demokratycznych”, jeśli jednak Pan to zrobi, to pójdzie Pan tam, gdzie ostatnio pomieszkiwał Braun, tyle, że na znacznie dłużej. Ale i to nie jest pewne, bo to, czy Pana posadzą zależeć będzie zasadniczo od tego, kim Pan jest i ile Pan tego wszystkiego wydrukował. Jeśli się Pan podzieli z kim trzeba, to w następnej kadencji może Pan liczyć na korzystna posadę w demokratycznie wybranym rządzie.

  18. Bardzo ładne rozwinięcie. Lepiej bym tego nie ujął.

  19. Wcześniej obowiązywał standard złota, czyli podaż pieniądza była związana z posiadanymi rezerwami złota i roszczeniami wyrażonymi w walucie emitenta,
    później wprowadzono standard wymiany złota, tym razem pieniądz można było drukować na podstawie rezerw złota, roszczeń a także rezerw walutowych obcych (dolar,funt) zwłaszcza pochodzących z kredytu, ale… pieniądz ten nie znikał z rynku kredytodawcy (bo pożyczający te pieniądze zostawiał je na rynku kraju udzielającego pożyczki i jedynie dodrukowywał u siebie pieniądze), teoretycznie jednak można było żądać wymiany dolarów na złoto.
    Aktualnie mamy pieniądz wirtalny, niech nikomu się nie wydaje, że to się dobrze skończy 🙂

  20. Małe sprostowanie. To nie jest pieniądz wirtualny. To nie jest pieniądz w ogóle. Tzw. „oni” nie są na tyle bezczelni. Wystarczy przeczytać na dowolnym banknocie, że jest to „prawny środek płatniczy”.
    Tak więc sprawa jest dużo poważniejsza.

  21. „Niech każdy z osobna zacznie naprawianie Świata od siebie”- tego moim zdaniem brakuje w programie Brauna.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.