Tekst dzisiejszy będzie rozpadał na kilka części, ale czasem tak musi być. Wśród naszych czytelników mamy i takich co jeżdżą w interesach do Dubaju. Z jednym się wczoraj spotkałem i porozmawialiśmy chwilkę. Okazuje się, że w Dubaju, który jest miastem aspirującym, budują właśnie starówkę, a także mają jedno muzeum. Jest to muzeum starodruków. Mój rozmówca był tam w środku i wśród różnych ciekawych eksponatów, głównie druków z okresu reformacji znalazł cztery listy Hieronima Lubomirskiego do przywódcy węgierskich kalwinów Emeryka Tekieli. Piszę to nazwisko według starych zasad, bo nie wiem jak wstawić te dziwne, węgierskie literki. Listy pochodzą oczywiście sprzed bitwy pod Wiedniem i jasne jest, że to prawdziwy skarb. Nie wiemy co jest w środku, choć mój rozmówca sfotografował je wszystkie. Nie wiem niestety jak wstawić tutaj te zdjęcia. Raczej na pewno w środku jest korespondencja dotycząca porozumienia się z Węgrami za plecami Turków i w ogóle oddzielenia sprawy węgierskiej od interesów tureckich. Mam w związku z obecnością tych listów w Dubaju kilka pytań. Jeśli koledzy Rotmeister i Georgius znajdą na nie odpowiedzi będę im nieskończenie wdzięczny. Czy ktokolwiek w Polsce wie, że te listy tam leżą? Czy pisano o tym gdzieś? Czy one były przetłumaczone? Być może nie ma się czym ekscytować i one się znajdują w jakimś zbiorze źródeł. Jakby nie było, przyjdzie pewnie kiedyś do tego, że będziemy robić węgierski numer nawigatora i trzeba je będzie tam zamieścić. Pytanie tylko czy będziemy w tej sprawie negocjować z dyrekcją muzeum starodruków w Dubaju czy nie.
Jakby na zawołanie dostałem właśnie od jednego z czytelników link dotyczący digitalizacji najcenniejszych dokumentów z bibliotek Narodowej i Jagiellońskiej. Projekt będzie trwał latami, a jego koszt oblicza się na 99 milionów złotych. Ciekawe co to znaczy najcenniejsze dokumenty? No i czy oni liczą na to, że bez dyskusji na temat przeszłości kogokolwiek to obejdzie. Aha i jeszcze jedno – skoro będzie digitalizacja to co się stanie z oryginałami? No dobra, wiadomo, że trzeba to przenieść do sieci, już siedzę cicho i nie kraczę.
Teraz kolejny kawałek. Jeździłem sobie wczoraj samochodem w różne miejsca i tam w środku jest to upiorne radio, które wydaje dźwięki. Są to bez przerwy te same dźwięki i nie sposób tego zmienić. Wczoraj jednak coś tam zazgrzytało i z radia zniknęła muzyka. Jakiś pan, zapewne aktor, sądząc po modulacji głosu, czytał fragment nędznej bardzo i nieznanej mi zupełnie powieści. Powieść była historyczna i kiedy aktor doszedł do opisu pokoiku z mocno zatęchłym powietrzem, pomyślałem – jak nic Stefan. Nikt inny by czegoś takiego nie wymyślił. Potem się jednak, przy opisie ran ciętych ramienia, zawahałem się i postawiłem na Jacka Piekarę. Takie idiotyzmy o budowie anatomicznej może wypisywać tylko on. Coś mnie jednak znowu tknęło i kiedy pojawiło się słowo „szwoleżerowie” pomyślałem, że to Brandys, ale okazało się, że idę na łatwiznę, bo zaraz pojawiło się imię jednego z głównych bohaterów – Rafał, i nazwisku drugiego bohatera – Cedro. Pierwsze intuicje są zawsze najważniejsze i przeważnie celne. Nie chcę przesadzać, bo czasem się mylę i to grubo, ale tym razem trafiłem Stefana pierwszym pociskiem. Nie czytałem rzecz jasna „Popiołów”, ale obejrzałem film i to mi wystarczyło. Dziękuję, ale nie skorzystam. Wczoraj jednak był w tym radio najlepszy kawałek, opis szarży pod Tudelą chyba i do tego jeszcze spotkanie rannych z Napoleonem, który przybył do szpitala polowego pod Madrytem. Zanim cesarz pojawił się wśród tych biednych, pokaleczonych ludzi, odczytano im jego manifest o zniesieniu Inkwizycji i o skasowaniu 2/3 klasztorów w całej Hiszpanii. Na słowa te ranny na przestrzał Cedro reaguje entuzjazmem i mówi sam do siebie, że warto było przelewać krew, bo teraz oto uwalnia się wszystkich hiszpańskich więźniów sumienia. Jaka szkoda, że sami Hiszpanie tego nie rozumieli i woleli bronić króla, Inkwizycji i zakonów.
Ja oczywiście wiem, że wszyscy uduchowieni czytelnicy zaczną zaraz protestować, ale ja to napiszę jeszcze raz – zakony są koniecznym elementem w mechanizmie władzy w chrześcijańskich królestwach, a ich rola jest bardzo praktyczna. One uniemożliwiają korumpowanie hierarchii kościelnej przez banki, albowiem same są bankami i sprawują kontrolę nad kluczowymi obszarami gospodarki chrześcijańskiego królestwa. Póki istnieją zakony istnieje królestwo, to jest oczywista sprawa, dlatego każda rewolucja zaczyna się od ataku na życie monastyczne. Ono przeszkadza najbardziej. Najpierw próbuje się to życie wyszydzić, jako niepraktyczne, podejrzane, zdeprawowane w końcu, a potem, jeśli grunt jest dobrze przygotowany idzie już tylko juma.
Ja się długo zastanawiałem jak sprawa wygląda wewnątrz samych zgromadzeń. To znaczy, jak wygląda ich osłabienie od środka i jakimi metodami się dokonuje. Czy to trwa długo, czy następuje nagle. Nic mądrego nie przyszło mi do głowy.
Wokół klasztorów i kultów lokalnych gromadzą się ludzie, nad którymi nikt nie ma władzy, to także jest mam nadzieję jasne dla wszystkich. To, że ci ludzie są prości i niewykształceni z reguły, nie ma tu żadnego znaczenia. Chodzi o to, że tłumy wiernych przybywają w jedno miejsce i w tym konkretnym miejscu żadna inna, poza duchową, władza nie działa. Każdy kto był kiedykolwiek na pielgrzymce wie o co chodzi. Nawet jeśli naszpikuje się taką pielgrzymkę tajniakami, to nie ma ów fakt żadnego znaczenia.
Jakich argumentów używa się przeciwko życiu monastycznemu? Racjonalnych. Zaczyna się od tego, że to jest dziwne, wbrew naturze i takie tam inne. Jakoś klasztory buddyjskie nikomu nie przeszkadzają, przeciwnie są ciekawym elementem pejzażu kulturowego, że tak pojadę gazownią. Klasztory katolickie to jest kłopot od zawsze. W omawianej ostatnio przez kolegę stalagmita książce „Kredyt i wojna” przywołałem taki moment – w katolickim królestwie Wizygotów zaczynają powstawać, niezależne od lokalnej hierarchii klasztory. To jedynie, taką mam silną sugestię, ocaliło to królestwo od upadku z przyczyn wewnętrznych. Żeby je rozwalić trzeba było ściągnąć Arabów z Afryki, zupełnie tak, jak czyni się to dzisiaj. Królestwo Wizygotów, przed najazdem przeżywało permanentny kryzys, zagrażało mu bowiem wszystko, od ambicji władców, którzy kreowali hierarchię, począwszy na ambicjach żydowskich bankierów, rzekomo przez tę hierarchię i władców zwalczanych, kończąc. To bardzo ciekawy moment w historii i mam nadzieję, że stalagmit kiedyś wróci do tego i opisze rzecz dokładniej z zastosowaniem całego aparatu naukowego. Nie mówię, że zaraz, ale może za rok, albo półtora.
Dlaczego tej prostej sprawy, tak ważnej również dla historii Polski nie rozumiał Stefan, ani nikt z tak zwanych wielkich pisarzy? Przecież każda władza instalująca się w Polsce, zaborcza czy też kojarzona z wolnością, jak Francuzi, zaczynała od niszczenia klasztorów. W nikim te dziwne nawyki nie wywołały żadnej refleksji? No jakoś nie, wszyscy odnosili się do dewastacji klasztorów z entuzjazmem, albowiem w ten sposób, w opinii działu propagandy, do którego należą pisarze, ze Stefanem na czele, władza walczyła z ciemnotą i wstecznictwem. Jak szkoda, że Stefan nie przeczytał żadnej książki o historii królestwa Wizygotów, może nie walczyłby z ciemnotą tak ostro. A może zacząłby walczyć z własną ciemnotą przede wszystkim i dziś mielibyśmy w naszej literaturze jakiś autentyczny dorobek? No, ale nie mamy….popioły jedynie…
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał idzie na urlop, więc FOTO MAG będzie na razie zamknięty. Zapraszam jednak do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.
Stefcio te sprawy rozumiał doskonale i dlatego jest Wielki, choć dla istot rozumnych malutki
klasztory to spichlerze cywilizacji łacińskiej
„Popioły jedynie” – bardzo fajne.
PS.
Zaraz, zaraz, czy to nie Ty pisałeś, że Stefan był najęty do tej roboty? To skąd spodziewać się jego walki z własną ciemnotą…
Digitalizacja najcenniejszych dokumentów? No najważniejszy z nich, spisany na cielęcej skórze, zamknięty w czymś tam, zamienił się w „kupkę” piasku, czy paprochów, no to czy zostało coś co jest cenne?
(Szydzę.)
Sowieci po wkroczeniu do Wilna, ruszyli oczywiście na klasztory. Celem pokazania ludowi, jakie tam miały miejsca wszeteczenstwa, wystawili na widok publiczny trumny z jednego z klasztorów ogłaszając, że wyzwolili klasztorna ciemnote z ucisku, ponieważ hierarchia kazała tym biedakom w habitach spać w tych trumnach. Relacja naocznego świadka. Ludzie przychodzili, patrzyli a wielu, niestety, uwierzylo. Po wyzwolonych z ucisku zakonnikach słuch zaginął. Oswiecony lud pytań już nie zadawał…
Cedro jak widać tak samo otumaniony jak jego autor. Tyle że jednak po poznaniu szeregu lektur, uważam że Stefan chciał się dobrze wywiązać z zawartych „umów o dzieło”.
No a Krzyżacy? Też byli Zakonem…
Na pierwszy rzut ucha nic mi to nie mówi, ale poklikam. Jak coś znajdę dam znać (Lubomirski, Tekieli).
Naprawdę? To niesamowite. Sam na to wpadłeś?
w powyzszym tekscie mamy az dwa ukolny pod adresem cywilizacji lacinskiej i to z najmniej spodziewanej strony:
– starowka w Dubaju!
Zaiste, w dobie Burzycieli Katedr, heretycy i poganie (pomysl pogan ale kasa chyba jednak od heretykow) buduja …starowki. Swiat sie konczy!
no ale o tym nie dowiemy sie od posla Czarneckiego, najaktyywniejszego autolansera w GP, ktoren, nie ma chyba tygodnia, aby nie „bywal” na salonach tego swiata. Za moje pieniazki. (nie zebym komus cos wypominala, bowiem, podobnie jak Gospodarz, nie przepadam za podrozami, wiec niech idzie panu Czarneckiemu na zdrowie…)
– No i Stefan – tworca Misjonarzy a rebours…
„warto było przelewać krew, bo teraz oto uwalnia się wszystkich hiszpańskich więźniów sumienia. ”
a wiec istnieje cos poza materia i za to cos warto przelac krew.
dziekujemy panie Stefanie (ze tak po Empikowsku pojade;) – co prawda, pomylil pan porzadki, ale przeciez nie za to pana kochamy:)
Z patriotyzmu lokalnego dodam, że Hieronim Lubomirski za udział w Odsieczy Wiedeńskiej został przez Jana III Sobieskiego nagrodzony ziemiami: (później nazwanymi) Czerniaków, Sadyba .
Krół Jan III Sobieski umiał być wdzięczny.
tylko czekać aż emirowie zafundują sobie wahabicki i suficki „klasztor”
To na drugą nóżkę jeszcze przywołaj Kawalerów Mieczowych. Będziesz miał symetrycznie.
Przejedź się do Malborka zobacz i posłuchaj przewodników, jakie Krzyżacy mieli gospodarstwa i kto rządził żywnością w tamtych czasach na tamtej ziemi.
Zakon rządził.
Świetna notka. Jeśli mowa o Stefanie i „Popiołach”, to może pozwolę sobie na pewną refleksję i cytat. Stefan wziął oczywiście autentyczne i popularne w Świętokrzyskim nazwisko Cedro i skonstruował kolejną nieautentyczną postać. Tymczasem niezastąpiony, acz niekiedy denerwujący A. Pawelec przytacza autentyczną postać Kajetana Woyciechowskiego z Łomna. Ten ziemanin i oficer wojsk Księstwa Warszawskiego został tylko raz(!) wymieniony na kartach wielkiego tomiszcza Stefana, który po prostu zerżnął ordynarnie sporą część jego pamiętnika.
No i oczywiście myślę o tym co mam napisać, dziękuję za życzliwe wspomnienie.
Errata: nieprzyjaciółmi
Ponoć zżarły go gustujące w celulozie robale.
Może byśmy do wydali i dedykowali Macronowi oraz republice?
Można, tylko trzeba do tego jakoś dotrzeć.
Dotrzemy. Nie ma takiej rzeczy, której bym nie zrobił dla pognębienia Stefana
Zakon padł, bo zmonopolizował handel zbożem.
http://www.instytuthistoryczny.pl/109-kalendarium/k0320-zakon-krzyzacki/spoleczenstwo-kultura-gospodarka-zakonk/854-spoleczenstwo-kultura-gospodarka-zakon-krzyzacki
PAX wydał te wspomnienia w 1978, właśnie się dowiedziałem.
A przedmowę do tych wspomnień pisał sam Waldemar Łysiak.
To jeszcze lepiej. One zostały wydane z rękopisu czy z wcześniejszego wydania?
To pieprzenie Łysiaka doprowadza mnie do drgawek….
A W.Ł. na pewno nie pozwolił na żadne złe słowo na Bonapartego.
To może ja napiszę nowy wstęp i z tym wstępem to pójdzie? Co szanowni zebrani na to?
Chyba z pierwszego wydania z 1845 r., muszę to sprawdzić dokładnie.
To nie ma znaczenia i tak możemy to wydać
Świetny pomysł. To będzie torpeda wymierzona w krypę Stefana.
Jestem za.
Nic z tego okazuje się, że na allegro jest tego zatrzęsienie po 3,50 za egzemplarz
Dla tego fragmentu te pamiętniki są wielkie. Może otworzą oczy katolickim wielbicielom „boskiego” Napoleona?
Jest szansa okazało się, że to wszystko e-booki
Taka torpeda potrzebuje głowicy jądrowej, żeby żeromszczańska łajba tym efektowniej eksplodowała.
Szukam książki a tu wyskakuje cała masa wydawnictw które ją oferują. Kiedy chcę zamówić okazuje się, że to ebooki. Nie trawie ich.
Może, ale nadal trudno jest wytłumaczyć jego fanom, że Korsykanin był od początku do końca przekonanym bolszewikiem.
> wiem, że wszyscy uduchowieni czytelnicy zaczną zaraz protestować
🙂
Od dziś dołączę do modlitw intencję przekazania połowy lasów państwowych klasztorom.
W którym z muzeów są te listy? https://www.visitdubai.com/en/see-thrill-play/heritage-and-culture/museums-and-libraries
Czyli Stefek nie tylko wulgarny propagandysta ale jeszcze plagiatami się zajmował. Smutna to sprawa ten „polski najazd na Hiszpanię” ale aby to zrozumieć, warto prześledzić dzieje Jana Henryka Dąbrowskiego, jednego z „zachowanych do dzisiaj” „bohaterów epoki”. Jan Henryk Dąbrowski urodził się jako syn pułkownika z marną wioską oraz matki kalwinki podobno ze Szkotów ale kurlandzkich- von Lettow Vorbek.Matka pozostała przy swojej wierze. W wieku lat 11 „opuścił Polskę” nie wiadomo z kim i jak i od 1771 r. zaczął służbę w wojsku saskim od najniższych stopni. Przez 18 lat przebywał w wojskach „niemieckojęzycznych” i „zapomniał języka polskiego”. Co ciekawe, w roku 1786 i 1788 brał udział „za zgodą króla Fryderyka II” w manewrach wojsk pruskich i rosyjskich. A kiedy znalazł się w wojsku króla Stasia, to „przez pomyłkę” poparł konfederację targowicką. W roku 1796, kiedy po niepodległości Rzeczpospolitej było już pozamiatane, dzięki temu, że w Niemczech poznał „generała Klebera- francuskiego rewolucjonistę”, wybrał się do Paryża do Józefa Wybickiego i razem „negocjowali z Dyrektoriatem” czyli „zarządem Rady Pięciuset” powstałym na mocy „Konstytucji Roku III”, która została podpisana -uwaga, uwaga – 22 lipca 1795 r. W dniu 10 września 1796 r. pan Jan Henryk Dąbrowski „złożył memoriał” do tegoż Dyrektoriatu o „założenie Legionów Polskich”. Dyrektoriat się ucieszył i wysłał Jana Henryka Dąbrowskiego do Włoszech, gdzie stacjonował generał Buonaparte ze swoim wiernym adiutantem Sułkowskim (dramat Stefka pt. Sułkowski) oraz krążącym elektronem w „nowych elitach włoskich rewolucyjnych” pułkownikiem Antonim Kosińskim ksywa „Amilkar”, który znał towarzysko panią Józefinę Visconti, aktualną kochankę marszałka Aleksandra Berthier, kumpla Napoleona Buonaparte, który miał jakieś wątpliwości chyba co do kunsztu wojennego pana „jenerała”(oficjalnie wg polskiej wiki „z podejrzenia o rojalistyczne skłonności”). A sam Buonaparte z braciszkiem Lucjanem (przewodniczący Rady Pięciuset) i kumplem Joachimem Muratem – już w 1799 rozgonili Dyrektoriat i ten cały łże-parlament w prosty sposób: Joachim Murat
No więc te „Legiony” Dąbrowski ze swoim kumplem Wybickim „zarejestrowali” 9 stycznia 1797 r. przy nowotworze pod nazwą „republika Lombardzka” i dostali „barwy” wcale nie polskie ale – rewolucyjne francuskie. I potem było, jak wszyscy wiedzą, czyli „syf i malaria”.
Natomiast wiele wyjaśniają dwa detale. Jeden to fakt, iż po wszystkich wojennych przygodach tajemniczy Antoni Kosiński był od roku 1807 „zarządcą Loży Bracia Francuzi i Polacy Zjednoczeni” a w 1810 r. założycielem loży św. Jana w Poznaniu. Nawiasem, był on zbiegłym zakonnikiem z zakonu pijarów, który „opuścił” w 1790 r.
Jan Henryk Dąbrowski na dobry początek został „aktywnym wolnomularzem’ i razem z tym Kosińskim założył lożę „Bracia Francuzi i Polacy Zjednoczeni” a także „członek honorowy” loży Piast. Od roku zaś 1813 – członek loży Zum bekraentzen Kubus. No i na koniec najlepsze: Jan Henryk Dąbrowski stworzył pod koniec życia „Świątynię Zwycięstwa” czyli rodzaj muzeum, w którym znalazły się „pamiątki patriotyczne” oraz biblioteka pana Jana a także zbiory broni. I ofiarował to Towarzystwu Przyjaciół Nauk. Po powstaniu listopadowym Rosjanie wywieźli zbiory do Petersburga. I co było przedmiotem negocjacji Traktatu Ryskiego zamiast negocjacji w sprawie granic i losów miliona Polaków???? Przedmiotem negocjacji były „zbiory po Janie Henryku”, które na mocy tegoż Traktatu Ryskiego w części zostały oddane przez dobrych bolszewików i znajdują się obecnie w Muzeum Wojska Polskiego. Komunistom też ten generał dziwnie nie przeszkadzał.
Wielkie dzięki za przypomnienie. Mnie przez lata ten Cedro męczył i te jego dzieje z powodu nakazu szkolnego:)) Tak więc trochę Stefek przemilczał te Dyrektoriaty (kilku członków to byli niedobici jakobini) a skupił się na „inicjacjach masońskich”.
Ała. Sorry. Trochę długie.
Zakony
Wspaniale się dzisiejszy wpis komponuje ze SN i rotmistrzowym wpisem o działalności cystersów na Śląsku.
Te listy prawdopodobnie pochodzą z czasów (1677 -78), kiedy Rzeczpospolita po cichu popierała powstańców węgierskich Tekielego, a Lubomirski pełnił na pograniczu „misję pod przykryciem”. Tak pisze o niej PSB w biogramie pana Hieronima:
„1677 r. W lecie i jesieni t. r. zajmował się lokowaniem wojska na pograniczu, działalność ta pokrywała jednak inną — formowanie i ekspedycję polskich oddziałów posiłkowych, mających wesprzeć powstańców węgierskich w walce przeciw cesarzowi. L. podjął się tego zadania na zlecenie posła francuskiego w Polsce, de Béthune’a, liczył bowiem na poparcie przez stronnictwo francuskie jego sprawy w sporze o ordynację ostrogską. Dywersja na Węgrzech wywołała burzę protestów cesarskich i papieskich, L-emu zagrożono utratą opactwa tynieckiego, wyzyskał też okazję Wiśniowiecki. W r. 1678 L. wycofał się z udziału w tej imprezie. Spór z Wiśniowieckim zażegnała ostatecznie mediacja Sobieskiego (cicho patronującego dywersji węgierskiej) na sejmie grodzieńskim 1678/9, na którym był i L. jako poseł. Uczestnikom dywersji udzielono amnestii, dobra ostrogskie pozostawiono jednak dożywotnio Teofili Wiśniowieckiej.”
Oczywiście, jak to za kochanego Jachniczka, realizowaliśmy politykę francuską…
A listy prezentowane w Dubaju mogą być oryginałami, które w jakiś sposób trafiły w ręce tureckie i tą drogą dostały się na Płw. Arabski.
Pytanie kto będzie decydował, które dokumenty są najcenniejsze. Według jakiego klucza.
> Okazuje się, że w Dubaju, który jest miastem aspirującym, budują właśnie starówkę,
> a także mają jedno muzeum.
Dostałem niedawno od kolegi „Dubaj” Pałkiewicza i jakoś nie mogę się zabrać. Ale to tylko uwaga na marginesie.
> Jakich argumentów używa się przeciwko życiu monastycznemu? Racjonalnych.
> Zaczyna się od tego, że to jest dziwne, wbrew naturze i takie tam inne.
Jest taki francuski film „Ludzie Boga”. Pokazuje życie zakonne w pozytywnym świetle. Kiedyś myślałem, że opowiada on właśnie o prostocie i pięknie tego życia, ale po ostatnich wydarzeniach i ogólnie polityce Francji, dochodzę do wniosku, że on jednak w założeniach miał opowiadać o dobrych, tolerancyjnych muzułmanach.
Ała, Ała – Takie głosy podobno wydawali Tatarzy, tuż przed zgonem w boju od polskich szabel.
Warto bylo pisac dlugo !!!
Warto bylo dowiedziec sie po ponad 200 latach kto-zacz byl ten masonski s*****syn „general” Dabrowski… z matki kalwinki !!!
Warto bylo dowiedziec sie jak wystrugano te k******** legiony polskie !!!
I warto bylo dowiedziec sie prawie po ponad 100 latach co bylo przedmiotem negocjacji traktatu ryskiego, ktory podpisal ten caly przechrzta Pilsudski Jozef !!!
Dziekuje bardzo… kolejnego „bochatera”… SZMATY, ZDRAJCY i MASONA mniej.
Dziękuję bardzo. To jest świetne uzupełnienie i bardzo ciekawe wiadomości. A o K. Woyciechowskim w „oficjalnej nauce” jakoś głucho niestety.
Chyba”ałła, ałła”:)))
Mnie się strasznie ten wątek Dyrektoriatu spodobał (akurat w kolejne obchody rocznicy rewolucji francuskiej), bowiem został on rozgoniony przez Napoleona Buonaparte (18 brummaira) i jego brata Lucjana lat 24, który naonczas był jakże wygodnie „przewodniczącym Rady Pięciuset” i brata Józefa członka senatu, mianowanego przez Napoleona. A cios śmiertelny zadał Joachim Murat, który ze swoją kawalerią praktycznie „wjechał na obrady” tej „rewolucyjnej demokracji” i wypędził na szablach owych „posłów” z lokalu :))) I to było „na tyle” tej całej Rewolucji Francuskiej , która pochłonęła miliony istnień ludzkich, głównie katolików.
http://allegro.pl/pamietniki-moje-w-hiszpanii-kajetan-wojciechowsk-i6728360563.html
Czyli „jakiś ktoś” – pilnuje „narracji”chociaż nam się wydaje, że to wszystko takie „przypadkowe”.
” -uwaga, uwaga – 22 lipca ”-Uny wogóle lubieją jedenastkę i jej wielokrotności,to jak ichni podpis.
Ale znakomite
To pokazuje że my wcale a wcale historii nie znamy
Czekamy z niecierpliwością.
To i treść i wstęp trza na nowo wyredagować
Treść weźmiemy ze starego wydania
No tak…
… masonstwo umie zrobic „z igly widly”… np. „obalenie Bastylii”, z ktorej „oswobodzono” 7 wiezniow… bo ten najwazniejszy – markiz de Sade – zostal oswobodzony dzien wczesniej !!!
Rzeczywiscie… teraz po latach widac tylko nieprawdopodobna hucpe „rewolucjonistuf”… i ciagle to ocipienie masonskie trwa… ale coraz slabiej ta hucpa masonska zre !!!
W kazdym badz razie trzeba jeszcze ciagle trzymac sie od tego masonskiego cyrku jak najdalej… bo jakies rozwiazanie musi przyjsc.
Co bysmy sie za duzo nie naumieli, ale i tak – dzieki Opatrznosci, ktora wspaniale dziala przez roznych ludzi i nam w ten sposob pomaga – wiemy juz calkiem sporo… a reszte mozna prawie przewidziec.
Niesamowite !!!
Ach, te cyferki… te numerki… Pan Saturn-9 ma racje !!!
NIE ZNAMY !!!
Te cala polska „akademie” mozna spokojnie sobie odpuscic… i postawic na tych „luczelnianyh” matolach KRZYZYK !!!
Szczesliwi, ktorzy od lat czytaja TEN BLOG… teraz portal SN i AUTOROW tam piszacych… bo to co dzisiaj napisala Pink Panther to po prostu TSUNAMI na tych „baranuf” !!!
popraw link bo nie otwiera się
No właśnie, do czego potrzebne są zakony?
Bo my to podziwiamy narzędzia jakimi się posługiwali i posługują, piękne i skuteczne
Ale przecież istnienie królestw, chrześcijańskich, to jest też narzędzie
Królestwa rodzą się i giną, zakony też
Ale po co one są?
Dziękuję Peiperowi za merytoryczne podejście, i interesujący link…
A w Dżibuti (nie mylić z Dubajem – ale to niedaleko) Chiny właśnie otwarły bazę floty wojennej (niby w celu zwalczania piratów…).
Te opisywane przejmowania władzy toż zwykły bandytyzm po dziś dzień i bandyci mitologizują przeszłość aby trzymać za mordę i za kieszeń całe pokolenia
Zostań u kamedułów tam doznasz odpowiedzi
Oczywiscie, ze tak…
… zeby daleko nie szukac… wystruganie przez merdia francuskie „Mikrona”… wystruganie przez merdia francuskie tego detego stowarzyszenia „en marche”… zfalszowanie ostatnich wyborow prezydenckich we Francji – zaden „obserwator z zewnatrz” sie nie wypowiedzial ntt.,… najnizsza, historyczna porazka wyborcza w wyborach regionalnych z frekwencja 48 % !!!…
… no i slynne „glosowanie” w Brukseli na Tuska !!!
O czym tu mowic !!! To jest MAFIA !!!
To jeszcze nie oddaje takiej pełnej istoty tego co nas otacza jako obywateli
Ja też zachowuję optymizm wynikający z Wiary. Nie jest lekko i ofiary są wielkie, ale jakieś światełko w tunelu zaczyna błyskać.
Dzięki za dobre słowo, ale trochę za dużo tego było na komentarz.
A ś.p. red. Maciej Rybiński pisał w „Ryba ludojad”, że cała rzecz z rewoltą zdarzyła się z powodu wzrostu ceł na wina i miała miejsce 11 lipca: „Rewolucja wybuchłą naprawdę 11 lipca 1789 roku, kiedy dwaj łotrzykowie, Monnier i Darbon, spalili rogatkę celną w okolicach Rue St.Lazare. Cło na wina , a nie ideały oświecenia były powodem powstania. Przez dwa lata rocznicę rewolucji obchodzono 11 lipca, dopiero potem Zgromadzenie Narodowe uznało, że to nie wypada i przeniosło święto na 14 lipca, dzień zburzenia Bastylii” s. 20
A przy okazji jeden z dowcipów redaktora: „Mąż po powrocie do domu zastaję żonę w łóżku z kochankiem. Gazeta Wyborcza potępiła męża za dziką lustrację”.
A jak sytuacja była zdecydowanie odwrotna, to wrzeszczeli: orzi, orzi!
Skądinąd bodaj zawołanie do herbu Lis jest „orzi, orzi”. Co jest ciekawe.
po raz kolejny https://www.youtube.com/watch?v=qIVXnHhj7eY
Pozdrawiam z Dubaju, jest Wiec drugi czytelnik mieszkający w piaskownicy-tak Angole nazywają to miejsce. Zreszta to mieksce to jest emanacja City i powstało na ich pieniądzach…(żadnej ropie w przeciwieństwie do Abu Dhabi)
jakby była potrzeba zebrania dodatkowej informacji, to służę pomocą !
pozdrawiam bardzo gorąco, bo dubajsko 40~50+
Nie, nie, świetne o Dąbrowskim. Super!
No prosze…
… i tak tez moglo byc… a potem zakryli to „obaleniem” tej Bastylii.
Kapitan kuruców Thökölyego
oraz wiki.
@ coryllus
Widziałam dzisiaj wyjście pielgrzymki z malej wioski na Kaszubach do Sianowa, do Matki Boskiej Szkaplerskiej.
http://sanktuarium-sianowo.pl/ogloszenia-parafialne.html
Tłum ludzi, z orkiestrą dętą, z krytym wozem konnym na końcu pochodu i w ogóle. I kto im może co zrobić? :))) I tak idą całe Kaszuby do Sianowa. Nad morzem – pielgrzymują do Swarzewa, do Królowej Polskiego Morza. Na Piotra i Pawła – cały Półwysep Helski płynie ustrojonymi kutrami i łodziami do Pucka.
https://www.google.pl/search?q=pielgrzymka+rybak%C3%B3w+do+pucka&rlz=1C1GGRV_enPL751PL751&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwj1nuK3lozVAhUkDZoKHYuMBRYQ_AUICygC&biw=1366&bih=662
@coryllus
Co do listów Lubomirskiego, to łatwiej jest znaleźć coś, co w publikacjach istnieje niż potwierdzić brak. Wciągnąłeś mnie w temat, więc przejrzałem część moich zasobów. Na tej podstawie zakładam, że do roku 1914 włącznie takie listy nie zostały opublikowane, a historycy przepisywali bałamutne rzeczy jeden od drugiego. Piszę to na podstawie rzetelnej monografii z 1914, gdzie autor stara się wszystko podeprzeć źródłami. Też nie cytuje listów, ale odsyła. O korespondencji Lubomirskiego z Tekielim nie wspomina.
Pewne jest, że ten okres Rzeczypospolitej jest bogato zachowany w archiwum francuskiego MSZ, ale też wątpię, by trafiła tam ta korespondencja.
Podrzucę Ci za kilka minut link do książki, która wspomina o listach Lubomirskiego, a więc może zawierać jakiś ślad. Nie daję w komentarzu, bo chcę, by zaczekała na Ciebie w antykwariacie.
Doktor Jerzy Jaśkowski pisał o udziale żebraków z Brukseli w rewolucji francuskiej. http://www.polishclub.org/2017/01/30/dr-jerzy-jaskowski-kolejna-rocznica-powstania-styczniowego-a-upadek-medycyny-czyli-oglupiano-wciaz-oglupia-sie-polakow/ Może to tłumaczy znaczenie Belgii. Ciekawe, czy angielskie prawa przeciwko włóczęgom miały z tym wydarzeniem coś wspólnego.
Jeśli chodzi o szarże pod Somosierrą, to rozkaz wydał Napoleon w sytuacji, gdy z powodu mgły było widać tylko jedną baterię. Dopiero na miejscu okazało się, że są jeszcze trzy baterie. Możliwości pozostania na miejscu lub cofnięcia się były niewielkie, więc atakowano dalej. Ułani byli skuteczni, ponieważ ówczesna broń palna była mało skuteczna i opierano się na broni białej. Używane przez nich lance miały około 3 metrów długości i zapewniały przewagę nad inną bronią białą.
Jeszcze raz wrzuć tu Jaśkowskiego, to zobaczysz…
Za krótkie!
Ale warto poczekać na więcej. Kiedyś zachowałem sobie krytyczne teksty historyków o Dąbrowskim sprzed 100+ lat. Nie wszyscy byli ogłupieni, choć nie pamiętam, by wspominali o tym, ze dowódcy robili za pieniądze (bo o żołnierzach nie wspomnę). Także jeśli chodzi o Lubomirskich służących Habsburgom lub Francuzom, nie widzę odważnych, którzy mówią wprost o forsie. Na chwilę obecną Polacy zawsze służyli dla chwały, a Szkoci za pieniądze. Nie śmiem nawet wspomnieć ilu Polaków służyło u Iwana Groźnego.
Ponieważ uważam, że wszystko już było, to rozejrzyjmy się dziś po mediach.
>czytelników mamy i takich co jeżdżą w interesach do Dubaju…
Byłem i dobrze wspominam Emiraty i okolice, choć straciłem prawie wszystkei cyfrowe fotografie, a moje bagaże dotarły na koniec pobytu (ale to słynna Aliitalia). Najbardziej żałuję zdjęcia sieci restauracji „Arab Udupi”.
O motywach działania w historii nie pisze się zbyt szczegółowo, bo ludzie zaczęliby doszukiwać się ich teraz.
Można spróbować przesłać zdjęcia mailem na konto pocztowe.
Proszę, oto link do rzeczonej sieci wraz z obrazkami. Rzeczywiście rzucają na kolana:)))
http://www.arabudipi.com/branches4.html
Zwłaszcza trzecia restauracja ma wyraźny szyld:)))
>jakby na zawołanie dostałem właśnie od jednego z czytelników link dotyczący digitalizacji najcenniejszych dokumentów z bibliotek Narodowej i Jagiellońskiej
Nie chcę nasyłać na Bibliotekę Narodową Najwyższej Izby Kontroli, bo wiem, że pracują tam (w BN i NIK) ludzie bez pojęcia, a jednak warto by poznać, co się stało z pieniędzmi wydanymi na digitalizację zbiorów w ramach poprzedniego projektu. Mam nadzieję, że tamte skany są wykorzystywane, więc nie mam zbyt wielkich pretensji o te wcześniejsze miliony złotych.
Co do obecnego projektu, to pytam, co się dzieje z wrocławskim Ossolineum, o którym też niedawno czytałem peany, ale jeszcze nie zdarzyło mi się trafić do tamtejszych zbiorów cyfrowych. Czgy BN, UJ i Ossolineum się nie lubią?
Polona dobrze, że jest. Żle, że jest antypropagandą polskiej informatyki, która podobno zdobywa światowe laury. Gdyby jakikolwiek tranzakcyjny system bankowy padał tak często jak Polona przy prostych zapytaniach, to twórcy zostaliby wywaleni z hukiem.
Specjalnie mnie to nie martwi, bo znam tylne wejście do tej bazy skanów BN. Też prymitywne w sensie wyszukiwania, ale daję sobie radę.
Dąbrowski wyraźnie był rodzajem kondotiera w najgorszym tego słowa znaczeniu, w dodatku tak naprawdę mixem narodowym zniemczonym. Temat płatnej służby wojskowej Polaków dla obcych rzeczywiście prosi się o zbadanie.
:)))! Pyszne!
,,..w katolickim królestwie Wizygotów zaczynają powstawać, niezależne od lokalnej hierarchii klasztory. To jedynie, taką mam silną sugestię, ocaliło to królestwo od upadku z przyczyn wewnętrznych. Żeby je rozwalić trzeba było ściągnąć Arabów z Afryki, zupełnie tak, jak czyni się to dzisiaj.”
https://www.youtube.com/watch?v=f4vmq6aBSO8
Zachowałem właśnie te nieliczne zdjęcia, ktore w niskiej rozdzielczości przesłałem znajomym i rodzinie. Inne padły razem dyskiem.
>Temat płatnej służby wojskowej Polaków dla obcych rzeczywiście prosi się o zbadanie…
Każda służba jest płatna. Kluczem jest płatnik. Nie oczekujmy od historyków (i pisarzy) zbyt wiele.
Żeromski w Syzyfowych pracach też opisał trumny (trumienki) ale rzekomo nowo narodzonych dzieciątek zakonnic katolickich, przez nie rzekomo zamordowanych. Nauczyciel rosyjski to ponoć opowiadał, a tylko jeden uczeń zaprotestował przeciw temu i nie był to główny bohater tego powieścidła. Czyli Żeromski również działał przeciw zakonom.
Na zakończenie wykładu przypomniał Mackiewicza: nie można wychować pokolenia nie wprowadzając kanciastego rozróżnienia: przyjaciel – wróg, itd.
Czy Jakub Sobieski, czy Franciszek Gaston de Bethune, korona węgierska by w rodzinie została. Bo margrabia był szwagrem Jana III, wujem Jakuba i mężem starszej panny d’Arquien. Taki państwowo – prywatny interes międzynarodowy, bez sukcesu.
Pewnie przez brak konsekwencji Jachniczka…
Tytułem uzupełnienia: pod nieobecność szwagra (1681 – 1685) Jachniczek zdążył zmienić front i cesarza Leopolda z tureckiej opresji uwolnić, co dało mu okazję do parafrazowania Cezara (venimus, vidimus, Deus vicit).
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.